tag:blogger.com,1999:blog-4354536293875351542024-03-17T22:53:25.893+01:00The Rise of TtuceNocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.comBlogger37125tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-8020323133293782782017-04-06T20:24:00.004+02:002017-08-02T19:20:56.654+02:00Epilog<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Dzięki
ostrzeżeniu z przyszłości udało się zapobiec rezurekcji Freezera. Dla Ziemi
nastały więc wreszcie czasy upragnionego pokoju, a ludziom dane było skupić się
na odbudowaniu tego, co uległo zniszczeniu podczas wojny z Czarnym Wojownikiem.
<i>Era Zamętu</i>, jak zwykli ją teraz nazywać,
pozostawiła ich społeczeństwo na skraju wyniszczenia; zarówno gospodarczego,
jak i ekonomicznego. Ci, którym Shenron zwrócił życie, przebudzili się nagle w
świecie niemalże całkiem pozbawionym infrastruktury, miast, a nawet granic krajów.
I o ile smok zadbał o to, by ziemska fauna i flora odrodziły się w pełni
rozkwitu, tak całą resztę pozostawił w rękach ludzkości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejne
dni i miesiące mijały pod znakiem ciężkiej pracy, a gdy w końcu upłynął pełen
rok, kryształowe kule raz jeszcze obudziły się ze swojego snu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jednakże…
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie działa?! – Piccolo obnażył kły i solidnie potrząsnął smoczym radarem.
Nadaremno. Jego wyświetlacz pozostał pusty, zupełnie jakby zabrakło mu sygnału.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, wręcz przeciwnie. – Profesor Briefs wsunął do ust wykałaczkę. – Sprzęt
jest w pełni sprawny. To kule lepiej się kryją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kryją? Przecież to absurdalne! To przedmioty, nie decydują o sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podejrzewam, że wraz z pojawieniem się Smoczych Strażników znacznie zyskały na
sile. To oni mogą być odpowiedzialni na powstanie barier, które blokują radar.
Dende mówił, że ich zadaniem jest chronienie kul przed niepowołanymi osobami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nameczanin
zmarszczył nos i ścisnął urządzenie w szponiastych dłoniach. Mężczyzna miał
rację, wiedział o tym, ale wciąż jeszcze żywił nadzieję, że wynalazek Briefsów
jakimś cudem wysłucha jego próśb. Bo przecież…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież my nie jesteśmy niepowołanymi osobami. <i>Oni</i> to wiedzą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Profesor
westchnął i zaczął grzebać po kieszeniach fartucha w poszukiwaniu papierosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Piccolo… Musisz wziąć pod rozwagę to, że ci, o których mówisz, odeszli. Myślę –
nie, jestem pewien – że to już nie są nasi bliscy i przyjaciele. To tylko ich
projekcje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Znużony
głos Briefsa rozbrzmiewał mu w uszach jeszcze długie godziny po spotkaniu.
Dende też go przed tym przestrzegał. Mimo że Smoczy Strażnicy posiedli ciała
poległych, nic nie wskazywało na to, by poza wyglądem mieli z nimi cokolwiek
wspólnego. Składając swe życia w szpony Shenrona, Gohan i pozostali wyrzekli
się zarówno prawa do pobytu w zaświatach, reinkarnacji, jak i wspomnień z
ludzkiego życia. Tak uważał młodszy Nameczanin. Ale ten starszy ciągle jeszcze
nie mógł się z tym pogodzić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
nocy spędzonej pod rozgwieżdżonym niebem, Piccolo powitał chłodny świt. Siedząc
po turecku na ziemi, owinął się ciaśniej peleryną i z tej perspektywy
obserwował jak górską kotlinę zalewają pierwsze promienie słoneczne. Medytacja
nie przyniosła mu ani spokoju, ani pomysłu na to, jak najszybciej wytropić
kule. Profesor Briefs obiecał wznowienie prac nad nowym modelem radaru, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Pogódź się z tym, że
kryształowe kule ujawnią się dopiero wtedy, gdy same uznają to za stosowne,
chłopcze. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
zgrzytnął zębami na słowa Kamiego, ale nie odpyskował mu. Wiedział, że starzec
ma dużo racji. Wizja wyprawy na Nową Namek przybierała coraz realniejszy
kształt w jego głowie. Porunga na pewno przywróciłby ład w piekle, a może także
przedstawił mu sposób odnalezienia ziemskich kul. Nameczanin zacisnął pięść i
wstał gwałtownie. Musiał odszukać Goku i zmusić go do wycieczki w kosmos. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtem,
niczym wywołany z lasu wilk, Saiyanin pojawił się tuż przed nim. Piccolo zdążył
tylko wytrzeszczyć oczy, nim palce Goku zacisnęły się na jego nadgarstku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chodź, muszę ci coś pokazać! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gwałtowny
błysk światła przeniósł ich w góry Paozu. Nameczanin wzdrygnął się i otrząsnął po
nieplanowej teleportacji; w jej trakcie żołądek jak zwykle podszedł mu do
gardła. Wylądowali dokładnie przed domem Sona, ale ten bez słowa wyjaśnienia pociągnął
go w przeciwnym kierunku – wprost do szumiącego cicho lasu. Tam do uszu Piccolo
zaczął dobiegać śpiewny, dziecięcy głosik, wypływający spomiędzy drzew, które
grodziły im drogę. Na jednym z nich, kątem oka, Nameczanin dostrzegł tabliczkę
ze znakiem <i>wojownik</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
w końcu przedostali się przez labirynt zieleni, trafili na siedzącą na ziemi
Pan, którą oprócz nucenia absorbowało także układanie świeżo zerwanych kwiatków
w jakiejś zmyślnej konfiguracji. Tuż przy niej, na zwalonym pniu drzewa,
znajdował się ktoś jeszcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
stanął jak wryty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pojawił się już wczoraj, ale Pan dopiero dzisiaj nam o tym powiedziała. – Goku
uśmiechnął się lekko i wreszcie puścił Nameczanina wolno. – Chyba chciała go
mieć przez chwilę tylko dla siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedząca
obok dziewczynki istota podniosła się powoli i skinęła im głową na powitanie.
Jej ciało bezsprzecznie należało do Gohana, chociaż po śmierci zaszły w nim
pewne utrudniające rozpoznanie zmiany. Twarz chłopaka nosiła teraz ostrzejsze
rysy, zupełnie jakby ktoś wyciosał je w kamieniu. Smoczy Strażnik miał na sobie
czarno-białe hanfu, przewiązane pasem i o szerokich rękawach, które kryły dłonie.
Z pokrowca na jego plecach wystawał kij bojowy, identyczny temu, którym Goku
posługiwał się w dzieciństwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Aura
otaczająca Gohana była zupełnie różna od tej, która towarzyszyła mu za życia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przez wzgląd na naszą wspólną historię, ten jeden raz Shenron pozwolił mi
zachować wspomnienia. Ojcze. – Wzrok chłopaka przesunął się z Goku na Piccolo.
– Mistrzu. Witajcie ponownie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś… – Nameczanin odkrył, że brakuje mu słów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Inny? To prawda. Dalej mi teraz do człowieka niż wtedy, gdy byłem pół-kosmitą.
– Gohan uśmiechnął się delikatnie. – Mój stan można porównać do bodhisattwy,
jako że opuściłem już śmiertelne ciało, ale nigdy nie dotarłem w zaświaty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale przecież ty nie troszczysz się o ludzi. Troszczysz się o kryształowe kule –
wytknął mu zaraz Piccolo, a chłopak ponownie skinął głową i wskazał na kij na
swoich plecach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam obowiązek dopilnować, by spoczywały w pokoju. Nikt, kto okaże się
niegodzien, nie ma prawa położyć na nich ręki. I nie zrobi tego, jeśli nie
pokona mnie w boju. W tym momencie kula jest częścią mnie. Ale gdy zgodzę się
ją przekazać, to ja znajdę się w jej wnętrzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To dlatego radar nie jest w stanie ich wykryć! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">O
ile dla Piccolo wszystko stało się nagle jasne, o tyle Goku wciąż próbował
nadążyć za napływającymi do niego informacjami i złożyć je w całość. Poddał się
w końcu, ale podszedł do syna i zacisnął dłoń na jego ramieniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przepraszam, że nie było mnie przy tobie, gdy najbardziej tego potrzebowałeś –
powiedział ze skruchą. – Tak jak przewidziałeś, kolejny raz podjąłem pochopną
decyzję i zrzuciłem wszystko na twoje barki. I w efekcie tego…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
potrząsnął głową i też umieścił dłoń na jego ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To ja powinienem cię przeprosić, ojcze. Za to co powiedziałem na Nowej Namek…
Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego, jak niesłusznie cię oceniłem.
Zarówno twoja obecność, jak i nieobecność, pozwalały mi się kształtować. To one
uczyniły mnie tym, kim byłem na końcu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W tej wojnie udało mi się przekroczyć kolejny limit. Zaszedłem dalej niż
kiedykolwiek wcześniej. Gdybym mógł teraz cofnąć czas, to nie zmieniłbym nic.
Spełniłem własne ambicje i wreszcie odnalazłem w sobie to, czego wcześniej nie
dostrzegałem. Więc nie przepraszaj mnie, ojcze. To była moja walka i stoczyłem
ją tak, jak uznałem za słuszne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
On ma rację, Son. – Piccolo uśmiechnął się krzywo i skrzyżował ręce na torsie.
– Nie obwiniaj się za jego sukces. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
bił się jeszcze przez chwilę z myślami, ale gdy w końcu przemówił, głos
Saiyanina był pewny:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mógłbym być z ciebie bardziej dumny, Gohanie. Tam, gdzie my potrzebowaliśmy
rytuałów i cudzych ki, tobie wystarczył twój własny potencjał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zawdzięczam to wam obu. – Chłopak odwzajemnił uśmiech Piccolo, po czym zwrócił
się do zajętej kwiatkami córki. – Prawda, Pan? Zostawiam cię w dobrych rękach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Dziewczynka uniosła głowę i obdarzyła go
bezzębnym grymasem aprobaty. Gohan wyciągnął rękę w przód, a w jego dłoni
zmaterializowała się kryształowa kula. W momencie, w którym się pojawiła, chłopak
zaczął się robić przezroczysty. Piccolo przyjął ten podarek z dużym wahaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Smoczy radar nie będzie już więcej pomocny. Aby ułatwić wam zadanie, poprosiłem
Shenrona, by tym razem pozwolił nam pojawić się w miejscach, z którymi byliśmy
związani za życia. Pozostali również zachowali wspomnienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co jeśli ktoś nie miał takiego miejsca? – spytał Nameczanin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obserwujcie gwiazdy. – Niknący Gohan odwrócił się do odejścia i wolnym krokiem
ruszył przed siebie. Pan wstała z ziemi i pomachała mu na pożegnanie. Zupełnie
jakby doskonale rozumiała co się dzieje. – Gdy spotkamy się następnym razem,
nie będziemy już posiadać wspomnień. Nie będziemy już tymi osobami, które znaliście.
I nie zawahamy się zabić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
powiedziawszy, Gohan po prostu rozpłynął się na tle lasu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
wziął wnuczkę na ręce. Dziewczynka zaczęła upychać pojedyncze kwiatki w jego
włosach, a Saiyanin pozwolił na to z sentymentalnym uśmiechem, po czym zwrócił
się do Piccolo:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mogę iść z tobą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz jakieś życzenie do spełnienia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie. Ale chcę się pożegnać.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Genialny
Żółw czekał na nich na swojej wyspie. Oolonga odnaleźli w pobliżu wioski Aru. Poproszony
o pomoc Yamcha zaprowadził ich w góry, do ulubionego miejsca treningów Tien
Shinhana i Chiaotzu. W kwestii Bulmy, Piccolo i Goku zwrócili się z zapytaniem do
członków jej rodziny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podążając
za brykającą niczym pasikonik Brą i znacznie spokojniejszym Trunksem, wojownicy
dotarli do podmiejskiego lasu i skrytego między kwitnącymi wiśniami jeziorka.
Królujący w tej enklawie słodki zapach wwiercał się w ich nozdrza i przyprawiał
o zawrót głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mama uwielbiała przyjeżdżać tu na weekendy – wyjaśnił chłopiec. – Telefony nie
mają tu zasięgu i nikt z firmy nie mógł jej przeszkadzać! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mijając
jedno z drzew, Piccolo zauważył na nim drewnianą tabliczkę opatrzoną znakiem <i>mędrzec</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteśmy blisko – mruknął do Goku i pokazał mu swoje znalezisko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ech? Bulma by się obraziła. To do niej nie pasuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widać smok jest staroświecki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Stanęli
nad taflą jeziora i zaczęli się rozglądać w tej iście malowniczej scenerii, w
której zieleń mieszała się z bielą i różem. Bra przytrzymała się nogawki Goku i
przygryzłszy koniuszek języka, usilnie próbowała przysunąć do siebie nogą
wystający z wody kamień. Trunks podparł się pod boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I co teraz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobre pytanie. Powinna tu być. – Goku podrapał się w kark. – Wszyscy inni
pokazali nam się bez proszenia… Ale w końcu to kobieta, na pewno się spóźnia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ty mi tu sugerujesz?! – Coś poruszyło się w koronie górującej nad nim wiśni,
a zaraz potem Saiyanin oberwał pięścią w głowę. Krzyknąwszy z wyrzutem, Goku
obrócił się raptownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bulma!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A któżby inny? – burknęła, otrzepując się z różowych płatków. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podobnie
jak w przypadku pozostałych Smoczych Strażników, wygląd kobiety uległ
zmianie. Chociaż znajoma twarz nadal sprawiała wrażenie łagodnej, po głębszym
przyjrzeniu się można było w niej dostrzec pewną surowość, a nawet i dzikość.
Coś chochliczego kryło się w uśmiechu i oczach Bulmy, a na dokładkę u jej boku
zwisał złowrogi <i>fu</i>. Ostrze topora
lśniło w przedzierającym się przez korony drzew słońcu. Broń sprawiała wrażenie
ciężkiej, ale kobieta obchodziła się z nią jak z piórkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mama! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bra
podbiegła do Bulmy, w ogóle nie zważając na dziwaczny ubiór i topór rodzicielki.
Kobieta kucnęła zaraz na ziemi i pochwyciła ją w serdeczny uścisk. Trunks
zbliżył się nieco ostrożniej, z obawą wypisaną na twarzy. Kiedy jednak matka
uniosła na niego wzrok, chłopiec wybuchł płaczem i rzucił się jej na szyję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak się cieszę, że jesteś cały i zdrowy – wyszeptała Bulma i pocałowała go w
czoło. Goku uśmiechnął się na ten widok i przekrzywił głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze cię znowu widzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Was również. A zwłaszcza moje szkraby. – Bulma pogładziła dzieci po włosach, po
czym wstała. Jej hanfu było tego samego koloru co tafla jeziora, a przy każdym
ruchu jego materiał szumiał, niemalże imitując dźwięk płynącej wody. – Przyszliście
po moją kulę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Do
gąszczu wdarł się podmuch wiatru, który strącił z gałęzi więcej różowych
płatków i zaraz porwał je do tańca. Wzrok kobiety spoczął na Vegecie, który
dotąd jako jedyny nie podszedł bliżej. Saiyanin stał oparty o pień drzewa w
głębi lasu, z ramionami założonymi na torsie i nogami skrzyżowanymi przed sobą.
Wpatrywał się w Bulmę mrocznie i intensywnie, ale nic nie wskazywało na to, że
zamierza zamienić z nią choć słowo. Kobieta uśmiechnęła się lekko i na powrót kucnęła
przy dzieciach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz się teraz opiekować swoją siostrzyczką, Trunks. A ty masz pilnować tego
urwisa. Może i jest od ciebie starszy, ale to nie znaczy, że mądrzejszy. A już
szczególnie oboje musicie uważać na tatę. On potrzebuje najwięcej uwagi i
troski…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
prychnął na te słowa i ostentacyjnie spojrzał w przeciwnym kierunku. Bulma
wsunęła dłoń w rękaw hanfu i wyjęła z niego swoją kryształową kulę. Podała ją
Brze i jeszcze przez chwilę obie zaciskały na niej palce, dzieląc spojrzenia
nieprzeznaczone dla nikogo innego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Do zobaczenia za jakiś czas – szepnęła Bulma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaraz
potem wstała i uniosła rękę w geście pożegnania. Vegeta zacisnął zęby i gdy znów
na nią spojrzał, ciało kobiety momentalnie zmieniło się w wodę, a ta z głośnym
pluskiem opadła na dno jeziora. Saiyanin wykonał gwałtowny krok w przód, po
którym jego but zarył się głęboko w ziemię. Trunks wypuścił ze świstem
powietrze z ust. Bra natomiast uśmiechnęła się wesoło i przycisnęła do siebie
kryształową kulę – zupełnie jakby w ten sposób trzymała się obietnicy, którą
złożyła jej matka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ryk
zaczął się dopiero wtedy, gdy Piccolo musiał dziewczynce rzeczoną kulę odebrać.
Kiedy to się w końcu udało, a on cudem umknął przed morderczym spojrzeniem
Vegety i jeszcze bardziej morderczym spojrzeniem zasmarkanej panienki,
Nameczanin oficjalnie stał się właścicielem sześciu z siedmiu magicznych
przedmiotów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mimo
dobrych intencji, nikt nie potrafił dać mu wskazówek odnośnie miejsca spoczynku
ostatniej kuli. Piccolo postanowił zatem skorzystać z rady Gohana i wybrawszy
się w odpowiednio odludne miejsce, kolejną noc spędził na obserwacji
nieboskłonu. Nameczanin nie wiedział jakiej podpowiedzi lub znaku może się
spodziewać, więc musiał pozostać wyczulony na każdą okoliczność. Gwiazdy
zdawały się go przedrzeźniać, mrugając do niego leniwie ze swojego królestwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pierwsza
noc nie przyniosła żadnych rezultatów. Podobnie druga. <i>Dlaczego baby zawsze się spóźniają? </i>Dopiero tej trzeciej wydarzyło
się coś, przez co Piccolo poderwał się na równe nogi. Co prawda słyszał kiedyś o
wędrujących konstelacjach od Dendego, ale był przekonany, że tego typu zjawiska
nie są widoczne z Ziemi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">A
jednak, oto na jego oczach niektóre z gwiazd zaczęły się poruszać, stopniowo
tworząc efekt fali. Droga Mleczna wyglądała jakby ożyła. Piccolo wzbił się zaraz
w powietrze i podążał za tym niesamowitym astronomicznym tsunami aż do świtu.
Gdy gwiazdy znikły wreszcie z nieba, zastąpione przez promienie słońca,
Nameczanin wylądował u stóp Heng Shan. Uniósłszy wzrok, dostrzegł kilku mnichów,
którzy zamiatali drewniane pomosty prowadzące do świątyni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To zdecydowanie zbyt
blisko ludzi, jak na jej gust.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
ponownie wzbił się do lotu i skierował na sam szczyt góry – a tam, na tle
wschodzącego słońca i wśród podmuchów silnego wiatru, znalazł dokładnie to,
czego szukał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przybita
do skały tabliczka nosiła napis <i>królowa
małp</i>. Stojąca nieopodal Ttuce odwróciła się do Nameczanina przez ramię.
Wyglądała dokładnie tak samo, jak podczas ich pierwszego spotkania. Jej prawa
ręka nie była już mechaniczna, a spod szat Saiyanki wyłaniał się jasny ogon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
odgarnęła z twarzy trzy dłuższe kosmyki włosów, które na nowo miała zapuszczone
tuż przy karku, i uśmiechnęła się dziko. Dłoń położyła na rękojeści miecza, wystającego
z pokrowca na jej plecach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No wreszcie. Wiesz, że musisz ze mną walczyć?<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Upłynęło
trochę czasu nim urządzono kolejny Tenka-ichi Budōkai. W następnych latach
sytuacja na Ziemi została już jednak opanowana do tego stopnia, że turniej mógł
się odbywać regularnie. Ludzie zdawali się na nowo odnaleźć w sobie pasję do
sztuk walki. Zupełnie jakby incydent z Czarnym Wojownikiem zaszczepił w nich
wolę do kształcenia się w kwestii samoobrony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tego
pamiętnego dnia Vegeta stał w drzwiach szatni i spoglądał na arenę, na którą do
dźwięków trąbki i okrzyków zachwyconych fanów wkraczała Bra. Panienka Briefs
zdążyła już wyrosnąć i spoważnieć, chociaż nie była jeszcze nawet nastolatką. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ubrana
w elastyczny strój i z wysoko upiętymi włosami, dziewczynka uniosła ręce w
geście zwycięzcy. Tłum na trybunach zarżał, niemalże zagłuszając prowadzącego
imprezę komentatora: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A oto i ona! Wywodząca się z dōjō Briefs, wyczekiwania i niepokonana, ulubienica
i pogromczyni tysięcy – BRA BRIEFS! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziewczynka
opuściła ręce i zacisnęła pięści. Na jej twarzy odmalował się chłodny uśmiech,
a oczy zaskrzyły z pobłażliwego rozbawienia. Pozbawiona matczynej obecności,
Bra wdała się w jedynego rodzica, jaki przy niej pozostał – swojego ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już niedługo rozpocznie się ostatnia walka z serii młodzików. Zawodniczka,
która się do niej zakwalifikowała, stawi czoła naszej idolce! Przypominamy, że jak
co roku, nagrodą za zwycięstwo nad Brą jest możliwość bezpłatnego dołączenia do
dōjō Briefs! Jak dotąd nikt nie zaskarbił sobie tego zaszczytu w boju, ale może
właśnie ten turniej okaże się być przełomowym?! Jak sądzisz, czempionie? –
Komentator pochylił się do Bry z mikrofonem. – Młoda Futawari dość ostro
nawywijała w kwalifikacjach! Czy ma szansę cię pokonać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bra
zacisnęła pięści tak mocno, że jej pozbawione palców rękawice aż zatrzeszczały.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po moim trupie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
uśmiechnął się pod nosem, słuchając jak komentator obraca te słowa w żart. Nie
byłoby mu do śmiechu, gdyby Bra użyła w starciu pełnej mocy i obróciła
zapełnione trybuny w pył. Książę spędził długie godziny na tym, by nauczyć ją
samokontroli, ale ta pozostawała wciąż jedyną rzeczą, z jaką dziewczynka miała
problem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Goku siedzi jak na szpilkach. – Piccolo oparł się o ramę drzwi i skrzyżował ręce
na torsie. – Jeśli ten chłopiec rzeczywiście tu jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
nawet nie spojrzał na Nameczanina, podobnie jak na wzburzoną Osiemnastkę, która
właśnie do nich dołączyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powinieneś zaniżyć wymagany próg umiejętności. Przecież to oczywiste, że żaden
Ziemianin nie pokona Bry – oświadczyła oskarżycielskim tonem. – Przez ciebie
tracimy klientów!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To że ty godzisz się uczyć miernoty nie znaczy, że ja muszę pójść w twoje ślady
– odgryzł się zaraz, a Osiemnastka zmrużyła oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdybym nie godziła się trenować tych miernot, to nasze dōjō świeciłoby
pustkami! Nie taka jest jego idea! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież są jeszcze Trunks, Goten, Pan i Marron…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Sztuczny tłum! Na nich nie zarobimy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I tak masz pięćdziesiąt procent od całego biznesu, więc nie jęcz mi tu,
kobieto! – Vegeta zadarł brodę i ostentacyjnie przestał poświęcać Androidce
uwagę. Ta zjeżyła się jeszcze, syknęła coś o podwyżce za straty moralne i
odmaszerowała. Książę odetchnął z ulgą. Osiemnastka zawsze potrafiła wprowadzić
go w nerwowy nastrój. Mimowolnie pomasował złamane przez nią niegdyś ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaobserwował
jak Androidka zajmuje miejsce na trybunach obok Marron, Krillana i Chi-Chi, a z
głębi korytarza dobiegł go odgłos kroków. Wystrojona w damski garnitur Videl
pojawiła się w towarzystwie Pan, która zwisała jej z ramienia i zanosiła
błagalne prośby wprost do matczynego ucha:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale w przyszłym roku też mogę wziąć udział w turnieju, prawda? Praaawda?
Maaamooo. Może ja pokonam Brę! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, jeśli tylko najpierw poprawisz swoje oceny – odparła Videl ku zgrozie
córki, po czym uśmiechnęła się serdecznie na widok Piccolo i Vegety. – Spotkamy
się po ceremonii wręczenia nagród. Muszę jeszcze pomóc ojcu w formalnościach.
Ciągle o czymś zapomina… A właśnie, kwiaty. – Westchnąwszy, klepnęła się w
czoło i udała dalej, zostawiając Pan w szatni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widziałaś gdzieś Siedemnastkę i Yamchę? – spytał Nameczanin, a dziewczynka
wskazała kciukiem na korytarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Rozdają autografy na parkingu. Ich fanklub przyjechał z zagranicy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co za divy – burknął Vegeta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mama mówi, że obaj przechodzą kryzys wieku średniego. – Pan wyszczerzyła łobuzersko
zęby, a Piccolo uśmiechnął się pod nosem. Zaskakujące, że dziewczynka zdawała
się być absolutnym przeciwieństwem Gohana, a jednocześnie z dnia na dzień
stawała do niego coraz bardziej podobna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tymczasem
po zupełnie przeciwnej stronie kompleksu, w którym odbywał się turniej, pewien
bardzo zdenerwowany chłopiec przestępował z nogi na nogę i czuł, że zaraz chyba
zemdleje. Po jego ciemnej skórze spływały kropelki potu, które nie miały nic
wspólnego z panującą tego dnia temperaturą. Z miejsca, w którym stał, doskonale
było widać arenę i część trybun. Tylko jedna walka dzieliła uczestników od
zakończenia konkursu młodzików. Wtedy to miały rozegrać się finałowe pojedynki
starszych zawodników. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopiec
wziął kilka uspokajających oddechów. Po raz kolejny tego dnia zaczął się
zastanawiać, czy też nie powinien walczyć z dziećmi. W końcu nie był jeszcze
pełnoletni, o czym oczywiście nie raczył poinformować organizatorów przy
zapisach… Nie. Musiał wziąć się w garść. W końcu przyjechał tu po pieniądze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dla ciebie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopiec
aż się wzdrygnął. Spojrzał w bok, a potem znacznie niżej, aż wreszcie jego
wzrok spoczął na dziewczynce, która wyciągała ku niemu błyszczący kamyk. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dla… Dla mnie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na szczęście! Żebyś się tak nie bał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie boję się! – obruszył się natychmiast i zmarszczył brwi. Niezrażona
dziewczynka uśmiechała się do niego przyjaźnie i wyraźnie nie zamierzała
odpuścić. Chłopiec wziął kamyk z wahaniem i zacisnął na nim palce. – Dziękuję…
chyba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ma za co! – ćwierknęła i kucnęła na trawie, zaczynając szukać kolejnego. –
Będziesz walczył z dorosłymi, prawda? Jak masz na imię?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem Uub. A ty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tonda! Tonda Futawari. Mam trochę ponad sześć lat, prawie dziesięć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba siedem – burknął, jeszcze bardziej marszcząc brwi. – I to ty jesteś tą
dziewczynką, która ma walczyć z Brą Briefs? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tonda
pokiwała głową z entuzjazmem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mogę się doczekać! Słyszałam, że jest silna! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Okej, gdzie są twoi rodzice? – Uub rozejrzał się na boki. – Oni chyba nie
wiedzą co robią… Przecież Bra cię zmiażdży.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
tym momencie pojawił się komentator i poprosił Tondę za sobą, a dziewczynka
życzyła Uubowi powodzenia i w podskokach udała się w kierunku areny. Chłopiec
spojrzał za nią z powątpiewaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam nadzieję, że przeżyjesz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wyprostował się, gdy komentator zaanonsował drugą zawodniczkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aj, aj, wygląda na to, że jesteśmy w samą porę! – wykrzyknął Siedemnastka,
wkraczając do szatni w okularach przeciwsłonecznych na nosie i z rozmazanym
śladem szminki na policzku. Tuż za nim podążał wytatuowany Yamcha, a następnie
kilka kolejnych osób, którym książę nie chciał teraz poświęcać ani odrobiny
uwagi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie powinniśmy iść na trybuny? – spytał Goten, ściągając koszulkę i zaglądając
do swojej sportowej torby w poszukiwaniu gi. – Będzie lepszy widok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
wyraźnie oczekiwał poparcia ze strony Trunksa, ale ten był zbyt zajęty
suszeniem zębów do Mai, żeby w ogóle usłyszeć jego słowa. Dziewczyna natomiast
miała na twarzy wypisaną żywą niechęć do dzieci i zaraz podparła ścianę
plecami, zaczynając poprawiać makijaż.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie rób takiej miny, bo ojciec się za ciebie wstydzi – powiedziała sucho,
koniuszkiem palca nanosząc błyszczyk na usta, a Trunks roześmiał się nieco bezradnie
i odruchowo zmierzwił swoje długie włosy. Goten wywrócił oczami, a dziewczyna
zamknęła z trzaskiem lusterko i podparła się po boki. – Nie zalecaj się, tylko
przebieraj, drogi panie! Chyba nie zamierzasz walczyć w tym stroju?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę państwa, TONDA FUTAWARI! – zagrzmiał komentator.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
zacisnął dłoń na framudze drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziewczynka,
która weszła na arenę, miała jasne włosy swojej matki i czarne oczy ojca.
Stanąwszy naprzeciwko Bry, ukłoniła jej się, składając ręce przed klatką
piersiową. Panienka Briefs zareagowała na to kpiącym wykrzywieniem ust. Ani
myślała odpowiedzieć na pozdrowienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oto i ona. Jest Saiyanką? Ziemianką? Czy czymś zupełnie innym? – szepnął
Piccolo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przed
laty Shenron spełnił jego życzenia dotyczące równowagi w piekle i przywrócił do
życia Enmę Daiō. Wtedy Nameczaninowi pozostała ostatnia prośba, która była
chyba jedną z najdziwniejszych, jakie smok usłyszał w całej swojej karierze: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chcę żebyś dał życie
dziecku, które z mojej winy nigdy się nie urodziło.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Serce na pewno ma saiyańskie. – Na twarzy Vegety pojawił się cień uśmiechu, gdy
dziewczynki przybrały już bojowe pozy, a komentator zaczął odliczanie do walki.
– Co do reszty… Zaraz się przekonamy.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
FUTAWARI!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tonda
poderwała głowę z ławki i rozejrzała się półprzytomnie wokoło. Zamrugała, a
rozmyte plamy, które dotychczas widziała, zmieniły się w zwrócone w jej stronę
twarze uczniów. Zmarszczyła nos. To znaczyło, że jest w tarapatach. Plastikowa
linijka opadła z trzaskiem na drewniany blat, a dziewczyna aż się wzdrygnęła i
wreszcie uniosła wzrok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zadałem ci pytanie, Futawari! – ryknął nauczyciel, który górował nad nią niczym
kat nad ofiarą. – Długo mam jeszcze czekać na odpowiedź?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Um… – Tonda odgarnęła włosy z twarzy i uśmiechnęła się przepraszająco. –
Spaghetti? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zbiorowe
westchnienie przetoczyło się przez klasę, a nauczyciel eksplodował:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TO JUŻ TRZECI RAZ W TYM TYGODNIU, FUTAWARI! NIE BĘDĘ TOLEROWAŁ SPANIA NA MOICH
LEKCJACH! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozbrzmiał
dzwonek wieńczący zajęcia, a Tonda z westchnieniem ukryła twarz w dłoniach.
Wiedziała czego może się teraz spodziewać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ugh.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobra robota, gwiazdo. Jak kiedyś stąd wyjdziesz, to daj znać – mruknął jeden z
uczniów i przed wyjściem z klasy rzucił w nią papierową kulką. Dziewczyna
schwyciła ją właściwie bez patrzenia i rozwinęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wyścig – 03:00.
Poniedziałek. Spotkanie tam gdzie zwykle.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I niby jak mam się wysypiać?! – rzuciła za nim ochryple, a chłopak odwrócił się
do niej w drzwiach i skłonił teatralnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Godzina szatana! Nie spóźnij się! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
FUTAWARI! – zagrzmiał ponownie nauczyciel, tym razem ze swojego kantorka, a
chłopak zniknął pośpiesznie na korytarzu. – WIESZ CO MASZ ROBIĆ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tonda
spędziła następną godzinę na zapisywaniu tablicy jednym, powtarzającym się zdaniem:
<i>Nie będę spać na lekcjach.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
nauczyciel uznał karę za odbytą, dziewczyna pognała do łazienki, w której
przebrała się z mundurka w dużo bardziej wygodne szorty i koszulkę z wizerunkiem
Nikiego Laudy. Upchnąwszy szkolne wdzianko do plecaka, poprawiła jeszcze
ostrzyżone na boba włosy, po czym ruszyła korytarzem do wyjścia na podwórze. Po
drodze jej uwagę jak zwykle przykuła uczniowska gazetka umieszczona na ścianie
głównego hallu. W tym tygodniu poświęcono ją <i>Erze Zamętu</i>, a konkretnie bohaterom, dzięki którym ludzkość
przetrwała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
biegiem lat coraz trudniej było ustalić, co dokładnie wydarzyło się podczas
wojny, która ogarnęła Ziemię. Oficjalna wersja wydarzeń mówiła o wrogiej rasie
kosmicznych najeźdźców, którzy za pomocą hipnozy przejęli kontrolę nad ludźmi i
zmusili ich do stopniowej autodestrukcji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tonda
podeszła bliżej gazetki i utkwiła wzrok w zdjęciu, które widziała już wcześniej
kilka razy. Był to bardzo niewyraźny kadr, pochodzący z przerwanej transmisji
telewizyjnej, w czasie której niegdysiejszy mistrz sztuk walki – Satan – przedstawiał
swoich towarzyszy i obrońców planety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
tym ujęciu rozpoznanie twarzy zgromadzonych było niemalże niemożliwe, mimo
tego, że przecież kilku z nich zostało celebrytami. Tonda potrafiła przywołać w
pamięci imię <i>Yamcha</i>, czy dziwny
pseudonim – <i>C-17</i>. Zaangażowanie
Capsule Corporation w to przedsięwzięcie również nie stanowiło żadnej tajemnicy.
Wszyscy wiedzieli, że podczas jednej z walk życie straciła ówczesna prezes
korporacji – Bulma Briefs. Jej rodzina od lat zgodnie odmawiała komentarzy na
ten temat i niczemu nie zaprzeczała, ale też niczego nie potwierdzała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziewczyna
wbiła wzrok w jedną z drobniejszych i wyraźnie kobiecych postaci, która stała
całkiem na pograniczu sceny, zwrócona bokiem do kamery. Tuż przy niej znajdował
się potężny mężczyzna o długich włosach. Futawari nie była pewna, ale wydawało
jej się, że tożsamość tych dwóch wojowników nigdy nie została ustalona. Wszystko
wskazywało na to, że oboje zginęli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tonda
w końcu opuściła budynek liceum. Na placu przed szkołą znajdowało się kolejne
przypomnienie o czasach, w których jeszcze nie żyła – pomnik młodego mężczyzny,
patrona ich placówki. Tabliczka umiejscowiona u jego stóp głosiła:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W tym miejscu poległ i
na czas wojny został pochowany Son Gohan. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciemność jest
niezbędna, aby gwiazdy mogły świecić.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Córka
Satana, Videl, była fundatorką szkoły. To ona zadbała o to, by pamięć jej męża
została uczczona w taki, a nie inny sposób. Tonda wyczytała kiedyś w
encyklopedii, że przed wybuchem wojny Son Gohan zaczął pracę jako wykładowca na
jednym z uniwersytetów państwowych i że to właśnie edukacji zamierzał poświęcić
swoje życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Sprawdziwszy
godzinę na zegarku, Futawari uznała, że ma jeszcze dużo czasu do obiadu. Czym
prędzej pobiegła więc do szkolnego sklepiku, gdzie wydała ostatnie pieniądze na
przekąski. Zapełniwszy pusty dotąd brzuch, spacerowym krokiem udała się w
kierunku zoo. Przyjemna pogoda zachęcała do pozostania na świeżym powietrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
dotarciu na miejsce, Tonda miała już wejść na teren ogrodu zoologicznego, gdy nagle
uświadomiła sobie, że przecież dopiero co się spłukała. Przeklinając w duchu
swój żołądek bez dna, a także ceny biletów, wycofała się z powrotem na ulicę. Spojrzała
na otaczający zoo mur, a następnie rozejrzała się na boki. Stwierdziwszy, że
nikt się nie zbliża ani nie patrzy, jednym susem przedostała się na drugą stronę
ogrodzenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wylądowała
w kuckach w krzakach i zamarła tak na chwilę, z dłońmi przyciśniętymi do ziemi –
nasłuchując. Jedyne dźwięki jakie do niej docierały, pochodziły z pobliskiego pawilonu
dla słoni. Gdy upłynęła kolejna minuta i nikt nie podniósł rabanu, Futawari uznała,
że droga wolna. Wyprostowała się i wydostała ze swojej kryjówki. I wtedy
stanęła oko w oko z mężczyzną, którego włosy układały się niczym płomień
zapałki, zupełnie przecząc prawom grawitacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ojej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widziałem co zrobiłaś – poinformował ją, w razie gdyby mogła mieć jakiekolwiek
wątpliwości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tonda
przyjęła jedyną możliwą w tym momencie taktykę – granie głupa. Korzystając z
tego, że alejka, w której się znajdowali była całkiem wyludniona, dziewczyna
wyśmiała nieznajomego i otrzepawszy się z liści, wyszła na chodnik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiem o czym pan mówi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przeskoczyłaś przez mur.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przez mur? Może ten trzymetrowy? – Wskazała na ogrodzenie zoo i poprawiła
plecak na ramieniu. – Chyba coś się panu przywidziało. Żegnam! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wyminęła
go zdecydowanym krokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie potrafisz latać, prawda? – padło pytanie, a Tonda stanęła jak wryta. – To
dlatego Bra Briefs cię pokonała. Widziałem waszą walkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Futawari
odwróciła się do mężczyzny przodem. Ten spoglądał na nią chłodno, z twarzą niezdatną
do odczytania. Tonda nie potrafiła nawet określić ile nieznajomy ma lat. Coś w
jego oczach mówiło, że dużo więcej niż można by się spodziewać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy ja pana znam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nieoficjalnie. – Mężczyzna zbliżył się do niej i skrzyżował ramiona na torsie.
– Prowadzę dōjō Briefs.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Tondy rozszerzyły się, a ona poczuła jak po karku spływa jej kropla potu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ach, <i>Vegeta-san</i>! To zaszczyt…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie pieprz – parsknął i zmierzył ją nieprzychylnym spojrzeniem. – Zaniedbałaś
treningi. Nie wystartowałaś w żadnym kolejnym turnieju. Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zaniedbałam… Po porostu zaniechałam. – Wzruszyła ramionami. – Już nie
walczę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tondę
szybko zaczynał irytować ten jego opryskliwy ton.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bo się nie sprawdziłam. Zresztą, to idiotyczne! Miałam sześć lat, nie wiem co
moim rodzicom przyszło do głowy, że w ogóle pozwolili mi na…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę cię trenować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
C-co? Pan mnie chyba nie słucha. Powiedziałam, że skończyłam z walką. Już się w
to nie bawię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No to zaczniesz od nowa. To ostatni dzwonek. Jeszcze kilka lat leżenia odłogiem
i już nic z ciebie nie będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej! – oburzyła się i zrzuciła plecak na chodnik. Wycelowała w Vegetę palec
wskazujący. – Tak się składa, że wcale nie leżę odłogiem, tylko się ścigam!
Tak, dobrze pan usłyszał! Zamierzam zostać kierowcą Formuły 1!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ścigasz się… – powtórzył książę z powątpiewaniem i w ten sam sposób spojrzał na
jej t-shirt. – Cudownie. Niby gdzie? Chyba nie słyszałem o tobie w
wiadomościach sportowych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale na pewno słyszał pan o nocnych wyścigach w zachodniej dzielnicy! – triumfowała.
– Tuż przy sieci transportowej. Ostatni był wczoraj, a ta cysterna…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aha. Czyli chodzi ci o nielegalne rajdy pomyleńców, którzy myślą, że są na
planie jakiegoś idiotycznego filmu z Vinem Dieslem? Zdajesz sobie sprawę, że mogę
to zgłosić na policję? Tak się składa, że mam znajomego na komendzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mina
Tondy nieco zrzedła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale nie zrobi pan tego… Prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Następnym razem nie odsłaniaj tak łatwo wszystkich kart – prychnął z
dezaprobatą. – Beerusie, zupełnie jak matka… – wyrwało mu się, a Futawari od
razu to podchwyciła i w niemałej panice zaczęła wymachiwać rękami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pan zna moją mamę? O nie, jej tym bardziej proszę nie mówić! To już wolę
policję! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po cholerę się tym w ogóle zajmujesz? – zmienił temat, chcąc jak najszybciej
zamaskować swoją wpadkę. Futawari oczywiście połknęła przynętę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bo jestem świetna za kółkiem! Bo to lubię! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wywrócił oczami, w duchu prosząc niebiosa o cierpliwość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze, zawrzyjmy umowę. Jeśli wytrzymasz rok treningów ze mną, to sam kupię ci
bolid wyścigowy. Zgoda? Będziesz mogła nawet wybrać pieprzony kolor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziewczyna
sprawiała wrażenie całkiem skołowanej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale… Ale… Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ten świat potrzebuje nowych bohaterów. Nowego pokolenia. Nadchodzi kolejna
wojna i musimy być na nią gotowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wojna?! Jaka wojna, o czym pan…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zadajesz zbyt wiele idiotycznych pytań – warknął Saiyanin, a Tonda umilkła. Na
chwilę. – Jest pewien chłopak, z którym chcę, żebyś się zmierzyła. Pamiętasz
Uuba? Mój rywal go trenuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uub? Ale on…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może żyjesz zbyt krótko, by zdawać sobie z tego sprawę, ale ludzkość ma
tendencję do zataczania kręgów. Prędzej czy później popełni te same błędy, co
wcześniej. Każda kolejna wojna jest zawsze straszniejsza od poprzedniej. –
Wyciągnął coś z kieszeni spodni i rzucił to w kierunku Futawari, gdy najmniej
się tego spodziewała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przedmiot
zamigotał w słońcu, a dziewczyna pochwyciła go z dużą zwinnością. Kiedy uniosła
go do oczu, zobaczyła coś, przez co jej serce na chwilę przestało bić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
swoich dłoniach trzymała królewski medalion. W samym środku ozdoby znajdował
się przepiękny srebrny kryształ, od którego odchodziło dwanaście identycznych promieni.
Gdy Futawari obróciła błyskotkę w palcach, jej oczom ukazał się wygrawerowany
czerwony symbol, swym wyglądem mgliście przypominający kotwicę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trenuj ze mną, a powiem ci, dlaczego widujesz go w snach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tonda
uniosła wzrok na Vegetę, a ten uśmiechnął się cwanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rzucając
wyzwanie.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<b><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<b><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Koniec<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<b><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-mpFwqMnKkig/WOaHaro7HoI/AAAAAAAAA38/WaJpN6_Ad-I8ChUXazY7IQM00HIpReyxQCEw/s1600/ttuce.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://3.bp.blogspot.com/-mpFwqMnKkig/WOaHaro7HoI/AAAAAAAAA38/WaJpN6_Ad-I8ChUXazY7IQM00HIpReyxQCEw/s320/ttuce.png" width="320" /></a></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I
tak oto po dwóch latach dotarliśmy do końca historii. Muszę przyznać, że jestem
szalenie dumna z tego, że udało mi się wytrwać w moich założeniach i że losy
Ttuce ani na chwilę mnie nie znudziły. Jeśli ktoś twierdzi, że pisze wyłącznie
dla swoich czytelników – kłamie. :P Pisanie jest w przynajmniej pięćdziesięciu
procentach przeznaczone dla samego autora. To autor ma się w swoim tekście
spełniać (jak również spełniać swoje zachcianki); bo przecież to on ma
historię, którą chce, czy wręcz musi się podzielić ze światem. Jeśli dana
opowieść przestaje go interesować i poruszać, dalsze pisanie jest niemożliwe, a
przynajmniej w dużej mierze bez sensu (jeśli tobie się nie podoba, to komu ma?).
Także w tym podniosłym momencie chciałabym życzyć koleżankom i kolegom po fachu,
żeby nigdy nie zatracili pasji do tego, co robią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wszystkim
komentującym, czytającym i odwiedzającym gorąco dziękuję za poświęcony Ttuce
czas. Zostawiliście po sobie mnóstwo ciepłych i niezwykle motywujących słów,
które zabieram teraz ze sobą – na podbój kolejnych projektów! Jak widzicie
historia kończy się momencie, w którym… zaczyna się nowa historia. Tonda
zrodziła się z mocy smoka, podobnie jak Uub, także zadaniem Vegety jest teraz
odkrycie jej prawdziwej natury. Czy mu się to uda? Kto wie. Czy ktoś połasi się
i postanowi zebrać kryształowe kule, bez względu na zagrożenie, jakie jest z
tym związane? Bez wątpienia. I coś mówi mi, że tym kimś będzie Bra. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przemyślałam
wydarzenia, które mogłyby mieć miejsce po epilogu, także gdybyście chcieli o
coś zapytać lub podzielić się swoimi przewidywaniami, to oczywiście walcie w
komentarzach. Na razie nigdzie się stąd nie ruszam; muszę dokończyć kilka
działów, jak i samą korektę tekstu. Poza tym każdy komentarz trafia na mojego
maila, a zatem żadnego nie przegapię – nawet i za kilka lat. ;)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">A
tymczasem żegnam się z Wami oficjalnie i – cóż – do przeczytania!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com131tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-72869383966408131552017-02-28T22:54:00.002+01:002017-08-02T23:48:26.080+02:0036. Time to let go and rise above<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
zamrugał. Wiedział, że już nie śni, chociaż otaczająca go zielonkawa poświata
sprawiała, że rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej niż zwykle. Ciało
księcia unosiło się w wypełnionej mieszanką wody i soli fizjologicznych
komorze, a maska tlenowa więziła jego twarz niczym kaganiec. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niech to…!</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">
Pochwycił za jedną z towarzyszących mu rurek i pociągnął. W tym samym momencie sceneria zafalowała, a poświata zmieniła się we mgłę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uniósł
wzrok i ze zdumieniem odkrył, że ściany komory leczniczej zniknęły,
pozostawiając go dryfującego w przestrzeni. Na horyzoncie nicości pojawił się
zarys jakiejś postaci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce…? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siostra
rzuciła się biegiem w jego stronę. W takt tego jak się zbliżała, robiła się
coraz mniejsza i drobniejsza, a gdy w końcu oplotła szyję brata ramionami, znowu
miała cztery lata. Postać dziewczynki była niewyraźna i pozbawiona kolorów,
niczym wykonany na szybko szkic. Mimo to książę od razu rozpoznał zapomnianą
przed laty twarz i przewiązany wstążkami warkocz, który teraz łaskotał go w
czubek nosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Twoja kolej, braciszku – szepnęła Ttuce, po czym uśmiechnęła się i przytuliła
do niego bardziej, a emanujące od niej ciepło zaczęło przenikać do ciała
Saiyanina. – Weź ją i zrób z niej dobry użytek!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Źrenice
Vegety rozszerzyły się, a ukryta pod gruzami bunkra komora eksplodowała.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
wyrzucał sobie, że nie dopełnił obowiązków względem powierzonej mu w opiekę
planety. Zawiódł jako Wszechmogący. Zwykli ludzie, kosmici i mieszańcy ginęli, z
dumą i honorem próbując ocalić skazany na zagładę świat, a on poza
rozpostarciem kekkai* wokół świątyni mógł jedynie patrzeć i czekać na nadejście
sądu ostatecznego. Nie miał wątpliwości, że w jego trakcie sam zostanie
potraktowany jako jeden z głównych winowajców. <i>Czy mógłbym być jeszcze bardziej bezużyteczny?</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wszyscy sczeźniecie… Wasz świat zatopią mroki zapomnienia! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goten,
a raczej to co z niego zostało, niczym larwa czołgał się w kierunku Nameczanina.
Nienaturalnie wygięte ciało chłopca w całości przesiąkło trucizną i stało się
czarne. Klątwa zamiast zabić, wprowadziła go w trans, a jego oczy skropiła
czerwienią. Aura Saku otaczała go jak śluz i pozostawiała po sobie kleisty ślad
na posadzce świątyni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopiec
był w zbyt złym stanie, by stwarzać zagrożenie, a mimo to pozostawał na
usługach Czarnego Wojownika. Zbliżał się powoli do Dendego, a jego oblepiona
potem twarz wykrzywiała się w odrażającym grymasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To koniec! Słyszysz?! – Głos Gotena przybrał na mocy, a on splunął na pałacowe
płytki w niekontrolowanym odruchu. Jego palce zaciskały się i rozkurczały na
przemian. – <i>KONIEC!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nameczanin
zmrużył oczy z rezygnacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, masz rację. To koniec. – Złączył palec wskazujący z serdecznym i uniósł je
na wysokość twarzy. Zgromadziwszy leczniczą ki, wystrzelił ją w kierunku
chłopca niczym zastrzyk usypiający. Ugodzony nią Goten zarzęził w proteście i
zwiotczał, a następnie stracił przytomność. Jego ciało rozpłaszczyło się na
ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dende! Już czas!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
wybiegł z Pałacu, w rękach dzierżąc skrzynię z kryształowymi kulami. Nawet
jeśli zarejestrował obecność Gotena, to tego nie skomentował. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale jak to? – Dende przesunął wzrokiem po zawartości skrzyni, gdy tylko starszy
Namecznin uchylił jej wieko. Kula o siedmiu gwiazdach dołączyła do swoich
krewniaczek i teraz lśniła w promieniach słońca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
spojrzał raz jeszcze na pole bitwy i miejsce, w którym wcześniej skonał Raditz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czyżby…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to ważne? – warknął Piccolo. – Później się dowiemy! DO DZIEŁA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
T-tak! – Dende uniósł ręce nad skrzynię, a jej zawartość zaraz otoczyła magiczna
poświata. Rysy jego twarzy stężały, a na powrót pewny głos poniósł się echem po
pałacowych włościach: – PRZYBĄDŹ SMOKU I SPEŁNIJ ME ŻYCZENIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Natychmiastowy
podmuch energii zbił obu Nameczan z nóg. Piccolo zaklął, padając na kolana, i
uniósł przedramię, osłaniając nim oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do…?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
każdej z kul wystrzelił osobny snop białego światła, który zaraz potem rozrósł
się i diametralnie zmienił swój kształt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Legenda i zapiski Kamiego mówiły prawdę! To Smoczy Strażnicy! – krzyknął Dende. Skrzynia eksplodowała, a w miejscu siedmiu kryształowych kul pojawiło
się siedem widmowych postaci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan… – wyszeptał Piccolo, z trudem rozpoznając sylwetkę na przedzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Strażnicy
unieśli prawe ręce i wycelowali je w niebiosa, a następnie zgodny chór głosów
przemówił po raz pierwszy:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Przybądź Shenronie, Bogu Smoków i
Opiekunie Ziemi!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Białe
światło wystrzeliło z wyciągniętych ku górze rąk i zderzyło się z niebem, a to momentalnie
pociemniało. W miejscu, w którym zniknęła uwolniona przez Strażników energia,
utworzył się wir powietrzny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
i Piccolo stanęli wreszcie na nogi i wymienili zdumione spojrzenia. Smoczy
Strażnicy kontynuowali przywołanie Shenrona, a chór ich głosów z każdą chwilą
przybierał na sile: <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Wzbudź się ze swego wiecznego snu i zstąp
na Ziemię, by wspomóc tych, którzy cię wzywają! W imię wschodu i zachodu,
północy i południa, żywiołów, z których czerpiesz moc – przyjmij naszą ofiarę i
odrodź się, Boski Smoku!</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
musiał przytrzymać się Piccolo, żeby nie upaść pod naporem ostrego wiatru.
Starszy Nameczanin wsłuchiwał się w chór głosów i próbował odróżnić Gohana lub
Bulmę od pozostałych, ale Strażnicy byli zbyt zgrani, a ich ton zbyt wyzbyty
charakterystycznych emocji, by mu się to udało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>My, którzy wiernie trwamy na straży twej,
my, których krew piłeś, by powrócić z ciemności – wzywamy cię dziś, o Wieczny
Smoku, wysłuchaj tych próśb i OBJAW SIĘ!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Modlitwa
dobiegła końca, a Strażnicy równocześnie przycisnęli dłonie do piersi i
opadli na kolana. Gdy tylko dotknęli podłoża Pałacu, na nowo przemienili się w
snopy białej energii, która scaliła się i pomknęła wprost do kotłującego się
wiru. Niebo przybrało jeszcze ciemniejszy odcień czerni, a oczom Nameczan ukazał
się wskrzeszony Shenron. Smok był teraz dużo większy niż wcześniej, a jego
lśniące mistycznym turkusem cielsko przesłoniło horyzont i zdawało się opleść
całą planetę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oni są jednym ze smokiem… Oni dają mu życie – wydusił Dende, a wtedy bóstwo
obniżyło łeb i obdarzyło go przychylnym spojrzeniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>To ty zgromadziłeś siedem kryształowych
kul i wezwałeś mnie na Ziemię. Niechaj usłyszę twoje życzenia.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nim
Piccolo zdążył choćby otworzyć usta, młodszy Nameczanin wysunął się w przód.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
ZNISZCZ GO! – wykrzyknął, zadzierając głowę i zaciskając pięści przy bokach. –
ZNISZCZ SAKU W TEJ CHWILI! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cielsko
smoka przesunęło się w przestworzach, a jego oczy zalśniły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>To nie będzie konieczne.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
C-co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>On nie potrzebuje mojej pomocy.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
On? <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Son
Goku wpatrywał się w miejsce, w którym przed chwilą <i>żywcem</i> spłonął jego brat. Po Raditzie i Ttuce pozostała zaledwie
pokryta sadzą ziemia, a także chmura fioletowej materii, która na nowo
próbowała skleić się w całość. Kiedy Goku przeniósł na nią wzrok, przybrała znów
kształt ō-Yoroi Czarnego Wojownika i zaczęła górować nad nim niczym mityczny
olbrzym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>W takim razie zostajesz mi tylko ty </i>–
wycedził Saku, zstępując wreszcie na Ziemię. Jego widmowe kończyny zatrzymały
się na niej z głuchym tąpnięciem. – <i>Głupia
Ttuce. Powinna wiedzieć lepiej i nie pozostawiać nas sam na sam.</i> <i>Przecież współpracowaliśmy już wcześniej.
Jestem pewien, że i teraz nam się ułoży…</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wśród
obłoków energii rozbłysły bursztynowe ślepia, a Goku mimowolnie zrobił krok w
tył. Jego czaszkę przeszył ból, wywołujący znajome odrętwienie. <i>Tylko nie to!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O nie! Nie dam ci się znowu opętać! – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Nie tym
razem! ZAPOMNIJ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Schwycił się za głowę, walcząc z napierającym na niego czarem. Nogi ugięły się
pod nim, jakby były z waty, i Saiyanin z trudem zachował równowagę. Na usta
cisnął mu się jęk desperacji, a w uszach rozbrzmiewał klekoczący śmiech Saku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Byłeś moim żywicielem zbyt długo. Twój
organizm jest ode mnie uzależniony. Nie dasz rady mi </i>się oprzeć!<i> Tak, tym razem to TY jesteś najsłabszym
ogniwem, Son Goku!</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
Wojownik zaryczał i ruszył w jego stronę, lecz w tym samym momencie uderzyła w
niego błyskawica, a zaraz potem dwie kolejne. Pioruny nie uszkodziły widmowego
ciała, ale znacznie je spowolniły. Po obu stronach Goku w bojowych pozycjach wylądowali
Siedemnastka i Yamcha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co wy…? – Goku sapnął, a mężczyzna posłał mu pokrzepiający uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Daj sobie raz pomóc!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Videl
przeleciała tuż przed nosem Czarnego Wojownika, a następnie okrążyła go kilka
razy, przyprawiając o zawrót głowy. Saku zaryczał ponownie i gdy tylko udało
mu się skupić rozbiegany dotąd wzrok, napotkał Buu, który poraził go wiązką
energii. Różowe światło zdawało się spętać widmowe cielsko i przytrzymać je w
miejscu, równocześnie torturując nasilającymi się impulsami. Android rzucił się
w przód i wycelował w Saku dwa złączone palce, a kciuk odgiął do góry, zupełnie
jakby dzierżył pistolet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
MIRROR EFFECT!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chmura
pozbyła się wreszcie krępujących ją więzów, ale w tym samym momencie została
uwięziona w przypominającej pentagram bryle. Każda ze ścian energetycznej
figury sprawiała wrażenie lustra, które odbijało kłębiącą się między nimi
materię. Yamcha zakasał rękawy, odsłaniając pokrywające jego ramiona tatuaże. Odbił
się od ziemi i poderwawszy obie ręce do góry, zaraz potem opuścił je gwałtownie
w dół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>AOI RAIU!</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Błękitna
błyskawica runęła z niebios i wbiła się prosto w uwięzioną w pentagramie
chmurę. Skowyt Czarnego Wojownika wstrząsnął światem, a Goku zamrugał i osunął
się na jedno kolano.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja-jak to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No co ty, koleś? – Siedemnastka wylądował u jego boku i niedbałym gestem
odgarnął sobie włosy z twarzy. – Naprawdę sądziłeś, że nie poczynimy żadnych
przygotowań? W końcu to koniec świata! Takie rzeczy nie zdarzają się
codziennie, ech, Yamcha?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aha. – Mężczyzna zeskoczył na ziemię kawałek dalej. – Saku jest teraz dużo
słabszy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślicie, że to przez utratę ciała? – spytała Videl.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlatego teraz chce znaleźć inne – burknął Buu, podpierając się pod boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Fioletowa
materia kotłowała się w pentagramie niczym stado szerszeni, aż w końcu energia
Siedemnastki została przez nią rozerwana. Wojownicy zmienili zaraz swoje
pozycje, zasłaniając osłabionego Goku. Saku pod postacią chmury uniósł się nad
nimi, jednak przynajmniej chwilowo nie był w stanie odzyskać ulubionego
kształtu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>TYLU JUŻ POLEGŁO! I WCIĄŻ TYLU MI SIĘ
PRZECIWSTAWIA?! </i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Videl
się skrzywiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak widzisz, rozmnażamy się przez pączkowanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ta planeta jest nasza! – dodał Siedemnastka i z cwanym uśmiechem zadarł
zaciśniętą pięść na wysokość twarzy. – I dopóki żyjemy nigdy nam jej nie
odbierzesz! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>WASZE TRUDY SĄ NA MARNE! SON GOKU NALEŻY
DO MNIE!</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kształt
ō-Yoroi zaczął się znów formować na niebie, a Yamcha zmrużył oczy i uśmiechnął
się zimno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doprawdy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wojownicy
Z rozstąpili się jak jeden mąż, a Saku mógł ponownie zobaczyć Goku. Saiyanin
klęczał wciąż na jednym kolanie, ale gdy uniósł pochyloną dotąd głowę, jego
wzrok był twardy i skupiony, a twarz wyrażała pełne zdecydowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dziękuję wam, przyjaciele. Ta chwila oddechu pozwoliła mi odzyskać wewnętrzną
równowagę – powiedział, wstając i prostując się w całej swojej okazałości. Jego
tęczówki błysnęły wrogo, a włosy przemalowały się na złoto. – To koniec, Saku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>NIE! PRZESTAŃCIE MI SIĘ SPRZECIWIAĆ! PRZYSIĘGAM
NA GRUZY WASZEGO ŚWIATA, JA–! <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bóg
Śmierci był zmuszony przerwać, bo oto niebo, na którym dotąd królował, stało
się całkiem czarne. Zaraz potem potężne smocze cielsko zdominowało przestrzeń
powietrzną, a wroga materia po raz kolejny uległa rozproszeniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobra nasza, to Shenron! – wykrzyknęła Videl. Wojownicy zgodnie zadarli głowy, podziwiając
nową formę smoka, ale Goku drgnął i odwrócił się w przeciwnym do wszystkich
kierunku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ta energia… Ttuce? Nie. Vegeta…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozległ
się dźwięk sprzężenia, a na ziemi pomiędzy wojownikami i chmurą materii zmaterializował
się książę wszystkich Saiyanów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy on się właśnie teleportował? – mruknął Yamcha. Vegeta stał do nich tyłem, w
swojej normalnej formie, a jego oczy utkwione były we wciąż widzialnej energii
Czarnego Wojownika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odsuńcie się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta, co ty–?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie będę powtarzać, Son. – Zacisnął pięści i wrzasnął. Gdy otoczyła go łuna
boskiej energii, Wojownicy Z zostali odrzuceni przez jej podmuch. Vegeta trwał
dalej niewzruszenie w tym samym miejscu. Przycisnął ugięte w łokciach ręce do
boków i pochylił się w przód. Z jego gardła wciąż wydobywał się krzyk, a
pojawiające się na czole żyły świadczyły o tym, że dopiero się rozkręca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>BĄDŹCIE PRZEKLĘCI, SAIYANIE I ZIEMIANIE!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy tylko ja wyczuwam tu Ttuce? – syknął Siedemnastka, oglądając ten spektakl z
bezpiecznej odległości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Skowyty
Czarnego Wojownika przeszywały przestrzeń, a energie rodzeństwa biły się ze
sobą w organizmie Saiyanina. Każda chciała dominować i rozkazywać ciału.
Szarpały nim więc od wewnątrz, a grzywa Vegety rosła i poruszała się w coraz to
bardziej rozpędzonych falach energii. Zmieszana ki tworzyła ogniste okręgi,
które wirowały wściekle wokół jego sylwetki, przemieszczając się, łącząc ze
sobą i znów rozdzielając. Książę nie przerywał kontaktu wzrokowego z chmurą, a towarzyszący
mu bojowy okrzyk wciąż przybierał na sile. Kolejne szkarłatne pasma wydłużały
się stopniowo, spływając po ramionach i plecach Saiyanina. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
skłócone energie doszły wreszcie do konsensusu, stopy Vegety zapadły się w
podłoże, a on wrzasnął jeszcze głośniej niż do tej pory. Czerwona łuna
przybrała na intensywności, w końcu przemieniając włosy księcia w prawdziwe płomienie.
Skrzyżowanie Super Saiyanina trzeciego poziomu z boską i demoniczną transformacją
doprowadziło do narodzin zupełnie nowego bytu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ziemia
dała za wygraną i eksplodowała wreszcie pod jego stopami, tworząc potężny na
kilkanaście metrów krater. Oczy Vegety lśniły, a płomienista grzywa skrzyła się
i podnosiła temperaturę powietrza. Chmura zastygła w połowie formowania,
zupełnie jakby Bóg Śmierci doszedł do wniosku, że może jednak lepiej byłoby się
teraz rozpłynąć w powietrzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Boisz się, Czarny Wojowniku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Głos
Vegety brzmiał, jak gdyby dobiegał z kilku gardeł naraz. Książę zaczął się unosić,
szybując wprost na spotkanie chmury. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcesz wiedzieć jak nazwałem połączenie nadsaiyańskiej i nadboskiej istoty? – W
jego oczach rozbłysnął wewnętrzny płomień, a te spływające mu po plecach
jeszcze się rozrosły. – Nazwałem je Surtur.** <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
chmury wydobyło się niespokojne syczenie, a fioletowa materia zafalowała.
Vegeta wycelował w nią ozdobiony strzępami rękawicy palec. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Za twoje zbrodnie przeciwko tej planecie wydaję na ciebie wyrok. Przestaniesz
istnieć, a wraz z tobą każdy ślad po tobie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>ŻAŁOSNY ŚMIERTELNIKU, NIE ZAGROZISZ MI!</i>
– Chmura runęła na niego z impetem, ale Vegeta powstrzymał ją jednym ruchem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę twoją duszę, Saku. Pochwyciłem ją – wycedził, trzymając w garści fragment
materii, który lśnił najintensywniej. Czarny Wojownik zawył, nie mogąc się wyrwać, a
Vegeta zacisnął pięść mocniej. Teraz płonął już cały. – Jestem ponad bogami i
demonami. Jam jest Surtur, mściciel, pan płomieni. W moim ogniu wszystko
znajdzie swój kres! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wziąwszy
zamach, wyrwał lśniącą część materii z chmury i cisnął ją w przestrzeń. Pozbawiona
swojej otoczki, przybrała cienisty ludzki kształt, z którego wydobyło się
zawodzenie Czarnego Wojownika. Vegeta rozłożył ręce na boki i wyzwolił z siebie
energię, która utworzyła przed nim pocisk w kształcie sierpa księżyca. Sierp rozrósł się na całą długość jego ramion i ostatecznie przybrał postać miecza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
ROYAL REVENGE! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
zacisnął obie pięści na klindze, a miecz zapłonął. Książę natarł na duszę Saku
jak jastrząb i gdy ta uniosła na niego wzrok, ściął jej głowę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
Wojownik wydał z siebie niemy krzyk protestu. Porzucona chmura pękła na
pół niczym tafla lustra, po czym rozprysła się na miliardy drobinek. Planeta
zatrzęsła się na całej swojej powierzchni, a resztki energii Saku zaczęły
rozpływać się w powietrzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Miecz wyparował z jego rąk, ale książę wciąż płonął jak pochodnia. Opuścił się powoli na
ziemię, obserwując jak ze świata znikają ostatnie oznaki obecności Boga
Śmierci. I nagle wszystko ustało, a uszy zgromadzonych wypełniła głucha cisza. Wojownicy
Z trzymali się jeszcze przezornie na uboczu, ale w końcu Goku jako pierwszy
odważył się zrobić krok w stronę drugiego Saiyanina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta… <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Książę
spojrzał na niego kątem oka, a ziemia pod stopami Goku pękła. Z wyrwy
momentalnie buchnęły płomienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aj! Co robisz?! – Saiyanin odskoczył z powrotem do pozostałych, ledwo unikając
poparzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
uśmiechnął się wrednie w odpowiedzi i pozwolił, by otoczyło go tornado ognia.
Ziemia zajęczała i zaczęła się kruszyć. Skalne odłamki uniosły się
w powietrzu, a wojownicy stracili równowagę. Gorąco bijące od księcia stawało
się nie do wytrzymania także i dla nich. Goku zaparł się nogami w miejscu i
osłonił twarz przedramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To bezwzględność Ttuce…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta, opamiętaj się!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Starszy
Saiyanin zadarł brodę i rozpostarł ramiona, a towarzyszące mu płomienie
wystrzeliły aż do nieba. Atmosfera ziemska zagotowała się i Videl jako pierwsza
odkryła, że nie ma czym oddychać. Zakrztusiła się i w desperackim geście uczepiła
rękawa Siedemnastki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
VEGETA! – wrzasnął Goku z przerażeniem, znowu opadając na kolana. – ZABIJESZ
NAS!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uśmiech
księcia stał się jeszcze ostrzejszy, a wzrok pozostał utkwiony w czarnym
niebie. Shenron gdzieś się skrył, pozwalając by płomienie Surtura zajęły jego
miejsce. Vegeta poruszył dłońmi jak wirtuoz zniszczenia, a świat stanął w
ogniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Już wystarczy, Vegeta-san.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Głos
Whisa spłynął z przestworzy jak zbawienny deszcz. Książę leniwym gestem złączył
dłonie na wysokości twarzy. Kiedy opuścił je w prostej linii i przycisnął do
klatki piersiowej, trawiący Ziemię ogień wygasł. Włosy Vegety na powrót stały
się czarne, a szkarłatna aura zniknęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze się bawiliście? Udane widowisko? – spytał ochryple, gdy tylko Whis i
Beerus wreszcie raczyli się przed nim zmaterializować. – Jak długo tam
byliście?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcesz mi powiedzieć, że teraz potrafisz wyczuwać naszą energię?! – syknął Bóg
Zniszczenia, ruszając w jego stronę. – Nikt tego nie potrafi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteście niegodni zaufania. – Ignorując pytanie, Vegeta odwrócił się do
odejścia. Pozostali wojownicy podźwignęli się z trudem z ziemi. Goku stał
pochylony w przód i dyszał, opierając dłonie nad kolanami. Krople potu skapywały
mu z czubka nosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uspokój się, ‘Geta. Już po wszystkim…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Książę
skrzyżował z nim spojrzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zabiłeś moją siostrę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ona zabiła mojego syna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc chyba jesteśmy kwita.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Taak… Wygraliśmy. – Goku uśmiechnął się blado, a Vegeta uniósł brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wygraliśmy – powtórzył gorzko, po czym wskazał na otaczające ich morze gruzów.
– A co to za zwycięstwo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pozwolił, by to retoryczne pytanie zawisło w przestrzeni, po czym teleportował
się stamtąd, zostawiając Goku w towarzystwie wściekłego Boga Zniszczenia i jego
nieco skonsternowanego Anioła. Tymczasem Videl podeszła do skonanego Yamchy i schwyciła go
za ramię, zaczynając nim potrząsać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedz, co zrobiliście z ciałem Gohana? Muszę go jeszcze raz zobaczyć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uhm. – Mężczyzna wytrzeszczył oczy na Siedemnastkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na mnie nie patrz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co? – Videl odwracała głowę to do jednego, to do drugiego. – Co to ma znaczyć?
Wy chyba nie…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mieliśmy czasu do stracenia, musieliśmy was ostrzec – przyznał Yamcha
niechętnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaraz, chwila, porzuciliście go?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Baliśmy się, że bunkier się zawali i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
ZOSTAWILIŚCIE JEGO CIAŁO?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież doskonale wiesz, że jemu nie można już pomóc! – syknał Android,
zerkając kontrolnie na Goku, który był teraz zbyt pogrążony w rozmowie z
Beerusem i Whisem, by zwracać na nich uwagę. – Jego ciało na nic by się nie
zdało…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedemnastka
urwał, gdy zobaczył, że oczy dziewczyny wypełniają się łzami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc gdzie on teraz jest? – spytała drżącym głosem. – Gdzie jest mój bohaterski
Gohan?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę się o to nie martwić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Do
wojowników zbliżył się oddział ludzi, na czele z brodatym mężczyzną, którego
poznali wcześniej. Brodacz skinął im głową na powitanie i uśmiechnął się do
Videl. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak obiecaliśmy panu Piccolo, tak zrobiliśmy. Zaopiekowaliśmy się ciałem chłopaka
przed bitwą. Zaprowadzę panią do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
obejrzał się na Goku przez ramię. Saiyanin nie wiedział jeszcze, co dokładnie spotkało
jego najstarszego syna. I przynajmniej na razie mężczyzna nie czuł się na
siłach, by być tym, który powie mu prawdę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jakimś
cudem stojący na uboczu grób Gohana przetrwał niemalże całkowite zniszczenie
miasta i samej planety. Skromny, przypominający piramidkę kopczyk ziemi z
pojedynczym kamieniem pośrodku stanowił wszystko, co ludzie zdołali
przygotować dla poległego wojownika w podzięce za jego poświęcenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Videl
wyrwał się głuchy szloch i dziewczyna osunęła się na kolana przy malutkiej
mogile. Koniuszkami palców dotknęła spoczywającego na nim kamienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej, Gohan. Wygraliśmy, wiesz? – szepnęła i uśmiechnęła się przez łzy. – Już
wszystko dobrze. Możesz spoczywać w pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
ostatni pył po walce już opadł, Shenron na nowo zagościł na czarnym jak smoła
niebie. Pierwsze życzenie Dendego doprowadziło planetę do normalności, stabilizując
jej jądro i klimat. Drugie i trzecie przywróciły życie tym, którzy
stracili je od dnia, w którym Ttuce po raz pierwszy postawiła stopę na
powierzchni Ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tym
razem ludziom pozwolono zachować wspomnienia, tak aby przy odbudowie swojego
świata pamiętali, komu go zawdzięczają.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
utracił aureolę i odzyskał życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wciąż
nie mógł uwierzyć, że ten miesiącami wyczekiwany koniec wojny wreszcie
nastąpił. Nameczanin nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Głowa pękała mu w szwach od
natłoku pytań, a krew buzowała od niewykorzystanej adrenaliny. Medytacja nie
wchodziła w grę. Może to właśnie dlatego następnego dnia wczesnym świtem odszukał
Vegetę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Książę
przemierzał samotnie teren przynależący do Capsule Corporation. Mimo że z domu
i firmy Bulmy nie pozostało zbyt wiele, Saiyanin przeszukiwał i porządkował
gruzowisko, szykując miejsce na nowy początek. Piccolo widział jego najnowszą
transformację i jej przerażającą potęgę. Nie potrafił porównać ich do niczego,
czego doświadczył kiedykolwiek wcześniej. W duchu łapał się na tym, że się
teraz Vegety obawia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czego chcesz? – spytał książę, dźwigając z ziemi fragment balkonu i nawet nie
zaszczycając Nameczanina spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę żebyś mi powiedział, co ona takiego zrobiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kto?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak to kto? Ttuce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
nie odpowiedział, a emanujący od niego spokój samuraja zbił Piccolo z tropu.
Saiyanin z uwagą segregował odpady na te, które nadawały się już wyłącznie do
wyrzucenia i na te, które mogły się jeszcze ewentualnie przydać przy odbudowie
domu. Większość sprzętów i kapsułek Bulmy przepadła, zmuszając go teraz do
stricte fizycznej pracy. Przynajmniej do czasu, aż profesor Briefs ogarnie
sobie nowe laboratorium i wznowi produkcję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Stan splątany. Upiorne działanie na odległość. – Piccolo się nie poddawał. –
Musisz wiedzieć. Przez cały ten czas byłeś z nią. Byłeś w jej głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
westchnął i wyprostował się. Nadgarstkiem otarł pot z czoła i spojrzał w niebo.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zanosi się na deszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wcześniej<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie Piccolo? – spytał Gohan. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Został w Pałacu – odparł Raditz. – Dende znowu próbuje ratować Gotena, ale jak
na razie jego stan się nie poprawił... Ale też wcale nie pogorszył się od
czasu, gdy widziałeś go po raz ostatni! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zdecydowany
ruchem Ttuce odłożyła na regał segregator, który przeglądała do tej pory. Za
jej plecami Siedemnastka próbował rozładować atmosferę, wypytując Gohana o jego
nową transformację. Saiyanka wykorzystała ten moment i niepostrzeżenie opuściła
salon. Wiedziała już wszystko, co musiała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy wzejdzie nowy
księżyc, wasz świat upadnie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Szła
szybkim krokiem, ignorując protestujące z wyczerpania mięśnie i tępy ból w
pozbawionym opatrunku kikucie. Los jej sprzyjał i nie napotkała na swojej
drodze przeszkód w postaci innych mieszkańców bunkra. Kiedy jednak była już
niemalże u celu wędrówki, zwróciła uwagę na cichą melodię, dobiegającą zza
drzwi po drugiej stronie korytarza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zmarszczyła nos i pchnęła je lekko. Jej oczom ukazała się pogrążona w półmroku
sypialnia. W rozgrzebanym łóżku spała Bra, a na stoliku nocnym stała pozytywka.
Ttuce podeszła bliżej, nie odrywając wzroku od lustrzanej powierzchni, na
której porcelanowa baletnica kręciła piruety. Muzyka przypominała Saiyance
opadające krople deszczu. Dźwięki były tak słodkie i delikatne, że mimowolnie
wystała tam aż do ostatniej nuty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
pozytywka przestała już grać, Ttuce przeniosła wzrok na Brę. Dziewczynka leżała
na boku, wciąż pogrążona we śnie. Potargane włosy przesłaniały jej twarz, a
zaciśnięte piąstki zdradzały niepokój. Saiynka schwyciła za skotłowany koc i
narzuciła go z powrotem na siostrzenicę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdybyśmy miały czas, to opowiedziałabym ci o księżniczce, która dokonała
wszystkich złych wyborów. Nie byłaby to bajka, ale na pewno historia z morałem.
Cóż… Może kiedyś. Tymczasem śpij. Jeśli będziesz miała dość dużo szczęścia, to
kto wie. Być może obudzisz się już w całkiem innym świecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zamknęła drzwi sypialni i skierowała się prosto do laboratorium Bulmy. Tam powitało
ją mruganie jarzeniówek, które oświetliło przywalone stosem papierów biurko. W gąszczu dokumentacji stał kubek z zimną już kawą i
śladem po szmince. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech cię szlag, kobieto. Jak mogłaś tak po prostu umrzeć? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nogą
przysunęła sobie krzesło. Usiadła na nim w rozkroku, po czym skrzywiła się i
pomasowała okaleczone ramię. Fantomowy ból i instynktowna potrzeba używania
prawej ręki wciąż przeszkadzały jej funkcjonować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Spod
sterty papierów wydobyła paczkę papierosów, zapalniczkę i małego pilota. Zmarszczywszy
brwi, nacisnęła jego włącznik i uruchomiła stojącą pod ścianą wieżę. Z ukrytych
w ścianach głośników zaczęła sączyć się muzyka, a Ttuce wsadziła jeden z
papierosów do ust i zapaliła go, od razu zaciągając się dymem. Odchyliła się na
krześle i wpatrzyła w sufit. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Widząc te oczy
tak zielone<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mogę gapić się
przez tysiąc lat<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zimniejsze niż
księżyc<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To było tak
dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Muszę pomyśleć. – Zaczęła bujać się na krześle, palcami przytrzymując papierosa
tuż przy ustach. – Portal, Saku, Raditz, Goku, Goten, Vegeta, opętani ludzie,
rozpadająca się planeta, kryształowe kule… Jak to połączyć? Te wszystkie wątki…
Potrzebuję planu. Dobrego planu. I punktu wspólnego. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I gasiłem ogień
benzyną<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wypuściła
dym nosem i obserwowała jak jego obłok powoli unosi się do sufitu. Muzyka stała
się bardziej energiczna i zadudniła jej w uszach, a nikotyna osiadła na płucach.
Papieros grzał ją w palce, a ona powoli zapominała o zmęczeniu. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Widząc te oczy
tak czerwone<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czerwone jak
paląca się jasno dżungla<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan – szepnęła i z trzaskiem opuściła nogi krzesła z powrotem na podłogę. –
Czy to naprawdę może być tak proste? <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ci którzy byli
mi bliscy<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaciągnęli
żaluzje i zmienili swe umysły<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To było tak
dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podeszwą
buta wdusiła niedopalonego papierosa w podłogę i czym prędzej zjechała windą na
niższy poziom laboratorium. Mrok drugiego pomieszczenia rozświetlały
przydymione lampy, umieszczone w obudowach komór leczniczych. Ttuce podeszła
bliżej, przyglądając się skrytym w nich sylwetkom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
zielonkawym płynie wypełniającym zbiorniki Saiyanie zdawali się być trupio
bladzi. Podczas przeprawy przez piekło lub walki nad Pałacem obaj stracili
ogony, a ich włosy żyły teraz własnym życiem, unosząc się nad głowami niczym
rośliny. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie uwierzyłabyś
przez co przeszedłem<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podjęłam
decyzję – powiedziała sama do siebie, po czym przyjrzała się panelowi kontrolnemu
komory, w której spoczywał Goku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przy
budowie wynalazku Bulma stosowała się do instrukcji pochodzących ze scoutera
Saiyanki, także teraz Ttuce nie musiała się zbyt długo zastanawiać nad kolejnym
krokiem. Szybko wystukała jakąś kombinację klawiszy, a otaczająca Goku mętna woda
została spuszczona ze zbiornika. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cóż, to było tak
dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I gasiłem ogień
benzyną<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gasiłem ogień<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Benzyną<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
szklane wieko komory wycofało się, Ttuce pochyliła się do twarzy nieprzytomnego
Saiyanina. Kciukiem uniosła mu powiekę i spojrzała prosto w jego szkarłatne
oko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mieli rację. Żadnego pożytku z ciebie jeszcze nie będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Puściła
go i silnym szarpnięciem na powrót zamknęła komorę. Wystukała nową kombinację
klawiszy, a leczniczy płyn znów zaczął wpływać do zbiornika i otulać ciało Goku.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc, Vegetka... – Ttuce zwróciła w stronę brata. – Wiesz, że tu jestem,
prawda? Śpisz, ale jesteś świadomy mojej obecności. Doskonale mnie słyszysz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przycisnęła
dłoń do szyby na wysokości jego twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Korzystając z tego, że nie możesz mi pyskować, przedstawię ci mój plan.
Zdecydowałam, że ocalisz ten świat.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wykonanego
wyroku nie da się cofnąć<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odczyty
na ekranie przy panelu sterowania poinformowały ją, że Vegecie właśnie podskoczyło
ciśnienie. Ttuce roześmiała się i odgarnęła włosy z czoła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czułam, że będziesz zachwycony. Ale do rzeczy. Uratujesz Ziemię. Uwierz mi, że
to możliwe. Jest za to jednak pewna cena i wiem, że nikt nie zechce jej
zapłacić. Twoi ziemscy przyjaciele nie są tacy jak my. Oni nie rozumieją, że
dobro jednostki nie może być ważniejsze od dobra ogółu. Nie rozumieją, że żeby
wygrać pewne bitwy, trzeba je najpierw przegrać. – Zamknęła oczy, a śpiący Vegeta
ledwo dostrzegalnie zmarszczył brwi. – To nie jest człowieczy sposób pojmowania
rzeczy. Oboje zdajemy sobie z tego sprawę. My – dzieci wojny i okopów. My wiemy
wszystko o tym, że cel uświęca środki. Nie jest to ludzkie. Ale saiyańskie.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I gasiłem ogień
benzyną<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gasiłem ogień
benzyną<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
uniosła powieki, jej spojrzenie było harde jak stal. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podczas pobytu w Czwartym Wszechświecie raz stawiłam czoła Czarnemu
Wojownikowi. Nadal nie do końca pojmuję istotę mocy, którą posiada, jednakże
jedną rzecz zdołałam zauważyć. Bez ciała słabnie. Zupełnie jakby stanowił
ciecz, która potrzebuje naczynia, w którym mogłaby się zgromadzić. Bez niego
jego moce są rozpierzchnięte i nie może przywołać ich do porządku. I właśnie to
muszę zrobić. Muszę odebrać mu ciało. – Odwróciła się i oparła o komorę
plecami. – To już nie jest Raditz. I chyba wiedziałam to od samego początku.
Miałam tylko nadzieję, że… Nieważne.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cóż, to było tak
dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Było tak dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak już pewnie wiesz z własnego doświadczenia, w pewnych okolicznościach
możliwe jest wyrwanie się spod wpływu Saku. Jeśli zginę, Raditz powinien się
przebudzić i wypchnąć go ze swojego organizmu. – Ściągnęła usta w wąską linię i
przez chwilę biła się z myślami. – Jemu też muszę pomóc, wiesz? Muszę chociaż
spróbować. Został wciągnięty w to wszystko z mojej winy. Chcę dać mu możliwość
dokonania wyboru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odepchnęła
się od komory i stanęła na środku pomieszczenia. Żałowała, że nie zabrała ze
sobą papierosów Bulmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czarny Wojownik nie jest głupi. Sam nie sprowadzi na mnie bezpośredniego
zagrożenia i na pewno mnie nie zabije. Unikał tego otwarcie już od jakiegoś
czasu. Ty także tego nie zrobisz, nie oszukujmy się. – Przeniosła wzrok na młodszego
Saiyanina. – Śmierć z ręki Goku nie będzie potwarzą, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Spod
maski tlenowej Vegety wydobyło się kilka bąbelków dezaprobaty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aby sprowokować Goku do użycia na mnie pełni mocy, konieczne są dwie rzeczy.
Muszę uwolnić go od klątwy Saku i muszę rozjuszyć go tak, by zapragnął mojej krwi.
W tym przypadku obie te kwestie wymagają ode mnie tylko jednego ruchu – muszę
zamordować jego syna.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gasiłem ogień<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
objęła się ramieniem i opuszkami palców dotknęła przypalonej skóry kikuta. Jej
wzrok był wciąż tak samo hardy, a twarz nie wyrażała niczego poza chłodną
kalkulacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podejrzewam, że Goten też jest pod wpływem klątwy. Wcześniej sądziliśmy, że
umrze, ale jednak z jakiegoś powodu Saku wciąż trzyma go przy życiu. Zakładam
więc, że dzieciak został w taki czy inny sposób opętany... – Przesunęła
koniuszkiem języka po wargach i przygryzła go w zamyśleniu. – W tym wszystkim
muszę też pamiętać o kryształowych kulach. Prędzej czy później będziecie ich
potrzebować, także wypadałoby nie zmarnować żadnej ze śmierci. Jeśli Goten rzeczywiście
jest opętany, to Shenron może nie uznać jego ofiary. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Komora
lecznicza wydała z siebie dźwiękowe ostrzeżenie, a Ttuce wywróciła oczami i
podeszła do niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bracie mój, jeszcze chwila i wyzioniesz ducha! – zakpiła, patrząc na jego
ponownie podwyższone ciśnienie. – Ale zgadłeś. Mój wybór sprowadza się do
Gohana. Ta śmierć zaboli Goku do żywego, wyrwie go spod wpływu Saku, a
jednocześnie na pewno zaskarbi sobie jedną z kul. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Usiadła
na posadzce przed komorą i położyła rękę na kolanie, a drugą nogę wyciągnęła w
przód. Plecami znowu oparła się o obudowę maszyny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdy już Gohana zabiję, zaskarbię sobie zaufanie Saku i zbliżę się do portalu.
Nie wiem ile jeszcze potrwa wasze leczenie, także gdyby Goku nie obudził się
wystarczająco szybko, sama spróbuję zamknąć przejście do Czwartego Wszechświata.
Co prawda powinien zniknąć wraz ze śmiercią Czarnego Wojownika, ale Ziemia może
tak długo nie wytrzymać… Korzystałam z podobnego tunelu dwa razy i zostałam
przeszkolona przez naukowców Freezera. Powinnam jeszcze pamiętać to i owo z
dokumentów Tsufulian.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uśmiechnęła
się cierpko i obejrzała na brata przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdybym była pająkiem, to tkałabym zacne sieci, nie uważasz? Podsumujmy sobie
teraz wszystko, w razie gdybyś się zgubił. Najpierw zabiję Gohana i przyłączę
się do Saku. Nie mam wątpliwości, że wszyscy uwierzą w moją zdradę. W tym samym
czasie Goku wyrwie się spod wpływu Czarnego Wojownika, ale będzie jeszcze
potrzebował czasu na regenerację. Poczekam na niego, a kiedy uznam, że Ziemia
jest już na skraju wytrzymania, to jakoś zmylę Saku i sama zamknę portal. Gdy
Goku wreszcie się pojawi, dam mu się zabić. To sprawi, że Raditz uwolni się od
Czarnego Wojownika, a ten pozostanie bez ciała. Iii… W tym momencie na scenę
wkraczasz ty, bracie.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cóż, to było tak
dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Było tak dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gasiłem ogień<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przypominasz sobie nasze starcie z Kakarotto? Kiedy umrę, ponownie przekażę ci
moją energię. A wtedy ty dasz z siebie wszystko i unicestwisz Saku. Tylko
pamiętaj… – Jej wzrok stał się jeszcze ostrzejszy. – Masz całkiem wymazać jego
obecność z tego wszechświata. Nie może się po nim ostać nawet iskierka materii!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
powiedziawszy poderwała się na równe nogi i stanęła przodem do Vegety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak widzisz, w moim planie dość kluczową rolę odgrywa kolejność wydarzeń. Dlatego…
– Złapała za pokrętło przy komorze brata i przestawiła je na najniższe obroty.
– Ty musisz obudzić się jako ostatni, a Goku jako pierwszy… – Pokrętło przy
komorze młodszego Saiyanina analogicznie skierowała na najwyższe obroty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wydał z siebie jakiś dźwięk. Mimo tego, że ten został stłumiony przez maskę
tlenową i wypełniającą zbiornik ciecz, a następnie jeszcze przez szklaną
pokrywę, Ttuce spojrzała na niego z irytacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pff! Wiem, że mój plan ci się nie podoba. Ale to jedyny jaki mam, więc oszczędź
mi tych kazań! Czarny Wojownik jest najsłabszy wtedy, gdy nie ma ciała. Cała
reszta wydarzeń musi zostać dostosowana do tej wytycznej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zwróciła
się przodem do widny i odetchnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Było tak dawno,
tak dawno, tak dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gasiłem ogień<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przykro mi z powodu Bulmy. Chcę żebyś wiedział, że jej śmierć nie była moim
celem. Nigdy nie chciałam, żeby tak to się skończyło. Chociaż… Nie, to kłamstwo.
– Usta Ttuce rozciągnęły się w zimnym uśmiechu. – Kiedy przybyłam na Ziemię po
raz pierwszy, pragnęłam bez względu na wszystko odzyskać brata, którego mi
odebrano. Słyszałam, że się tu zadomowiłeś, że założyłeś rodzinę… I byłam
zazdrosna. Dlatego wpadłam na pomysł odbudowania Vegetasei. Chciałam mieć cię dla
siebie. Ale kiedy poznałam już Bulmę i Trunksa zrozumiałam, że się zmieniłeś.
Dałeś się oswoić. Pojawiła się między nami różnica nie do pogodzenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wyprostowała
się nagle i zacisnęła pięść. Jej spokojny dotąd ton stał się dużo chłodniejszy:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A kiedy mnie zdradziłeś… Tuż po tym jak
podarowałam ci rodzinną planetę i cały nasz naród… Tuż po tym jak uczyniłam cię
pełnoprawnym królem, ty spiskowałeś za moimi plecami i zdecydowałeś się mnie
odtrącić! Wtedy postanowiłam zniszczyć wszystko, co kochałeś. Uznałam, że
sprawię, że ty sam nigdy już nie będziesz szczęśliwy. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gasiłem ogień
benzyną<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niby co jest w tobie takiego specjalnego? – spytała na powrót beznamiętnie. – Niby
co nas tak bardzo różni? Co czyni cię tym, który ma dostać od życia wszystko?
Czemu ja nie dostałam nic? Tyle pytań bez odpowiedzi… Dlatego wzięłam przeznaczenie
we własne ręce. Wiesz jakie to cudowne uczucie, raz dla odmiany mieć decydujący
wpływ na wszystko, co cię otacza? Kiedy przez lata jesteś spychany na boczny
tor i skazany na obserwowanie, jak inni decydują o twoim losie, i wreszcie uda
ci się dorwać do steru, zrobisz wszystko, by nie wypuścić go z rąk. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cóż, to było tak
dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Było tak dawno<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mięśnie
jej ręki napięły się jak w przygotowaniu
do zadania ciosu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pomyślałam, że gdy już odbiorę ci planetę i rodzinę, że gdy bezlitośnie porzucę
cię w próżni, to wreszcie poczujesz co to znaczy być mną. Ale teraz… –
Rozluźniła się nagle. – Teraz chyba z tego wyrosłam. Cierpisz, a mnie to wcale
nie bawi… Dla Bulmy jest już za późno, ale dla Trunksa jeszcze nie. Zniszcz
Saku i odzyskaj syna. Oboje wiemy ile dla ciebie znaczy. Oboje wiemy jako to
jest wieść życie pośród tych, którym pod żadnym pozorem nie można zaufać. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i style="text-indent: 18pt;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tak dawno, tak
dawno</span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zrozum mnie źle. Nie liczę na odkupienie win i nie wiem, czy Shenron uzna taką ofiarę, ale zamierzam pokazać mu, że nie jestem wyłącznie sumą moich
grzechów. Jakiś czas temu dałeś mi drugą szansę i teraz chcę ją wykorzystać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raz
jeszcze obejrzała się na brata i uśmiechnęła szczerze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bądź szczęśliwy, Vegeta.</span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gasiłem ogień
benzyną</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">***</span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
tylko wyszła z laboratorium na korytarz, usłyszała zbliżające się do niej
kroki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce, szukałem cię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przystanęła
i odwróciła głowę w stronę Profesora Briefs.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę ci coś pokazać. Co prawda to dopiero prototyp, ale w twoim przypadku
powinien się sprawdzić…<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rzeczywiście się
sprawdził, profesorku</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> – pomyślała Ttuce, spoglądając na palce
protezy, które teraz pokrywała niecałkiem jeszcze zaschnięta krew Gohana.
Saiyanka zacisnęła zęby i przyspieszyła, podążając za Saku wzdłuż linii
bariery.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
pewnym momencie Czarny Wojownik zaczął się gwałtownie wznosić, wiodąc ją aż do
chmur i źródła kurtyny. Ttuce przerwała lot i pozostała w tyle, by z
bezpiecznej odległości przyjrzeć się portalowi, który rozciągał się na ziemskim
nieboskłonie. Bariera wyłaniała się wprost z niego. Oczy Saiyanki rozszerzyły
się, gdy dotarły do niej pierwsze impulsy wysyłane przez kosmiczną wyrwę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krawędzie
portalu były czarne, zupełnie jakby niebo zostało przypalone przez wylewającą
się z Czwartego Wszechświata energię. Czasoprzestrzeń w najbliższym jego
otoczeniu uległa zaburzeniu, a wyostrzony saiyański wzrok dostrzegał
rozchodzące się w przestworzach fale i nieustannie ponawiające się ruchy
obłoków. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Postanowiłem nie czekać na koniunkcję naszych wymiarów. Stworzyłem własną. –
Saku odwrócił się do Ttuce, a jego twarz wykrzywił upiorny uśmiech. Czarny
Wojownik unosił się na tle portalu, a cząstki fioletowej energii lgnęły do
niego niczym rozumne istoty. – Poprzednio skorzystałaś z zewnętrznego tunelu
czasoprzestrzennego, by razem z załogą Freezera dostać się do mojego świata,
zgadza się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Skinęła
głową z kamienną miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdajesz sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje dla Ziemi będzie miało to
spotkanie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Częściowo ulegnie zmiażdżeniu przez siłę odśrodkową. To co przetrwa, zostanie
wchłonięte do twojego wszechświata i tam utknie w próżni, a ty na pewno
znajdziesz jakiś sprytny sposób, by zutylizować te odpadki z korzyścią dla
siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Śmierć tej planety pozwoli mi urosnąć w siłę wystarczającą do sięgnięcia po
kolejne, a wreszcie i po cały Siódmy Wszechświat. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A gdzie w tym wszystkim widzisz Vegetę i Brę? Obiecałeś mi, że przeżyją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dotrzymam słowa. Jednak inni, którzy dostaną się do próżni, nie będą już mieć
tyle szczęścia. W najlepszym wypadku zagubią się między światami, a w
najgorszym uduszą lub spłoną w zderzeniu z gwiazdami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A księżyc? Jaką on ma rolę do odegrania?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Księżyc jest zaledwie wyznacznikiem rozwarcia portalu. Gdy stanie się widoczny
z Ziemi, będzie to dla mnie sygnał, że wrota osiągnęły swoją maksymalną
rozpiętość. A ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A ty wespniesz się na wyżyny swoich możliwości – dokończyła za niego i
uśmiechnęła się krzywo, krzyżując ramiona na piersi. – Cwane. Muszę przyznać,
że cię nie doceniałam. Szkoda, że tak późno przejrzałam na oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saku
posłał jej zagadkowe spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś przykładem na to, że każdemu może przydarzyć się kryzys wiary. Ale nie
martw się, teraz masz szansę odpokutować za grzechy przeciw swemu bogu. Chcę
abyś strzegła portalu pod moją nieobecność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzieś się wybierasz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przejdę do Czwartego Wszechświata. Muszę poczynić ostatnie przygotowania, a
także wyciszyć umysł przed osiągnięciem pełni mocy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Będziesz medytować? – Uniosła brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tutejsza aura blokuje mój potencjał. – Wykrzywił się nieznacznie. – Uniwersa,
które bazują na energii ki, należą do najpodlejszych i najbardziej prymitywnych
w całym wieloświecie. Każdy, kto osiągnął wyższy stopień wtajemniczenia, tak
jak ja, będzie spoglądał na nie z odrazą. Jednakże to nie jedyny powód. Czas w
Czwartym Wszechświecie płynie szybciej niż tutaj. To co dla Ziemian stanowi
zaledwie garstkę minut, dla mieszkańców mojego wymiaru przelicza się na
godziny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wyprostowała się i założyła ręce na plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze więc. Będę pilnować portalu i czekać na dalsze rozkazy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W międzyczasie zabij też wszystkich ludzi, których napotkasz. – Saku spoglądał
na ruiny West City z wyraźną pogardą. – Przeszukaj każdy centymetr tego
pobojowiska, jeśli musisz. Nie chcę by ktokolwiek stanął mi później na drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. – Uśmiechnęła się dziko i z tą samą miną
cierpliwie obserwowała, jak Czarny Wojownik unosi się w stronę portalu i znika
w jego wnętrzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uśmiech
wreszcie spełzł z twarzy Saiyanki, a ona obnażyła zęby we wściekłym grymasie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już ja ci pokażę, do czego taki prymityw jak ja jest zdolny!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Musiała
dokładnie przemyśleć wszystko, czego się dowiedziała, na wypadek gdyby Goku nie
zdołał wzbudzić się na czas. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie
zamierzała marnować energii na zabijanie ludzi, ale nie zamierzała też
dać Saku powodu do przedwczesnych podejrzeń. Pośpiesznie opuściła się na ziemię
i rozejrzała wokoło, węsząc niczym wilk na polowaniu. Podjąwszy właściwy trop, spomiędzy
gruzów miasta zaczęła wygrzebywać zwłoki tych, którzy zginęli wcześniej.
Układała je w równych rzędach niedaleko energetycznej kurtyny, myślami wracając
do upiornego monumentu, który wraz z Wojownikami Z odkryła w jednej z ziemskich
miejscowości. Piramida ludzkich ciał świadczyła o tym, że Bóg Śmierci kochał
takie wystawki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No to też ci taką zrobię – syknęła, po czym przedramieniem otarła czoło z potu
i spojrzała wprost na fioletową kurtynę, która przecinała miasto w pół. – Pora
na ciebie, Goku. Mamy taką niepowtarzalną okazję… Gdzie jesteś?<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
niebie Czwartego Wszechświata pojawił się zarys księżyca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
się spóźniał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
CZEKAM NA SON GOKU!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
postać Yamchy zniknęła już po drugiej stronie energetycznej bariery, Ttuce
poderwała głowę i wbiła wzrok w pulsujący na niebie portal. Miała nadzieję, że
mężczyzna przeżył ich starcie. Gdyby Shenron został wezwany z dużym
wyprzedzeniem, te kmiotki namieszałyby w jej planach i niechybnie schrzaniły
całe przedsięwzięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mogę już dużej czekać – mruknęła i zacisnęła pięści. Włosy jeżyły się na
karku Saiyanki, a jej nos marszczył z irytacji, podczas gdy sierpowaty dotąd kształt
powoli przemieniał się w pełnię. – Muszę zamknąć portal. Tylko jak? Gdyby udało
mi się uwięzić Saku w jego wnętrzu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na pewno zdołałby się wydostać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
aż podskoczyła na dźwięk głosu, który rozległ się za jej plecami. Odwróciła się
na pięcie i stanęła oko w oko z Gohanem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Że c-co? – Zdębiała, a chłopak uśmiechnął się do niej oszczędnie. Z jego twarzy
zniknęły nabyte w boju blizny, a gi, które miał na sobie, wyglądało na nowe. Brakowało
również dziury w klatce piersiowej, o którą sama go przyprawiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba jesteś w wielkim stresie, skoro zwróciłaś się do mnie o pomoc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Blada
dotąd Ttuce poczerwieniała gwałtownie i tupnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja<i> </i>się zwróciłam?! Co ty tu w ogóle
robisz?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie jestem <i>tu</i>. Jestem w twojej
głowie. Podobnie jak rozwiązanie tej sytuacji. Doskonale wiesz, co musisz
zrobić, ale chyba chcesz to jeszcze omówić, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
PRZECIEŻ TY NIE ŻYJESZ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
zacmokał i zaciągnął mocniej pas, którym był przewiązany. Jego twarz wyrażała
coraz większe rozbawienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ponownie podkreślam poziom stresu, który tobą targa... Ale kto wie. Jeśli twój
plan wypali, to może nawet wybaczę ci moją śmierć. Przejdźmy do szczegółów,
dobrze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
wystąpił w przód i zadarł głowę, przyglądając się portalowi z uwagą. Zmarszczył
brwi, a jego wzrok stał się na tyle przenikliwy, że Ttuce pomyślała, że bez
trudu mógłby teraz odnaleźć Saku ukrytego gdzieś w zakamarkach Czwartego Wszechświata.
Gohan był tak skupiony i rzeczywisty, że Saiyanka co chwilę łapała się na tym,
że chce go szturchnąć i sprawdzić, czy naprawdę stanowi jedynie wytwór jej
umysłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To wygląda nieco inaczej niż tunel, którym podróżowałaś wcześniej, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tamten był efektem naturalnej koniunkcji. Ten jest sztucznym tworem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powinniśmy czym prędzej dostać się do środka. Przyśpieszony upływ czasu w
drugim wymiarze nam również będzie na rękę. W demonicznej transformacji
powinnaś wytrzymać zarówno napór próżni, jak i mocy Saku… Pamiętasz o sile jej
grawitacji?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jej? O czym tym mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O tym, o czym sama myślisz. Gdy masywna gwiazda zapada się pod wpływem własnej
grawitacji, pozostawia po sobie czarną dziurę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dziękuję ci za ten wykład, profesorze – parsknęła, znów zakładając ramiona na
piersi. – Nigdy nie byłam w kosmosie i nie mam pojęcia jak to działa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Grawitacja czarnej dziury jest tak potężna, że nawet światło nie jest w stanie
wydostać się z jej wnętrza – kontynuował Gohan spokojnie, ignorując słowa
Ttuce. – W środku znajdują się siły pływowe, które oddziaływają na wszystko, co
zostanie przez dziurę połknięte. Jeśli w nią wpadniesz… Cóż, przepadniesz. Tak
samo jak gazy, pył i planety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I przynajmniej część Czwartego Wszechświata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
obejrzał się na nią przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pamiętaj, że twoje umieranie w tym momencie nie jest częścią planu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdajesz sobie sprawę, że nie skorzystam z <i>prawdziwej</i>
czarnej dziury? – spytała kpiącym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale żeby wykonać powierzone jej zadanie, twoja musi w jak największym stopniu
zgadzać się z pierwowzorem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skoro Saku za pomocą swoich mocy mógł utworzyć fałszywy portal pomiędzy
światami, to ja z pomocą moich na pewno zdołałam skonstruować jedną małą dziurę.
– Zamknęła oczy, a jej włosy jak na zawołanie przemalowały się na czerń. –
Muszę pokierować ki tak, by odtworzyć efekt umierającej gwiazdy i wydobyć z
niej siłę ssącą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W najgorszym wypadku uzyskasz rodzaj wiru, który przynajmniej przemieli część
Czwartego Wszechświata i na chwilę odwróci uwagę Saku od naszej planety.
Pamiętaj tylko, że tuż przy centrum dziury czasoprzestrzeń ulega deformacji.
Nawet jeśli twoja nie osiągnie pełni mocy, to i tak możesz oberwać rykoszetem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zachowaj takie porady dla siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty chyba jednak nie do końca pojmujesz powagę sytuacji. – Gohan wyglądał jakby
miał do czynienia z jedną ze swoich upartych i opryskliwych studentek. – Nie
dość, że wkraczasz w inną przestrzeń kosmiczną, która może zaskoczyć cię
dosłownie wszystkim, począwszy od sił odśrodkowych, a na rojach komet kończąc,
to jeszcze zamierzasz utworzyć w niej czarną dziurę, która jak wiadomo…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spojrzała na niego z leniwym uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W tym przypadku powaga sytuacji zależy wyłącznie od tego, jak dobrze sobie w rzeczonej
przestrzeni kosmicznej radzisz. Ja się nie martwię, a ty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy ty naprawdę nie boisz się śmierci? – Gohan przekrzywił głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uczucie strachu przed śmiercią jest mi doskonale znane. Ale my Saiyanie mamy
coś, co jest dużo potężniejsze – wolę walki i wolę zwycięstwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przycisnęła
łokcie do boków. Mechaniczna dłoń zgrzytnęła w gotowości, a Gohan
skrzyżował ręce za głową i przeciągnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Była kiedyś taka piosenka… <i>Supermassive
Black Hole</i>. Możesz pożyczyć nazwę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
uśmiechnęła się krzywo i odbiwszy od ziemi, niczym wystrzelona przez łucznika
strzała, ruszyła w stronę portalu.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gwiazdy
Czwartego Wszechświata były przerażająco piękne. Ttuce unosiła się wśród nich, wirując
jeszcze trochę wokół własnej osi. Portal połknął ją, a następnie wypluł
bezceremonialnie, niemalże wybijając z demonicznej transformacji. Saiyanka
dyszała, zaciskając kurczowo palce i narzucając sobie spokój. Oprócz ciemności
próżni napierała na nią również doskonale teraz wyczuwalna moc Czarnego
Wojownika. Ttuce przełknęła ślinę. Była przytłoczona ogromem potęgi, z
jaką wreszcie przyszło jej się zmierzyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Spojrzała
w stronę północnych konstelacji i odnalazła te dedykowane bóstwu śmierci.
Gwiazdy mrugały do niej kpiąco, a Saiyanka zaczynała odnosić wrażenie, że cały wszechświat
jest do niej wrogo nastawiony. <i>Nie
dziwota. </i>Przeniosła wzrok na osiągający pełnię księżyc i opuściła ręce
wzdłuż boków. To on miał zostać jej pierwszym celem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krzyknęła,
a wzmocniony transformacją głos przebił się przez próżnię. Zamknęła oczy i
wzięła głęboki oddech. Miała tylko jedną szansę. Żadnych prób. Uniosła na
powrót dłonie i umieściła je przed klatką piersiową. Rozczapierzyła palce i
pozwoliła, by zaczęła się w nich zbierać ciemna masa ki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtem
wyczuła jakiś ruch i uchyliła powieki tylko po to, by zobaczyć jak w jej
kierunku sunie łuna fioletowej energii. Przerywając przygotowania do sabotażu,
wyskoczyła w górę i przekoziołkowała w tył, ledwo unikając zderzenia z wrogim
atakiem. Krzyknęła znów i zacisnąwszy dłonie, rozsunęła ręce na boki.
Demoniczna aura wybuchła wokół niej z nową mocą i natychmiast pozwoliła jej
wyhamować. Ttuce zatrzymała się w przestrzeni, a tuż przed nią pojawił się
Saku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cholera jasna. Jeszcze
tylko jego tu brakowało.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Jeśli do tej pory Czarny Wojownik wyglądał
przerażająco, tak teraz przemawiająca przez niego wściekłość wyniosła go do rangi
sennego koszmaru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co to ma znaczyć? – wycedził.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Heh. – Saiyanka uśmiechnęła się krzywo i odgarnęła grzywkę z czoła. – Naprawdę
muszę ci to tłumaczyć? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdradziłaś ich, żeby móc zdradzić mnie?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wzruszyła tylko ramionami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po prostu musisz mieć ostanie słowo, tak?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oczywiście, że tak. W końcu to moja historia. – Spojrzała prosto w jego
wyłupiaste oczy i podparła się pod boki. – Twoja siostra miała rację, że tylko
ja mogę sprowadzić na ciebie kres. Ścigałeś mnie jak ostatni głupiec…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O czym ty mówisz?! – ryknął. Zdeformowane ciało zdawało się być teraz jeszcze
większe niż podczas pobytu na Ziemi. Ttuce odczepiła od krawędzi zbroi
fioletową sakiewkę i wysypała karty na dłoń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kiedyś bardzo chciałeś je odzyskać, prawda? Myślałeś, że są ci niezbędne. To <i>ona</i> sprawiła, że tak myślałeś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
Wojownik zamrugał, a Ttuce uśmiechnęła się kpiąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Twoja siostra powiedziała mi, że stworzyła je tylko po to, by cię omamiły.
Czerpiesz swoją moc z Czwartego Wszechświata, a karty jako jego element stanowiły
doskonały nośnik dla energii, której tak bardzo pożądasz. Jednak w swojej
pogoni za nimi stałeś się nieostrożny i tym sposobem coś, co może i mogło
uczynić cię silniejszym, znacznie cię osłabiło. To prawie taki… efekt nocebo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dość tych mądrości! – Towarzysząca mu fioletowa łuna przybrała na intensywności.
– Jak śmiesz! A co z twoją rodziną?! Rzucasz ich życia na szalę?! Myślisz, że
teraz ich oszczędzę?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tsk, tsk. Ty jednak w ogóle nie znasz się na Saiyanach. Naprawdę sądzisz, że
Vegeta byłby mi wdzięczy, gdybym w taki tchórzowski sposób próbowała uratować
mu życie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W takim razie chyba zapomniałaś o Raditzu! Na zawsze już pozostanie w mojej
mocy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, jak ty się nami przejmujesz! – zakpiła i przechyliła głową w bok. – Ja i
Raditz mieliśmy już swoje pięć minut. I dokładnie tyle musi nam wystarczyć. A
teraz koniec gadania po próżnicy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Puściła
karty i pozwoliła, by uniosły się wokoło w idealnym okręgu. Zaraz potem
wyłowiła jedną z nich. Odczytała jej znaczenie i uśmiechnęła się cwanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zgadnij co? <i>Sąd ostateczny</i>. CHCESZ JE?!
– Demoniczna aura zapłonęła wokół Ttuce jak płomień, a ona uniosła zaciśniętą
pięść. – TO JE SOBIE WEŹ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
następnej chwili wydarzyło się kilka rzeczy na raz. Łuna ki Saiyanki jeszcze
się wzmocniła, a jej iskry sprawiły, że karty zaczęły płonąć. Saku natarł na
Ttuce w całym swoim majestacie i błysku fioletowej aury. Kiedy dwie wrogie
energie wreszcie się zderzyły, błysnęło oślepiająco światło, a karty wybuchły,
zasypując walczących swoimi prochami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Łokieć
Ttuce wszedł w kontakt ze zdeformowaną twarzą Saku. Saiyanka szybko odbiła się
od jego ramion i wskoczyła za niego, w locie wymierzając kopniaka prosto w
żółwi karapaks. Czarny Wojownik zatoczył się, a fioletowa aura strąciła kilka
gwiazd, które pomknęły gdzieś w głąb wszechświata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pora na małą zmianę wystroju, tak? – Ttuce uśmiechnęła się z aprobatą. – Więc
zapiszmy naszą walkę w tutejszych konstelacjach! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Echo
ich pierwszego zderzenia pod postacią białej łuny rozchodziło się wciąż w
przestrzeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak śmiesz! – Saku odwrócił się do niej gwałtownie, a jego bursztynowe oczy
zapłonęły. Ttuce poczuła, że jej ciało zaczyna drętwieć. Zaklęła i rzuciła się
znów na przeciwnika, walcząc zarówno z nim, jak i odmawiającym posłuszeństwa
organizmem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
był słaby, a jego styl walki pozostawiał wiele do życzenia. Saku nie potrafił
więc zablokować żadnego z jej wściekłych ciosów, a mimo to nie wyglądał jakby
się tym przejmował. Ttuce raz po raz uderzała w twarz i ramiona Czarnego
Wojownika, równocześnie kolejnymi kopniakami katując mu biodra i brzuch. Mózg
Saiyanki doznawał jednak takiego samego odrętwienia, jak i reszta ciała.
Poruszała się przez to coraz wolniej i w końcu nie zdążyła zareagować, gdy Saku
uniósł dłoń i szepnął przekleństwo w pramowie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uderzenie
fioletowej łuny odrzuciło ją w tył. Miała wrażenie, że aura Czarnego Wojownika
wdarła się prosto do jej wnętrza, paraliżując ją na tyle, by nie dała rady
opanować wirującego w przestrzeni ciała. Włosy Ttuce migotały, robiąc się na
przemian jasne i czarne. Demoniczna transformacja osłabła i teraz Saiyanka
traciła również zdolność oddychania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Głupia… Naprawdę chciałaś walczyć ze mną na moim terenie? – Głos Saku wlewał
się prosto do jej uszu. – Nie zabiję cię na razie. Jesteś mi jeszcze potrzebna.
Zamknij więc oczy, a ten świat się skończy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
nie rozumiała co się dzieje. Wirowała wciąż w próżni, otoczona prochami kart i
parzącą fioletową aurą. Wpatrywała się w gwiazdy i mimo że nie
pojmowała słów Saku wiedziała, że jej powieki nie mogą opaść. <i>Pokonana przez magiczną sztuczkę… </i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jedna
z drobinek po kartach osiadła na jej czole, a ona zobaczyła jak niebo przecina
błyskawica. Tylko że teraz nie było to już niebo przynależące do Czwartego
Wszechświata, a Vegetasei. Ttuce zamrugała i została wciągnięta w głąb niespodziewanej
wizji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na pałacowym korytarzu
rozległ się trzask wymierzonego policzka.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Bliźnięta?! Przecież
mieliście nie ratować dziewczynki! Czemu ryzykowaliście życiem królowej?! Czemu
zignorowaliście moje rozkazy?! Jeśli Celeri ucierpiała…! Nie ręczę za siebie!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Król Vegeta niemalże
kipiał z gniewu, a jego klatka piersiowa unosiła się i opadała, pompując
kolejne iskierki wściekłości do żył. Akuszerka Gine, która dotąd stała przed
nim w pokłonie, uniosła teraz skromnie oczy. Skóra jej twarzy nosiła ślad
dłoni.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Czy wasza wysokość
wie, co mówią o dzieciach, które rodzą się w burzy? Że przetrwają wszystko. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Król zgrzytnął zębami.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie odpowiedziałaś na
moje pytanie, głupia dziewko! – Wyminął ją i silnym pchnięciem otworzył drzwi
królewskiej komnaty. Kiedy jego wzrok padł na uśmiechniętą Celeri i dwa
zawiniątka, które spoczywały w jej ramionach, gniew uleciał z niego niczym
para. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Scena
uległa gwałtownej zmianie i teraz oczom Ttuce ukazała się pogrążona w mroku
sala tronowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Czy można coś
poradzić na ten kolor włosów?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Królu, nie imają się
go żadne znane nam barwniki…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- W takim razie
szukajcie dalej! Na innych planetach! Nie ważcie się spocząć, dopóki nie
znajdziecie sposobu, aby zapewnić mojej córce bezpieczeństwo! <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Posłaniec skłonił się
kilkukrotnie i pośpiesznie opuścił pomieszczenie, a król Vegeta ukrył
zarośniętą twarz w dłoni. Na jego kolanach spoczywało pismo opatrzone logo
Imperium Lorda Freezera.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Świat
ponownie zawirował, a Ttuce uniosła się bezwładnie w przestrzeni i tuż przed
sobą zobaczyła zarys królewskiego obserwatorium astronomicznego.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Kiedy czujesz, że
tracisz nad sobą kontrolę, musisz schwycić swój ogon. O tak. – Królowa Celeri
pociągnęła za wystającą spod ubrania córki małpią kończynę. – Skup się i
ściśnij z całych sił. Wtedy nie dojdzie do transformacji. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce pokiwała głową i wbiła
wzrok w srebrzystą kulę księżyca, który orbitował na tyle blisko Vegetasei, że
zdawał się być na wyciągnięcie ręki.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Podoba ci się? –
Celeri wzięła ją na kolana i zebrawszy jasne włosy z jej pleców, zaczęła
zaplatać je w gruby warkocz. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jest taki piękny! <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Zgadza się. Ale to
nie wszystko. Może nauczyć cię pewniej bardzo ważnej rzeczy. – Powoli
przekładała pasma włosów Ttuce między palcami. Nie musiała widzieć twarzy
córki, by wiedzieć, że ma jej pełną uwagę. – To księżyc lodowy. Gdzieniegdzie
pokrywa go śnieg, a jego temperatura jest tak niska, że może zabić.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Naprawdę? – Ttuce zwróciła
się do niej twarzą. Gdyby Celeri choć na chwilę zapomniała, jak bardzo wygląd
dziewczynki odbiega od standardów ich rasy to mogłaby pomyśleć, że oczy małej
Saiyanki skradły blask właśnie prosto z księżyca.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jest zimny i
obojętny. – Delikatnym ruchem zwróciła jej twarz z powrotem w stronę nieba i
dokończyła zaplatanie warkocza. – Przygląda się nam, ale nigdy nie reaguje.
Nigdy nie mruga. Niewzruszony kolos. I czasem… my musimy się zachowywać
dokładnie tak samo, Ttuce. Być może przyjdzie dzień, w którym to ty zostaniesz
zmuszona zahartować serce i zacząć unikać jego porad. Dla własnego dobra.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce znowu zwróciła
głowę w stronę Celeri. Na jej twarzy malował się niepokój. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ale…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Słuchaj matki, Ttuce.
Udziela ci cennej rady. – Król Vegeta wyłonił się z głębi obserwatorium i
przystanął przy krześle, na którym siedziała Celeri. Oparł żonie dłoń na ramieniu.
– Emocje są po to, by zachowywać je dla siebie. Kiedy nauczysz się tej
sztuczki, będziesz bezpieczna.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce zmarszczyła nos,
nie pojmując słów rodziców. Nie chcąc ich jednak zawieść, uśmiechnęła się po
chwili i skinęła głową.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nauczę się.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejna
zmiana scenerii oprawiona była w deszcz, który lał się strugami za witrażowym
oknem pałacu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- DONIOSŁEŚ MU?!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Król Vegeta pochwycił
stojącego przed nim Saiyanina za gardło i dźwignął go nad posadzkę. Szaty
nieznajomego pozwalały zgadnąć, że ten należał do grona osobistych doradców
władcy.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wasza miłość, błagam…
Musiałem! – Słowa z trudem wydostawały się z jego ust. – Dla dobra twojej
rodziny i nas wszystkich! Lord Freezer i tak… I tak by się dowiedział! <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jak śmiesz…!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy króla płonęły
żywym ogniem. Jego palce werżnęły się w skórę szyi Saiyanina, coraz bardziej
utrudniając mu oddychanie. Ten jednak miał jeszcze dość dużo silnej woli, by
dalej ranić uszy swojego władcy słowami:<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wolisz stracić jedno
dziecko, czy całą trójkę?! Wolisz stracić swego prawowitego dziedzica?! A co z
twoimi podwładnymi?! Czy w ogóle się z nimi nie liczysz? Wolisz bronić ten
wybryk natury? To tylko bezwartościowa dziewczynka, a Celeri umarła i nie da ci
kolejnych dzie –!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ten krzyk był ostatnim,
jaki ofiara króla z siebie wydała, nim pochłonął ją wybuch morderczej energii.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Następną
scenę Ttuce kojarzyła doskonale. Jednak tym razem wizja Saiyanki została
wzbogacona o jeden szczegół, który dotąd zawsze umykał jej uwadze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Usta dziewczynki
wypełniły się krwią, gdy upadła na twarz na podłogę. Nie krzyczała. Nie
płakała. Znosiła katusze w milczeniu, zachowując emocje dla siebie. Kiedy
Freezer wywlekał ją już z komnaty, ciągnąc za te felerne włosy, otworzyła oczy
i uniosła głowę tylko na tyle, by móc jeszcze raz spojrzeć na swoją rodzinę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Król stał zwrócony do
niej plecami, w żelaznym uścisku więżąc kwilącego Tarble’a i protestującego
Vegetę. Ttuce wiedziała, że ojciec nie
chce zobaczyć jej twarzy i wypisanego na niej prostego pytania: </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tato,
dlaczego mnie nie chronisz? Przecież on mnie skrzywdzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odpowiedź była równie
prosta co samo pytanie, i kryła się w pochylonej głowie ojca i jego drżących
ramionach. Ten nieugięty król, posturą i charakterem przypominający górę,
sprawiał wrażenie, jakby miał się zaraz rozpaść na kawałki. Zupełnie jakby
właśnie podjął najgorszą decyzję w swoim życiu.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce odetchnęła na tyle, na ile jeszcze pozwoliła jej szczątkowa transformacja.
Myśl o tym, że przez te wszystkie lata kierowała swoją nienawiść w niewłaściwym
kierunku, uderzyła w nią z mocą dużo większą od poprzedniego ataku Czarnego
Wojownika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oto iluzje, które kochałaś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Głos
Saku znowu rozbrzmiał w jej uszach, a ona obnażyła zęby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oni nie są iluzjami! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Przed Freezerem zarzekałaś się, że nigdy nie
będziesz taka jak on. Przed Raditzem, że go ochronisz… Co obiecałaś Vegecie? Że
pomożesz mu ocalić świat? Nie umiesz dotrzymać danego słowa. Nigdy nie umiałaś…
<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niespodziewanie
głos Saku uległ wyciszeniu, zupełnie jakby ktoś mu przeszkodził. Widmowa ręka
zacisnęła się na ramieniu Saiyanki, a ona tuż przed sobą zobaczyła
zaaferowanego Gohana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wprowadził cię w trans, ocknij się! Masz jeszcze dużo do zrobienia! JEST
PEŁNIA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
drgnęła, a potem szarpnęła się zdecydowanie. Nagle zdała sobie sprawę, że jej
oczy rzeczywiście są zamknięte. Zacisnęła zęby i tłumiąc jęk, z dużym wysiłkiem
uniosła powieki. Gdy tylko to zrobiła poczuła, że pęka nić czaru, który ją
oplatał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pier… PIERDOLONE SZTUCZKI! – wrzasnęła, czując jak jej wściekłość i demoniczna
energia rozbudzają się na nowo. Ostatnie z macek odrętwienia puściły, a ona
uwolniła się z pozycji leżącej i uniosła, oddychając pełną piersią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
Wojownik zgrzytnął zębami. Lśniący za jego plecami księżyc rzeczywiście
osiągnął już pełnię, a portal był teraz całkiem otwarty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TYLKO NA TYLE CIĘ STAĆ?! – ryknęła oszalała Ttuce, wzbijając się jeszcze wyżej
w przestrzeni tak, aby móc nad nim górować. – TAK BARDZO BOISZ SIĘ ZE MNĄ
WALCZYĆ?! NO TO SŁUCHAJ UWAŻNIE – NIE OMINIE CIĘ TO!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Skrzyżowała
ręce na wysokości twarzy i nagromadziwszy w sobie energię, z przeszywającym
wrzaskiem rozsunęła je na boki. Jej włosy uniosły się i na krótką chwilę
przybrały barwę szkarłatu, a Saku aż zwątpił, czy czasem nie ma przed sobą
samego księcia Saiyanów. Ttuce wrzasnęła raz jeszcze, a czerwień została
zastąpiona przez czerń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
CHAOS ATTACK!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyański
Demon runął na Czarnego Wojownika i nim ten zdążył drgnąć, mechaniczna dłoń wbiła
mu w szyję trójkątny pocisk energii. Saku zawył, próbując się poruszyć, ale ki
Ttuce spętała go tak samo, jak wcześniej jego własny czar ją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedz mi, urodziłaś się legendarnym, czy to Freezer cię nim uczynił? –
wycedził, gdy przelatywała tuż obok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to ma znaczenie? – Pochwyciła go za włosy i wbiła kolejny paraliżujący
trójkąt miejsce, w którym powinno znajdować się jego serce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przestrzeń
kosmiczna znowu zmieniła się w kalejdoskop.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Saku! Braciszku! Zrób
coś, żeby sobie poszli! – Kilkuletnia, ogolona na łyso dziewczynka skuliła się
na ziemi. – Ja nie chcę…! Nie mam już siły!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Cicho! Cicho bądź, zaraz
ściągniesz ich uwagę! – Ogolony na łyso chłopiec złapał ją za rączkę i zmusił
do dalszego biegu wzdłuż muru. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dzieci miały identyczne
rysy twarzy. Bliźnięta.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Upalne słońce prażyło
ich w plecy, a oni pędzili przed siebie w poszukiwaniu schronienia. W końcu skryli
się w zaułku, w którym ktoś porzucił zbutwiałe skrzynie po owocach. Saku
wciągnął siostrę w najgłębszy kąt kryjówki i walcząc ze zmęczeniem, zaczął
nasłuchiwać pościgu.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Braciszku, ja nie
chcę zostać ofiarą! – Dziewczynce znowu zbierało się na płacz, a jej
zaczerwienione oczy świadczyły o tym, że znajdowała się w tym stanie od dawna.
Saku stłumił przekleństwo i kucnął przy niej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie becz, no nie becz
już! – Rękawem szaty otarł jej policzki. – Nie ci się nie stanie, obiecuję. Nie
dostaną cię. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wiesz co oni robią
dziewczynkom? Wiesz co wtedy zrobili mamie? – Siostra przylgnęła do Saku, a on
objął ją niezdarnie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Od miesięcy ten sam los
spotykał wszystkie lokalne kobiety. Składano je w ofierze Bogu Śmierci,
opiekunowi planety, który najwyraźniej o nich zapomniał i zesłał na Urtle niekończącą
się suszę. Saku wiedział rzeczy, o których nie powinno wiedzieć żadne dziecko.
Wiedział, że rytualne zabójstwo poprzedzał rytualny gwałt i że kapłan robił
wszystko, by uprzykrzyć ofiarom ostatnie chwile życia. Wiedział też, że gdy
teraz na planecie Urtle nie została już ani jedna dorosła kobieta, na ofiary wybierano
dziewczynki takie, jak jego siostra.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Powiedziałem ci już.
Nie dostaną cię. Przysięgam – powtórzył twardo i przycisnął ją do siebie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- SĄ GDZIEŚ TUTAJ!
ZNAJDŹCIE ICH!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Serce stanęło Saku w
przełyku. Odgłos nadbiegających mężczyzn wypełnił pobliską uliczkę, a on bez
wahania poinstruował siostrę co ma zrobić. Byli tego samego wzrostu, a ich
twarzy nie różnił nawet jeden pieprzyk. I tak Saku wymienił swoją ciemną szatę
na tę jaśniejszą, należącą do jego bliźniaczki. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy tylko pościg się
zbliżył, Saku wypadł z zaułka i ruszył w przeciwnym kierunku, ściągając uwagę mężczyzn
na siebie. Nie udało mu się uniknąć zasadzki przygotowanej przez świątynną straż,
ale jego oprawcy nie uniknęli też dużo większej pomyłki. Kiedy prowadzili go już
do górującej nad miastem pagody, byli przekonani, że prowadzą kapłanowi siostrę
Saku.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Słońce świeciło
nieprzebłaganie, a nogi uginały się pod chłopcem, gdy ten pokonywał kolejne
kondygnacje świątyni. Kiedy wreszcie wraz ze strażnikami dotarł na samą górę,
ci pchnęli go na posadzkę i zatrzasnęli za nim drzwi. Saku uniósł twarz i zdał
sobie sprawę, że został sam na sam z kapłanem Boga Śmierci.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mężczyzna o długiej
brodzie i zapuszczonych paznokciach stał przed okrągłym, kryształowym lustrem,
które zdobiło główną ścianę świątyni. Pod zwierciadłem znajdował się ołtarz, zagracony
dymiącymi się kadzidełkami i świecami. Kapłan szeptał coś do lustra, zupełnie
jakby z nim rozmawiał. Saku postanowił wykorzystać ten moment, by poszukać drogi
ucieczki. Podniósł się z ziemi, ale w tej samej chwili starzec odwrócił się
przodem do niego. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy mężczyzny były
czerwone jak krew, a mieszające się w świątyni zapachy opium i piżma
sugerowały, że kapłan jest naćpany. Spośród tych woni wyróżniało się jednak coś
jeszcze. Coś, czego chłopiec z początku nie potrafił rozpoznać. Dopiero gdy
zauważył insekty pełzające po ołtarzu, odgadł prawdziwą przyczynę
niepoczytalności kapłana – kodoku.**** <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Chodź do mnie,
dziecko – powiedział mężczyzna i wyciągnął do Saku sękatą dłoń.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopiec ściągnął usta
w wąską linię i ani myślał drgnąć. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- POWIEDZIAŁEM CHODŹ DO
MNIE!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jakaś niewidzialna siła
szarpnęła Saku i sprawiła, że ten przeleciał przez świątynię jakby nie ważył
zupełnie nic. Uderzył w podstawę ołtarza i jęknął. Kapłan pochylił się nad nim
i zacisnął palce na jego szyi.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Właśnie dlatego Bóg
nas opuścił! Przez nieposłuszeństwo! Przez Twoje nieposłuszeństwo! – Rozepchnął
nogi chłopca i uklęknął nad nim, wciąż nie rozpoznając płci swojej ofiary. Saku
krzyknął i próbował się wyszarpnąć, ale starzec był zadziwiająco silny. Szkarłatne
oczy wwiercały się w jego. – Uczynię cię kolejnym przykładem. Pokażę naszemu
Panu, że potrafimy słuchać i być wierni boskim rozkazom…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po raz kolejny tego
dnia serce stanęło Saku w gardle. Kiedy kapłan zaczął zadzierać szatę chłopca do
góry, ten kątem oka dostrzegł jakiś złoty błysk. Tuż na krawędzi ołtarza spoczywał
rytualny nóż. Saku zacisnął zęby i ignorując dłonie starca pełznące po jego
skórze, wyciągnął rękę do góry. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaraz potem złote
ostrze wbiło się w plecy kapłana, a ten zakrztusił się krwią.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- TO ZA MOJĄ MATKĘ! –
wrzasnął Saku i znowu zamachnął się nożem. – TY ĆPUNIE! – Jeszcze raz. – DOBROWOLNIE
PODDAŁEŚ SIĘ MOCY KODOKU! – I jeszcze. – NIECH CIĘ PIEKŁO POCHŁONIE!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krew kapłana tryskała na
twarz chłopca, aż ten wreszcie zrzucił go z siebie i teraz zaczął dziurawić
jego tors. Kolejne czerwone krople wylądowały na świątynnym lustrze. Ręce
starca drżały konwulsyjnie, z ust toczyła mu się piana, a Saku wrzeszczał w
niebogłosy, zmieniając ciało mężczyzny w miazgę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> - Saku.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopiec zamarł.
Wyraźnie usłyszał, jak ktoś wypowiada jego imię, a przecież był teraz w
świątyni sam. Strażników nie zwabiły krzyki – przyzwyczaili się, że tego typu
odgłosy towarzyszą kapłanowi podczas rytuału składania ofiary. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saku podniósł się z
klęczek i stanął przed lustrem. Jego ramę zdobiły onyksy i szmaragdy, a także
wizerunek splecionego z wężem żółwia. Zalana krwią twarz chłopca wyglądała
upiornie, a on dyszał ciężko i szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w cień,
który formował się na kryształowej powierzchni. Teraz nie miał wątpliwości, że
głos dobiegł właśnie z niej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podszedł bliżej, jak
zahipnotyzowany, ani na moment nie spuszczając wzroku z cienia. W dłoni wciąż
dzierżył mokry od krwi kapłana nóż. Owady zaczęły wspinać się po jego nogach,
pozostawiając po sobie śluz i dziwne uczucie otępienia. Saku wpatrywał się w
lustro jeszcze przez chwilę, aż w końcu twarz rozjaśnił mu uśmiech. Wtedy
chłopiec uniósł ostrze i bez wahania wbił je sobie prosto w serce. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cień w zwierciadle poruszył
się, po czym wypłynął na zewnątrz i pod postacią ciemnego obłoku wtargnął przez
ranę do jego ciała. Nóż wypadł Saku z dłoni, a on osunął się na kolana i objął
ramionami. Zaczął się bujać w przód i w tył, a w świątyni rozbrzmiał dziecięcy
śmiech. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy godzinę później
odnaleźli go strażnicy, chłopiec był wciąż w tej samej pozycji. Gdy mężczyźni
zaczęli się do niego zbliżać, uzbrojeni w dzidy, Saku wycelował w nich dłoń i
tym jednym ruchem przyprawił ich ciała o paraliż. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie bójcie się, moje
dzieci – wychrypiał, a ostrze szalonego uśmiechu upodobniło jego twarz do
groteskowej maski. – Wzywaliście mnie i oto jestem. Bóg Śmierci odrodził się
pośród was.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Od tego dnia upłynęły
lata. I nic nie było już takie, jak dawniej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Saku, co ty
wyprawiasz?! Dość tego szaleństwa! Walczyłeś z potworami i stałeś się jednym z
nich! Zgubisz nas wszystkich!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny Wojownik
spojrzał na swoją siostrę i ujrzał kobietę, której już nie rozpoznawał. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Zrobiłem to, by móc
cię jak najlepiej chronić. Wszystko dla twojego dobra. Ale skoro odtrącasz moją
pomoc, to niech i tak będzie. – Wycelował w siostrę rozczapierzone palce. Kobieta
krzyknęła i złapała się za gardło, a jej ciało momentalnie zaczęło się robić
przezroczyste. Saku uśmiechnął się zimno. – Ciebie też zniszczę, już na samym
końcu. Twój upadek zwieńczy moją przemianę i wprowadzi nasz wszechświat w nową
erę. Erę śmierci…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
NIECH TO SZLAG!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tym
razem to Saku pozostał w objęciach transu, a Ttuce udało się z niego z impetem wyrwać.
Dysząc ciężko, odskoczyła od Czarnego Wojownika i złapała się za serce. Unosiła
się tak, pochylona w przód, a jej twarz była mokra od potu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kto by pomyślał, że jesteśmy tak podobni… – mruknęła, powoli dochodząc do
siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już czas – rozległ się głos Gohana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
podążyła za nim wzrokiem i zlokalizowała chłopaka w pobliżu księżyca. Otarła
usta wierzchem dłoni i podleciała do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ani chwili wytchnienia…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gotowa? – Uśmiechnął się do niej, a Ttuce otrząsnęła się z nieprzyjemnych
wspomnień Saku i pokiwała głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pomożesz mi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zamknęła oczy i złożyła dłonie jak do modlitwy. Gohan poszedł w jej ślady i
oparł koniuszek nosa na czubkach swoich palców. Ki, którą przywołali, utworzyła
dwie idealnie czarne kule, a te uniosły się na wysokość ich twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kule
rozrastały się i zapadały w sobie na przemian, skrząc się i gotując do ataku. A
gdy Gohan i Ttuce rozchylili znów powieki, obie poruszyły się gwałtownie i
połączyły w jedną. Zaraz potem czarną ki otoczył pierścień białej energii, a ona
napęczniała, przesłaniając księżyc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Chō Dai Shitsuryō Burakkuhōru!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jak
na komendę kula energii zapadła się w sobie po raz ostatni i nabrała mocy wiru.
Gwiazdy Czwartego Wszechświata rozbłysły w proteście, a odbijające się od tafli
księżyca światło zniknęło w objęciach czarnej dziury. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
oderwała się od tego apokaliptycznego spektaklu i spojrzała na Gohana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niedługo się zobaczymy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
nie skomentował tego, ale uśmiechnął się ponownie i skinął jej głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Z kim… Z kim ty rozmawiasz?! Jesteś nienormalna! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie szukaj oznak normalności u kogoś, kto żyje tylko po to, by pewnego dnia móc
zginąć w walce. – Odwróciła się przodem do Saku. – Czyli u wszystkich
przedstawicieli mojej rasy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
Wojownik nie dał jeszcze rady wydostać się spod wpływu ki, która nadal uniemożliwiała
mu każdy najmniejszy nawet gest. Ttuce zadarła brodę czując, jak za jej plecami
czarna dziura przybiera na ssącej sile. Kolejne gwiazdy znikały, a wraz z nimi
światło, kosmiczny pył i energia Boga Śmierci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przegrałeś, Saku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, to ty przegrałaś! – wycedził, posyłając jej wściekłe spojrzenie. – Możesz
zdemolować ten wszechświat, a nawet zniszczyć mój portal, ale dopóki mam to ciało
i dopóki ty żyjesz, pozostanę niezwyciężony! I doskonale o tym wiesz! Nigdy cię
nie zabiję!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty nie. Ale on tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
Wojownik zmartwiał, a gdy wreszcie pojął o kim mowa, wrzasnął rozdzierająco. Ttuce
przystawiła dwa palce do czoła i umknęła z kruszącego się świata. Udała się
prosto na spotkanie przebudzonego Son Goku i swojego przeznaczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pierwsze
krople deszczu zaczęły opadać z nieba, a Vegeta wsunął ręce w kieszenie spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech ta rozmowa pozostanie między nami, przynajmniej na razie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie chcesz, żeby inni pozostali poznali prawdę? – spytał Piccolo. Twarz Nameczanina
nie wyrażała żadnych emocji, ale coś w jego aurze mówiło, że w następnych
dniach nie znajdzie spokoju nawet podczas medytacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na razie nikt nie szuka prawdy. Myślę, że wszyscy chcą o tej wojnie jak
najszybciej zapomnieć. – Vegeta podniósł z ziemi kawałek plastiku ozdobiony
logo Capsule Corporation i obrócił go w dłoniach. – Czy Son już wie o Gohanie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak. Dende mu powiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Minie trochę czasu zanim się z tym pogodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
mruknął coś niewyraźnie, a Piccolo przekrzywił głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc do kogo należy ostatnia kula? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz świadomie się unicestwił. Był martwy w czasie, gdy Czarny Wojownik
przejął nad nim kontrolę. Jego dusza uległa zniszczeniu i nie wydaje mi się,
żeby nawet opcja ofiary dla Shenrona ją ocaliła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
westchnął i przesunął wzrokiem po zrujnowanym krajobrazie. Głos Vegety był tak
wyprany z uczuć, że Nameczanin miał wrażenie, że rozmawiają o pogodzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślę, że ta historia wszystkich nas czegoś nauczyła – odezwał się znów
Saiyanin i odrzucił kawałek plastiku na stertę śmierci. – Mnie na pewno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mianowicie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wystarczy urodzić się mężczyzną, by naprawdę nim być. – Vegeta odwrócił się
do odejścia, ale przystanął znowu po kilku krokach. – Będziesz za rok szukał
kul, prawda? Po co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musimy zaprowadzić porządek w piekle. Skupiliśmy się na Ziemi, a Enma Daiō
wciąż nie żyje. – Piccolo poprawił swój turban i przygotował się do lotu. – A
poza tym muszę jeszcze rozliczyć się z przeszłością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
odwrócił się do niego, a w jego źrenicach pojawiło się coś, czego do tej pory tam
nie było – płomienie. Nameczanin poczuł, że robi mu gorąco z wrażenia, ale
Saiyanin pozostał dokładnie w tym samym miejscu i nie wykonał żadnego ruchu, żeby
go zaatakować. Zmrużył jednak oczy i odezwał się głosem, który przyprawił
Piccolo o ciarki:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W następnych miesiącach zastanów się porządnie, czy aby na pewno chcesz to
zrobić.</span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Rodzaj
magicznej bariery ochronnej, stosowanej przez buddyjskich mnichów, by osłonić święte
miejsce przed złymi energiami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">**Olbrzym
i bóg ognia z mitologii nordyckiej. Początkuje narodziny świata, ale pojawia
się również, gdy ten chyli się ku końcowi. Jego znakiem rozpoznawalnym jest
ognisty miecz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">***<a href="https://www.youtube.com/watch?v=VpdHMaccjw4">David Bowie </a><i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=VpdHMaccjw4">Cat People (Putting Out Fire)</a>,</i> tłumaczenie z <a href="http://www.tekstowo.pl/piosenka,david_bowie,cat_people.html">Tekstowo</a>.</span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">****Rodzaj
trującej magii, bazujący na płynach (toksynach) pochodzących z owadów. Kodoku
miewa różne efekty, w zależności od inwencji twórczej osoby ją użytkującej, a ofiara
tego rodzaju magii może być przez nią w pełni kontrolowana. W Japonii tego typu
„klątwa” stała się bardzo popularna w okresie Nara.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-TqMOeQdHZQg/WLXxA7hfzfI/AAAAAAAAA3U/823nohSPKrEDKod8BrToJv02k5tjeSzWQCLcB/s1600/14341641_533858503480073_212426466_n.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="176" src="https://2.bp.blogspot.com/-TqMOeQdHZQg/WLXxA7hfzfI/AAAAAAAAA3U/823nohSPKrEDKod8BrToJv02k5tjeSzWQCLcB/s320/14341641_533858503480073_212426466_n.gif" width="320" /></a></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i>Przed nami jeszcze tylko epilog! ;)</i></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com40tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-26075233567070212132017-01-26T21:12:00.001+01:002017-08-02T23:08:34.611+02:0035. Rust is showing on my armor<div align="center" class="Standard" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Domyślam się, że będę musiał cię wynagrodzić? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Owszem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Energetyczna
kurtyna zaszumiała i zamknęła się, posyłając w powietrze garść iskier. Saku
przystanął i raz jeszcze spojrzał na pobojowisko, które pozostawili po drugiej
stronie. Postacie wojowników, choć słabo widzialne przez materię bariery, spoczywały
wciąż nieruchome na ziemi. Usta Czarnego Wojownika rozciągnęły się w
przerażającym uśmiechu, ukazując podobne do kłów węża zęby. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O co chcesz się targować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
obejrzała się na niego przez ramię. Opętany przez bóstwo Raditz coraz mniej
przypominał siebie. Skórę jego ramion zaczynały pokrywać lśniące łuski,
bliźniacze tym, które widniały na jej szyi od czasu użycia kart w starciu z
Kakarotto. Saiyanin wydawał się być teraz jeszcze potężniejszy; wyższy i
bardziej umięśniony, z włosami wijącymi się wokół głowy jak siedlisko żmij. Górną
część ciała pochylał w przód, przeważony garbem, który zdeformował mu plecy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Xuanwu.
Hyeonmu. Genbu. Huyền Vũ. Czarny Żółw. Czarny Wojownik. Saku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ludzkość
znała jego imię od wieków. Kto jednak mógł przypuszczać, że czczone niegdyś
bóstwo odrodzi się w innym wszechświecie i zapragnie zagarnąć cały świat dla
siebie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mój brat i jego córka. Oszczędzisz ich – poinformowała go. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Śmiech
Saku przypominał odgłos ogona grzechotnika. Kiedy się odwracał dostrzegła, że
garb na jego plecach przybrał kształt żółwiego karapaksu. Kombinezon bitewny,
który wciąż miał na sobie, rozciągnął się posłusznie, chociaż wyglądał jakby za
chwilę miał pęknąć pod naporem wypukłej skorupy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doprawdy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Reszta mnie nie obchodzi. – Ttuce skrzyżowała ręce na piersi. – Wszyscy mogą
zginąć. Ale Vegeta i Bra mają wyjść z tego bez szwanku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
oczach Saku pojawiły się karmazynowe rozbłyski, a jego język wysunął się spomiędzy
warg. Koniuszek mięśnia rozdwoił się na oczach Ttuce, nabierając ruchliwości i
zniekształcając kolejne słowa Czarnego Wojownika:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wedle życzenia. Coś jeszcze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak. Kiedy to wszystko się skończy… oddasz mi Raditza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ach! – Przyklasnął, zupełnie jakby oczekiwał tej propozycji. – Czyli to jednak
miłość, księżniczko? To ona robi z ludzi największych głupców. Ale ty nie
jesteś zwykłym człowiekiem… <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, masz rację. Ja jestem królową. – Zadarła podbródek, mimo zasadniczej
różnicy wzrostu wciąż patrząc na niego z góry. Upiorną twarz Saku wykrzywił
kolejny uśmiech, ale spojrzenie Ttuce pozostało harde. – To moje warunki.
Vegeta. Bra. Raditz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A więc umowa stoi. Królewskie słowo. Twoje usługi w zamian za życie tej trójki
– wysyczał i wyciągnął do niej chropowatą dłoń, zakończoną szponami. Uścisnęła
ją bez wahania. Dostawszy to czego chciała, uśmiechnęła się też zaraz cwanie,
porzucając niezbędną do negocjacji pokerową twarz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jakie są twoje rozkazy? – spytała, pochylając głowę i przyciskając mechaniczną
rękę do serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ach! Zabijaj – wymruczał, delektując się tym słowem i unosząc dłonie niczym
dyrygent. – Tak pięknie ci to wychodzi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wyraz
oczu Ttuce powiedział mu, że właśnie otworzył puszkę Pandory. Obróciła się na
pięcie i zwróciła przodem do otaczających ich ruin. W jednym z pozbawionych
szyb okien dostrzegła jakiś ruch i natychmiast teleportowała się w tamtą stronę.
Wylądowała na parapecie na wysokości czwartego piętra i stanęła twarzą w twarz z
kobietą z dzieckiem na rękach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nieznajoma
najpierw zamarła, a potem wrzasnęła za strachu i przycisnąwszy płaczące
niemowlę do piersi, rzuciła się w głąb pomieszczenia. Podziurawiona spódnica
zakręciła się wokół jej nóg, wypełniona ruchem powietrza, a Saiyanka
wyszczerzyła zęby w zwierzęcym uśmiechu i wyciągnęła w przód palec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bum – szepnęła, a pojedyncza iskra ki sprawiła, że ofiary zostały rozerwane na
strzępy przez eksplozję energii. Krew chlusnęła na ściany w momencie, w którym
do pokoju wpadł zaalarmowany krzykiem kobiety mężczyzna. Zobaczywszy horror, który
mu zgotowano, zawył niczym zraniony wilk i rzucił się w stronę Ttuce, ślizgając
po pokrywających podłogę wnętrznościach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
odczekała aż się do niej zbliży, a wtedy schwyciła go mechaniczną ręką za kark
i zmiażdżywszy mu kilka kręgów, uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż do tej
pory. Agonalny jęk mężczyzny był niczym muzyka dla jej uszu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Szerokich lotów. – Bez wysiłku wypchnęła go przez okno, po czym udała się w
głąb zrujnowanego budynku. Podczas trwającej kilka minut inspekcji nie znalazła
już nikogo godnego uwagi i wyszła na ulicę przez frontowe drzwi. Stanęła przy
powykręcanym ciele mężczyzny i oparła ręce na biodrach. – Naprawdę już ich nie
potrzebujesz? Całkiem dobrze się sprawdzali jako miniony zła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty wystarczysz mi w zupełności. Freezer też zlikwidował Saiyanów, gdy ci stali się zbędni. Jego przykład pokazuje, że nie należy pozostawiać
żadnych świadków. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słuszna uwaga. Na twoje szczęście ja jestem dużo bardziej dokładna od niego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlatego właśnie tak się cieszę, że do mnie dołączyłaś. – Oczy Saku zalśniły,
gdy wreszcie do niej podszedł. – Nie sądziłem, że to możliwe… A jednak. Delektuj
się tymi egzekucjami. Ludzie to obecnie zagrożony gatunek. Zanim przeprowadzisz
całkowitą eksterminację, chcę ci coś pokazać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
powiedziawszy wzbił się w powietrze, a Ttuce zaraz poszła w jego ślady.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gruz
zachrzęścił pod jego dłońmi, gdy próbował podźwignąć się z ziemi. Wypalona w
ubraniu dziura, na wysokości mostka, odkrywała oparzenia powstałe na zielonej
skórze i wspomnienia pierwszego spotkania z Ttuce. Piccolo zacisnął zęby i wbił
szpony w podłoże. Ta cholerna Saiyanka zawsze wiedziała gdzie go uderzyć, żeby
zabolało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
czasie gdy on sam otrząsał się z otumanienia i stawał na nogi, Yamcha pomagał
Siedemnastce utrzymać równowagę. Android nie wyglądał jakby poza elektrycznym
szokiem doznał jakichś poważniejszych uszkodzeń, ale wciąż się chwiał. Nameczanin
westchnął i z ciężkim sercem spojrzał w miejsce, w którym spoczywało ciało
Gohana. Opadający z nieba pył przykrył go grubą warstwą, która tu i ówdzie
nasiąkała krwią, tworząc groteskowy obrazek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
jednak bardziej zaintrygowało to, co działo się w tle. Spomiędzy zdemolowanych budynków
zaczęli wyłaniać się ludzie. Najpierw pojedyncze postacie, a następnie kilkuosobowe
grupy. Przedzierali się w kierunku Wojowników Z, wzbudzając ich czujność i
niepokój. Yamcha warknął pod nosem, a Siedemnastka zacisnął pięści w pogotowiu.
Wtedy jednak Nameczanin zobaczył coś jeszcze – delikatne drobinki fioletowej
materii, które wydobywały się z nadchodzących istot i ulatywały w powietrze,
wprost do energetycznej bariery. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Urok został przełamany – szepnął Piccolo, otwierając szerzej oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie musicie się obawiać – przemówił brodaty mężczyzna, gdy dotarł do nich jako
pierwszy. Uniósł ręce w geście kapitulacji, przystając po drugiej stronie ciała
Gohana, które teraz oddzielało wojowników od mieszkańców miasta. – Ten chłopak zginął
za nas i dla nas. Słyszeliśmy jego słowa. Jest bohaterem, który oddał swoje
życie, abyśmy my mogli przetrwać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
powiódł wzrokiem po zgromadzonych. Widział brudne twarze mężczyzn, zacięte miny
kobiet i mokre od łez policzki dzieci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dał nam to, o co nikogo nie mogliśmy poprosić – dodał zduszonym głosem ktoś
inny. – I nie oczekiwał nic w zamian. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trudno o lepszy pokaz miłości do bliźniego – szepnęła starsza kobieta i uklękła
przy ciele Gohana. Zdjąwszy z włosów chustę, przykryła nią ziejącą w jego ciele
dziurę. – Nie zapomnimy tego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
głębi miasta rozległ się huk, gdy jeden z budynków częściowo się zawalił i wysypał
swoją zawartość na ulicę. Brodaty mężczyzna pochwycił Piccolo znienacka za
rękę, wprawiając go tym w osłupienie. Ludzie zazwyczaj reagowali na niego
przerażeniem – rzadko mógł liczyć na przychylność obcych, o uścisku dłoni nawet
nie wspominając. Ale nieznajomy spoglądał na niego intensywnie, a jego wychudzona
twarz wyrażała wyłącznie wdzięczność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musicie stąd iść. Nie wszyscy jeszcze są tacy, jak my. Ale jeśli kiedyś wrócicie,
by dokończyć walkę, będziemy walczyć razem z wami. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Decyzja
o pozostawieniu ciała Gohana na łaskę i niełaskę mieszkańców West City nie
przyszła im łatwo, ale w zaistniałych warunkach nie mieli ani innego wyboru,
ani czasu do stracenia. Ludzie, którzy wciąż przebywali pod wpływem czaru
Czarnego Wojownika, wypowiedzieli wojnę tym, których wybawiło poświęcenie
chłopaka. Ttuce i Saku przepadli po drugiej stronie kurtyny, a ziemia trzęsła
się coraz częściej i intensywniej, grożąc ostatecznym kataklizmem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Więc to naprawdę koniec
świata</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">, pomyślał Yamcha czując, jak szpikulec strachu
wbija się w jego serce. <i>Przegraliśmy. Po
tylu latach przygotowań przegraliśmy to najważniejsze starcie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mężczyzna
zachował czarne myśli dla siebie i, poganiany przez Siedemnastkę, skupił się na
szczebelkach drabiny, po której zeszli w głąb bunkra. Pūar rzucił się na niego
w drzwiach kuchni i nie chciał puścić jego koszuli, więc objął go niezdarnie i
pozwolił mu na niej wisieć. Kiedy państwo Briefs wreszcie do nich dołączyli,
Piccolo przekazał im smutne wieści i streszczenie tego, co zaszło na powierzchni.
Yamcha pozwalał, by słowa Nameczanina spływały po nim jak woda po kaczce i
wpatrywał się w pogrążonego we śnie noworodka, którego kobieta trzymała w
ramionach. Twarz dziewczynki była drobna i wciąż zaczerwieniona, a spod
otulającego ją kocyka wyłaniało się kilka dłuższych czarnych włosków. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
nie lubił dzieci. Nie potrafił zrozumieć co ludzie widzą w tych małych,
hałaśliwych istotach o pomarszczonych i wykrzywionych buziach, którym wiecznie
towarzyszył podejrzany zapach. Szczeniaki, kocięta – wszystko super. Ale
ludzkie potomstwo? Nic z tych rzeczy. Pan wcale nie wyróżniała się na tle
swoich rówieśników i w innych okolicznościach mężczyzna zapewne mruknąłby na
ten temat jakiś niewybredny komentarz, ale teraz odepchnął taki pomysł od
siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czy córka Gohana
przyszła na świat tylko po to, by zaraz umrzeć? Nie. Na pewno nie.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">
Mięśnie szczęki Yamchy stężały. Pan była oznaką nowego początku i nowej
nadziei. Dzieci dalej się rodziły. Gatunek ludzki jeszcze nie wyginął. Gohan
zasługiwał na to, by go pomścić. Jego córka zasługiwała na to, by inni zrobili
w jej obronie to, co jej własny ojciec zrobił w obronie Ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ściany
bunkra zatrzęsły się ostrzegawczo, a pani Briefs przycisnęła do piersi
zawiniątko z Pan. Kiedy dziewczynka rozbudziła się i zaczęła grymasić, kobiecie
z gardła wyrwał się szloch.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; tab-stops: 259.5pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie możecie tu zostać – powiedział
Yamcha, wchodząc w słowo Piccolo, który dotąd wymieniał uwagi z profesorem. – Nie
jesteście tu już bezpieczni. Musicie uciekać. – Przełknął ślinę i zwrócił się
bezpośredniego do państwa Briefs: – Przepraszam was. Przepraszam za Bulmę. Za
to, że nie potrafiłem jej ocalić. Za to, że pewnie nie ocalę tego świata… Choć
bardzo bym chciał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; tab-stops: 259.5pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Yamcha… Chłopcze, nic z tego nie jest
twoją winą – powiedział zdumiony profesor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; tab-stops: 259.5pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie o to chodzi. – Odkąd podjął
decyzję, zachowanie spokoju przychodziło mu z większą łatwością. – Zawsze byłem
porażką. I kiedy w końcu udało mi się dokonać cudu i coś w tym temacie zmienić…
Okazuje się, że znowu jestem za słaby, by mieć na cokolwiek wpływ. Znowu brakuje
mi sił. To czyni mnie jeszcze większym przegranym niż wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; tab-stops: 259.5pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie użalaj się nad sobą – burknął
Siedemnastka, po czym uklęknął na podłodze i przygarnął do siebie Marron. Przytulił
ją, czując jak dziewczynka drży. Uśmiechnął się ponuro pod nosem i zaczął
gładzić ją po włosach. – Moje biedactwo… Że też spotkały cię te wszystkie
okropieństwa i na dodatek przyszło ci wysłuchiwać monologów starego Yamchy. Nie
zasłużyłaś na to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę do mamy – jęknęła dziewczynka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie płacz już. – Odsunął ją na tyle, by kciukami móc zetrzeć łzy z jej policzków.
– Spójrz. – Przesunął dłoń za ucho siostrzenicy, a następnie ku zdumieniu
dziewczynki wyciągnął zza niego czterolistną koniczynę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och! – wyrwało się z gardła Marron. Android wręczył jej roślinkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To na szczęście. I żeby ci przypominać, że musisz być teraz bardzo dzielna. Dla
mamy, dla taty, a zwłaszcza dla siebie samej. – Siedemnastka przemawiał do niej
łagodnie, pod warstwą aksamitu próbując ukryć narastające w nim rozdarcie. – Wiele
już przeszłaś i być może wiele jeszcze przed tobą. Ale wiem, że sobie
poradzisz. Widzę to w twoich oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Źrenice
Marron rozszerzyły się jak na zawołanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zostawiasz mnie?! – pisnęła, chwytając go obiema rączkami za koszulę. – Nie rób
tego, nie! Proszę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mam innego wyboru. – Pogłaskał ją znowu po włosach. – Tak właśnie musi być.
Ale nie boję się o ciebie. I ty także się nie bój. Jesteś mądrą dziewczynką i wiesz,
co właściwe. A gdy tylko znajdziesz się w potrzebie, ja zawszę będę tutaj. –
Dotknął palcem jej czoła, a następnie sukienki na wysokości serca. – I tutaj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Łzy
na nowo zaczęły się gromadzić w oczach Marron, a Android pochwycił ją za ręce.
Spoglądał na nią intensywnie i ze szczerością, którą oszczędzał chyba przez
całe życie właśnie na ten moment.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Żegnamy się dzisiaj, ale dopóki o mnie nie zapomnisz i gdy tylko będziesz
potrzebowała pomocy, to zawsze przyjdę ci z odsieczą. Zawsze. Rozumiesz? –
szepnął, nie do końca opanowując drżenie głosu, a ona pokiwała głową. Jej twarz
była zaczerwieniona od tłumionego płaczu i przełykanych łez. W końcu rzuciła mu
się na szyję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kocham cię, wujku! – wybuchła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja ciebie też, gwiazdeczko. I choćbym był na samym dnie piekła, to zawsze możesz
na mnie liczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
zobaczył jak dłoń dziewczynki zaciska się na koniczynce i poczuł się jeszcze
gorzej, niż gdy porzucili zwłoki Gohana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ktoś musi powiedzieć Videl – mruknął, chcąc wyrwać się z marazmu. Profesor Briefs
wsunął do ust niezapalonego papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja to zrobię. Przygotuję nosze dla Krillana i zaraz do niej pójdę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Daj jej jeszcze chwilę. Tak długo nie mogła zasnąć po porodzie. Miała złe
przeczucia… – Głos pani Briefs cichł z każdym wypowiadanym słowem i w końcu
znowu przerodził się w szloch. Życie zaradnej gospodyni domowej przygotowało
Pantie na wiele zawirowań losu i nieprzewidzianych przeszkód, ale nie na coś
takiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli będziemy z tym bardziej zwlekać, to dziewczyna sama zejdzie z tego świata
nieświadoma śmierci męża! – krzyknął profesor. Pantie skuliła się w sobie, od
razu wzbudzając w nim wyrzuty sumienia, ale najgorszy był płacz Pan, który
stanowił kolejne następstwo jego nietaktu. Pani Briefs zaczęła szeptać do dziewczynki
uspokajająco, jednocześnie kołysząc ją w ramionach. Profesor przygarbił się i
zasłonił oczy dłonią. W przeciągu ostatniej godziny postarzał się o kilka lat.
– Po prostu mamy tak mało czasu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pūar, pomożesz mi? Musimy obudzić Brę. – Pani Briefs gestem dłoni przywołała do
siebie Marron i zaczęła wyprowadzać obie dziewczynki z kuchni. Kotek uściskał
Yamchę raz jeszcze i puścił go z dużym wahaniem. Android odprowadził
siostrzenicę spojrzeniem i na pożegnanie posłał jej cień swojego standardowego,
szelmowskiego uśmiechu.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 24px; text-indent: 18pt;"> - <i>Show must go on</i>...</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;"> </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;">– zanucił.</span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co z Goku i Vegetą? Jak ich przetransportujemy? – Piccolo skrzyżował ręce na
torsie, pewnym tonem przywołując towarzystwo do porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To zależy od tego, dokąd się wybieramy – odparł profesor. – Do Roshiego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To zbyt niebezpieczne. Ani na wodzie, ani na lądzie nie zaznacie teraz spokoju.
Zabiorę was do Pałacu Wszechmogącego. Jeśli i on upadnie pod mocą Saku, to
razem z nim upadnie też nasza ostatnia nadzieja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pomyślę o transporcie dla Saiyanów. – Korzystając z nieobecności noworodka, pan
Briefs zapalił papierosa. – Nadal się nie obudzili. Nie udało mi się znaleźć
notatek Bulmy, nie wiem czy leczenie powinno tak długo trwać, czy to może usterka
komór. Boję się, że jak ich teraz wyciągniemy, to doprowadzimy do jakichś nieodwracalnych
uszczerbków na zdrowiu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> - Lub padniemy ich ofiarą – przypomniał mu
Yamcha. – Nie mamy pewności, czy Goku doszedł do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Profesor
pokręcił głową z rozgoryczeniem i wsadził znowu papierosa do ust. Zaraz potem zniknął
na korytarzu, a Nameczanin zwrócił się do swoich kompanów:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak tylko będą gotowi, zabiorę ich do Pałacu. Potem do was dołączę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie – powiedział Yamcha tak stanowczo, że Nameczanin aż uniósł łuk brwiowy. –
Zostaniesz tam i będziesz pilnował Dendego. Jak tylko któryś z nas zginie,
Ttuce pojawi się, żeby unicestwić kule. Wtedy cała nadzieja w tobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę sądzisz, że dam radę ją powstrzymać? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, oczywiście, że nie. Ale może odwrócisz jej uwagę na tyle, by Briefsowie
zdążyli uciec. Albo na tyle, żeby Dende zdołał przywołać Shenrona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O ile dobrze pamiętam, to Saku powiedział, że kule nie stanowią dla niego
żadnego zagrożenia – zauważył Siedemnastka. – Po co więc miałby wysyłać Ttuce,
żeby je zniszczyła?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce sama się wyśle. Dla cholernej zasady – warknął Yamcha. – Wie, że to nasza
jedyna nadzieja i potrafi się teleportować. Założę się, że dzięki temu
swobodnie przedostanie się przez barierę i gdy tylko siódma kula wróci do życia,
zamorduje Dendego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie pozwolę jej na to. – Piccolo zacisnął mięśnie szczęki. – Nie na mojej
służbie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobra postawa. Bierz z niego przykład, C-17. Idziemy. – Nie czekając na
Androida, Yamcha wyszedł z kuchni i ruszył znowu w stronę włazu. Tym razem ta
wielokrotnie już pokonana trasa wydała mu się zaskakująco długa. Siedemnastka i
Piccolo dogonili go dopiero w salonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co w ciebie wstąpiło? Jaki masz plan?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Najpierw się przyczaimy i ocenimy sytuację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie musimy jej oceniać. Jest beznadziejna. – Android zmarszczył brwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę się przyjrzeć barierze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niby po co? Nie przejdziemy przez nią. Ostatnio tak mnie kopnęło, że zobaczyłem
swoje poprzednie wcielenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Znam kogoś, kto da radę się przez nią przedrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niby kto?! – spytali równocześnie Android i Nameczanin. Yamcha obejrzał się na
nich przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raijū.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
jego głos wybrzmiał już w salonie, odpowiedziała mu cisza. Siedemnastka próbował
ją przerwać, ale jedynie otworzył i zamknął usta. Dopiero Piccolo odnalazł
właściwie słowa:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc to naprawdę pożegnanie – szepnął, a Yamcha skinął głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na to wygląda. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
profesor zdobył się wreszcie na odwagę, by porozmawiać z Videl, zastał drzwi
jej pokoju szeroko otwarte. Wszedł do środka i niewiele widząc w panującym
półmroku, wcisnął włącznik światła. Żarówka zarzęziła i zamrugała z wysiłku, a
mężczyzna rozejrzał się wokoło. Jego uwagę od razu przykuło puste łóżko i
skotłowana pościel, a następnie leżąca na niej strzykawka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie się podziało to dziewczę? – Ze zdziwieniem wziął znalezisko do ręki i przyjrzał
mu się z bliska. W tym samym momencie natrafił na coś czubkiem buta. Po
podłodze przeturlała się opróżniona buteleczka, dotąd skryta pod krawędzią
łóżka. Schylił się po nią i przesunął palcem po zielonkawej etykiecie. – Morfina?
– I nagle go tknęło. – Och, nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odłożył
oba przedmioty i udał się szybko w głąb pokoju, dopiero teraz zaczynając
słyszeć ciche buczenie, dobiegające z wydzielonej łazienki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Videl?! – krzyknął, szarpiąc za drzwi i wpadając do środka. W zlewie poruszała
się włączona wciąż golarka elektryczna, a podłogę zaścielał dywan włosów. Profesor
puścił klamkę i zamknął oczy, czując obezwładniające go znużenie. – Coś ty
sobie ubzdurała, dziewczyno? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie
dane mu jednak było podnieść alarm. Ściany bunkra zatrzęsły się po raz kolejny
tego dnia i tym razem postanowiły nie przestawać. Ziemia poruszała się,
zaczynając kruszyć ukrytą w niej budowlę. Profesor Briefs zapomniał na chwilę o
Videl i rzucił się biegiem do laboratorium Bulmy. Nim tam dotarł, część sufitu
korytarza zawaliła się, odcinając mu drogę. Piccolo pochwycił go za kark i
odciągnął stamtąd, zanim kolejne spadające elementy poszycia pozbawiły go
życia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musimy uciekać. TERAZ! – warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co z Goku i Vegetą?! Nie możemy ich zostawić! Zostaną pogrzebani! – Protesty
profesora na nic się zdały. Nameczanin był nie ugięty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O ile komory nie ulegną zmiażdżeniu, to nic im nie będzie. Potem po nich
wrócimy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jeśli sami będziemy
jeszcze żyć</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">, dodał w myślach, wlekąc mężczyznę na
powierzchnię.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ostatnie
z budynków West City waliły się pod naporem niewidzialnej siły. Ze zniszczonego
zoo wybiegły ocalałe jeszcze zwierzęta. Zebry i żyrafa ścigały się wśród
przesłaniających wizję tumanów kurzu. Dwa słonie nawoływały siebie nawzajem i
parły naprzód, z dala od toczącego miasto ognia. Tygrys syczał i prychał z
przerażenia, pokazując kły i szukając kryjówki wśród ruin. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdzieś
w oddali jęki konających zwierząt mieszały się z jękami dogorywających ludzi. Kolejna
zmiana pogody przyniosła ze sobą wiatr, który przemknął przez West City
niezauważony, choć stanowił zwiastun nadciągającego końca. Yamcha uniósł twarz
i zobaczył, że z nieba zaczął sypać czarny puch. Wielkie płatki popiołu opadały
na ziemię niczym śnieg, otulając ją swoim kożuchem. Mężczyzna wyciągnął dłoń i
pochwycił kilka z nich, a te zaraz skruszyły się pod naporem jego palców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Z prochu powstałeś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to jest to, o czym myślę? – mruknął Android, spoglądając na popiół. – Czy
to z ludzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie tylko. Ale między innymi. – Yamcha pomyślał znowu o Gohanie i żal ścisnął
jego gardło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Świat
nabrał pomarańczowej barwy. Płomienie tańczyły w tle, a brunatny dym wciskał
się w każdy zakamarek zrujnowanego miasta. Pojedyncze przebłyski światła, które
przedzierały się przez chmury, wirowały wokół wojowników, muskając ich policzki,
a popiół czepiał się włosów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu stanęli u stóp fioletowej bariery, która wibrowała i skrzyła się z jeszcze
większą intensywnością niż wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Morituri te salut ant</i> – mruknął
Android i zadarł głowę, oczami próbując sięgnąć szczytu kurtyny. – <i>Idący na śmierć pozdrawiają cię</i>.
Naprawdę sądzisz, że dasz radę się tam przedostać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie sądzę. Ja to <i>wiem</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I co wtedy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zadawaj głupich pytań – odparł Yamcha, a Siedemnastka obejrzał się na niego
ze złością. – Przecież to oczywiste.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No patrzcie go, mądrala się znalazł! Jeśli idziesz tam tylko po to, by
zdechnąć, to może sobie odpuść! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Miło mi, że się o mnie troszczysz. – Mężczyzna uśmiechnął się krzywo i dalej
świdrował barierę spojrzeniem. – Moja śmierć da Dendemu szansę na przywołanie
Shenrona. Może to wszystko da się jeszcze odkręcić… <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powinniśmy ciągnąć losy. Niby czemu cała chwała ma przypaść tobie? – prychnął i
skrzyżował ręce na torsie. – Jesteś taki samolubny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę chcesz zrobić to Marron? – odpowiedział pytaniem na pytanie i po raz
kolejny tego dnia zamknął Androidowi usta. – Ja nie mam nikogo. Moja śmierć
jest mniejszą stratą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kurwa mać, jak możesz mówić o tym z takim spokojem! – Siedemnastka nie
wytrzymał i kopnął leżący obok głaz. Zaraz też tego pożałował i czując orzeźwiającą
dawkę bólu, zaklął ponownie. – Planujesz swoje samobójstwo i brzmisz, jakby to
była słuszna decyzja! Jakby to był jedyny sposób na…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A mamy jakikolwiek inny pomysł? Nie przejmuj się mną tak bardzo. To <i>jest</i> słuszna decyzja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pierdol się – powiedział gorzko. – Cholerny bohater. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podejrzewam, że Saku się do mnie nie pofatyguje. Wyśle Ttuce. Zanim zejdę z
tego świata dopilnuję, żeby zetrzeć jej ten przeklęty uśmieszek z twarzy. Ty po
prostu poczekasz grzecznie na swój moment…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ustaw się w kolejkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
obrócił się z takim impetem, że potrącił Siedemnastkę i ten prawie wylądował na
ziemi. Ostrzyżona na jeża Videl stała kilka kroków za nimi i wyglądała jakby
właśnie wyczołgała się z czeluści piekielnych. Jej twarz była blada i
poznaczona czarnymi smugami. Workowate ubranie kryło wycieńczone po porodzie
ciało, a zaczerwienione oczy i nienaturalnie powiększone źrenice świadczyły o
tym, że dziewczyna jest gotowa na wiele więcej, niż ktokolwiek mógłby się po
niej teraz spodziewać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oszalałaś?! – wrzasnął Siedemnastka, łapiąc znowu pion. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co tu robisz? – Yamcha zrobił krok w jej stronę, ale zaraz stanął jak wryty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli zamierzasz przekonywać mnie do ucieczki, to zapomnij. – Videl celowała w
niego z pistoletu. Mimo wyczerpania wypisanego na twarzy, jej ręka nawet nie
zadrżała. – Tak, wiem co robię. Zostaję. Będę walczyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To szaleństwo! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
ONA ZABIŁA MOJEGO GOHANA! – wrzasnęła. Twarz dziewczyny wykrzywiła się. – Nie
mam już nawet łez, żeby płakać… I Ttuce mi za to zapłaci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
zaryzykował kolejny krok w jej stronę. Nie miał pewności, czy postrzał z
pistoletu był dla niego groźny, ale nie zamierzał zbytnio ryzykować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W porządku. Nie będę cię do niczego zmuszać. Ale jeśli chodzi o Ttuce, to nie
jesteśmy w stanie jej pokonać. Nikomu z nas wcześniej się to nie udało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak? – spytała kpiącym tonem. – Może dlatego, że jesteście facetami. Może ją po
prostu musi pokonać druga kobieta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę poczułbym się dużo lepiej, gdybyś schowała tę broń. Proszę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziewczyna
wykrzywiła się znowu, a potem opuściła pistolet i zatknęła go za pasek spodni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie patrzcie tak na mnie, nie postarałam zmysłów. Nie przyszłam tu bez planu.
Sprowadziłam pomoc. – Obróciła się i wskazała na ruiny, między którymi zebrała
się grupa ludzi. Przewodził im ten sam brodaty mężczyzna, który wyraził chęć
współpracy wcześniej. Teraz stojący za nim tłumek był nieco większy i dużo
lepiej uzbrojony. – Imię mojego ojca wciąż coś znaczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dużo nam to nie da – burknął Siedemnastka, a Videl posłała mu jadowite
spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę mnie nie doceniasz, co? BUU!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Usiłujesz mnie wystraszyć? Bo jak tak, to na razie kiepsko ci…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, zamknij się już, blaszaku – mruknęła, wnosząc oczy do nieba. Stamtąd też
zaraz opuścił się znajomy różowy stwór. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Majin Buu?! – Android złapał się za głowę. – Jak mogliśmy o nim zapomnieć?!
JAK?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Potwór
wylądował na ziemi i podparł się pod boki. Jego gniewna mina i strużki pary,
ulatniające z otworów w czaszce, nie zwiastowały niczego dobrego. Swoją posturą
i nastawieniem jak zwykle przypominał dziecko, któremu ktoś odmówił słodkości.
Yamcha oniemiał. <i>Może rzeczywiście
jeszcze nie wszystko zostało stracone…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzieś ty się podziewał?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Buu obiecał Satanowi! Buu chroni Videl! – oznajmił stwór i jeszcze bardziej
wydął swoje pucołowate policzki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przysiągł, że mnie nie opuści. Dlatego wywabiłam go z bunkra i sprowadziłam tu
osobiście. – Videl uśmiechnęła się oszczędnie, acz z zadowoleniem. – Buu będzie
mnie chronił przed tymi, którzy chcą zniszczyć Ziemię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak! – Potwór uniósł gniewnie ręce i ugiął je w łokciach, prężąc galaretowate
mięśnie niczym zawodnik MMA. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Buu pomoże w walce! – skandowała dalej Videl, a jej opiekun coraz bardziej
gotował się do boju, przestępując z nogi na nogę i burcząc coś niewyraźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No dobra, jestem pod wrażeniem – powiedział Android półgębkiem do Yamchy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtem
rozległo się przenikliwe zawodzenie syren przeciwlotniczych. Wojownicy
spojrzeli po sobie, a następnie przenieśli wzrok na barierę. Z nieba po jej
stronie zaczęły spadać meteoryty. Skalne odłamki przebijały się przez kurtynę i
mknęły przez miasto, wżynając się w ziemię i ruiny, a także rozpadając się na
drobniejsze fragmenty, które godziły w pogrążonych w panice uciekających.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozpętało
się piekło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
nie pamiętał, kiedy ostatnio biegł tak szybko. Siedemnastka i Buu z Videl w
ramionach ledwo dotrzymywali mu kroku, podczas gdy niebo wypluwało na nich
zawartość wszechświata. Pędzili przed siebie wręcz na oślep, przeskakując sterty
gruzu, pozostałości cywilizacji i powalonych ludzi. Syreny wciąż wyły, zewsząd
buchały płomienie, gryzący dym wwiercał się w oczy i nos, a obolałe płuca
odmawiały posłuszeństwa. Niewiele widząc, Yamcha potknął się w końcu i upadł na
ziemię. Android chciał pomóc mu wstać, ale wtedy Buu pchnął jego i Videl w dół,
i rozciągnął się nad nimi niczym ogromny parasol. Wojownicy przylgnęli do
podłoża, pozwalając by ciało potwora osłoniło ich przed nasilającym się
deszczem skalnych odłamków. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
tylko kosmiczne bombardowanie ustało, odezwała się skorupa ziemska. Wystawiona
na ostateczną próbę poprzez drążącą ją barierę, dała za wygraną. Videl
usłyszała dziwny trzask i otworzyła oczy tylko po to, by zobaczyć jak podłoże
pod nią zaczyna pękać. Krzyknęła ostrzegawczo, a Buu zaraz wrócił do
normalności, uwalniając wojowników spod siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co się dzieje? – spytała drżącym głosem i przesunęła się na siedząco,
obserwując jak szczelina wydłuża się i podąża za nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Teraz bezpieczniej na górze – powiedział Buu i pomógł jej wstać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">West
City wstrząsnęła seria drgawek, a podłoże wydało z siebie niepokojący odgłos i
rozstąpiło się na ich oczach. Początkowo mała rysa rozrosła się na tyle, by
zygzakiem przeciąć miasto i je pogrzebać. Gdy z czeluści planety wzbił się
trujący gaz, West City było już całkiem zrównane z ziemią. Widząc ogrom
zniszczenia, Videl jęknęła i złapała się za brzuch, a Buu zaraz ją podtrzymał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ziemia umiera – skomentował. – A tam są nasi wrogowie. – Wskazał na formującą
się po drugiej stronie pobojowiska grupkę ludzi o czerwonych oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak to możliwe, że widzą to wszystko i nadal usługują Saku? – spytał
Siedemnastka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ludzie są różni. Niektórzy po prostu kochają rozpierdol – wydyszała Videl i
sięgnęła po pistolet. Stała zgięta w pół i nadal trzymała się za brzuch, a po
jej czole spływał pot. – Nie będzie już lepszego momentu. Smacznego, Buu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Potwór
tylko na to czekał. Wydawszy z siebie bojowy okrzyk, odbił się od podłoża i niczym
wystrzelona z armaty kula, poszybował wprost na przeciwników. Nic sobie nie
robiąc z pocisków, którymi próbowali go nafaszerować, runął na nich całym swoim
ciężarem. Zaraz potem kilku mężczyzn przemieniło się w cukierki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Teraz, Yamcha. – Siedemnastka schwycił go za ramię. – Teraz albo nigdy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Biegiem
wrócili do bariery i raz jeszcze spojrzeli na pole bitwy. Ich sojusznicy i
wrogowie walczyli między sobą, a różowy potwór pożerał każdego, kto ośmielił
się stanąć mu na drodze. Siedemnastka pchnął Yamchę lekko w przód.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> - IDŹ TAM I NIE ZGIŃ! Będziemy cię osłaniać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdyby Saku lub Ttuce postanowili się tu pojawić, naślijcie na nich Buu. On może
być naszą kartą przetargową. Jeśli to jednak nic nie da, uciekajcie. I nie
ufajcie nikomu! – syknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ma mowy. Będziemy walczyć tak samo jak…! – Videl urwała, bo niebo nad jej
głową pociemniało i przecięła je pierwsza błyskawica. Miejsce Yamchy zajął potężny
wilk o błękitnej sierści, który wyłonił się spośród kłębów dymu i zawył
dźwiękiem grzmotu. Dziewczyna zadarła głowę, po raz pierwszy
podziwiając go w pełnej krasie, i rozdziawiła usta z wrażenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To jest właśnie ten dzień – mruknął Siedemnastka, marszcząc czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raijū
wziął rozbieg i w kilku susach rzucił się na kurtynę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaraz się przekonamy, co jest silniejsze. Ludzki honor czy saiyańska duma.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Widok,
który zastał po sforsowaniu bariery, przypominał scenę z filmu grozy. Budynki
zostały tu tak samo zrównane z ziemią, pył i utrudniające oddychanie gazy
wypełniały powietrze, a jednak było coś jeszcze – coś gorszego, przez co włosy naprawdę
stawały dęba. Po obu stronach popękanej ulicy spoczywały ciała pomordowanych
mieszkańców; ułożone w równych rzędach jak produkty na wystawie sklepowej. Lub
jak dziękczynna ofiara dla Boga Śmierci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
niebie ziała potężna wyrwa, która krwawiła fioletowym światłem i ukazywała
mroki czegoś, co zapewne stanowiło fragment Czwartego Wszechświata. Portal
zdawał się pulsować; niczym ogromne oko, co jakiś czas kurczył się delikatnie,
by po chwili znowu się powiększyć i łypnąć na Raijū złowrogo. W jego wnętrzu obce
gwiazdy lśniły zielonym światłem, a czerń tła zdawała się wirować, pokazując
ogrom próżni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spadła na niego jak jeden z meteorytów. Raijū uskoczył w bok, a ona wryła się w
ziemię w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą stał. Odłamki poszycia
wystrzeliły w powietrze, a Saiyanka uniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się
zwierzęco. Wilk zawył i natarł na nią, ale umknęła mu, wydostając się z krateru
nim zdążył zacisnąć na niej swoje kły. Dostrzegł jedynie jasną smugę jej włosów
i czerń kombinezonu, zanim kopnęła go w nos. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raijū
został odrzucony w tył, wprost na energetyczną kurtynę. Zaparł się jednak
łapami i zdołał wyhamować w ostatniej chwili przed zderzeniem. Zakręciło mu się
w głowie, a z pyska wyrwał się żałosny skowyt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zacmokała, idąc spokojnie w jego stronę. Uśmieszek wciąż igrał na
jej twarzy, choć oczy pozostawały zimne jak lód. Nawet nie zamierzała udawać,
że traktuje go poważnie. Raijū zjeżył się i wydał z siebie ostrzegawczy warkot.
Ugiął nieco przednie łapy, szykując się do ataku, a w ziemię tuż przed Ttuce
uderzył piorun. Saiyanka zaklęła i odskoczyła w tył, osłaniając twarz
przedramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zapchlone bydle! – wrzasnęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raijū
skoczył na nią, a ona ledwo uniknęła zmiażdżenia przez jedną z potężnych łap.
Wilk za wszelką cenę próbował na nią teraz nadepnąć. Ttuce przemykała między
jego kończynami jak natrętna mucha i przyśpieszała coraz bardziej, śmiejąc się
drwiąco i usiłując znowu doprowadzić go do zawrotów głowy. Zamiast walczyć,
postanowiła się znęcać. Oczy Raijū zalśniły, a sierść rozjarzyła się blaskiem tysięcy
błyskawic. Ttuce zaklęła, gdy poraziło ją kolejne wyładowanie, a jej włosy
stanęły dęba. Na chwilę straciła kontrolę nad trajektorią lotu i wtedy wilk
zdołał rozorać pazurem nogawkę kombinezonu bojowego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
teleportowała się na bezpieczną odległość i złapała za ranne udo. Krew spłynęła
jej aż do łydki, a ona posłała Raijū wściekłe spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dość tego, cholerny kundlu – wycedziła, po czym wrzasnęła, przemieniając się w
Super Saiyanina. Skumulowawszy energię, posłała w wilka solidną dawkę Shadow
Blast. – Marnujesz mój czas!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ku
jej zdumieniu, Raijū pochwycił czarną kulę ki w szczęki i przytrzymał. Z jego
gardła ponownie wyrwał się przypominający grzmot warkot, a oczy zalśniły
wewnętrznym blaskiem. Błękitna sierść zaskrzyła się, a energia Ttuce zamigotała
niemal żałośnie, po czym została przez wilka w całości połknięta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A niech mnie… – Saiyanka się wyprostowała. – No to już jest coś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raijū
zawył rozdzierająco i ruszył na nią z nowym zapałem. Ttuce uniosła ręce w
pozycji do wykonania kata i czekała na odpowiedni moment. Gdy wilk był już
wystarczająco blisko, teleportowała się tuż przed jego pysk i tym razem z
całych sił uderzyła go podeszwą w przestrzeń między oczami. Impet tego ciosu
ponownie odrzucił zwierzę w tył, ale tym razem spowodował też, że Yamcha wrócił
do swojej normalniej postaci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mężczyzna
wbił się w ziemię niedaleko bariery i stęknął boleśnie, czując i słysząc jak
jego żebra trzeszczą w proteście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nadal sądzisz, że to ty jesteś tym hardym? – spytała Ttuce, przystając kawałek
dalej. Krew wciąż skapywała z jej poharatanej nogi, ale już nie zwracała na nią
uwagi. – Muszę ci oddać, że bardzo się zmieniłeś od czasu naszego pierwszego spotkania…
<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O tobie niestety nie mogę powiedzieć tego samego – warknął, łapiąc się za żebra
i z trudem podnosząc z ziemi. – Wciąż jesteś suką. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, czyli jednak nie połknąłeś języka. Potraktuję to jako komplement. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nadal nie nauczyłaś się, że przeciwnika nie należy lekceważyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To ty jesteś moim przeciwnikiem? Myślałam, że przekąską. – Uśmiechnęła się
dziko. Wtem ziemia pod ich nogami zatrzęsła się tak, że oboje stracili
równowagę. Ttuce poderwała głowę, a Yamcha poszedł za jej przykładem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
niebie Czwartego Wszechświata pojawił się zarys księżyca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zdesperowany
Yamcha skorzystał z tego, że Saiyanka się zagapiła, i rzucił się na nią raz
jeszcze. Otoczyła go przypominająca zorzę polarną łuna, a on wrzasnął. Kiedy
jego pięść weszła w kontakt ze szczęką Ttuce, ta nie zdołała utrzymać się na
nogach. Uderzenie posłało ją w stertę gruzu. Werżnęła się w nią i zatrzymała,
dysząc ciężko. Przysypana tynkiem, teraz spoglądała na mężczyznę z mordem w
oczach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niestety,
poza zaskoczeniem i rozsierdzeniem Saiyanki, jego atak nie odniósł żadnego
innego skutku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
CZEKAM NA SON GOKU! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Poruszając
się szybciej od światła, wystrzeliła w niego pocisk ki, którego tym razem nie
zdołał opanować. Fala czarnej energia urosła w oczach Yamchy, a następnie porwała
go w swój nurt i przebiła jego ciałem kurtynę Czarnego Wojownika. Mężczyzna zawył
z bólu, czując jak przeszywają go miliardy wyładowań elektrycznych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Śmierć
jeszcze nigdy nie smakowała tak prawdziwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jego
krew zawrzała, a komórki zdrętwiały tylko po to, by po chwili zastoju wrócić do
normy. Yamcha rozchylił powieki i zdał sobie sprawę, że leży po drugiej stronie
kurtyny. Białe plamy, które miał przed oczami, wkrótce zmieniły się w twarze
Siedemnastki i Videl.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jednak przeżyłeś! – wykrzyknął Android, pochylając się nad nim z autentycznym
zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że jesteś niepocieszony – wybełkotał i otrząsnął się jak pies. Świat
wirował, a jego skóra wciąż szczypała od śmiertelnej dawki prądu, którą dopiero
co na siebie przyjęła. Chyba tylko dzięki połączeniu z Raijū nie spłonął żywcem
podczas lotu przez barierę. – Jak długo tu leżę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ledwo kilka minut, nie podnoś się. – Videl oparła mu dłoń na ramieniu, kiedy
podjął takową próbę. Zaraz jednak kopnął ją prąd, więc szybko zabrała rękę z
powrotem. – Cholera! Buu przepłoszył
wszystkich ludzi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raczej ich zjadł – wyklarował Siedemnastka. – Co się stało w środku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Walczyłem z Ttuce… I zobaczyłem księżyc! – Mimo protestów Videl, Yamcha
poderwał się do siadu. – Księżyc, o którym mówił Gohan… Już tu jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtem
wydarzyło się kilka rzeczy równocześnie. Buu pojawił się przed nimi, po raz
kolejny tego dnia rozciągając się i osłaniając ich przed niebezpieczeństwem. W
przestworzach doszło do jakiejś eksplozji, a energetyczna bariera zamigotała gwałtownie
i zaczęła pękać jak szyba, w którą ktoś rzucił kamieniem. Zaraz potem jej
kawałki opadły kaskadą na ziemię, krusząc się i znikając. Ziemia przestała drżeć,
a spomiędzy przesłaniającego niebo dymu po raz pierwszy od dawna wyłoniło się
słońce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czujecie to? – szepnął Yamcha. – To Goku! <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Od
momentu, w którym otworzył oczy wiedział, że musi się spieszyć. Magia Czarnego
Wojownika drążyła świat, zakłócając ład i przepływ energii. Odnalezienie
znajomych ki zajęło mu dużo dłużej niż normalnie, a na właściwy trop
naprowadziła go dopiero kolejna anomalia – niespodziewanie jedna z blokujących
go barier uległa zniszczeniu, a on wyczuł Yamchę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teleportował
się tam, gnany impulsem, który w każdej chwili mógł ponownie zginąć w natłoku
mylnych sygnałów i energii z Czwartego Wszechświata. Sceneria zmieniła się w
ułamku sekundy, a on opuścił wilgotne wnętrze komory leczniczej i znalazł się
nad gruzami miasta, którego w tej chwili nie był w stanie rozpoznać. Gdzieś w
dole zamajaczyła mu znajoma sylwetka Yamchy i trzech innych postaci, ale nim
zdążył zweryfikować swoje spostrzeżenie, wyczuł kolejną energię, która zaczęła
się do niego zbliżać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Skorzystawszy
z teleportacji, Ttuce pojawiła się tuż przed nim. Jasne włosy były
naelektryzowane, a ona dyszała, uśmiechając się dziko i świdrując go
spojrzeniem. Skóra na nosie Saiyanki zmarszczyła się i nadała jej wygląd
szykującego się do ataku żbika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli wybierasz się w audiencję do Saku, to najpierw musisz ominąć mnie. Mam
nadzieję, że tym razem nie boisz się uderzyć dziewczyny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
wpatrywał się w nią z kamienną twarzą. Nie odpowiedział, ale wysunął jedną nogę
w przód i pochylił się. Prawą rękę wyciągnął w dół, a dłoń zacisnął w pięść.
Lewą uniósł nad głowę, a jej palce rozczapierzył. Ani na sekundę nie spuszczał
z Saiyanki wzroku. Ttuce prowokowała go coraz to szerszym uśmiechem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poprzednim razem nie walczyłeś ze mną na serio, ale myślę, że w przeciągu
ostatnich miesięcy zasłużyłam na to, żebyś teraz wziął mnie na poważnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
również pochyliła się w przód i uniosła jedną rękę przed twarzą, a drugą
wyciągnęła w bok. Podkurczyła palce i
zmrużyła oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie przyszedłem tu, by z tobą walczyć. – Głos Goku był chłodny i spokojny. –
Przyszedłem tu, by cię zniszczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
roześmiała się potępieńczo. W następnej sekundzie ich pięści spotkały się, a
niebo splunęło płomieniami. Włosy Saiyanina zalśniły czerwienią, a te należące
do Ttuce stały się czarne. Nie musząc dbać o unicestwione wcześniej miasto,
Goku przystąpił do ataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Otoczone
szkarłatną aurą dłonie raz za razem przeszywały powietrze, celując w twarz
Saiyanki, jednak ta pozostawała nieuchwytna. Unikała uderzeń, korzystając z
elementów teleportacji i kreując kontinuum, w którym Goku niemalże zdało się,
że Ttuce jest duchem. W przeciwieństwie do starcia z Yamchą, jego przeciwniczka
tym razem zamierzała pójść na całość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
pięść Saiyanina znowu ugodziła w powietrze, rozwiewając iluzję jej twarzy,
Ttuce zmaterializowała się tuż przy nim i po błyskawicznym wymachu, uderzyła
wierzchem stopy w jego gardło. Oczy Goku zaszły łzami, a z ust wyrwał mu się
zdławiony jęk. Saiyanka wskoczyła mu na plecy i oplotła szyję Saiyanina nogami.
Ścisnąwszy mocno, pochwyciła go za włosy i szarpnęła, od razu część wyrywając.
Goku obnażył zęby, a czerwona aura zapłonęła intensywniej. Ttuce spoglądała na
niego mrocznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że jednak nie jesteś wystarczająco zmotywowany. Jeśli trzeba, to zabiję
i twojego drugiego syna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
otworzył oczy, a szkarłatna ki eksplodowała z nową siłą. Saiyanka została
odrzucona w tył, a on ze wściekłym wrzaskiem ruszył za nią. Tym razem pięść Saiyanina
dosięgła podstawę jej szczęki. Ttuce splunęła krwią i w odwecie przeorała
paznokciami jego policzek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie pozwolę wam wygrać! – krzyknął, odsuwając się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odpowiedział
mu śmiech Saiyanki, która odleciała jeszcze wyżej i wyciągnęła jedną z rąk nad
głowę. Pomarańczowa kula energii przesłoniła słońce, a Goku otworzył usta ze
zdumienia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
METEOR STRIKE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przytknął
palce do czoła, chcąc się teleportować, ale Saiyański Demon ubiegł go po raz
kolejny. Wprawiwszy swoją ki w ruch, Ttuce wypadła z powietrza za plecami Goku i
pochwyciła jego gardło w uścisk między mechanicznym łokciem i ramieniem. Saiyaninowi
wyrwał się bolesny krzyk, gdy wolną ręką wbiła mu między żebra trójkąt
paraliżującej energii. Chaos Attack wykonało swoje zadanie i pomimo boskiej
mocy buzującej mu w żyłach, Goku nie był w stanie drgnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Meteor
Strike opadało wprost na nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego nas zdradziłaś? – wydusił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dla zasady. Pora umierać – syknęła mu na ucho, po czym polizała go koniuszkiem
języka po szyi. – Niedługo dołączysz do swojego żałosnego synalka…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Goku zapłonęły na nowo. Wrzask, który wyrwał mu się z gardła, równocześnie
wyzwolił z niego falę energii, która usunęła obcą ki z jego organizmu i oswobodziła
go z paraliżu. Uderzył Ttuce łokciem w nos w momencie, w którym dosiągł ich jej
atak. Niszczycielska kula wchłonęła ich ciała i eksplodowała, rozrywając
ubrania. Rozjuszony Goku pozostał niewzruszony siłą Saiyanki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
fali pomarańczowego światła odwrócił się do niej przodem i ponowił atak.
Osłabiona po wykorzystaniu Meteor Strike Ttuce była teraz dużo łatwiejszym
celem. Raz za razem kopał ją w brzuch i biodra, a pięściami godził w jej twarz
i szyję. Saiyanka przyjęła kilka bardzo bolesnych uderzeń, a następnie
zacisnęła zęby i wyzwoliła z siebie całą demoniczną moc. Tylko ona trzymała ją
jeszcze przy życiu. Ttuce poderwała ręce i skrzyżowała je przed twarzą,
odpierając kanonadę ciosów Goku przedramionami. W końcu wybiła się ponad niego
i wygiąwszy w łuk, uniosła złączone dłonie nad głowę. Uderzyła Saiyanina w kark
i tym samym posłała go prosto na ziemię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
wbił się w podłoże i charknął, wypluwając odrobinę krwi. Odczuwał mrowienie w
ciele, a dzięki boskiej ki jego obrażenia momentalnie się goiły. W starciu z równym przeciwnikiem było to jednak marne pocieszenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To wszystko na co cię stać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podczas
gdy on dźwigał się z kolan, chichocząca obłąkańczo Saiyanka opuściła się na
ziemię tuż przed nim. Wylądowała na jednej nodze i wykrzywiła usta w kpiącym
uśmiechu. Jej ciało poza zniszczonym ubraniem nie nosiło już żadnych oznak
walki. Nawet rana powstała w starciu z Raijū zasklepiła się i zbledła. Ttuce splunęła
i otarła usta wierzchem mechanicznej dłoni. Jakim cudem wynalazek Briefsów nie
rozpadł się jeszcze na kawałki, pozostawało tajemnicą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nienawistny
wyraz czarnych oczu sprawiał, że Goku robiło się zimno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że losy tej planety stały ci się obojętne. W sumie nic dziwnego. Skoro twoja
rodzina i przyjaciele nie żyją… – Przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się bardziej
okrutnie. – Jak tylko zdechniesz, odnajdę Dendego i go zabiję. Gdy znikną
kryształowe kule, już nikt nie przywróci wam życia. Ziemia przestanie istnieć,
a ja zostanę Boginią Zniszczenia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Klatka
piersiowa Saiyanina unosiła się i opadała, a źrenice rozszerzały się. Niepokój
zaczął kiełkować w jego sercu, ale szybko zmusił się do wzięcia w garść.
Wiedział, że właśnie o to jej chodzi. Chciała go sprowokować i zmusić do
popełnienia nieodwracalnego błędu. Chciała mu pokazać, że bogowie nie są
nieśmiertelni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nawet jeśli mnie pokonasz, to ktoś inny stanie ci na drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz na myśli Vegetę? Niech spróbuje. Każdy z nas kopie własny grób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przycisnęła
łokcie do boków, a Goku ryknął i otoczył się czerwoną aurą. Rzucił się na nią,
lecąc blisko przy ziemi, i w ostatniej chwili wprowadził ją w błąd.
Teleportował się i wyskoczył z boku, barkiem napierając na jej twarz i zbijając
ją z nóg. Ttuce przekręciła się na plecy i posłała w jego tors szybką dawkę
Shadow Blast. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
ZNISZCZĘ WAS WSZYSTKICH! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wrzask
Ttuce poniósł się echem po zadymionych ruinach. Ciało Goku zostało odrzucone
przez pocisk ki, a Saiyanka dogoniła go w powietrzu i uderzyła kolanem w jego
kręgosłup. Sekundę później on pochwycił ją za kark i również za pomocą kolana
zmasakrował jej nos. Z każdą kolejną groźbą i obelgą Ttuce aura Goku płonęła
coraz jaśniej, a on nabierał mocy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zanim zdechniecie, padniecie przede mną na kolana! – wycedziła, miotając
pioruny z oczu i z wyciągniętych rąk posyłając w niego salwę pocisków ki. Goku niemalże
nonszalancko zbijał wszystkie dłonią, a Saiyanka nakręcała się coraz bardziej,
rozwścieczona jego rosnącą przewagą. – I WŁAŚNIE TAK ZASTANIE CIĘ ŚMIERĆ! NA
KOLANACH! TAK JAK I RESZTĘ TWOJEJ ŻAŁOSNEJ RODZINY!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
gardła Goku wyrwał się warkot, a jego spokojna dotąd twarz wykrzywiła się w
oznace furii. Przegonił ostatni wrogi pocisk i teleportował się tuż przed
Ttuce, wbijając jej pięść w żołądek. Saiyanka sapnęła i oklapła, ale tylko na
chwilę. Zaraz potem znów wymienili serię szybkich jak błyskawica ciosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty niewydarzona parodio Saiyanina – syknęła, rozczapierzonymi palcami niemalże
wybijając mu oko. – Naprawdę sądziłeś, że taki śmieć rzeczywiście może posiąść
boską moc?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zderzyli
się z impetem głowami i odskoczyli w przeciwnych kierunkach. Ttuce znów uniosła
się na niebie, niemalże skrząc od czarnej energii. Goku wylądował na szeroko
rozstawionych nogach na ziemi. Z jego gi pozostały już tylko strzępy, a on
czuł, jak ogarnia go berserk. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na kolana przed swoją królową! – Ttuce ułożyła ręce w pozycji do użycia Shadow
Blast. Jej oczy zwęziły się do rozmiarów szparek. – Twój bękart będzie
następny. WSZYSCY SPOTKACIE SIĘ W PIEKLE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Postradałaś zmysły… Jesteś szalona – wydyszał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Też mi odkrycie! WALCZ ZE MNĄ, TY TCHÓRZU! WALCZ ALBO ZDYCHAJ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
dudniło w uszach, a każda z komórek w jego ciele wibrowała energią, która dotąd
znajdowała się w stanie spoczynku. Płomień czerwonej ki rozrósł się, a ziemia
wokoło uległa wzburzeniu. Spomiędzy jej fałd wydobyły się kolejne opary
trującego dymu. Saiyanin ułożył ręce przy boku, a gdy między złączonymi palcami
zalśniła niebieska energia, Ttuce uśmiechnęła się cwanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>KAME – HAME – HA!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Strumień
niszczycielskiej ki pomknął w stronę Ttuce. W tym samym momencie Saiyanka
przerwała przygotowania do kontrataku i porzuciła swoją demoniczną
transformację. Oczy Goku rozszerzyły się ze zdumienia, a Ttuce rozłożyła stanowczo
ręce na boki i przyjęła pełną moc uderzenia na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Umieram tylko wtedy,
kiedy wyrażę na to zgodę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
dotarł na miejsce, było już po wszystkim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dym
po walce opadł, odsłaniając krater, który powstał po starciu boga z demonem.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
osunął się na kolana przy ciele Saiyanki, powoli rejestrując ziejącą czerwienią
dziurę pod jej piersiami. Atak Goku roztrzaskał mechaniczną rękę i pancerz
zbroi, pozostawiając ją w strzępach kombinezonu. Saiyanin zająknął się i pochylił,
a Ttuce drgnęła, wyczuwając czyjąś obecność, i otworzyła oczy. Początkowo
osnute mgłą spojrzenie odzyskało ostrość, a Saiyanka uśmiechnęła się szeroko,
jak na powitanie starego przyjaciela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę cię, Raditz – szepnęła z zachwytem i uniosła pozbawioną rękawicy rękę,
przyciskając dłoń do jego policzka. Saiyanin spoglądał na nią ze zdumieniem. – Naprawdę
cię widzę! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O czym ty…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obiecałam, że będę cię chronić. Że cię ocalę. Przepraszam, że tyle to trwało… <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
nie mógł wiedzieć, że jego oczy wróciły do normalności, ale mógł poczuć mrowienie
na ciele, gdy szpecące go łuski zaczęły odklejać się od skóry i opadać na
ziemię. Kiedy uniósł głowę, dostrzegł też drobinki fioletowej materii, które
wypływały z niego i unosiły się w powietrze. Dziwne uczucie uścisku w głowie
zniknęło, a on po raz pierwszy od dawna posiadł jasność umysłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie musisz mnie za nic przepraszać – powiedział, pojmując do czego doszło. – Ty
szalona, szalona kobieto…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
znowu na nią spojrzał, Ttuce nadal się uśmiechała. Miał wrażenie, że po raz
pierwszy od wieków ten szczery uśmiech obejmuje także jej oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Rzeczywiście mnie uratowałaś. Po tych wszystkich latach… Dotrzymałaś słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lepiej późno niż później. – Pogładziła go koniuszkami palców po policzku. –
Powiesz mi w nagrodę jeden z tych swoich głupich dowcipów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uśmiechnął
się blado. Przede wszystkim powinien powiedzieć, żeby sama tyle nie mówiła i
oszczędzała się do czasu przybycia pomocy, ale wiedział, że to zbędny trud.
Ttuce była zbyt uparta, a dziura w jej brzuchu zbyt duża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ilu członków Ginyu Force potrzeba, by wkręcić żarówkę? <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaśmiała
się krótko, a ten śmiech zaraz przerodził się w kaszel. Raditz przytrzymał ją
przy sobie i kciukiem starł strużkę krwi, która wypłynęła z kącika jej ust. Ttuce
oparła dłoń na swojej klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Szlag… Nieźle mnie załatwił – wydyszała, gdy mogła znów zebrać myśli. Spojrzała
na Raditza jednym okiem i wyszczerzyła zęby. – Bliżej szczęśliwego zakończenia
już nigdy nie będziemy, ech?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
ciało niemalże wygięło się w łuk, gdy przeszył je gwałtowny spazm bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Postaraj się tyle nie mówić – zaryzykował błagalną prośbę widząc, jak Saiyanka
ze wszystkich sił zaciska zęby i powieki. Dyszała głośno przez nos, tłumiąc
cisnące się jej na usta jęki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
czuł, że klęczy w szybko powiększającej się kałuży krwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pieprzyć to – wydusiła w końcu i otworzyła oczy. Ból nie ustawał, a palce
ocalałej ręki drgały konwulsyjnie, więc Saiyanin pochwycił je w swoje i ścisnął.
Ttuce uśmiechnęła się znowu, wpatrując w niebo nad jego głową. – Cieszę się, że
udało nam się jeszcze raz spotkać. Naprawdę na to liczyłam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
przełknął ślinę. Wzrok Saiyanki zamglił się, a uśmiech gasł stopniowo niczym
spadająca gwiazda. Nie widziała go już, choć nadal była świadoma jego
obecności. Jej głos stał się cichszy, ale nie stracił na stanowczości:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cholera. Tak bardzo cię kochałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I wyznajesz mi to właśnie w takich okolicznościach? – sapnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nigdy nie miałam dość taktu. Ale teraz jestem szczęśliwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
ciało znowu się naprężyło, a ona obnażyła zęby i wydała z siebie serię
bolesnych dźwięków. Walczyła ze wstrząsającymi nią konwulsjami tak, jak z
każdym innym przeciwnikiem – bez cienia strachu i do samego końca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dzięki tobie oboje jesteśmy wolni. Możesz być z siebie dumna. Ja jestem – wyszeptał,
wsłuchując się w jej świszczący oddech. – Teraz pójdziemy dokąd tylko chcemy.
Już nikt nie stoi nam na drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wolni. Podoba mi się brzmienie tego słowa. <i>Wolni</i>…
<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Lewy
kącik ust Saiyanki raz jeszcze uniósł się w uśmiechu i już tam pozostał. Szare
oczy zamknęły się same. Przez życie trawiła ją nienawiść i popędzał gniew.
Jednak w obliczu śmierci Ttuce odnalazła spokój, który teraz odcisnął się na
jej twarzy. Królewska linia Vegetasei gasła, a zmartwiały Raditz czuł się w
obowiązku, by pożegnać ją słowami ich przodków:<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech światła gwiazd oświetlają ci drogę. – Drżącymi palcami odgarnął włosy z
czoła Saiyanki i złożył na nim pocałunek. – Śpij dobrze, moja królowo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Miał
wrażenie, że wraz z ostatnim oddechem Ttuce czas stanął w miejscu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Ooch, jakież to tragiczne! Skończyłeś już?!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
poderwał głowę. Fioletowa materia, uwalniająca się z jego ciała, utworzyła nad
nim potężną chmurę, która kształtem przypominała teraz samurajskie ō-Yoroi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Saku – wycedził Saiyanin, kurcząc się nad ciałem Ttuce i osłaniając je. Jego
wilgotne oczy ciskały pioruny, a zmierzwiona grzywa nadawała mu wygląd gotowej
do ataku pantery. Napuszony ogon raz po raz uderzał o ziemię, a ukazane w
przerażającym grymasie zęby zdawały się być jeszcze ostrzejsze od tych, które miał
podczas opętania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Przechytrzyliście mnie, ale to jeszcze
nie koniec! Zaraz wrócę do twojego ciała, ty głupcze! Beze mnie jesteś nikim!
Żałosna wydmuszka!</i> – Chmura skumulowanej materii rozrosła się jeszcze
bardziej i pochyliła nad Raditzem w otwartej groźbie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tylko spróbuj, ty…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Stawiasz się? Nic straconego!</i> –
zapiał Saku. – <i>W takim razie wezmę jej
ciało! Jeszcze nie całkiem ostygła…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
pochwycił Ttuce w ramiona i przygarnął ją bardziej do siebie. Starał się nie myśleć
o tym, jaka wiotka i chłodna jest w dotyku. O tym, jak jej głowa zwisa
bezwładnie, a twarz rozjaśnia ten sam nieobecny uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nigdy jej nie dostaniesz – wycedził, patrząc na niego bez strachu. – Nikogo z
nas już nie dostaniesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Co? Co ty robisz?!</i> <i>NIE!</i> – wrzasnął Saku, gdy Raditza
otoczyła nagle łuna złocistej energii. – <i>Nie
wolno ci! Przestań w tej chwili!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
RADITZ! <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
spojrzał przelotnie na stojącego nieopodal Goku. Dostrzegł niepokój młodszego
brata, ale zignorował go i bez słowa ukrył twarz w szyi Ttuce. Zaraz potem jego
ki przybrała na sile i eksplodowała, otaczając ich tornadem płomieni. Czarny
Wojownik zawył w przestworzach, a podmuch ognia rozproszył chmurę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
ponownie wykrzyczał imię brata, lecz ten pozostał obojętny. Pomarańczowe języki
przykryły ciała Saiyanów i wzbiły się do nieba, jak żegnający się z życiem
feniks. Wtulone w siebie sylwetki stopniowo zlały się w jedno i wkrótce nie
zostało z nich nic.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Posępnym, którym
śmierć oślepia oczy,<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niech wzrok się
w blasku jak meteor pławi;<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niech się buntują,
gdy światło się mroczy.*<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uwięziony
w komorze leczniczej Vegeta otworzył oczy.</span></div>
<br />
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Ponownie
fragment z wiersza Dylana Thomasa (<i>Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy</i>).<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-0PBsuH6xOZs/WIpXq1GvQxI/AAAAAAAAA2g/fpPjZON7wgUrkw0hnkOpY9CvJBnhv3f9QCLcB/s1600/tumblr_ms0kl9yCAd1qzmfgzo2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="https://3.bp.blogspot.com/-0PBsuH6xOZs/WIpXq1GvQxI/AAAAAAAAA2g/fpPjZON7wgUrkw0hnkOpY9CvJBnhv3f9QCLcB/s320/tumblr_ms0kl9yCAd1qzmfgzo2_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;"><br /></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;"> Już wkrótce wielki finał! Wtedy wypełnią się wszystkie luki z tego rozdziału. ;)</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;">Uprzedzając pytania odnośnie nieobecności Saku przez większość tekstu - oczywiście nie mógł walczyć, bo oglądał </span><i style="font-family: "times new roman", serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;">M jak Morderstwo</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;">. Czy coś. ;P</span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-41766806808950788012016-12-21T20:48:00.001+01:002017-08-02T22:22:05.478+02:0034. Vows are spoken to be broken<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie
mogła oddychać. Dźwięki docierały do niej z opóźnieniem, a świat przed oczami
zlewał się w jedno z obłokiem białej mgły i cieniami pojawiających się nad nią
twarzy. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w nienaturalnym tempie, na
próżno próbując pompować tlen do zdrętwiałych z bólu płuc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Straciła bardzo dużo krwi...<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odsuń się, to zapaść! Trzeba jej zrobić zastrzyk z noradrenaliny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy ona przeżyje?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czuła
lepki pot na swojej twarzy, a jego smak na ustach. Komentarze państwa Briefs o
słabo wyczuwalnym tętnie i obniżonym ciśnieniu krwi coraz mniej dokładnie
wypełniały jej uszy, zastępowane przez stłumione dotąd odgłosy aparatury
medycznej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tracimy ją!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ześlizgnęła
się wprost do jądra ciemności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
ponownie odzyskała przytomność, Briefsów już przy niej nie było. Wzrok Ttuce
wyostrzył się stopniowo, a ona rozpoznała metaliczne sklepienie jednego z
pomieszczeń bunkra. Maszyna po jej prawej wydawała z<b> </b>siebie miarowy, przenikliwy dźwięk. Saiyanka poruszyła głową i
spojrzała w tę stronę tylko po to, by zobaczyć monitor wypełniony siatką
odczytów. Widząc zieloną linię, która w regularnych odstępach czasu pięła się w
górę i opadała w dół, Ttuce uśmiechnęła się pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wciąż jestem w grze.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chciała
powiedzieć to na głos, ale napotkała niespodziewaną przeszkodę. Poruszyła zaraz prawą
ręką, próbując zdjąć ze swoich ust i nosa to, co dotąd pomagało jej oddychać.
Ból, który wtedy poczuła, wycisnął z niej łzy. Ciało Saiyanki wykręciło się w ogniu
agonii, który aż ją zamroczył.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
Ttuce uciułała wreszcie wystarczająco dużo silnej woli, by unieść się do siadu,
zerwała z siebie maskę tlenową wraz z towarzyszącą jej rurką. Ten gwałtowny
ruch wywołał u niej napad mdłości, ale zignorowała go, podobnie jak słaby głos,
dobiegający z drugiego końca pomieszczenia:<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce, uspokój się. Zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę...<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zacisnęła powieki mając nadzieję, że to zwalczy w niej chęć wymiotów. Podparła
się na lewej ręce i kiedy ponownie otworzyła oczy, spojrzała w miejsce, w
którym powinna znajdować się ta prawa. Widok kończącego się przy pasze kikuta
był niczym uderzenie w żołądek. Ttuce sapnęła, z niedowierzaniem rejestrując
obecność opatrunku, który krył kulisty, nierówny kształt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nagle
znowu miała trudności z oddychaniem, a pot wystąpił na jej kark, podczas gdy
ciałem wstrząsnęły dreszcze. Zalała ją fala wspomnień: twarz Vegety, ich
starcie nad Boskim Pałacem, to jak ją przechytrzył i to jak ją ukarał. Trzask łamanej
kości i odgłos rozrywanych mięśni uderzył w nią na nowo, a ona znowu odczuła
ten sam ból, który wtedy pokonał ją z kretesem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TTUCE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
ostatniej chwili przytrzymała się krawędzi łóżka i uniknęła upadku na podłogę.
Do tej pory nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że balansuje na jego
krawędzi, bliska kolejnego omdlenia. Odetchnęła chrapliwie i usiadła na tyle
prosto, by móc zobaczyć osobę, która ją ostrzegła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krillan
leżał na sąsiednim posłaniu. Jego posiniaczona twarz przybierała wszystkie
barwy od zieleni aż do czerni, a dziwnie nieruchome ciało skrywał koc. Tylko
głowa buddysty zwrócona była w stronę Saiyanki, a oczy śledziły każdy jej ruch.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ciągle żyjesz? – wychrypiała Ttuce, nieudolnie siląc się na złośliwy uśmiech.
Pot spływał po jej plecach, a lewa ręka drżała niemalże konwulsyjnie. Saiyanka
miała szczerą nadzieję, że Krillan nie widzi istoty targającego nią strachu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dzięki twojemu bratu jestem sparaliżowany od pasa w dół. Ale poza tym nigdzie
się nie wybieram.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, biedaku. Nakrzyczę na niego, jak tylko znowu go spotkam – odparła z
przekąsem i skupiła się na kawałku białego plastiku, który więził jej palec
wskazujący. Zerwała go zębami, a stojąca przy łóżku maszyna zaczęła wyć w
proteście. Ttuce warknęła i również za pomocą zębów uwolniła się od wenflonów i
kroplówek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Każdy
mięsień wysyłał do mózgu Saiyanki specjalnie spreparowaną wiązkę bólu. Żołądek
podchodził jej uparcie do gardła, a ona wciąż siliła się na nonszalancję
zarówno gestów, jak i min. Okazała już wystarczająco dużo słabości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na czym stoimy? Wygraliśmy? Gdzie są Vegeta i Goku? – wyrzuciła z siebie listę
pytań. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
tym momencie drzwi pokoju stanęły otworem, a do środka wpadła pani Briefs.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce! Przestraszyłaś mnie! Czemu wszystko odłączyłaś? Nie możesz jeszcze wstawać!
Minęło dopiero kilka godzin… – Kobieta podbiegła do łóżka niepokornej pacjentki
i wyłączywszy hałasującą maszynę, zaraz zaczęła rozplątywać te kable, które
Ttuce zdążyła już zamotać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
się zjeżyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No cóż, gdybyście tylko raczyli wsadzić mnie do komory leczniczej, to już dawno
bym się pozbierała. Ale nieee… Wy oczywiście musieliście załatwić mnie po <i>ziemsku</i>! Gdzie jest Bulma? Chcę z nią
porozmawiać. Nie rozumiem, jak mogła dopuścić do takiego idiotyzmu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pani
Briefs znieruchomiała, a po chwili odłożyła wszystkie rurki i kabelki na bok.
Spokojnie poprawiła Ttuce poduszkę i sprawdziła zawartość wiszącej nad nią torebki
z kroplówką. Kiedy ponownie zwróciła się do Saiyanki, na jej twarzy widniał
nieobecny uśmiech, oprawiony w mokre smugi z tuszu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bulma nie żyje. Tak mi przykro, skarbie. – Pogłaskała Ttuce po policzku, po czym
wyszła z pokoju bezszelestnie jak duch.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zastygła z wzrokiem utkwionym w drzwiach. Serce zabiło jej szybciej, a zmysły
skupiły się na tym, by wyśledzić energię Bulmy w najdalszym nawet zakątku
Ziemi. Nie musiała długo szukać, by znaleźć potwierdzenie słów pani Briefs.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Krillan. Czy kula...?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak. Zregenerowała się po jej śmierci. – Buddysta spoglądał w przeciwnym
kierunku. – Straciliśmy ją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
poczuła, że na nowo schodzi z niej cała para. Zgarbiła się i podparła głowę na
ręce, podczas gdy jakiś niewidzialny ciężar zwalił się na jej plecy. Zacisnęła
zęby, odnotowując narastający w klatce piersiowej ból. Potrzebowała chwili, by
opanować głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie są pozostali?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poszli walczyć – odparł Krillan, potwierdzając napływające do niej impulsy. – Miał
miejsce kolejny atak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Ttuce zrzuciła z siebie koc i wstała. Brak
prawej kończyny sprawił, że błędnik Saiyanki oszalał. Musiała oprzeć się o
ścianę, żeby nie upaść. Świat wirował wokół niej przez kilka długich minut, a
włosy przyklejały się do mokrego od potu czoła. Ttuce oddychała przez usta,
walcząc z nawracającymi torsjami i w końcu odnosząc zwycięstwo. Przedłużające
się milczenie Krillana było ciężkie od dezaprobaty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
nauczyła się już jak zachować równowagę, Saiyankę ogarnął dziwny spokój.
Wiedziała co musi zrobić i ten cel zdawał się być niespodziewanym światełkiem w
tunelu niekończących się ciemności. Wolnym, choć stabilnym krokiem podeszła do
kanapy i pozostawionych na niej rzeczy. A potem przystąpiła do dzieła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Obserwując
jej zmagania z obuwiem, Krillan wreszcie zdobył się na protest:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce, opamiętaj się! Prawie się wykrwawiłaś! Wiem, że szybko się regenerujesz,
ale jeszcze trzy godziny temu walczyli o twoje życie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
z charakterystycznym dla siebie zdecydowaniem zignorowała jego słowa, po czym
sięgnęła po strzaskany pancerz zbroi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce, do kurwy nędzy! – Krillan z przerażeniem spoglądał na tortury, które
fundowała sobie z precyzją i opanowaniem chirurga. – Naszpikowali cię środkami
przeciwbólowymi, jak przestaną działać, to oszalejesz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Za dużo gadasz – odparła, po czym przecisnęła głowę przez otwór w zbroi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Świat
znowu zawirował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziękowała
losowi, że pozostawiono ją w spodniach. To nieco ułatwiało jej karkołomne zadanie.
Samo przedostanie lewej ręki do przeznaczonego dla niej otworu było skomplikowane,
nawet pomimo elastyczności zbroi, ale dopiero umieszczenie kikuta na właściwej
pozycji okazało się być prawdziwym wyzwaniem. Każde najmniejsze nawet otarcie sprawiało,
że Ttuce robiło się słabo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kami! Dobry Kami… </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krzyk
napierał na jej usta, ale tłumiła go, zaciskając zęby tak mocno, że prawie
pękało ich szkliwo. <i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Szur,
szur, szur. Delikatna tkanka skóry piekła żywym ogniem. Osłaniające kikut bandaże
nie łagodziły tarcia, a ich materiał robił się coraz bardziej wilgotny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">-
Idiotko, puszczą ci szwy! Słyszysz mnie?! PRZESTAŃ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
przepchnęła w końcu pozostałości kończyny przez pancerz i wydostała je na
zewnątrz. Zaraz też zachwiała się i oparła całym ciężarem ciała na kanapie. Pot
skapywał z czoła Saiyanki na obicie mebla. Bandaże poznaczone były smugami krwi,
a ona tkwiła tak przez chwilę w bezruchu, pochylona i wyczerpana tym, czego
właśnie się dopuściła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
mogła się znowu wyprostować, ze zdziwieniem dostrzegła leżący w kącie płaszcz,
który dostała od Ish po utracie ogona. Założyła go teraz,
zakrywając krwawiącą kończynę. Prawy rękaw zawisł smętnie u jej boku, kiedy
uniosła lewą rękę i przystawiła dwa palce do czoła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krillan
ściągnął usta w wąską linię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Już więcej z tej jebanej teleportacji nie
skorzystasz.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Słowa
Vegety wróciły do niej jak bumerang, a ona uśmiechnęła się kpiąco pod nosem i
teleportowała z taką samą łatwością, co zwykle.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: center;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pole
bitwy przywitało ją uderzeniem dymu i krzyków walczących. Cieniste istoty
zaatakowały na obrzeżach miasta, wciągając w walkę zarówno Wojowników Z, jak i
nieostrożnych mieszkańców. Te same stworzenia, które wcześniej przyczyniły się
do choroby Gotena, teraz ciskały swoje włócznie w kolejne potencjalne ofiary, a
ich niepodatne na jakiekolwiek uszkodzenia ciała materializowały się tam, gdzie
się ich najmniej spodziewano.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wylądowała w centrum zamieszania, cudem tylko unikając zderzenia z kulą ognia,
która powstała po ataku Siedemnastki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A niech mnie! – Android przerwał swój lot i zawisł nad polem bitwy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co się dzieje?! – Yamcha przebił się przez obłok dymu i doścignął go w
powietrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież to Ttuce! – Siedemnastka zamrugał, jakby próbując odpędzić od siebie
ewentualne przywidzenia. – Chyba zamierza walczyć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Taa? To czemu się nie rusza?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
rzeczywiście tkwiła wciąż w tym samym miejscu, w którym uprzednio wylądowała.
Oddychała ciężko i mrużyła oczy, próbując dostrzec coś w otaczającym ją pyle.
Nogi jej drżały, a ona z jakiegoś powodu traciła orientację w terenie. Kolejne
wybuchy oszołomiły ją i sprawiły, że skurczyła się przy ziemi. W końcu jedna z
cienistych istot cisnęła w nią swoją włócznię. Yamcha do ostatniego momentu
oczekiwał reakcji Saiyanki, ale gdy ta okazała się być zbyt ogłupiała, by choćby
uskoczyć, sam wkroczył do akcji i kopniakiem zbił ją z pola rażenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Spierdalaj stąd, albo cię usmażą!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
przeturlała się w bok i zatrzymała gwałtownie na kolanach, wodząc oszalałym wzrokiem
wokoło. Yamcha odetchnął i wysilił się na odrobinę cierpliwości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś naćpana od leków przeciwbólowych. Nic tu po tobie! – krzyknął w jej
stronę. Zaraz potem napastnicy przeprowadzili kolejny atak i mężczyzna został ponownie
wciągnięty w walkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Między
cienistymi istotami pojawiły się inne; o tępych, ludzkich twarzach i ciałach,
naznaczonych obrażeniami, które kiedyś musiały zapędzić je do grobu. Ci piekielni
posłańcy zdawali się być bardziej odporni niż te zombie, z którymi członkowie
Satan Force starli się kilka dni wcześniej. Potrafili unikać ataków, a nawet
przeprowadzać własne – o czym przekonał się Siedemnastka, gdy jeden z trupów niespodziewanie
posłał w jego stronę pocisk ki. Android odchylił się błyskawicznie w tył, a
energetyczna kula minęła go zaledwie o centymetry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech to… szlag – wycedził i zacisnął zęby. Wyprostował się znowu w powietrzu, wyciągnął
obie ręce w przód i posłał w stronę nadciągającego oddziału kanonadę pocisków. Z
jego gardła wyrwał się wściekły wrzask, a salwa ki tylko przybrała na
częstotliwości, obracając ziemię w rumowisko i wzniecając pożar.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
słaniała się na nogach, a momentami niemalże czołgała po wstrząsanym
eksplozjami podłożu. Ku swemu zdumieniu odkryła, że nie może się zmusić do
wzbicia w powietrze. Kiedy wreszcie zdecydowała się na atak, posyłane przez nią
pociski były słabe i chybione. Ki przeciekała przez palce Saiyanki jak woda, a
wrogie istoty momentalnie wyczuły jej słabość i zaatakowały ją wspólnie.
Chwytając się resztki instynktu, Ttuce uskoczyła w bok, ale niewystarczająco
daleko, by umknąć napastnikom w jednym kawałku. Tym razem interweniował
Siedemnastka, który kolejną energetyczną salwą rozgonił atakujących na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przestańcie jej pomagać! – ryknął Gohan. Chłopak pojawił się niespodziewanie
przy Androidzie i Yamchy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oszalałeś? Zabiją ją! – zaprotestował zaraz Siedemnastka, wskazując ręką na
Ttuce, która właśnie wygrzebała się z powstałej w ziemi dziury. W jej stronę wyruszył
już kolejny oddział wrogów, a kumulowana przez nich energia była doskonale wyczuwalna
z daleka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
dyszała i tkwiła wciąż w kuckach, desperacko próbując znaleźć jakiś sposób na
przeprowadzenie kontrataku. Strach jednak ścisnął jej gardło, a blokada organizmu
tylko się wzmocniła. Nie potrafiła zareagować. Nie potrafiła nawet uciekać.
Wpatrywała się w nadciągających przeciwników z przerażeniem zwierzęcia, które
myśliwi zapędzili w pułapkę. W głowie miała kompletną pustkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jeden
z zombie zbliżył się do niej na odległość metra i wycelował w jej głowę
wyprostowaną rękę. W jego dłoni wykwitł pocisk żółtej ki, która oświetliła
desperację i niedowierzanie wypisane na twarzy Ttuce. Nim jednak wroga energia
zrównała ją z ziemią, Siedemnastka przyprawił atakującego o nowy otwór w klatce
piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uciekaj stąd! – krzyknął do niej z powietrza. Podmuch wywołany jego interwencją
odrzucił Ttuce na plecy. Saiyanka dopiero po chwili otrząsnęła się na tyle, by
odczołgać się na bezpieczną odległość i zauważyć, że jej płaszcz płonie.
Zaczęła go z siebie nieudolnie zdzierać, ale Androidowi nie dane było zobaczyć dalszego
przebiegu starań Saiyanki, bo wtedy wizję przesłonił mu Gohan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówiłem ci, że macie jej nie pomagać! – wycedził i agresywnie pchnął go w tył.
Siedemnastka zmrużył oczy i zacisnął pięści, ale nim zdążył zrobić coś, czego
później zapewne gorzko by żałował, między niego i chłopaka wcisnął się Yamcha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan. – Złapał go pod łokieć i zbliżył twarz do jego ucha tak, by móc szeptać.
– Wiem, że się nie lubicie, ale to chyba lekka przesada. Potrzebujemy jej!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie o to chodzi – odparł chłopak i zdecydowanym ruchem odsunął Yamchę od
siebie. Odwrócił głowę w stronę Ttuce. Saiyanka wreszcie podźwignęła się na
nogi, ale nadal sprawiała wrażenie niezdolnej do najmniejszego nawet oporu. Jej
wzrok utkwiony był w chmurze dymu tuż przed nią. Z tej samej też chmury po
chwili wyłonił się wyjątkowo wysoki i barczysty przeciwnik, w którego dłoni
energia ki przybrała formę świetlistego bicza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Ttuce rozszerzyły się i ta wreszcie rzuciła się do ucieczki, ale tym razem nie
była wystarczająco szybka. Bicz owinął się wokół jej kostki i powalił ją na
ziemię. Ttuce zaryła brodą o kamienie i charknęła. Przeciwnik sukcesywnie przyciągał
ją w swoją stronę, a ona szurała brzuchem o podłoże i
próbowała uchwycić się jednego z powstałych w nim kraterów. Ziemia okazała się
jednak zbyt miękka i zamiast posłużyć za oparcie, przesypywała się przez rozczapierzone palce. Saiyanka
kątem oka zobaczyła, że wróg w międzyczasie uzbroił się w drugi bicz ki i podniósł
go nad głowę. Wiązka energii ze świstem opadła na ciało Ttuce, a ta wrzasnęła z
bólu. W powietrzu uniósł się odór przypiekanej skóry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan – warknął Yamcha ostrzegawczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musi sobie poradzić sama. – Chłopak skrzyżował ręce na torsie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Świetlisty
bicz raz po raz opadał w dół, zostawiając czarne od spalenizny ślady na
kostiumie Saiyanki. Kiedy uderzył w obandażowany kikut, z jej gardła wyrwał się
niemalże zwierzęcy skowyt. Materiał opatrunku był już całkiem czerwony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli nie pozbiera się teraz, to już nigdy tego nie zrobi. – Oczy Gohana
pozostawały chłodne i skupione. – Nigdy nie dojdzie do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Straciła prawą rękę, do licha! Niby jak ma sobie poradzić?! – Siedemnastka
wyglądał jakby chciał chłopaka udusić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest oburęczna. Gdybyście dokładniej obserwowali jej poprzednie walki, to też
byście to zauważyli. Poradzi sobie. To wyszkolony, zawodowy żołnierz. Została
zaprojektowana tak, by przetrwać najgorsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówisz to tak, jakbyś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To jej chwila próby. Dzisiaj sama przekona się z czego jest zrobiona.
Potrzebuje tylko odpowiedniego impulsu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cała
trójka spojrzała raz jeszcze na Ttuce, która znowu była na kolanach. Świetlisty
bicz owinął się z sykiem wokół jej gardła, parząc skórę i odcinając dopływ
powietrza. Przeciwnik górował na nią i drugą wiązką energii raz po raz smagał
plecy Saiyanki. Na twarzy Ttuce malowała się otępiała bezradność, a emanujące
od niej wyczerpanie i strach sprawiały, że upór Gohana zaczynał zakrawać na
pobożne życzenie psychopaty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No dalej, Ttuce… – szepnął. – To tylko stres pourazowy. Nie daj mu się złamać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bicz
zacisnął się mocniej wokół jej gardła, a Saiyanka zakaszlała i uniosła przekrwione
oczy, nagle patrząc wprost na unoszącego się na niebie Gohana. Mięśnie szczęki
chłopaka stężały, a jego wzrok pozostał tak samo twardy jak do tej pory. Drugi
bicz przeciął powietrze i uderzył Ttuce na wskroś w twarz, ozdabiając ją czarną
smugą. Saiyanka upadła z trzaskiem na bok, a Gohan automatycznie rozpostarł
ręce, przytrzymując Yamchę i Siedemnastkę w miejscu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Następne
sekundy zdawały się ciągnąć w nieskończoność i wszystko wskazywało na to, że Ttuce
już się nie podniesie. Jednak gdy energetyczny bicz uniósł się raz jeszcze w
górę, po czym opadł bezlitośnie w dół, odziana w zakrwawioną rękawicę ręka
pochwyciła go w locie. Dłoń Ttuce zacisnęła się w pięść, a wróg zachwiał się,
zaskoczony napotkanym oporem. Gohan uśmiechnął się szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wróciła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Narastający,
bojowy wrzask Ttuce wypełnił przestrzeń, a trup został zbity z nóg, kiedy
pociągnęła za trzymany przez niego bicz. Podniosła się z ziemi i jednym
szarpnięciem rozerwała promienistą wiązkę, więżącą dotąd jej szyję. Oczy
Saiyanki wypełniły się światłem ki, która zaraz też otuliła ją swoją łuną. Napastnik
zdążył jeszcze krzykiem zaalarmować posiłki, zanim wywołana przez Ttuce
eksplozja zmiotła go z powierzchni ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Grunt
pokarbował się, przewracając nadbiegających na odsiecz umarlaków. Ttuce
stanęła na ugiętych w kolanach nogach i wrzasnęła raz jeszcze, wydobywając z
siebie falę białej energii, która przelała się aż po horyzont, unicestwiając
wszystkich i wszystko, co napotkała na swojej drodze. Towarzysząca temu eksplozja
była niemalże niema, a jej podmuch odrzucił Wojowników Z daleko w powietrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
dym i kurz wreszcie częściowo opadły, Gohan odszukał Ttuce spojrzeniem.
Saiyanka stała wyprostowana pośrodku krateru, który utworzył się w epicentrum
wybuchu. Już się nie trzęsła, a jej ciało zdawało się zostać na nowo wykute w
ogniu, który obecnie ją otaczał. Kiedy ich oczy się spotkały, Ttuce ledwo
dostrzegalnie skinęła mu głową. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz. – Siedemnastka wręczył Ttuce swoją nieodłączną bandanę. – Oczyść lico
swe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pff.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
przetarła materiałem czoło i policzki, ścierając z nich mieszankę kurzu, sadzy
i krwi. Poparzenia goiły się swoim rytmem, przypominając o sobie jedynie
natrętnym pieczeniem, które było niczym w porównaniu do bolesnego mrowienia,
które odczuwała w nieodżałowanej prawej kończynie. Spojrzała nienawistnie na
kikut, którego stan ogólny chwilę wcześniej niemalże doprowadził panią Briefs
do ataku apopleksji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wda ci się zakażenie! To trzeba zdezynfekować! – Kobieta załamała nad nią ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przynajmniej tym razem nikt nie zginął! – Android pocieszał ją na swój sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie chwal dnia przed zachodem słońca – mruknął Yamcha, a słysząc jego grobowy
ton, Siedemnastka zaraz się zreflektował i na krótką chwilę zacisnął dłoń na
ramieniu mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przepraszam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
oparła się plecami o ścianę i przekrzywiła głowę. Nie umknęło jej uwadze to, że
od zakończenia walki Yamcha pogrążył się w iście psim nastroju. Z kwaśną miną
podążył za nimi do bunkra i nie reagował praktycznie na żadne zaczepki ze
strony Androida, co normalnie byłoby nie do pomyślenia. Bitwa zdjęła jego myśli
z tematu, który wyraźnie ciążył mu na sercu i którym musiała być… Saiyanka
dostrzegła, że mężczyzna wpatruje się w stojące na zagraconym biurku zdjęcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niektóre rany nigdy się nie zagoją – powiedziała, również przyglądając się wizerunkowi
młodej Bulmy. – Więc zabandażuj je w stal i zniszcz tych, którzy ci je zadali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
obejrzał się na nią ze zdziwieniem przez ramię, a Ttuce wybrała sobie właśnie
ten moment, by znowu odczuć skutki nadmiernej utraty krwi i zatoczyć się jak jakaś
miernota. Siedemnastka pochwycił ją zaraz pod ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aj! Ostatnia Saiyanka i ostatni Android – powinniśmy trzymać się razem –
zaproponował z szelmowskim uśmieszkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcesz nawiązać koalicję? Nie jestem zainteresowana. – Oswobodziła ramię z jego
uścisku i znowu się wyprostowała. – Powiedzcie mi lepiej, gdzie są Vegeta i
Goku. Sądziłam, że też będą walczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wylądowali w komorach leczniczych – odpowiedział Gohan, który właśnie wrócił do
salonu wraz z panią Briefs. Chłopak postawił na biurku apteczkę i zestaw do
dezynfekcji, a kobieta zmusiła Ttuce do zajęcia miejsca na krześle obrotowym. Saiyanka
uśmiechnęła się krzywo i usiadła na nim w rozkroku, kikut stabilizując na
oparciu. Sztyletując chłopaka spojrzeniem, zmusiła go do kontynuacji: – Stało
się z nimi coś dziwnego. Kiedy Bulma zginęła, wszyscy myśleliśmy, że Vegeta
dostanie ataku i rozniesie nas w drobny pył. Ale zamiast tego on sam padł jak
nieżywy. Potem obaj, mój ojciec też, zaczęli mieć drgawki… Ledwo zdążyliśmy
ustabilizować ich funkcje życiowe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobry Kami! Kto ci to przypalił?! Toż to barbarzyństwo! – Pani Briefs obrała kikut
Ttuce z bandaży i odsłoniła jego poczerniałą skórę. Saiyanka zmarszczyła czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przynajmniej krwawienie ustało – odparła, po czym znowu skupiła uwagę na
Gohanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Prawdopodobnie to podróż przez piekło tak wyczerpała ich organizmy. Kiedy byli
pod wpływem Czarnego Wojownika, w ogóle tego nie odczuwali. Ale gdy tylko
przestali walczyć… Zaczęli umierać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Kiedy byli</i>? Mam rozumieć, że obaj
wrócili do normalności? – spytała ostro, a Gohan westchnął i podał pani Briefs
czystą gazę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta na pewno doszedł do siebie jeszcze przed śmiercią Bulmy. Próbował ją
ratować, Dende widział to na własne oczy. Nawet zamienił z nim dwa słowa, gdy
było już po wszystkim. Za to mój ojciec… Trudno powiedzieć. Do końca usiłował
wyprawić mnie na tamten świat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc nie mamy pewności? Niech to szlag.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gotowe, kochanie. – Pani Briefs odsunęła gazę od jej poszkodowanego ramienia i
otarła swoje wilgotne policzki nadgarstkiem. – Krwawienie rzeczywiście ustało,
a rana się zasklepiła. Po szwach nie ma już śladu, musiały wtopić się w skórę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czyli opatrunek nie jest konieczny. – Ttuce zdjęła kikut z oparcia i wstała z
krzesła. Przeszła kilka kroków i umieściwszy dłoń na prawym barku, rozprostowała
go, a następnie rozruszała mięśnie szyi aż usłyszała satysfakcjonujący chrupot.
Uśmiechnęła się pod nosem, a Siedemnastka pochylił się do Yamchy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak feniks z popiołów – mruknął, podczas gdy Saiyanka oparła zdrową rękę na
biodrze i zwróciła się do zgromadzonych:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Udało mi się ustalić, że silny szok daje szansę na uwolnienie kogoś spod wpływu
Saku. Miałam okazję zaobserwować to na przykładzie Ziemian. Jeśli dany człowiek
straci bliską mu osobę, to w retorsji może zerwać swoją więź z Czarnym
Wojownikiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, tylko nie to. – Siedemnastka przewrócił oczami. – To zdecydowanie zbyt
słodkie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie moja wina, że jesteście takim żenującym gatunkiem – warknęła w
odpowiedzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dla Vegety wystarczającym szokiem było to, że Bulma znalazła się w
niebezpieczeństwie – zauważył Yamcha. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Sugerujesz, że mój ojciec nie kochał matki? – spytał cierpko Gohan, a pani
Briefs zebrała zabrudzone bandaże i czmychnęła z salonu nim doszło do
rękoczynów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie – wcięła się Ttuce. – Sugeruję, że Czarny Wojownik osłabł. Jego czar wyraźnie
stracił na mocy. Kiedy za pierwszym razem opętał Goku, był w pełni sił i miał
upatrzony jeden cel, na którym mógł się w pełni skupić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A teraz rozmienił się na drobne… – Gohan uniósł brwi. – Rozumiem twoją teorię.
Możemy więc liczyć na to, że z czasem więcej osób będzie potrafiło wyrwać się
spod jego wpływu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poza tym, Saku przestaje też panować nad samą planetą. Temperatura spada, a w
górach nawet sypał śnieg. – Ttuce machnęła ręką. – W każdym razie, prędzej czy
później zostanie na polu bitwy sam. Zastanawia mnie jednak to, dlaczego nie
robi nic, by temu przeciwdziałać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na pewno nie dlatego, że bagatelizuje zagrożenie, jakie dla niego stanowimy –
odparł Gohan i potarł brodę palcem wskazującym. – Powiedziałaś, że osłabł… Ale
nie zgodzę się z tym. Jego siła wciąż przewyższa to, na co nas stać. On ją po
prostu inwestuje w coś innego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niby w co? – Siedemnastka zmarszczył nos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Kiedy wzejdzie nowy księżyc, wasz świat
upadnie</i> – szepnął Gohan, wzbudzając ogólnie zdziwienie. – To powiedział mi
ten dziewięciogłowy ptak, który zabił Oolonga i Roshiego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ptak ci powiedział…? – Ttuce się wykrzywiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To proroctwo. – Gohan potarł dłonie i złożył je razem, unosząc do ust w wyrazie
pełnego skupienia. – Ziemia od lat nie posiada księżyca. Biorąc pod uwagę towarzyszące
nam anomalie podejrzewam, że Czarny Wojownik otwiera Ziemię na Czwarty
Wszechświat. Sama kiedyś powiedziałaś, że nasz świat zaczyna przypominać ten,
który zastałaś w tamtym wymiarze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
skinęła głową z dość zaskoczoną miną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc to dlatego…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzieś w przestworzach znajduje się otwarty portal, z którego Saku czerpie moc
i który powoli połyka naszą planetę. Niedługo Ziemia połączy się z Czwartym
Wszechświatem, a on…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Osiągnie pełnię potęgi – syknęła Ttuce i zacisnęła pięść. – Niech to szlag,
jakie to proste i oczywiste! Teraz jest silny, ale największą moc wciąż czerpie
ze swojego wymiaru. Kiedy ten i tamten świat staną się jedno, gówno mu zrobimy!
Będzie bogiem na własnych włościach!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chwileczkę, bo chyba nie nadążam. – Yamcha uniósł rękę jak uczniak i
odchrząknął. – Mam rozumieć, że gdzieś nad nami jest otwarty portal – ssąca
dziura, która łączy nas z wszechświatem Saku i z której on czerpie swoją
energię? I że wkrótce nasza planeta zostanie przez nią permanentnie wchłonięta?
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem, że zadawanie głupich pytań przychodzi ci naturalnie, ale skończyłeś już?
– warknęła Ttuce, a Yamcha mruknął coś niewyraźnie i skupił się na wierceniu
oczami dziury w dywanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kiedy na niebie pojawi się księżyc z Czwartego Wszechświata będziemy wiedzieć,
że jest już za późno. Do tego czasu możemy się zastanowić jak Saku powstrzymać.
– Gohan spojrzał po twarzach zgromadzonych. – Pomysły?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Shenron – odezwał się znowu Yamcha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po śmierci Chiaotzu i Bulmy kolejne dwie kule wróciły do życia – dodał Android.
– Teraz mamy już pięć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pozostały tylko dwie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aż dwie – wycedziła Saiyanka, a Siedemnastka się roześmiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że już całkiem doszłaś do siebie, Sailor Vegeta!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nazwij mnie tak jeszcze raz i przegryzę ci wszystkie przewody!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Android
już chyba chciał zaryzykować i zobaczyć swoje wnętrze w nowym świetle, ale
wtedy zautomatyzowane drzwi salonu po raz kolejny stanęły otworem i z korytarza
wyłonił się Raditz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce! Szukałem cię! Jak mogłaś dołączyć do walki w takim stanie?! – Podszedł
do niej szybko, jednocześnie garbiąc się tak, by nie zahaczyć głową o niskie
sklepienie. Saiyanka zmrużyła ostrzegawczo oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Akurat ty powinieneś wiedzieć lepiej i nie próbować mnie pouczać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uhm. – Uśmiechnął się i położył dłoń na jej prawym boku. – Spocznij, żołnierzu.
Jak się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wzruszyła ramionami w odpowiedzi i odeszła na bok, jak zwykle pokazując, że niewiele
sobie robi z jego troski. Wzrok Raditza podążył za nią, skupiając się na jej okaleczonej
kończynie. Mina Saiyanina wyrażała silne powątpiewanie w to, czy Ttuce
rzeczywiście powinna być puszczona samopas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie Piccolo? – zapytał w końcu Gohan, podczas gdy Saiyanka zajęła się
przeglądaniem stojących na regale książek i segregatorów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Został w Pałacu. – Raditz zwrócił się do swojego bratanka, a Ttuce kichnęła w
tle od nadmiaru kurzu. – Dende znowu próbuje ratować Gotena, ale jak na razie
jego stan się nie poprawił... Ale też wcale nie pogorszył się od czasu, gdy widziałeś
go po raz ostatni! – dodał, gdy tylko zobaczył nietęgą minę chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedemnastka
postanowił zmienić szybko temat:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohanie, nie zdążyłeś się pochwalić swoją nową transformacją! Może zdradź nam
chociaż jej kulisy? Jak osiągnąłeś to nowe stadium? I jak się nazywa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
odetchnął. Ramiona nieco mu oklapły, a on uśmiechnął się lekko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Postawiłem na prostotę. Mistyczny Super Saiyanin. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, a nie Super Saiyan Snow White? – Android wydął teatralnie usta, po czym
klepnął go w plecy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdecydowanie nie. Połączyłem stadium Super Saiyanina z Mistycznym Wojownikiem. Długo
przebywałem w Komnacie Ducha i Czasu. To tam udało mi się dokonać przełomu… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oj, a dokładnie to<i> jak</i> długo? –
Yamcha wyglądał na zaniepokojonego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chodziłem tam właściwie co noc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech mnie Beerus kopnie, zaraz będziesz taki stary jak Ttuce! – palnął
Siedemnastka nim zdążył ugryźć się w język. Raditz warknął na to ostrzegawczo,
a Android rozejrzał się w popłochu po salonie, ale po Saiyance nie było już
śladu. – A ona gdzie się podziała? Jeszcze przed chwilą tu stała…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może skoczyła coś zjeść. – Yamcha pomasował swój pusty brzuch. – I chyba
powinniśmy pójść w jej ślady. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Android
przystał na to chętnie i razem udali się do kuchni w nadziei, że pani Briefs
udało się wyczarować jakikolwiek obiad i że Ttuce go jeszcze nie pożarła. Gohan
uznał, że jednak nie jest głodny, a Raditz z westchnieniem zbliżył się do
kanapy i w miarę możliwości przysiadł na jej oparciu. Salon Bulmy zdecydowanie
nie był dopasowany do jego imponujących gabarytów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No chodź, chodź, pogadamy – mruknął, wkładając do ust pomiętego papierosa,
którego uprzednio wydobył z kieszeni kamizelki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niby o czym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przygarbiony
Raditz uniósł na niego wzrok i iskrą energii ki zapalił papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No wiesz. O wszystkim. – Dziki uśmiech prawie zginął w plątaninie brody, z
którą ostatnio się obnosił. – O życiu i śmierci… Nie mieliśmy dotąd zbyt wiele
czasu, żeby odnowić znajomość i nadrobić zaległości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówisz o tej znajomości, którą zawarliśmy, gdy w dzieciństwie zostałem przez
ciebie uprowadzony i kiedy zafundowałeś mi traumę na resztę życia? – Gohan
skrzyżował ręce na torsie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nah, szczegóły! – żachnął się Raditz, po czym zaciągnął dymem z papierosa. Po
chwili wypuścił go leniwie nosem i przechylił głowę w bok. Czarne oczy
wwiercały się w chłopaka niczym ślepia drapieżnika. – Nie przypominasz mojego
brata. Poza wyglądem, oczywiście. On jest świętą krową, ale ty potrafisz uciec
się do przemocy. Obserwowałem cię w ostatnich latach, wiesz? W piekle nie ma
zbyt wielu rozrywek, a losy dziecka, które potrafiło położyć mnie na łopatki
jednym uderzeniem, wydały mi się bardzo ciekawe do śledzenia…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mam litości dla moich wrogów. Tych, którzy zagrażają istnieniu Ziemi, musi
spotkać zasłużona kara.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
zacmokał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ostro, bratanku, ostro. – Zaciągnął się znowu nikotynowym dymem i jeszcze bardziej
przechylił głowę, jakby jednak niecałkiem kupując jego postawę twardziela.
Gohan odniósł wrażenie, że aureola zaplątała się Saiyaninowi we włosy. – Gdybyś
nie zagrzebał swojego potencjału jak jakiś zwykły śmiertelnik, to już dawno
prześcignąłbyś pozostałych. Kakarotto, Vegeta, Ttuce – żadne z nich nie miałoby
do ciebie startu. Czasem zastanawiam się, jakby to było, gdybym porwał cię
wtedy w kosmos i wytrenował osobiście…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Stałbym się bezmyślną maszyną do zabijania, tak jak wszyscy Saiyanie. Nigdy nie
nauczyłbym się tego, co wiem od Piccolo. I nigdy nie rozwinąłbym mojego
potencjału.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiecznie ten Piccolo i Piccolo – prychnął Raditz i wstał z kanapy, dogasającego
papierosa wsadzając do stojącej na regale doniczki z paprotką. – Ciągle o nim
słyszę. Wszyscy tutaj macie na jego punkcie jakiegoś pierdolca. I niby co
takiego zdołał ci pokazać? Sam nie dorasta ci do pięt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ocenia się książki po okładce. Spójrz tylko na siebie. Góra mięśni i
testosteronu, a tak naprawdę nic sobą nie reprezentujesz. My przez te wszystkie
lata przekraczaliśmy kolejne granice. A ty? – Gohan spoglądał na niego chłodno,
gotów bronić honoru swojego mentora. – Nie wydaje mi się, żebyś nauczył się w
piekle czegokolwiek nowego. Gdyby nie wsparcie Enmy Daiō, to nawet by cię tu
teraz nie było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
uniósł jedną brew i wyciągnął zza ucha kolejnego, pozostawionego na później papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Touché</i>. – Zadarł podbródek do góry. –
Ty i Ttuce nie różnicie się zbytnio. Ciebie napędza furia, ją nienawiść. Może
gdybyś jednak wyzbył się uczuć, które wpoił w ciebie ten Namek, to zdołałbyś
odkryć w sobie prawdziwą potęgę, a nie zaledwie jej wierzchołek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obawiam się, że mógłbyś nie pożyć wystarczająco długo, by tego w pełni
doświadczyć, <i>wujaszku</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
uśmiechnął się sardonicznie i pochylił do niego tak, by ich oczy były na tym
samym poziomie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chętnie zaryzykuję – syknął. Przemknęła między nimi iskra ki, która
wystarczyła, by światło w pomieszczeniu zaczęło migotać. – Więc tam gdzie inni
potrzebowali rytuałów i magicznych sztuczek, ty po prostu potrzebowałeś czasu i
wytrwałości… Naturalny talent. Nie podążasz tą samą ścieżką co Kakarotto, a
już mu dorównujesz. Twój problem polega jednak na tym, że wciąż nie dorównujesz
swojemu wrogowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeszcze i jego prześcignę – odpowiedział twardo Gohan, a Raditz roześmiał się i
pokręcił głową. Roztrzepana grzywa nadała mu wyglądu lwa, a niepokojąco ciemne
oczy sprawiły, że po kręgosłupie chłopaka przebiegł dreszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O nie, malutki. Na to czasu już nie ma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
tym samym momencie na korytarzu rozległ się głos zaaferowanego Yamchy:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan! Videl odeszły wody! Zaczęła rodzić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
oddychał nieco ciężej niż normalnie i jeszcze przez chwilę mierzył swojego ulubionego wujka wzrokiem. Ten uśmiechał się łakomie i sprawiał, że niepokój Gohana
narastał z każdą upływającą sekundą. Rzucone wyzwanie zawisło w powietrzu, a on
był skłony je pochwycić. W końcu jednak odsunął się od Saiyanina i poszedł za
nawołującym go Yamchą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dokończymy to później.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O tak. – Raditz przygryzł końcówkę papierosa i wsadził ręce w kieszenie spodni.
– Żebyś wiedział, że dokończymy.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce, szukałem cię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
przystanęła i odwróciła głowę w stronę Profesora Briefs. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę ci coś pokazać. Co prawda to dopiero prototyp, ale w twoim przypadku
powinien się sprawdzić. – Mężczyzna wyprzedził ją z nieodłącznym kotkiem na ramieniu, a ona bez słowa podążyła za nimi oświetlonym przez jarzeniówki korytarzem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
drabinie wspięli się na jedną z wyższych kondygnacji rozciągniętego pod
powierzchnią ziemi bunkra i pan Briefs poprowadził ją do swojego prywatnego
laboratorium. Gdy tylko Saiyanka przekroczyła próg pomieszczenia, od razu
zrozumiała o jakim wynalazku mowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Razem z Bulmą pracowaliśmy nad tym projektem dla wojska. – Głos profesora
zadrżał, kiedy wskazał na leżącą na biurku metalową rękę. – Inteligentne
protezy, które współgrają z nerwami pacjenta i naśladują zachowania naturalnej
kończyny. Mieliśmy wyposażyć w nie żołnierzy, którzy mimo okaleczenia chcieli
pozostać w armii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ujął
protezę ostrożnie w palce i odwrócił się do Ttuce, prezentując jej wynalazek z
bliska. Saiyanka nie miała wątpliwości, że jest to niemalże identyczna kopia
tej mechanicznej kończyny, którą miała okazję zobaczyć u swojego odpowiednika z
przyszłości. Ani Bulma ani tym bardziej pan Briefs nigdy nie spotkali Mirai
Ttuce, a jednak teraz los zdawał się śmiać Saiyance prosto w twarz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Powiodła
wzrokiem po metalicznej obudowie ręki i widocznych gdzieniegdzie śrubkach,
które zdawały się być jedyną skazą poza tym idealnego projektu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W dłoni wbudowane są specjalne receptory, które pozwolą na przewodzenie energii
ki. Sama kończyna jest dla ciebie odrobinę za duża, ale mimo to będziesz mogła
korzystać z niej bez najmniejszych problemów – również w walce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spojrzała mu w oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W takim razie przystępuj do dzieła, doktorku. Tylko nie myśl o faszerowaniu
mnie kolejnymi lekami przeciwbólowymi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Profesor
zamrugał i przesunął na języku wykałaczkę, którą żuł namiętnie do tej pory.
Kotek miauknął, podzielając jego zdziwienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba mnie nie zrozumiałaś, gdy mówiłem o połączeniu z nerwami… To połączenie
jest dosłowne. Muszę na nowo rozciąć twoje ramię i wszczepić w nie zarówno
sondy, jak i samą kończynę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To ty mnie nie zrozumiałeś. Powiedziałam wyraźnie: żadnych leków przeciwbólowych,
znieczuleń i narkoz. Chcę być przytomna i gotowa zareagować, gdy znowu coś się
stanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Usiadła
na krześle przy biurku, a mężczyzna odłożył protezę i podrapał się po karku.
Ttuce nie pozostawiła mu żadnych złudzeń, że ten temat podlega jeszcze jakiejkolwiek
dyskusji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skoro tak uważasz… Niech będzie. Na twoją odpowiedzialność. – Złapał kota za
skórę na karku i posadził go na podłodze, po czym udał się do szafy po
rękawiczki i skalpel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak się zastanawiam, staruszku – zagaiła znowu, obserwując łaszące się o jej nogi
stworzenie. – Czarny Wojownik opętał praktycznie wszystkich na tej planecie.
Czemu ciebie i twoją małżonkę to ominęło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm? – Profesor Briefs uniósł głowę znad butelki z wodą utlenioną. – Och, nie
wiem jak to było w przypadku Pantie, ale osobiście mam bardzo słaby słuch!<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
ziemia zatrzęsła się po raz pierwszy, Videl krzyknęła z bólu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przy
drugim i trzecim wstrząsie dziewczyna zawyła już tak, jakby ktoś obdzierał ją żywcem
ze skóry. Gohan poderwał się zaraz z kolan i rozejrzał po łazience. Ręką kurczowo
przytrzymywał krawędź wanny, w której leżała jego żona i starał się jakoś
zamortyzować siłę trzęsienia. Pani Briefs prawie rozlała gorącą wodę, którą
przyniosła w misce, i ledwo uniknęła potknięcia się o kupkę ręczników, które
spadły z półki i wylądowały na samym środku pomieszczenia. Cała konstrukcja
bunkra zdawała się poruszać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wstrząsy
nasiliły się jeszcze kilka razy, po czym nagle całkiem ustały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co to mogło być?! – pisnęła pani Briefs, łapiąc pierwszy oddech ulgi i
wilgotnym ręcznikiem ścierając pot z twarzy rodzącej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na pewno nic dobrego – szepnął Gohan i uklęknął znów przy wannie. Wziął Videl
za dłoń i uśmiechnął się do niej, splatając ich palce razem. Małżonkowie
wymienili ze sobą spojrzenia, które przerwał dopiero kolejny bolesny skurcz. Dziewczyna
zaklęła i przyłożyła rękę do zanurzonego w wodzie brzucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obiecaj, że się pośpieszysz – poprosiła zduszonym głosem, patrząc na niego
jednym okiem. Gohan skinął głową i nachylił się do niej, muskając jej czoło
wargami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obiecuję. Wrócę tu zanim się obejrzysz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Videl
z trudem odwzajemniła uśmiech i zacisnęła zęby na dolnej wardze, tłumiąc w
sobie jęk bólu. Gohan z ciężkim sercem wyszedł na korytarz i od razu napotkał
Siedemnastkę i Yamchę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz poleciał sprawdzić co się stało – oznajmił Android.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Sam? – spytał szorstko Gohan, a Yamcha skinął głową. – Gdzie Ttuce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tutaj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
wyszła właśnie z windy na drugim końcu korytarza. Nowe ramię zgodnie z
przewidywaniami profesora rzeczywiście było nieco większe od tego prawdziwego,
ale mimo to zdawało się działać idealnie. Wrażliwa skóra okaleczonej ręki
została osłonięta zamontowanym na zbroi naramiennikiem, a Ttuce wykonała kilka
obrotów protezą, prezentując zgromadzonym jej funkcjonalność. Gdy zbliżyła się
już do wojowników, rozczapierzyła jeszcze mechaniczne palce, a następnie
podkurczyła je kilkukrotnie, tym samym zaskarbiając sobie uznanie Siedemnastki,
który aż zagwizdał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No nieźle! – orzekł. – Chodzi jak prawdziwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Za chwilę może ci się bardzo przydać – dodał Gohan i wyminąwszy ją, skierował
swoje kroki do windy. – Lecimy za Raditzem.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
nieba opadła fioletowa kurtyna. Przecinała w połowie West City i ciągnęła się
aż po horyzont, skutecznie oddzielając jedną część świata od drugiej. Wżynała
się w glebę, jakby zatapiając w niej swoje kły, i co jakiś czas drążyła ją, wywołując
wstrząsy i sięgając w głąb planety – prosto do jądra. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
wojownicy dotarli na miejsce, nie potrafili oszacować jej rozmiaru ani zasięgu.
Mogli jednak zaobserwować, że jest to bariera energetyczna, która uniemożliwiła
swobodne przemieszczanie się pomiędzy odgrodzonymi stronami. Ludzie, którzy
próbowali dostać się do tych uwięzionych za kurtyną, od razu rażeni byli swego
rodzaju wyładowaniami elektrycznymi i padali jak nieostrożne muchy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
i Dedne spoglądali na te zajścia z Pałacu Wszechmogącego. Młodszy Nameczanin zdążył
już poszarzeć na twarzy, ale to ten starszy wyglądał jakby właśnie trafił go
piorun z jasnego nieba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak myślisz, co to może oznaczać? – syknął Dende. – Czy Czarny Wojownik ostatecznie
połączył nasze światy…? Piccolo? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ku
jego zdumieniu starszy Nameczanin bez słowa wyjaśnienia odbił się od
powierzchni i runął w dół – kierując się bezpośrednio w stronę bariery.
Peleryna łopotała za nim na wietrze, a Dende czuł, że złe przeczucia niemalże
odbierają mu władzę w nogach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
PICCOLO!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podczas
gdy Nameczanin mknął przez przestworza, pozostali wojownicy stanęli wreszcie u
stóp energetycznej kurtyny. Gohan wyciągnął dłoń do jej pulsującej łuny, ale ta
na próbę kontaktu odpowiedziała zaraz wiązką elektryczną, która uderzyła w
niego z niespodziewaną intensywnością. Chłopak syknął i odsunął się o kilka
kroków. Na jego ręce wykwitła purpurowa pręga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ocalali
mieszkańcy miasta schowali się między ruinami budynków, obserwując ich z
bezpiecznej odległości. Zarówno Ttuce, Siedemnastka, jak i Yamcha rozglądali
się teraz wokoło, zadając sobie to samo pytanie: gdzie jest Raditz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przybyliście w samą porę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
wyłonił się spomiędzy chmur i opuścił na ziemię, dokładnie wzdłuż iskrzącej
bariery. Wylądował przed wojownikami i skrzyżował ręce za plecami. Spoglądał na
nich z dziwnym, bursztynowym błyskiem w oczach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz…? – Yamcha pochylił się w przód i zacisnął pięści. – Co ty odpierdalasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
czujnie przystanęła tuż za plecami Gohana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kurtyna już jest, a niedługo rozpocznie się przedstawienie. – Saiyanin obnażył
nienaturalnie ostre zęby w sardonicznym uśmiechu. Pewne szczegóły jego wyglądu
zmieniały się na ich oczach, a głos pogłębiał się i nabierał dziwnego,
świszczącego wydźwięku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba wystarczy już tego suspensu, Saku – powiedział spokojnie Gohan. – Piccolo
cię zdemaskował, a ty wreszcie oddajesz mu rację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie da się ukryć. – Czarny Wojownik wyprostował się, wzrostem Raditza nadal
górując nad zebranymi. – Zwodziłem was wystarczająco długo, by wprowadzić mój
plan w finalną fazę. Muszę przyznać, Gohanie, że dobrze go rozgryzłeś. Jednak
niewystarczająco szybko, żeby mi przeszkodzić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nowy księżyc jeszcze nie pojawił się na niebie. Dopóki tak się nie stanie, nic
nie zostanie przesądzone. – Chłopak mierzył go spojrzeniem tak samo twardym,
jak kilka godzin wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Saku były już całkiem bursztynowe, a także nieco powiększone i wyłupiaste – jak
u żółwia. Roześmiał się tubalnie, odrzucając głowę w tył. Siedemnastka i Yamcha
trwali w pogotowiu, nie do końca jeszcze wierząc w to, do czego doszło. Ttuce natomiast milczała jak zaklęta, a z jej kamiennej twarzy nie
dało się nic wyczytać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przyznaję, że bawiłem się wyśmienicie – wysyczał Saku, unosząc się znowu w
powietrzu i otaczając aurą fioletowej energii, siostrzaną tej, z której
składała się bariera. – Tak wielu wystąpiło przeciwko mnie, a została zaledwie
garstka… Powiedziałbym, że czwórka najpotężniejszych wojowników, jakich Ziemia
mogła mi zaoferować, ale to byłoby kłamstwo. – Uśmiechnął się złośliwie. – Masz
coś jeszcze do powiedzenia, Gohanie? Za chwilę spotka was zasłużona śmierć,
więc pokaż co ci leży na sercu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
zadarł głowę do góry i ustawił ręce w gotowości do wykonania kata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie oddamy ci Ziemi. Nie pozwolimy, żebyś zabił jej mieszkańców. Twoje panowanie
kończy się tu i teraz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
GOHAN, NIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
dotarł wreszcie do West City. To co wydarzyło się potem, zaskoczyło nawet
Czarnego Wojownika. Metalowa dłoń Ttuce werżnęła się w plecy Gohana – tuż pod
lewą łopatką. Chłopak zakrztusił się własną krwią i zachwiał, wyginając w
przód, a Saiyanka przylgnęła ciasno do jego pleców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaskoczony? – syknęła mu na ucho. – Przecież cię ostrzegłam. <i>Kiedy nie możesz kogoś pokonać, powinieneś
się do niego przyłączyć</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
wydał z siebie zduszony okrzyk bólu i niedowierzania. Oczy niemalże wyszły mu z
orbit, gdy metalowe palce zagłębiły się jeszcze bardziej w jego ciele, miażdżąc
żebra i torując sobie drogę na drugą stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdychaj, Son! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ręka
Ttuce przebiła klatkę piersiową Gohana. W zaciśniętych szponach Saiyanki utkwiło
pulsujące jeszcze serce chłopaka, który wydał z siebie ostatnie tchnienie w
momencie, w którym ta zmiażdżyła jego organ. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wyszarpnęła protezę z ciała Gohana, a to runęło bezwładnie na ziemię. Saiyanka
obróciła się zaraz w miejscu i z niewymuszoną lekkością odbiła ataki
pozostałych wojowników. Siedemnastkę posłała prosto w energetyczną barierę,
która zasyczała nieprzyjemnie, przypiekając jego ciało potężnym wyładowaniem.
Rozwścieczony Yamcha został powalony kopniakiem w brzuch, a następnie
znokautowany prawym sierpowym w podstawę szczęki. Ttuce roześmiała się beztrosko,
a Piccolo tymczasem osunął się na kolana przy Gohanie i ostrożnie odwrócił go
na plecy. Oczy chłopaka były puste i wciąż otwarte, więc Nameczanin zamknął je za niego, czując jak serce utyka mu w gardle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
uderzyła metalową pięścią w czoło nacierającego na nią Androida, a następnie
zderzyła go głowami z Yamchą. Gdy obaj wojownicy skończyli ogłuszeni na ziemi, Saiyanka
zwróciła się do Piccolo i odetchnęła pełną piersią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wybacz tę drobną niegodziwość. Dopiero się rozkręcam. – Uśmiechnęła się
przerażająco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdecydowanie nie przypominam sobie, żebym cię opętywał – skomentował Saku z powietrza.
Przemykające przez jego twarz cienie świadczyły o tym, że jest zarówno
zaskoczony, jak i ucieszony jej postępowaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie musiałeś – odparła z rozbawieniem, nawet na niego nie patrząc. – Po prostu
podjęłam właściwą decyzję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Postradałaś zmysły?! – Nameczanin wbił w nią roziskrzone od wściekłości
spojrzenie, tym samym tylko podsycając jej dobry humor. – Chcesz nas wszystkich poświęcić?! Niby dla kogo?! To nie jest Raditz! On już nie istnieje!
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Licz się ze słowami, Nameku. – Bez wahania wycelowała w niego rękę i nim
Piccolo zdążył choćby drgnąć, powaliła go na plecy pojedynczą wiązką ki. – Heh!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Stwierdziwszy,
że wszyscy wojownicy zostali unieszkodliwieni, wzbiła się znów w powietrze i
zrównała z Czarnym Wojownikiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czemu zawdzięczam ten niespodziewany zaszczyt?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ty jeden postanowiłeś zabawić się ich kosztem. – Skrzyżowała ramiona za
głową i przeciągnęła się, rozprostowując kości. – Ach, jak dobrze znowu być
sobą! Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam. Ten zarozumiały gówniarz strasznie
działał mi na nerwy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc świadomie dołączasz do mojej krucjaty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na to wygląda. Lubię nowe wyzwania. – Odczepiła wiszącą przy swoim boku
sakiewkę z kartami i wyciągnęła ją w jego stronę. Jej oczy błysnęły dziko. – Są
twoje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saku
oblizał leniwie wargi. Język Saiyanina był teraz dużo węższy i dłuższy, podobny
do języka węża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Innym razem. Pani pozwoli. – Skinął jej głową z kpiącym uznaniem i ruchem ręki utworzył przejście w barierze. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
otworzył skrzynię z kryształowymi kulami dokładnie w tym momencie, w którym szósta przebudziła się do
życia. Cztery gwiazdy zalśniły na czerwono w półmroku pomieszczenia, a
Nameczanin poczuł, że coś w nim umiera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tylko nie to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
bunkrze Capsule Corporation krzyk Videl zmieszał się z pierwszym płaczem Pan.
Echo kwilenia poniosło się korytarzami aż do ukrytych w laboratorium Bulmy komór
leczniczych. Podczas gdy Vegeta unosił się wciąż bezwładnie w gęstej cieczy,
Goku drgnął po raz pierwszy od dawna, a jego twarz przeszył spazm bólu i
świadomości tego, co dopiero miało miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce…!<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i>
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Szaleni słońce
chwytający w locie, <o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wasz śpiew
radosny by mu trenem łzawym; <o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie wchodźcie
cicho do tej dobrej nocy.*<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Ponownie
fragment z wiersza Dylana Thomasa (<i>Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy</i>).<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-6vQYdytc1Ms/WFrctmc8Q8I/AAAAAAAAA08/0IKpa3J1Yi8ZK_nxBvE4Cdg9zbNCwAnUgCEw/s1600/tumblr_nilqbx315m1r72ht7o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://3.bp.blogspot.com/-6vQYdytc1Ms/WFrctmc8Q8I/AAAAAAAAA08/0IKpa3J1Yi8ZK_nxBvE4Cdg9zbNCwAnUgCEw/s320/tumblr_nilqbx315m1r72ht7o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>W tym momencie bardzo się cieszę, że nie znacie mojego adresu. ;)</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Wesołych świąt!</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
</div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com61tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-39919645969979124302016-11-06T21:25:00.002+01:002017-08-02T21:50:08.934+02:0033. You are the reason I still fight<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego oczy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słucham? – spytał Yamcha odruchowo. Słowa Siedemnastki nie dały rady w pełni oderwać
go od kontemplowania ponurych myśli i zwłok Tien Shinhana, które leżały tuż
przed nimi, owinięte ciemnym materiałem na znak ich kolejnej porażki. Trudno
było uwierzyć, że właśnie tyle pozostało z wieloletniej przyjaźni, wspólnych
walk i wiary w to, że na Ziemi w końcu zapanuje pokój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
Dende w pożegnalnym geście przesłonił twarz Tiena, w gardle Yamchy narodził się
protest, który dusił go do tej pory, płonąc jak uderzone przez piorun drzewo. <i>I tak po prostu? Jeden cios i poległ wielki
wojownik?</i> <i>Tak po prostu miał się z
tym pogodzić?</i> Łzy szczypały go w oczy i Yamcha odnosił wrażenie, że wraz z
jego sercem drży też ziemia. Chciał, by rozstąpiła się na dobre i przerwała to
szaleństwo, które drążyło ich świat. Chciał, by wyjaśniła mu, dlaczego
kryształowe kule nie przywrócą Tienowi życia. Chciał, by odpowiedziała na
pytanie, jak sam ma z tym dalej żyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Te
wszystkie śmierci w obronie Ziemi, te poświęcenia, których wszechświat zdawał
się nie dostrzegać... Nic się nie zmieniło. Czas nie stanął w miejscu, niebo
nie runęło im na głowy, historia nie dobiegła końca. Wręcz przeciwnie, opowieść
wkraczała na nowy etap, a urywano zaledwie jeden wątek, zastępowany zaraz przez
trzy kolejne. <i>Niesprawiedliwe!</i> Yamcha
zacisnął pięść na drewnianych koralikach mali. Przesuwał czerwone kuleczki
między palcami tak długo, aż docierał do stupy, a potem zaczynał znów od nowa. Krillan
podarował mu swój sznur modlitewny, aby wspomóc go w powtarzaniu mantr i
poszukiwaniu spokoju. Jednak mężczyzna jak na razie tylko napędzał swój gniew. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wpatrywał
się wciąż w czarny materiał skrywający twarz Tiena i czuł narastającą w sobie
chęć, by go zerwać. Wiedziony impulsem, uklęknął nawet przy zwłokach i
wyciągnął rękę w ich stronę, ale zatrzymał koniuszki palców w powietrzu,
zaledwie kilka centymetrów od celu. Nie mógł sobie na to pozwolić. To wiązało
się z zakłóceniem obrządku. Oczami wyobraźni widział trzy białe lampiony, które
płynęły z nurtem rzeki. Jeden dla Oolonga. Drugi dla Roshiego. Trzeci
dla Tien Shinhana. Zacisnął powieki. <i>Kiedyś.</i>
Kiedyś to dla nich zrobi. Ażeby ich dusze mogły spoczywać w spokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego właśnie oczy? – spytał ponownie Siedemnastka. Wykonał ręką bliżej nieokreślony
gest i wykrzywił usta, nie potrafiąc ubrać myśli w słowa. – Wiesz o co mi
chodzi. Te czerwone ślepia…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oczy są zwierciadłem duszy – wychrypiał Yamcha, siadając na piętach. – Ofiara
opętania traci swoją na rzecz kogoś innego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słodko. I dlaczego mówisz to z takim stoickim spokojem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bo w przeciwieństwie do ciebie jeszcze nie postanowiłem się poddać – odparł i
zignorował prychnięcie, które zaraz wyrwało się z gardła Androida. – To nie
koniec, Siedemnastko. Ciągle walczymy. I nie spoczniemy, dopóki nasi
przyjaciele nie zostaną pomszczeni. Nawet jeśli w efekcie sam zejdę z tego
świata, to zrobię wszystko, by odbyło się to z hukiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli po śmierci nic nie będzie, to się wkurwię. – Siedemnastka skrzyżował obandażowane
ręce na torsie. Yamcha miał rację. Android stracił już nadzieję na ratunek dla
Ziemi. Czuł, że teraz nie pozostało im nic innego, jak tylko odwlekać wydany na
nią wyrok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
tym samym czasie, w jednej z zamkniętych komnat Pałacu, Son Gohan przechodził
przez jeszcze gorsze emocjonalne piekło. Satan. Tien. Goten? Nie mógł pozwolić
na to, by chłopiec<b> </b>dołączył do
skąpanej we krwi listy ofiar Czarnego Wojownika. Nie mógł pozwolić, by<b> </b>jego własna wydłużyła się o to jedno
imię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
od przeszło godziny próbował ocalić chłopcu życie. Pochylał się nad nim z
wyciągniętymi rękami i szeptał uzdrawiające formuły, jednocześnie w myślach
zanosząc modły do wszystkich znanych sobie nameczańskich bóstw – w prośbie o
pomoc. Kojąca energia przenikała falami do ciała Gotena, a Dende zaciskał
powieki i marszczył czoło, po którym spływały krople potu. Jego rozczapierzone palce
zaczynały poddawać się skurczom, a mimo to Nameczanin nie przerywał rytuału.
Niestety mimo prezentowanego przez niego uporu, nagromadzona w chłopcu maź
kontratakowała raz po raz w kulminacyjnym dla uzdrowienia momencie, posyłając
na Dendego parzącą łunę. Jej uderzenie z niewytłumaczalną mocą odrzucało go na
przeciwległą ścianę pomieszczenia, po czym sama łuna z syknięciem zmieniała
swój stan na ciekły i na powrót zagnieżdżała się w nodze chłopca. Z początku
czarne było wyłącznie jego udo. Teraz choroba zdążyła już zająć całą kończynę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
kolejnej nieudanej sesji, Gohan podbiegł do Dendego i pomógł mu się podźwignąć
z podłogi. Nameczanin dyszał i słaniał się na nogach, spoglądając na poranione
wnętrza swoich dłoni. Wyglądało jakby ktoś pociął mu je sztyletem, niemalże
oddzielając mięso od kości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przepraszam cię, Gohan. To mnie przerasta – wyszeptał i naciągnął mankiety
szaty na ociekające fioletową krwią palce. – Dzisiaj na pewno nie zdołam już
nic więcej dla niego zrobić. Nie wiem czy to w ogóle jest jeszcze możliwe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale co mu dolega? Może ja coś wymyślę? Co z tutejszą biblioteką? Ta energia…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan, nie. To nie energia. To czarna magia. Przekleństwo pochodzące wprost z
Czwartego Wszechświata. W tej materii nie mamy absolutnie żadnego
doświadczenia. – Na te słowa, wypowiedziane z ponurą pewnością, chłopak
zupełnie oklapł. Przez chwilę wpatrywał się w jakiś punkt w rogu pokoju, ale w
końcu przełknął łzy i skinął głową, wymuszając na sobie uśmiech. Zacisnął dłoń
na ramieniu Dendego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dziękuję ci, przyjacielu. Zostanę z nim teraz sam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
drzwi komnaty zamknęły się za Nameczaninem, Gohan otarł policzki rękawem gi i
podszedł do łóżka, na którym leżał jego brat. Przykrył go troskliwie kocem,
zasłaniając czarną od magicznej trucizny nogę. On sam nie chciał na nią patrzeć,
ale chłopcu też powinien oszczędzić takiego widoku. W powietrzu zaczynał przejawiać
się jeszcze wątły, a już zwiastujący najgorsze zapach zgnilizny. Gohan położył
dłoń na rozgrzanym czole brata, a ten podniósł ciężkie od potu powieki i
uśmiechnął się. Chłopakowi bardzo trudno było teraz odwzajemnić ten grymas. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O czym tak tam szeptaliście z Dendem? – spytał Goten, siląc się na wesołość. –
Tak ze mną źle?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ależ skądże! Wręcz przeciwnie, właśnie mówiliśmy o tym, jak dobrze sobie
radzisz. Zdrowiejesz z minuty na minutę, ty twardzielu! – Gohan szturchnął go pięścią
w ramię, a chłopiec przymknął znów oczy, wyraźnie zadowolony z tego co
usłyszał. Może to z powodu przybierającej na sile gorączki, ale nie do końca
zdawał sobie sprawę z tego, co się z nim dzieje. <i>To i lepiej</i>, pomyślał Gohan. <i>Będzie
walczyć. Czasami prawda jest ostatnią właściwą rzeczą do powiedzenia.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę pomóc w poszukiwaniu kul. Musimy ożywić Trunksa… Gotenks na pewno dałby
Czarnemu Wojownikowi niezły wycisk. Mówiłem ci, że spotkałem Mai…? Będzie
dobrze. Jeszcze wszystko będzie dobrze…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tym
razem Gohan nie wytrzymał. Łzy niemocy spłynęły mu po policzkach, a żal ścisnął
gardło niczym doświadczony morderca. Goten zdawał się przeciekać mu przez palce.
Mówił coraz wolniej i coraz mniej wyraźnie, zupełnie jakby jego język pęczniał
i tłumił kolejne dźwięki. Śmierć – czy może raczej jej Bóg – zaciskał szpony
wokół szyi chłopca, siłą wyprawiając go na drugi świat. Ale przecież Gohan nie
mógł pozwolić, by Goten stał się strażnikiem kolejnej kryształowej kuli.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słyszałem, co powiedział ci ten trup. To już nie twoja wojna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
nabrała wody w dłonie i bez słowa zmyła nią bitewny brud z twarzy. Ciecz miała
słony posmak, który pozostał na jej wargach. Sięgnęła po ręcznik leżący przy
porcelanowej misie i wytarła się w niego, na chwilę zanurzając nos w materiale,
który pachniał piżmem i świątynnymi kadzidłami. Nie śpieszyła się, ale w końcu
musiała odpowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie powinnaś ufać
Raditzowi.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc co? Sugerujesz, że mam podkulić ogon i dać nogę z pola bitwy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W końcu Saku jest bogiem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Myślę, że to
sprzymierzeniec Czarnego Wojownika. Jego szpieg. A może nawet coś więcej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
słowa Piccolo wybrzmiały już w jej głowie, ręcznik opadł na podłogę, a Ttuce
odwróciła się do Raditza ze złością. Wybuch nastąpił szybciej, niż Saiyanin
zdołał przeliterować w myślach wyraz <i>wtopa</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest uzurpatorem! – ryknęła, robiąc krok w przód i zaciskając pięści. – A kim
ty właściwie jesteś?! Walczysz w moim imieniu, czy w jego?! Jakim prawem chcesz
mnie zmusić od odwrotu?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nikt cię do niczego nie zmusza! Po prostu teraz możemy odejść razem… – Raditz sapnął
nad jej porywczością i oparł się plecami o ścianę. – Czarny Wojownik wskazał
nam otwarte drzwi. Musimy jedynie zamknąć je za sobą, żeby zacząć życie na
nowo. Tylko ty i ja, z dala od wojny i cieni Freezera. Tak jak kiedyś tego
chciałaś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobre słowo – warknęła. – <i>Kiedyś</i>.
Jeśli właśnie tego pragniesz, to idź. Ja zostaję. – Pochyliła się i zgarnęła ręcznik
z podłogi. Nie zobaczyła jak twarz Raditza wykrzywia grymas wściekłości, ale
poczuła jego dłoń, gdy ta znienacka zacisnęła się na jej ramieniu i znowu
odwróciła ją przodem do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Za każdym razem gdy opuszczasz
Pałac, on podąża za tobą wzrokiem.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To Namek, prawda? – wycedził przez zaciśnięte zęby. – To on nastawił cię przeciwko
mnie. I co ci niby powiedział?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciałem jest tuż obok,
ale jego duch przebywa gdzieindziej. Zawsze wie, gdzie się znajdujesz.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
nie trzymał jej mocno, więc bez trudu oswobodziła się z uścisku i spiorunowała
go wzrokiem. Wciąż wracał do niej szept Nameczanina, którego głos dwoił się i
troił, zamieniając w chór, skandujący zgodnie te same tezy:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To już nie uzależnienie.
To nadzór.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Że nie powinnam ci ufać. Że dziwnie się zachowujesz – zadrwiła, nie odsłaniając
kart. Raditz uśmiechnął się zimno i wyprostował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kontrola.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie rób ze mnie głupca, Ttuce. Nie jestem już tym rozbestwionym chłopcem,
którego poznałaś lata temu. Wierz mi lub nie, ale podczas pobytu w piekle,
nawet po śmierci, można dojrzeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wcale nie robię…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przestań. – Uśmiech Saiyanina stał się sardoniczny, a Ttuce niespodziewanie
przeszedł dreszcz. Nie podobał jej się taki grymas na jego twarzy. – I co?
Pewnie swoją wyssaną z palca tezę uargumentował właśnie tym, że jestem martwy,
a co za tym idzie wciąż <i>połączony</i> z piekłem?
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ściągnęła
usta w wąską linię i nie odpowiedziała. Od początku miała wątpliwości, czy
Nameczanin się nie myli. Nagle ten atak na Raditza wydał jej się strasznie
głupi. Saiyanin, założywszy ręce za plecami, zaczął się przechadzać i przypatrywać
sklepieniu pomieszczenia, pokrytemu cienkimi niczym pajęczyna pęknięciami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedział ci, że przez mój stan z pewnością jestem pod kontrolą Czarnego
Wojownika… – Jego ogon ciął powietrze z ożywieniem przeciwnym opanowaniu, z
którym Raditz wciąż mówił. – Jakie to proste! I wręcz naturalne, że w takiej
sytuacji zrzuca podejrzenia na mnie. A teraz pozwól, że wyjaśnię, dlaczego tak
jest. – Spojrzał na nią twardo. Trzymał swoją ki w żelaznych ryzach. – Chyba,
że wasza królewska mość wydała już werdykt? Na szubienicę ze mną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jakby wasza łaskawość nie zauważyła, Piccolo też wciąż jest martwy! Sam również
całkiem niedawno był w zaświatach i tak samo jak ja nosi aureolę, która wbrew
pozorom nie służy jedynie do oświetlania w nocy drogi do kibla!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie! Nie <i>Raditz, </i>eminencjo. Skoro ja,
uniżony sługa, jestem podejrzany, to Nameczanin też powinien być! Czy wasza
wysokość wie może gdzie on teraz jest? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przestań się tak do mnie zwracać! – krzyknęła, a stojąca za nią misa z wodą
eksplodowała, wyrzucając swoją zawartość w powietrze. Ttuce czuła się jak mała
dziewczynka, która tupnięciem chce wymusić coś na swoim opiekunie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zawsze znika, gdy coś się dzieje – kontynuował Raditz niewzruszenie, kiedy ostatnie kawałki porcelany znieruchomiały już na posadzce. – To ja pomagam ci
na polu bitwy, nie on. To ja osłaniam cię własnym ciałem, narażając się, że
zostanę unicestwiony na wieki wieków. Czy ktokolwiek z nas wie, co on robi w
tym czasie? Czy ktokolwiek śledzi jego poczynania?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Medytuje…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie bądź śmieszna, wasza wspaniałość – wycedził z premedytacją. – Poza tym,
wiesz kto jeszcze niedawno wyrwał się z gardzieli piekieł? <i>Ty</i>. Może to ty jesteś marionetką Czarnego Wojownika? Przyszło ci to
do głowy? Może to ciebie opętał, gdy byłaś martwa i pod twoją powłoką pojawił
się na tym świecie? Może mieszka w tych pieprzonych kartach? Może omamił cię
tak, że nawet o tym nie wiesz?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przepraszam – powiedziała Ttuce, nieznacznie spuszczając głowę. – Za szybko cię
osądziłam. Mówię to chyba po raz pierwszy w życiu, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kami! Czy ty i twoje wybujałe ego potraficie chociaż przez chwilę egzystować
poza centrum ogólnego zainteresowania?! – warknął, a ona spojrzała na niego
rozszerzonymi ze zdumienia oczami. Uśmiechnął się wtedy kpiąco, ale jednak
odrobinę cieplej niż przed kilkoma minutami. – Każdy z nas może być pod jego
wpływem! A jeśli to akurat ty… Trudno. – Wzruszył ramionami i owinął się ogonem
w pasie na znak kapitulacji. – Najwyżej zginę z twojej ręki. Jeśli zechcesz tu
zostać i udowodnić samej sobie, że rzeczywiście jesteś tak nieustraszona jak
twierdzisz, to w porządku. Wolę umrzeć bezsensowną śmiercią u twego boku, niż
sensowną w innym wymiarze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie ufaj.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
tkwiła chwilę w bezruchu, po czym odwróciła się i wyszła na zewnątrz, mamrocząc
coś o tym, że musi odetchnąć świeżym powietrzem. Wstyd przypiekał koniuszki jej
uszu i sprawiał, że na nowo odnajdywała w sobie pokłady złości. Cholerny Namek!
To wszystko jego wina! To przez niego zrobiła z siebie idiotkę! Turbiny gniewu
obracały się coraz szybciej. Saiyanka stanęła na samej krawędzi terenu
przynależącego do Pałacu. Zacisnęła dłonie i pozwoliła, by paznokcie wbiły się
w poduszki dłoni. Musiała kogoś rozkwasić. Albo przynajmniej przyprawić o
porządną traumę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtem
tuż obok niej przystanął Gohan. Źrenice Saiyanki zwęziły się, a następnie
rozszerzyły. Ofiara natomiast nie zaszczyciła jej spojrzeniem, zamiast tego
wpatrując się w fioletowy horyzont. Ttuce zaaprobowała ten układ i trwali tak
przez pewien czas, nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa. Może chłopak
wyczuł wzburzenie Saiyanki i dlatego rozsądnie nie podejmował żadnego tematu.
Jeden rzut oka na jego bladą twarz wystarczył by stwierdzić, że miał za sobą
fatalny dzień. Jeśli nie rok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu cisza została przerwana:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lepiej ci? Pomyślałem, że chcesz pomilczeć w towarzystwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hmpf. Wszystko słyszeliście?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podejrzewam, że na tej planecie nie ma istoty, która nie słyszała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I co o tym myślisz? Kto ma rację? Kto jest zdrajcą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
nie odpowiedział, ale podzielił się z nią innym spostrzeżeniem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kiedy Kakarotto zabił moją matkę… Znienawidziłem ojca i powiedziałem mu rzeczy,
których teraz się wstydzę. Nie miałem prawa go wtedy tak osądzać. W niczym nie
jestem lepszy od niego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Spojrzała
na niego z powątpiewaniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Taka już rola dzieci. Nienawidzić swoich rodziców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz podobne doświadczenia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wbiła znów wzrok w przestrzeń przed swoim nosem. Jej profil nosił dumne rysy
królowej wojowników, a ona jeszcze zadarła podbródek, nieświadomie to
podkreślając. W przeciągających się minutach ciszy spojrzenie Saiyanki nieco
się zamgliło, a Gohan zdążył już stracić nadzieję na to, że usłyszy od niej
jakieś wyjaśnienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdy byłam dzieckiem, zostałam wydana na śmierć przez własnego ojca. Zrobił to
bez najmniejszych skrupułów. <i>By latać,
trzeba pozbyć się balastu</i>, powiedział mi kiedyś ten wielki król. Dopiero po
fakcie zorientowałam się, że dla niego tym balastem jestem właśnie ja. Miałam
dużo szczęścia, że Freezer potajemnie zmienił plany. Zamiast unicestwić, torturował
mnie i tyranizował, ale równocześnie też kształcił. Bezwartościową dziewczynkę…
– mówiła bezbarwnym głosem, choć w jej oczach pojawił się nagle błysk,
przywodzący na myśl szpikulec lodu. – Nauczył mnie wszystkiego, co wiem o zabijaniu
i podnoszeniu się z kolan. To od niego dowiedziałam się, że o sile i odwadze
nie świadczy to, ile razy zwyciężysz, ale to ile razy powstaniesz po porażce.
Freezer kochał mnie i nienawidził zarazem. I ja też, na pewnym etapie życia,
kochałam go bardziej niż kiedykolwiek mojego prawdziwego ojca. Po tym jak mordowanie
stało się dla mnie równie naturalne co oddychanie, Freezer uczynił mnie swoją
spadkobierczynią. Gdy pokochałam zniszczenie, pokochałam i jego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
słuchał tego z rosnącym przestrachem. Kolejne alarmy rozbrzmiewały mu w głowie przypominając,
dlaczego nigdy nie chciał Ttuce zaufać. Jej opanowanie było przerażające; głos
chłodny i pozbawiony uczuć, nawet kipiącego złością żalu. Jak wyuczona na
pamięć formułka, powtarzana latami przed snem niczym pacierz. Przemówienie
osoby bez serca. Cel – pal.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc to wszystko było twoje… Jego imperium i Kosmiczna Organizacja Handlu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak. Wcale nie musiałam o nie walczyć. Prawnie należały do mnie. – Przymrużyła
oczy, wciąż obserwując jakiś niewidoczny punkt na niebie. Kiedy mówiła, przez
jej twarz przemykały cienie, które wydobywały na wierzch pierwotną dzikość. – Freezer
dostrzegł we mnie to, czego nigdy nie dostrzegł ojciec. Nawet gdybym nie była saiyańskim
albinosem, to on i tak zawsze faworyzowałby Vegetę. Ale Freezerowi w ogóle nie
przeszkadzało to, że jestem kobietą. Wiedział, że mogę być najpotężniejsza ze
swojej rasy. Wiedział, że mogę zostać jego godną następczynią. Kiedy zaczęłam
dojrzewać, nastał czas buntu i nasze stosunki znowu się popsuły. Na powrót miałam
te głupie pomysły o odwecie i pomszczeniu krewnych. A potem poznałam Raditza… Od
tamtej pory Freezer trzymał mnie na krótkiej smyczy i karał za każde
przewinienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wiedział, że będziesz
jego godną następczynią jeśli chodzi o okrucieństwo,</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">
pomyślał Gohan. <i>Nigdy nie przypuszczał,
że przewyższysz go siłą. Jeżeli kiedykolwiek powiedział coś innego, to łgał ci
w żywe oczy. Nienawidził wszystkich Saiyanów, ciebie także. Ty byłaś po prostu
zbyt szalona, żeby to zauważyć!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc uważasz się za jego przybraną córkę? – spytał, czując gorycz na języku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak najbardziej. Nie miał własnych dzieci, a przynajmniej nic mi o nich
niewiadomo. Vegeta był dla niego zwykłym pionkiem i sługusem. Ale ja… Ja zawsze
byłam czymś więcej. – Uśmiech, którzy przeciął jej twarz, stanowił jeden z
najbardziej przerażających, jakie Gohan kiedykolwiek widział. Względy u
kosmicznego tyrana wciąż stanowiły dla niej powód do dumy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Sądziłem, że go nienawidzisz. Przecież wyrządził ci tyle złego… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pokaż mi rodzica, który nigdy nie skrzywdził swojego dziecka. Choćby i
nieumyślnie. – Spojrzała na niego oczami, które teraz niemalże płonęły jakimś
wewnętrznym światłem. – To, że przeczytałeś kilka stron z mojego życiorysu nie
znaczy, że poznałeś całą historię. Freezer był mi wrogiem i oprawcą – to prawda.
Ale zarazem był też moim opiekunem i przewodnikiem. Pomógł mi się rozwinąć, a
to coś, czego nigdy mu nie zapomnę. Nawet w dziejach waszego świata, uczniowie
często zwracali się przeciwko swoim mistrzom. Taka już kolej życia. Między mną
i Freezerem nie mogło być mowy o lojalności. Nie płakałam po jego śmierci, tak jak
i on nie płakałby po mojej. Ale dopóki mogłam, uczyłam się od niego, a on
cieszył się, że ma taką ambitną wychowankę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
My to nazywamy syndromem sztokholmskim – powiedział szorstko, a ona odrzuciła głowę
w tył i roześmiała się. W jej głosie nie było jednak słychać rozbawienia. Kiedy
zaczęła znów mówić, mruczała niczym kot:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mogłam mu uciec wiele razy, a jednak nie zrobiłam tego. Wiedziałam, że przy nim
nauczę się najwięcej. Kiedy chcesz się doskonalić, nie przebierasz w środkach. Wyglądasz
na zszokowanego tym wyznaniem. Sądziłeś, że od zła nie można się uzależnić? Że
jeśli ktoś rodzi się dobry, to <i>choćby i
chodził ciemną doliną, to zła się nie ulęknie</i>?* Włóż to między bajki, Son.
Freezer złamał moją wolę i zrobił ze mnie potwora, a ja w końcu na to
przystałam. Kiedy nie możesz kogoś pokonać, powinieneś się do niego przyłączyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
powiedziawszy, odwróciła się na pięcie i odmaszerowała w stronę pałacowych
komnat, pozostawiając Gohana z ciężko bijącym sercem i mętlikiem w głowie. <i>Córka Freezera</i>. W najgorszych koszmarach
nie przewidział, że właśnie tak Ttuce o sobie myśli. Wszystko wskazywało na to,
że była jeszcze bardziej skrzywiona, niż kiedykolwiek wcześniej sądził.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Satan. Satan nigdy nie skrzywdził Videl – powiedział cicho, jakby chcąc
przekonać samego siebie, że dobro jeszcze nie zniknęło w pełni z tego świata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Obserwował
majaczące w dole pola i lasy, teraz uginające się pod ciężarem klątwy Saku. Roślinność
stopniowo traciła swój kolor i zmieniała się w cmentarzysko natury, które
zrównywało się z brunatną glebą. Chłopak potarł w końcu twarz drżącymi dłońmi, po czym udał się wprost do Komnaty Ducha i
Czasu. Już miał zamknąć drzwi, ale wtedy przytrzymała je szponiasta ręka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem, że od renowacji w tym miejscu nie obowiązuje limit wejść. Ale czy to aby
na pewno rozsądne, Gohanie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mam pojęcia, Piccolo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ile razy byłeś tu w ostatnim czasie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ile masz teraz lat?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiem… Ale chyba zdołałem się czegoś nauczyć. I chciałbym ci to pokazać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nameczanin
wszedł za nim do bezkresnego pomieszczenia i zamknął drzwi z cichym kliknięciem,
odgradzając ich od rzeczywistości. Skrzyżował ramiona na torsie i z nieprzeniknioną
miną obserwował, jak Gohan staje tyłem do niego i unosi obie ręce na wysokość
twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce jest szybka – powiedział chłopak. – Dużo szybsza ode mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W walce nie chodzi o bycie szybkim. Chodzi o bycie skutecznym. O twojej
wygranej może przesądzić jedno celne uderzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co jeśli znalazłem sposób, by zwiększyć zarówno moją prędkość, jak i
skuteczność? – spytał, uśmiechając się pod nosem. Rękami i oczami
zdawał się sięgać gwiazd. Nameczanin zastrzygł uszami i przechylił głowę na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zamieniam się w słuch.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pantie
Briefs zawsze szczyciła się tym, że potrafi ugotować coś z niczego. Niestety,
biorąc pod uwagę obecną sytuację ekonomiczno-społeczną całej planety, okazało
się, że owo zapewnienie ma wymiar czysto metaforyczny. Nawet jej kończyły się
już konserwy i pomysły na zupy z jednego, wysuszonego na wiór warzywa. Nikt
z mieszkańców bunkra nie chciał mówić o tym na głos, by nie urazić uczuć
zawodowej pani domu, ale powoli zaczynali przymierać głodem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wyszła z opustoszałego marketu i rozejrzała się po ulicy. W sklepie znalazła
tylko paczkę nadgniłych pomidorów i bardzo złej jakości piwo. To ostatnie
wypiła, ale teraz z obrzydzeniem smakowała w ustach jego zwietrzałą gorycz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przyłożyła
dłoń do szyby w witrynie i odcisnęła jej kształt w oblepiającym szkło pyle.
Jeśli będą z nim dalej walczyć, Bóg Śmierci sprowadzi na Ziemię tak wiele
potworów, że wykończy ich wszystkich – jednego po drugim. Kiedy już umrą, zasilą
szeregi jego trupiej armii i tym samym przypieczętują to niesprawiedliwe
zwycięstwo. Saiyanka przyłożyła do szyby drugą dłoń. Jeśli jednak nie będą z
nim walczyć, umrą z braku wody i żywności. A wcześniej pewnie zwrócą się ku
praktykom kanibalistycznym, które wprawią Saku w jeszcze większą radość niż gra
w golfa z głową Tien Shinaha w roli dołka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oba
scenariusze przyprawiały ją o mdłości. Ttuce odepchnęła się od szyby i stanęła
na środku ulicy, którą zaścielały gruzy z częściowo zrujnowanych budynków. Poruszona
przez nią kupka kamieni rozsypała się, a towarzyszący temu dźwięk poniósł się
przez miasto niczym przez kanion. Powietrze miało zapach spalin. Wzrok Saiyanki
przesunął się po labiryncie budowli, które straszyły sczerniałymi od ognia
ścianami i ziejącymi pustką oknami. Nagle jej uwagę przyciągnęła rozbita
witryna innego sklepu, na której to stał telewizor o dziwnie teraz migającym
ekranie. Nadawano jakiś komunikat, co mogło świadczyć o tym, że Czarny Wojownik
po raz kolejny postanowił namieszać Ziemianom w głowach. Ttuce podeszła
mimowolnie bliżej. Wizerunek utlenionego na platynę prezentera raz po raz
przecinały zakłócenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Przed dwoma tygodniami Taka Supēsu został
znaleziony martwy w swoim biurze w tokijskiej siedzibie JAXA. Na miejscu policja
odnalazła również broń palną z odciskami poszukiwanej Bulmy Briefs, prezes Capsule
Corporation. Na dzień dzisiejszy Briefs przebywa wciąż na wolności, a policja pracuje
nad tym, by ją ująć. Przewidywane są nagrody dla osób, które pomogą w odnalezieniu
zabójczyni. Oto i jej aktualny wizerunek, udostępniony nam przez
funkcjonariuszy zaledwie przed godziną. Wedle ostatnich informacji…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zaklęła i słysząc zbliżających się ludzi, naciągnęła na głowę kaptur bluzy. Oparła
się ramieniem o ścianę sklepu, ręce chowając w kieszeniach, a jedną nogę
uginając w kolanie. Śmierdziała piwem i z niedbale zwieszoną głową sprawiała
wrażenie, jakby zaraz miała upaść. Grupka kilkunastu maruderów, która wyłoniła
się z ciemności nocy, wyminęła ją więc bez większego zainteresowania, rozbijając
na ulicy koktajle Mołotowa i tylko dodając do ogólnej destrukcji, poprzez wzniecenie
pożaru. Zrezygnowana Saiyanka ruszyła w przeciwnym kierunku, zostawiając za
sobą trzask płomieni i śmiechy ludzi-hien, którzy dawno zapomnieli już co to
normalne życie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Nagle do jej uszu zaczęły docierać dźwięki
skrzypiec, które stawały się coraz głośniejsze w takt tego, jak zaintrygowana
Ttuce zbliżała się do ich źródła. W otaczającej ją scenerii zawiei i beznadziei,
ta delikatna muzyka była tak surrealistycznym doznaniem, że Saiyanka musiała
się aż uszczypnąć, by sprawdzić, czy aby na pewno nie śni na jawie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu w jednym z zaśmieconych zaułków odnalazła sprawców zamieszania – samotnego
mężczyznę i jego instrument. Skrzypce płakały, podczas gdy smyczek i władająca
nim ręka poruszały się nieustannie, dźwiękiem malując obraz niewidoczny dla
oczu, ale doskonale zrozumiały dla serca. Ttuce stała przez chwilę jak
zahipnotyzowana, poddając się muzyce, aż nagle jej uwagę przykuło coś innego – tęczówki człowieka były brązowe. Nie czerwone.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Znalazła
się przy nim w dwóch krokach i nim mężczyzna zdążył zaprotestować, pochwyciła
go za przód kurki, unosząc nad ziemię razem z instrumentem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poznajesz mnie, przyjemniaczku? Wiesz kim jestem?! – warknęła, odrzucając
kaptur z głowy, a on zaraz przytaknął w panice. – I co, masz ochotę mnie zabić?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, skądże znowu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę? Mogłabym przysiąc, że jeszcze niedawno twoja odpowiedź byłaby
twierdząca! Co się zmieniło? Czemu nie służysz już Saku?! Gadaj! – Potrząsnęła nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem, że chciałem… Miałem zabić… Ale wtedy… Ona umarła! Zginęła w eksplozji
miasta. Umarła mi w ramionach, a ja poczułem, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Że nie jesteś już pod jego wpływem – dokończyła za niego. To było wyjątkowo
krótkie i owocne przesłuchanie. Nagle wszystkie elementy układanki zaczęły się
ze sobą łączyć. – Oczywiście. Śmierć kogoś bliskiego wywołała taki szok, że
doszedłeś do siebie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Puściła
go, a on złapał szybko pion, przycisnął skrzypce do piersi i uciekł w głąb
morza ruin, zanim Saiyanka znowu zaczęła się nim interesować. Ttuce wbiła wzrok
w niebo. Gohan z jakiegoś powodu uznał, że to właśnie tam należy szukać
Czarnego Wojownika. I, obserwując kłębiące się nad nią fioletowe chmury, była
skłonna przyznać mu rację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cokolwiek tam robisz, pochłania cię tak, że twój czar traci moc. Rozmieniasz
się na drobne i słabniesz… – Wyciągnęła z kieszeni scouter i zamontowawszy go
na uchu, wcisnęła przycisk połączenia. – Bulma? Mam dla ciebie zadanie bojowe. Wiem
jak pokonać Czarnego Wojownika.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wisząca
świątynia znajdowała się wysoko nad ziemią, na stromej ścianie Heng Shan –
jednej z pięciu wielkich gór taoizmu. Pawilony klasztoru skryte były w skalnych
wgłębieniach, dodatkowo osłoniętych drewnianymi fasadami, które zazdrośnie
strzegły jego tajemnic. Wszystkie wiodące do niego kładki i pomosty pokrywała
gruba warstwa śniegu, który sypał teraz nieprzerwanie z nieba, szybko
przemieniając się w zamieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spoglądała na wtopioną w górę świątynię zza szkiełka swojego scoutera. Na urządzeniu,
dzięki nieocenionym wysiłkom Bulmy, wyświetlała się lokalizacja kolejnej
kryształowej kuli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest w środku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
kichnął w odpowiedzi i potarł dłońmi skórę ramion, walcząc z gęsią skórką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę nie jest ci zimno? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spojrzała na niego cierpko. Płatki śniegu ułożyły się w równym rządku nawet na
jej nosie i odsłoniętym karku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dorośnij – warknęła, po czym ruszyła przez zaspy w stronę góry. Raditz udawał,
że ich wcześniejsza kłótnia nie miała miejsca, więc Saiyanka z chęcią przeszła
nad tym do porządku dziennego i znowu demonstrowała swoje humorki. Nie czekając
na niego, wzbiła się w powietrze i przedarłszy się przez śnieżycę, wylądowała
przed wejściem do jednego z pawilonów. Biały puch zatrzeszczał pod podeszwami
jej butów, a kiedy Raditz do niej dołączył, z wnętrza świątyni dobiegł ich
powitalny dźwięk gongu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Drewniane
wrota, ozdobione malowidłem o bliżej Ttuce nieznanej religijnej symbolice,
otworzyło dwóch mnichów w pomarańczowych szatach. Ich ogolone na łyso głowy natychmiast
przywołały do Saiyanki wspomnienia o wizycie w Czwartym Wszechświecie. Mężczyźni
zajęli miejsca po obu stronach wejścia i ukryli dłonie w szerokich rękawach
swego odzienia. Strzegli przejścia, a jednak nie blokowali go przed Ttuce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
postanowiła nie nadwyrężać łutu szczęścia zbędnymi pytaniami i zanurzyła się w
półmroku panującym w świątyni. Wydarzenia ostatnich dni sprawiły, że jeśli dla
odmiany mogła dostać coś po dobroci, to korzystała z okazji. Pierwsze wyłożone
drewnem pomieszczenie skąpo oświetlały trzy świece, stojące przed kamiennymi posągami
ziemskich bóstw. Martwe oczy Buddy, Konfucjusza i Laoziego zdawały się śledzić
każdy jej krok. Już chciała kąśliwie skomentować wątpliwą urodę tych elementów
wystroju, ale wtedy za swoimi plecami usłyszała jakiś rumor. Kiedy Raditz próbował
za nią podążyć, mnisi zastąpili mu drogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty nie. Złe duchy nie mają wstępu do świątyni – powiedział jeden z mężczyzn z silnym,
północnym akcentem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Też coś! Jeszcze nikt mnie tak nigdy nie obraził! – oznajmił Raditz z teatralnym
oburzeniem. – Ttuce, przemów im do rozsądku!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
uniosła brwi z rozbawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zostań. Niedługo wrócę.</span><br />
<style type="text/css"><!--td {border: 1px solid #ccc;}br {mso-data-placement:same-cell;}--></style></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nieśpiesznie
udała się w głąb świątyni, podążając za kolejnymi świecami, ustawionymi po obu
stronach korytarza. Migoczące w ciemnościach płomyki wyznaczały jej drogę i
Ttuce skupiła się na nich do tego stopnia, że dopiero po chwili zauważyła, że
ma towarzystwo. Pomiędzy tymi samymi świecami, ukryci w cieniu ścian, stali
kolejni mnisi. Występowali w promień światła dopiero wtedy, gdy już ich minęła
i zaczynali podążać za nią coraz to bardziej zwartą grupą – odcinając ewentualną
drogę powrotu. Saiyanka zacisnęła zęby i rozczapierzyła palce jednej dłoni,
natychmiast odczuwając w niej delikatny przepływ ki. Zacisnęła znów palce na
niewidzialnej jeszcze broni. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;">Nikt tu nie znajdował się pod wpływem Saku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu Ttuce dotarła do pomieszczenia wieńczącego korytarz. Tak jak pozostałe, zostało
ono wyrzeźbione w skale. Tutaj jednak podłoga ani ściany nie były wyłożone
drewnem, a chłód bijący od kamienia stał się odczuwalny nawet i dla Saiyanki. W
środku nie czekała na nią żadna niespodzianka – jedynie jeszcze jeden mnich o
trudnych do odczytania zamiarach i pomarszczonej twarzy, upodabniającej go do
wiekowego żółwia. Mężczyzna uśmiechnął się na widok zirytowanej Ttuce, po
czym zwrócił do tych, których oddech czuła na swoim karku:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Miejcie się na baczności, bracia. Ona nie jest tym, na kogo wygląda – powiedział
i wsunął dłonie w rękawy szaty. – To istota nie z tej planety. Istota, która widziała
narodziny gwiazd i upadki światów, do tych ostatnich nie raz się przyczyniając…
Witaj, Ttuce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skąd wiesz kim jestem? – syknęła, mrużąc oczy. Miała dość tych gierek zanim
jeszcze na dobre się zaczęły. Mnich utkwił wzrok w zaciśniętej pięści Saiyanki,
którą to powoli zaczynała otaczać łuna ki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie radziłbym ci tego robić. Jeśli zniszczysz tę świątynię, to wraz z górą, na
której się opiera. Czy na podobieństwo Sun Wukonga** chcesz zostać pogrzebana w
jej trzewiach?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiem o czym pieprzysz, ale lepiej się streszczaj. – Mimo kpiącego tonu
rozluźniła pięść, pozwalając swojej energii na ponowny spoczynek. Staruch miał
trochę racji. – Nie wpadłam tu na pogaduszki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie. Przyszłaś po to, prawda? – Mnich wysunął jedną z dłoni z rękawa. Teraz jakimś
magicznym sposobem trzymał w niej kamienną kulę, na widok której oczy Ttuce aż
zalśniły. – Decyzja, którą wkrótce podejmiesz, zadecyduje o losie tej planety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
wpatrywała się w trzymany przez niego obiekt z pożądaniem, a dziwny uśmiech
tańczył na krzywiźnie jej ust. Zrobiła pierwszy krok w stronę mężczyzny, a tłum
za nią niemalże zafalował, kopiując ten ruch i trzymając się możliwie blisko,
jak niechciany cień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Znowu to samo? Zanudzicie mnie. Niby dlaczego miałabym chronić Ziemię? Nie
zależy mi na niej. Jej mieszkańcy nigdy nie zrobili dla mnie niczego, za co
mogłabym być im dłużna. Jesteście jedynie pędrakami, które przypadkiem weszły
mi w drogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przeniosła
wreszcie wzrok z kuli na twarz starca. Czuła ostrza wycelowane w swój kark
nawet mimo tego, że żadne z nich jeszcze nie dotknęło jego skóry. Ręce mnichów
nie drżały, kiedy tak Saiyance grozili, ale ona potrafiła zwęszyć ich strach.
Stała więc rozluźniona, z głową przechyloną w leniwej kpinie. Najstarszy z
mnichów nie sprawiał wrażenia poruszonego jej słowami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To prawda – zgodził się. – Niemniej pamiętaj, że aby wygrać wojnę, czasami
trzeba ją przegrać. Niekiedy pozorna porażka może przerodzić się w triumf,
który uświęci wszystkie środki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
ledwo dostrzegalnie zacisnęła mięśnie szczęk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już mi to kiedyś powiedziano – wycedziła, nagle rezygnując z pogardy na rzecz
czujności. – Kim ty jesteś?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mężczyzna
rozłożył ręce, a długie rękawy jego pomarańczowej szaty rozpostarły się niczym
skrzydła feniksa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Znajdujemy się w północnej świątyni, na północnej górze, poświęconej kultowi
bóstw północy, zimy i śmierci. Możemy pochodzić z różnych światów, a nasi
bogowie mogą nosić różne imiona i przywdziewać różne twarze, lecz tak naprawdę wszyscy
są tacy sami. – Wyciągnął kulę w jej stronę. – Ta jest dla ciebie. Z pełną
świadomością w twoje ręce składam losy Ziemi. Mam nadzieję, że wybór którego niedługo
dokonasz będzie zgodny z tym, co dyktuje ci serce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co jeśli ja już nie mam serca? – spytała z dużo większą powagą, niż chciała.
Kula zamajaczyła przed nią w półmroku jaskini, a mnich uśmiechnął się znowu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wtedy niech bogowie mają nas w swej opiece.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
Ttuce wyszła wreszcie ze świątyni, Raditz był niemalże całkiem zasypany
śniegiem. Na jej widok poderwał się zaraz żwawo ze skały, na której dotąd
siedział, i otrzepał niczym pies.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Udało ci się?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
skinęła głową i pokazała mu kamienną kulę, po czym bez słowa schowała ją do
sakiewki, która tradycyjnie zwisała u jej boku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bomba! Coś taka wyciszona? – Objął się znów ramionami i starał nie szczękać zębami.
– Niczego nie rozniosłaś? Nikt nie zginął? Dobrze się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wyminęła go i stanęła na samej krawędzi podestu, spoglądając na górzysty
krajobraz. Pasmo gór wiło się w zasypanej śniegiem dolinie niczym cielsko
uśpionego smoka. Saiyankę naszła nagła myśl, że może tak naprawdę to Shenron
krył się pod ich osłoną i czekał cierpliwie aż znów zostanie wezwany, by
wspomóc sprawiedliwych w walce z zalewającym świat cieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem. – Podszedł bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcę żebyś wiedział, że… Cokolwiek się stanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uśmiechnął
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co znowu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może powinniśmy powiedzieć Ttuce o naszym odkryciu? Może uda jej się Raditza
unieszkodliwić, dopóki jeszcze nie jest za późno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I niby jak chcesz się z nią skontaktować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślałem, że możesz znowu skorzystać z waszego poplątanego łącza…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To się nazywa <i>stan splątany</i>, pajacu –
warknął. – I nie, nie zamierzam robić tego po raz drugi. To było gorsze od tej
idiotycznej fuzji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta, jesteście bliźniętami! – Młodszemu Saiyaninowi ręce opadły niemalże na
ziemię. – Macie niesamowitą więź! Odczytujecie swoje emocje i myśli! To nam
daje niepowtarzalną szansę powodzenia, a stawka jest chyba jednak zbyt wysoka,
żeby…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cicho! Co to za dźwięk? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
cicho być nie zamierzał, a co więcej brzmiał coraz bardziej sensownie i
poważnie, więc Vegeta zatkał mu usta dłonią. Wtedy też w piekielnym tunelu dało
się słyszeć coś, co nie było owocem paplaniny Saiyanina. Ciche brzęczenie
zdawało się zbliżać do nich z coraz większą prędkością. Nagle półmrok wokół
nich został rozproszony, a ich oczom ukazała się błyszcząca bańka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Whis! – Vegeta puścił wiercącego się Goku, a rzeczona bańka podleciała do nich
niczym uradowany koliber i zawisła na wysokości czoła księcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tu jesteście! – Twarz Whisa pojawiła się na wypukłej ściance projekcji, a zaraz
potem dołączył do niego rozpychający się i walczący o atencję Beerus.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wy łajzy jedne! – pokrzykiwał Bóg Zniszczenia, wygrażając im pięścią. – Toż to
wam nie wstyd jest tyle czasu marnować?! Gdzie się szlajacie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tam gdzie sami nas posłaliście! Teraz sugerujesz, że to była strata czasu?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Aj, aj! Nie pora na kłótnie! – Whis zepchnął Beerusa z wizji zanim Vegeta
zdążył rozwalić bańkę pociskiem ki. – Pokażę wam drogę, chodźcie za mną! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jasne! – Goku schwycił księcia pod ramię i pomknął za oddalającą się projekcją,
w ogóle nie oglądając się na pomstującego na takie traktowanie Saiyanina. –
Jaki jest twój plan, Whis?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Saku wyprowadza na powierzchnię swoją piekielną armię, a wy pójdziecie jej
tropem. – Bańka migotała i pobrzękiwała, ale głos Whisa docierał do nich bez
najmniejszych zakłóceń. – Podążając ścieżką umarłych musicie jednak zachować
ostrożność. Żywym nie wolno nią kroczyć… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanie
biegli krętym korytarzem, odnosząc coraz większe wrażenie, że tak naprawdę zagubili
się w brzuchu jakiejś podziemnej żmii. Niskie sklepienie uniemożliwiało im lot,
a wystające skały utrudniały wszelkie inne manewry. Kiedy prawie stracili już
bańkę Whisa z oczu, przez dziurę w podłożu wpadli wprost do kolejnego kręgu
piekieł, który tym razem ukazał im świat odwrócony do góry nogami. Stanęli na
czarnym jak smoła niebie, usłanym brokatem miliardów gwiazd. Nocne chmury
muskały buty Saiyanów niczym mgła, a szczyty i kopuły budynków zwisały nad ich
głowami, przypominając cień ludzkiej potęgi. Na tle zabudowań widniała teraz wielka,
pociągła szrama – jak rozjątrzona rana, z której zamiast krwi sączyło się
fioletowe światło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak się czujecie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Głos
Whisa znów wypełnił ich uszy, a błyszcząca bańka zawisła między nimi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to portal? – zapytał książę w odpowiedzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nasz sposób na powrót na Ziemię – szepnął Goku, zadzierając głowę wysoko do
góry. – Jakim cudem nie trafiliśmy tu wcześniej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta, pamiętasz Bulmę? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego o to pytasz? – Vegetę irytował niepokój w głosie Whisa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bo jeśli Czarny Wojownik przejmie nad wami kontrolę, to właśnie teraz.
Przekraczając granicę światów, będziecie najbardziej narażeni na jego wpływ.
Musicie mieć też na uwadze fakt, że to wrota przeznaczone wyłącznie dla
umarłych…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już o tym mówiłeś – syknął książę. – Powtarzasz się jak stara przekupa na
targu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chodzi mu o to, że tę przeprawę możemy przypłacić życiem… Zgadza się? – spytał
Goku, a wymowne milczenie Whisa potwierdziło jego teorię. – Wrota śmierci
zechcą wyssać z nas energię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
spojrzał na młodszego Saiyanina podejrzliwie, nie rozumiejąc skąd nagle u niego
taki przyrost inteligencji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem sobą – oświadczył ostro. – Zróbmy to wreszcie. Przecież oni tam giną!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Racja. – Twarz Goku zmieniła się w maskę determinacji. – Teraz albo nigdy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bądźcie czujni – powiedział Whis, a w bańce zamiast jego twarzy pojawiła się
kula berła. – Postaram się wpłynąć na portal i przenieść was prosto do
pozostałych. Powodzenia po drugiej stronie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
i Vegeta spojrzeli po sobie. Doskonale słyszeli wahanie w jego głosie. Skoro
nawet bogowie już w nich nie wierzyli, to mogli polegać wyłącznie na własnych umiejętnościach. Wzbili
się w powietrze, po czym wskoczyli w portal Czarnego Wojownika. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego wyłączyłaś scouter? Nie mogliśmy cię namierzyć! – krzyknął Gohan do Ttuce,
ale ta tylko prychnęła i przyśpieszyła, wymijając go w locie i nieoficjalnym
wyścigu do celu. Towarzyszący jej Raditz roześmiał się beztrosko i pomknął za
nią, a jego ogon przeciął powietrze niczym puszczona na wiatr wstęga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wojownicy
zmierzali z powrotem do Pałacu Wszechmogącego, a każda z czterech par miała ze
sobą po jednej z brakujących dotąd kul. Krillan i Gohan wylądowali zaraz po
Saiyanach, a do buddysty natychmiast podbiegła jego córka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tatusiu! Niespodzianka!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Marron? A co ty tu robisz? – Zdumiony Krillan oddał kulę Gohanowi i kucnął przy
podekscytowanej dziewczynce. Yamcha, Siedemnastka, Chiaotzu i Pūar dołączyli do
nich w porę, by zobaczyć jak naburmuszona Bulma wypada z Pałacu przez jego
główne drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co tak długo?! – Na rękach trzymała równie naburmuszoną Brę, której zacięta
mina mocno kontrastowała z różową sukienką, którą miała na sobie i fryzurą na
cebulkę. Gohan nie mógł oprzeć się wrażeniu, że spogląda na małą kopię Vegety w
przebraniu. – Już prawie korzenie zapuściłyśmy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę uważasz, że przyprowadzenie tu dziewczynek było dobrym pomysłem…? –
odważył się zapytać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ucz matki jak dzieci bawić! Chciałam zobaczyć, jak spisały się moje
ulepszone cudeńka. – Wskazała brodą na scouter zamontowany na jego uchu. –
Zebraliście wszystkie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
uśmiechnął się i ruchem głowy pokazał jej Yamchę, który przed chwilą odebrał mu
kulę i właśnie niósł całe ich naręcze do przeznaczonego na nie pomieszczenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do jednej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się również, poprawiając ułożenie Bry w swoich
ramionach. Dziewczynka zmarszczyła groźnie brwi, wyraźnie niezadowolona z
manewrów matki, ale nie odezwała się. Gohan wiedział, że wciąż jeszcze nie
zaczęła mówić. Może kobieta miała rację twierdząc, że Bra nabawiła się traumy
po odejściu Vegety. Może to właśnie było przyczyną spowolnienia jej rozwoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
tak na nią patrzył, nie mógł nie myśleć o swojej nienarodzonej córce. Zastanawiał
się, jak na niego zareaguje. Wystraszy się blizny na policzku? Czy może w ogóle
nie zwróci na nią uwagi? Gohanowi nasuwało się wiele pytań, ale jedną rzecz
wiedział na pewno – on sam pokocha ją od pierwszego wejrzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dzisiaj miała chyba pierwsze skurcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co? – Gohan oderwał wzrok od pucołowatej buźki Bry i przeniósł go na Bulmę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Videl. Niedługo zacznie rodzić. Dlatego zabrałam dziewczynki. Rodzice nie mieli
czasu ich pilnować, muszą być w pogotowiu. W bunkrze został jeszcze tylko Buu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
przełknął ślinę, nagle bardzo zestresowany. Wizja nadciągającego wielkimi
krokami ojcostwa wystraszyła go teraz bardziej niż wojna z Bogiem Śmierci. Po
raz pierwszy od dawna uświadomił sobie, co to oznacza – kolejne życie, za które
będzie odpowiedzialny. Bulma wyczytała wszystko z jego twarzy i roześmiała się,
po czym sprzedała mu kuksańca w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie bój się, matole! Będziesz najlepszym ojcem na świecie. Znam cię od małego,
nie mogłabym się pomylić w tej kwestii. – Puściła do niego oko, a on mimowolnie
wrócił wspomnieniami do ich podróży na Namek i tego, co ich tam spotkało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dużo razem przeszliśmy, co nie? – mruknął, a Bulma pokiwała głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przyjaciele nigdy nie opuszczają się w potrzebie. Teraz też będziesz mógł na
mnie liczyć. Na dobre i na złe! No, może poza zmienianiem pieluch, bo tego
szczerze nienawidzę. Za to, o dziwo, Vegeta był w tym zawsze bardzo dobry. Więc
kiedy raczy już wreszcie przywlec tu to swoje książęce dupsko, może sam cię
poinstruuje!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
parsknął śmiechem, na chwilę zapominając o swoim zdenerwowaniu. Nawet Bra
wydała się być nieco odprężona panującą między nimi atmosferą i przestała
marszczyć brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
obserwowała ich spode łba, siedząc w kuckach na kamiennych stopniach, podczas
gdy pozostali wojownicy dołączyli do Bulmy i Gohana, tworząc mały krąg. Kobieta
podała Brę Piccolo, a Nameczanin skrzywił się wymownie, ale nie zaprotestował. Image niańki najwyraźniej trzymał się go już dużo mocniej niż tytuł syna
Szatana. Bulma wyjęła notatnik z przedniej kieszeni ogrodniczek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zobaczmy na czym stoimy. – Przebiegła
wzrokiem po swoich zapiskach i postukała w nie długopisem. – Udało nam się zgromadzić
wszystkie kule. Scoutery są teraz wyposażone w ulepszony radar, także gdyby
doszło do jakiegoś nieszczęścia i któraś z nich ponownie się zagubiła, to odnajdziemy
ją bez problemu. Zakończyłam już prace nad komorami leczniczymi. Są dwie, co musi
nam wynagrodzić brak fasolek Senzu… Czy o czymś zapomniałam? – Spojrzała po
zgromadzonych wojownikach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co z bunkrem? – Krillan podrapał się po brodzie. – Wypadałoby ulepszyć
zabezpieczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słuszna uwaga, to jest wciąż na mojej liście. – Zaczęła coś dopisywać do notatek. – Buu co prawda chroni Videl, ale mimo wszystko warto
dmuchać na zimne…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A kapsułki z przenośnymi schronami? Może niedługo w ogóle będziemy musieli
opuścić bunkier. Moglibyśmy zaszyć się gdzieś na pustyni – zauważył Yamcha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Składana prostownica do włosów? – podsunął Siedemnastka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przydałaby się kolejna kabina supresji – mruknął Piccolo. – Kto wie, czy Saku
nie uda się w niej zamknąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Urządzenie wygłuszające Czarnego Wojownika? – zaproponował Gohan. – Gdyby
ludzie przestali go słyszeć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A takie bransolety, jak nosi Ttuce? – Raditz pochylił się nad ramieniem bratanka. – Są od Beerusa, wiem, ale może można je jakoś skopiować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze, dobrze! Wystarczy już! Rany, co wy byście beze mnie zrobili? – burknęła
Bulma, notując jak wściekła. Jej lista pękała już w szwach, więc otarła czoło
rękawem i podparła się pod boki, po czym spojrzała na Ttuce. – Hej, twoja
kolej! Jaki masz plan?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
przestała wydłubywać kamyczki spomiędzy płytek podłoża i podniosła się ze schodków
z kwaśną miną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Plan jest bardzo prosty. Musimy tylko… – Przerwała i wbiła wzrok w niebo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kryć się! – ryknął Piccolo, ale wbrew jego słowom wszyscy zmartwiali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Tuż nad ich głowami otworzyło się okno
portalu. Vegeta i Goku wyłonili się z niego równocześnie, niczym jakieś wyższe
boskie istoty zesłane na Ziemię, by zaprowadzić na niej wreszcie ład i
porządek. Gohan stanął zaraz przy Ttuce, tak samo jak ona nie spuszczając z
nowoprzybyłych postaci oczu i podskórnie już szykując się do odparcia ataku.
Bulma zacisnęła usta w wąską linię i wzięła Brę z powrotem na ręce, po czym
zrobiła zdecydowany krok w tył. Tym razem wojownicy byli przygotowani na
najgorsze, nie najlepsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Krillan, Pūar, zabierzcie stąd dzieci – polecił Piccolo. – Dende i Popo są
razem z Gotenem. Poinformujcie ich o zaistniałej sytuacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kotek
schwycił córkę buddysty za rączkę i pociągnął ją w głąb Pałacu, ale zarówno
Bulma, jak i Bra trwały wciąż w tym
samym miejscu, nie mogąc oderwać wzroku od Vegety. Dziewczynka otwierała i
zamykała usta niczym rybka, bezskutecznie próbując uformować jakieś słowo. W
końcu Krillan siłą zmusił kobietę do schronienia się w świątyni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale ja chcę pomóc! – protestowała Bulma, przyciskając Brę do piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nawet mowy nie ma! Zostańcie tu, dopóki ich nie odciągniemy! Potem uciekajcie!
– Krillan zatrzasnął jej drzwi komnaty przed nosem, a rozjuszona kobieta
spojrzała po towarzyszach swojej niedoli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale co ja mam niby robić w międzyczasie?! Stać z boku i komentować?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na razie chroń swoje dziecko – powiedział Dende i podsunął jej krzesło, na
którym Bulma w końcu usiadła. Nameczanin podszedł znów do łóżka i położył
dłoń na czole Gotena. Chłopiec nie odzyskiwał już przytomności. Dende zacisnął
zęby, widząc jak skóra na jego szyi robi się czarna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
i Goku wciąż unosili się w przestworzach. Otaczał ich fioletowy dym, a bijąca
od nich energia była rozchwiana i nierówna. Momentami zdawała się spadać do
zera, a po chwili znów przewyższała najśmielsze oczekiwania, burząc
towarzyszące im chmury. Ich ubrania nosiły ślady spalenizny, a podrapane do
krwi ciała wyglądały jakby Saiyanie właśnie przedarli się przez cierniową
dżunglę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czekaj na sygnał – powiedziała Ttuce do Gohana i uniosła ręce w gotowości do
ataku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Moi milusińscy, przed
wami ostatnie zadanie. Podczas waszej nieobecności, kryształowe kule obraziły
się na Ziemian. Jeśli ktoś z tej zgrai zginie, to już nigdy nie odzyska życia.
Wiecie co robić.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">TERAZ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nim
słowa Czarnego Wojownika zdołały wybrzmieć do końca w przestworzach, Goku i
Vegeta runęli w dół niczym dwa wygłodniałe jastrzębie. W locie natychmiast
zderzyli się z Gohanem i Ttuce, którzy wystrzelili im naprzeciw. Huk wywołany
tym spotkaniem poniósł się w powietrzu, a Saiyanka pochwyciła swojego brata za
głowę i z impetem uderzyła kolanem w jego czoło, oszałamiając go zaledwie na
ułamek sekundy. Syn naparł na ojca i przystopował go potężnym ciosem w szczękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto i Vegeta oddalili się od napastników na bezpieczną do przemyśleń odległość.
Odnaleźli się w powietrzu i zawiśli ramię w ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cóż za ciekawe zjawisko. – Książę zmrużył krwistoczerwone oczy, a jego uśmiech
stał tak drapieżny, jak przed laty. – Któż to rzuca nam wyzwanie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Żałosny mól książkowy? – zakpił Kakarotto, ukazując zęby w nienawistnym
grymasie. – Ten, który zapomniał kim jest i postanowił bawić się w dom kosztem
swojej potęgi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I ta, która jeszcze niedawno sama chciała zniszczyć ten świat? Nigdy bym nie
pomyślał, że zgotujecie nam tak żenujące powitanie. Co się stało, siostrzyczko?
Zagubiłaś swoją dumę wraz z honorem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciała
obu Saiyanów otoczyła czerwona łuna energii, a Gohan zaklął tak dosadnie, że
Ttuce aż się wzdrygnęła. Wśród ryku wiatru i oślepiających błysków światła, Kakarotto
i Vegeta przeszli w boskie stadium transformacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dzisiaj nie będzie rozgrzewki. – Vegeta wyszczerzył zęby w żądnym krwi
uśmiechu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
i Ttuce obserwowali jak Saiyanie zbliżają się do siebie w powietrzu. Z początku
chłopak uznał, że szykują jakiś skoordynowany atak, ale kiedy dostrzegł, że ich
ręce ustawiają się prostopadle do ciała w charakterystycznym dla scalenia
geście, serce stanęło mu w gardle. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co oni…? – Ttuce skuliła się w powietrzu, gotowa do kontrataku, ale nim zdążyła
dokończyć pytanie, Gohan z wrzaskiem przemienił się w Mistycznego Wojownika i
natarł na przeciwników, rozganiając ich na boki za pomocą potężnej wiązki
Masenko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcą przeprowadzić fuzję! Nie możemy im na to pozwolić! – ostrzegł Ttuce i
pomknął za swoim ojcem. – Trzymaj Vegetę z dala od Kakarotto!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech to szlag, łatwo ci mówić! – mruknęła, rzucając szybkie spojrzenie
bransoletom, które nadal więziły jej nadgarstki. Gdyby tylko mogła je zdjąć i
przemienić się w demona… Zamiast tego zacisnęła zęby i uchyliła się przed
kopniakiem Vegety, który miał za zadanie oddzielić głowę Saiyanki od karku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tęskniłaś? – zakpił książę, pojawiając się nagle tuż przed nią i posyłając
pocisk ki prosto w jej twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Możesz jakoś powiększyć obraz? Nie mam ochoty oglądać tej walki przez lupę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oj, oj. Sekunda. – Whis szturchnął bańkę berłem, a ta rozrosła się, ukazując starcie
wojowników tak, jakby mieszkańcy planety Beerusa obserwowali je z odległości
kilku metrów, a nie miliardów lat świetlnych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Włosy
Kakarotto i Vegety płonęły od boskiej energii. Niebo z fioletowego robiło się
czarne, tworząc złowieszczą oprawę dla dnia, w którym na Ziemię przybyli
Jeźdźcy Apokalipsy. Gohan otaczał się coraz potężniejszą mistyczną łuną i
nacierał na ojca, zadając mu raz po raz druzgocące ciosy, na które ten
pozostawał całkiem obojętny. Ttuce przemieniła się w Super Saiyanina trzeciego
poziomu i na wszystkie znane jej sposoby próbowała przyprawić brata o dodatkowy
otwór w klatce piersiowej, jednak ten unikał tych ataków z niewymuszoną
lekkością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę sądzisz, że ta żałosna transformacja ma szansę w starciu z bogiem?! –
Tym razem książę trafił ją pięścią w brzuch. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zgięła się w pół i wypluła krew. Jej wytrzeszczone oczy świadczyły o tym, że oddaje
bratu słuszność. Vegeta zamachnął się na nią kantem dłoni, celując w kark,
jednak Ttuce zwalczyła powodowane bólem odrętwienie i teleportowała się, nim
zdążył ją ogłuszyć. Książę zawarczał gniewnie i rozejrzał się wokoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ta pieprzona technika! </span><span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jak
cię dorwę, to…! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- EXPLOSIVE BREATH CANNON! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zanim
Vegeta zdążył sobie przypomnieć, kto nazwał tak idiotycznie swój atak, w jego
plecy ugodził potężny promień energii, który prawie zmiótł go z nieba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To co? Nie słyszę co mówisz – zakpił Piccolo i otarł usta dłonią. Zdążył już odrzucić
swoją pelerynę i turban, teraz dołączając do nierównej walki ze świadomością,
że może tego nie przetrwać. Ttuce przyczaiła się u podnóża Pałacu
Wszechmogącego, opierając dłonie na kolanach i próbując obmyślić plan
działania. Jej sparring z Vegetą trwał zaledwie kilka minut, a jednak jego
boska transformacja wymuszała takie tempo, że teraz spocona Saiyanka czuła się
jak kompletny nowicjusz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tylko
jej wściekłość zdawała się być na tak samo wysokim poziomie jak zawsze. Już
teraz zalewała ją krew, a oczy pokrywały się żyłkami zwiastującymi nadejście
kataklizmu. Porzuciła trzecią transformację i wróciła do swojej normalnej
postaci, zaczynając kumulować energię w przygotowaniu do Meteor Strike. Jeśli
coś miało zbić bogów z pantałyku, to tylko to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
powietrzu nad Pałacem Gohan niestrudzenie zasypywał Kakarotto kolejnymi
uderzeniami. Ki Mistycznego Wojownika rzeczywiście zdawała się nie mieć dna,
ale im dłużej trwała ta wymiana ciosów, tym starszy Saiyanin lepiej ich unikał
i kpił swojemu synowi w żywe oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś chodzącym rozczarowaniem – poinformował go i błyskawicznym kopniakiem w
podstawę szczęki spowodował, że Gohan przygryzł sobie język i zalał się krwią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ładnie to tak własne dziecko kopać?! – Raditz z zaskoczenia pochwycił Kakarotto
od tyłu i złączył ramiona na jego piersi, przytrzymując go w miejscu. Boska ki
parzyła go w twarz i ręce, ale zaciskał zęby i próbował okiełznać brata na
tyle, by Gohan zdążył dojść do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
wrzasnął i napiąwszy wszystkie mięśnie, odrzucił Raditza od siebie potężnym
wybuchem energii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Et tu, Brute</i>? – wycedził, odwracając
się do niego z przekrwionymi oczami i twarzą wykrzywioną żądzą mordu. Nim
starszy Saiyanin zdążył odpowiedzieć, Kakarotto oberwał w głowę wiązką energii
wystrzeloną przez Siedemnastkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zapominaj o mnie! – krzyknął Android. – A tak poza tym, Goku raczej nie zna
takich powiedzonek. Nie wychodź przed szereg!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
potarł osmalone przez wrogi atak ucho i zmrużył oczy. Jego głos był złowrogi
niczym syknięcie węża:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wy natrętne muchy… ZA KOGO WY SIĘ MACIE?! – Saiyanin skurczył się w sobie, a
potem nagle rozprostował, wysyłając w powietrze falę boskiej energii, która
wbiła Siedemnastkę i Raditza w ziemię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Whis
obserwował to przedstawienie i zaciskał usta w tak wąską linię, że te były
teraz jeszcze bielsze niż zazwyczaj. Beerus stał z ramionami skrzyżowanymi za
plecami i śledził przebieg walki, mrucząc coś pod nosem z zadowoleniem, choć
jego twarz pozostawała nieprzenikniona. W końcu poczuł na sobie karcące
spojrzenie swojego adiutanta i prychnął drwiąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No co, nie powiesz mi, że widowisko nie jest przednie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
właśnie uszkodził Krillanowi kręgosłup kolanem i pozwolił, by jego bezwładne
ciało spadło na plac przed Pałacem. Przemieniony w wilka Yamcha w odwecie
napadł na księcia od tyłu i pochwycił go w swoje potężne szczęki. Siłował się z
nim, próbując go zmiażdżyć. Napędzany boską energią Vegeta śmiał się jednak potępieńczo
i trzymał go za kły, rozsuwając je stopniowo tak, że zwierzęciu oczy wychodziły
z orbit. W końcu Saiyanin wydostał się z potrzasku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zły pies – oświadczył z perfidnym uśmiechem i postrzelił go ostrą jak sztylet
wiązką ki. Miejsce rannego Yamchy w walce zajął zaraz Pūar, który przemienił
się w gigantycznego węża. Próbował owinąć się wokół Vegety i zadusić go naporem
swojego cielska, ale książę wymknął mu się bez najmniejszego trudu i pochwycił
go za końcówkę ogona. Okręcił się wokół własnej osi, biorąc zamach, i odrzucił
węża daleko od siebie. Z jego gardła znowu wydobył się śmiech, którego szaleństwo
odbijało się w czerwonych jak krew oczach. Saiyanin zdawał się całkiem
postradać rozum. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozejrzał
się wokoło, węsząc za kolejną ofiarą i jego wzrok spoczął na Chiaotzu. Ten
uniósł zaraz ręce i spróbował unieruchomić go za pomocą telekinezy, ale żądny
krwi Vegeta przebił się przez bariery przeciwnika jak lodołamacz i sekundę
później był tuż przy nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słyszałem, że ostatnio oszukałeś śmierć… Nie tym razem. – Nim Chiaotzu zdołał
choćby mrugnąć, zaciśnięte w pięści dłonie Vegety uderzyły w jego głowę z obu
stron, miażdżąc ją niczym skorupkę orzecha. Boska siła przemieniła twarz
Chiaotzu w miazgę, a następnie pozwoliła, by okaleczone ciało spadło z nieba.
Vegeta uśmiechnął się i spojrzał na oblepione krwią rękawice. – To takie
cudowne uczucie znów być sobą… Nieprawdaż, Ttuce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zamarła pół metra za nim. W uniesionych rękach zdążyła już skumulować sporą
dawkę Meteor Strike, ale Vegeta nie pozwolił jej dokończyć. Obrócił się
błyskawicznie i bezbłędnym kopniakiem w policzek zbił ją z powrotem na ziemię.
Ttuce wbiła się w podłoże niedaleko zwłok Chiaotzu, ale zaraz znowu podźwignęła
na nogi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech cię szlag – warknęła i językiem sprawdziła, czy nadal ma wszystkie zęby.
Nie straciła jeszcze całej ki, więc ciągle mogła przeprowadzić atak. Teraz jednak
została pozbawiona elementu zaskoczenia, który w przypadku starcia z bogami był
wielce kluczowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wylądował na ciele Chiaotzu i wgniótł je jeszcze w ziemię, a Saiyanka
wyprostowała się, spoglądając na niego gniewnie. Ugięła ręce w łokciach i
przycisnęła je do boków. Bransolety zabrzęczały na nadgarstkach, odczuwając
kolejny wzrost w poziomie ki. Ttuce skupiła się, a gdy książę wystosował
następne uderzenie, uskoczyła przed nim, pozwalając by jego pięść zaledwie
musnęła jej policzek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
nie zdążył dać upustu swemu zdumieniu nawet poprzez mrugnięcie, bo siostra
odbiła się zaraz na jednej nodze i po skosie uderzyła go wierzchem stopy w
odsłoniętą twarz. Trafiła go w przedsionek nosa, a książę zakrztusił się krwią
i ledwo uniknął upadku na plecy. Szybko odzyskał równowagę, ale gdy uniósł
wzrok, dostrzegł tylko spód podeszwy buta, który zaraz odcisnął swój ślad na
podstawie jego czaszki. Tym razem Ttuce powaliła go na ziemię, ale gdy nad nim
przeskakiwała, pochwycił ją za kostkę i również ściągnął do swojego poziomu.
Saiyanka przekręciła w czasie upadku, ignorując ból w dolnej kończynie i wylądowała
na pośladkach. Vegeta momentalnie runął na nią, pięścią mierząc w jej twarz,
ale ona była przygotowana także i na tę okoliczność. Nim zdążył ją uderzyć,
wystrzeliła wiązkę ki prosto w jego gardło. Vegetę zamroczyło, a ona przeturlała
się w tył i odbiła na rękach, po czym wylądowała na ugiętych w kolanach nogach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Szybka… – wycedził książę, pocierają skórę szyi, która dzięki boskiej ki od
razu zaczęła się regenerować. Ttuce posłała mu krzywy uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiadomo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale nie szybsza od boga. – Vegeta wyprostował się w całej swojej okazałości i
napiął mięśnie ramion. Otaczająca go szkarłatna aura rozbłysła ze zwiększoną
intensywnością. – Poczyniłaś postępy mimo tego, że Beerus nałożył na ciebie ograniczenie…
Jak tego dokonałaś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli nie możesz ulepszyć swojej transformacji, ulepsz samego siebie – odparła,
mrużąc oczy w bijącym od niego blasku. Pozostawała wciąż nisko przy ziemi,
opierając się na niej jedną ręką niczym czujne zwierzątko. Jej twarz rozjaśnił
cwany uśmiech. – Chcesz znać mój sekret, braciszku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak… – odparł Vegeta z lekkim wahaniem. Jego boskie <i>ja</i> mówiło mu, żeby nie przedłużać tej walki. Natomiast saiyańska
część osobowości nakazywała zgłębić temat i dowiedzieć się, jakim cudem Ttuce
jako jedyna nie dała się jeszcze pokonać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Stworzyłam Meteor Strike. Technikę, która jest tak samo wyniszczająca dla przeciwnika,
jak i dla mnie samej. Za każdym razem gdy jej używam, ocieram się o śmierć. – Podniosła
się wreszcie i również wyprostowała. – Technika ta wymaga ogromnej precyzji.
Jeśli użyję zbyt dużo mocy, umrę. Jeśli jednak wszystko przebiegnie właściwie,
ja pozostanę o włos od śmierci…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A przecież gdy Saiyanie ocierają się o śmierć, ich moc wzrasta – dokończył za
nią Vegeta, tonem zbliżonym do warkotu psa. – Cwane, siostrzyczko. Bardzo
cwane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
roześmiała się kpiąco i uniosła ręce w gotowości do kontynuacji pojedynku. Nim
jednak ruszyła do akcji, dobiegł ją głos Kakarotto:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba nie chcesz tego przegapić? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odwróciła
się zaraz i zobaczyła, jak po drugiej stronie pola bitwy Saiyanin podnosi za
grzywę głowę nieprzytomnego Raditza. W jego dłoni błysnął pocisk energii,
wycelowany wprost w tchawicę starszego brata, a Ttuce momentalnie poczuła, że
traci grunt pod stopami. Czarna eksplozja, która miała miejsce zaraz potem,
zbiła Vegetę z nóg i sprawiła, że Whis i Beerus musieli odskoczyć od bańki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do licha?! – zaskrzeczał Bóg Zniszczenia. Projekcja wypuszczała z siebie
drobne wyładowania elektryczne, które szczypały skórę przy najmniejszym nawet
kontakcie. W powietrzu uniósł się odór spalenizny. – Co się dzieje?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Whis
ponownie użył swojego berła i okiełznał wydostającą się z bańki energię. W tym
samym czasie powstały po wybuchu dym opadł nieco i oczom bogów ukazała się
Ttuce. Wokół niej w powietrzu unosiły się migoczące, srebrzyste drobinki – pozostałości
bransolet Beerusa. Jej włosy zdążyły już przemalować się na czerń, a oczy
sprawiały wrażenie, jakby należały do najprawdziwszego demona. Zaryczała
wściekle, niemalże tocząc pianę i przystąpiła do ataku. Łącząc swój ruch z
teleportacją, w mgnieniu oka znokautowała Kakarotto i powaliła go na ziemię, po
czym schwyciła za nogę i z impetem cisnęła w nadlatującego Vegetę. Po zderzeniu
obaj Saiyanie skończyli w ubitej w podłożu dziurze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Otoczona
czarną łuną Ttuce poczekała aż znowu staną na nogi. Widząc triumfalny grymas na
jej twarzy, Piccolo od razu zrozumiał, że demoniczna osobowość przejęła
kontrolę nad Saiyanką. O ile bezsprzecznie oznaczało to u niej ogromny przyrost
siły, to zarazem również niebotyczne wzmocnienie ego. Nameczanin postanowił
nie ryzykować przegranej i bez pytania się nikogo o zdanie, kolejnym atakiem z
zaskoczenia odwrócił uwagę Kakarotto. Ttuce zasyczała gniewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wtrącaj się, Nameku! To moja walka! – Natarła znów na Vegetę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
pozwolił sobie ją zignorować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan! Już czas! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nameczaninowi
udało się pochwycić Kakarotto od tyłu za gardło i wystawić go na uderzenie
chłopaka. Ten właśnie podźwignął się na nogi, wciąż nieco ogłuszony po
wcześniejszym starciu. Widząc jednak co się dzieje, otrząsnął się szybko i wydał
z siebie wrzask, który sięgnął niebios. Energia Mistycznego Wojownika przybrała
na sile i otoczyła go coraz szybciej wirującą łuną. Gohan zacisnął pięści i
naprężył się cały, a towarzyszący mu krzyk jeszcze przybrał na mocy, ściągając
na niego uwagę Ttuce i Vegety. Wybuch energii chłopaka zrównał się niemalże z
tym, do którego chwilę wcześniej przyczyniła się Saiyanka. Nagle jednak
wszystko ustało, a on wystrzelił wprzód jak strzała i wbił pięść w brzuch
swojego ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Włosy
Gohana były białe niczym śnieg. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
i Ttuce zdawali się być tak samo zaskoczeni nową transformacją chłopaka, ale w
przeciwieństwie do brata Saiyanka nie pozwoliła, by ją to rozkojarzyło.
Wystosowała szybką salwę pocisków ki, które podziurawiły zbroję na torsie
księcia i powaliły go na plecy. Piccolo odskoczył z pola bitwy, pozwalając by
Gohan i Ttuce przejęli kontrolę nad sytuacją. Wcześniej za wszelką cenę starali
się ich rozdzielić, ale teraz kolejnymi energetycznym pociskami zapędzali
Kakarotto i Vegetę w ten sam kozi róg. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No proszę. – Whis uniósł brwi. – Zawsze sądziłem, że to Goku i Vegeta są naszym
yin i yang. Czyżbyśmy tak bardzo pomylili się w osądzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Beerus
nie odpowiedział, zbyt skupiony na rozgrywających się przed nim wydarzeniach. Ttuce
i Gohan właśnie odnaleźli się w powietrzu. Chłopak wysunął się w przód, a
Saiyanka uniosła nad nim. Podczas gdy Kakarotto i Vegeta wygrzebywali się spod
gruzów zburzonego wzniesienia, ręce ich przeciwników zaczęły układać się w
charakterystycznych pozycjach. Czarne oczy Ttuce na nowo wypełniły się
demonicznym światłem, a otaczająca Gohana biała łuna przybrała na mocy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
SHADOW –<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
KAMEHAMEHA! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
pocisk energii połączył się z niebieskim, tworząc jeden o wibrującej granatowej
barwie. Kakarotto i Vegeta byli na tyle skonfundowani tym popisem mocy, że na
chwilę zapomnieli jak powinni reagować. Ta chwila wystarczyła, by <i>Shadow Kamehameha</i> przyszpiliło ich do
ziemi. Nim jednak doszło do ostatecznego wybuchu, młodszy Saiyanin pochwycił
księcia za nadgarstek i teleportował ich na bezpieczną odległość. Ta ucieczka
została zaraz dostrzeżona przez Gohana i Ttuce, którzy ruszyli za nimi w
pościg. Saiyanka wystrzeliła kolejną dawkę energii w uciekinierów, jednak ci
zdążyli odskoczyć. Ttuce zaklęła i posłała chłopakowi złe spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
SKUP SIĘ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
PRZECIEŻ TO TY CHYBIŁAŚ! – zaprotestował z niedowierzaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
i Kakarotto przeprowadzili odwrót i znów na nich natarli. Gohan wystrzelił w
powietrze, zmieniając taktykę i odciągając ojca od pozostałej dwójki. Zaczęli
walczyć w locie, najpierw wymieniając jedynie pociski ki, a potem także ciosy.
Wzmocniony przemianą Gohan zaskakiwał Kakarotto nowymi możliwościami i raz po
raz zdzierał skórę z knykci na jego twarzy. Ojciec ugryzł go w końcu w odwecie
w szyję, a chłopak wrzasnął i kopnął go w krocze. Ten cios na chwilę wybił
Kakarotto z rytmu i pozwolił Gohanowi pochwycić go za włosy. Właśnie wlecieli
na teren miasta i chłopak obrał za cel bryłę stadionu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciągnąc
Kakarotto za sobą, z całym impetem przebił ścianę budowli jego głową i zmienił
trajektorię lotu tak, by obaj werżnęli się w ziemię boiska, tworząc w niej
krater. Chwilę później, leżący pod nim ojciec wydał z siebie jeszcze jakieś
gniewne i wielce niezadowolone stęknięcie, po czym zemdlał. Włosy Kakarotto
straciły czerwony kolor, a on sam został tymczasowo unieszkodliwiony. Gohan
odetchnął z ulgą i sturlał się z niego, czując że każda komórka jego ciała protestuje
przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną. Musiał odpocząć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
międzyczasie Ttuce zmasakrowała księcia serią pocisków, które teraz rozbiły przód jego zbroi niemalże na kawałki. Kiedy Vegeta zalał się krwią, boska
przemiana niespodziewanie ustąpiła, a on wrócił do swojego normalnego stanu.
Saiyankę bardzo to rozbawiło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co jest, braciszku?! Widzę, że zabrakło ci pary! – kpiła, latając wokół
niego. – No dalej! Atakuj mnie, atakuj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
obnażał więc zakrwawione kły i nacierał na nią jak rozjuszony pies, lecz ona
uciekała przed kolejnymi ciosami za pomocą teleportacji. Za każdą nieudaną
próbę zamachu nagradzała go pstryczkiem w nos, co doprowadzało księcia do amoku.
Ttuce zaśmiewała się i męczyła go dalej, wznosząc się coraz wyżej, hen ponad granicę chmur, tam gdzie brakowało już tlenu i skąd widać było zaledwie zarys Pałacu. Ich pojedynek bardziej przypominał teraz harce kota z myszą niż
prawdziwą walkę. Ttuce chciała zabawić się kosztem gryzonia i może nawet go
uśmiercić – ale nie dlatego, że trawił ją głód. Dlatego, że <i>mogła</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ukoronowaniem
dla upokorzenia Vegety miał być moment, w którym Saiyanka porzuciła swoją
demoniczną transformację i znów stała się sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę, braciszku. Może teraz dasz radę mnie trafić? – spytała, rozkładając
ramiona lekceważąco na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zlaną
potem twarz Vegety przeszyło nagle ostrze uśmiechu, a jego włosy raz jeszcze
zalśniły czerwienią. Oczy Ttuce rozszerzyły się ze zdziwienia, a brat pochwycił
ją za prawą rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już więcej z tej jebanej teleportacji nie skorzystasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bolesny
skowyt Ttuce wypełnił całą przestrzeń. Vegeta zamachnął się i cisnął okaleczonym
ciałem siostry w Pałac Wszechmogącego. Saiyanka werżnęła się w jego dach i
zniknęła gdzieś we wnętrzu budynku. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ten
dzień musiał należeć do jednego z najgorszych w jej życiu. Zaledwie chwilę
wcześniej Dende poinformował ją o śmierci Chiaotzu, a już teraz Bulma usłyszała
przeraźliwy krzyk Ttuce i przez okno komnaty zobaczyła, jak ta wpada do Pałacu.
Towarzyszący temu zdarzeniu huk upewnił ją w przekonaniu, że po czymś takim
Saiyanka będzie potrzebowała pomocy, aby ponownie stanąć na nogi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
wymknęła się zaraz z kryjówki, pozostawiając dzieci pod opieką Nameczanina i
pobiegła jej szukać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce! Ttuce, nic ci nie jest?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dotarła
wreszcie do miejsca, w którym Saiyanka zakończyła swój lot spadającej gwiazdy.
Oczom Bulmy ukazała się zrujnowana komnata, obsypana tynkiem z rozbitego dachu.
Ttuce, a raczej to co z niej zostało, leżała zwinięta w kłębek pośród szczątków kamiennego ołtarza, przeznaczonego na kryształowe kule. Bulma
podeszła bliżej i zatkała usta dłońmi, żeby stłumić krzyk przerażenia. Zaraz
też zdjęła z siebie kurtkę i uklękła przy Saiyance.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trzymaj się, wszystko będzie dobrze! – Chciała przycisnąć materiał do
najbardziej krwawiącej części ciała Ttuce, ale cała sylwetka Saiynaki zdawała
się być jedną otwartą raną. <i>Tak dużo
czerwieni…</i> – Spokojnie, tylko spokojnie – szeptała bardziej do siebie niż
do nieprzytomnej szwagierki. Ręce jej zadrżały, gdy przyłożyła kurtkę do
poturbowanego ciała, a niebieski dotąd materiał momentalnie stał się
szkarłatny. – Zatamuję tylko trochę ten krwotok i… Co to za dźwięk?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Obejrzała
się przez ramię i zamarła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O NIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozrzucone
po zniszczeniu ołtarza kryształowe kule toczyły się właśnie po podłodze,
nieuniknienie kierując w stronę otwartych na oścież drzwi. Po zderzeniu z Ttuce
Pałac przechylił się nieco w powietrzu, przez co linia podłogi nie była już tak
prosta jak dotąd, a pochyła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaraz wracam! – rzuciła Bulma do Saiyanki i zerwała się na równe nogi. Dwie
kule pochwyciła od razu, za dwiema kolejnym musiała już biec. – Wracać! Wracać
mi tu! – Dopadła następne za drzwiami komnaty. Uzbierawszy całe naręcze,
możliwie jak najszybciej wróciła do pomieszczenia i ułożyła je w bezpiecznym
miejscu. – Pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta… szósta?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozejrzała
się w panice i wypadła znów na korytarz. Momentalnie usłyszała też charakterystyczny
chrobot, gdy kamienna kula stoczyła się po schodach Pałacu – jeszcze nabierając
prędkości i zmierzając ku krawędzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
AAA! – Bulma złapała się za głowę. Jej panika trwała zaledwie ułamek sekundy, a
potem kobieta ruszyła w pościg za umykającym obiektem. Była niezwykle dumna z
siebie, że tego dnia zamiast szpilek od Louboutina wybrała adidasy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wybiegła
na zewnątrz i zachowawszy czujność, od razu skuliła się na posadzce, osłaniając
głowę ramionami. Wiszący w powietrzu Vegeta jak na razie jej nie dostrzegł, ale
kobieta nie chciała kusić losu. Nie miała wątpliwości, kto tak zmasakrował
Ttuce. Kamienna kula znowu zachrobotała i pojawiła się w polu widzenia Bulmy.
Kobieta rzuciła się natychmiast w tę stronę i możliwie jak najciszej upadła na
kolana. Pochwyciła magiczny obiekt w same koniuszki palców – tuż na krawędzi
pałacowych włości. Zakręciło jej się w głowie od spoglądania na majaczącą w
dole ziemię, ale przyciągnęła kulę bliżej siebie i ujęła ją całą dłonią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kamiemu niech będą dzięki – mruknęła i uśmiechnęła się szeroko. – I mi też!
Sukces!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wstała
ostrożnie i już miała wykonać krok w stronę kryjówki, gdy dostrzegła nieruchome
ciało Krillana, leżące nieopodal. Zacisnąwszy zęby na dolnej wardze, rzuciła
szybko okiem na majaczącego na niebie Vegetę, po czym ruszyła w stronę
buddysty. <i>Może uda mi się go wciągnąć do
budynku… </i>Nagle podłoże po jej stopami pękło z głośnym trzaskiem. Bulma
zesztywniała. Rysa na płytkach powiększyła się, a kobieta wypchnęła powietrze z
ust pod postacią głośnego wydechu. Zaraz potem fragment podłogi, na którym
stała, oderwał się od reszty, a ona runęła w dół. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Spadała
z palcami zaciśniętymi na kamiennej kuli, a z jej gardła nie wydobywał się żaden
krzyk. Zdjęta strachem i niemocą miała wrażenie, że jest kukiełką, którą autor
przedstawienia rzucił bezlitośnie na deski teatru. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
jakiegoś powodu jej oddech – niczym nieme wołanie o pomoc – dotarł do uszu
Vegety. Saiyanin odszukał ją spojrzeniem. Głos Czarnego Wojownika, który
słyszał w swojej głowie, ponaglał go do dalszej walki, ale ciało odmówiło mu
posłuszeństwa. <i>Ta kobieta… Jego kobieta…
Żona…</i> Książę zamrugał raz i drugi, odpędzając od siebie czerwoną mgłę,
która dotąd przesłaniała mu wzrok. Głos Saku był teraz coraz bardziej rozeźlony
i piskliwy. <i>Bulma… Jego Bulma!</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
zanurkował w dół. Mimo dzielącej ich odległości, widział twarz kobiety; smaganą
przez włosy i bladą ze strachu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Złapię cię! – wrzasnął, przekrzykując huk powietrza. Chciał dodać jej otuchy.
Chciał pokazać, że znowu jest sobą. Czas zdawał się stanąć w miejscu. Tak naprawdę wszystko musiało trwać zaledwie sekundy, choć Vegeta odniósł wrażenie, że leci przez milenia. Kiedy później odtwarzał tę scenę we
wspomnieniach, za każdym razem dostrzegał coraz więcej szczegółów. <i>Czy wiedziała jak niewiele brakowało?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
zaciskał boleśnie zęby i pikował, wyciągając obie ręce w kierunku Bulmy.
Dłoń, w której trzymała kulę poruszyła się, a ona wyraźnie
usiłowała unieść ją tak, by mógł ją pochwycić. Przegrywała z coraz bardziej
porywczym i obezwładniającym ruchem powietrza, a mimo to emanowała na nową
odzyskaną nadzieją. Vegeta minął już bryłę Pałacu i prawie czuł na języku smak zwycięstwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Mama?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
ułamku sekundy wszystko się zmieniło. Kiedy oczy Vegety i Bulmy ponownie się
spotkały, ona już wiedziała. Poza płaczem i gaworzeniem Vegeta nigdy wcześniej
nie słyszał głosu swojej córki, ale teraz poznał go od razu. Saiyański zmysł wychwycił to, co musiało być zaledwie zduszonym przez świst powietrza szeptem.
Bulma natomiast wyczytała to z jego twarzy. W końcu znała go lepiej niż
ktokolwiek inny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nasi przodkowie
wierzyli, że każdą z konstelacji zamieszkuje duch – powiedziała,
niespodziewanie pojawiając się za jego plecami. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta przeżuł cisnące
mu się na usta przekleństwo i w żaden sposób nie dał po sobie poznać, że w
ogóle zauważył jej obecność. Przed chwilą wyszedł spod prysznica, przez co
oplatające jego tors bandaże były całkiem mokre. Wciąż trenował mimo wszelkich
przeciwwskazań medycznych, ale kobiecie chyba w końcu znudziło się ciągłe
strofowanie go, bo nawet tego nie skomentowała. Co więcej, niezrażona jawną
niechęcią Saiyanina Bulma przystanęła obok i oparła dłonie na biodrach. Jej
oczy skupiły się na nocnym niebie. Trwali tak na balkonie, podczas gdy reszta
domowników pogrążała się w głębokim śnie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Mogły to być zarówno
dobre, jak i złe istoty, tak więc nasi przodkowie składali im ofiary, aby je
sobie zjednać – kontynuowała, nie zważając na jego irytację. – Udobruchany duch
mógł sprowadzić na ludzi dostatek i szczęście. Ten wrogi mógł przekląć rodzinę
na kilka pokoleń w przód i wstecz, obracając wszystkie plany w perzynę…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A potem w gwiazdach
odnaleźliście nas – wycedził i zwrócił twarz w stronę kobiety tylko po to, by
posłać jej zwierzęcy uśmiech. – Zawiedziona? Żadnym przekupstwem mnie sobie nie
zjednacie. Pieprzone miernoty.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma popatrzyła na
niego spokojnie, a potem podeszła na tyle blisko, by musnąć jego policzek burzą
loków.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie boję się ciebie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Poczuł delikatny zapach
lawendy i idącą za tym ujmującą potrzebę, by zatrzymać go przy sobie chociaż na
chwilę dłużej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Na Vegetasei mieliśmy
tę tradycję… – wychrypiał, a Bulma przystanęła w drzwiach. – Gdy umierał jakiś
wielki wojownik, nazywaliśmy jego imieniem jedną z najjaśniejszych gwiazd
naszego nieboskłonu. Zawsze wierzyłem, że po mnie nazwą całą konstelację.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy znów na nią
spojrzał, uśmiechała się do niego przez ramię.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jestem przekonana, że
jeszcze tak się stanie.<o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
MAMA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jego wzrok był szybszy od ciała. Widział
już niemalże swoje odbicie w taflach oczu Bulmy, zaraz obok zrozumienia i
pogodzenia się z tym, z czym on wciąż walczył. Widział opadające na boki ręce,
niczym skrzydła zestrzelonego ptaka. Widział wszystko, ale mimo to zacisnął
powieki i zawrócił. Czas przyspieszył spowolnione dotąd tempo, wracając do naturalnego rytmu, a Vegecie krew zaszumiała w uszach. Wpadł na teren Pałacu i pochwycił Brę w ostatniej chwili,
nim ta została zmiażdżona przez jedną z przewracających się kolumn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kamienna
konstrukcja runęła na niego całym swoim ciężarem i rozbiła się na pozostałościach
pancerza na jego plecach. Pałac walił się, a Bra dygotała mu w ramionach,
dławiąc się łzami i wydając z siebie kompilację niezrozumiałych dźwięków.
Vegeta nie wiedział jak długo tak trwali – on zaprószony tynkiem i
przygarbiony, ona wtulona w niego i zasmarkana. Bał się otworzyć oczy.
Wiedział, że kiedy to zrobi, zastanie świat zupełnie innym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta… – Usłyszał Dendego dopiero wtedy, gdy jego dłoń zacisnęła się mu na
ramieniu. Dopiero wtedy też uniósł powieki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Popilnuj jej – powiedział machinalnie, podając mu mokrą od płaczu Brę.
Zignorował współczujące spojrzenie Nameczanina i ruszył ku krawędzi Pałacu.
Zaraz potem zeskoczył z niej i opuścił się na ziemię. Nie śpieszył się. Już nie
musiał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
leżała w dziwnej pozycji; w pół na brzuchu, z głową przechyloną na bok i
ramionami rozrzuconymi na boki, jak w nieudanej próbie imitacji dziecka, które
na śniegu chce odcisnąć kształt anioła. Widział tylko jedno jej oko i jak podejrzewał,
drugiego już nie miała. To które się ostało, było wciąż otwarte i częściowo przykryte
grzywką – utkwione w spoczywającej nieopodal kuli, której zdawało się strzec. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Magiczny
obiekt zanurzał się w rozrastającej się powoli kałuży krwi, która wypływała
spod strzaskanej głowy kobiety. Kula zdawała się pić tę krew, jednocześnie stopniowo
odzyskując swoją bursztynową barwę. Vegeta obserwował jak wszystkie sześć
gwiazdek wraca do życia i zaczynał rozumieć, czemu mają właśnie taki, a nie inny
kolor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cnotliwi,
płacząc kiedy ich otoczy<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wspomnienie
czynów w kruchym wieńcu sławy,<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niech się
buntują, gdy światło się mroczy.***<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Cytat
z <a href="http://www.nonpossumus.pl/ps/Ps/23.php" target="_blank">psalmu</a>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">**Legendarny
król małp, bohater <i>Wędrówki na Zachód</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">***</span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ponownie
fragment z wiersza Dylana Thomasa (<i>Nie
wchodź łagodnie do tej dobrej nocy</i>).<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-bjgyUcTN42M/WB-Rs6RwXsI/AAAAAAAAAzc/b5aMMdeYJxcVWfk5F-g7apN0uNLJVOszgCLcB/s1600/tumblr_nw4lctN7uA1rpalwwo3_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="244" src="https://3.bp.blogspot.com/-bjgyUcTN42M/WB-Rs6RwXsI/AAAAAAAAAzc/b5aMMdeYJxcVWfk5F-g7apN0uNLJVOszgCLcB/s320/tumblr_nw4lctN7uA1rpalwwo3_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i>Pisałam, pisałam i nie mogłam przestać. x)</i></span><br />
<i style="font-family: "times new roman", serif; font-size: 12pt; text-indent: 18pt;">W następnym rozdziale oficjalnie poznamy twarz zdrajcy! A może zdrajców?</i><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com42tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-46709520517991726752016-10-05T20:17:00.000+02:002017-08-02T21:15:04.918+02:0032. On the edge of fury<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
swoich koszmarach ostatnio zawsze widziała go stojącego na brzegu jeziora o
zielonkawej wodzie. W tafli oprócz nieba w tej samej brawie odbijała się
sylwetka Vegety, ale nigdy nie jego twarz. Bulma podchodziła więc bliżej,
ostrożnie wyciągając rękę w kierunku księcia i czując, że ten mimo pozornej
stagnacji jest na skraju wielkiego wybuchu, który może jeszcze wstrząsnąć wszechświatem.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
palce kobiety niemalże muskały już materiał kombinezonu bojowego, Saiyanin
odwracał się do niej ze zwierzęcym refleksem, a czerwień jego oczu momentalnie mieszała
się z krwią, którą pojedynczym uderzeniem w brzuch wyrywał jej z ust. Zaraz
potem odziana w materiał rękawicy dłoń wplątywała się we włosy Bulmy i brutalnym
szarpnięciem podrywała ją z ziemi tylko po to, by następnie zanurzyć głowę kobiety
w wodzie jeziora. Vegeta zastygał tak, na powrót opanowany, pokazując
pełnię profesjonalizmu seryjnego mordercy i nie pozwalając swojej ręce na
najmniejsze nawet drżenie. Mętna ciecz stopniowo wypełniała płuca Bulmy, a
kiedy ta zaczynała odczuwać związany z tym fizyczny ból – budziła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraz
też poderwała się do siadu. Ciemności sypialni zdawały się być gęste niczym
mgła, napierając na nią ze wszystkich stron, a święcące na pomarańczowo cyfry
budzika informowały, że właśnie dobiega czwarta czterdzieści osiem – godzina
samobójców. Kobieta wzięła głęboki oddech i przyłożyła dłoń do mokrej od potu
twarzy. Nigdy więcej nie będzie czytać przed snem twórczości Sarah Kane. W
pokoju szumiał wentylator, który miał zapobiec atakom klaustrofobii i kamuflować
fakt przebywania pod powierzchnią ziemi, a jednocześnie regularnie o tym
przypominał, wraz z powiewem powietrza przynosząc woń mokrej gleby. Koszula
nocna kleiła się Bulmie do pleców. Oczy kobiety znów były utkwione w stojącym na
stoliku nocnym budziku, zupełnie jakby czekała ze snem do wybicia pełnej
godziny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtem
drzwi sypialni stanęły otworem, a Bulma zapomniała na chwilę jak się oddycha. <i>Vegeta wraca do domu</i>, powiedziała jej
Ttuce kilka dni wcześniej. Nie sądziła jednak, że ujrzy go tak szybko. Książę tkwił
wciąż w wejściu, tak samo dumnie wyprostowany, jak zawsze. W snopie padającego
z korytarza światła widziała zmęczenie wypisane na jego twarzy i zaciętą minę,
którą mimo wszystko starał się to zatuszować. Bulma nie wiedziała, jaką cenę
zapłacił za wyrwanie się z gardzieli piekieł, ale teraz wydawał się być tym zupełnie
wypalony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś cała? – spytał sucho na powitanie. Nie czekając na odpowiedź, ściągnął z
dłoni szczątki rękawic i cisnął je na podłogę. Bulma skinęła głową z ociąganiem,
obserwując jego poczynania i nie do końca potrafiąc znaleźć odpowiednie do tej
sytuacji słowa. W końcu nie rozstali się w zgodzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wahał się przez chwilę, a potem podszedł wreszcie do łóżka i usiadł na materacu
obok Bulmy. Ten ugiął się pod jego ciężarem, a on sam zgarbił się i wgapił w
podłogę, opierając łokcie na kolanach. Kobieta oplotła nogi ramionami i spoglądała
na niego wyczekująco. Vegeta nie pachniał zbyt dobrze, a kombinezon, który miał
na sobie, brudził pościel. To, że książę unikał teraz patrzenia jej w oczy
świadczyło o tym, że ma wyrzuty sumienia i akurat to ją cieszyło. Wiedziała, że
innych przeprosin od niego nie otrzyma. Obojętna maska zniknęła w końcu z
twarzy kobiety i ta uśmiechnęła się widząc, jak Vegeta zaciska usta w wąską
linię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze, że jesteś – oświadczyła, a on spojrzał na nią z ukosa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doprawdy? – mruknął z powątpiewaniem, a ona uśmiechnęła się nieco szerzej i z trudem
powstrzymała od objęcia go. – Zostawiłem ciebie i dzieci. Nie zachowałem się godnie…
– Z każdym słowem mówił coraz ciszej, więc przerwała mu nim zabrnął zbyt daleko
i znów obraził się na cały świat:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie byłeś ty, tylko Czarny Wojownik w swoim kolejnym wcieleniu. – Położyła
dłoń na jego przedramieniu i zacisnęła ją lekko, po raz pierwszy od miesięcy
odczuwając to znajome ciepło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm. – Znów siedział do niej profilem i wpatrywał się w ścianę. – W takim
razie nie obwiniaj mnie też o swoją śmierć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulmę
przeszedł dreszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co? – szepnęła, a wtedy Vegeta odwrócił się w jej stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tylko
że teraz to nie był już Vegeta, tylko martwy Supēsu, którego dłonie niczym
imadło zacisnęły się na szyi kobiety. Bulma opadła na plecy z niemym krzykiem,
a jej uszy momentalnie wypełnił rezonujący, metaliczny odgłos wystrzału. Ciepła
krew splamiła ręce i twarz, a ona wreszcie obudziła się naprawdę, z trudem
wyrywając z podwójnego koszmaru. Przypominało to przebicie się przez taflę
wody, po długim pobycie w głębinach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta wraca do domu,
ale być może nie jest już sobą.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gwałtownie
uniosła się do siadu i uderzyła głową w spód komory leczniczej. Zaklęła i
brudną od smaru rękawicą pomasowała czoło, na którym natychmiast zaczął
wykwitać sporych rozmiarów guz. Bulma znajdowała się w laboratorium, które tworzyło
nierozerwalną część jej podziemnego imperium. Leżała pod jedną z dwóch
saiyańskich maszyn, nad którymi w ostatnim czasie pracowała, w otoczeniu
śrubokrętów, młotków, notatek, kalkulatorów i narastającego
przekonania, że to wszystko na marne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
plecach wysunęła się spod komory leczniczej i wstała chwiejnie. Czoło kobiety teraz
również nosiło ślady smaru. Oparła się dłońmi o blat zagraconego biurka i odetchnęła.
Na rękawicach zamiast czarnej mazi widziała wciąż krew zabitego przez siebie mężczyzny,
a odgłos wystrzału nadal niósł się echem w jej uszach, doprowadzając ją na
granicę wytrzymałości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Idiotka – syknęła, łapiąc się nagle za głowę obiema rękami i zaciskając
powieki. – Weź się w garść! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wielkie
krople spadły na zaścielające blat tabele i obliczenia. Płakała ze strachu? Z
powodu wyrzutów sumienia? Z tęsknoty za Vegetą? Z żalu za Trunksem? Nie
potrafiła już stwierdzić. Pozwalała sobie na to tylko wtedy, gdy była sama.
Nigdy przy pozostałych. Nie chciała, by rodzice czy Bra widzieli ją w takim
stanie. Nie chciała, żeby Ttuce miała ją za mięczaka. Kiedy otworzyła znów
oczy, wzrok kobiety spoczął na małym, nadpalonym sejfie, który uratowała z
gruzów Capsule Corporation.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jeszcze
odzyska swoją rodzinę. Choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką kiedykolwiek
zrobi. I żaden demon, bóg czy Saiyanin jej przed tym nie powstrzyma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Korytarz
bunkra wypełniały przytłumione dźwięki <i>Space
Oddity</i> Davida Bowiego, sączące się z adaptera użyczonego wojownikom przez
Profesora Briefs. Ttuce unosiła się w powietrzu, lewitując na plecach pod samym
sufitem, i z tej perspektywy przyglądała siedzącym na kanapie osobom. Siedemnastka
trzymał Marron na kolanach i z nieprzekłamanym zachwytem zabawiał ją rozmową. Dziewczynka
chichotała co jakiś czas, a jej jasne kitki trzęsły się po same końce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Korytarz<b> </b>był tak wąski, że Siedemnastce i
tkwiącemu obok niego Yamchy nie starczało miejsca na rozprostowanie nóg. Gdyby
ktoś chciałby się tamtędy przeprawić, musiałby się nieźle natrudzić. Zwłaszcza,
że mężczyzna mimo wszystko siedział w szerokim rozkroku, a Android podrygiwał
co jakiś czas, podrzucając swoją siostrzenicę na kolanach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I wtedy wujaszek zrobił tak! – Siedemnastka nakreślił dłońmi znak kopuły, a w
tym samym miejscu w powietrzu pojawiła się mała bańka energii ki. – I
skurczybyki zrobiły BUM! – To powiedziawszy wydął policzki i ze świstem
wypuścił powietrze z ust, udając eksplozję. Marron roześmiała się zaraz i
wyciągnęła do niego rączki, a Android przybił jej piątkę. – Też tak kiedyś
będziesz robić! Wujek nauczy cię jak szybko i skutecznie rozczłonkować
przeciwnika!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Teraz rozumiem dlaczego Krillan nie był zachwycony tym, że zostawia ją pod
twoją opieką – mruknął Yamcha z przekąsem, podpierając głowę na łokciu, a
Siedemnastka tylko przygarnął Marron bardziej do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nonsens! Robił to regularnie. Prawda, moja mała gwiazdeczko śmierci? –
Połaskotał siostrzenicę w bok, a ta zachichotała jeszcze głośniej. – Te
wszystkie przygody, które nas spotkały! Te wypady do parku, do lasu, na tereny
baz wojskowych, do aresztu… Dlaczego Krillan nie miałby być zadowolony?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chociażby dlatego, że dochodzi piąta rano, a ona nadal nie śpi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Sen jest dla słabych! – Android spojrzał na niego tak, jakby Yamcha właśnie
sprofanował święty sakrament, a dziewczynka skopiowała tę minę i warknęła na
mężczyznę ostrzegawczo. Yamcha tylko zasłonił oczy dłonią, a Ttuce roześmiała
się ochryple.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Unosiła
się dalej w powietrzu i z zamkniętymi oczami pozwalała, by płynące z adaptera
dźwięki gitary kołysały nią niczym fale na morzu. Rozpościerała ramiona na całą
szerokość korytarza i wyobrażała sobie, że jest z powrotem w kosmosie. Saiyanom
obca była idea muzyki i Ttuce musiała przyznać, że akurat ta jedna rzecz się
Ziemianom udała. Siedemnastka natomiast najwyraźniej cierpiał fizycznie i
psychicznie, gdy zbyt długo nie przebywał w centrum zainteresowania, także
teraz znów postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami z publicznością:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nameczanie mają bardzo suche poczucie humoru, nie uważacie? Kryształowe kule
powołały Genialnego Żółwia i Oolonga na swoich strażaków… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
STRAŻNIKÓW – poprawił go Yamcha, krzyżując wytatuowane ramiona na torsie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ta, ta. – Siedemnastka pozwolił by ziewająca Marron usadowiła się wygodniej na
jego kolanach i zaczął ją głaskać po włosach. – W każdym razie musiały być
nieźle zdesperowane, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie na tyle, by powołać Satana – mruknęła Ttuce, a Android ryknął śmiechem, za
który Yamcha momentalnie zgromił go wzrokiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteście absolutnie niepoprawni!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
głębi korytarza zaszumiały rozsuwane drzwi i oczom zebranych ukazała się Bulma
w laboratoryjnym kitlu. W przeciwieństwie do pozostałych, po niej było widać,
że ma za sobą kilka nieprzespanych nocy. Kobieta zbliżyła się szybkim krokiem i
wyciągnęła do Ttuce rękę ze znajomą, fioletową sakiewką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To chyba twoje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zmarszczywszy
brwi, Saiyanka opuściła się na podłogę i wzięła od Bulmy swoją własność, którą
przed miesiącami Vegeta ukrył w firmowym sejfie. Ttuce nic nie powiedziała,
więc kobieta posłała jej tylko twarde spojrzenie i odwróciła się na pięcie,
maszerując z powrotem do laboratorium. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ją ugryzło? – spytał Siedemnastka, a Ttuce wzruszyła ramionami i
przymocowała sakiewkę do krawędzi zbroi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bez
słowa przeskoczyła przez nogi Yamchy i udała się do wyjścia z bunkra. Po drodze
zgarnęła z jednego z regałów rolkę elastycznych bandaży i sportowy bidon. Weszła
do kuchni i dłonią pacnęła włącznik światła. Wszystkie jarzeniówki uruchomiły
się równocześnie, wyrywając niezadowolony jęk z drzemiącego na taborecie
Gohana. Chłopak
siedział z ramionami skrzyżowanymi na torsie i przytulał się do ściany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co tu robisz? Kłopoty w raju? – spytała Ttuce, po czym wypiła z bidonu resztkę wody. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie twój interes – mruknął, wciąż mrużąc oczy w ostrym świetle. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mój. Jako zombie nie będziesz przydatny – odparła i otworzyła barek. Kucnęła
przy nim i zaczęła czytać etykiety kolejnych butelek. – Z tego co wiem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czyli z tego co wypaplał ci Siedemnastka…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-…
ożeniłeś się bardzo młodo i to z dziewczyną, która jest identyczna jak twoja
matka. – Ttuce zdecydowała się w końcu na butelkę brunatnej tequili i zębami
wyrwała z niej korek. Wypluła go, a następnie jeszcze raz rzuciła okiem na
etykietę. – Och, <i>añejo</i>. Cudownie. –
Przelała alkohol do bidonu, a to co się nie zmieściło wypiła jednym
duszkiem, zupełnie jak przed chwilą wodę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dokończysz swoją myśl zanim się nawalisz? – sarknął Gohan, który rozbudził się
już na tyle, by móc zacząć odczuwać irytację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Od początku zakrawało to na katastrofę. – Otarła usta wierzchem dłoni i wstała,
po czym wrzuciła opróżnioną butelkę do zlewu. – W czasie wojny saiyańska natura
dochodzi do głosu, a jej się to nie podoba. Nie lubi twoich blizn, poszarpanych
ubrań i tego morderczego błysku w oku, który pojawia się, kiedy mnie widzisz. –
Uśmiechnęła się krzywo i zakręciła bidon. – Po prostu chciałaby z powrotem tego
lalusiowatego profesorka, którego miała zanim się pojawiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiesz o czym mówisz. – Gohan wyprostował się pod ścianą. – Videl też kiedyś
walczyła. Ceni sobie takie życie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I właśnie dlatego musisz spać na taborecie w kuchni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To mój wybór – powiedział spokojnie, chociaż iskry, które igrały w jego oczach
świadczyły o tym, że Ttuce balansuje już na granicy tolerancji. Saiyanka
zacmokała i oparła wolną rękę na biodrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uważaj chłoptasiu. Za bardzo zaczynasz przypominać mnie samą. Ty tego nie
widzisz, bo rzadko patrzysz w lustro, ale twoja żona to wyczuwa. A teraz idź
potrenować. Zrobi ci się lepiej. – Ruszyła do wyjścia z kuchni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś niezmordowana – rzucił za nią. – I to wcale nie komplement. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem Saiyanką. Ziemianie cierpią od nadmiaru wysiłku fizycznego, ja cierpię z
powodu jego braku. Poza tym! – Wychyliła się jeszcze zza framugi drzwi i
posłała mu ostatni, drwiący uśmieszek. – Powiedziałabym, że bijesz jak
dziewczyna, ale w moich ustach byłby to komplement.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
Ttuce udała się w głąb lasu, na powierzchni wciąż panował półmrok. Szła spacerowym
krokiem tak długo, aż w końcu dotarła pod skalną ścianę, którą upatrzyła sobie
na cel kilka dni wcześniej. Przesunęła dłonią po jej chropowatej powierzchni i
uniosła głowę. Góra była potężna. Powinna przetrwać to, co dla niej
zaplanowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wypiła trochę tequili i odrzuciła bidon na bok, po czym dokładnie obandażowała
dłonie i rozruszała mięśnie karku. Kilka godzin w bezruchu i niemalże czuła,
jak zastyga w rozleniwieniu. Nie mogła na to pozwolić. Musiała się doskonalić.
Musiała rosnąć w siłę. Musiała… Wzrok Saiyanki spoczął na bransoletach Beerusa,
które wciąż więziły jej nadgarstki i pobrzękiwały drwiąco przy każdym,
najmniejszym nawet ruchu. Kiedy energia Ttuce była w spoczynku, te srebrne,
pokryte dziwnymi inskrypcjami obręcze zwisały niemal luźno, sprawiając wrażenie
łatwych do zdjęcia. Kiedy jednak Saiyanka przeprowadzała takową próbę lub
zaczynała używać swojej ki, boskie bransolety zaciskały się bezlitośnie,
przecinając skórę i tłumiąc jej najpotężniejszą transformację. Ttuce zgrzytnęła
zębami. <i>Taka zniewaga…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Zamknęła oczy i przybrała dogodną pozycję do
wykonania kata. Przez chwilę wsłuchiwała się w otaczającą ją ciszę, skupiając
na tym co podszeptywał instynkt. Kiedy w końcu w jej umyśle zmaterializował się
pierwszy przeciwnik, Ttuce ruszyła do ataku. Walka z cieniem była
kilkunastominutową, bardzo intensywną praktyką, podczas której Saiyanka siekła
powietrze z absolutną koncentracją, nie pozwalając sobie na ani jedno
zachwianie, czy taktyczny chaos. Myślała wyłącznie o wrogu, który umykał przed pięściami
i kopniakami tak długo, aż w końcu dał się zaskoczyć i powalić uderzeniem z
wyskoku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
obserwował ją ze szczytu wzniesienia. Jej ćwiczeniom towarzyszyło dużo gracji.
Ruchy były płynne i skoordynowane. Stopy Ttuce zdawały się zaledwie muskać
powierzchnię ziemi i ani na chwilę nie stawać na niej w pełni. Saiyanka obracała
się wokół własnej osi, wykonywała pojedyncze salta, kopnięcia okrężne,
uderzenia łokciem i bloki – kiedy wyimaginowanemu przeciwnikowi udawało się za
bardzo do niej zbliżyć. Te czynności wprawiały w ruch powietrze i porywały do
tańca uschnięte liście i źdźbła traw. Ttuce nie zatrzymała się ani nie zwolniła
nawet na ułamek sekundy, w pełni wykorzystując potencjał i elastyczność swojego
ciała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
Saiyanka założyła przeciwnikowi dźwignię i powaliła go na ziemię po raz trzeci,
ten rozpłynął się w zderzeniu z nią, tym samym kończąc walkę. Ttuce rozluźniła
się zaraz i wreszcie otworzyła oczy. Stała pochylona, a po jej czole spływała
właśnie pierwsza kropla potu. Mięśnie aż wibrowały; rozgrzane i rozruszane jak
należy. Wyprostowała się, odchylając głowę w tył i pozwalając, by uszy
wypełniło satysfakcjonujące chrupnięcie. Poruszyła ramionami i zderzyła
obandażowane pięści na wysokości klatki piersiowej, po czym podeszła do skalnej
ściany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przycisnęła
łokcie do boków i naprężyła się znów cała, stając na szeroko rozstawionych
nogach. A potem wysunęła pierwszy cios, napinając mięśnie ud i ramion w
skoordynowanym wysiłku. Piccolo poczuł, jak skała drży pod jego stopami. Saiyanka
nie uderzała na tyle mocno, by natychmiast ją zburzyć. Markowała swoje siły, a
poziom jej ki pozostawał na dużo niższym poziomie niż podczas walki z cieniem. Jak
wydedukował Nameczanin, sprawdzała swoją wytrzymałość na ból. Siła uderzenia
była wszak wystarczająco duża, by przecierać bandaże i wyżłabiać coraz to
większe wgłębienie w skale.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc w końcu postanowiłeś ze mną porozmawiać – rzuciła Ttuce, gdy niespodziewanie
zrobiła sobie przerwę. Piccolo nie
miał wątpliwości, że te słowa zostały skierowane właśnie do niego. Nie widząc
sensu w dalszym ukrywaniu się, zeskoczył ze wzgórza i wylądował w bezpiecznej
odległości od Saiyanki. Jego aureola zamigotała w ciemnościach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie chciałem ci przeszkadzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No to się nie udało. O co chodzi? – Spojrzała na niego kątem oka i
przedramieniem odgarnęła włosy z czoła. Bandaże na jej knykciach były lekko
zakrwawione.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musimy wyjaśnić kilka kwestii – odparł i skrzyżował ręce na torsie. Peleryna
jak zwykle jeszcze optycznie dodawała do jego i tak imponującej postury.
Saiyanka doskonale pamiętała jej ciężar.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na przykład to, dlaczego uratowałeś mi wtedy życie? – Odwróciła się do niego
przodem. Jej nagie obojczyki nosiły ślady potu. – Po co to zrobiłeś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nameczanin
spodziewał się tego pytania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiedziałem, że razem z Vegetą i Gohanem macie szansę w walce przeciwko
Kakarotto. Ja byłem bezużyteczny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie udawaj skromnego – sarknęła i splunęła na ziemię, po czym sięgnęła po bidon.
– Mów prawdę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
nie uciekł przed jej świdrującym spojrzeniem. Wiedział, że to nie czas na
kiepskie kłamstwa, a jednak miał cichą nadzieję, że Ttuce je kupi. Mina
Saiyanki sugerowała, że jeśli rozważa jeszcze powrót do życia śmiertelnika, to nie
powinien dłużej ociągać się z odpowiedzią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Miałem wyrzuty sumienia – powiedział w końcu niechętnie. – W sumie nadal je
mam. Gdy zabiłem Raditza… Cóż, wiem, że nie postradałaś wtedy wyłącznie
zmysłów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wypuściła powietrze nosem i wyprostowała się, a jej ramiona nieco oklapły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobry Kami, już się bałam, że zaczniesz mi wyznawać miłość – mruknęła i napiła
się tequili. Po raz kolejny w życiu (po życiu) Piccolo pożałował, że nie
posiada brwi. Właśnie bardzo by mu się przydały, by niewerbalnie podkreślić
jego zdumienie. – Widzę, że Goku jest równie wielką plotkarą co Siedemnastka. –
Ttuce odwróciła się do Nameczanina bokiem. – Nie obwiniaj się o rzeczy, o
których nie miałeś pojęcia. To po prostu głupie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Z mojej winy straciłaś dziecko i oszalałaś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie przypisuj sobie aż tyle zasług, oszalałam dużo wcześniej. – Uśmiechnęła się
do niego jadowicie. – Coś jeszcze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chciałem ci to wynagrodzić – wyjaśnił pośpiesznie i od razu zdał sobie sprawę z
tego, jak głupio to brzmi. Ttuce ryknęła śmiechem, po czym potrząsnęła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nameczanie to doprawdy ciekawa rasa! Posłuchaj mnie uważnie. – Podeszła do
niego, zadzierając głowę do góry, i znienacka dźgnęła go palcem wskazującym w
tors. – Nieświadomie spierdoliłeś parę rzeczy w moim życiu. Okej. Potem mi owo spaprane
życie uratowałeś. Jesteśmy kwita. Okej? Nie musisz się martwić, nie będę cię
ścigać ani żądać twojej zielonej głowy w zemście za dawne urazy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tu nie chodzi o strach – podkreślił Piccolo, który nadal nie tracił zimnej krwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem! – Wywróciła oczami. – O wyrzuty sumienia. Odpuść sobie, Nameku. Nie
zmienimy przeszłości. Poza tym, Raditz wrócił. Jestem teraz w nieco lepszym
humorze niż wtedy, kiedy dowiedziałam się, że to ty stoisz za jego śmiercią.
Możesz zapomnieć o całej sprawie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chodzi o to, że nie mogę – tłumaczył uparcie Nameczanin, a Ttuce powoli traciła
już cierpliwość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobry Kami, niby dlaczego?! Nie wiem na czym polega martyrologia narodu
nameczańskiego, ani skąd dokładnie wziął się twój weltschmerz, ale to już
naprawdę zaczyna mnie nudzić! O czym jeszcze mi nie mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
spojrzał na nią intensywnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślę, że nie powinnaś ufać Raditzowi – powiedział, a po jego słowach zapadła
dłuższa cisza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Słucham</i>? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Saiyanki pociemniały nieco, kiedy już przetrawiła tę wiadomość, a następnie
pochwyciła Nameczanina za przód gi i pociągnęła w dół tak, że ich twarze znalazły
się wreszcie na tym samym poziomie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lepiej spróbuj rozwinąć tę myśl – wycedziła mu niemalże prosto w usta, ukazując
zbyt ostre jak na człowieka zęby w bardzo nieprzyjemnym grymasie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
oddech pachniał tequilą, ale Ttuce była trzeźwa jak nigdy.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Umiłowani w Beerusie! Czy poznamy wreszcie nowy plan działania? – Siedemnastka
objął Ttuce i Gohana ramionami, wciskając się miedzy nich niczym niecierpliwe
dziecko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wszyscy
wojownicy zgromadzili się już w Pałacu Wszechmogącego, a ta dwójka od dobrej
godziny pochylała się nad pojedynczą kartką papieru, na której starali się rzeczony
plan nakreślić. W tym momencie była ona już całkiem zapełniona – równym pismem i
przemyślanymi punktami Gohana, a także bazgrołami Ttuce, która ciągle się z
czymś nie zgadzała lub nie potrafiła ubrać swoich myśli w słowa i zamiast tego
rysowała jakieś krzywe grafy, które sens miały tylko i wyłącznie dla niej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ustalmy jedno. – Gohan zdjął z siebie rękę Siedemnastki i odepchnął go biodrem.
– W tym momencie priorytetem dla nas jest chronienie kryształowych kul.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tu możemy się zgodzić. Jeśli Czarny Wojownik dowie się, że kule zaczęły się
regenerować, postanowi je zniszczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tylko że raczej nie ma jak się o tym dowiedzieć, prawda? Nie posiada radaru, a
sam tego nie wyczuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm. – Ttuce zmarszczyła nos. – Kto wie? Chyba tak. Ale mimo wszystko nie ryzykowałabym
sytuacji, w której zamiast siedmiu kul, będziemy mieć tylko sześć, a połowa
zespołu będzie wąchać kwiatki od spodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Racja – mruknął Gohan i dopisał coś do swojej dość nieczytelnej już listy. – Zamiast
patrolować Ziemię i rzucać się do akcji przy każdej kolejnej nadnaturalnej
aktywności, wszyscy musimy skorzystać z nowego radaru Bulmy i odnaleźć kule
zanim te wrócą do normalności…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podzielimy się na dwie drużyny. – Ttuce oparła dłonie na blacie stołu, który
dostarczył im Dende, i rozsunęła je, żeby zwizualizować swój pomysł. – Jedną
przejmiesz ty, drugą ja. Ja wezmę maksymalnie dwie osoby, ty pozostałych. Jeśli
namierzymy już jakąś kulę, najpierw wyruszy moja grupa. Polecimy w przeciwnym
kierunku i zwrócimy na siebie uwagę Czarnego Wojownika. Jeśli będzie akurat w
nastroju do nasyłania na Ziemię kolejnych potworów, to uderzy właśnie w nas. Wy
w tym czasie odnajdziecie kulę i w spokoju rozejrzycie się za kolejnymi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
spojrzał na nią z powątpiewaniem. Na nosie miał smugę niebieskiego tuszu z
długopisu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zapominasz o jednej rzeczy. Te potwory nie uderzają konkretnie w nas. Uderzają
obojętnie gdzie. Zanim wróciłaś na Ziemię, doszło na niej do wielu ataków i
każdy z nich ukierunkowany był na przypadkowe miejsca i osoby, nigdy nie na
Wojowników Z.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co za debilna nazwa. – Ttuce wzniosła oczy do nieba i wyrwała mu długopis.
Wielkimi literami napisała w rogu kartki słowo <i>PROWOKACJA</i>. Stuknęła w nie dla podkreślenia swojej racji. – Właśnie
tego użyjemy. Czarny Wojownik ma bardzo wielkie mniemanie o sobie. Jeśli
zagramy mu na nosie, to na pewno na to zareaguje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A nie przyszło ci do głowy, że to wzbudzi jego podejrzenia? – sarknął. –
Przecież się domyśli, że takie przedstawienie ma coś na celu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wielkie mniemanie o sobie niekoniecznie idzie w parze z wielką inteligencją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiesz, Vegeta też zawsze miał tendencję do niedoceniania przeciwnika. I z
reguły bardzo źle się to dla niego kończyło – sparował Gohan, a Ttuce machnęła
dłonią w teatralnym geście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz lepszy pomysł, Son? To się nim podziel!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Właściwie to podoba mi się twój tok myślenia, Czarodziejko z Vegetasei – rzucił
Siedemnastka, który nadal wisiał na ramieniu Ttuce. – Ja i wilkołak pójdziemy z
tobą. Zrobimy zadymę, a nasi dzielni bohaterowie odnajdą kule. – Uśmiechnął się
słodko do Gohana, który w odpowiedzi posłał mu bardzo cierpkie spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech będzie. Goten, Krillan, Chiaotzu, Tien i Pūar pójdą ze mną. – Zabrał
Ttuce długopis i złożył kartkę z planem w równą kostkę. – Tylko pamiętajcie o
scouterach. Musimy być w ciągłym kontakcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
uznała rozmowę za skończoną i odwróciła się, od razu wpadając na stojącego za nią
Raditza. Saiyanin wyszczerzył zęby zadowolony, że udało mu się ją zaskoczyć i
korzystając z tej rzadko nadarzającej się okazji, zmierzwił jej czuprynę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zostań tu. Nawet nie myśl o tym, żeby mieszać się do akcji. Pogadamy jak wrócę
– oświadczyła Ttuce tonem nieznającym sprzeciwu, ignorując swoje
naelektryzowane włosy, a Raditz tylko się roześmiał, bagatelizując wiszącą w
powietrzu groźbę. Gohan tymczasem podszedł do Krillana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Udało wam się odnaleźć Babę Gulę? – spytał, a buddysta pokręcił głową z marsową
miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pytałem wszystkich starych znajomych. Nikt nie wie, gdzie może teraz być. Karin
i Żarłomir nie widzieli jej od kilku miesięcy. Mówią, że być może skryła się w
zaświatach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdyby tam była, ojcu i Vegecie powinno udać się z nią skontaktować z piekła. –
Chłopak wypuścił powietrze z ust i przeczesał włosy dłonią. – Mam nadzieję, że
niedługo się stamtąd wydostaną.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Plan
wypalił. Ale tylko w części. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
namierzeniu trzeciej kuli, Yamcha, Siedemnastka i Ttuce udali się do Satan
City. Miasto znajdowało się w wystarczającej odległości od punktu spoczynku
magicznego obiektu, a jednak w razie konieczności Saiyanka i jej kompani mogli wyruszyć
z odsieczą, gdyby podczas poszukiwań doszło do jakichś zakłóceń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Te
jednak zdawały się czekać na nich samych. Gdy tylko wkroczyli na teren miasta,
zostali zaatakowani przez samotnego bojownika o łaskę Czarnego Wojownika.
Mężczyzna napadł na nich z okrzykiem szaleńca, uzbrojony w sporych rozmiarów
kij baseballowy, który przy odpowiednim zamachu był w stanie rozłupać czaszkę
normalnego człowieka niczym kokos. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
swoje szczęście, Siedemnastka do takowej grupy społecznej nie przynależał.
Wyrwał kij napastnikowi, a następnie znokautował go uderzeniem z łokcia w kark
i pozostawił nieprzytomnego na środku ulicy. Rzeczony kij jednakowoż zabrał i,
przerzuciwszy go sobie przez ramiona, podążył za Yamchą i Ttuce. Trójka
wojowników zmierzała wprost na formujący się przed nimi oddział armii.
Żołnierze mieli gotowe do wystrzału bazuki, a wśród wykrzykiwanych bezustannie
rozkazów dało się słyszeć warkot nadjeżdżającego pojazdu. Po chwili zza rogu
bocznej ulicy wyłonił się opancerzony czołg, którego działo również momentalnie
zostało wycelowane w zbliżające się postaci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zrzuciła z siebie skórzaną, pożyczoną od Bulmy kurtkę. Siedemnastka poprawił
ułożenie palców na kiju i zaczął pogwizdywać jakąś wesołą melodię. Yamchę otoczyły
obłoki przypominającej zorzę polarną aury, która zapowiadała nadejście
transformacji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jakieś instrukcje, Sailor Vegeta? – spytał Android, a Saiyanka posłała mu ostre
spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie daj się za szybko zabić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież to ledwo rozgrzewka! – żachnął się Siedemnastka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie bądź taki pewien. – Yamcha pociągnął nosem z psią manierą, a jego źrenice
nieco się rozszerzyły. – To nie są ludzie. To żywe trupy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
i Siedemnastka przenieśli spojrzenie z niego na nadciągającą armię. Do nich też
zaczął docierać natrętny odór, przywołujący na myśl otwarty po miesiącach grób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czyli Czarny Wojownik posłał po posiłki z piekła – mruknął Android i wykrzywił
usta. To komplikowało sprawę. Opuścił kij, zaczynając rytmicznie uderzać jego
końcówką o swoją łydkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Miejmy nadzieję, że nie uda mu się zrekrutować Goku i Vegety. – Oczy Yamchy
zrobiły się całkiem żółte, a powietrze wokół niego wypełniło się drobnymi
wyładowaniami elektrycznymi. – Jak zabić inteligentne zombie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie można ich zabić. Trzeba ich unicestwić – odparła Ttuce, zupełnie nie widząc
w tym problemu i bez cienia strachu ruszyła wprost na wycelowane w nią działo,
które chwilę później wypluło swój pocisk z hukiem wystarczającym, by w
okolicznych wieżowcach szyby wypadły z okien.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
tym samym czasie radar zaprowadził pozostałych członków Satan Force do małej
wioski, położonej u stóp drzemiącego do tej pory wulkanu. Teraz jednak ziemia w
tym miejscu drżała, a w powietrzu unosiły się mikroskopijne płatki popiołu i
drażniący nozdrza zapach. Gohan obserwował majaczący nad nim stożkowy kształt i
czuł, że trzęsienie podłoża nasila się z minuty na minutę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musimy się pospieszyć. To wulkan eksplozywny. Jeśli dojdzie do erupcji, to
przebiegnie bardzo gwałtownie. Zagrożenie jest o tyle większe, że z tego co
wiem, ten od dawna nie przejawiał żadnej aktywności. – Gohan spojrzał jeszcze
raz na radar, który nadal twierdził, że kula powinna być w pobliżu, ale złośliwie nie chciał tego
doprecyzować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wojownicy
rozdzielili się i zaczęli chodzić od jednej opuszczonej chatki do drugiej, stąpając
po ich drewnianych podłogach, klepiskach i zaglądając pod strzechy z liści
bambusa. Wojownikom towarzyszyło nieprzyjemne uczucie, że zachowują się jak
hieny cmentarne, które przeszukują własność umarłych. Co prawda nigdzie nie
znaleźli ciał mieszkańców i wszystko wskazywało na to, że ci sami opuścili
swoje domy, gdy tylko wulkan wrócił do życia, ale mimo to nie mogli pozbyć się
wrażenia, że miało tu miejsce coś niedobrego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
zakończeniu oględzin, Chiaotzu wyszedł z jednego z domków, ocierając powieki z
potu. Nie dość, że Czarny Wojownik każdego dnia dosłownie i w przenośni
podnosił im temperaturę, to teraz jeszcze doszło do tego to nieznośne ciepło,
które emitował wulkan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej, mały. Tego szukasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
dźwięk dziwnego, skrzypiącego głosu, Chiaotzu poderwał głowę do góry. Tuż przed
sobą ujrzał zastęp demonicznych istot. Zdawały się nie mieć prawdziwych ciał, a
raczej konsystencję czarnego dymu. Nie posiadały ludzkiego kształtu, aczkolwiek
dało się rozróżnić ich kończyny, w których dzierżyły widmowe włócznie. Postać,
która przemówiła, trzymała też w dłoni kamienną kulę. Na widok przerażenia,
które pojawiło się na twarzy Chiaotzu, potwór wyszczerzył zęby w dzikim
grymasie, a jego czerwone oczy zalśniły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Będziesz musiał o nią walczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zastygła na ziemi z jedna nogą podkurczoną, a drugą wyciągniętą w bok. Prawą
rękę uniosła w identycznej manierze, a palec wskazujący złączyła ze środkowym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
CHAOS ATTACK!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
runął na nią grad pocisków z broni maszynowej, Ttuce stała się szybsza od
promienia światła. Pomknęła przed siebie, uchylając się przed wrogimi kulami i
każdą próbą zamachu na jej życie. Kolejne salwy i wystrzały zdawały się
niemalże nadawać Saiyance rytm i tempo. Dopadała swoich przeciwników jednego po
drugim i wbijała w ich ciała paraliżujące dawki ki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
powrót wytracając prędkość, zaryła w końcu obiema stopami w asfalt i zatrzymała
się. Obejrzała się szybko przez ramię, podziwiając skutki swojej pracy. Ku jej
wściekłości sylwetki nieżywych postaci zastygły w bezruchu tylko na chwilę, a
następnie znów zaczęły się poruszać. Złota ki wyparowywała w powietrze, zupełnie
bezużyteczna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Do diaska! Czemu to na nich nie działa?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Z tego co zrozumiałem, twoja technika ma na celu zaatakowanie układu nerwowego.
Trupy takiego raczej nie posiadają! – Siedemnastka już dawno zapomniał o kiju
baseballowym i teraz pozbawiał przeciwników głów za pomocą kolejnych energetycznych
pocisków. Jednakże ci po chwili dźwigali się znów na nogi i niewzruszenie
kontynuowali swoją krucjatę. – Przynajmniej jemu dobrze idzie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wielki
wilk przedzierał się przez ruiny miasta i konsekwentnie łapał kolejne ofiary w
swoje szczęki, a następnie przeżuwał je i pożerał żywcem. Wyglądał niemalże jak
pies, który po raz pierwszy wyszedł na dwór i został zaatakowany przez rój much.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ależ będzie miał po tym zgagę! – Siedemnastka podparł się pod boki, z
wdzięcznością korzystając z przerwy, którą Yamcha właśnie mu zafundował. Ulica
została chwilowo oczyszczona z przeciwników, a wilk nagle skurczył się i wrócił
do ludzkiej postaci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czujecie to? – spytał Yamcha, otrząsając się jak z wody i odgarniając włosy z
twarzy. – Zostali zaatakowani!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spojrzała na horyzont i zaklęła z wrażenia. Tak się wciągnęła w walkę, że
zupełnie zignorowała napływające z oddali impulsy energii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
My mieliśmy odwrócić jego uwagę, a to on odwrócił naszą! – Siedemnastka machnął
rękami. – Niech go szlag! Czemu nie zadzwonili?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może nie mieli czasu. – Yamcha wydawał się być coraz bardziej zaniepokojony
tym, co wyczuwał. – Walka jest zażarta…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dość tego pierdolenia się w tańcu – warknęła Ttuce i zdarła zniszczone bandaże
z dłoni. W międzyczasie znowu zostali otoczeni przez oddział zombie. Czarny
Wojownik najwyraźniej zamierzał opróżnić całe piekło. – Spieprzajcie stąd,
znajdźcie pozostałych i pomóżcie im. Ja się rozprawię z tymi truchłami i wtedy
do was dołączę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś pewna? – Yamcha przeczesał wzrokiem tłum przeciwników. – We trójkę nie
daliśmy im rady. Masz jakiś pomysł?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak najbardziej. – Jej dłoń zacisnęła się na fioletowej sakiewce, zwisającej
wiernie u boku, a mężczyzna westchnął ze zniecierpliwieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ostatnio nam nie pomogły. Jesteś pewna, że dobrze ich używasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nikt nie dał mi instrukcji obsługi, to instynkt – prychnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W takim razie <i>na pewno</i> źle ich
używasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poszedł precz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedemnastka
odciągnął Yamchę i razem wzbili się w powietrze, czym prędzej opuszczając teren
miasta. Ttuce upewniła się, że lecą we właściwym kierunku, po czym skupiła się
znów na przeciwnikach, którzy otaczali ją coraz to gęstszą grupą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> - Mamy dla ciebie wiadomość od Czarnego
Wojownika, Saiyanko – przemówiła niespodziewanie któraś z ofiar ataku
Siedemnastki. Mężczyzna stracił pół głowy i teraz w Ttuce wwiercało się tylko
jedno oko, a jego po części bezzębny uśmiech był równie nieprzyjemny, co
wydobywający mu się z ust odór śmierci. – Postanowił cię ułaskawić. Jeśli tylko
oddasz to, co ukradłaś… – Wskazał na sakiewkę. – Pozwoli ci opuścić tę planetę
i wasze drogi już nigdy się nie przetną. Poddaj się teraz i odejdź w pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam się <i>poddać</i>? – O ile do tej pory Ttuce
słuchała go z teatralnym zainteresowaniem, tak teraz poczuła zastrzyk złości. –
Co za niefortunny dobór słów…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bóg Śmierci jest na tyle łaskawy, że zapomni ci wszystkie dawne urazy. W ramach
zadośćuczynienia oczekuje jedynie, że oddasz mu pamiątkę po siostrze. Wtedy to
na pewien czas otwarty zostanie portal między Ziemią i resztą wszechświata, z
którego będziesz mogła skorzystać. – Trup rozłożył ramiona w zapraszającym
geście. – Przecież nie zależy ci na tej planecie. Nie czujesz żadnej lojalności
wobec niej, czy jej mieszkańców. Pozwolono ci odejść i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A skoczcie mi wszyscy! – warknęła. Jedno ramię podkurczyła do boku, a drugie
uniosła przed sobą, w gotowości do ataku. Jej twarz rozjaśnił upiorny uśmiech.
– Mniejsza o moje intencje i motywy. Saiyanin nigdy nie ucieka z pola walki.
Przekaż Saku, że będzie musiał wyrwać te karty z moich połamanych rąk!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wedle życzenia. – Piekielny posłaniec złożył dłonie jak do modlitwy. W tym
samym momencie grupa przeciwników rzuciła się na Ttuce jednocześnie,
przykrywając ją pancerzem swoich ciał.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Błyszcząca
bańka unosiła się w powietrzu, ukazując wydarzenia rozgrywające się na Ziemi.
Beerus i Whis z kamiennymi twarzami obserwowali eksplozję ki, która odrzuciła
żywe trupy na boki i pozwoliła Ttuce wydostać się z potrzasku. Saiyanka złapała
na nowo równowagę i zaraz zaczęła gromadzić w sobie energię niezbędną do
przeprowadzenia kolejnego ataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może jednak nastał czas, abyśmy się wtrącili? – spytał Whis, krzyżując ręce za
plecami. Beerus pokręcił głową. – Na pewno? W końcu Saku dość mocno narusza ład
naszego wszechświata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Porządek dao został zaburzony. – Twarz Beerusa wyrażała wyłącznie chłodną
kalkulację, a on kontynuował pretensjonalnym tonem: – Jako Bóg Zniszczenia mam
prawo interweniować i przegonić Saku do jego własnego świata. Jednakże nie
zrobię tego. Chcę, aby ludzie czegoś się wreszcie nauczyli. Pojawienie się
Czarnego Wojownika może być właśnie taką lekcją, której z ich pamięci nie wymarzą
nawet kryształowe kule.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obaj wiemy jak ta historia się skończy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A mimo to będziemy tylko obserwować, tak jak inni bogowie robili to od stuleci.
Nie pozwolę, by ludzie egzystowali w świecie pozbawionym konsekwencji. Taka
jest kolej życia. Nazwij to naturalną selekcją, jeśli chcesz. – Beerus spojrzał
na Whisa surowo. – Ale pamiętaj też o naszej umowie. Goku i Vegeta nie mogą się
o niczym dowiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz na myśli to, że mogliśmy wszystkiemu zapobiec, a mimo to skazaliśmy ich
przyjaciół na zagładę? – Uśmiechnął się wesoło, a Beerus zgrzytnął zębami. –
Spokojnie, pamiętam. Swoją drogą, chyba już pora pozwolić im na opuszczenie
piekła. Dość długo ich zwodzimy. Stało się już to, co nieuniknione. Ich
obecność w żaden sposób nie zmieni teraz biegu wydarzeń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ci dwaj muszą przeżyć. Potrzebuję ich ja i cały ten wszechświat. To oni na nowo
nadadzą mu równowagę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bóg
Zniszczenia podszedł do bańki i przesunął po niej pazurem, przybliżając obraz
tak, by mógł dojrzeć bransolety na nadgarstkach Saiyanki. Whis od razu wyczuł,
że coś go mocno poruszyło, więc bez pytania pochylił się nad jego ramieniem i
spojrzał w tym samym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och – szepnął. – Tego nie przewidzieliśmy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
poderwała obie ręce nad głowę, a z jej dłoni wyłoniła się potężna kula pomarańczowej
energii, która niemalże wyglądała jak zerwane z nieboskłonu słońce. Tym jednak
co zwróciło uwagę Beerusa, a następnie Whisa wcale nie był popis saiyańskiej
siły, a oświetlone i doskonale teraz widoczne pęknięcia, które przeszywały
powierzchnię obu boskich bransolet. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Whis
i Beerus spojrzeli po sobie w milczeniu, a ten drugi znów przesunął pazurem po
bańce, tym razem oddalając obraz tak, by ukazywał jedynie kulę planety na tle
czarnego wszechświata. Zaraz potem atak Ttuce wywołał wybuch, który widoczny
był nawet z kosmosu i który do złudzenia przypominał skutki uderzenia
meteorytu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli uda jej się uwolnić z bransolet… Czy to coś zmieni?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Właściwie… – Beerus uśmiechnął się łakomie. – To może przysłużyć się naszej
sprawie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce jest nieprzewidywalna. – Whis ujął w dłonie swoje berło i obrócił je w
palcach, jak zawsze gdy był zaintrygowany. – Może jeszcze przeważyć szalę
zwycięstwa na stronę, której byśmy nie zaaprobowali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest Saiyanką – powiedział Beerus twardo. – I postąpi tak, jak każdy inny
Saiyanin. Będzie walczyć do końca i albo zwycięży sama, albo zdechnie próbując.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
opadła na kolana i zacisnęła dłonie na zaściełającym ziemię gruzie. Sapała
ciężko, bicie serca odczuwając w gardle, i nie miała siły podźwignąć się na
nogi. Ciało drżało, niemalże wpadając w konwulsje, a płuca protestowały, nie
chcąc współpracować i czyniąc każdy oddech bolesnym. Meteor Strike… Jej
najnowsza technika.* <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Już
gdy ją tworzyła z myślą o Gohanie wiedziała, że użycie jej będzie bardzo
ryzykownym posunięciem. W końcu zmuszało ją ono do skumulowania całej energii,
łącznie z życiową w tym jednym ataku, a także do skrzętnego ukrywania tego
faktu do momentu, gdy pocisk ki nie będzie gotowy. Teraz została więc wyczerpana
i całkiem odsłonięta. Mimo, że przecież i tak chciała przetestować Meteor
Strike przed prawdziwą walką i ten moment wydał się być odpowiedni, teraz
żałowała. Jęknęła głucho i przekręciła się na plecy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czuła
wciąż naglące ją impulsy, napływające z drugiego pola bitwy. Słuchała uderzeń
swojego serca i błagała zdrętwiałe ciało, by regenerowało się szybciej. Leżała
w powstałym po ataku kraterze, nie do końca zdając sobie jeszcze sprawę z tego,
że z miasta nie pozostał nawet kamień na kamieniu. W przeciwieństwie do
obserwujących ją z planety Beerusa istot nie zauważyła też jeszcze, jak bardzo
zbliżyła się do przełamania bariery pomiędzy Saiyaninem i demonem.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wstrząs
wywołany eksplozją gdzieś na północ od miejsca, w którym się znajdowali, zachęcił
wulkan do ostatecznego przebudzenia. Zatykająca go skorupa zastygniętej magmy eksplodowała
wreszcie, wyrzucając w powietrze fontannę trujących gazów i kamieni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cokolwiek ona tam zrobiła, chcę żeby tu wreszcie przylazła i to powtórzyła –
sapnął Yamcha i uchylił się przed ciśniętą w niego widmową włócznią, a
następnie rzucił do Krillana niedawno odzyskaną kulę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Buddysta
przechwycił ją zwinnie, po czym poderwał wolną rękę do góry i uformował w
powietrzu Destructo Disc. Posłał go w przeciwników, a ten z morderczą precyzją przeciął
dwóch z nich na pół. Jak już jednak wojownicy mieli okazję się wcześniej przekonać,
tego typu fizyczne ataki nie robiły na wrogach wrażenia. Ciemny dym, z którego
się składali, nie dawał się zniszczyć. Także i teraz ofiary Krillana posklejały
na nowo swoje ciała i z przypominającym hieny śmiechem wycelowały w niego swoje
włócznie. Buddysta wiedział, że to działa tylko w jedną stronę – oni widm nie
mogli zranić, ale widma mogły zranić ich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odskoczył
przed nimi, ale jedna z ciśniętych włóczni ugodziła w nogę Gotena, który w
międzyczasie postanowił ruszyć mu z pomocą. Chłopiec ze skowytem runął na
ziemię i wbił się w nią z hukiem. Demoniczna dzida przedziurawiła mu udo, a
następnie zmieniła stan na ciekły i wsiąknęła w ranę, przenikając w głąb jego
organizmu. Oszołomiony Goten spoglądał na to zarówno z obrzydzeniem, jak i
przerażeniem, nie wiedząc co się dzieje i jakie będzie to miało dla niego
konsekwencje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech to szlag! – Krillan wylądował tuż przy nim i próbował pomóc mu wstać, ale
ból rozsadzający kończynę chłopca był tak potężny, że ten nie mógł nawet myśleć
o podniesieniu się z ziemi. – Zabiorę cię do Dendego! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
KRILLAN, UWAŻAJ! – wrzasnął Tien, który dopiero co przedarł się przez oddział
przeciwników i z odległości zauważył na co się zanosi. Krillan obejrzał się
przez ramię i dostrzegł, że w jego stronę nadlatuje kolejna włócznia. W tym
samym momencie gdzieś z boku wystrzeliła wiązka niebieskiej energii, która rozproszyła
dzidę w powietrzu i tym samym udaremniła atak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To już naprawdę do tego doszło, że muszę wam ratować tyłki? – spytała
retorycznie Bulma, która właśnie pojawiła się na polu bitwy. Gdzieś w tle
Krillanowi zamajaczył jej porzucony motocykl. Nie czekając na żadne pytania czy
odpowiedzi, kobieta poprawiła na ramieniu ułożenie swojego działa, którego to
użyła już do walki z Kakarotto, po czym naciągnęła na oczy laboratoryjnego
gogle i pomknęła na pomoc innym wojownikom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krillan
spojrzał jeszcze raz na coraz to bledszą twarz Gotena.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan! – Wypatrzył chłopaka na niebie i cisnął mu kamienną kulę. – Nie mogę
tego zabrać, będą mnie ścigać! A on potrzebuje natychmiastowej pomocy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
LEĆ! – ryknął Gohan, chwytając kulę w locie i z tylko jedną wolną ręką wracając
do walki z przeciwnikami, którzy rzucali się na niego niczym stado
wygłodniałych psów. Starał się nie myśleć o tym, że życie Gotena jest
zagrożone. Starał się myśleć o tym, że jeśli pokona te potwory, to jego brat ma
dużo większe szanse na przetrwanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pūar, osłaniaj nas! – krzyknął Krillan i wzbił się w powietrze z półprzytomnym
chłopcem w ramionach. Kotek nieco zbyt dosłownie wziął sobie do serca jego
polecenie i zaraz przemienił się w latającą tarczę, która wiernie pofrunęła za
oddalającym się buddystą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
panującym zamieszaniu nikt nawet nie zauważył, że z wnętrza wulkanu zaczęło
wydobywać się coś, na co Gohana nie przygotowała żadna z naukowych publikacji,
jaką kiedykolwiek w życiu przeczytał. Potężne, płomieniste tornado wyłoniło się
ze skalistych trzewi i runęło na wojowników z brutalnym impetem. Wszystkie demoniczne
istoty rozpłynęły się w powietrzu, pozostawiając ich samym sobie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- WIEJCIE! – wrzasnęła Bulma, która jako jedyna znajdowała się w bezpiecznej
odległości od epicentrum kataklizmu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Członkowie
Satan Force rzucili się do ucieczki, lecz tornado było szybsze i momentalnie
porwało ich w swoje ramiona. Gdzieś w samym sercu inferno Siedemnastka
zaskomlał z bólu, a Gohan poczuł, że gorący podmuch wyrywa mu kulę z rąk.
Wrzasnął z wściekłości i próbował odwrócić tor swojego lotu, aby dogonić
umykający mu obiekt, ale morze płomieni smagało nim jak kukiełką. Ta
nadprzyrodzona siła natury sprawiała, że teraz widział już tylko wirującą ścianę
ognia, która najwyraźniej postanowiła go zmiażdżyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam ją! – Chiaotzu udało się przekrzyczeć żywioł. Pochwycił kulę siłą
telekinezy i za wszelką cenę próbował ją do siebie przyciągnąć. Tornado
uderzyło jednak o ziemię, skutecznie wybijając go z równowagi i rykoszetem posyłając
magiczny obiekt w kierunku wulkanu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
zderzeniu z powierzchnią płomienie zaczęły niespodziewanie wytracać swoją ssącą
siłę, dzięki czemu Chiaotzu wyrwał się spomiędzy nich i bez wahania pomknął za
kulą, również za nią rzucając się wprost do wnętrza wulkanu. Tien Shinhan
ryknął coś w proteście, ale Yamcha w ostatniej chwili powstrzymał go przed
interwencją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie możecie obaj zginąć! – krzyknął z przejęciem, przytrzymując przyjaciela za
ramię. Ich ubrania tliły się jeszcze, a osmalone i wykrzywione bólem twarze
przypominały te należące do demonicznych istot, z którymi jeszcze przed chwilą
walczyli. Obaj kasłali od napełnionego sadzą powietrza, a Tien wciąż wpatrywał się
w bryłę wulkanu i wciąż miał nadzieję, że to jeszcze nie koniec. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I
rzeczywiście, po chwili Chiaotzu, cały i zdrowy, aczkolwiek mocno spanikowany,
wyłonił się znów na powierzchnię. W dłoni, którą uniósł w geście zwycięzcy,
ściskał magiczną kulę. Na ten widok Gohan poczuł, że olbrzymi kamień spada mu z
serca. Uśmiechnął się pod nosem i za pomocą wiązki ki zlikwidował dogorywające
już tornado. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niewiele brakowało. – Bulma odetchnęła i użyła swojego działa niczym laski,
opierając się na nim całym ciężarem ciała. Nigdy nie powiedziałaby tego na
głos, ale była już na to wszystko zdecydowanie za stara. W tym samym momencie
tuż obok niej zmaterializowała się Ttuce. Na widok kobiety, Saiyanka wytrzeszczyła
oczy ze zdumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A ty co tu robisz?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ktoś mi powiedział, że jeśli potrzebuję bohatera, to sama mam się nim stać –
odparła Bulma szorstko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co nie znaczy, że masz się przy tym zabić! – Ttuce zamachała rękami z niedowierzaniem
i ruszyła w stronę pozostałych wojowników. – Kurwa, Vegeta mnie zabije, jeśli
coś ci się stanie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
prychnęła niczym urażona kotka. Zauważyła też od razu, że Ttuce porusza się
dużo bardziej ociężale niż zazwyczaj. Wydawała się być zupełnie wypompowana,
jakby teraz napędzała ją jedynie siła woli. Nim Saiyanka zdążyła zamienić choć
słowo z Gohanem, ziemia zatrzęsła się po raz kolejny i tym razem pękła w kilku
miejscach z upiornym jękiem. Z wyrw wydostały się opary gorącego gazu i jeden z
nich trafił Ttuce prosto w twarz. Ta wrzasnęła z bólu, a zaraz potem na nowo
rozpętało się piekło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TTUCE! – ryknął Gohan. – TTUCE, UCIEKAJ STAMTĄD! TELEPORTUJ SIĘ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
była jednak na tyle ogłupiała z bólu, że kompletnie go zignorowała. Obróciła
się po omacku wokół własnej osi, a gdzieś za nią zaryczał wulkan. Ttuce
zamarła. Od tego odgłosu zjeżyły jej się wszystkie włosy na karku, a gdy
częściowo odzyskała wzrok, jak przez mgłę dostrzegła, że prosto na nią sunie potężna
fala czerwonej cieczy. W tym momencie ktoś chwycił ją w pół i odciągnął na bok,
jednocześnie osłaniając własnym ciałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz? – sapnęła. – Mówiłam ci, że masz…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cicho. Już raz cię zostawiłem – szepnął i wtulił twarz w jej włosy. – Jeśli
idziemy na dno, to razem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dopiero
wtedy Ttuce zrozumiała, że spowolniony dodatkowym ciężarem Saiyanin nie da rady
ich uratować. W dziwnym odruchu objęła go za szyję, a zaraz potem w powietrzu
dosięgła ich i zalała monstrualna fala lawy. Ttuce usłyszała jeszcze ostrzegawczy
krzyk Gohana, a potem zapadła cisza, która wepchnęła jej palce w uszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie
minęło więcej niż kilka minut, a Saiyanka uznała, że pokrywająca ją ciecz
zastyga, rzeczywiście dość dotkliwie parząc przy tym skórę, ale jednak nie<i> uśmierca</i>. Ttuce zamrugała, rozrywając
sklejającą jej powieki skorupę i wyostrzając wzrok. Pierwszą rzeczą jaką
zobaczyła były oczy Radtiza, rozszerzone i równie zdziwione co ona sama, że
nadal żyją. Leżeli na ziemi, powaleni siłą uderzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
przesunął powoli językiem po swoich wargach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Krew. To krew – szepnął z dziecięcą fascynacją i z identyczną miną z rozpędu
zlizał trochę cieczy z policzka Ttuce. Saiyanka warknęła zaraz z dezaprobatą i
usiadła, spychając go z siebie. Spojrzała na swoje ręce, a potem na szczyt
wulkanu. Fontanna mazi strzelała aż po same niebo, teraz opadając na nich pod
postacią krwistego deszczu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czarny Wojownik próbował napędzić nam stracha. – Podźwignęła się z ziemi i
podała rękę Raditzowi, pomagając mu z tą samą czynnością. Rozejrzała się wokoło
i zobaczyła pozostałych wojowników, tak samo jak oni skąpanych we krwi. Wszyscy
przetrwali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Umorusany
Gohan spojrzał na nią pytająco, więc tylko skinęła głową potwierdzając, że nic
jej nie jest. Yamcha podtrzymywał w pionie Siedemnastkę, którego ręce i dłonie
pokryte były poparzeniami i wciąż powiększającymi się bąblami. Android miał
zaciętą minę, ale cierpiał katusze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie kula? – spytała Bulma, która jako jedyna w miarę uchowała się przed
deszczem krwi, dzięki parasolce, którą w odpowiedniej chwili rozpostarła nad
głową. Chiaotzu pokazał jej kamienny obiekt i całej grupie wyrwało się zbiorowe
westchnienie ulgi. Gohan spojrzał znów na Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
On wiedział. Znał nasz plan – powiedział. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Tak. Wiedział.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ten
głos nie należał do nikogo z zebranych. Wszyscy w popłochu rozejrzeli się na
boki i zaraz przybrali pozycje gotowe do obrony. Jak zwykle, Czarny Wojownik
zdawał się przemawiać ze wszystkich kierunków świata, skutecznie kamuflując
swoją pozycję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Głupcy, czy wy naprawdę niczego się nie
uczycie? Ile razy mam wam pokazywać, że wasze starania są na nic? Te sztuki
walki, głupie sztuczki, energia ki! Nędznicy, przecież to na mnie w ogóle nie
działa!</i> <i>Czy naprawdę sądzicie, że
ziemski smok jest w stanie wam pomóc? Te żałosne kule nie stanowią dla mnie
żadnego zagrożenia!</i> – Zaśmiał się, choć bez cienia wesołości. Ton jego
głosu nadal ociekał jadem, który mógł zabić. – <i>Jestem ponad to. Jestem istotą doskonałą, której idei nigdy nie
będziecie w stanie pojąć…<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Moglibyśmy,
gdybyś choć raz stanął z nami twarzą w twarz, zamiast chować się za swoimi
pomagierami jak ostatni tchórz! – wrzasnął Gohan. Chłopak wysunął się przed
pozostałych i uniósł do nieba zaciśniętą pięść. W tym samym kierunku kierował
swoje słowa: – Bo tym właśnie jesteś! Nie istotą doskonałą, tylko tchórzem! I
właśnie dlatego dalej walczymy. Bo <i>wiemy</i>,
że takich jak ty da się pokonać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Fioletowe
chmury zaczęły się szybciej przesuwać po nieboskłonie, a gdzieś spomiędzy nich
wydobył się niepokojący pomruk. Gohan wyprostował się, patrząc wciąż hardo w tę
samą stronę i szykując na każdy odwet, jaki Czarny Wojownik zamierzał
przeprowadzić w obliczu takiej zniewagi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
UWAGA! – krzyknęła Ttuce, choć chłopak nie zauważył ani nie wyczuł żadnego
ruchu. Ułamek sekundy później coś niewidzialnego musnęło policzek Gohana, a za
jego plecami rozległ się bolesny jęk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
wrzasnęła, a chłopak obrócił się na pięcie i zobaczył konsekwencje swojego
czynu. Widmowa włócznia przebiła głowę Tien Shinhana dokładnie w tym miejscu, w
którym widniało jego trzecie oko. Mężczyzna poruszył bezgłośnie ustami, stojąc
jeszcze przez chwilę na chwiejnych nogach, a następnie runął w tył. Ostrze
włóczni wbiło się ziemię, a wygięty pod nienaturalnym kątem Tien przez moment
balansował na ugiętych w kolanach kończynach, po czym upadł wreszcie na plecy,
nadziewając się na włócznię do samego końca. Ręce mężczyzny zadrżały w
konwulsjach, a pozostałe oczy błysnęły białkami, przypieczętowując śmierć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
zmartwiał, a Ttuce zacisnęła powieki i odwróciła głowę w innym kierunku. Yamcha
poczuł, że krew odpływa mu z twarzy i jak w letargu osunął się na kolana obok
ciała długoletniego przyjaciela. Natomiast oniemiały z rozpaczy Chiaotzu
spoglądał na kamienną do tej pory kulę, która właśnie przebudzała się do życia
i odzyskiwała bursztynową barwę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Proszę. Za swoją widowiskową śmierć Tien Shinhan uzyskał pięć gwiazdek!</i> – Saku
roześmiał się gdzieś w przestworzach, pozwalając by jego kpiący głos niósł się
po Ziemi jeszcze długie godziny później. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tego
dnia Gohan ustalił dwa fakty: po pierwsze, Ttuce jako jedyna była w stanie
dostrzec atak Czarnego Wojownika. To oznaczało, że po raz kolejny przesunęła
granicę swoich możliwości i wyprzedziła go o dodatkowy krok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
drugie, w ich drużynie był zdrajca.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mędrcy,
choć wiedzą, że ciemność w nich wkroczy -<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bo
nie rozszczepią słowami błyskawic -</span></i><br />
<i style="text-indent: 18pt;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie
wchodzą cicho do tej dobrej nocy.**</span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To będzie ciekawe…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co znowu?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mieć brata. – Goku założył ręce za głową. Maszerował niestrudzenie za Vegetą,
który na tym etapie wkurwienia mógł już spokojnie pretendować do miana nowego
pana piekieł. Podziemny labirynt ostatecznie wykończył wszystkie pokłady
cierpliwości, jakie książę był w stanie z siebie wykrzesać. – Nigdy nie
sądziłem, że jeszcze Raditza spotkam… Zauważyłem też pewną dziwną rzecz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mianowicie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przestałeś nazywać mnie <i>Kakarotto</i>…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A dziwisz mi się?! – Vegeta prychnął z niedowierzaniem i posłał mu spojrzenie
przekrwionych z wściekłości oczu. – Poza tym, <i>pajac</i> bardziej do ciebie pasuje!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Eeej, nie bądź taki! Teraz będziemy rodziną! – jęknął Goku z pretensją w
głosie, ale Vegeta w ogóle go już nie słuchał. Zamiast tego zaczaił się i błyskawicznym
ruchem wygłodniałego drapieżnika pochwycił jednego z rogatych mieszkańców
piekieł, który właśnie miał czelność obok nich przebiegać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do…?! – Ofiara zamachała nogami i jaszczurzym ogonem w proteście, a Vegeta
ujął ją za szyję i przycisnął do skalistej ściany. Rogaty stwór wytrzeszczył
oczy i próbował rozluźnić uchwyt jego palców, ale książę tylko uśmiechnął się
przerażająco i nie odpuścił mu ani odrobinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A teraz, zapchlony kundlu, zaprowadzisz nas prosto do Enmy Daiō – wycedził, trzymając
go dalej bez najmniejszego wysiłku. – Ino szybko, bo straciłem cierpliwość
gdzieś po urodzeniu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Enma Daiō? – Stwór nagle znieruchomiał, po czym roześmiał się drwiąco. – Więc
to wy jesteście tymi dwoma nieumarłymi głupcami, którzy szlajają się tu w jego
poszukiwaniu! Co za debile!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
JAK JA CIĘ ZARAZ… TY SZMACIARZU!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
VEGETA! Przestań, udusisz go! – Goku schwycił księcia w pasie i próbował
odciągnąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Włożył
w to przedsięwzięcie prawie wszystkie siły. Zaowocowało to jednak jedynie tym,
że podniósł Vegetę i, owszem, przesunął kawałek w tył, ale ten nadal trzymał spanikowaną
ofiarę w szponach i ani myślał puścić. Co więcej, zaciskał swoją dłoń coraz
bardziej i bardziej, stopniowo gniotąc opierające jej się kręgi. Podduszony
stwór tymczasem chyba zrozumiał już, że jego nędzne życie po śmierci chyli się
ku końcowi, bo w końcu zaczął zeznawać: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Enma Daiō nie żyje! – wykrzyknął, tym samym natychmiast zaskarbiając sobie ich
uwagę. – Nie widzicie panującego tu chaosu?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak to nie żyje? – spytał Vegeta grobowym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pewnego razu przybył tu ten… ten byt. Uśmiercił Enmę, a następnie Babę Gulę. UNICESTWIŁ
ICH! Puff! I po wszystkim! Ich dusze, ich ciała, ich moce… Chciał mieć pewność,
że nikt nie wydostanie się stąd bez jego zgody!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kim był?! Jak wyglądał?! – Książę wyszarpnął się Goku z rąk i potrząsnął
przesłuchiwanym stworem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wyglądał, nie miał ciała! – Dziwadło prawie załkało, a Goku i Vegeta
spojrzeli po sobie równocześnie. Książę rozluźnił uchwyt, a stwór zaraz to
wykorzystał i próbował umknąć, lecz potknął się i runął na twarz kawałek dalej.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Saku… – szepnął Goku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To była czysta energia… Czyste zło… – wymamrotał stwór płaczliwym głosem, wciąż
leżąc na ziemi w dramatycznej pozie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Szukał tu czegoś jeszcze? – Młodszy Saiyanin podszedł do niego i zaraz uniósł
ręce w uspokajającym geście, bo dziwadło skuliło się w sobie ze strachu i
zatrzęsło jak najprawdziwsza kupka nieszczęścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O tak… Szukał pojemnika na swoją nienawiść!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówże po ludzku! – Vegeta tupnął, a stwór podskoczył z piskiem na równe nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ukradł ciało! Ukradł cudze ciało… Unicestwił duszę i zabrał śmiertelne ciało –
wydyszał i załamał ręce, a następnie złapał się za głowę i jeszcze bardziej
wytrzeszczył swoje i tak nienaturalnie duże oczy. – W nowej postaci zstąpił na
Ziemię! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
i Vegeta znowu spojrzeli na siebie równocześnie. Werdykt mógł być tylko jeden.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Może
niektórzy pamiętają, że wcześniej tej techniki użyła Mirai Ttuce podczas walki
z Freezerem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">**Ponownie
fragment z wiersza Dylana Thomasa (<i>Nie
wchodź łagodnie do tej dobrej nocy</i>).<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-B4a4HrOF9-k/V_VEXeaVKGI/AAAAAAAAAwI/LmO8PUiIaMgXJMrcCsbIiryzcGnynpHjgCLcB/s1600/tumblr_oavthqjX6k1ujwg5zo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://4.bp.blogspot.com/-B4a4HrOF9-k/V_VEXeaVKGI/AAAAAAAAAwI/LmO8PUiIaMgXJMrcCsbIiryzcGnynpHjgCLcB/s320/tumblr_oavthqjX6k1ujwg5zo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<i>Umiłowani w Beerusie! ;)</i><br />
<i>Bardzo dziękuję za wytrwałość. Jestem chyba najmniej punktualną osobą w całym Siódmym Wszechświecie, ale przynajmniej wynagradzam to długością rozdziału (pobiłam swój dotychczasowy rekord). </i><br />
<i>Jakie przemyślenia? Kto jeszcze zginie? Kto przeżyje? A kto powinien przeżyć - według Ciebie? Pisz, może wezmę to pod uwagę. Chociaż szczerze powiedziawszy szanse na to są marne, bo żeruję na emocjach. ;P Ale przynajmniej lojalnie o tym uprzedzam. A co z Raditzem? Czy rzeczywiście jest TYM złym? Czy to może jednak zbyt proste? ;)</i><br />
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-35150573685508134982016-09-05T23:48:00.001+02:002016-09-07T19:46:46.679+02:0031. We are the lions in a world of lambs<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jeśli ktoś zostanie w
tyle, nie wracamy po niego.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
zgrzytnął zębami, przypominając sobie jedną z kluczowych zasad jego po trzykroć
przeklętej współpracy z Ttuce. Saiyanka nie miała zamiaru ułatwić mu procesu
polubienia jej i chłopak godził się już z faktem, że ich stosunki do końca
będzie można określać mianem tylko i wyłącznie wymuszonej tolerancji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przestańcie nas atakować! Chcemy wam pomóc! – krzyknął któryś już raz,
odpychając od siebie grupkę uzbrojonych w nożyczki dzieci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Godzinę
wcześniej w płomieniach stanął największy sierociniec zlokalizowany w East
City. Członkowie Satan Force od razu udali się na miejsce, pozostawiając jednak
w tyle Ttuce, która tłumaczyła, że ratowanie niewiniątek to strata jej cennego
czasu. Teraz Gohan był otoczony przez grupę istot o szkarłatnych oczach, które
syczały i kurczyły się w sobie, gotowe do zadania ciosu. Napierający na nie ze
wszystkich stron czarny dym sprawiał, że wyglądały już jak pomiot iście
piekielny, a nie ludzki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
na przemian kaszlał, krztusząc się przepełnionym sadzą powietrzem, i opędzał od
rzucających się na niego ze zwierzęcą precyzją dzieci. Unikając zrobienia im
krzywdy, usiłował nakłonić je do wyjścia z budynku, ale to wcale nie było takie
proste. Konstrukcja sierocińca zaczynała kruszyć się i pękać w obliczu
toczącego ją ognia, a gorące języki przemalowywały niegdyś kolorowe ściany na heban.
W końcu tuż przy chłopaku pojawił się Siedemnastka, którego zjeżone włosy i
poszarpane ubrania świadczyły o tym, że jego sieroty również nie oszczędziły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dość tego – wycedził Android i uniósł obie dłonie na wysokość twarzy. Prawą
wysunął przed lewą, kciuki i małe palce zadarł do góry, a pozostałe podkurczył.
Gohan się przeraził.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba nie chcesz…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie teraz. – Siedemnastka zmrużył oczy, wpatrując się intensywnie w krążącą w
dymie bandę dzieci. Te obserwowały go przez chwilę wrogo, po czym równocześnie
wydały z siebie skowyt, przez który Gohan niemalże zwinął się z bólu. W
następnej sekundzie opętane istoty rzuciły się na Androida. Ten tylko na to
czekał. – BINDING BUBBLE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Łuna
ki rozbłysła wśród dymu. Energia Siedemnastki podzieliła się na kilkanaście
osobnych promieni i przybrała postać baniek. Następnie każda z nich rozrosła
się i uwięziła w swym wnętrzu po jednym młodocianym delikwencie. Siedemnastka
na powrót poderwał ręce do góry i płynnym ruchem przemieścił je na lewo, a wszystkie
energetyczne bańki wyleciały z impetem przez okno, zabierając swoich więźniów
ze sobą. Gohan zakaszlał znów z wrażenia, po czym podbiegł tam i wyjrzał na dwór
sprawdzając, czy dzieciom nic się nie stało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Binding Bubble? – Spojrzał na Siedemnastkę, gdy stwierdził już, że bańki
osiadły bezpiecznie na ziemi. – Serio?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie miałem lepszego pomysłu – burknął, tupnął i oparł ręce na biodrach. –
Zresztą, co za różnica. Ważne, że technika jest skuteee–!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podłoga
zarwała się w miejscu, w którym stał (i tupał) niespodziewający się niczego Android
i ten runął w dół, wprost w szalejące piętro niżej płomienie. Gohan schwycił go
jednak błyskawicznie za rękę i wciągnął na górę, zanim stało się najgorsze. Siedemnastka
wyrwał mu się i zaczął sobie na przemian przydeptywać tlące się nogawki spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech to wszystko szlag trafi! Nowe jeansy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Budynek zaraz się zawali. Chodźmy stąd – zarządził Gohan i jako pierwszy wyleciał
przez rozbite okno na zewnątrz. Wylądowali na ulicy, w otoczeniu wypełnionych wierzgającymi
dziećmi baniek. Przezroczyste kule energii drżały, atakowane od środa, ale
żadna z nich nie zamierzała pęknąć. Tymczasem bryła sierocińca zdawała się
oddychać, pęczniejąc od oparów dymu i wydając przeraźliwie trzeszczące odgłosy,
kiedy pękały kolejne żebra jej konstrukcji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Długo zamierzacie tu jeszcze stać?! – Yamcha dobiegł do nich zdyszany i umazany
na twarzy sadzą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie są pozostali?! – Gohan próbował przekrzyczeć panujący wokoło hałas. Centrum
miasta pogrążyło się w absolutnym chaosie. Wojownicy rozdzielili się od razu po
przybyciu na miejsce. Część miała przeprowadzić ewakuację sierocińca, a reszta
nadzorować okolicę. Jednak kolejne niespodziewane eksplozje, ataki paniki i
skąpane w magicznym mroku niebo pokrzyżowały ich plany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mam pojęcia! Ale <i>to</i> martwi mnie
bardziej! – Yamcha wskazał przed siebie. Wyczuł nadciągającą istotę, zanim ta
jeszcze pojawiła się w polu widzenia i jako jedyny nie był zaskoczony, gdy w
końcu na horyzoncie ukazał się dziwny, stopniowo rosnący w oczach kształt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do…? – Siedemnastce na chwilę odebrało mowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dzieci Ameonny – szepnął Gohan i przybrał gotową do ataku pozę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chwilę
później, w akompaniamencie przeszywającego krzyku, na miasto spadł monstrualny,
przypominający czaplę ptak o dziewięciu głowach*. Jego turkusowe skrzydła
wywołały podmuch wiatru wystarczający do zburzenia okolicznych budynków, a imitujący
płomienie ogon zdawał się być zapowiedzią tych prawdziwych, które sekundy
później niczym lawa wylały się z dziewięciu rozdziawionych dziobów. Gohan
skurczył się na ziemi, osłaniając twarz ramionami i czując, jak pot spływa mu
ciurkiem po kręgosłupie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ten jest mój! – ryknął Yamcha i nim ktokolwiek zdążył wyrzucić z siebie choć
słowo protestu, przemienił się w swoją zwierzęcą formę. Dzieci krzyczały za ich
plecami, wciąż uwięzione w bańkach, aż w końcu Siedemnastka ze
zniecierpliwieniem skrzyżował ręce na wysokości twarzy, po czym rozsunął je
zdecydowanie na boki. Jego energia wyparowała w powietrze, a sieroty zostały
uwolnione. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiejcie stąd, albo przestanę być taki uprzejmy! – wrzasnął Android w swoim
najgroźniejszym, noszącym żałobę po nowych spodniach tonie. Dzieci, mimo że ich
oczy pozostawały tak samo czerwone jak wcześniej, odwróciły się jak na komendę
i w popłochu ruszyły w przeciwnym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wciąż są opętane – zauważył Gohan, zwracając się znów przodem do miejsca, w
którym Yamcha miał zaraz zmierzyć się z potworem. Wielki wilk przeskoczył już
przez zrujnowane budynki i teraz krążył wokół ptaszyska, stopniowo zmniejszając
dzielącą ich odległość. Uszy położył po sobie, a skóra na jego pysku
zmarszczyła się, ukazując ociekające śliną kły. Z gardła Yamchy wydobywał się
głęboki, jeżący włosy na karku warkot.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ta. – Siedemnastka sarknął i odgarnął włosy z twarzy. – To bardzo wygodne.
Ludzie atakują nas bez opamiętania, ale w obliczu tych potworów są bezbronni.
Musimy walczyć i z nimi i w ich obronie. My ich ocalimy, a oni wbiją nam nóż w
plecy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chce, żebyśmy się w tym zamotali. – Gohan przeniósł wzrok na czarne niebo,
którego chmury kłębiły się niczym spienione fale. – Chce, żebyśmy postradali
zmysły. Jeśli nie da rady fizycznie, Czarny Wojownik zniszczy nas psychicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> W błysku pierwszej błyskawicy wilk ruszył do
ataku. Błysnęły szpony i rozległ się chrapliwy odgłos czapli. Yamcha pozbawił
ją części piór i odskoczył zwinnie nim dosięgły go wystrzelone przez nią języki
ognia. Zaraz potem starli się ponownie w ruinach miasta, a wilk pochwycił dwie
z szyi ptaka w żelazny uścisk szczęk. Monstrum zaskrzeczało, wokoło znów
buchnęły płomienie, a nadzorujący walkę Gohan wyprostował się i nacisnął
przycisk scoutera, który miał na uchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przydałabyś się tu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej! – Raditz spojrzał na Ttuce z wyrzutem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
przeciwieństwie do reszty zespołu, oboje Saiyanie przebywali w Pałacu
Wszechmogącego, oddając się kolejnej z rzędu partii pokera. O ile Raditz i
Piccolo mieli z góry przykazane, by nie opuszczać terenu świątyni i całą uwagę
skupić na chronieniu Dendego, o tyle Ttuce po prostu zdezerterowała. Teraz
jednak w przypływie obowiązku rzuciła karty na stół, poprawiła swój scouter i
wstała bez słowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś taka chętna do pomocy tylko dlatego, że znowu przegrywasz! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wmawiaj sobie co chcesz. – Odbiła się solidnie od nawierzchni, wystrzeliwując w
powietrze, po czym poszybowała w dół. Gohan nie wzywałby jej z byle powodu. Ten
gówniarz też miał swoją – nikłą bo nikłą, ale jednak – dumę. Zlokalizowawszy
jego energię, teleportowała się do East City.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Następnym razem gramy w rozbieranego! – krzyknął Raditz w eter, ale usłyszał go
już tylko Piccolo, który właśnie po raz kolejny tego dnia przemierzał teren
świątyni, usiłując znaleźć odpowiednie miejsce do medytacji. Nameczanin posłał
Saiyaninowi cierpkie spojrzenie duszy udręczonej. Ten uśmiechnął się zaraz
drwiąco i machnął ogonem, podpierając pod boki. – Masz coś przeciwko? Czyżby
coś między wami było?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, powietrze. Nie prowokuj. – Piccolo ostentacyjnie zatrzasnął za sobą wrota
Pałacu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
źle wymierzyła odległość dzielącą ją od Gohana i zmaterializowała się w
powietrzu nad miastem. Runęła z niego tak samo jak wcześniej dziewięciogłowy
ptak i wbiła się w nawierzchnię ulicy, tworząc niebotycznych rozmiarów krater. Ludzie przebiegali
obok, krzycząc i w amoku szukając schronienia. Saiyanka trwała nadal na jednym
kolanie na ziemi i obserwowała to zamieszanie. Widziała czerwone oczy
uciekających. Widziała, że wszystkie one rejestrują jej obecność i że
rozszerzają się w jawnym przypływie furii. Ludzie byli teraz rozerwani pomiędzy
naturalnym instynktem, a obietnicą złożoną Czarnemu Wojownikowi. Na razie
instynkt brał w nich górę i uciekali. Na razie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
podźwignęła się i ruszyła pod prąd, przeciskając przez śpieszące jak najdalej
od centrum tłumy. Tuż przed sobą widziała jak budynki walą się pod ciężarem
dwóch gigantycznych zwierząt, splecionych ze sobą w ferworze walki. Yamcha
prezentował skąpane we krwi kły, a jego pazury zdzierały z ptaszyska kolejne
warstwy piór. Dziewięć głów poruszało się nieustannie, dziobiąc każdy fragment
pokrytego sierścią ciała, a z potężnych szczęk wilka raz po raz wyrywało się
bolesne skomlenie. W powietrze buchały niezliczone języki płomieni, zupełnie
jakby pod walczącymi otworzyło się przejście do piekieł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
uznała w końcu, że nie zdzierży dalszego brnięcia w tłumie Ziemian i wzbiła się
znów w powietrze. Nie uniosła się jednak zbyt wysoko. Chciała z bliska
nadzorować to, co działo się na powierzchni, a poza tym transformacja Yamchy w Raijū
jak zwykle sprowadziła ze sobą burzę i błyskawice, które przeszywały teraz
niebo na całej jego powierzchni i rozświetlały pole walki. Ttuce rozglądała się
na boki, w gęstym niczym mgła dymie próbując wypatrzeć pozostałych wojowników.
Niestety w takim natężeniu różnorodnych energii jej zmysły odmawiały
posłuszeństwa. Nie potrafiła się skupić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Warknęła
gniewnie i znieruchomiała. Zacisnęła powieki i pociągnęła nosem, jakby chcąc
zwęszyć zapach ki Gohana. Niewiele przebijało się przez mur, który tworzyły
zderzające się energie ptaszyska i Yamchy, ale Ttuce wychwyciła wreszcie pojedynczą
nić, która mogła zaprowadzić ją wprost do chłopaka. Wtem usłyszała głośny świst
i otworzyła oczy w porę, by zobaczyć nadlatującą w swoją stronę głowę czapli.
Rzeczona głowa była od niej trzy razy większa i w dodatku uzbrojona w ostry jak
katana dziób, który niechybnie rozpłatałby ją na pół, gdyby w porę nie zwinęła
się w kłębek i nie przycisnęła twarzy do kolan. Ptasi łeb wbił się w ścianę
budynku tuż za nią i zasypał ją deszczem kawałków betonu, które w końcu zmusiły
ją do ponownego lądowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
CO DO DIABŁA?! – Poobijana i obsypana
tynkiem, posłała rozdrażnione spojrzenie Yamchy, który wciąż miał w zębach
pozostałości szyi ptaszyska. – UWAŻAJ, GDZIE ROZRZUCASZ RESZTKI!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wilk
zareagował na to pół szczeknięciem – pół warknięciem, które Ttuce uznała za
oczywistą próbę parsknięcia śmiechem na jej koszt. W tym momencie pozostałe
osiem łbów czapli przystąpiło do kontrataku i Yamcha zaskomlał przeraźliwie,
gdy jeden z dziobów trafił go prosto w oko. Ttuce zaklęła i poderwała się na nogi,
ale wilk zniknął już pod ciężarem opierzonego potwora. Znów buchnęły płomienie,
a ptak wydał z siebie tak donośny i przeszywający dźwięk, że Saiyanka
pożałowała, że w ogóle podniosła się z ziemi. Zatkała uszy rękami i jęknęła,
oszołomiona. Wyczulony słuch ucierpiał tak bardzo, że zaczęło jej się kręcić w
głowie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
zobaczyła jak ptasie łby raz za razem unoszą się i opadają, bezlitośnie
atakując ciało wilka, teleportowała się tam. Znalazła się tuż przed nieruchomym
Yamchą, a nad sobą ujrzała rozdziawiony dziób, który zbliżał się do niej z
impetem. Walcząc z nudnościami, wystosowała szybką salwę Shadow Blast i posłała ją wprost do gardła potwora. Ten wytrzeszczył oczy, a jego głowa eksplodowała,
pozostawiając siedem wciąż nietkniętych. Ttuce osłoniła twarz przed fontanną
krwistych flaków, a ptak pod wpływem jej ataku runął w tył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kami, żeby tylko nie regenerował się jak hydra – mruknęła sama do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
przeciwnej stronie pobojowiska zobaczyła błękitną kopułę ki, która utworzyła
się nim ptak zdążył upaść na te z niezniszczonych jeszcze budynków. Saiyanka od
razu wyczuła obecność Gohana i Siedemnastki, którzy najwyraźniej próbowali
chronić uciekających mieszkańców. Czapla odbiła się od ich bariery i wylądowała
na plecach, machając niezgrabnie skrzydłami i wydając z siebie skrzekliwe
odgłosy. Siedem głów poruszało się wciąż w amoku, ale dwie naderwane szyje
zwisały smętnie, pozbawione życia. Ttuce uznała to za dobry omen.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
za swoimi plecami usłyszała jęk, przypomniała sobie o Yamchy. Po wilku nie pozostał nawet ślad, a mężczyzna leżał
zakrwawiony na przykrytej popiołem ziemi i usiłował unieść się na drżących z
wycieczenia rękach. Nie był w stanie otworzyć jednego oka, a rany na jego ciele
świadczyły o tym, że ptak dał radę uszkodzić kilka z organów wewnętrznych. Yamcha
poddał się w końcu i upadł znów na twarz, tym razem tracąc przytomność. Ttuce
nie ruszyła się, żeby mu pomóc, ale z spomiędzy ruin budynków z odsieczą przybył Krillan, a za nim Pūar. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Yamcha! – Kotek dopadł do swojego kompana jako pierwszy i zaczął go klepać po
policzku, piszcząc w panice. – Yamcha, powiedz, że nic ci nie jest!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mamy już żadnych fasolek, trzeba zabrać go do Dendego – wyszeptał Krillan,
a kotek pokiwał głową z zaciętą miną, choć w jego oczach widać już było łzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej, łysy. Gdzie są pozostali? – Ttuce skrzyżowała ręce na piersi, a buddysta
spojrzał na nią z dołu, wciąż klęcząc przy ciele przyjaciela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W pobliżu. Rozdzieliliśmy się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jasne. A potem mówią, że to ja nie potrafię działać w zespole. – Splunęła na
ziemię i obejrzała się przez ramię. Siedemnastka i Gohan wciąż utrzymywali
kopułę energii nad pozostałościami miasta, a ptak atakował ją wściekle,
dziobiąc na oślep. Łuna ki drżała i powoli kurczyła się pod naporem potwora.
Ttuce obróciła przekleństwo na języku. Jak najszybciej odciągnąć jego uwagę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nagle
tuż przy niej wylądował Tien. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mamy plan – powiedział, po czym kucnął przy Yamchy i przerzucił sobie jego rękę
przez kark, dźwigając go z ziemi. Mężczyzna zawisł na nim niczym szmaciana
lalka, ale Tien przytrzymał go pewnie w pasie. – Lepiej się stąd zbierajcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wzbił
się w powietrze, a Krillan i Pūar podążyli za nim bez słowa sprzeciwu. Ttuce
wymamrotała coś z niezadowoleniem pod nosem, ale poszła w ich ślady. W locie
zauważyła, że niespodziewanie wśród ruin miasta pojawił się drugi ptak. Mimo
imponujących rozmiarów, ten potwór zdawał się być jednak karykaturą oryginalnej
czapli. Jego pióra były dziwnie nastroszone, szyje powykrzywiane, a zamiast
kłębów ognia z gardeł wydobywały się jedynie żałosne obłoczki dymu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To Oolong! – zapiszczał Pūar. – Oolong się zmienił!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ha. – Ttuce uśmiechnęła się triumfalnie pod nosem. Nieudacznicy i tchórze też się
czasem do czegoś przydają.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czapla
zainteresowała się nowym przeciwnikiem i oderwała od migoczącej już mocno
kopuły ki, która świadczyła o rosnącym zmęczeniu jej twórców. Oolong wydał z
siebie skrzekliwy odgłos i zaczął się cofać, machając nieudolnie skrzydłami i prowadząc
potwora wprost w sieć linii wysokiego napięcia. Oczy Ttuce rozszerzyły się ze
zdumienia, gdy zrozumiała prostotę i zarazem geniusz tego pomysłu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jednakże
czapla przeprowadziła swój atak szybciej i gwałtowniej, niż zakładał to plan. Rzuciła
się na Oolonga i bez najmniejszego wysiłku powaliła go na ziemię, zanim jeszcze
zaplątała się w śmiercionośne przewody. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kurwa! – Ttuce musiała dać upust swojej frustracji. – I co teraz?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poczekaj – szepnął Tien, mrużąc oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
następnej chwili wydarzyło się kilka rzeczy naraz. Wszystkie siedem łbów
ptaszyska opadło, z trzaskiem wbijając się w uziemionego przeciwnika. Ki
Oolonga momentalnie zniknęła z obiegu, a Krillan aż się zapowietrzył. Wtem
słupy, które podtrzymywały linie wysokiego napięcia, zaczęły się przewracać i
zasypywać czaplę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to…? – zaczął buddysta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Roshi. – Tien zacisnął usta w wąską linię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przez
całe miasto poniósł się donośny odgłos sprzężenia, a czapla zaskrzeczała
rozdzierająco, rażona ogromną dawką prądu. Iskry i rozbłyski, które momentalnie
ją otoczyły, niemalże oślepiły zgromadzonych wojowników. W powietrzu uniósł się
zapach palonego mięsa, a ptak znalazł się w samym sercu inferno. Wszystkie scoutery
zaczęły dzwonić. Ttuce zignorowała napis <i>BULMA</i>,
który migał jej uparcie przed okiem i teleportowała się w kierunku Gohana. Kiedy
dotarła na miejsce, mogła usłyszeć jak Siedemnastka ryczy w tle:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
JESTEŚMY W TRAKCIE KOŃCA ŚWIATA, BULMO! NIE MAMY CZASU NA PLOTKI!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
NIE DZWONIĘ Z PLOTKAMI, TY MARNA PODRÓBO IOSA! CHODZI O KULE! DWIE KULE SIĘ
ZREGENEROWAŁY!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Android
po raz kolejny tego dnia zapomniał języka w gębie. Zamrugał tylko i, wciąż
trzymając palec na przycisku scoutera, spojrzał na Gohana i Ttuce. Ci wyglądali
na równie zdumionych. Nie dane im było bardziej roztrząsnąć tego tematu. Płonąca
żywcem czapla stanęła znów na nogi i ruszyła wprost na nich, ciągnąc za sobą
strzelające prądem przewody. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na trzy! – krzyknął Gohan i cała trójka równocześnie wystrzeliła w potwora
energetyczne pociski. Czapla splunęła na nich płomieniami, a następnie
skrzydłami zmiotła Ttuce i Siedemnastkę z nóg. Porażony prądem Android wbił się
we wrak samochodu kilkanaście metrów dalej, a Saiyanka powaliła pozostałości
konstrukcji banku i zniknęła pod jego gruzami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
pozostał sam na polu walki. Kiedy ptak znów się na niego zamierzył, chłopak pozwolił
by otoczyły go płomienie białej ki. Materiał jego zniszczonego gi łopotał na
wietrze, a on krzyknął, wyzwalając z siebie jeszcze więcej mocy. Siedem łbów
utkwiło w nim wzrok bursztynowych oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przegrasz! Kiedy wzejdzie nowy księżyc, wasz świat upadnie! – zaskrzeczał potwór
ze wszystkich gardeł, a jego zmutowany głos wypełnił miasto. Gohan zmrużył oczy
i postanowił nie poświęcać teraz uwagi kolejnym groźbom. Wysunął jedną nogę w
przód i ułożył ręce przy swoim boku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kame… – Pomiędzy jego dłońmi rozbłysła kula niebieskiej energii. – Hame…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pokłoń się swoim nowym bogom! – Łby ptaka runęły na niego niczym ostrze
gilotyny, a Gohan wypchnął obie ręce z nagromadzoną energią w przód.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
HA! – Potężny pocisk ki zdawał się zatopić w swoim blasku cały świat.
Wystawiony na pełną moc uderzenia potwór nie miał z nim szans. Zaskrzeczał
jeszcze raz w proteście, a potem jego ciało niemalże rozpłynęło się w naporze
mocy Mistycznego Wojownika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: -7.1pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy Ttuce odzyskała przytomność, jej
zmysły zaczęły wibrować od skumulowanej w powietrzu ki. Saiyanka wygrzebała się
spod gruzów i z trudem stanęła na wiotkich nogach. W uszach wciąż słyszała
rezonujący huk uderzenia, ale mogła się rozeznać w sytuacji na tyle, by
stwierdzić, że Gohan unicestwił potwora. Odetchnęła i po chwili w pełzającym po
ziemi dymie wypatrzyła Krillana. Buddysta klęczał przed nadpaloną postacią Genialnego
Żółwia, którego przerwanie przewodów kosztowało bolesną śmierć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zdarła swoje rękawice i potarła czoło wierzchem dłoni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem na to zdecydowanie zbyt trzeźwa – mruknęła ze znużeniem i rozejrzała się
znowu na boki. Poza szumem płomieni w mieście panowała przejmująca cisza, a
Saiyanka nie wyczuwała żadnego zagrożenia. Powolnym krokiem oddaliła się więc
od Krillana i po chwili wypatrzyła szyld jakiegoś na wpół zrujnowanego baru. Uśmiechnęła
się z dużą dozą samozadowolenia i bez wahania weszła do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
tylko postawiła stopę na drewnianych panelach knajpy, te ugięły się pod jej
ciężarem, a ona usłyszała ciche kliknięcie. Saiyanka przełknęła ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To po prostu nie jest mój szczęśliwy dzień. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaraz
potem rozbłysło śnieżnobiałe światło, a podmuch eksplozji zbił ją z nóg.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie wchodź
łagodnie do tej dobrej nocy,<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Starość u kresu
dnia niech płonie, krwawi;<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Buntuj się,
buntuj, gdy światło się mroczy.**<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
położyła dwie kryształowe kule na przygotowanym przez Dendego marmurowym
blacie. Wpasowały się one idealnie w przeznaczone na nie wgłębienia i teraz
spoczywały w bezruchu, odbijając w swoich taflach oczy zgromadzonych nad nimi
wojowników. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tę udało nam się odnaleźć zanim jeszcze doszło do regeneracji. – Bulma wskazała
na kulę z jedną gwiazdką. – Ona też reaktywowała się jako pierwsza. Chwilę
później na radarze pojawiła się ta. – Położyła dłoń na trzygwiazdkowej kuli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie minął jeszcze rok od ich użycia, a Czarny Wojownik dodatkowo je osłabił –
powiedział Gohan. – Więc jak to możliwe?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
wpatrywał się w znalezisko Bulmy i Gotena w ponurym zamyśleniu. Kiedy podniósł
wzrok na Gohana, tego przeszedł wyjątkowo nieprzyjemny dreszcz. Nameczanin
westchnął ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kryształowe kule są dziełem bogów. To nie zwykła magia, czy zaawansowana
technologia. To swego rodzaju błogosławieństwo. A z błogosławieństwem wiążą się
przywileje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kule mają przywileje? – Bulma przekrzywiła głowę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mój poprzednik zapisał wiele zwojów na ich temat. Kiedy je czytałem, natrafiłem
na wzmiankę o tym, że w obliczu zagrożenia kule mogą powołać swoich strażników.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co chcesz przez to powiedzieć? – Gohan zacisnął dłonie na ramionach milczącego
Gotena. Dende podszedł bliżej kul i przesunął po ich powierzchniach opuszkiem
palca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pomyślcie. Czarny Wojownik niemalże je unicestwił. Nasz świat stoi na krawędzi
zagłady w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie ma lepszego momentu na
wzmocnienie barier ochronnych… – Dende znów spojrzał Gohanowi w oczy. – Kule
zaczęły się regenerować kosztem ludzkiego życia. Za każdą z tych kul ktoś umarł.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oolong i Roshi… – Bulma przytknęła palce do ust. – To znaczy, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To znaczy, że jeśli zabiję pięciu z was, to będziemy mieć komplet kul i Shenron
załatwi nasz problem? – Podsłuchujący do tej pory w ukryciu Siedemnastka stanął
w drzwiach sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie! Oczywiście, że nie! – krzyknął Dende i odwrócił się do niego ze złością. –
Jak możesz tak to bagatelizować?! Kule przyjmą jedynie ofiarę tych, którzy
zginą w ich obronie. W obronie tego świata! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobra, ślimaku, już spokojnie. Spokojnie! – Siedemnastka uniósł obie ręce w
geście kapitulacji i się roześmiał. – Przecież i tak zaraz zwrócimy im życie,
co za różnica!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie! – Dende zacisnął pięści, a w jego oczach niemalże pojawiły się w łzy. –
Gdy czyjaś dusza połączy się z kulą, to zostanie tak już na zawsze! Nie ma od
tego odwrotu! Genialny Żółw i Oolong zostali wybrani na Smoczych Strażników, a
ta służba trwa wieczność! Nikt nie przywróci im życia…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
gardła Nameczanina wyrwał się szloch, a Gohan poczuł, że oblewa go zimny pot.
Goten spojrzał na niego z dołu z przerażeniem wypisanym na twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc… Abyśmy mogli przywołać Shenrona… Jeszcze pięcioro z nas musi zginąć –
podsumował Gohan i napotkał spojrzenie Bulmy. Kobieta była blada jak ściana i
gdyby nie to, że właśnie się o nią oparła, to chyba by upadła. Dende pokręcił
głową z niedowierzaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak mogłem do tego dopuścić? Jak mogło do tego dojść podczas mojej posługi?
Bogowie rzeczywiście przeklęli tę planetę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówiłem, żeby nazwać się Legionem Samobójców, to nikt mnie nie słuchał –
burknął Siedemnastka, który jak zwykle niezależnie od okoliczności sypał
filmowymi odniesieniami jak z rękawa.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
BOMBA WYBUCHŁA, ZIEMIA UMARŁA! – Ttuce usiadła gwałtownie, a Raditz upuścił na
podłogę egzemplarz gazetki o szydełkowaniu i zakrztusił się przełykaną właśnie
herbatą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
S-słucham?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zamrugała szybko z dość ogłupiałą miną, po czym przesunęła dłonią po swoich
naelektryzowanych włosach. Zorientowała się już, że jest w łóżku o podejrzanie
pstrokatej pościeli. Dodatkowo, żeby nie czuła się z tym zbyt swojo, w
powietrzu wychwyciła delikatną woń cynamonu, która niemalże wsiąkała w jej
skórę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Miałam jakiś dziwny sen… – Spojrzała na różowe skarpetki na swoich stopach. – Co
to ma być?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ej, tylko spokojnie! Dopiero co poskładałem cię do kupy! – Raditz zerwał się z
okupowanego do tej pory taboretu i podskoczył do niej, chcąc zmusić ją do
dalszego leżenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Łapy precz! – Odepchnęła go i bojowo rozejrzała się na boki. – Gdzie jestem?!
Co się stało?! Dlaczego akurat róż?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wreszcie
zdała sobie sprawę z tego, że część twarzy, w tym jedno oko, ma dokładnie
obandażowane. To samo tyczyło się jej klatki piersiowej i łydek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nastąpił wybuch. Zostałaś ranna. Zabrałem cię do kryjówki. – Raditz
przeprowadził drugą próbę i podszedł do niej ostrożnie, unosząc obie ręce w
uspokajającym geście. Gdyby miał przy sobie białą flagę, to właśnie by nią
machał. – Już wszystko w porządku. Jesteś bezpieczna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
odetchnęła chrapliwie i opadła z powrotem na plecy, a jej żebra zaprotestowały
nawet przy tym nikłym wysiłku. Raditz poprawił poduszkę pod głową Saiyanki i
przykrył ją kocem, który dotąd leżał skotłowany na podłodze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Strasznie się wiercisz przez sen, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie jestem? – powtórzyła pytanie i bez wahania znowu zwaliła rzeczony koc z
łóżka. Raditz zawarczał ze złości, a Ttuce powiodła wzrokiem po jasnych
ścianach schludnego wnętrza. W przydymionym świetle lampy widziała zarysy
regału z książkami, jakieś biurko, kwiaty na parapecie i… zabawki? – Bo na
pewno nie w bunkrze Bulmy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zabrałem cię do domu Kakarotto. Gohan powiedział mi gdzie to jest. Musieliśmy
się rozdzielić. Ze względów bezpieczeństwa oczywiście. Pozostali są w Pałacu
Wszechmogącego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wygraliśmy? – spytała i, lekceważąc ból, znów uniosła się na łokciach. Raditz
westchnął nad tym saiyańskim uporem i pomógł jej usiąść tak, by oparła się
plecami o zagłówek łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bitwę tak, ale wojna wciąż trwa. Dwóch zginęło, część jest ranna. – Usiadł obok
niej, a materac ugiął się pod jego ciężarem. – Jak trochę dojdziesz do siebie,
to zabiorę cię do Dendego. Na razie uleczył Yamchę i też musi zregenerować
swoje siły zanim pomoże tobie, czy komukolwiek innemu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pff! Nie potrzebuję jego pomocy. Jutro będę jak nowa. – Ttuce z hardą miną wbiła
wzrok w sufit. Śmiertelną powagę sytuacji zburzyło jednie burczenie dobiegające
z jej brzucha. Raditz wyszczerzył zęby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przyniosę coś do zjedzenia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
chwili Ttuce trzymała już w dłoniach miskę gorącej zupy z imbirem, którą zaraz
też wychłeptała niczym wygłodniałe od tygodnia zwierzę. Saiyanin stał obok
niej, dumny ze swej zaradności i niemalże merdał ogonem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więcej – burknęła i wręczyła mu opróżnione naczynie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na szczęście mamy cały zapas! Bulma dobrze mnie wyposażyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bulma? – Ttuce spojrzała na niego kątem oka. – Nic jej nie jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic a nic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
skinęła głową, a kiedy znowu została sama, zaczęła oceniać obrażenia, których
doznała. Przypomniała sobie już o eksplozji, która zaskoczyła ją w barze.
Musiała nadepnąć na jakąś ukrytą minę przeciwpiechotną. Ttuce była więc zarazem
zdziwiona, jak i wdzięczna losowi, że nie straciła przy tym nogi. W kuchni coś
stuknęło, potem trzasnęło, a następnie bez wątpienia się rozwaliło. Raditz
zaczął głośno lamentować nad marnością ludzkiego losu i sprzętów AGD.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Korzystając
z przedłużającej się nieobecności Saiyanina, Ttuce wygramoliła się z łóżka i
pokuśtykała w stronę lustra wiszącego na ścianie. Dłonią starła z niego warstwę
kurzu i przyjrzała się swojej posiniaczonej twarzy. Bandaże skrywały poparzenia,
ale poza nimi i wyraźnie skręconą kostką w lewej nodze, nie dolegało jej nic
poważnego. Była tylko taka strasznie wyczerpana…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejne
minuty wieczoru płynęły powoli, a Raditzowi w końcu udało się Ttuce nakarmić.
Kiedy ta przeszła już ze stanu dosłownego i przenośnego podminowania do
błogiego otumanienia, ułożył się obok niej i podparł głowę na łokciu. Wolną
dłonią pogłaskał ją po ukrytym pod bandażem policzku. Saiyanka posłała mu zaraz
spojrzenie, które w zamyśle miało być ostre, ale wyszło jakieś rozmyte. Raditz
uśmiechnął się niezobowiązująco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak jutro poczujesz się lepiej, to oprowadzę cię po tych zacnych włościach. To
bardzo przytulne miejsce. Zakładam, że mój brat niewiele się do niego
przykładał. To pewnie wszystko zasługa jego żony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mhm. – Powieki ciążyły jej coraz bardziej i Ttuce miała wrażenie, że zapada w
śpiączkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiesz… Nigdy nie zapytałaś mnie, czy ja wciąż cię kocham.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie oczekuję tego od ciebie – odparła, po czym ziewnęła od serca. – Wiele się
zmieniło. Jestem teraz dużo starsza. Zniszczona. I zła…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale moja odpowiedź brzmi<i> tak</i> –
szepnął jej na ucho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
wyznanie kołatało się w głowie Ttuce, gdy przebudziła się nagle w środku nocy.
Doznane przez nią poparzenia piekły i goiły się równocześnie, a saiyańskie moce
powoli wracały do normalnego stanu. Ki buzowała w jej żyłach, a uszkodzona w
wybuchu kostka zdawała się całkiem zregenerować, bo Saiyanka nie odczuwała już kłującego
bólu. W domu rodziny Son panowała cisza, którą przerywało jedynie miarowe chrapanie
Raditza. Saiyanin leżał nadal obok, ściśnięty na niewielkiej przestrzeni tak,
aby jej nie zgnieść, i obejmował ją opiekuńczo ramieniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
pierwszej chwili Ttuce uznała to za potwarz i już miała Raditza o tym boleśnie poinformować,
ale zamiast tego narzuciła sobie wewnętrzny zen. Korzystając z faktu, że płuca
pozwalały jej już na nieco więcej niż samo oddychanie, ułożyła się na boku,
przodem do Saiyanina. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Muskularna
ręka zsunęła się na jej talię, a on mruknął coś przez sen. Ttuce wpatrywała się w
niego przez dłuższą chwilę. Obserwowała jak jego naga klatka piersiowa unosi
się i opada podczas kolejnych oddechów, i jak aureola migocze delikatnie w
ciemnościach. Przygryzając dolną wargę, wyciągnęła dłoń i musnęła lśniący okrąg
koniuszkiem palca, ale nic nie poczuła. Raditz zaczął się wiercić i przyciągnął
ją bliżej siebie. Ttuce oparła mu obie ręce na torsie. Znała tę skórę lepiej
niż swoją własną. Saiyanka próbowała sobie teraz przypomnieć jak to między nimi
właściwie było, te kilkanaście lat wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak mnie świdrujesz tym spojrzeniem, że aż się rozbudziłem – wymamrotał Raditz
i otworzył sklejone snem powieki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zamrugał,
żeby wyostrzyć wzrok, a Ttuce się uśmiechnęła. Nie był to uśmiech, który chwyta
za serce. Nie był to uśmiech, który rozświetla oczy. Ale był to uśmiech, który
szeptał, że być może coś się zmienia. I za ten uśmiech Saiyanin mógł skoczyć w
ogień. Szare tęczówki Ttuce zdawały się lśnić w ciemnościach pokoju niczym hipnotyzująca
tafla księżyca. Raditz uznał, że to chyba wręcz wskazane, by królowa Saiyanów
potrafiła samym spojrzeniem doprowadzić podwładnych do przemiany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tamtego dnia, kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy pomyślałem, że jesteś duchem
– szepnął i przesunął opuszkiem kciuka po jej dolnej wardze. Rozchyliła
zachęcająco usta, a te zaczęły go hipnotyzować jeszcze bardziej niż księżycowe
spojrzenie. – Duch Vegetasei. Widmo naszej rasy. Potęgi, którą utraciliśmy. Mogłaś
być naprawdę wielka. Legendarna…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
Ttuce go pocałowała, ale on nie pozostał jej dłużny. Strzępy bandaży spadły zaraz
na podłogę, a ona pociągnęła Raditza na siebie, w międzyczasie ani na sekundę
nie odrywając się od jego ust. Wplątała dłonie we włosy Saiyanina i pozwoliła
żeby schwycił ją zaborczo w pasie. Objęła go nogą na wysokości bioder i
przycisnęła się do niego bardziej, paznokciami znacząc mu plecy. Palcami
odnalazła wszystkie znajome blizny i uczepiła się ich w miłosnym powitaniu. To
ona wszystkim kierowała. Chciała go poczuć i chciała mieć pewność, że to nie
sen. Łóżko zaskrzypiało pod intensywnością ich ruchów, a kiedy Raditz ugryzł ją
w szyję, z gardła Ttuce wyrwał się pierwszy jęk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tęskniłem za tobą – wyszeptał, a ona spojrzała mu w oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja za tobą też – odpowiedziała bez wahania i pocałowała go znów namiętnie,
zupełnie jakby od tego miał zależeć jej los. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy mi się wydaje, czy sceneria się zmienia? – Goku podrapał się po potylicy i
tym samym jeszcze bardziej zmierzwił swoją grzywę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Od
początku ich wędrówki piekło wyglądało jak labirynt grot, który rozciągał się w
nieskończoność głęboko pod powierzchnią ludzkiego świata. Kolejne stalaktyty,
stalagmity, stalagnaty i nawet okazjonalne korzenie, na które wpadali, tylko
potwierdzały teorię Goku o tym, że są uwięzieni pod skorupą ziemską. Teraz
jednak na drodze Saiyanów stopniowo zaczynała pojawiać się niebieska trawa, a
poziom irytacji Vegety z każdą sekundą rósł wprost proporcjonalnie do tego
zjawiska. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Witaj w moim piekle – warknął nagle i zatrzymał się. Niespodziewanie dotarli do
końca korytarza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och nie, ślepy zaułek?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Spójrz do góry, pajacu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
sklepieniu znajdował się sporych rozmiarów otwór o nierównych krawędziach, a z
jego wnętrza wypływały promienie słoneczne. Vegeta pstryknięciem palców
zlikwidował kulkę ki, która do tej pory oświetlała im drogę, a następnie wzbił
się w powietrze. Goku zmarszczył nos, ale poleciał za nim i w końcu przecisnął się
na powierzchnię. Powierzchnię, która okazała się być planetą Namek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To jest twoje piekło?! – Goku aż podskoczył, a potem spojrzał na otwór, którym
weszli. Była nim ta sama odgrywająca rolę grobu dziura, którą zagrzebał osobiście
przed laty, zaraz po tym jak Freezer uśmiercił Vegetę. Saiyanina przeszedł dreszcz,
gdy tak teraz spoglądał na dzieło swoich rąk. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tylko nie zacznij się mazać – wycedził książę, widząc jego reakcję, i ruszył
przodem. Zielone niebo ozdabiały delikatne, pojedyncze chmury. Pogoda była przyjemna
i zachęcająca do spędzania czasu na dworze, a jednak Goku nie miał wątpliwości,
że nie napotkają nikogo z tutejszych mieszkańców. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Namek
z koszmaru Vegety wyglądała dokładnie tak, jak w momencie jego śmierci. Wszyscy
Nameczanie zostali już z niekwestionowaną pomocą księcia unicestwieni, a ich
domostwa zburzone. Planecie nie zagrażała jeszcze eksplozja, ale jej pustka i
ruina wzbudzały nie taki znowu nieuzasadniony niepokój, który zwijał się w
żołądku w oślizgłą kulę i stamtąd emanował na resztę organizmu. Saiyanie znajdowali
się teraz w krainie duchów, a ich nieobecność zdawała się być jeszcze bardziej zatrważająca,
niż gdyby mieli stanąć z nimi oko w oko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Te wzgórza, jeziora, pieprzone wraki… Znam to wszystko na pamięć – mruknął
Vegeta, a Goku spojrzał na niego ze zdziwieniem. Książę przeglądał się w
zielonej tafli wody. – Byłem tu wcześniej dwa razy. I to miejsce nigdy się nie
zmienia. Tylko czasami słyszę jego śmiech…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Freezera?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jakaś jego cząstka tu została. – Vegeta zacisnął pięści, a materiał rękawic
zatrzeszczał ostrzegawczo. – A ja wciąż jej szukam. I szukam. I powoli tracę
zmysły…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej! – Goku położył dłoń na jego ramieniu, czując jak poziom ki księcia
znacznie się podnosi. Ten odwrócił się do niego błyskawicznie z furią wypisaną
na twarzy, a czarne oczy na krótką chwilę zrobiły się całkiem czerwone. Rysy
twarzy Vegety wyostrzyły się i z jakiegoś powodu nagle wyglądał młodziej,
groźniej i bardziej drapieżnie. Tak jak za czasów wojny z Freezerem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
sapnął i puścił go, odsuwając się o krok. Wydało mu się, że stoi oko w oko z
chorym na wściekliznę zwierzęciem. Mógł sobie bez trudu wyobrazić, jak oszalały
Vegeta lata po Namek przez całą wieczność, przeżywając od nowa każdą z
doznanych tu porażek i poszukując znienawidzonego tyrana. Śmiech Freezera musiał
rozbrzmiewać coraz głośniej i głośniej z każdą chwilą, która zbliżała Saiyanina
do zniszczenia samego siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
odetchnął chrapliwie raz i drugi, zupełnie jakby właśnie sobie przypomniał, że
ma płuca. Szkarłatna mgła zasnuwająca jego tęczówki powoli się ulotniła. Goku
zmarszczył czoło widząc, jak książę wraca do normalności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tym razem nie jesteś tu, żeby pokutować za grzechy – powiedział, podchodząc
znów bliżej. – Tym razem jesteśmy tu tylko przejazdem. Pamiętasz o tym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Te
słowa zaskarbiły mu niewyraźny, acz potwierdzający pomruk ze strony księcia.
Jego wzrok wreszcie odzyskał co nieco ze swojej zwykłej stanowczości, a Goku
uśmiechnął się szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślisz, że trafimy też do mojego piekła? To pewnie będzie okropne. Założę się,
że nie ma w nim ani odrobiny jedzenia! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
zamrugał i rozluźnił zaciśnięte mięśnie szczęki, zdając sobie wreszcie sprawę z
tego, że był bliski ataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dla takich jak ty w piekle nie ma miejsca – mruknął i dla zasady odepchnął Goku
od siebie na odległość co najmniej trzech metrów. Młodszy Saiyanin zatoczył się
i zaśmiał, po czym podparł pod boki i rozejrzał z zainteresowaniem wokoło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No dobra, to którędy teraz? Chyba, że wrócimy z powrotem na dół… Swoją drogą,
udało ci się już pogadać z Ttuce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie. Ale może gdybyś uciszył się choć na chwilę, to byłoby mi się łatwiej
skupić! Kłapiesz tą jadaczką jak najęty – prychnął. Goku klepnął go
przyjacielsko w plecy i Vegeta prawie upadł na twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zawsze do usług!<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
Raditz obudził się nad ranem, Ttuce nie było w łóżku. Spojrzał na pozostawione
na podłodze bandaże i bez ociągania ruszył ich śladem do wyjścia z pokoju. Na
palcach zszedł po schodach do malutkiego salonu. Wolał zachować ostrożność i
czujność na wypadek, gdyby koniec końców Saiyanka uznała tę wspólnie spędzoną
noc za kolejną życiową pomyłkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Drzwi
wejściowe były otwarte na oścież, a przez nie do domu wpadał poranny zapach
rosy i mgły. Ttuce stała na brzegu jeziora. Miała już na sobie zbroję i spodnie
od kombinezonu, a rześkie powietrze przywoływało gęsią skórę na jej odsłonięty
kark i nagie ramiona. Saiyanka trwała w bezruchu i obserwowała jelenia, który
chwilę wcześniej pojawił się na drugim brzegu i pochylił smukłą szyję do krystalicznej
tafli, by napić się wody. Wokoło szumiała bambusowa dżungla. Ta znajdująca się
w objęciach Gór Paozu oaza sprawiała wrażenie zupełnie nienaruszonej magią
Czarnego Wojownika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W ogóle tu nie pasujemy – powiedziała Ttuce, a skradający się do tej pory
Raditz odetchnął z ulgą i stanął u jej boku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dzięki niech będą Kaito. Już myślałem, że jesteś na mnie wściekła. – Ttuce
spojrzała na niego kwaśno w odpowiedzi. – No rozchmurz się, marudo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ten świat… Jest tak różny od naszego. Nie potrafię zrozumieć jak Vegeta się tu
odnalazł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówisz, że nie chciałabyś takiego przytulnego domku? Mógłbym ci taki wybudować.
Zamieszkalibyśmy w sąsiedztwie. Może nawet uprawiałbym ogródek i wymieniał się
z Chi-Chi nasionami… – Ttuce spojrzała na niego już teraz jak na wariata, a
Raditz parsknął tubalnym śmiechem, który przepłoszył jelenia. Saiyanka obserwowała
bieg zwierzęcia, dopóki to nie zniknęło w osnutych mgłą zaroślach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niszczymy wszystko na naszej drodze – oświadczyła grobowym tonem. Raditz objął
ją ramieniem, a potem polizał leniwie tuż za uchem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteśmy lwami w świecie owiec. – Oparł czoło na głowie Saiyanki i uśmiechnął
się, a jego ogon owinął wokół jej uda. – Nie porównuj się do nich. Nie trać
swojej prawdziwej natury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hnn. – Ttuce nagle znowu poczuła się senna. W ogóle nie miała zamiaru tak
wcześnie wstawać. Tylko że w nocy cały czas odnosiła wrażenie, że ktoś ją woła.
Gdzieś w głębi siebie słyszała cichy głos, który w kółko powtarzał jej imię
niczym mantrę. Wcześniej sądziła, że to efekt wylecenia w powietrze po
nadepnięciu na minę, ale po upływie tych wszystkich godzin głos ów, zamiast
osłabnąć, tylko przybrał na sile.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
zamknęła oczy i odetchnęła pełną piersią, wsłuchując się w otaczającą ją
przestrzeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce… Ttuce. Ttuce! Ja
pierdolę!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta?<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Połączenie
zostało nawiązane, a on poczuł się jak drzewo, które ktoś wyrwał wraz z
korzeniami z ziemi i cisnął gdzieś przed siebie. W jednym momencie przemierzał
z Goku kolejne korytarze śmierdzącego piekła, a w następnym znajdował się w
czarnej jak smoła przestrzeni, żeby nie powiedzieć <i>dupie</i>, która ku jego irytacji wcale nie pachniała lepiej. Przed nim
znikąd pojawiła się Ttuce. Zanim padło choć jedno słowo powitania, oboje
zostali zalani falą różnokolorowych obrazów i wspomnień, od których zakręciło
im się w głowach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
UGH! Czy to tyłek Raditza?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to były cycki Bulmy?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Moje oczy, moje oczy! Przestań o TYM myśleć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To TY przestań! No ale, do licha, zgrabna jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A ty zboczona!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
JA zboczona?! A ty to niby co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja jestem FACETEM!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A JA<i> </i>mam swoje potrzeby!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
w końcu przestali się wydzierać, dzieląca ich odległość znacznie się
zmniejszyła. Stali teraz dokładnie naprzeciwko siebie i dyszeli ciężko po
gorącej wymianie zdań. Obserwowali się spode łba w identyczny sposób, który
musieli odziedziczyć po którymś z niesławnych rodziców. Mroczna przestrzeń
wokół nich zdawała się wirować, a ich podniesione głosy ciągle jeszcze niosły
się w niej echem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czego chcesz? – spytała wreszcie Ttuce, tym razem o pół tonu niżej. – Dlaczego
grzebiesz w mojej głowie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to nie oczywiste, kretynko? Musiałem nawiązać z tobą kontakt! – wycedził
książę, marszcząc groźnie brwi. – To ważne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No skoro tu już jesteśmy, to strzelaj! Zanim nas starość zastanie. – Stanęła na
szeroko rozstawionych nogach, a on skrzyżował ręce na torsie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Miałem ci przekazać, że razem z Kaka – Goku jesteśmy teraz w piekle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W piekle? – Ttuce uniosła brwi tak, że te całkiem zniknęły pod jej grzywką. –
Ktoś was zabił? Zresztą, nieważne. W tej oprawie na pewno bardzo ci do twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Phi! Nie, jesteśmy w pełni żywi i sprawni, dzięki za troskę – parsknął i
podszedł do niej jeszcze bliżej. Byli równego wzrostu, także oboje mieli teraz
spory problem z patrzeniem na siebie ze standardową wyższością. – Trenowaliśmy na
planecie Beerusa, gdy dowiedzieliśmy się, że Czarny Wojownik przeprowadził atak
na Ziemię. Próbowaliśmy wrócić…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale nie mogliście przebić się przez barierę – uzupełniła. – I to dlatego
idziecie przez piekło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, ale kurewsko błądzimy i jak na razie nie możemy znaleźć ani gospodarza,
ani żadnego przejścia łączącego oba światy. Dlatego potrzebujemy twojej pomocy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A to nowość! – Ttuce uśmiechnęła się cwanie, a Vegeta spiorunował ją
spojrzeniem i zacisnął prawą pięść na wysokości jej twarzy tak, ażeby ją dobrze
widziała. Jego siostra tylko zacmokała teatralnie i poklepała go po tej pieści,
zmuszając do opuszczenia ręki z powrotem do boku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak właściwie to <i>waszej </i>pomocy, nie
podniecaj się! Poszukacie Baby Guli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Kogo</i>?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zapytaj pozostałych, mądralo. To siostra Genialnego Żółwia, na pewno ją
kojarzą. Ostatnim razem pomogła mi się wydostać z piekła. Myślę, że teraz też
będzie w stanie to zrobić – wyjaśnił, a Ttuce wzruszyła ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak tam sobie chcesz. Znajdziemy ją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest jeszcze jedna rzecz, którą musicie wiedzieć. – Wyprostował się. – Zarówno
ja, jak i Goku jesteśmy pod wpływem Czarnego Wojownika. Ten skurczybyk w każdej
chwili może przejąć nad nami kontrolę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słodko! – Ttuce wywróciła oczami i założyła ręce na piersi. – No to może lepiej
jednak zostańcie tam, gdzie jesteście? Narobicie jeszcze większego syfu niż
ten, który mamy obecnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest tak źle? – spytał z powagą, wymuszając na niej to samo. Westchnęła z
rezygnacją i przez chwilę szukała w sobie odwagi, by powiedzieć mu o śmierci
Trunksa, ale w końcu zrezygnowała z tego pomysłu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po prostu się pośpieszcie – odparła krótko i odwróciła się do odejścia. – Jakoś
zdejmiemy z was ten czar.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce – odezwał się raz jeszcze, a ona obejrzała się na niego przez ramię. –
Przekaż Bulmie, że wracam do domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A ty powiedz Goku, że jego brat jest znów na Ziemi. Walczy razem z nami. – Ponownie
przywdziała na twarz swój standardowy cwany wyraz i rozpłynęła się w powietrzu,
pozostawiając Vegetę z mętlikiem w głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raditz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Chodziło
mi o <u><a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Nine-headed_Bird" target="_blank">tego</a></u> przyjemniaczka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">**Ponownie
fragment z wiersza Dylana Thomasa (<i>Nie
wchodź łagodnie do tej dobrej nocy</i>).<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-HZLZ3aE9LGA/V83pP7iU63I/AAAAAAAAAuk/vPlS-FaTwnc0NBzk--H2q2EyZpaFGUbuQCLcB/s1600/tumblr_mcz983RvV31rpcu76o4_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="181" src="https://4.bp.blogspot.com/-HZLZ3aE9LGA/V83pP7iU63I/AAAAAAAAAuk/vPlS-FaTwnc0NBzk--H2q2EyZpaFGUbuQCLcB/s320/tumblr_mcz983RvV31rpcu76o4_500.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<i>Dyskusja na temat castingu do DBZ wciąż trwa, a Tomasz dołożył do tego jeszcze wątek muzyki. Jakie więc kawałki i jakie style muzyczne najbardziej Wam pasują do kanonu tej historii? Nie pytam tu oczywiście o oryginalną ścieżkę z anime, ale o typy do ewentualnej ekranizacji, która nie miałaby się okazać klapą. ;) Jeśli macie też jakąś piosenkę czy inny utwór, który kojarzy się Wam konkretnie z moim ff, to też bardzo proszę o informację. Dla mnie jest to niesamowicie ciekawy wgląd w Waszą interpretację tekstu. :D </i><br />
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-6186654601021051422016-08-21T18:39:00.000+02:002017-05-01T18:12:52.557+02:0030. To capture a predator you can’t remain the prey<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Całe
życie przeleciało jej przed oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
upadła, uderzyła głową o panele i przez krótką chwilę miała też okazję zobaczyć
nawet te z najbardziej odległych gwiazd galaktyki, mrugające do niej kpiąco w
pozdrowieniu. Wkrótce ich blask przemienił się w ciemność znajomych, książęcych
źrenic, a Bulmie z ust wyrwał się bolesny jęk. Zdrętwiałą z wrażenia ręką
sięgnęła do zamka bluzy i rozpięła go w kilku nierównych szarpnięciach.
Sfatygowany pancerz zbroi, który niejednokrotnie ratował Vegecie życie, teraz
przysłużył się i jej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podczas
gdy Goten rozprawiał się z Supēsu, kobieta wodziła palcami po dwóch nabojach,
które utkwiły w zbroi na wysokości jej serca. Odetchnęła chrapliwie, czując
wykwitające w tym miejscu na ciele siniaki. Nie była ranna, ale siła uderzenia
zrobiła swoje i wystawiła organizm Bulmy na ciężką próbę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic pani nie jest?! – Goten w końcu pomógł jej się podźwignąć na nogi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wszystko w porządku – odparła na bezdechu i przycisnęła dłoń do uszkodzonej
zbroi. Włosy wiły się w nieładzie wokół jej twarzy, a klatka piersiowa i duma
bolały jednakowo. Spojrzała na nieprzytomnego Supēsu, który leżał rozbrojony
przy swoim biurku. <i>Gdzie się podział jego
pistolet?</i> – Ale niewiele brakowało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musimy stąd iść – oznajmił Goten z błyszczącymi z przejęcia oczami. W tym samym
momencie do gabinetu dyrektora wtargnęli uzbrojeni ochroniarze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
nawet nie poczuła, gdy chłopiec odepchnął ją w stronę ściany. Poczuła natomiast
gwałtowny podmuch mocy, który uderzył w nią niczym wiatr i przyniósł ze sobą
złotą łunę, towarzyszącą przemianie w Super Saiyanina. Goten z bojowym
okrzykiem rzucił się na swoich przeciwników, tym razem nie zamierzając dopuścić
do tego, by kobiecie stała się krzywda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
oparła się plecami o ścianę i obserwowała jak chłopiec z zaciekłością wyłapuje
wszystkie posłane w niego pociski – zupełnie jakby opędzał się od roju
natrętnych muszek. Kiedy ochroniarzom skończyły się już naboje, znów przystąpił
do ataku. Nie zabijał swoich przeciwników. Kobieta od początku wiedziała, że
nie miał takiego zamiaru. Ogłuszał ich jednak i unieszkodliwiał na tyle, na ile
było to w tym momencie możliwe. W wyniku celnego uderzenia, dwóch mężczyzn
wypadło na korytarz przez przeszkloną ścianę gabinetu. To zwróciło uwagę
kolejnych ludzi o czerwonych jak krew oczach, którzy podążali za słowem
Czarnego Wojownika. Rzucali się na Gotena parami i trójkami, nie stanowiąc dla
niego zagrożenia, ale męcząc go stopniowo i odciągając głębiej w korytarz
placówki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Byle
dalej od Bulmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kobieta,
wciąż ogłupiała z bólu, przejrzała wreszcie na oczy i już miała zawołać Gotena
z powrotem, ale Supēsu ją uprzedził. Wypełzł nagle spod biurka i pochwycił ją
za kostkę, bez trudu powalając z powrotem na ziemię. Bulma syknęła, gdy jej
obita potylica wysłała do mózgu sygnał o kolejnych obrażeniach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Puszczaj mnie, ty skurwielu! – wycedziła i z pełną premedytacją kopnęła
dyrektora w twarz. Rozległ się odrażający trzask pękającej kości, a Supēsu
puścił jej nogę. Kiedy Bulma uniosła się na łokciach zobaczyła, że spływająca ze
złamanego nosa krew barwi mu wyszczerzone w zwierzęcym uśmiechu zęby. Jego oczy
były tak czerwone, że też zdawały się krwawić i niemalże wypływać z oczodołów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kobieta, której nie imają się kule? – wyseplenił i zaśmiał się, dość szybko
tracąc oddech. – Co powiesz na to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rzucił
się na nią i przygwoździł ją do podłogi swoim ciężarem. Bulma wydała z siebie
krzyk, który został stłumiony, gdy tylko mężczyzna zacisnął obie dłonie na jej
gardle. Kobieta zacharczała i znów próbowała go kopnąć, ale na próżno. Twarz Supēsu
wykrzywiona była szaleństwem ślepego posłuszeństwa i chęci podążania za nowo
odnalezionym bogiem, podczas gdy Bulma podejmowała heroiczne próby
zaczerpnięcia choć odrobiny powietrza. Wierciła się, wierzgała nogami i
przebierała rękami, nie poddając się do końca. Znowu wydało jej się, że zamiast
w objęcia ciemności wpada wprost w czarne dziury oczu Vegety. I wtedy wyczuła
pod palcami chłód metalu. Bez namysłu schwyciła się go niczym ostatniej deski
ratunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odgłos
wystrzału zawibrował jej w uszach, a na twarz kobiety prysły kropelki śliny Supēsu,
gdy ten stracił równowagę i zwalił się z niej jak worek kamieni. Bulma
poderwała się zaraz do siadu, na przemian płacząc z ulgi i krzycząc
rozdzierająco z przerażenia. Spoglądała na swoje drżące, oblepione krwią dłonie
i na wciąż nienagannie lśniącą lufę Beretty dyrektora. W brzuchu mężczyzny
widniała ziejąca śmiercią dziura, a jego wywrócone białkami do góry oczy
wreszcie odzyskały właściwą sobie barwę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zabiłam… – Musiała to powiedzieć, żeby uwierzyć. – Zabiłam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Broń
wypadła jej z rąk i wylądowała pod biurkiem. Na korytarzu nadal jeszcze
rozbrzmiewały odgłosy walki, a kiedy Goten dał w końcu radę wrócić do gabinetu,
ani słowem nie skomentował dantejskiej sceny, jaką w nim zastał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech mnie pani obejmie za szyję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zrobiła
to jak w letargu, a on wystrzelił pojedynczą wiązkę ki w stronę okna,
rozbijając jego szybę w drobny pył. Wzbili się zaraz w powietrze i opuścili
budynek, przeszywając niebo niczym jakiś dziwaczny ptak. Bulma zaciskała
powieki łzawiących oczu i czuła jak naczynka pękają jej od naporu ostrego
powietrza. Włosy Gotena łaskotały ją w twarz, a chłopiec mknął przed siebie
jakby wcale nie odczuwał ciążącego mu na plecach balastu. Przebijał się przez
czarne chmury i uciekał przed nadciągającą ze wschodu burzą. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
opadł kurz, oczom zgromadzonych ukazało się powstałe w wyniku eksplozji
pobojowisko. Ze sceny pozostały jedynie tlące się jeszcze gruzy, spośród których
wygrzebywali się właśnie kolejni wojownicy. Ci członkowie publiczności, którzy
przeżyli wybuch, otaczali ich teraz zgodnie, tworząc stopniowo zacieśniający
się okrąg. Czerwień ich oczu przybierała wciąż na intensywności, a pięści
zaciskały się na powietrzu, szykując do prawdziwego starcia. Kobiety,
mężczyźni, dzieci i starcy – wszyscy oni postanowili rzucić wyzwanie swoim
niedoszłym wybawcom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan. – Imię młodzieńca zawisło w powietrzu jak jakaś złowrogi omen, a kiedy
ten<b> </b>spojrzał wreszcie w stronę jego
źródła poczuł, że krew odpływa mu z twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Tien Shinhan pochylał się nad nieruchomą
sylwetką Satana, wokół którego zdążyła już utworzyć się kałuża krwi.
Roztrzaskana głowa mężczyzny nie pozostawiała wątpliwości, że ten dostąpił
zaszczytu przeniesienia się na drugi świat. Gohan poczuł ucisk w gardle i
trwając wciąż na klęczkach, zacisnął palce na zaścielającym podłoże gruzie.
Ziemianie zabili swojego bohatera. Jak powiedzieć o tym Videl…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Musiał
odłożyć to pytanie na później, ponieważ nagle jego całą uwagę przyciągnął
wrzask Ttuce. Saiyanka odbiła się od ziemi, a wokół niej buchnęły płomienie
czerwonej aury. Niczym sokół runęła na opętanych czarem Czarnego Wojownika
ludzi i z mocą Super Saiyanina przystąpiła do odwetu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak śmiecie atakować królową! – Zbyt szybkim jak dla ludzkiego oka ruchem
pochwyciła pierwszego przeciwnika i pojedynczym szarpnięciem oderwała jego
głowę od reszty tułowia. Nieprzyjemny trzask wypełnił uszy Gohana i poderwał go
na nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce, przestań!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zasilona
amokiem Saiyanka ani myślała słuchać. Z impetem i siłą tornada wbijała pięści w
ciała śmiertelników. Posłała kulę energii w twarz jednej z kobiet, a gdy ta
zaczęła płonąć żywcem, jej dziecko oskalpowała od czubka nosa aż do karku
kolejnym precyzyjnym szarpnięciem. Kiedy dziesięciu ludzi rzuciło się na nią
jednocześnie, ona teleportowała się na skąpane w promieniach słonecznych niebo
i posłała w ich stronę wiązkę energii. Ki wywołała eksplozję równą tej, która
wcześniej została skierowana przeciwko wojownikom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TTUCE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zamknij ryj, Son – wycedziła, tylko tą uwagą potwierdzając, że w ogóle słyszy
coraz to głośniejsze krzyki Gohana skierowane pod jej adresem. Splunęła przez
ramię i zmrużywszy oczy, napięła mięśnie rąk. Uruchomiony naciskiem mechanizm
sprawił, że złote elementy obudowy kombinezonu zaczęły się odrywać. Jak anioł
śmierci, Ttuce runęła w dół, wprost na wciąż skłonnych do walki przeciwników i
przeleciała tuż nad ich głowami, zasypując ich ostrymi jak szkło płatkami
poszycia. Słońce odbiło się w nich, dodatkowo oślepiając ludzi, zanim fragmenty
zbroi zdążyły ich poranić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
jej kombinezon stał się czarny jak smoła, Ttuce znów<b> </b>spikowała w dół, w locie wyginając się w łuk i łącząc dłonie tuż
za głową. Wbiła jakiegoś mężczyznę w ziemię, pozostawiając po nim jedynie
krwawą plamę. Gohan wyrzucił z siebie kolejny głośny protest, ale pozostali
wojownicy milczeli. Raditz i Siedemnastka podziwiali mordercze instynkty Saiyanki,
a inni uznali, że ich uwagi i tak nie zostaną wysłuchane, więc szkoda
zdzierać gardło. Ttuce złapała następną ofiarę za szyję i spojrzała jej głęboko
w oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś demonem – wydusiła kobieta, widząc drapieżny uśmiech rozświetlający
twarz Saiyanki. – Niech nas Saku uchroni przed takimi jak ty! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc zdążył się przedstawić? – Ttuce roześmiała się drwiąco i zacisnęła mocniej
palce, z trzaskiem miażdżąc kręgi przeciwniczki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
ostatnim tchnieniu kobieta splunęła w twarz Saiyanki krwią, a białka jej oczu równocześnie
wróciły do normalnej barwy. Ttuce upuściła zwiotczałe ciało tuż pod swoje<b> </b>nogi i koniuszkiem języka zlizała
krople czerwonej mazi z ust. Stała przygarbiona i spod byka obserwowała
otaczające ją ruiny. Wiedziała, że pozostali ludzie wciąż gdzieś tam są. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
uderzył z całym impetem w jej splot słoneczny, a Ttuce runęła w przód. Nie
upadła, ale wylądowała na jednym kolanie i obejrzała się na niego ze
wściekłością przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To naprawdę wszystko co potrafisz? Atakować od tyłu? – wycedziła i podniosła
się bez wysiłku. Furię widoczną w szarych oczach nagle zastąpiła drwina. Gohan
zacisnął mięśnie szczęk i obserwował jak Saiyanka pochyla głowę i unosi
ramiona, szykując się do ataku. Ttuce musiała być starsza od jego matki, ale
jej rozwój emocjonalny najwyraźniej zatrzymał się kilkanaście lat wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
roześmiała się, jakby odczytując myśli chłopaka, po czym zniknęła i w mgnieniu
oka znalazła się tuż przy nim. Gohan zgiął się w pół, gdy wbiła pięść w jego
żołądek, i osunął się przed nią na kolana. Saiyanka dwoma palcami pochwyciła go
za szczękę i uniosła ją na tyle, by spojrzeli sobie w oczy. Te dwa palce
wystarczyły, by całkiem go unieruchomić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Stworzyłam zupełnie nową technikę z myślą o tobie. Ale najwyraźniej nie jesteś
na nią jeszcze gotowy. – Wzmocniła uścisk na jego twarzy, wyginając mu usta w
dzióbek. Gohan warknął i spiorunował ją spojrzeniem, a Ttuce odpowiedziała
zimnym uśmiechem. – Oto twoja kara za lata naiwnej wygody. Jesteś słaby jak
kocię. Możesz ćwiczyć, możesz trenować, możesz rzucać się jak wesz na nitce.
Ale nigdy mi nie dorównasz – syknęła mu na ucho i potężnym uderzeniem w twarz
posłała go w tył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
wbił się w jeden z betonowych bloków, który napotkał na trasie odrzutu i utknął
w nim na chwilę. Kiedy odzyskał już oddech i mógł skupić rozbiegany wcześniej
wzrok, zaraz skierował go na majaczącą przed nim sylwetkę Ttuce. Stała wśród
pełzającego dymu i spoglądała na niego spode łba – kpiąc. Brak jakiejkolwiek
złości z jej strony miał jasny przekaz. Gohan nie był godnym przeciwnikiem.
Chłopak poczuł, że jego samego ogarnia furia, która rozpala wszystkie
wnętrzności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
Mistyczny Wojownik z rykiem rzucił się na swoją przeciwniczkę, czas zdawał się
stanąć w miejscu. Gohan czuł jak jego pięść przeszywa powietrze i rozrywa je na
strzępy, podczas gdy znienawidzona twarz była coraz bliżej i bliżej, aż nagle…
zniknęła. Chłopak zarył w ziemię, ale utrzymał równowagę i rozejrzał się ze
wściekłością wokoło. Ttuce pozwoliła mu się nakręcić i znów umknęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie się podziała ta walnięta suka?! – wrzasnął Yamcha. Gohan nie był jedynym,
który szukał teraz śladów Ttuce na otaczającym ich pobojowisku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na twoim miejscu bym to sparafrazował – warknął Raditz i otrzepał bujną grzywę
z tynku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ależ. Muszę się z nim zgodzić. – Głos Ttuce rozbrzmiał gdzieś w przestrzeni, a
ułamek sekundy później Gohan obrócił się w miejscu i zablokował jej łokieć,
zanim ten wyrządził nieodwracalne szkody w jego twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
uśmiechnęła się przerażająco i pozwoliła, by chłopak zamierzył się na nią po
raz kolejny. Kiedy rozgrzana do białości pięść mknęła już w stronę jej twarzy,
pochwyciła ją w dłoń i unieruchomiła. Mięśnie Gohana zatrzeszczały w proteście,
a on zacisnął zęby. Siła uderzenia ulotniła się w powietrze, a Ttuce stała
przed nim niewzruszona, więżąc<b> </b>jego
wyciągniętą rękę i po raz kolejny uświadamiając mu dzielącą ich przepaść.
Saiyanka zakleszczyła bardziej swoje palce, a Gohan zaczął głębiej oddychać, pozwalając
by nozdrza poruszały mu się jak u wściekłego byka. Otaczająca go łuna energii
drżała niebezpiecznie. Oczy Ttuce błyszczały w rozbawieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Z moją przeszłością nie można być normalnym – wyszeptała, obserwując go
drapieżnie. W ogóle nie mrugała, a Gohan odczuwał przepływające do niego wiązki
elektryczne, które szczypały jego skórę i drażniły zmysły. Bransolety<b> </b>na nadgarstkach Saiyanki zacisnęły się
ledwo dostrzegalnie, a spod nich, niczym trujący opar, zaczęła się sączyć czarna
aura. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
Ttuce przemieniła się podczas walki na Vegetasei, jej włosy zamiast czerwone,
stały się czarne. Ci z Wojowników Z, którzy byli świadkami tego zajścia,
zaczęli określać ten rodzaj transformacji <i>Saiyańskim
Demonem</i> – całkowitym przeciwieństwem stadium Saiyańskiego Boga. Kiedy Gohan
spoglądał teraz na wykrzywioną szaleństwem twarz Ttuce nie miał wątpliwości, że
nazwa ta okazała się być bardzo trafna. Co więcej uważał też, że Beerus
zdecydował się spętać umiejętności Saiyanki tylko dlatego, że bał się, że ta z
czasem połasi się na jego tytuł Boga Zniszczenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarna
ki wypływała wciąż spod boskich bransolet, a te zaciskały się coraz bardziej i
bardziej, tłumiąc ją w zarodku. Nie było to bezbolesne, co Gohan wyczytywał w
drżeniu tęczówek Saiyanki. Im bardziej Ttuce chciała się przemienić w Saiyańskiego
Demona, tym bardziej kajdany sprowadzały ją na ziemię. Chłopak nie mógł
powstrzymać nagłego uczucia wdzięczności wobec Beerusa. Z Ttuce w demonicznym
stadium przemiany na pewno by sobie nie poradził. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie pozwolę ci zabić nikogo więcej – powiedział drżącym głosem, a Saiyanka
uniosła brwi i przekrzywiła głowę na bok, wyrażając uprzejmie powątpiewanie.
Puściła go i znów zniknęła, tylko po to by zaraz pojawić się nad tymi ludźmi,
którzy właśnie wyłonili się spomiędzy ruin sceny i biegiem próbowali oddalić od pola walki. Spadła na nich i chwyciwszy za włosy przypadkowego mężczyznę,
zmiażdżyła jego twarz o ziemię. – NIE! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
stał się wreszcie świadom swojej bezradności. Ttuce obróciła się na pięcie i
rozczapierzonymi palcami rozszarpała brzuch kolejnej osoby. Jak w jakimś
upiornym układzie tanecznym, zabijała następnych ludzi, zderzając ich głowy ze
sobą, skręcając karki i wypruwając wnętrzności. Ziemianie nie mieli szans w
starciu z obcą formą życia, która przybyła z kosmosu tylko po to, by zgnieść
ich jak robaki. Gohan powiódł wzrokiem po pozostałych wojownikach, którzy do
tej pory nie wsparli go ani słowem, ani gestem. Kiedy Ttuce wreszcie
znieruchomiała, a wirujące wokół niej w powietrzu ciała opadły bez życia na ziemię,
Siedemnastka zagwizdał i włożył do ust wykałaczkę, którą do tej pory się bawił,
po czym zaczął bić Saiyance brawo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pięknie! <i>Danse Macabre</i>! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przyjemność po mojej stronie. – Ttuce z zawadiackim uśmieszkiem odgarnęła część
zmierzwionej grzywki za ucho. Towarzysząca jej czerwona aura ki zniknęła, a
wraz z nią moc Super Saiyanina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ci ludzie są niewinni – powiedział Gohan, a Ttuce znów zaszczyciła go
spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niewinni? – parsknęła. – Właśnie to powtórzysz swojej żonie, gdy spyta o śmierć
ojca?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohanowi
robiło się naprzemian zimno i gorąco. Zacisnął pięści, a jego paznokcie wbiły
się w poduszki dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Są pod wpływem czaru. Są ofiarami! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doprawdy? Z tego co słyszałam, Czarny Wojownik tylko zaproponował im dołączenie
do niego. Jak na moje uszy, to dał im wolną wolę i wybór. – Na widok budującej
się wokół chłopaka bariery białej energii, zrobiła kilka kroków w jego stronę.
– Ci ludzie są teraz naszymi wrogami. Nie masz prawa wybierać między nimi i
nami. To ty nas w to wciągnąłeś. My próbujemy ocalić ten świat. Oni chcą
chronić wyłącznie swoje tyłki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ośmieszaj się, Gohanie. Wszystkich nie uratujesz! – krzyknął Siedemnastka i
oparł dłonie na biodrach, a jedną nogę postawił na ciele którejś z ofiar szału Ttuce.
Yamcha spojrzał na niego z odrazą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odezwał się ten ze skłonnościami socjopatycznymi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uważasz, że nie mam racji? Jeśli my przeżyjemy, to przywołamy Shenrona i
przywrócimy życie tym, którzy zginęli. Oni dla nas gówno zrobią. Taka już
wdzięczność i pomysłowość Ziemian. – Siedemnastka wzruszył ramionami i językiem
obrócił wykałaczkę w ustach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
nie odrywała wzroku od Gohana. Śledziła zmiany zachodzące na jego pokrytej
bliznami twarzy. Chłopak, czy tego chciał czy nie, musiał wreszcie przejrzeć na
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Polujesz na drapieżnika, Son. Nie możesz więc dalej grać roli jego ofiary. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie stanę się mordercą tylko dlatego, że ty uważasz to za normalny stan rzeczy
– warknął i wyprostował się, górując nad nią. – Ja też jestem człowiekiem i
Ziemianinem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tylko w części – syknęła, mrużąc znowu oczy. Podeszła do niego szybko i
szturchnęła go pięścią w tors, zadzierając głowę tak, by go dobrze widzieć. – I
choćbyś chciał temu zaprzeczać nawet i do końca życia, nigdy nie pozbędziesz
się saiyańskiej krwi i natury, jaka jest jej przypisana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bycie mordercą nie jest wpisane w naturę Saiyanów. To wybór. – Gohan spojrzał
jej twardo w oczy. – A ty chyba o tym zapomniałaś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zamrugała, po czym uśmiechnęła się krzywo i cofnęła o krok. Skinęła głową, a
gdzieś w jej pamięci rozbrzmiał śmiech Freezera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bardzo możliwe. Ale powtórzę jeszcze raz: nie zgrywaj ofiary. W ten sposób
nikogo nie pokonasz. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bunkier
Capsule Corporation drżał w posadach od płaczu Videl. Ciężarna kobieta wpadła w
histerię na wieść o śmierci Satana, a zaaferowana pani Briefs nie mogła nadążyć
z parzeniem herbaty na jej zszargane nerwy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pantie, skarbie, pozwól, że ci pomogę… – Profesor Briefs pojawił się u boku
żony, gdy tylko zauważył, że w kuchni zaraz dojdzie do katastrofy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze, potrzymaj to! – Kobieta zaczęła mu wciskać kolejne pudełka, które
wyciągała w ferworze akcji z szafki nad zlewem i kredensu pod ścianą. – Herbata
zielona, czarna, biała,</span> <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">pu-erh, czystek, rumianek, pokrzywa,
hibiskus, gdzie jest melisa?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pantie, najdroższa, może rumianek wystarczy? – wymamrotał Profesor Briefs zza
trzymanego w ramionach stosu kartoników, zza którego nie było już nawet widać
czubka jego głowy. Wiszący mu na ramieniu kotek miauknął z przejęciem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, nie wystarczy! – zagrzmiała pani Briefs, w niezwykle rzadkim jak na siebie
przejawie gniewu. Pantie honorem unosiła się jedynie wtedy, gdy zagrożony
został jej tytuł perfekcyjnej pani domu. – Potrzebujemy melisy! CZYŻ NIE MAM
RACJI?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
pytanie zostało skierowane do ściśniętych za miniaturowym stołem wojowników.
Zakleszczona pomiędzy Raditzem i Tienem Ttuce znieruchomiała, z łyżką zupy miso
uniesioną w drodze do buzi. Siedzący obok Siedemnastki Yamcha zamarł z zębami
zaciśniętymi na udku kurczaka, a tkwiący na taborecie Chiaotzu zakrztusił się
mlekiem. Wojownicy spojrzeli po sobie nawzajem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Racja, święta racja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Absolutnie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No ba!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze, Pantie. Szukaj dalej. Nigdzie nam się nie śpieszy. – Profesor Briefs
zadrżał aż po same końce imponujących wąsów, a jego małżonka z miną godną
Indiany Jonesa wznowiła poszukiwania w zakamarkach kredensu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tymczasem
Gohan tkwił z Videl za szczelnie zamkniętymi drzwiami prowizorycznej sypialni
na końcu korytarza, ale do uszu pozostałych wojowników (głównie tych
saiyańskich) i tak docierały strzępki ich chaotycznej rozmowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie martw się. Obiecuję, że jeszcze wszystko będzie dobrze – powtarzał chłopak półszeptem,
zupełnie jakby bardziej niż Videl, próbował przekonać do tego pomysłu samego
siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedzieli
razem na kanapie. Gohan gładził żonę po włosach i przyciskał do piersi w gorącym
zapewnieniu bezpieczeństwa. Kobieta drżała i z trudem przełykała kolejne łzy.
Jej dłonie pozostawały na uwydatnionym ciążą brzuchu, zupełnie jakby chciała go
ukryć w głębi siebie – tak aby nikt nie mógł go zobaczyć i skrzywdzić istoty,
która go zamieszkiwała. Głos Gohana zdawał się ją hipnotyzować i zachęcać do
snu swoją łagodnością i monotonią. Przynajmniej do czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poradzimy sobie z tym. Czarny Wojownik odpowie za wszystko co zrobił, a kiedy
wróci mój ojciec…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TWÓJ OJCIEC ZOSTAWIŁ NAS TU NA PEWNĄ ŚMIERĆ! – Videl poderwała się na nogi i
spojrzała na niego z góry jak mściwa bogini. – SŁYSZYSZ?! NA ŚMIERĆ! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wrzask
kobiety poniósł się echem po korytarzach bunkra, a potem na nowo połączył się z
jej szlochem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mój. Mój próbował pomóc… Narażał się dla nas wszystkich… Z powodu waszego
głupiego pomysłu! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ojej. – Pantie z zatroskaną miną przytknęła palce do ust, podczas gdy Profesor
Briefs walczył z nieposłusznym imbrykiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ma trochę racji – mruknął Raditz i wgryzł się w hamburgera z wołowiną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
spojrzał krzywo na tego wielkiego Saiyanina, któremu po palcach spływał teraz roztopiony
ser. Ttuce siedziała wciąż przy nim w ponurym zamyśleniu, co jakiś czas
pociągając z butelki rum, a jej wyciągnięte nogi spoczywały na jego kolanach.
Siedemnastka z lubością na twarzy wyjadał kolejne Pocky prosto z opakowania.
Tien, nie mogąc dłużej znieść tej ogólnej bezczynności i mlaskania Raditza, z
warknięciem wstał od stołu i oparł się plecami o upstrzoną radosnymi obrazkami ścianę.
Wydarzenia tego dnia pozostawiły ich wszystkich pogrążonych w głębokim
dystresie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Krillan
zaszył się gdzieś z Marron, a Genialny Żółw nie odzywał się prawie w ogóle i
pozostawał w swoim pokoju, najprawdopodobniej w głowie oddając się rozmowom z
duchami. Oolong histeryzował otwarcie, a Pūar na moment zapomniał* o niedawno
nabytej psiej naturze Yamchy i wwiercał się dla bezpieczeństwa pod jego pachę.
Chiaotzu wodził wzrokiem za Tienem, czekając aż ten wymyśli rozwiązanie dla tej
patowej sytuacji. Mężczyzna zaciskał wargi w wąską linię i z trudem tłumił
wiązankę przekleństw, która od dawna pchała mu się na usta. Trzecie oko
rozszerzało się, a skrzyżowane na szerokim torsie ręce drżały ze wściekłości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie jest Buu? – spytał w końcu, starając się zachować spokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Piccolo i Dende zatrzymali go w Boskim Pałacu – mruknął Yamcha, drapiąc
przysypiającego Pūara za uszami. – Wpadł w szał, gdy się dowiedział co się
stało. A potem zupełnie oklapł. Chyba ma depresję. W najbliższym czasie nie
będzie z niego użytku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tien
zaklął już teraz na głos i walnął pięścią w ścianę, przy okazji zrzucając z
niej kilka obrazków. Ttuce spojrzała na niego przelotnie i uniosła brwi z
rozbawieniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Złość piękności szkodzi – upomniał go usłużnie Siedemnastka, po czym
poczęstował Raditza Pocky. Saiyanin ugryzł jeden ze słodkich paluszków i
skrzywił się od razu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ugh! Puste kalorie. Wojownik je po to, by mieć siły trenować i stawiać czoła
swym wrogom! Potrzebuje mięsa i warzyw. Taki kit nic mi nie da, a co najwyżej…
– Nim zdołał dokończyć, Ttuce wepchnęła mu do ust łyżkę Nutelli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już, już. Wojownik je po to, by mieć zapchaną gębę i nie pieprzyć głupot. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Totalnie! – Niemalże osobiście obrażony Siedemnastka założył ręce na torsie. –
Nie lubi słodyczy, dobre sobie. Jeszcze zaraz powie, że nie płakał gdy umierał
Mufasa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tien
wzniósł oczy do sufitu, prosząc bogów o cierpliwość. Ttuce jednym duszkiem
opróżniła butelkę z alkoholu i z trzaskiem odstawiła ją na stół. Zaraz potem
wyszła z kuchni. Sama też miała już dość tego nieproduktywnego pieprzenia o
wszystkim i o niczym. Na korytarzu, w świetle jarzeniówek, rozruszała mięśnie
karku i naciągnęła palce, kierując kroki w stronę drabiny i wyjścia z bunkra.
Pora na trening. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
dobrej pogodzie, stanowiącej otoczkę ich przedstawienia, którego to reżyserem
koniec końców okazał się być Czarny Wojownik, nie pozostał już nawet ślad. Z
szarego nieba na nowo sączył się deszcz, a powietrze kleiło się do skóry, w
zwiastującej burzę temperaturze. Ttuce westchnęła i wykonała jeszcze kilka
skłonów, przygotowując kręgosłup do bardziej wymagających ćwiczeń, gdy nagle
wyczuła zbliżającą się energię. Kiedy ponownie uniosła wzrok, jej oczom ukazał
się nadlatujący Goten z Bulmą na plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chwilę później chłopiec
wyminął Saiyankę bez słowa i wskoczył przez otwór w ziemi do bunkra, wyruszając
na poszukiwanie starszego brata. Kobieta natomiast została z Ttuce na otoczonej
drzewami polanie, przygarbiona i nieobecna. Zacisnęła pobielałe palce na
materiale bluzy, a podziurawiony pancerz kombinezonu bojowego, który miała pod
spodem, nie pozostawił Saiyance żadnych wątpliwości odnośnie powodu jej
roztrzęsienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kogo zabiłaś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
spojrzała na nią tak, jakby zobaczyła ją po raz pierwszy. Rozwichrzone włosy okalały
jej bladą twarz, a zdrętwiałe wargi nie potrafiły sformułować ani jednego słowa.
Otwierały się tylko i zamykały na przemian, aż w końcu Ttuce straciła
cierpliwość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zamierzam bawić się w terapeutę. – Wyminęła Bulmę, zamierzając poszukać
innego miejsca do treningu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To było w obronie własnej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc sobie odpuść – rzuciła. W nagłym przypływie sił Bulma schwyciła ją za łokieć
i dopiero wtedy Saiyanka raczyła przystanąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę cię. Powiedz, że nam pomożesz. Proszę, muszę to usłyszeć – wydyszała, a
Ttuce prychnęła i zamknęła oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cenię czyny bardziej niż słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc nam pomóż! Błagam… – Jej palce zacisnęły się mocniej na ręce Saiyanki, a
ta warknęła i strąciła je z siebie z irytacją. Obróciła się w<b> </b>stronę kobiety z mrocznym wyrazem
twarzy. Bulma straciła równowagę i zatoczyła się, ale utrzymała wrogie i ostre
jak nóż spojrzenie. Nagle nie miała już pewności, czy kiedykolwiek powinna była
Ttuce zaufać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego wszyscy próbujecie mnie zmusić do grania roli, której nie chcę? Nie
jestem twoją bohaterką, Bulmo. I nie jestem moim bratem. Czas, żebyś zdała
sobie z tego sprawę – powiedziała, a jej źrenice zwęziły się jak u kota. –
Jeśli rzeczywiście potrzebujesz herosa, to sama się nim stań.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
Gohanie zaszła jakaś zmiana. Ttuce nie potrafiła dokładnie powiedzieć co to
było, ani czy rzeczona zmiana została wywołana wymianą zdań między nimi, czy
może raczej bezpośrednim starciem z Videl. Fakt jednak pozostawał faktem. W
Gohanie coś pękło. Kiedy kilka dni później spotkali się w Pałacu
Wszechmogącego, chłopak skinął jej głową na powitanie i poprosił ją o wspólne omówienie
taktyki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dosypali ci czegoś do owsianki? – burknęła Saiyanka, a Gohan potrząsnął głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po prostu chcę wysłuchać twoich pomysłów i podzielić się moimi spostrzeżeniami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale zdajesz sobie sprawę, że moje pomysły mogą zakładać śmierć kilku… tysięcy
ludzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak. Ale równocześnie zdaję sobie też sprawę z tego, że ludzie wcale nie będą
naszymi głównymi przeciwnikami. To ma nam tylko utrudnić zadanie i odwrócić
naszą uwagę od istot pokroju Ameonny. Czarny Wojownik groził, że pojawi się ich
jeszcze więcej. I jak dotąd takowe groźby z jego strony nie były puste –
wyjaśnił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Żeby tylko się nie okazało, że ci ludzie, o których tak bardzo drżysz, są
najgorszymi potworami ze wszystkich możliwych. – Ttuce uśmiechnęła się krzywo
na widok cienia, który przemknął po twarzy Gohana, po czym wyciągnęła rękę w
przód, dając mu pierwszeństwo. – Zamieniam się w słuch. Co proponujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
oprowadził ją po Pałacu Wszechmogącego i opowiedział jej o Komnacie Ducha i
Czasu. Ku jego zdziwieniu Saiyanka nie wykazała przesadnego zainteresowania
wizją rocznego treningu w zamknięciu, ale zgodziła się, że jest to ciekawa
opcja dla słabszych wojowników. Następnie przystąpili do omawiania sił i
możliwości członków Satan Force.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Piccolo i Raditz powinni trzymać się z daleka od pola walki. Teoretycznie wciąż
są martwi, a ciała odzyskali tylko warunkowo. Jeśli te znowu zostaną
zniszczone, ich dusze ulegną całkowitemu unicestwieniu. Od tego nie będzie już
odwrotu, nawet z pomocą kryształowych kul – powiedział Gohan, a Ttuce uciekła
wzrokiem w bok. Gdzieś za rogiem mignęła jej peleryna Nameczanina, który z
jakiegoś powodu unikał spotkania z nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Racja – mruknęła i założyła ręce na piersi. – Do czego ich wykorzystamy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powinni zostać tutaj i chronić Dendego. – Gohan usiadł na stopniach wiodących
do Pałacu i oparł brodę na pięści. – Nie możemy sobie pozwolić na jego śmierć,
bo bez niego kule całkiem stracą moc. Piccolo i Raditz<b> </b>są naszym ostatnim bastionem. Jeśli wróg przedrze się aż tutaj,
będzie to oznaczać, że my już zginęliśmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zrobiła mentalną notatkę i skinęła głową, nadal stojąc nad nim niewzruszenie niczym
kat. Liście palm zaszumiały na wietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Muten Rōshi wbrew pozorom jest genialnym wojownikiem i strategiem, ale Oolong i
Pūar nigdy nie uczestniczyli w żadnej z naszych walk i raczej tak powinno
pozostać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale z jakiegoś powodu do nas dołączyli. Nie wierzę, że chodzi wyłącznie o
ziemską lojalność. Co potrafią? – Saiyanka oparła ręce na biodrach, po czym z zainteresowaniem
wysłuchała opowieści Gohana o technice krótkoterminowej transformacji. Kiedy
chłopak skończył, pogładziła się w zamyśleniu palcem po brodzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
zaraz zauważył jej minę i dodał:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak widzisz nie jest to coś, co nas wspomoże. Taka transformacja potrwa najwyżej
pięć minut. Nie powinni się narażać…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wręcz przeciwnie, Son. To może być nasza <i>dywersja</i>.
– Ttuce opuściła na niego wzrok i uśmiechnęła się zimno. – Skoro podjęli
decyzję o dołączeniu do nas, to nie powinni się z niej teraz wycofywać. To też
ich planeta i ich wojna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Buu
ostatecznie odmówił współpracy. Swoją decyzję w kilku okrzykach wytłumaczył
tym, że w obliczu śmierci Satana to jemu w obowiązku przypadła opieka nad
Videl. I rzeczywiście, stwór oficjalnie pożegnał się z wojownikami i udał do
bunkra, aby tam nie spuszczać z ciężarnej kobiety oka. Gohana taki obrót sprawy
nawet nieco ucieszył. W razie zagrożenia Buu mógł stanowić mur niemożliwy do
przebicia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
i Goten wyruszyli na poszukiwanie kryształowych kul. Na odchodnym kobieta
zostawiła wojownikom zestaw nowiuteńkich scouterów, prosto z taśmy produkcyjnej
jej ojca. Ich szkiełka były prostokątne – węższe i dłuższe od oryginałów – tak,
że przesłaniały wyłącznie gałkę oczną, a nie policzek. Bulma zabrała także po
jednym dla siebie i Gotena. Wiedziała, że w obecnym zamieszaniu panującym na
Ziemi, bardzo szybko mogą znaleźć się w potrzebie kontaktu z silniejszymi
członkami zespołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteśmy na miejscu. To tutaj kule zostały użyte po raz ostatni! – Bulma
poprawiła zwisające jej z ramienia działo, za pomocą którego kilka miesięcy
wcześniej dała wycisk Kakarotto. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zdążyła
już dojść do siebie po wydarzeniach, które miały miejsce w siedzibie JAXA, a
przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Włosy zaczesała za uszy, na szyi miała
laboratoryjne gogle, a jej ubiór moro świadczył o tym, że teraz myśli o sobie
jako o żołnierzu. Goten musiał przyznać, że Bulma dawała z siebie wszystko.
Rozejrzał się po zniszczonej górskiej kotlinie. Doskonale pamiętał to miejsce i
dzień, w którym Ttuce po raz pierwszy starła z jego ojcem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To tutaj wszystko się zaczęło. – Bulma westchnęła i wyjęła z plecaka najnowszy
radar. Urządzenie było wyczulone na najsłabsze nawet drobinki energii magicznej.
Przez to też miało być w stanie prześledzić ostatni tor lotu kul i odnaleźć je w
stanie ich spoczynku. Kobieta spojrzała znów na Gotena i uśmiechnęła się pod
nosem. – Cóż, to zdecydowanie przywołuje wspomnienia. Tak poznałam Goku.
Zaczynamy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopiec
odpowiedział uśmiechem i skinął głową, a Bulma uruchomiła radar. Ekran
urządzenia rozświetlił się i ukazał zieloną mapę pobliskiego terenu. Przez
chwilę nic się nie działo, ale czekali cierpliwie, aż w końcu na tej samej
mapie pojawiło się siedem białych smug, wskazujących kierunki, w jakich
poleciały kule. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej. – Bulma zamrugała szybko. – Jedna powinna być całkiem niedaleko. – Goten
uniósł się w powietrzu i zajrzał jej przez ramię. – Widzisz? Leć po nią!
Niedługo cię dogonię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopiec
jeszcze raz spojrzał na radar i porównał mapę z otaczającym ich krajobrazem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To w tym lesie. – Wskazał na horyzont. – Spotkamy się tam! – krzyknął i
poleciał przodem. Bulma tymczasem wydobyła z plecaka kapsułkę z logo CC i
rzuciwszy ją na ziemię, uwolniła z jej wnętrza motocykl. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No dobra, Bulmo – mruknęła sama do siebie i naciągnąwszy gogle na oczy, usiadła
na siodełku. Zacisnęła odziane w rękawice dłonie na kierownicy i wzięła głęboki
oddech. – Do boju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goten
wleciał do lasu i zaczął go przeczesywać w poszukiwaniu potencjalnego źródła zagrożenia.
Głowa obracała mu się we wszystkie strony, ale oprócz nadwiędniętej zieleni i
usłanego obumarłymi liśćmi podłoża, nic innego nie rzucało mu się w oczy. Nagle
usłyszał jednak jakiś szelest w krzakach i dopadłszy do nich z szybkością
błyskawicy, wyrwał część wraz z korzeniami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przed sobą zobaczył obsypaną piachem dziewczynkę, o
ozdobionych ciężkimi powiekami oczach i o wyrazie dużego niezadowolenia na twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ugh. Dzięki ci bardzo, matole – mruknęła i zaczęła otrzepywać swój zielony
płaszczyk z ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mai! – Goten cisnął zaraz krzak gdzieś za siebie i wylądował przy niej. – Co tu
robisz? Też szukasz kryształowych kul?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziewczynka
spojrzała na niego krzywo i prychnęła, opierając jedną rękę w talii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kul? Nie. Nie zregenerowały się jeszcze po ostatnim użyciu, głupolu. Sam
zobacz. – Sięgnęła do kieszeni płaszcza i wyjęła z niej idealnie kulisty
kamień. Oczy Gotena jeszcze bardziej się rozszerzyły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mai, skąd ją masz?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ta akurat wylądowała tuż przy mnie, gdy została użyta poprzednim razem. Tylko
dlatego ją rozpoznałam. – Uśmiechnęła się z dużym samozadowoleniem i odgarnęła
pasmo czarnych włosów z ramienia na plecy. – Myślałam, że przetrzymam ją aż
odzyska moc i dopiero wtedy odszukam resztę. – Znowu spoważniała i spojrzała na
Gotena przenikliwie. – Hej, a gdzie Trunks? – spytała roszczeniowo. – Wy dwaj
jesteście nierozłączni!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trunks… – Goten przełknął ślinę, spoglądając na nią bezradnie. – Daleko. Daleko
stąd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och. – Oczy Mai zwęziły się nieco. Zrozumiała. – W takim razie weź ją. Tobie
przyda się bardziej. – Wręczyła mu kamienną kulę i na pięcie odwróciła się do
odejścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mai? – Goten świdrował spojrzeniem jej wyświechtany płaszcz. – A gdzie są twoi
przyjaciele? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Daleko stąd – odparła sucho i zniknęła między drzewami.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
westchnęła z zadowoleniem i rozsiadła się wygodnie przy barze opustoszałego
lokalu. Przyciągnęła do siebie kolejno kilka butelek alkoholi, które to planowała
tego wieczoru wypróbować, i przez okno spojrzała z teatralnym rozrzewnieniem na
konstrukcję hotelu po drugiej stronie ulicy. Mimo deszczu budynek trawiły
płomienie. Nic też nie wskazywało na to, żeby w promieniu kilku kilometrów
przebywał choć jeden człowiek skłonny je ugasić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Knajpa
była mała i całkiem zdemolowana. Ttuce nie wiedziała czy to z powodu ataku
jakiegoś potwora, czy może szału wywołanego przemówieniem Czarnego Wojownika,
ale ktoś powywracał wszystkie stoliki i roztrzaskał lampy, pogrążając lokal w
ciemnościach, które teraz rozświetlały jedynie płomienie za oknem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na szczęście nie ruszyli barku. Zachowali choć tyle szacunku – mruknęła,
odkręcając pierwszą butelkę whisky. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
była już w trakcie zawierania bliższej znajomości z Jimem Beamem, gdy nagle
drzwi knajpy skrzypnęły przy otwieraniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cholibka, już myślałem, że tu nie trafię. – Ledwo unikając potknięcia się o
własne nogi w panującym w pomieszczeniu półmroku, Raditz klapnął na miejsce
obok niej. Ttuce spojrzała jednym okiem na jego mokrą i zmierzwioną grzywę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz. – Podał jej również nieco namokniętą paczkę papierosów. Saiyanka
podziękowała niewyraźnym mruknięciem i wystrzeliwując z koniuszka palca iskrę
energii, zapaliła pierwszego z nich. Raditz rozejrzał się na boki i rozpiął
kurtkę, którą wcześniej wmusił mu Gohan. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraz nie powinniśmy
rzucać się w oczy. A ty jesteś aż nadto charakterystyczny. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
prychnął z niedowierzaniem nad argumentem bratanka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co to za dziura? I co tu robimy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chciałeś randkę, to masz randkę – powiedziała Ttuce i zapiła smak papierosa
kolejną porcją whisky. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Co</i>?! To?! Dobry Kami, przypominaj mi
czasem, że zupełnie nie nadajesz się do organizowania jakichkolwiek spotkań. – Raditz
odebrał jej butelkę. – Mogłabyś też korzystać ze szklanek. Kaito, a to ponoć ja
jestem niewychowany… – Idąc za przykładem Saiyanki, napił się z gwinta i zaraz
potem oczy zaszły mu łzami. Z trudem przełknął palący mu gardło trunek i bez
słowa oddał whisky Ttuce. Ta tylko zaśmiała się dziko i znowu zaciągnęła dymem
z papierosa, po czym strzepnęła popiół z niego wprost do wyszczerbionej
popielniczki, którą to wcześniej znalazła na podłodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś słaby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O w mordę – sapnął i pokręcił głową, a woda z jego włosów spadła na Ttuce. Saiyanka
warknęła i przesunęła się o jedno miejsce dalej. Raditz automatycznie przesunął
się o jedno miejsce bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc. Co się robi na randkach? – spytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Huh?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie patrz na mnie z psim zdumieniem. To ty gadałeś na ten temat z Siedemnastką.
Ja się nie znam na tych głupich ludzkich zwyczajach – sarknęła i jednym haustem
opróżniła resztę butelki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> - Pomyślmy. – Raditz postukał się palcem w
brodę. – Na pewno się ze sobą rozmawia. Prawi komplementy… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Komplementy? – Ttuce spojrzała na niego tak, jakby właśnie jej zakomunikował,
że Freezer w tajemnicy uczęszczał na balet. – W takim razie przyszedłeś do
niewłaściwej osoby. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ależ! – Raditz obrócił się na krześle tak, żeby siedzieć przodem do niej.
Uśmiechnął się nonszalancko. – Uwielbiam sposób w jaki krew odbija się w twoich
oczach. I wyraz twarzy jaki przybierasz, gdy rozrywasz kogoś na strzępy.
Uwielbiam twój krzyk, kiedy się przemieniasz i ten mały pieprzyk, który masz
pod lewą łopatką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
nie wytrzymała i parsknęła ochrypłym śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobra. To ci się udało. – Wreszcie odstawiła opróżnioną butelkę i
sięgnęła po następną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Teraz twoja kolej. – Raditz oparł się łokciem o blat baru i spojrzał na nią
wyczekująco. – To wcale nie jest takie trudne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zapomnij – odparła stanowczo i pomogła sobie zębami przy zdzieraniu zabezpieczenia
z szyjki butelki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie bój się swoich uczuć! – To zaraz zaskarbiło mu jej morderczą uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja się <i>niczego</i> nie boję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Udowodnij. – Uśmiechnął się cwanie. Ttuce zgrzytnęła zębami i odsunęła od
siebie alkohol. Odetchnęła głęboko, wysilając resztki swojej i tak bardzo
nikłej cierpliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No dobrze. – Przesunęła językiem po dolnej wardze i w poszukiwaniu natchnienia utkwiła
wzrok w suficie. – Uwielbiam… Nie. – Uniosła palec wskazujący i pokręciła nim. –
<i>Uwielbiam</i> to zbyt mocne słowo. Lubię…
Lubię gdy… Lubię w tobie… – Westchnęła z irytacją i spojrzała na Raditza, nie
zamierzając się poddać. – Lubię twoje włosy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
wyszczerzył zęby w nieco głupkowatym uśmiechu, ale jego oczy pozostały poważne
i skupione na Ttuce. Wpatrywali się w siebie przez chwilę w milczeniu, które
zdawało się mieć ciężar całego wszechświata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
twarz była pusta, a jego wyrażała cały wachlarz emocji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kochałaś mnie wtedy naprawdę? – spytał w końcu Raditz, a Ttuce jak na komendę odwróciła
się do niego bokiem i znów wzięła butelkę do ręki. Przygarbiona, przesunęła
palcem po naklejce i spróbowała zdrapać ją paznokciem. Czas płynął nieubłaganie
dalej i kiedy Saiyanin myślał już, że nie uzyska odpowiedzi i chciał zmienić
temat, do jego uszu dobiegły ciche słowa, wypowiedziane w przestrzeń:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kochałam cię tak bardzo, że teraz mogę już tylko nienawidzić.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wszystkie
kręgi piekielne spowite były w półmroku i pogrążone w chaosie. Czas płynął tu
inaczej, jakby na odwrót, a Vegeta i Goku szli wciąż naprzód, przemierzając
niekończące się kamienne korytarze i jamy, w których to szaleli tutejsi
mieszkańcy. W nozdrza Saiyanów wwiercał się wywołujący mdłości odór, zbliżony
do zapachu siarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O co tu chodzi? – mruknął Goku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie tak to sobie przypominam – powiedział Vegeta i zmarszczył brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podczas
jego ostatniego pobytu w tym przeklętym miejscu, piekło było, cóż, wciąż<i> piekłem</i>, ale jednak panowały w nim pewne
niespisane zasady i swego rodzaju logiczny porządek. Teraz, obserwując
ganiających się wokół stalagmitów potępieńców, książę miał dziwne wrażenie, że
w tej krainie wydarzyło się coś złego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Enma Daiō zawsze robił na mnie wrażenie bardzo konkretnego i poważnego faceta. –
Goku podparł się pod boki. – To chyba nie w jego stylu, dopuścić do takiego
zamieszania? Myślałem, że lubi porządek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hmpf. Może urządził im święto lasu. – Vegeta zobaczył jak jakiś kretyn z
rozpędu rozbija się o stalagnat i poczuł zastrzyk irytacji. – Jak go spotkamy,
to będziesz miał okazję zapytać. A teraz ruchy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Właśnie, to mi o czymś przypomina! – Goku go dogonił i klepnął w ramię. –
Powinniśmy skontaktować się z naszymi przyjaciółmi i uprzedzić ich, że wracamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I niby jak chcesz to zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pomyślałem, że mógłbyś użyć więzi z Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słucham?! – Vegeta stanął jak wryty, przez co Goku potknął się o jakiś głaz na drodze
i wpadł na niego z całym impetem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oj! – Pomasował obolałą głowę, którą uderzył w jego osłonięty zbroją kark. –
Jesteście bliźniętami, macie specjalną więź. Użyj jej! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiesz o czym mówisz – wycedził Vegeta z niemalże przekrwionymi oczami i zamachał
rękami w geście niedowierzania, który swego czasu podpatrzył u Bulmy. – Zdajesz
sobie sprawę o co mnie prosisz?! Mam wejść do jej głowy?! To prywatne miejsce!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co się tak dziwisz? – Goku wzruszył ramionami z miną niewiniątka. – Przeżywasz
jak mrówka okupację. To nasza jedyna szansa, ‘Geta. Jeśli dowiedzą się, że tu
jesteśmy, to może pomogą nam się stąd wydostać. Przecież Ttuce cię nie zje…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I właśnie tego nie byłbym taki pewien. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Angielski
dubbing wskazuje na to, że Pūar jest płci żeńskiej, ale o ile dobrze pamiętam
Akira miał na ten temat inne zdanie. :P<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-TyoGru1IdIg/V7noyzhtxCI/AAAAAAAAAtk/P4GrOs7R71cxeNwVOCnKcPA9C9YZsVW5gCLcB/s1600/tumblr_mtvj0o81d51szdxeoo10_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://2.bp.blogspot.com/-TyoGru1IdIg/V7noyzhtxCI/AAAAAAAAAtk/P4GrOs7R71cxeNwVOCnKcPA9C9YZsVW5gCLcB/s320/tumblr_mtvj0o81d51szdxeoo10_500.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; line-height: 150%;"><i>Ten rozdział chciałabym zadedykować Anonimowej. ;)</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Anonimowych komentarzy pojawia się tu od groma, ale jako że po stylu pisania potrafię odróżnić ich autorów, to tę dedykację kieruję do jednej konkretnej osoby. :D Jesteś tu od samego początku i nie przegapiłaś chyba żadnego rozdziału, a Twoje słowa zawsze przywołują uśmiech na moją twarz. Bardzo Ci dziękuję za czas, który poświęcasz temu opowiadaniu i mam nadzieję, że nadchodzący wielkimi krokami finał Cię nie zawiedzie! </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 150%;">A teraz z innej beczki. Gdybyście mieli wpływ na wybór aktorów, którzy mieliby zagrać Goku, Vegetę i resztę ferajny w </span><u style="line-height: 150%;">dobrej</u><span style="line-height: 150%;"> ekranizacji DBZ, to na kogo byście się </span><span style="line-height: 24px;">zdecydowali</span><span style="line-height: 150%;">? Macie jakieś swoje typy i fan-castingi? Ja na pewno chciałabym zobaczyć Scarlett Johansson w roli Bulmy, </span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 115%; text-align: center;">Jasona Momoę jako Raditza i Johnny'ego Deppa w interpretacji Siedemnastki. ;P Ostatnio rozważałam stworzenie podstrony z realistycznymi wizerunkami moich postaci, ale do tego brakuje mi jeszcze kilku pomysłów. Jakieś sugestie? :)</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 115%; text-align: center;"><br /></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-7510858002775114822016-07-03T17:10:00.000+02:002016-12-27T21:13:51.405+01:0029. Sweet dreams are made of this<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Planeta Urtle<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
pozór Czarny Wojownik zdawał się nie być w ogóle zainteresowany przybyszami z
innego wszechświata. Nie powitał ich ani z tarasu pagody, ani nie dołączył do
nich przy uroczystej kolacji, którą mieszkańcy stolicy wyprawili na cześć
zdezorientowanej Ttuce i jej niewiele bardziej ogarniętej załogi. Mimo braku
jakiegokolwiek oficjalnego uznania ich obecności na planecie, Saiyanka miała
jednak wrażenie, że co jakiś czas czuje na plecach ciężar jego spojrzenia, i że
należąca do niego aura podąża za nią podczas niektórych spacerów uliczkami
miasta. Może Saku uważał ich za turystów, niegodnych poznania i uwagi, a
równocześnie zaufania. Może nie wyczuwał w nich rzeczywistego zagrożenia – ale
z jakiegoś powodu Ttuce <i>wiedziała</i>, że
ich przeciągająca się wizyta wzbudza w nim niepokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Sama
również nie potrafiła wyzbyć się wrażenia, że coś jest nie tak. Krążyła w
pojedynkę po planecie Urtle, zwiedzając jej zakamarki, i z przyzwyczajenia rejestrując
scouterem informacje na temat charakterystyki fizycznej, orbity i atmosfery.
Nie trzeba było wiele danych, by doszła do wniosku, że większość z nich jest ze
sobą całkiem sprzeczna. Ttuce zdarła w końcu urządzenie z oka i zatrzymawszy
się, rozejrzała wokoło. Stała na najwyższym wzniesieniu planety, z którego
roztaczał się widok na czarne, skaliste pustynie. W oddali formowały się trąby
powietrzne, które tańczyły na linii horyzontu, ale nigdy nie zbliżały się do
Saiyanki na tyle, by mogła odczuć ich moc. Powierzchnia rozciągająca się przed
nią była nierówna, usłana wybrzuszeniami, i z czasem Ttuce upewniła się w
przekonaniu, że intuicja jej nie zawiodła, a pierwsze przeczucie okazało się
słuszne. Miała do czynienia z żywą, oddychającą iluzją, która poruszała się i
dostosowywała do swojego odbiorcy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraz
wychwytywała już drgania fałszywego obrazu, a dodatkowo nos zaczął podsuwać jej
podpowiedzi w postaci wątłego zapachu czegoś, co jednoznacznie kojarzyło się ze
zgniłym mięsem. Ze złymi przeczuciami wróciła do stolicy i w jednej z karczm
odszukała swoją załogę. We wnętrzu budynku ów nieznośny zapach tylko się nasilił
i Saiyanka nie mogła nawet patrzeć na Kosmicznych Piratów, którzy ochoczo
zajadali się zaoferowanymi im potrawami. Ttuce stała w drzwiach i nie do końca
wiedziała co ze sobą zrobić. Z irytacją przesunęła wzrokiem po zgromadzonych i
przy okazji stwierdziła, że pomieszczenie wygląda jakby kiedyś zostało niemalże
doszczętnie strawione przez ogień. Po namyśle dotknęła jednej ze ścian, która w
efekcie dostrzegalnie się wgniotła. Na palcach Saiyanki pozostały ślady sadzy,
a ona zgrzytnęła zębami. <i>Wolne żarty…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba jesteś już gotowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uniosła
głowę i spojrzała na siostrę Saku, która niewiadomo kiedy zmaterializowała się
w tłumie biesiadujących. Gdyby nie głos, Ttuce nie byłaby w stanie odróżnić jej
od<b> </b>pozostałych. Twarz kobiety nosiła
te same proste rysy co twarze wszystkich Urtlan, sylwetka tonęła w połach
kimona, a dłonie pozostawały ukryte w jego szerokich rękawach. Saiyance po raz
pierwszy przyszło do głowy, że ma do czynienia ze zjawą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz ochotę wyjaśnić mi, o co w tym wszystkim chodzi? – spytała, mrużąc
sugestywnie oczy, a kobieta skinęła zaraz głową i bez słowa udała się do
wyjścia. Jak zwykle zdawała się płynąć tuż nad ziemią, nawet nie muskając jej
podeszwami obuwia. Ttuce skrzywiła się, po czym schwyciła za łokieć załoganta,
który akurat przepychał się obok niej po więcej jedzenia. – Bądźcie w
gotowości. I nie pokazujcie co potraficie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale że co? – Oderwany od wyżerki kosmita nie zrozumiał kontekstu, a Ttuce
zgromiła go spojrzeniem i szarpnięciem przyciągnęła bliżej siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Możliwe, że będziemy musieli walczyć. Więc nie afiszujcie się ze swoimi mocami
– wycedziła mu na ucho, nad jego barkiem intensywnie obserwując tłumek istot
wypełniający karczmę. Jej załoga całkiem przemieszała się z mieszkańcami
stolicy i Ttuce zaczęła się zastanawiać, czy to spoufalanie się nie zaszło już
zbyt daleko. – Przede wszystkim nie chcę, żeby dowiedzieli się, że potrafimy
latać. Czy to jasne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
T-tak jest, pani kapitan!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
odepchnęła go od siebie i przecisnęła się przez tłum, podążając do wyjścia.
Siostra Saku stała na ulicy i wpatrywała się w fioletowe teraz niebo, usłane
czerwonymi jak krew gwiazdami. Zdawało się, że te były jak na wyciągnięcie
ręki, znacznie bliżej niż na jakiejkolwiek innej planecie, jaką Ttuce zdarzyło
się odwiedzić. Kiedy kobieta wyczuła za sobą jej obecność, znów ruszyła na
przód. Saiyanka powędrowała za nią w milczeniu, świdrując ją na wylot oczami. Czujna
jak drapieżnik na polowaniu, chwilowo odstawiła zniecierpliwienie na boczny
tor. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Możliwie
bezszelestnie stawiała kroki na kamiennej drodze. Odsuwała ręce od zbroi, tak
aby się o nią nie obijały i nie wywoływały zbędnego hałasu. W tych uliczkach
najcichszy szept mógł ponieść się echem wprost do niewłaściwych uszu. Do
wnętrza stolicy nie zakradło się nawet jedno ziarnko piasku z pustyni, a idea
roślinności wydawała się być Urtlanom całkiem obca. Ciasno ściśnięte budynki o
wysokich progach tworzyły swego rodzaju labirynt, ozdobiony wygiętymi i bogato
zdobionymi dachami, na których za dnia błyszczały glazurowane dachówki. Kolejne
stopnie wiodły na kolejne dziedzińce i poprzez kolejne pawilony. W przymglonym
świetle rozwieszonych latarni Ttuce powoli traciła orientację w terenie.
Siostra Saku skręcała w przejścia, które podczas wcześniejszych podróży
Saiyanka przegapiła. Kobieta nieustannie wznosiła się i opadła przed jej oczami,
pokonując niezliczone kondygnacje miasta-fortecy. Z jakiegoś powodu Ttuce odnosiła
wrażenie, ze jest na prostej ścieżce do poznania prawdy, której dla swojego<b> </b>własnego dobra powinna pozwolić pozostać
tajemnicą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu znalazły się na jednym z ramion muru, które wiodło do obserwatorium
astronomicznego. Była to płaska platforma, wzniesiona ponad budynkami
mieszkalnymi, na której to powierzchni znajdowały się różnorodne instrumenty.
Ttuce rozpoznała wśród nich sferę armilarną i teodolit, ale reszta urządzeń
pozostała dla niej zagadką. Przystanąwszy, siostra Saku oparła dłoń na jednym z
nich i ponownie skupiła uwagę na rozgwieżdżonym niebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba jesteśmy wystarczająco daleko – powiedziała Ttuce ze zniecierpliwieniem i
założyła ręce na piersi. – Nikt nas tutaj nie usłyszy. Nie wyczuwam żadnej
energii w pobliżu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest coś, co musisz zobaczyć. Podejdź bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Najpierw ciągniesz mnie za sobą w ciemno przez pół stolicy, a teraz jeszcze
śmiesz mi rozkazywać? – Saiyance na usta cisnęły się już wszystkie znane jej
przekleństwa, a mimo to zrobiła kolejny krok w przód. Nie wiedziała już co tak
naprawdę nią kieruje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To było bardzo mądre zagranie. Ostrzec załogę, by nie chwalili się swoimi
mocami. – Kobieta odwróciła się przodem do Ttuce. Jej skośne oczy zdawały się
być zamglone, zupełnie jakby duchem przebywała gdzie indziej. – Ja wiem o was
wszystko, ale on jeszcze nie. <i>Jeszcze</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz na myśli Saku? – Ttuce stanęła na szeroko rozstawionych nogach. – Kim on
właściwie jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oto czym jest. – Kobieta uniosła ramię i wskazała na odartą z iluzji stolicę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zgliszcza
miasta ciągnęły się aż po horyzont. Resztki budowli wciąż się tliły, a strużki
dymu wędrowały do nieba. Ziemia usłana była sczerniałymi kośćmi i czaszkami,
gdzieniegdzie oblepionymi jeszcze resztkami mięsa. W morzu okropności Ttuce bez
trudu wypatrzyła swoją załogę, która nieświadoma niczego, siedziała po turecku
na cmentarzysku i spożywała widmową kolację. Tuż nad nimi stało pięć postaci, wysokich
i zwiewnych niczym cienie, które za zadanie miały pilnowanie przybyszów. Jedynym
elementem stolicy, który zdawał się nie ulec zmianie, była pagoda Czarnego
Wojownika. Nadal górowała nad wszystkim wokoło, celując w niebiosa jak
uniesiony w gniewie palec. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mój brat był zwykłym śmiertelnikiem, któremu zamarzyło się bycie czymś więcej.
Pragnienie władzy wypełniło go kompletnie, a bijąca od niego pasja miała tak
zaślepiającą moc, że znalazł popleczników gotowych zabijać w jego imieniu. –
Siostra Saku wpatrywała się w dymiące zgliszcza miasta. Jej ciało zrobiło się
półprzezroczyste, a każdy kolejny oddech wiatru poruszał nią jak żaglem. Ona
również stanowiła element iluzji. – Składali mu ofiary, a on żerował na ich
duszach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc czym jest teraz? – warknęła Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tytułuje się Bogiem Śmierci. A skoro ta od dawna jest na każde jego zawołanie,
to ma do tego pełne prawo. Porzucił swoje ciało i stał się bytem, którego nie
sposób określić znanymi mi słowami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pff. – Saiyanka właśnie odkryła, że zamiast w obserwatorium, znajdują się na
górskim wzniesieniu i z mściwym grymasem kopnęła przypadkowy kamień, który
poszybował w bliżej nieokreślonym kierunku. Od razu poczuła się nieco lepiej. –
I po co właściwie mi to wszystko mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siostra
Saku zwróciła się znów w jej stronę. Sprawiała wrażenie, jakby miała zaraz
rozpłynąć się w powietrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak jak mówiłam, aby zostać bogiem, mój brat musiał opuścić swoje śmiertelne
ciało. Jego duch żyje w zbroi, którą widziałaś na szczycie pagody. Teraz Saku
dąży do odrodzenia się w nowej postaci. To będzie zwieńczenie transformacji i
ostateczny triumf śmierci nad życiem. W swoim szaleńczym dążeniu do potęgi, Saku
wymordował praktycznie wszystkich mieszkańców tej planety, a także każdej
innej, jaką znajdziesz w tym wszechświecie. Teraz, aby osiągnąć zamierzony cel,
pozostało mu już tylko jedno. – Kobieta położyła dłoń na piersi. – Zabić mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hę? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kiedy doszedł do władzy, mianował mnie swoją kapłanką. To ja będę jego ostatnią
ofiarą. Bóg Śmierci pożre mnie podczas rytuału, a przemiana Saku dobiegnie
końca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Fantastycznie – sarknęła Ttuce. – Tylko nadal nie rozumiem jaki to ma związek
ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już dawno postanowiłam, że muszę zrobić coś, aby mu przeszkodzić. Nie mogę
przed nim uciec ani się schować. W tym, ani w żadnym innym świecie nie ma
miejsca, w którym nie dosiągłby mnie jego gniew. Nie mogę zaprotestować. Mogę
za to przedwcześnie umrzeć, wtedy kiedy zupełnie się tego nie spodziewa i tym
samym pokrzyżować mu plany, a przynajmniej opóźnić ich realizację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc chcesz popełnić samobójstwo. – Ttuce wywróciła oczami. – Bomba. Mogę już
iść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie dam rady się zabić. – Kobieta pokręciła głową z delikatnym rozbawieniem. – Jesteśmy
jedno. Kiedy mianował mnie swoją kapłanką, moje życie zostało mu zaprzedane.
Sama go sobie nie odbiorę. Ale ty możesz mnie zabić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
JA? – Saiyanka parsknęła, a małpi ogon uderzył o ziemię. – W każdej innej
sytuacji nie musiałabyś prosić mnie o to dwa razy, ale w tym przypadku jestem
zmuszona odmówić. Znajdź sobie innego półgłówka. – Odwróciła się do niej
plecami i zdecydowanym krokiem ruszyła w powrotną drogę, ale wtedy widmowe
palce z dużą siłą zacisnęły się na jej ramieniu, a ona stanęła jak wryta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nagle
znalazła się gdzieś w przestrzeni kosmicznej, a szare oczy wypełniły się
blaskiem umierających gwiazd. Wszędobylskie do tej pory kolory znikały jeden po
drugim, słońca gasły, a planety eksplodowały, zupełnie jakbyś ktoś umyślnie
pchnął w przód pierwszą kostkę niszczycielskiego domina. Świat wirował z dużą
szybkością, przyprawiając ją o zawrót głowy, dopóki znów nie odczuła ciężaru dłoni
na swym ramieniu i nie dała rady jej z siebie strącić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odskoczyła
w tył, zjeżona i wściekła, i zatrzymała się na samym skraju wzniesienia, ze
stromą przepaścią tuż za piętami. Podmuch wiatru uderzył ją w twarz, pobudzając
wszystkie zmysły, a pojedyncze kamyczki oberwały się spod stóp i runęły w dół.
Znów znajdowała się na planecie Urtle, a kapłanka stała przed nią na drżących z
wysiłku nogach i dyszała, z ręką wciąż wyciągniętą w jej stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To czeka twój świat, jeśli mi teraz nie pomożesz – wydusiła. – Czarny Wojownik
zniszczył nasz wszechświat tak doszczętnie, że nie ma już czego w nim szukać.
Teraz rozpocznie podbój innych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A jeśli cię ukatrupię, to na pewno za mną nie polezie i na pewno nie weźmie
odwetu! – Ttuce zacisnęła pięści i zamiotła ziemię ogonem. Pochyliła się,
spoglądając na kobietę spode łba. – Postawmy sprawę jasno. Nie jestem żadną
bohaterką – wycedziła, pokazując zęby. – Masz tu niewłaściwą osobę. Nie
zamierzam narażać własnej skóry dla dobra innych. Niby tyle o mnie wiesz, a
takie coś ci umknęło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś dokładnie taka, jaka być powinnaś. – Kapłanka uśmiechnęła się z
wycieczeniem. Jej ramiona też drżały. Dzielenie się wizją wiele ją kosztowało.
– Nikt inny się nie nada. Przyśniłaś mi się już dawno temu. Wiedziałam, że
któregoś dnia się spotkamy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wykonała
nieokreślony ruch w stronę Saiyanki, a ta w odpowiedzi zaraz zeskoczyła ze
wzgórza i ze świstem uniosła się w powietrzu. Ryzykowała, że Czarny Wojownik ją
zobaczy, ale ta łysa pała zupełnie nie szanowała jej przestrzeni osobistej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ani kroku dalej – syknęła i wycelowała w nią palec wskazujący. – Nasze
wszechświaty za bardzo się od siebie różnią. Nie znam istoty waszej mocy. Nie
mam pojęcia czym jest to, co potrafisz, a przecież twój brat jest jeszcze
potężniejszy. W moim świecie walczymy na pięści, a nasza energia życiowa jest
tym, co decyduje o potędze. Nie będę się mieszać do bitwy o to, czego nie
rozumiem. Zachowajcie te swoje magiczne sztuczki dla siebie. Prawdziwi
wojownicy nie parają się takimi bzdurami!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musisz mi pomóc – wychrypiała kapłanka, stając na samej krawędzi urwiska.<b> </b>Półprzezroczyste usta były
spierzchnięte, a oczy błyszczały w gorączce. Osunęła się przed Ttuce na kolana
i wyciągnęła dłonie w jej kierunku, dając ujście swojej desperacji. – Proszę! <i>Błagam!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
DOŚĆ! – Ttuce zacisnęła pięści. Materiał rękawic aż zatrzeszczał, a ki
zawibrowała, otaczając ją lekką poświatą. – Nie jestem dość si…! – Ugryzła się
ze wściekłością w język.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś! Właśnie, że jesteś dość silna! – wykrzyknęła kobieta z przekonaniem i ponownie
przycisnęła drżącą dłoń do serca. – O tutaj. Nie znam nikogo silniejszego od
ciebie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zgrzytnęła zębami, a jej aura jeszcze się rozrosła. Splunęła na ziemię tuż przy
kapłance, mijając ją o milimetry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A idź do diabła – warknęła i z impetem opuściła się w dół, aż do usłanego
kośćmi podnóża wzniesienia. Nie zamierzała dać się wykorzystać w cudzej wojnie.
Wystarczyło, że była pionkiem Freezera. Siostra Saku zerwała się zaraz na równe
nogi i ze wzgórza spojrzała za oddalającą się Saiyanką. W końcu westchnęła i
zamknęła oczy, a na jej bladej twarzy na krótką chwilę odmalował się cień żalu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mam nadzieję, że mi
kiedyś wybaczysz, Ttuce. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty tchórzu! Ty przeklęty tchórzu! I ty śmiesz nazywać siebie wojowniczką?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zamarła, po czym powoli odwróciła się przez ramię. Zdawało się, że cała krew odpłynęła
z twarzy Saiyanki, a pięści były tak mocno zaciśnięte, że aż sztywniały. Oddychała
ciężej, pozwalając swoim nozdrzom by te rozszerzały się i poruszały jak u
dzikiego zwierzęcia. Kiedy przemówiła, jej głos miał temperaturę ciekłego lodu:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że zmieniłaś taktykę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś żałosna! Boisz się szczypty magii? Kilku iluzji, wybuchających proszków
i zardzewiałej zbroi?! – Kapłanka nie była już przezroczysta. Teraz stała nad nią
w pełnej okazałości, tak jak podczas pierwszego spotkania; wysoka, odziana w
czerń i osnuta mroczną tajemnicą. Jej krzyki przeszywały nocną ciszę do
momentu, gdy na horyzoncie znów nie odezwał się pomruk grzmotu. – Tak po prostu
uciekniesz przed wyzwaniem? Przed walką?! Twoi przodkowie przewracają się teraz
w grobie ze wstydu. Jak taki słabeusz mógł zszargać ich imię?! TCHÓRZ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
czuła, że ziemia zaczyna drżeć. Nie miało to jednak nic wspólnego z siłami
natury, rządzącymi planetą Urtle. To uwalniania rosnącą wściekłością energia
wymykała się spod kontroli. Mimo to Saiyanka wciąż nie chciała dać się
sprowokować. Podświadomość szeptała, że siostra Saku robi to celowo – tak aby
wbić jej szpilę i doprowadzić do tego, by Ttuce wpadła w szał i wypełniła
samobójczą prośbę. Wiedziała, że powinna zachować zimną krew. Tylko jak? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cykor! Cipa! Podnóżek Freezera! <i>Raditz</i>
nigdy by się do ciebie nie przyznał! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
mgnieniu oka i błysku pierwszej błyskawicy znalazła się tuż przy kobiecie. Piorun
uderzył z przeszywającym hukiem w ziemię, siostra Saku sapnęła i zrobiła krok w
tył, a oczy Ttuce wypełniły się furią. Jej twarz wykrzywił nienawistny grymas. Wiedziała,
że to szantaż emocjonalny. Ale teraz miała to w głębokim poważaniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gratuluję, dopięłaś swego – powiedziała grobowym tonem, podczas gdy wokół jej
sylwetki zaczęły wykwitać wyładowania elektryczne. Uniosła rękę i
rozczapierzyła palce, z bezlitosną precyzją wcelowując je w kobietę. – Jakieś
ostatnie słowa, wiedźmo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak! – Nim Ttuce się zorientowała, w dłoniach ściskała już fioletową sakiewkę.
Siostra Saku patrzyła na nią szeroko otwartymi oczami i kurczowym uściskiem rąk
nie pozwalała Saiyance na odrzucenie podarku. Kiedy się odezwała, jej głos
drżał z nadmiaru emocji: – Dzięki temu doprowadzisz do jego upadku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wykrzywiła się, obnażając zęby i dziąsła w zwierzęcym grymasie. Przy takim
wyrazie twarzy jej kły i siekacze wydawały się być dużo ostrzejsze niż u
przeciętnego człowieka, a mimo to kapłanka nie wyglądała na wystraszoną.
Schwyciła ją za ramiona i potrząsnęła nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uwierz mi, że jesteś jedyną osobą, która może to zrobić – szepnęła, po czym
przycisnęła swoje czoło do jej. Zamknęła oczy. – Nie zmuszałabym cię, gdybym
miała inny wybór. Ale to ty będziesz tą, która sprowadzi na niego kres. To ty
będziesz tą, która zaślepi go do tego stopnia, że polegnie nim osiągnie pełnię
potęgi. Wymkniesz mu się teraz, dopóki tunel łączący nasze światy jest wciąż
otwarty. A Saku, osłabiony moim zniknięciem, nie da rady cię ścigać. W
najbliższym czasie nie odzyska ciała i nie uda się do twojego wszechświata. To
daje ci przewagę, jakiej nie będzie miał nikt inny!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I niby dlaczego miałabym ci w to wszystko uwierzyć? – Ttuce prawie wypluła te
słowa. – Dla mnie jesteś tylko nędzną kuglarką, która nie ma wystarczająco dużo
odwagi i zaparcia, by walczyć o własne życie i zamiast tego wybiera łatwą
śmierć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie musisz mi wierzyć. – Kobieta puściła ją i odsunęła się nieco. Znów spojrzała
Saiyance prosto w oczy, a zmęczenie odmalowało się na jej twarzy. – Pamiętaj
tylko, że aby wygrać wojnę, czasami trzeba ją przegrać. Niekiedy pozorna
porażka może przerodzić się w triumf, który uświęci wszystkie środki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
parsknęła pustym śmiechem i pokręciła głową. Podrzuciła sakiewkę raz i drugi w
dłoni, po czym z ociąganiem przymocowała ją do krawędzi zbroi. Wciąż nie mogła
do końca uwierzyć, że dała się w to wmanewrować. Palce kobiety ponownie
zacisnęły się na jej rękawicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Używaj tego tylko w ostateczności. Jest to relikt związany z boskim kultem,
którego Saku pożąda równie mocno, co nieśmiertelności i władzy. Miał przejść w
jego posiadanie w momencie mojej śmierci. Dzięki niemu uda ci się go pokonać,
ale uważaj, by samej też nie paść ofiarą. Stworzyłam to, gdy tylko zrozumiałam
do czego zmierza Czarny Wojownik. Ma za zadnie omamić go, przyciągnąć i
osłabić, ale któregoś dnia może zażądać zapłaty. – Ttuce uniosła brwi, a kapłanka
jeszcze wzmocniła uścisk na jej dłoni. – Każda moc ma swoją cenę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A siła zniszczenia potrafi być równie potężna, co siła tworzenia. – Saiyanka
uśmiechnęła się uśmiechem, który nie objął oczu. Bez wahania wycelowała rękę w
pierś kobiety. – Jak się nazywasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mam imienia. Nikt mi nigdy żadnego nie nadał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdybym miała jakieś zasugerować, postawiłabym na <i>Żałosną</i> – warknęła, po czym wystrzeliła wiązkę ki, która odrzuciła
siostrę Saku wysoko w powietrze i niczym włócznia przebiła ją na wylot. Kobieta
sapnęła i odruchowo objęła się ramionami, a w jej klatce piersiowej wykwitła
świetlista dziura, stopniowo rozrastająca się na resztę ciała. Iluzja
zamigotała i znikła, a kapłanka z uśmiechem rozpłynęła się na niebie niczym
czarna chmura.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jesteś naszą ostatnią
nadzieją, Ttuce. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pierdol się! – wrzasnęła Saiyanka na pożegnanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Furia
znów wzięła w niej górę. Dała się wrobić jak dziecko. Świat wokół niej drżał w
posadach, ale jej ki tym razem nie miała z tym nic wspólnego. Wraz ze
zniknięciem kobiety ostatnie elementy iluzji zaczęły kruszyć się i odpadać,
ukazując kolejne elementy magicznej układanki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
opuściła się na ziemię i z trzaskiem wylądowała na stosie kości. Te i inne
fragmenty ciał zdawały się zaścielać każdy centymetr planety, a Saiyanka nie potrafiła
sobie wyobrazić świadomego przedzierania się przez ich stosy. Już teraz
ugrzęzła w nich po kolana, a obca krew oblepiła jej kombinezon. Przynajmniej
zapach rozkładającego się mięsa nie stanowił już dłużej zagadki. Niebo zrobiło
się jasnoczerwone, zwiastując nadejście nowego dnia, a ruiny stolicy zatrzęsły
się jeszcze intensywniej. Do uszu Ttuce dobiegł rozdzierający męski krzyk,
który nagle wydobył się z samych trzewi pagody. Dłoń Saiyanki mimowolnie
zacisnęła się na sakiewce. Czarny Wojownik musiał dopiero co odkryć śmierć
siostry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
postanowiła nie marnować ani chwili. Wzbiła się w powietrze, a sekundy później spomiędzy
kości wystrzeliły dwa widmowe ramiona, próbujące ją pochwycić. Ttuce odleciała
jeszcze wyżej i zaklęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak śmiesz! – Wbiła wzrok w pagodę. Była teraz wystarczająco blisko, by
zobaczyć jak z wrót budowli wyłania się Czarny Wojownik. Rozpoznała potężną
zbroję, a gdy wydobywające się z ziemi łapska ponownie przeprowadziły na nią
atak, postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Z wrzaskiem wygięła się w
łuk i rozłożyła ręce, pozwalając by w jej dłoniach zgromadziły się czarne
pociski energii. Ki spłynęła żyłami wraz z krwią, a ta zagotowała się i
doprowadziła Saiyankę do wrzenia. – SHADOW BLAST!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dwie
wiązki niszczycielskiego światła połączyły się w jedną, gdy Ttuce wystrzeliła
je w kierunku pagody. Kapłanka miała rację co do brata, który teraz zdawał się
być zarówno osłabiony, jak i otumaniony jej śmiercią. W szalonym pędzie ki
rozbiła budowlę na kawałki, a Czarny Wojownik skurczył się na ziemi, osłaniając
przed opadającą na niego fontanną odłamków. Saiyanka uśmiechnęła się drwiąco,
wciąż unosząc na tle zadymionego nieba, i z trudem opanowała chęć, aby
zmiażdżyć go jak karalucha. <i>Czy ducha
można fizycznie uszkodzić? </i>Zamiast tego wystosowała serię pocisków w stronę
zjaw pilnujących załogę. Dopiero kolejne eksplozje wyrwały Kosmicznych Piratów
z marazmu i pozwoliły im przejrzeć na oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
WRACAĆ NA STATEK, ALE JUŻ! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kosmici
nie potrzebowali dalszych zachęt. Nie marnując czasu na podziwiane
cmentarzyska, jak jeden mąż wzbili się w powietrze i polecieli za Ttuce. Następne
widmowe ramiona wystrzeliwały spośród stosów kości i próbowały ich pochwycić,
ale doświadczeni w boju Piraci nie stanowili aż tak łatwego celu. Czarny
Wojownik wyłonił się wreszcie z dymu powstałego po upadku pagody, a z jego
gardła ponownie wydobył się wrzask – tym razem jednak nie był on oznaką
rozpaczy, a furii. Saiyanka zaraz zatrzymała się w locie i pozwoliła, by załoga ją wyprzedziła. Nie powinna tego robić. Po prostu nie powinna. Ale <i>chciała</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przygotujcie maszynę do startu. Ja mam tu coś jeszcze do załatwienia – rzuciła i
zanurkowała w dół. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czarny
Wojownik poruszał się ociężale, zupełnie jakby to zbroja spowalniała jego ruchy
i czyniła je tępymi. Ttuce wiedziała, że nagła śmierć siostry pozbawiła go
części mocy, ale mimo to nie pohamowała szyderczego śmiechu, który wypełnił
każdą komórkę jej ciała. Pikowała prosto na niego, głową na przód, a potem
nagle przyśpieszyła na tyle, był przestał ją widzieć. Pojawiła się tuż przed
nim i wziąwszy zamach, z impetem uderzyła pięścią w czarny hełm. Ten oderwał
się z trzaskiem od reszty zbroi i potoczył po ziemi. I tak Ttuce stanęła oko w
oko z bezgłowym przeciwnikiem. Słowa kobiety, którą chwilę wcześniej zabiła,
ponownie okazały się być prawdziwe. Czarne ō-Yoroi było puste, a w miejscu
gdzie powinna być twarz wojownika, znajdowały się jedynie światła nieludzkich,
czerwonych ślepi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Witam. – Psychopatyczny uśmieszek Saiyanki tylko się poszerzył, a ona obróciła
się błyskawicznie w miejscu i bocznym kopniakiem posłała Czarnego Wojownika na
plecy. Podczas upadku zbroja pogruchotała leżące na ziemi kości i wzbiła w
powietrze tumany kurzu. Kiedy te wreszcie opadły, Ttuce opuściła uniesioną do
tej pory nogę i wyprostowała się, nie pokazując po sobie ani odrobiny
zmęczenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kim jesteś? – wycharczał Saku. Czerwone ślepia poruszały się w powietrzu niczym
płomyki świec, a rękawice zaciskały się na pozostałościach kości, miażdżąc je
na drobny pył, który przesypywał się między jego palcami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na imię mi Ttuce. Nie jestem z tego wszechświata. – Owinęła się ogonem w pasie
i z lekkością wskoczyła mu na pancerz zbroi. Stanęła na jego klatce piersiowej.
Przycisnęła go do podłoża, pięty umiejscawiając na wysokości żeber, i
przekrzywiła głowę, spoglądając na niego z kpiną wypisaną na twarzy. –
Słyszałeś kiedyś o Saiyanach, nędzniku? Nie wydaje mi się. Gdybyś o nich
wiedział, to nie miałbyś czelności nazywać siebie <i>wojownikiem</i>. – Podskoczyła i rozstawiła nogi tak, by wylądować na łokciach
ofiary. Potężnym uściskiem roztrzaskała kolejne elementy zbroi, Saku zaryczał
gniewnie, a ona odchyliła głowę w tył, śmiejąc się do rozpuku. <i>To</i> miał być jej przeciwnik?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zapłacisz mi za to! Kimkolwiek jesteś i skądkolwiek pochodzisz, odnajdę cię!
Zabiłaś moją siostrę i ukradłaś moją własność! – Czerwone ślepia wwierciły się
w sakiewkę u boku Saiyanki, a ta z rozbawieniem przetrąciła mu kolana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Taka nędzna wydmuszka jak ty gówno mi może zrobić. Nigdy nie odzyskasz ciała,
Saku. – Podniosła z ziemi jego hełm i od niechcenia przyjrzała mu się z bliska.
Zaczęła przechadzać się wokół rozciągniętej zbroi i wciąż płonących
wściekłością ślepi, zupełnie jakby znajdowała się na wystawie sztuki
współczesnej, a nie na polu bitwy. – Myślałam, że jesteś potężny, ale
zdecydowanie cię przeceniłam. Zawiodłeś mnie! Odebrałam ci siostrzyczkę, a ty
nawet nie potrafisz utrzymać się na nogach? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Spojrzała
bezpośrednio w te ślepia i pozwoliła sobie na sardoniczny uśmiech. Uniosła hełm
za uszkodzone rogi, po czym bez wysiłku rozerwała go na dwie części. Cisnęła je
na boki i zadarła głowę dumnie do góry. Ze zbroi wydobywały się teraz gardłowe
dźwięki dezaprobaty, zupełnie jakby Czarny Wojownik dławił się wściekłością.
Ttuce zmrużyła oczy i sprawiła, że chwilę później wszelkie oznaki jego
obecności zniknęły w świetlistym płomieniu ki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Żryj piach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
stała już na pokładzie statku, wśród ruin miasta mogła dostrzec rozgromione
wcześniej widma jego mieszkańców. Na pierwszy rzut oka zdawały się one błąkać
bez celu, ale po chwili obserwacji Ttuce stwierdziła, że poszukają i zbierają
pozostałości czarnej zbroi, jakby z zamiarem odbudowania jej od podstaw. Saiyanka
zmarszczyła nos, a w tym samym momencie tuż za bulajem, przed którym stała,
pojawiła się para czerwonych ślepi. Niewidzialna ręka przeniknęła przez
pancerne szkło i z ogromną siłą pochwyciła ją za gardło. Ttuce charknęła i
wytrzeszczyła oczy ze zdumienia, od razu podejmując próbę odtrącenia wrogiej
kończyny, ale trafiając wyłącznie na powietrze. Uścisk był potężny, a koniuszki
widmowych palców i paznokcie wbijały się w skórę, jakby chcąc oderwać ją od
reszty ciała. Saiyanka spociła się jak szczur i poczuła, że traci oddech, a
groźba za zniewagę, jakiej się dopuściła, uderzyła w nią z mocą jakiej przedtem
nie doświadczyła. Statek nabrał wreszcie wystarczającej mocy i z hukiem oderwał
się od ziemi, a uścisk zniknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dopadnę cię.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
przełknęła z trudem ślinę i pomasowała obolałą szyję, wpatrując się dalej w
bulaj, za którym widziała teraz już tylko czerń kosmosu.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraźniejszość<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A możesz mi łaskawie
wyjaśnić dlaczego zabiłaś tę kapłankę? Miałaś u Freezera za mało emocji? –
syknął Vegeta, robiąc krok w jej stronę. Ttuce wyszła mu zaraz naprzeciw i
stanęli oko w oko.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Bo się o to prosiła.
Tak samo jak ty teraz, bracie – wycedziła.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
potarł skronie dłonią i westchnął ciężko nad swoim losem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja pierdolę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To czyli w końcu Ttuce jest dobra, czy zła? – spytał Goku, patrząc z nadzieją
na Whisa. Jeśli ktoś miał się odnaleźć w tym szaleństwie i wysnuć z niego
jakieś wnioski, to właśnie opiekun Boga Zniszczenia. Sam Whis roześmiał się
perliście na to pytanie i machnięciem berła sprawił, że bańka, w której do tej
pory oglądali wydarzenia z planety Urtle, pękła z cichym pyknięciem i opryskała
ich kropelkami wody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uważam, że Ttuce nie da się zaszufladkować jako dobrej lub złej. Jest ona dużo
bardziej złożoną postacią – odparł, a za jego plecami Vegeta rękawicą wytarł
twarz z pozostałości bańki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mniejsza o nią, porozmawiajmy o Czarnym Wojowniku. Czy dowiedzieliśmy się
czegokolwiek, co może nam pomóc go zniszczyć? – warknął. Goku spojrzał na swoją
dłoń i zaczął wyliczać na palcach:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No cóż, wiemy, że nie posiadł jeszcze pełni mocy. Wiemy, że najprawdopodobniej
wciąż nie ma ciała…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlatego nigdy tak naprawdę nam się nie pokazał. – Vegeta skinął głową i
skrzyżował ręce na torsie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tylko skoro on żeruje na cudzej śmierci, to dlaczego akurat śmierć jego siostry
go osłabiła? – Goku podrapał się po
karku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie słyszałeś co powiedziała kapłanka? Miała umrzeć podczas rytuału. Jej krew
powinna była zwieńczyć cały proces przemiany. Na tym etapie Saku nie był na to
jeszcze gotowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słuszna uwaga, ‘Geta. Czyli śmierć siostry go osłabiła, ale minęło dość dużo
czasu, by jakoś odbudował swoją moc. No i wszystko wskazuje na to, że bez
interwencji Ttuce mielibyśmy go na głowie dużo wcześniej. – Goku zmarszczył nos
i przytknął do niego palec wskazujący. – Martwi mnie to, że ostatnim razem
karty niewiele zdziałały. Albo kapłanka od początku przeceniła ich moc, albo
Czarny Wojownik stał się dużo potężniejszy od czasu pierwszego spotkania z
Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nędzny magik, który śmie nazywać siebie wojownikiem! Przecież on nawet nie wie
co to energia ki! – Vegeta zgrzytnął zębami i uniósł zaciśniętą pięść. – Jeśli
myśli, że damy się ośmieszać przez takie głupie sztuczki, to jest w błędzie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak na razie dość dobrze mu to wychodziło, książę. – Whis uśmiechnął się
dobrotliwie i zignorował pełne jadu spojrzenie Vegety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czas wrócić na Ziemię. – Goku zaciągnął pas swojego gi i bez namysłu przytknął
dwa palce do czoła. Po chwili pełnego skupienia wyrwało mu się westchnienie. –
Cholera. Jest za daleko, nie mogę wyczuć żadnej energii. Whis, pomożesz nam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeszcze ten jeden raz. – Pochylił się nad kulą magicznego berła i wpatrzył w
nie uważnie. Po chwili na jego twarzy pojawił się cień niepokoju. – To dziwne.
Ziemi nie ma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
JAK TO <i>ZIEMI NIE MA</i>?! – wrzasnął
Vegeta, a Whis przekrzywił głowę i potrząsnął berłem, jakby chcąc poprawić
jakość obrazu. Beerus zachrapał w tle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie widzę jej…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No to nie widzisz jej, czy została zniszczona?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobre pytanie. – Whis przymrużył oczy, jeszcze bardziej wytężając wzrok, i po
chwili wydał z siebie zadowolony dźwięk. – Zagadka rozwiązana! Czarny Wojownik
osnuł ją swoją magią. Jest nie tylko niewidoczna, ale również nie można się tam
dostać. Teleportacja na pewno wam nie pomoże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak to?! – Goku prawie wyrwał mu rzeczone berło i sam w nie spojrzał. – I co teraz
zrobimy?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kolejne dobre pytanie. – Whis oparł łokieć na dłoni i postukał się palcem w
brodę. – Nie możecie się teleportować ani polecieć żadnym statkiem. Na chwilę
obecną nie potrafię zobaczyć co tam się dzieje, a ci, którzy przebywają na
Ziemi, nie są w stanie jej opuścić… Uogólniając, <i>z góry</i> na pewno się tam nie dostaniecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A z dołu? – zakpił Vegeta i nawet nie zauważył, jak twarz Whisa momentalnie się
rozjaśnia. – Usiłujesz być zabawny, czy może…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dokładnie! Z dołu! – Whis skupił się znów na swoim niezastąpionym berle, a Vegeta posłał Goku
pytające spojrzenie. Ten tylko wzruszył ramionami z dość zdezorientowaną miną.
– Wiecie już, o co mi chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No raczej nie – wycedził Vegeta, a Whis tylko się zaśmiał i pozwolił, by berło
uniosło się samo w powietrzu. Założył ręce za plecami i spojrzał na Saiyanów z
cierpliwym uśmiechem na ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Saku jest Bogiem Śmierci. W związku z tym, mimo że oficjalnie zamknął wszystkie
drogi na Ziemię, nieoficjalnie jedną z furtek pozostawił otwartą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Którą? – spytali Goku i Vegeta równocześnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaświaty, a konkretnie ziemskie piekło. W razie czego to stamtąd może
pozyskiwać kolejnych rekrutów do swojej armii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ha! Wszystko jasne! – Młodszy Saiyanin aż przyklasnął. – Zstąpimy do piekieł,
pogadamy ze staruszkiem Enmą i wydostaniemy się stamtąd bezpośrednio na Ziemię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech i tak będzie. – Vegeta obnażył zęby we wściekłym grymasie. – A potem
pokażemy Saku, gdzie jego miejsce. Na kosmicznym śmietniku, żeby nie było
wątpliwości! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Beerus
ocknął się na ten wojowniczy okrzyk i uniósł twarz z talerza. Z nosa zwisała mu
ość ryby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co się dzieje? – mruknął półprzytomnie, a Whis zaraz usłużnie podał mu
serwetkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic takiego, mój panie. Saiyanie wybierają się na wycieczkę do piekła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ach. Jeśli potrzebują, żeby ktoś ich zabił, to zgłaszam się na ochotnika. –
Beerus ziewnął i zwinął się w kłębek na krześle, próbując ponownie zasnąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nikt nas nie będzie zabijał, musimy być w pełni sił! – obwieścił radośnie Goku
i spojrzał na Whisa. – Jesteś w stanie pomóc nam się dostać do ziemskiego
piekła?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Otworzę portal, ale gwarantuję, że ta przeprawa da wam się w kość. W końcu w
jakimś sensie będzie to dla was śmierć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie boję się ani prawdziwej śmierci, ani takiej na niby. Jeśli dzięki temu
ocalimy Ziemię, to właśnie tak zrobimy – zarządził Vegeta, a Beerus drgnął za
stołem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chodź no tu, chłopcze. – Skinął na księcia palcem uzbrojonym w długi pazur, a
kiedy ten niechętnie podszedł bliżej, wręczył mu spisaną na serwetce listę
zakupów. – Jak już odratujecie tę swoją planetkę, to oczekuję tych rzeczy. I
żadnych zamienników! Jeśli choć jedna potrawa nie będzie się zgadzać, to…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, tak, wiemy, zniszczenie, ruina, śmierć, kiła i mogiła – warknął Vegeta i
wepchnął listę za swój napierśnik. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W miarę możliwości nie pozostawię was samym sobie. Skontaktuję się z wami przy
pierwszej okazji. – Whis za pomocą berła wyczarował i otworzył wrota piekieł.
Saiyanie bez cienia wahania ruszyli wprost w ich płomieniste objęcia, w obliczu
zagrożenia zaskakująco łatwo zapominając o wcześniejszej waśni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W gorącej wodzie kąpani – mruknął Beerus, gdy portal się już zamknął, a Whis skinął
głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To jeszcze może doprowadzić do ich zguby.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*< <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozkudłana
Bulma wyskoczyła z dwuosobowego samolotu, który chwilę wcześniej osiadł miękko
przed tokijską siedzibą JAXA. Poganiając drepczącego jej po piętach Gotena,
zapięła pod samą szyję zbyt obszerną bluzę z kapturem i zauważając uzbrojonych ochroniarzy,
wyciągnęła z kieszeni swoją legitymację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Son
Goten jeszcze nigdy nie widział jej w takim stanie. Bulma, która przestawała
dbać o wizerunek, to Bulma, której nie należało pod żadnym pozorem lekceważyć.
Ukrop spływał na ich ramiona, a słońce lśniło niemiłosiernie na pozbawionym
chmur niebie, zupełnie jakby Czarny Wojownik zapomniał o swojej obietnicy pogrzebania
Ziemi w ciemnościach. Ochroniarze przeprowadzili rutynową kontrolę i pozwolili
im przejść na teren siedziby, a następnie do białej bryły budynku. Kobieta
parła na przód jak lodołamacz, a podeszwy jej adidasów skrzypiały na
wypastowanej na błysk posadzce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
nie odzywała się do Gotena już prawie w ogóle, a zacięta mina z jaką się
obnosiła sugerowała, że w głowie bez przerwy powtarza ułożony wcześniej plan.
Jedyną dystrakcją, na jaką sobie pozwalała, było kontrolne zerkanie na zegarek,
gdy oczekiwali na spotkanie z dyrektorem centrali. Chłopiec wiedział, że w tym
samym czasie jego brat i pozostali wojownicy powinni stać już na scenie wraz z
Satanem i tym samym wcielać w życie intrygę, którą uknuli przeciwko Czarnemu
Wojownikowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gabinet
dyrektora Supēsu był tak pedantycznie czysty, jak i reszta siedziby. Na głównej
ścianie widniało logo JAXA, a tuż pod nim stało potężne biurko, na którym poza
oficjalnymi dokumentami, kubkiem kawy i metalowym wahadełkiem, złożonym z orbit
i przesuwających się po nich planet, nie znalazło się już miejsca na nic
innego. W kącie pomieszczenia szumiał wentylator, a ruch powietrza muskał
liście doniczkowej palmy. Mężczyzna zaoferował Bulmie i Gotenowi szklankę wody,
ale kobieta odmówiła zanim chłopiec miał chociażby okazję rozważyć tę ofertę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przejdźmy do rzeczy. – Bulma złożyła dłonie i oparła je na krawędzi biurka. –
Mimo moich ostrzeżeń ciągle próbujecie się przebić poza ziemską atmosferę.
Miałam swój wkład w waszą współpracę z Chinami i moje urządzenia wykrywają
ruchy Shenzhou. Ile z nich rozbiliście w ostatnim czasie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pani Briefs! – Mężczyzna zaśmiał się cicho i pokręcił głową z protekcjonalną
manierą, a głębokie zmarszczki na jego twarzy nadały mu wygląd zbliżony do
mopsa. Również złożył ręce na biurku i pochylił się do siedzącej naprzeciwko
niego kobiety. – Nikt nie podważa pani wkładu w nasze przedsięwzięcia. Rola
pani ojca również nie uległa zapomnieniu. Odkąd loty wahadłowców zostały
wstrzymane, a wszyscy skupili się na sojuzach, to dzięki wam udało nam się
wejść na kosmiczną arenę. I tylko z tego względu nie oskarżę pani teraz o
szpiegostwo…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nadzorowanie moich własnych wynalazków nie jest szpiegostwem! – Uderzyła
pięścią w blat, a Goten aż się wzdrygnął. – Jeśli dojdzie do jakiejkolwiek
awarii, to ja będę wiedzieć o niej jako pierwsza i to ja będę wiedzieć jak na
nią zareagować! Tak samo jak teraz wiem, że zignorowaliście moje ostrzeżenia o
barierze otaczającej Ziemię i pozwalacie, by ludzie tracili życie, rozbijając
się o nią! Skoro zachciało wam się eksperymentów, trzeba było zdecydować się na
loty bezzałogowe! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pani Briefs, pani nie wie o czym mówi. – Ton mężczyzny był teraz ostrzejszy, a
mięśnie jego twarzy napięły się. Nad górną wargą zebrała mu się odrobina potu. –
Odnosi się pani do serii lotów suborbitalnych, które rzeczywiście, ku naszej
głębokiej rozpaczy, zakończyły się katastrofą. Natomiast żaden z nich nie miał
na celu opuszczenia orbity Ziemi i tym samym bezpośredniego narażenia
tajkonautów na niebezpieczeństwo…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech mi pan nie mydli oczu! – Bulma zerwała się na równe nogi. Była czerwona
na twarzy, a jej ręce aż drżały ze wściekłości. Goten skupił się na wahadełku,
stojącym na biurku. Metalowe kulki planet poruszały się z niemalże zawrotną
szybkością, płynąc po kołach przeplatających się orbit. Ten widok pomagał mu
się nieco wygłuszyć na kłótnię, z której wciąż nie wszystko rozumiał. – Czy pan
naprawdę nie widzi, co tu się dzieje?! Mamy do czynienia z niewidzialnym przeciwnikiem,
który odciął nas od reszty wszechświata i jednocześnie zabija nas od środka! Te
liczne śmierci w ostatnim czasie, zakłócenia, tajemnicze wypadki i katastrofy…
Czy pan uważa, że to wszystko zbieg okoliczności?! Czego trzeba, żeby przestał
pan lekceważyć moją opinię?! Może powinnam się zgłosić do Roskosmosu?! Nie raz
i nie dwa proponowali mi współpracę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Byłbym wdzięczny, gdyby raczyła pani ściszyć głos – wybełkotał <span style="font-family: "times new roman" , serif;">Supēsu</span>,
pobladły na twarzy ze złości. Za przeszklonym drzwiami zebrał się już dość
spory tłumek gapiów, a Bulma opadła na krzesło obok Gotena i wyciągnęła z
kieszeni paczkę papierosów. – Tu się nie pali! – poinformował ją zaraz
mężczyzna, ale całkiem go zignorowała i z ulgą zaciągnęła się wiśniowym dymem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dyrektor drżącą ręką otworzył jedną z szuflad biurka i wyjął z niej płaskiego pilota.
Nacisnął włącznik i uruchomił telewizor, wiszący na przeciwległej ścianie. Mimo
zakłóceń, obraz który się na nim wyświetlił nie pozostawiał żadnych
wątpliwości. Oto mieli przed sobą imponujące afro Satana. Bulma odsunęła rękę z
papierosem od ust i poprawiła się na krześle tak, by móc lepiej widzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W pewnym stopniu udało nam się odzyskać łączność satelitarną – wyjaśnił Supēsu,
przystając za jej plecami. Kobieta położyła dłoń na ramieniu Gotena, a ten
zamachał nerwowo nogami w powietrzu, obserwując jak Gohan i pozostali wojownicy
trwają w równym rzędzie obok ziemskiego bohatera. Satan, roześmiany od ucha do
ucha, przedstawiał ich po kolei wiwatującemu tłumowi. – Naprawdę mamy porzucić
naszą pracę i zdać się na pomoc tych dziwadeł? Uważa pani, że te istoty są w
stanie zapewnić nam bezpieczeństwo? – spytał, a Bulma uśmiechnęła się pod nosem
na widok skrzywionej twarzy Ttuce, która na chwilę pojawiła się na ekranie
odbiornika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ma pan zielonego pojęcia do czego są zdolni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podobnie jak pani nie ma pojęcia do czego zdolny jest wasz przeciwnik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
i Goten drgnęli równocześnie, ale nim którekolwiek z nich zdołało zapytać, co
to niby do cholery miało oznaczać, ich uszy wypełnił znajomy już głos:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Witajcie, Ziemianie. W
dniu dzisiejszym przemawiam do was po raz pierwszy, chociaż moją obecność na
tej planecie zaznaczyłem już dawno temu. Od tej pory żyliście w strachu i
beznadziei, które nie skończą się, o ile nie przysięgniecie mi posłuszeństwa
jako swojemu nowemu władcy.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do…? – szepnęła Bulma i rozejrzała się na boki. Głos Czarnego Wojownika
zdawał się dobiegać zewsząd. Z nieba, ścian, telewizora, jak i jej własnego
wnętrza. Czyżby wszyscy mieszkańcy planety słyszeli go teraz w swoich głowach?
Poruszenie widoczne było również wśród fanów Satana, a także na samej scenie, gdzie
Wojownicy Z zamarli jak w oczekiwaniu na starcie. Oczy Bulmy rozszerzyły się
nieco. Ta słoneczna pogoda, nagły powrót połączenia satelitarnego… Myśleli, że
zastawili pułapkę na przeciwnika, a tak naprawdę to on wciągnął ich w swoją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wojownicy, których macie
teraz przed sobą, są moimi wrogami. A moi wrogowie są waszymi wrogami.
Zniszczcie ich, a z mojej ręki zaznacie już wyłącznie szczęścia. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
następnej chwili kamera telewizyjna uwieczniła potężny wybuch i tornado
płomieni, które w mgnieniu oka ogarnęły scenę. Bulma upuściła papierosa i wrzasnęła,
gdy jej przyjaciele zniknęli w samym epicentrum zdarzenia, a jakikolwiek ślad
po nich został starty przez szalejący żywioł. Goten poderwał się ze swojego
miejsca, oszołomiony myślą, że jego brat mógł właśnie stracić życie. Poruszył
bezgłośnie ustami i wyciągnął rękę do telewizora, w którym teraz widoczny był
już tylko gęsty dym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest takie słynne chińskie przekleństwo: obyś żył w ciekawych czasach. –
Tknięta przeczuciem Bulma odwróciła się do Supēsu w porę, by zobaczyć jak ten
wyciąga z szuflady pistolet. – Dla pani właśnie się ziściło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
dyrektora zalśniły na czerwono, Goten krzyknął, a dwie kule przeszyły powietrze
i zrzuciły Bulmę z krzesła, wbijając się prosto w jej klatkę piersiową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Qaf5nbPGq6c/V3kqnO8Ia3I/AAAAAAAAAtA/Qk1xnNnZ8UUv4xwy48ms09UJy3IsgouqwCLcB/s1600/tumblr_nqzr5picwv1qkx8s1o1_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://3.bp.blogspot.com/-Qaf5nbPGq6c/V3kqnO8Ia3I/AAAAAAAAAtA/Qk1xnNnZ8UUv4xwy48ms09UJy3IsgouqwCLcB/s320/tumblr_nqzr5picwv1qkx8s1o1_540.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozdział
powstał z dedykacją dla Killall, której chciałabym raz jeszcze z całego
serducha pogratulować, skoro nie mam możliwości zrobić tego osobiście. :D You
go girl!</span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i>PS.
Obiecuję, że jacyś bohaterowie przeżyli!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
</div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-81314181733937435382016-06-07T19:06:00.001+02:002016-06-19T16:19:55.160+02:0028. Every scar will build my throne<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedemnaście lat wcześniej<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po stracie dziecka i śmierci Raditza,
Ttuce powróciła do bazy już tylko ciałem. Wydrążona i pusta niczym porzucona na
plaży muszla, teraz mogła wypełnić się po brzegi echem rozpaczy, która zdawała
się napływać do niej ze wszystkich kierunków kosmosu. Saiyanka miała ciemno
przed oczami, a w jej uszach rozlegał się donośny gwizd, stopniowo mieszający ze
szmerami wywołanymi przez podwyższone ciśnienie. W apatii wsłuchiwała się w
pulsujące w swojej czaszce odgłosy i odnosiła wrażenie, że w spowolnionym
tempie opada na dno jakieś diabelskiej studni. Czające się tam cienie kryły ją
przed światem zewnętrznym i przynosiły świadomość, że tak oto została całkiem sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kapsuła zaczęła się trząść, wpadłszy w
objęcia turbulencji, ale na tym etapie Ttuce było już wszystko jedno.
Pozwoliła, by siła grawitacji szarpała jej ciałem i uderzała nim o ściany
maszyny, podczas gdy ta niemalże swobodnie spadła na noszącą imię Freezera
planetę. Saiyanka nie wyhamowała pojazdu i wpatrywała się w zbliżającą się w
szybkim tempie powierzchnię lotniska, dopóki kapsuła nie zaryła w nią z impetem.
Dopiero kiedy kilka minut później dym wywołany uderzeniem opadł, a właz statku odskoczył,
Ttuce wydostała się z niego i postawiła pierwsze chwiejne kroki pod czarnym jak
smoła niebem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej oczom ukazali się zaniepokojeni
żołnierze armii Freezera, zbiegający się na lotnisko z różnych zakamarków bazy.
Ttuce niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki poczuła zastrzyk złości.
Złość ta szybko przemieniła się w furię, a złota aura rozbłysła wokół niej jak
płomień zapałki. Ciała kosmitów zawirowały w powietrzu, odrzucone przez wybuch,
gdy posłała w ich kierunku salwę energetycznych pocisków. Odgłos eksplozji
wypełnił jej uszy, częściowo ją ogłuszając, a ogień poparzył policzki i spalił
rzęsy. Ttuce szła dalej niewzruszenie, zrównując z ziemią wszystko, co
napotkała na swojej drodze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejni żołnierze nie mieli z nią szans.
Wybiegali jej naprzeciw, lecz nim którykolwiek zdołał sięgnąć po broń, padał
martwy. Ki wypływała z dłoni Ttuce bez najmniejszego wysiłku. Szare oczy
płonęły, a palce tylko się rozczapierzały, kontynuując zbieranie krwawego
żniwa. Najgorszy był jednak dźwięk, który wydobywał się z ust Saiyanki – zdarte
na planecie Bōeki gardło nie pozwalało krzyczeć, a wewnętrzny ryk, który nieprzerwanie
narastał w piersi, wydostawał się<b> </b>z
niej pod postacią upiornego, zwierzęcego charczenia. Zdawało się, że ze stanu
wstrzymania przeszła w tryb autodestrukcji. Jeśli jej życie miało być ceną za
śmierć tych skurwysynów, to godziła się na taki układ. Nie przemieniła się w
Super Saiyanina, tylko wciąż naciągała granice swoich możliwości, forsując
ciało w coraz to większym wysiłku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chciała zobaczyć ile jest w stanie
wytrzymać zanim jej skóra zacznie pękać, a krew wrzeć. Chciała by ci, pod butem
których jeszcze niedawno cierpiała, zobaczyli tę<b> </b>znajomą i niezmienioną transformacją twarz – i zabrali ją ze sobą
jako ostatnie wspomnienie na długą podróż na samo dno piekieł.<i> <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdyby
tylko spotkała teraz Freezera…</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nienawiść Ttuce przybierała na sile z
każdą upływającą sekundą. Kolejną eksplozją wznieciła pożar w głównym korytarzu
bazy. Pomieszczenia wypełnione elektroniką trawił ogień, z sufitu sypał się
deszcz drobnych odłamków i okruchów szkła, a płytki podłogi pękały w zbyt
wysokiej temperaturze. Szła wciąż naprzód, poszukując następnych ofiar. Jej osmalona
twarz pozostawała niewzruszona i tylko oczy wyrażały całe spektrum emocji,
których reszta ciała nie potrafiła już pomieścić. Alarmy jeden po drugim
wypełniały budynek, razem z dymem i sykiem płonących przewodów. Ramiona Sayianki
drżały, a ciało wyniszczało się stopniowo. Drgawki i skurcze zwiastowały, że
koniec jest już bliski. Zaciągnęła się głęboko parzącym płuca dymem i
pozwoliła, by świat zawirował wokoło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I wtedy pojawił się on – prawdziwy
rycerz na białym koniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ach,
uważaj czego sobie życzysz…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Powolne oklaski przebiły się przez hałas
wywołany alarmami i Ttuce zamarła. Nagły dreszcz przebiegł po jej karku, gdy na
samym końcu tunelu, wśród kłębów gęstego dymu pojawiła się sylwetka
Freezera. Kosmita klaskał nonszalancko jeszcze przez chwilę, a następnie
pstryknięciem palców wywołał podmuch, który momentalnie ugasił szalejące wokół
nich płomienie. Pokryty sadzą korytarz nie był teraz w żaden sposób oświetlony.
Jarzeniówki wybuchły wcześniej i pozostawiły ich w ciemnościach, w których
Ttuce widziała tylko parę szkarłatnych, nieśpiesznie zbliżających się do niej
oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podkuliła ogon i pozwoliła swojej ki, by
ta zwinęła się w kłębek gdzieś w głębi żołądka. Była jednak dużo większym
tchórzem, niż kiedykolwiek podejrzewała. Jej wzrok przyzwyczaił się do
ciemności i w końcu dostrzegła Freezera w całej jego okazałości. Kosmita oblizał
się i przystanął o krok przed nią, przekrzywiając uzbrojoną w rogi głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wreszcie byli równego wzrostu. Ttuce
pamiętała te wszystkie razy, kiedy spoglądała na niego z podłogi. Nigdy więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Zdradziłam cię – wychrypiała,
przerywając ciszę. Jej głos zadrżał, więc uniosła brodę, podkreślając swoją
determinację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Widzę. – Freezer skinął głową. Był
całkiem rozluźniony. – Ale nie o tym chcę porozmawiać. Gdzie twój ukochany? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce poczuła jakby ją spoliczkował. Jej
oczy rozszerzyły się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wiedziałeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Oczywiście, że wiedziałem. Za kogo ty
mnie uważasz? – Rozciągnął usta w drwiącym uśmiechu i założył ręce za plecami.
– Tak więc, jeszcze raz. Gdzie twój luby?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zakręciło jej się w głowie. Dym i sadza
drapały ją w gardle, ale świdrujący i zarazem hipnotyzujący wzrok Freezera
ponaglał do odpowiedzi. Nie potrafiła przestać na niego patrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie żyje – szepnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Głośniej, bo nie słyszę! – Uderzył
ogonem o podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- <i>Nie
żyje.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A twoje dziecko? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Iskra złości wybuchła w brzuchu Saiyanki
i szybko rozprzestrzeniła się na całe ciało, rozpalając je na nowo wolą walki.
Jej oczy zapłonęły wewnętrznym blaskiem, a sylwetkę otoczyła złota łuna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Też nie żyje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A ty? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ja? – Sięgnęła w głąb siebie. Nie
musiała długo szukać odpowiedzi. – Ja sprawię, że do nich dołączysz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wreszcie! – Freezer jakby tylko na to
czekał. Zaśmiał się i zaklaskał po raz kolejny. – Brawa! Oto prawdziwa ty.
Wyzwolona, odarta ze skrupułów i głupich uczuć. Ucieleśnienie potęgi i grozy! Otarłaś
się o nicość i nie masz już nic do stracenia. Czyż nie jesteś teraz piękna? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce zamrugała ze zdumienia. Jej
energia kotłowała się i wywoływała spięcia wśród rozerwanych i nadpalonych
kabli, które wiły się na podłodze niczym okaleczone węże. Satysfakcja w głosie
kosmity przyprawiała ją o mdłości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wiedziałem o twoim romansie z
Raditzem, a jednak nie zareagowałem. A dlaczego? Bo chciałem dać ci nauczkę. Nie
miałem wątpliwości, że tak to się skończy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Więc to twoja robota… – Zabrakło jej
tchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- O nie, nie! Cóż za paskudne
oszczerstwa i pomówienia! – Przycisnął dłoń do serca, zupełnie jakby
rzeczywiście go uraziła. – Nie przyłożyłem do tego ręki, bogowie mi świadkiem,
że nie musiałem! Czytałem raport. Raditz zginął w walce na Ziemi. I sama
powinnaś była się tego spodziewać. Czy teraz wreszcie rozumiesz, czego przez te
wszystkie lata próbowałem cię nauczyć? – Ttuce poruszyła bezgłośnie ustami, a
Freezer zacmokał. – Co dokładnie stało się twojemu dziecku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zmroziło ją. Znów była daleka od
przemiany w Super Saiyanina. Niczym morze, które walczy z przypływami i
odpływami, Ttuce nie potrafiła zapanować nad przetaczającą się przez jej ciało
energią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ja nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- To ty je zabiłaś, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Zabiłaś. Bo masz to we krwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- NIE! – wrzasnęła, a do jej oczu
napłynęły łzy. Zanim się zorientowała, w swoich dłoniach ściskała już
wyciągniętą rękę Freezera. – To nie moja wina! Nie wiedziałam, że tak się
stanie… Skąd mogłam wiedzieć?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Och. Nie ma powodu, by się przede mną
tłumaczyć – wymruczał Freezer protekcjonalnie i pogładził ją wolną dłonią po
policzku. Jego dotyk miał temperaturę lodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ta energia… Ja naprawdę nie
wiedziałam! – Głos jej się łamał, a źrenice zwężały i rozszerzały naprzemian.
Patrzyła na Freezera, ale nie widziała go już. Oczy Saiyanki zaszły mgłą, a
zwykle gorąca ki w ciele teraz również sprawiała wrażenie zamrożonej. – Moje
dziecko…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Takie biedne, małe i bezbronne. –
Freezer pokręcił głową ze smutkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie wiedziałam… Nie chciałam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Cśś. Już dobrze, skarbie. – Przygarnął
ją do siebie, a ona nawet nie zaprotestowała, nagle przyciśnięta do jego zimnej
sylwetki. Usta jej zdrętwiały, a wraz z nimi reszta ciała. Miała wrażenie, że
za chwilę pokryje się szronem. – Jeśli mnie posłuchasz, to będą twoje ostatnie
łzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie… Proszę – szepnęła, wpatrując się
w gardziel ciemnego korytarza. Trucizna z jego języka skapywała wprost do jej
ucha. – Już dość. Proszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- <i>Proszę</i>?
– Chłodna dłoń pogładziła ją po włosach. – To słowo nie pada z twoich ust zbyt
często. Właściwie to wydaje mi się, że słyszę je po raz pierwszy, a przecież
już trochę się znamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce odetchnęła chrapliwie, a energia
przelała się w niej kolejną falą. Freezer odsunął ją od siebie na długość ramion.
Teraz jego twarz była wykrzywiona zniecierpliwieniem, a palce zaciskały się
boleśnie, zostawiając na jej skórze sine ślady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Saiyanie to rasa wojowników –
powiedział z niesmakiem, zupełnie jak nauczyciel, który musi po raz kolejny
powtórzyć to samo wyjątkowo niepojętnemu dziecku. – Zrodzeni dla walki, wykarmieni
dla wojny. Nie kochają, nie zakładają rodzin i nie łączą się w pary. Są urodzonymi
mordercami, maszynami do zabijania i żołnierzami bez skrupułów. Zostali
stworzeni, by ginąć na froncie, miażdżąc opór przeciwnika i kąpiąc się w jego
krwi. A ty niczym nie różnisz się od swoich rodaków. Nie jesteś specjalna, nie
jesteś wyjątkiem od reguły! Jeśli o tym zapomnisz, czeka cię wyłącznie ból i
zgryzota. Czyż nie to czujesz teraz? Próbowałem cię chronić. Przed
rozczarowaniem i przed tym, co tkwi głęboko w twoich genach. Czy teraz
przejrzałaś na oczy? Dla ciebie nie istnieje życie poza wojną. Tylko ją znasz,
kochasz i wyznajesz. Tylko w jej ramionach jesteś bezpieczna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nogi ugięły się pod Ttuce, ale jakimś
cudem zachowała równowagę. Freezer zadarł podbródek i kontynuował bezlitośnie:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Stworzono cię, byś zabijała i została
zabita. Znasz swoją rolę i miejsce w tym świecie. Dlaczego więc się buntujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Chciałam… – Ttuce przełknęła łzy. –
Chciałam być czymś więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Błąd! Naucz się, by nie polegać na innych.
Sama siebie nie zdradzisz, ani nie opuścisz. Zaufaj swojej naturze. Twoje ciało
po prostu pozbyło się niechcianego intruza. Raditza spotkało to, co było mu
pisane od dnia narodzin. Im szybciej się z tym pogodzisz, tym więcej zyskasz.
Czy czujesz moc, która płynie w twych<b> </b>żyłach?
Za moją sprawą odkryjesz, że to dopiero początek drogi. Kto wie? Może nawet
rzeczywiście przemienisz się w tego <i>głupiego</i>
Super Saiyanina! Ale beze mnie nie osiągniesz nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce drgnęła i rzeczywiście przejrzała
na oczy. Spojrzała na niego tak, jakby zobaczyła go po raz pierwszy w życiu. <i>Więc nie wiesz wszystkiego…</i> Freezer źle
odczytał jej zszokowaną minę i uznał, że właśnie dokonał przed nią wiekopomnego
odkrycia. Znów wyciągnął do niej rękę, triumfując i grzejąc się w blasku
swojego geniuszu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Chwyć mą dłoń, a uczynię cię królową
tego wszechświata. Już nikt cię nie skrzywdzi. Od tej pory to ty będziesz
krzywdzić innych. Będziesz spadkobierczynią tego imperium, moje dziecko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Serce Saiyanki zabiło szybciej, jakby w
ostatnim przejawie sprzeciwu. Bo przecież… Teraz<b> </b>naprawdę nie miała już nic do stracenia. Równie dobrze mogła się
doskonalić, rosnąć siłę i odbierać innym to, co niegdyś odebrano jej. A kiedy będzie
już najpotężniejsza we wszechświecie… Wtedy wszyscy umrą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uścisnąwszy dłoń Freezera, Ttuce utraciła
ostatnią cząstkę człowieczeństwa.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Następne dni były bardzo ciężkie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejne miesiące niewiele lżejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Minął dokładnie rok zanim wreszcie
nadszedł dzień, w którym Ttuce nie pomyślała o zmarłym Saiyaninie ani razu.
Rok, który zahartował ją jeszcze bardziej, a rany na jej sercu przemienił w
blizny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W czasie gdy Vegeta i Nappa lądowali już
na Ziemi, Ttuce odbywała rajd na kolejną z planet w kwadrancie Nami. Takara stanowiła
letnią rezydencję Selachiego – kosmicznego inwestora i międzyplanetarnego
rekina biznesu. Legenda o jego bogactwie zdążyła obić się o uszy Generała Colda
i mimo, że planetka sama w sobie była niewielka i niezbyt urodziwa, to Freezer
nakazał natychmiastową jej konfiskatę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W ciemnościach spowijających górzysty
teren, siedząca w kuckach Ttuce obserwowała zmianę warty na wieży zamczyska,
które obrano im za cel. Kiedy para strażników zniknęła jej z pola widzenia,
Saiyanka zwróciła się do skrytych wśród głazów kosmitów i równocześnie uniosła
kciuk i palec wskazujący. W odpowiedzi ujrzała taniec różnokolorowych światełek
dopiero co uruchomionych scouterów, które rozbłysły na czarnym tle jak gwiazdy
jakiejś dziwacznej konstelacji. Żołnierze zaczęli przemykać obok Ttuce, wciąż
skuleni w miarę możliwości tak, by nie wystawać ponad otaczające ich skały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Obok Saiyanki kucnął przydzielony jej
przez Freezera zastępca – Greip. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Mamy niecałą minutę. Kierujcie się na
główne wejście. Wysadźcie je, zróbcie jak największą zadymę – szepnęła Ttuce,
obserwując przemieszczający się oddział. – Musimy uderzyć zanim podniosą alarm.
Zabijcie kogo się da, ale Selachiego wypłoszcie i zostawcie mi. Zaczynacie na
mój sygnał. Czy wszystko jasne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Tak jest, pani hetman. – Frutanin niedbałym
gestem odrzucił grzywę na ramię i wyprostował się. Nie kryjąc się już wcale,
ruszył za żołnierzami, a Ttuce odepchnęła się stopami od ziemi i wzbiła w
powietrze. Jak strzała podleciała do wieży i pojedynczą wiązką energii przebiła
dwóch strażników, którzy właśnie wyłaniali się z korytarza w celu objęcia
warty. Zanim ich ciała zdążyły paść na posadzkę, Saiyanka nad ich głowami
wystrzeliła kolejny pocisk, który wywołał eksplozję w głębi budynku. I to był
sygnał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odgłos wybuchu gdzieś w oddali
poinformował ją, że Kosmiczni Piraci zgodnie z planem sforsowali wejście do
zamku. Ttuce momentalnie puściła lejce energii i runęła w dół, wprost na
pokryty ostrymi skałami grunt. Zatrzymała się jednak na wysokości witrażowych
okien zamczyska, a następnie przebiła się przez jedno z nich i w deszczu
odłamków szkła wylądowała na czworaka na środku jakiegoś nieoświetlonego pomieszczenia.
Machnęła bojowo ogonem i rozejrzała się wokoło, po czym poderwała na równe
nogi. Ostrze dzikiego uśmiechu przecięło jej twarz, kiedy rozpoznała już swoje
otoczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Strzał w ciemno, a jednak w
dziesiątkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kilkanaście minut później wrota tego
samego pomieszczenia z hukiem stanęły otworem, a do środka wbiegły dwie postaci
– a dokładnie to jedna wbiegła, siłą ciągnąc za sobą drugą. W całym zamku
rozlegały się odgłosy zażartej walki i wrzaski, które odbijały się echem od
jego kamiennych ścian. Uderzywszy wolną pięścią w wystający z wnęki przy
drzwiach przycisk, Selachi włączył w sali światło. Był on potężnym mężczyzną, o
głowie kształtem zbliżonej do łba rekina. Dłoń zaciskał na ramieniu skąpo
ubranej, czerwonoskórej kobiety, która z wyczuwalnego strachu ledwo trzymała
się na nogach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy światło wypełniło już całe
pomieszczenie, odsłoniło nieprzebrane góry złotych monet i innych świecidełek, piętrzących
się w stosach po obu jego stronach. Towarzysząca Selachiemu kobieta sapnęła i
nadgarstkami osłoniła oczy przed bijącym od zgromadzonego majątku blaskiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ucisz się, podła szmato, albo zaraz
rzucę cię do fosy! – wycedził Selachi, spoglądając na nią nienawistnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A ja z przyjemnością napełnię tę fosę
twoją krwią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na dźwięk tego głosu Selachi drgnął,
wystraszony i poderwał głowę do góry. Na samym końcu sali znajdowało się
podwyższenie, a na nim bogato zdobione siedzisko, bezsprzecznie stylizowane na
tron. Na nim to Ttuce, wygodnie rozparta i z nogą założoną na nogę, oczekiwała
pojawienia się właściciela zamku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ty! – Kosmita aż się zapowietrzył i
zacisnął mocniej rękę na przedramieniu więzionej kobiety, która tylko jęknęła
słabo w proteście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ładnie się tu urządziłeś, Selachi. –
Ttuce uderzała rytmicznie opuszkami palców w złocone podłokietniki. Światło
odbijało się od jej wyczyszczonej na błysk zbroi, a nagie ramiona nosiły ślady
dreszczyku emocji. Saiyanka uśmiechnęła się krzywo. – Przecież nie jesteś
królem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Czego tu chcesz?! Każę cię zgładzić! –
Kosmita zrobił się czerwony na twarzy, a następnie splunął na podłogę. Jego
ślina zasyczała i pozostawiła po sobie spory ubytek w kamiennej płytce. Ttuce
przekrzywiła głowę z uprzejmym zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A przepraszam. Sądziłam, że wiesz, kim
jestem. – Podniosła się z tronu i zeszła po prowadzących do niego schodkach,
kołysząc biodrami. Zbroja przylegała ciasno do jej skóry, której tym razem nie
chronił materiał kombinezonu. – Skoro jednak twoja pamięć wymaga odświeżenia,
to oczywiście się przedstawię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Tak, tak, księżniczko wszystkich
Saiyanów! – zakpił Selachi i szarpnął towarzyszącą mu kosmitką tak, że ta teraz
znalazła się przed nim. Zasłonił się nią i wbił w Ttuce pełne odrazy
spojrzenie. – Jeszcze jeden krok, a mój pluton egzekucyjny zrobi z tobą
porządek! Wasz nędzny gatunek wreszcie ostatecznie wyginie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jestem dowódcą Siódmego Gwiazdozbioru
i międzygalaktycznego szwadronu śmierci. – Saiyanka zbliżała się nieśpiesznie,
stąpając po miękkim materiale czerwonego dywanu, który jak wąska rzeka
przepływał przez całą długość sali. – Przybyłam tu w imię Lorda Freezera. Czy
usłyszawszy to, nadal zamierzasz pytać o cel mojej wizyty albo utrzymywać, że twoje
śmieszne rezerwy wojsk są w stanie mi zagrozić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kosmitka od dłuższej chwili dygotała z
przerażenia i w końcu z piskiem wyszarpnęła się Selachiemu na tyle, by uciec
Saiyance z drogi. Nie umknęła jednak zbyt daleko, ponieważ mężczyzna ścisnął
jej wychudzony nadgarstek niczym imadło, ponownie ją unieruchamiając. Sama
Ttuce nie zwracała na nią najmniejszej nawet uwagi. Selachi za to zaczął się
pocić ze stresu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Lord Freezer pragnie cię poinformować,
że od tego momentu to on jest właścicielem tej planety i zgromadzonych na niej
bogactw. Czy przyjmujesz to do wiadomości?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Po moim trupie, ty brudna małpo! –
wrzasnął kosmita, wypluwając w powietrze stróżki śliny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Tak właśnie myślałam. – Ttuce
wycelowała w niego palec wskazujący i środkowy, a kciuk odgięła do siebie.
Uśmiechnęła się bezlitośnie. – Bum.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wiązka ki pomknęła w kierunku
Selachiego, a ten z triumfalnym okrzykiem znowu zasłonił się przerażoną
kosmitką. Jej wyłupiaste oczy nagle stały się jeszcze większe, a światło
zmierzającej na nią energii całkiem ją oślepiło. Mimo to na czerwonej twarzy
oprócz strachu na krótką chwilę odmalował się także podziw. Ttuce w ostatnim
momencie poderwała palce do góry, a ki zmieniła tor lotu i przebiła sufit.
Saiyanka równocześnie skoczyła na Selachiego i jednym silnym uderzeniem oddzieliła
jego łepetynę do masywnej szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Okaleczone cielsko zwaliło się na podłogę,
a głowa potoczyła do kąta sali. Cudem ocalona kosmitka tkwiła wciąż w tym samym
miejscu i trzęsła się, zarówno z zimna, jak i strachu. W jej oczach kotłowały
się łzy. Ttuce otrzepała odziane w rękawice dłonie, a w otwartych drzwiach pojawił
się Greip.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Już po wszystkim? – spytał, wyraźnie
zawiedziony, a Saiyanka wzruszyła ramionami i ruszyła w jego stronę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Trzeba było się pośpieszyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Co z nią? – Greip wskazał brodą na
pozostawioną w sali kosmitkę. Ttuce zmarszczyła brwi i obejrzała się przez
ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Hnn. Całkiem zapomniałam. – Zawróciła
i obeszła nieznajomą wokoło. – Spójrz na mnie. Jak ci na imię? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ish. – Uniosła głowę, a jej skołtunione
włosy odsłoniły mokrą od łez twarz. Ttuce uśmiechnęła się cwanie, kładąc dłonie
na biodrach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Spodobało ci się to, co zobaczyłaś? – Ish
zawahała się, a potem bez słowa skinęła głową. Ttuce spojrzała na Greipa. – Ona
nie jest naszym celem. Weź ją na statek, przesłuchaj, przeszkol. Zobacz co wie
i co potrafi. – Uruchomiła swój scouter i sprawdziła nieodebrane połączenia. –
Może będzie naszym nowym kadetem. A przy okazji, nie wiesz czego mógł chcieć
ode mnie Ginyu? Ten bęcwał raczej się ze mną nie kontaktuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Lord Freezer chce z tobą rozmawiać.
Ginyu miał cię tylko poinformować, że oczekuje na linii. – Greip narzucił oniemiałej
Ish swoją pelerynę na ramiona. Ttuce zaklęła szpetnie i bez dalszego gadania
wystrzeliła przez okno zamku z powrotem na zewnątrz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W mgnieniu oka wróciła na pokład
ukrytego w pobliżu statku i rozgoniwszy zachodzących jej drogę załogantów, od
razu pobiegła do kabiny konferencyjnej. Tam, na płaskim i cichutko szumiącym monitorze
zakrywającym połowę ściany, widać już było Freezera popijającego z
rozleniwieniem wino. Ttuce od progu skłoniła mu się w pas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Lordzie Freezerze. Wybacz, że musiałeś
czekać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- W porządku. – Kosmita machnął ręką i
oblizał usta z czerwonego płynu. – Nie jestem zły, znaj łaskę pana. Jak przebiegła
misja?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Takara została odbita bez przeszkód, a
Selachi unicestwiony. Jego majątek jest obecnie szacowany na… – Freezer
wstrzymał ją kolejnym ruchem dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Dobrze, dobrze, jak zwykle fascynujący
raport. Mam dla ciebie nową misję – oświadczył, a Ttuce skłoniła mu się ponownie
i zdjęła przesłaniający jej oko scouter. – Niedługo sam wybieram się w podróż
na odległą planetę, zwaną Namek. Słyszałaś o niej kiedyś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie, mój panie. Ta nazwa nic mi nie
mówi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Podobno tamtejsza populacja ma w swych
rękach coś, co zwie się Smoczymi Kulami. Jest to ich największy skarb, bowiem kule
te, jak powiadają, posiadają moc spełnienia każdego życzenia. Uznałem, że to
idealny moment, aby zapewnić sobie nieśmiertelność. – Freezer roześmiał się
serdecznie. – To jest, jeśli plotki okażą się być prawdą. Jeśli nie, to
oczywiście obrócę Namek w garstkę popiołu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Czy moja misja ma z tym jakiś związek,
panie? – spytała Ttuce obojętnym tonem. Nie pokazała po sobie, że serce aż jej podskoczyło
na wieść o kulach. Freezer odchrząknął i wyprostował się, wyraźnie niezadowolony,
że jego przemowa nie zrobiła na Saiyance wrażenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie, wręcz przeciwnie. Ale wyruszając
na Namek muszę porzucić projekt, nad którym pracowałem do tej pory. Jako że
twoje wyniki ostatnimi czasy są niemalże wybitne, a zasługi dla imperium
nieocenione, postanowiłem, że to właśnie tobie przekażę dowództwo w tym
przedsięwzięciu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce zamrugała, a na białej twarzy
Freezera wykwitł żądny krwi uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Rozumiem, że jest to misja… wysokiego
ryzyka – powiedziała, sprytnie unikając słowa „samobójcza”. Wybuch śmiechu
Freezera utwierdził ją w przekonaniu, że dobrze go rozgryzła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- W rzeczy samej. Ale jeśli ci się
powiedzie, to będziesz mi wdzięczna za szansę, którą przed tobą stawiam, moje
dziecko. – Pochylił się w stronę odbiornika, tak że teraz widziała wyłącznie
jego szkarłatne oczy i rozciągnięte w dzikim grymasie usta. – Udasz się na
podbój Czwartego Wszechświata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Mój panie. – Ttuce się skłoniła.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Okazało się, że Freezera na Vegetasei
nie ściągnęła wyłącznie wizja łatwego zbudowania armii. Badania, które przed
laty prowadzili Tsufulianie, były dla niego równie interesujące i cenne, co
rasa, która z czasem przejęła ich planetę. Przez następne dni Ttuce w
przyśpieszonym tempie zapoznawała się z alternatywnymi mapami kosmosu, tabelami
matematycznymi i obliczeniami, które wedle naukowców Freezera miały umożliwić
im przedarcie się do innego wymiaru, i które naprawdę niewiele jej mówiły.
Chociaż oczywiście pod żadnym pozorem nie zamierzała powiedzieć tego na głos i
tylko uparcie przeglądała kolejne strony dokumentacji, wytężając szare komórki
w za dużym jak na Saiyanina wysiłku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wieloświat jako koncept naukowy został
ukuty właśnie przez Tsufulian. Według nich, takowe multiwersum dzieliło się na
dwanaście różnych wielkościowo wszechświatów, które nieprzerwanie przesuwały
się po tej samej linii, tworząc tym samym eliptyczny układ. Gdy któreś z nich
znajdowały się dokładnie naprzeciwko siebie, na najbardziej zwężonym obszarze
elipsy i dochodziło do koniunkcji, energie wydzielane przez oba wymiary
ścierały się ze sobą na tyle intensywnie, że tworzyły zewnętrzny tunel czasoprzestrzenny.
Tunel ten miał na krótki czas umożliwić przemieszczanie się pomiędzy obydwoma
światami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A co się stanie jeśli, czysto
hipotetycznie, nie trafimy w rzeczony tunel? – spytała Ttuce jednego z naukowców,
kiedy po raz kolejny wgapiała się we wciśnięte jej dokumenty. Kosmita
zachichotał i poprawił okulary, które ledwo trzymały mu się na dziobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wtedy zostaniecie zmiażdżeni przez
siłę odśrodkową naszego wszechświata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- To rzeczywiście zabawne – warknęła i
cisnęła papiery na blat stołu. Dziobak wzdrygnął się i wręczył jej szybko tablet,
który po uruchomieniu utworzył trójwymiarową projekcję obu światów. Były one
dwiema idealnymi kulami, różniącymi się jedynie kolorem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Tsufulianie twierdzili, że żyjemy w
Siódmym Wszechświecie. Jego symbolizuje ta oto niebieska kula. – Szturchnął
projekcję końcówką długiego wskaźnika. – Czerwona to Czwarty Wszechświat, czyli
ten, do którego postarasz się przedostać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Co o nim wiemy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nic. Poza tym, że liczba cztery od
wieków uznawana jest za symbol śmierci. To powinno być wystarczająco
stymulujące. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie wierzę w takie zabobony – wycedziła
i znienacka złapała kosmitę za przód białego kitla. Bez wysiłku uniosła go jedną
ręką na wysokość swoich oczu, a ten zająknął się w panice.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Chodziło mi o to, że takie skojarzenie
powinno ci uświadomić wszelkie zagrożenia, z jakimi możesz się tam zetknąć! Inny
rodzaj grawitacji, możliwy brak tlenu, obce choroby, pasożyty i drobnoustroje,
a do tego wrogie kultury, które…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Hmpf! – Z kwaśną miną odstawiła go z
powrotem na posadzkę. – Kiedy mamy wyruszyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Aby dolecieć na kraniec naszego
kwadrantu z zapasem czasu dopuszczającym chociażby mały margines błędu… –
Naukowiec wziął od niej tablet i przełączył kilka projekcji, które w końcu
pokazały Ttuce obraz klepsydry. W jej górnej komorze trójwymiarowy piasek był
już ledwo widoczny. – Jutro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jeszcze jedno. Jak długo tunel
pozostanie otwarty? – Kosmita odchrząknął i wyłączył projekcję, po czym wymownie
wbił wzrok w podłogę. Saiyanka uniosła brwi i prychnęła z niedowierzaniem. – A
więc tu tkwi haczyk. Nie obliczyliście tego? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Tsufulianie nie zdążyli opracować
ostatecznego wzoru, a nasze równania dawały sprzeczne wyniki… Co oczywiście nie
jest dziwne, biorąc pod uwagę liczbę naukowców, pracujących nad tym
zagadnieniem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Postawię to pytanie inaczej. Wierzycie
w to, że mamy szansę na powrót?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Szczerze mówiąc… Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- No to się zdziwicie. – Wyszła z
pomieszczenia, zostawiając za sobą szeroko otwarte drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Podróż nie należała do długich, a mimo
to Ttuce miała wrażenie, że jest jedną z najcięższych jakie kiedykolwiek
odbyła. Statek Freezera mknął przez galaktykę niczym ciśnięty z rozmachem dysk,
omijając burze meteorytów i unoszące się w przestrzeni śmieci.
Saiyanka tkwiła na mostku kapitańskim i z ramionami skrzyżowanymi na piersi
obserwowała różową łunę, która od jakiegoś czasu malowała się na czymś, co
wedle Tsufulian stanowiło horyzont Siódmego Wszechświata. Tuż za nim kryła się
kraina, której nie widział dotąd żaden z jego mieszkańców – może poza bogami, od
zawsze zazdrośnie strzegącymi swych tajemnic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziesięcioosobowa załoga milczała, a
Ttuce wyczuwała ich strach. Wszyscy wiedzieli już, że nawet Freezer nie
dopuszcza do siebie myśli o ich powrocie. Różowa poświata rosła stopniowo w
oczach Saiyanki, a kiedy już wreszcie połknęła statek, oślepił ją jej intensywny
blask. Wszyscy załoganci odwrócili wzrok, a maszyna zaczęła się telepać, gdy
porwał ją nurt energii. Silniki zakrztusiły się i przerwały pracę, a mimo to statek
mknął dalej naprzód, z sekundy na sekundę zwiększając prędkość. Nagrzewał się
do czerwoności i wydawał z siebie niepokojące jęki. Poszycie pruło się i
zgrzytało, a urządzenia wewnątrz odmawiały posłuszeństwa, przegrywając ze zbyt
wysoką temperaturą. System grawitacji został wyłączony, wprowadzając stan
nieważkości, a wszyscy załoganci unieśli się w powietrzu. W następnej chwili
światło poza statkiem zgasło i zalały ich ciemności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy Ttuce otworzyła znów oczy,
znajdowali się już w stanie spoczynku. Powstrzymując cisnące się jej na usta
przekleństwo, podźwignęła się z trudem z podłogi i na miękkich nogach podeszła
do jednego z bulajów. Wtedy też zobaczyła, że znaleźli się na jakiejś planecie,
o czarnej ziemi i intensywnie pomarańczowym niebie. Załoganci poszli za
przykładem Saiyanki i pozbierali się z posadzki. Po pobieżnych oględzinach
ewentualnych strat i uszkodzeń, ze zdziwieniem stwierdzili, że wszystkie
sprzęty działają jak należy. Ttuce zaleciła zaraz szybki pomiar i badanie
atmosfery planety, na wypadek gdyby zamiast tlenu wypełniały ją jakieś trujące
gazy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Naszej czujniki nie wykryły żadnego
zagrożenia dla zdrowia. Tlen występuje pod nieco gęstszą postacią niż ta, do
której przywykliśmy, przez co na początku trudno nam będzie oddychać, ale z
czasem nasze ciała się dostosują – obwieścił jeden z kosmitów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Co z grawitacją? – Saiyanka
odbezpieczyła właz statku, a ten zaczął się podnosić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Dwa i pół razu większa od normalnej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Poradzimy sobie. Ruchy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce jako pierwsza opuściła pokład. Jej
stopy zapadły się w czarnym i zadziwiająco ciepłym piasku, a oczy przesunęły po
otaczającej ją scenerii. Pomarańczowe niebo raz za razem przeszywały
błyskawice, a nad horyzontem niósł się miarowy pomruk grzmotu. Zabudowania i
wzgórza planety były tego samego koloru co grunt, przez co wszystkie kształty
zlewały się w jeden i czyniły rozeznanie w terenie niemalże niemożliwym.
Saiyanka syknęła z dezaprobatą pod nosem i jeszcze bardziej wytężyła ogłupiały
wzrok. Obraz zdawał się falować delikatnie, zupełnie jak fatamorgana lub iluzja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Reszta
załogi zgromadziła się za plecami Ttuce, posapując i dysząc ciężko przez
otwarte usta. Saiyanka już chciała rzucić pod ich adresem jakąś kąśliwą uwagę,
ale wtem zauważyła, że tuż przed nią znajduje się kilka tajemniczych postaci,
które zdawały się wyrosnąć wprost spod ziemi. Ttuce zrobiła krok w tył zaskoczona,
że nie wyczuła i nie usłyszała zbliżających się osobników. Zadarła głowę do
góry i zacisnęła pięści, przyjmując pozę gotową do ataku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Komitet powitalny składał się z bladych
i nadnaturalnie wysokich osobników, o długich rękach i nogach. Ich głowy zgolone
były na łyso, a na twarzach brakowało brwi. Na sobie mieli czarne kimona, które
w zetknięciu z równie czarną ziemią sprawiały wrażenie, że istoty te tworzą ze
swoją planetą nierozerwalną jedność. Ttuce nie potrafiła wyczuć ich energii, co
mogło zwiastować jedną z dwóch rzeczy: albo miała do czynienia z<b> </b>bogami, albo dla tutejszych
mieszkańców ki wcale nie stanowiła głównej broni. Czyżby obywatele Czwartego
Wszechświata nie parali się sztukami walki? Saiyanka zwilżyła spierzchnięte
usta koniuszkiem języka, dopiero teraz zaczynając odczuwać, że temperatura
planety również delikatnie wykracza ponad wszelkie normy, do jakich nawykła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Znów chciała coś powiedzieć i ponownie
została ubiegnięta:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Witajcie na planecie Urtle –
przemówiła jedna z istot kobiecym głosem. – To dla nas wielki zaszczyt, gościć
przybyszów z tak daleka. Proszę, chodźcie z nami. Pokażemy wam naszą stolicę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czekałam
na ciebie, Ttuce. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka drgnęła. Te słowa nie zostały
wypowiedziane na głos, a mimo to nie miała najmniejszych wątpliwości, że
rzeczywiście je usłyszała. Łysa kobieta odwróciła się i wraz ze swoimi
towarzyszami ruszyła w stronę miasta. Cała grupka zdawała się płynąć lub
lewitować tuż nad ziemią, a piasek falował pod nimi delikatnie, jakby poruszany
oddechem powietrza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce czuła na sobie pytające spojrzenia
załogi. Odchrząknęła, na pozór odzyskawszy rezon i skinęła na nich władczo, po
czym poprowadziła ich krok w krok za gospodarzami. Prawdę powiedziawszy, była
wytrącona z równowagi. Nie spodziewała się takiego przyjęcia. Liczyła na to, że
po rozeznaniu się w terenie tradycyjnie od razu przystąpią do ataku, a nie
udadzą się na wycieczkę krajoznawczą. Ale skoro tutejsze istoty nawet na
pierwszy rzut oka zdawały się posiadać dość niespotykany w Siódmym
Wszechświecie wachlarz umiejętności, może i lepiej się stało, że mogli ich
poznać zanim przeszli do rękoczynów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">O
ile to wszystko nie jest zasadzką i próbą uśpienia naszej czujności. </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zmrużyła oczy i dalej wpatrywała się w plecy kobiety. <i>Skąd zna moje imię?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Budynki stolicy planety Urtle zdawały
się być z ceramiki. Kiedy Saiyanka nauczyła się już odróżniać kształty i zamiast
czarnej plamy widziała z czym ma do czynienia, mogła podziwiać przepiękne
pawilony, zadbane dziedzińce i charakterystycznie zdobione domostwa, których
fasady skierowane były na północ. Miasto zostało zbudowane<b> </b>na podstawie prostokąta, a w samym jego sercu, otoczona również
prostokątnym murem, znajdowała się potężna pagoda, której szczyt niemalże
muskał nieboskłon. Wzniesiona z wypalonej cegły, na jednej ze ścian posiadała
wyryte godło, które przedstawiało żółwia z owiniętym wokół skorupy wężem. Łuskowaty
gad rozwierał szczęki w groźnym wyrazie, ukazując kły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce przystanęła i z zafascynowaniem
przesunęła wzrokiem jeszcze wyżej, po kolejnych zdobieniach, piętrach i
zadaszeniach budowli. Niemalże na samym szczycie pagody znajdował się taras, przy
którego poręczy właśnie ktoś stał. Był to bezsprzecznie wojownik, o czym
świadczyło czarne ō-Yoroi, które miał na sobie. Ciężka zbroja kryła jego ciało
i powiększała je optycznie, niczym lśniący pancerz żuka. Oprócz naramienników, licznych
ochraniaczy, obowiązkowych rękawic i futrzanych butów, nieznajomy posiadał również
hełm zwieńczony dwoma rogami, którego daszek skrywał twarz i sprawiał, że widoczne
pozostawały tylko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce przełknęła ślinę, kiedy jej zmysły
natrafiły w przestrzeni na ślady aury wojownika. Zawsze żyła w przekonaniu, że
Saiyanie byli i są najpotężniejszą rasą we wszechświecie. Nawet jeśli
Freezerowi udało się ich przechytrzyć, to nie miała wątpliwości, że jego rządy
nie potrwają wiecznie, a przedstawiciele ludu Vegetasei z czasem obiorą
należyte im panowanie w kosmosie. Teraz jednak, spoglądając na wojownika hen
nad swoją głową zrozumiała, że oto ma przed sobą przedstawiciela rasy, z którą
Saiyanie nie mogliby się mierzyć nawet i za tysiąc lat. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Kto to? – spytała, nim zdążyła ugryźć
się w język. W jej głowie ponownie rozbrzmiał głos kobiety:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mój
brat, Saku. Czarny Wojownik. <o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraźniejszość<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- To on, to on! To ten drań! –
wykrzyknął Goku i w poruszeniu aż poderwał się ze swojego miejsca. Whis
westchnął i wstrzymał projekcję, która unosiła się przed nimi pod postacią
bańki. Wiedział, że słowa Saiyanina właśnie uruchomiły lawinę komentarzy tego
drugiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Do licha ciężkiego, siedź cicho, pajacu!
– Vegeta walnął obiema pięściami w blat stołu, a sztućce zabrzęczały na
talerzach. – W przeciwieństwie do ciebie ja nie czuję się jak w kinie i nie
oglądam tego dla przyjemności, tylko próbuję się czegoś dowiedzieć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Przecież tylko stwierdzam fakt... –
Goku uniósł dłonie w geście kapitulacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- No właśnie! Twoje komentarze są
zupełnie zbędne! – wrzask Vegety, który to również zdążył zerwać się już na nogi,
posłał w kierunku Goku deszcz kropelek śliny. Młodszy Saiyanin skrzywił się
nieco i otarł twarz wierzchem dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jesteś ostatnio dużo bardziej nerwowy
niż zwykle – mruknął z pretensją w głosie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Też byś był, gdybyś nasłuchał się ode
mnie tego, czego ja nasłuchałem się od ciebie na Ziemi! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku przekrzywił głowę, szczerze
zdumiony i zamrugał, rozpoczynając analizę jego słów. Whis zerknął szybko to na
jednego Saiyanina, to na drugiego, a następnie przeniósł wzrok na Boga
Zniszczenia. Beerus zachrapał w tym momencie donośnie, drzemiąc w najlepsze na
drugim końcu stołu. Opierał się łokciem o blat, a łepetynę podtrzymywał na szponiastej
dłoni. Złote bransolety brzęczały cicho przy kolejnych miarowych oddechach
kocura, który musiał wpaść w objęcia Morfeusza już chyba w połowie projekcji. Whis
podszedł na palcach do swojego podopiecznego i serwetką dyskretnie starł mu
strużkę śliny, spływającą z rozdziawionych szczęk. Zaraz też uśmiechnął się z
aprobatą sam do siebie. Od razu lepiej!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku tymczasem nadążył już za tokiem
rozumowania księcia i był coraz bardziej zdesperowany, żeby po raz kolejny spróbować to wszystko
naprostować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Vegeta, ciągle chodzi ci o te bzdury, które
plótł Kakarotto? Przecież chyba jesteś już świadomy, że to nie byłem ja! Ja bym
nigdy czegoś takiego o tobie nie powiedział!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ale Kakarotto skądś wziął pomysły na
to wszystko! – Vegeta uniósł zaciśnięte pięści na wysokość oczu, a jego
rękawice aż zatrzeszczały. – A skąd? Oczywiście, że z twoich popapranych i
nielogicznych myśli!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Duma księcia cierpi, musisz to
zrozumieć. – Whis położył dłoń na ramieniu Goku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie potrzebuję adwokata! – Vegeta
odsunął z impetem krzesło i odszedł od stołu, po czym stanął do nich plecami i
wyraźnie obrażony wpatrzył się w ścianę. Jego ogon uderzał o podłogę, ukazując poziom
irytacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ale ja naprawdę nie uważam, że jesteś
gorszy ode mnie… – Goku westchnął i zgarbił się nieco. – Jak mam ci to
udowodnić? Jesteś moim przyjacielem i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- To już od dawna nieaktualne, baranie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Vegeta, dlaczego właściwie opuściłeś
Ziemię? – spytał znienacka Whis, a ten spojrzał na niego przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jak to <i>dlaczego</i>?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Co cię do tego skłoniło? Podaj mi,
proszę, konkretną przyczynę. – Whis przymrużył oczy, widząc jego wahanie. Vegeta wbił znów wzrok w ścianę i zamyślił
się jeszcze bardziej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ja… Właściwie to nie wiem. Byłem zły
i… Bulma chyba nadepnęła mi na odcisk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Mhm. Tak właśnie sądziłem. – Whis zaczął
przesuwać elementy boskiej zastawy, przywracając na stole odrobinę porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Że niby co?! – szczeknął Vegeta,
robiąc się zaraz czerwony na twarzy i odwracając na pięcie, by znowu być
przodem do Whisa. – Masz coś jeszcze do powiedzenia, durny bożku?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Myślę, że Vegeta wyjątkowo ciężko przechodzi
kryzys wieku średniego. Chi-Chi mi kiedyś o tym wspominała. – Goku pokiwał
głową z przekonaniem i skrzyżował ręce na torsie. Vegeta omal nie eksplodował.
– Kobiety chyba też coś takiego mają.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Czarny Wojownik przejął nad tobą
władzę, tak jak wcześniej nad Goku – powiedział łagodnie Whis, nim Vegeta
zdążył zamordować młodszego Saiyanina w najmniej humanitarny sposób jaki znał.
– Tym razem jednak postanowił zrobić to bardziej subtelnie, w związku z czym
proces rozciągnięty jest w czasie i nie wzbudza aż takich podejrzeń zarówno
osób postronnych, jak i ciebie samego. W końcu słyniesz ze swoich humorków. Kolejny
z kolei wybuch nikogo nie zdziwił, prawda? – Widząc skołowaną minę księcia,
dodał: – Czarny Wojownik chciał wypłoszyć was obu z Ziemi. I poszło mu to jak z
płatka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta zgrzytnął zębami i zmusił się do
wzięcia głębokiego oddechu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jeśli masz rację – w co wątpię! – i rzeczywiście
przejął nade mną kontrolę po to, by się mnie pozbyć… To znaczy, że już ze mną
skończył?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Och, nie. – Whis pokręcił głową i
wyprostował jedną z serwetek. – Wręcz przeciwnie. Jak sam już zauważyłeś,
prawie zapomniałeś o Bulmie. To znak, że Czarny Wojownik igra z twoimi
wspomnieniami. Najpierw odbiera ci te, które w szczególności łączą cię z Ziemią
i sprawiają, że czujesz do niej sentyment. Zapominasz więc o swojej ukochanej żonie.
Niedługo zapomnisz też o dzieciach, przyjaciołach, zawiązanych
sojuszach i zobowiązaniach. A kiedy już utracisz to wszystko, wrócisz do swojej
pierwotnej formy, pełnej nienawiści i jadu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Więc chce mnie porobić tak samo, jak
wcześniej jego? – warknął Vegeta i wskazał podbródkiem jak Goku. Whis skinął
głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- On też nadal jest pod jego wpływem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Słucham?! – Młodszy Saiyanin
wybałuszył oczy i rozejrzał się w panice na boki, zupełnie jakby Bóg Śmierci czaił
się na niego za którymś z krzeseł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Dopóki Czarny Wojownik chociażby i w
małym stopniu jest obecny w tym wszechświecie, żaden z was nie pozostaje wolny
od jego wpływów. Zapewne po ostatniej walce na Ziemi osłabł i tylko dlatego książę
nie postradał jeszcze ostatecznie zmysłów. Kiedy jednak Czarny Wojownik dojdzie
już do siebie, wystarczy chwila, by natura Kakarotto znów się uaktywniła, a
Vegeta stracił resztę wspomnień i przemienił się w krwiożerczą bestię, którą
był wcześniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wypraszam sobie podobne insynuacje!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Więc obaj jesteśmy zagrożeni? – Goku
wpatrywał się w Whisa, który za pomocą berła wyczarował puchaty koc i narzucił
go na śpiącego Beerusa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Obawiam się, że tak. Kiedy Vegeta
straci pamięć, będzie to nieodwracalny proces – wymruczał, troskliwie
opatulając Boga Zniszczenia w purpurowy materiał. – A wtedy Czarny Wojownik
wykorzysta was jako swoich Jeźdźców Apokalipsy i bez przeszkód podbije ten
wszechświat. Gdy wszystko zostanie już zniszczone, a starzy bogowie znajdą
sobie nowe światy do zamieszkania, Saku nastawi was przeciwko sobie i
doprowadzi do tego, że się nawzajem unicestwicie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jeźdźców czego? – Goku podrapał się po
karku, a Vegeta odepchnął go na bok i podszedł do Whisa w bojowym nastroju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- W takim razie musimy odzyskać moje
wspomnienia! To nie podlega dyskusji! Skoro pamiętam już Bulmę, to nie będzie
to takie wielkie wyzwanie – powiedział, a Whis spojrzał na niego z pobłażaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Pamiętasz jej twarz? – Milczenie i
zacięta mina Vegety wyrażały więcej niż tysiąc słów. – No więc właśnie.
Odbijanie twoich wspomnień jest tylko pozornym sukcesem. Może odzyskasz coś
kosztem czegoś innego. A może nie. Jedno jest pewne. Wszystko wróci do normy
tylko i wyłącznie wtedy, gdy Czarny Wojownik raz na zawsze opuści ten
wszechświat. W przeciwnym razie, każdy wasz wysiłek pójdzie na marne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- <i>Wasz</i>?
– Vegeta zmarszczył groźnie brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jestem sprzymierzeńcem, ale nie
żołnierzem. – Whis uśmiechnął się i usiadł za stołem. –Tę wojnę będziecie
musieli wygrać bez mojego udziału. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Hmpf!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- W takim razie nie marnujmy już ani
chwili! – Goku uderzył pięścią w otwartą dłoń. – Zobaczmy resztę wspomnień
Ttuce i dowiedzmy się, jak przepędzić Saku z powrotem do jego świata! Nie damy
za wygraną! Prawda, ‘Geta? <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta burknął coś niewyraźnie w
odpowiedzi i wrócił na swoje miejsce przy stole. Mimowolnie zaczął badać
rozrastającą się sieć czarnych plam, które wykwitały na mapach jego pamięci.
Zupełnie jakby ktoś przystawiał końcówkę pióra do kartki papieru i pozwalał, by
ta tu i ówdzie nasiąkała atramentem, zakrywając kolejne etapy życia księcia na
Ziemi. Saiyanin utkwił wzrok w migoczącej bańce, która wciąż unosiła się w
powietrzu i sprawiała wrażenie jakby mogła w każdej chwili pęknąć – tak jak ich
nikła nadzieja na zwycięstwo nad potęgą i mocami, których ciągle nie rozumieli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-NGzfGXvsAW0/V1b-a_htr1I/AAAAAAAAArQ/Ubrtke2Olp8bh8GGkFUVmuwU6t1DNfIWgCLcB/s1600/4227194-6505100731-tumbl.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="192" src="https://4.bp.blogspot.com/-NGzfGXvsAW0/V1b-a_htr1I/AAAAAAAAArQ/Ubrtke2Olp8bh8GGkFUVmuwU6t1DNfIWgCLcB/s320/4227194-6505100731-tumbl.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Ahoj! </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Witam wszystkich po przerwie spowodowanej sesją egzaminacyjną… W Wasze zacne rączki
składam najdłuższy jak do tej pory rozdział, który, jak mam nadzieję, nieco Wam
wynagrodzi ten okres oczekiwania. Bardzo dziękuję za cierpliwość i liczę, że ten
przestój nie zniechęcił Was do dalszej lektury. Dziękuję też za komentarze i dyskusje,
które pozwalały mi się oderwać od szarej rzeczywistości!</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Co do samego rozdziału: muszę
przyznać, że scena pomiędzy Ttuce i Freezerem okazała się być dla mnie bardzo
wyczerpująca psychicznie. Może to przez tę ogromną huśtawkę nastrojów, którą
Ttuce przechodzi przez kilka pierwszych stron tekstu, a może przez to, że
przecież zależy mi na niej, a koniec końców pozwalam jej na popełnienie największej
życiowej pomyłki. W każdym razie mam wyrzuty sumienia. :P </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Jeśli ktoś sądził, że historia
Vegety i Bulmy nie stanie się już bardziej zagmatwana i dramatyczna (a może
tragikomiczna?), to jak widać był w błędzie. Powyższy fragment pojawił
się dzięki interwencji <b><u>e.k.p.</u></b>,
która słusznie domagała się rozwinięcia wątku z poprzedniego rozdziału. :D
Planowałam tę scenę na nieco późniejszy etap historii, ale koniec końców lepiej
wyszło tak jak jest, także bardzo dziękuję za sugestię! (I cicho liczę na
kolejne :D)</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Co do ogółu dalszych wydarzeń, to
jak na (moje) opowiadanie Dragon Ball przystało, powolutku wracamy już do walk,
rozlewu krwi, śmierci niewiniątek itd. Mam nadzieję, że też stęskniliście się
za porządnym pierdolnięciem, którego seria Dragon Ball Super wyraźnie nie chce
nam zafundować – chociaż hej, zapowiedź odcinka o Mirai Trunksie wygląda
fajnie. Zachęcam do częstszego zaglądania na bloga w najbliższym okresie, ponieważ
ukończyłam już studia i rozdziały powinny znowu zacząć ukazywać się z większą
częstotliwością. ;)</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Dobry Kami, ale się rozgadałam.
Pozdrowienia!</i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><i><br /></i></span>
<span style="font-size: x-small;"><i>EDIT: 47 odcinek DBS mnie poskładał. :D "Czarny" przeciwnik, zły Goku, wszystko w ruinie, Mirai powraca i jeszcze taki nacisk na <b>lettuce</b>! Bardzo przyjemnie mi się to oglądało. :D</i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><i><br /></i></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-63146386493684576542016-04-20T21:41:00.000+02:002016-05-03T16:20:15.197+02:0027. Where heroes and cowards part ways<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-indent: 18pt;"><br /></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-indent: 18pt;"> -
Obiecaj mi, że będziesz uprzejma.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Postaram się…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obiecaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobra, dobra. – Ttuce wgryzła się po raz ostatni w soczysty miąższ jabłka, po
czym cisnęła ogryzek przez ramię, prosto na podłogę włości przynależących do
Pałacu Wszechmogącego. Bulma westchnęła i potarła czoło wierzchem dłoni. Nie
wiedziała już czy sprowadzenie Saiyanki do świątyni było aby na pewno trafionym pomysłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Szły
ramię w ramię, a stukot obcasów Bulmy niósł się po marmurowej pustce niczym
zapowiedź rasowego westernu. Kiedy wyłoniły się już zza bryły Pałacu, Ttuce mogła
zobaczyć zgromadzonych przed nim wojowników. Na widok Genialnego Żółwia, Chiaotzu
i Oolonga, Saiyanka zatrzymała się jak wryta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No to już kurwa po nas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obiecałaś! – upomniała ją gniewnie Bulma, celując w nią palcem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To ty mi obiecałaś! Pieprzoną armię! – Ttuce machnęła ręką w kierunku
zebranych. – Jak Czarny Wojownik ich zobaczy, to śmiechem nas zabije, nie
będzie musiał się bardziej starać! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
przystanął bezszelestnie na stopniach wiodących do Pałacu i złożył ręce na
piersi, obserwując Ttuce nieufnie. Jego czułki drgały, a oczy zwężały się coraz
bardziej. Kobiety krzyczały na siebie zażarcie, a w tym samym czasie Nameczanin
wychwytywał w powietrzu woń nieprzyjaznej energii. Niektórych osobników nie
trzeba było poznać osobiście, aby zrozumieć, że ma się do czynienia ze złem wcielonym.
Przekonał się o tym, gdy po raz pierwszy zobaczył Freezera. Drugi raz miał
miejsce właśnie teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obiecałaś mi armię, która będzie w stanie obronić Ziemię! Oni nawet samych
siebie nie obronią! – wrzasnęła Ttuce, stając na palcach, byleby tylko uwodnić
Bulmie swoją praktyczną i metaforyczną wyższość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nagle
coś ją tknęło i jak rażona prądem obejrzała się przez ramię, prosto na Dendego.
Nameczanin wytrzymał jej jastrzębie spojrzenie, które analizowało go dokładnie
przez kilka sekund, a następnie stężało. Ramiona Saiyanki opadły nieco, a ciało
się rozluźniło, zdradzając pozorne opanowanie. Niepisana groźba, która
równocześnie wykwitła w szarych oczach dała Dendemu do zrozumienia, że ma się
mieć na baczności. Nameczanin uniósł brodę i nadal spoglądał na Saiyankę ze
stoickim spokojem. Chciał, żeby wiedziała, że się nie boi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zaczęła żuć język, widząc jak Dende się stawia. <i>Przeklęta rasa i ich honor.</i> Wykrzywiwszy się nieznacznie, Saiyanka
otarła brodę o ramię, bagatelizując całe zajście i zwróciła się znowu do Bulmy.
Ta zdążyła już wziąć chwilowe milczenie bratowej za dobrą monetę i uznała, że
siłą argumentów przekonała Ttuce do swojej racji. Zaraz złapała ją też za
ramię, próbując zaciągnąć bliżej pozostałych wojowników.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oj tam, oj tam. Ci ludzie niejednokrotnie stawiali czoła podobnym zagrożeniom!
– wykrzyknęła, a Ttuce wzdrygnęła się nieznacznie, w ogóle nie zwracając
uwagi na słowa kobiety. Ten mały Nameczanin zdawał się wciąż prześwietlać ją na
wylot i mieć certyfikat na wgląd we wszystkie jej grzeszki. W jego obecności
czuła się teraz bardzo niepewnie. Dende tymczasem przestąpił z nogi na nogę i
zrobił mentalną notatkę, by nie spuszczać Saiyanki z oka. Piccolo musiał
oberwać w głowę o jeden raz za dużo, jeśli uważał ją za godną zaufania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wszyscy
byli już na miejscu. Za główną atrakcję wieczoru robił oczywiście Raditz, który
po niespodziewanym powrocie za cel życia po życiu postawił sobie zacieśnianie
więzi rodzinnych z Gohanem – do czego gorąco zachęcał go Siedemnastka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz tam ino jaką pannę, dzieciaku? – spytał wujek Raditz ku uciesze Androida,
który przez cały czas trwania spotkania wertował biografię Judy Garland.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam żonę – warknął Gohan, krzyżując ramiona na torsie i odwracając wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I dziecko w drodze! – oznajmił radośnie Siedemnastka, odrywając wreszcie wzrok
od lektury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm? – Raditz uniósł brwi i postukał się palcem w brodę, po czym zaczął chodzić
wokół Gohana, oglądając go od stóp do głów. Ogon Saiyanina kiwał się na boki,
wyrażając pełne zainteresowanie. – A nie wygląda. Ciekawe jaki jest sekret jego
idealnej sylwetki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Moja żona spodziewa się dziecka, nie ja! – wykrzyknął chłopak z
niedowierzaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
westchnął tylko i pokręcił głową nad ich absolutnymi brakiem powagi, a obok
niego jak spod ziemi wyrósł Piccolo. W pełnym rynsztunku, na który składała się
peleryna i turban, górował znacznie nad młodszym Nameczaninem, a jego aureola
świeciła delikatnym blaskiem. Na ten widok Ttuce rozdziawiła usta i zamknęła je
dopiero, gdy Bulma jej o tym przypomniała. Obaj Nameczanie podeszli w końcu do
zgromadzonych. Saiyanka wpatrywała się w Piccolo bez słowa, zdumiona ponownym
spotkaniem, a ten wciąż bezbłędnie utrzymywał twarzy pokerzysty. Kiedy
zatrzymał się już o krok od Ttuce, Raditz objął ją zaborczo ramieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cóż za zbieg okoliczności. – Posłał Piccolo wyzywające spojrzenie i napiął
mięśnie rąk. – Znów się spotykamy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaiste. – Nameczanin zwilżył wargi koniuszkiem języka i ze stopniowo coraz
bardziej czerwonej twarzy Ttuce przeniósł wzrok na Raditza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I chyba jesteśmy zainteresowani tą samą dziewczyną. – Saiyanin uśmiechnął się
dziko i przekrzywił głowę, a jego grzywa zaszeleściła złowrogo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I obaj jesteśmy tacy martwi – dodał Nameczanin, a gdyby posiadał brwi, to
pewnie właśnie by je zmarszczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I żaden z was nie łapie sugestii! – podsumowała Ttuce i stanowczo strzepnęła z
siebie ramię Raditza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uciszcie się wszyscy! Mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie. – To
powiedziawszy, Bulma bojowym krokiem poprowadziła ich w głąb Pałacu. Trafili do
małego pomieszczenia w kształcie okręgu, na środku którego znajdował się prosty
blok marmuru, sprawiający wrażenie ołtarza. Mieściło się w nim siedem
identycznych wgłębień, na które padało światło sączące się przez niewielkie
okienka tuż przy samym sklepieniu kopuły pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To na kryształowe kule – powiedział Dende i przesunął szponiastą dłonią po
ołtarzu. – Postaramy się je zgromadzić zanim całkiem stracą swoje moce i znikną
z tego świata. Wiem, że na razie nie uległy jeszcze całkowitemu zniszczeniu,
ale to tylko kwestia czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Specjalnie dlatego stworzyłam nowy radar. Ma za zadanie wykrywać aurę, którą
kule pozostawiają po sobie po ich ostatnim użyciu. – Bulma wyjęła rzeczone
urządzenie z plecaka i położyła je na ołtarzu. Było nieco większe od
standardowego radaru, ale poza tym zdawało się nie posiadać innych wizualnych
różnic. – Dzięki temu, jak po nitce do kłębka, będziemy mogli ustalić miejsce
spoczynku kul. Chcę także wykorzystać scouter, który Ttuce podarowała Trunksowi.
Większość z was potrafi porozumiewać się za pomocą ki, ale dla mnie jest to
niemożliwe. Każdy dostanie jeden i dzięki temu będziemy mogli się rozdzielić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zamierzasz szukać razem z nami? – spytał Gohan z troską, a Bulma posłała mu
poirytowane spojrzenie i ku przerażeniu Dendego z całych sił uderzyła pięścią w
marmurowy blok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Szukać, walczyć, cokolwiek będzie trzeba! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest jeszcze jedna rzecz – odezwał się Piccolo, a wszystkie głowy zwróciły się
w jego stronę. – Skończyły się fasolki Senzu. Nie została już ani jedna.
Rozmawiałem dzisiaj z Karinem i, tak jak podejrzewaliśmy, rośliny przestają
rosnąć. Natura wstrzymuje swój cykl. O ile Nameczanie i Saiyanie się
zregenerują, o tyle reszta może mieć z tym problem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce! Mówiłaś, że scoutery to obecnie przenośna baza danych. Czy znajdą się
tam jakieś informacje na temat budowy komory leczniczej? – spytała Bulma, a
Saiyanka skinęła głową. – Doskonale. Poinstruujesz mnie potem. Będę musiała
wyciągnąć z tego urządzenia jak najwięcej się da.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powinniśmy też ujawnić się przed resztą świata. Może dzięki temu ściągniemy
gniew potworów bezpośrednio na nas, a niewinni ludzie zostaną wreszcie
pozostawieni w spokoju – powiedział Gohan i od razu wywołał wśród zgromadzonych
pomruk niezadowolenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to aby na pewno dobry pomysł? – pisnął Chiaotzu spoglądając to na niego, to
na Tien Shinhana. Trzyoki zaciskał usta w wąską linię i milczał uparcie,
podobnie jak Genialny Żółw, który tego dnia trzymał się na uboczu z wyraźnym
postanowieniem zachowania powagi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież zawsze staraliśmy się pozostać w cieniu. Jeśli ludzie się o nas
dowiedzą… Nic dobrego z tego nie wyniknie. – Krillan wbił wzrok w śnieżnobiałą
podłogę, czując jak krople potu wykwitają mu na karku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli nasz plan wypali i kryształowe kule nie ulegną zniszczeniu, będziemy
mogli poprosić Shenrona, aby wymazał te wspomnienia z pamięci Ziemian. Jeśli
natomiast kule przepadną raz na zawsze, spadną na nas dużo większe problemy niż
brak anonimowości – odparł spokojnie Gohan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli mamy stać się postaciami medialnymi, musimy się do tego przygotować! –
Bulma podparła się pod boki. – Życie celebryty wcale nie jest proste! Jak
chcemy się nazywać? To musi być bardzo chwytliwe! <i>Wojownicy Z</i> są zdecydowanie <i>passé</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce Force – mruknęła Saiyanka, uśmiechając się krzywo pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Raczej Suicide Squad! – zaśmiał się Siedemnastka, wachlując niedbale książką.
Nim ktokolwiek zdążył to skomentować, Gohan drgnął i gwałtownie zwrócił głowę
do wyjścia z Pałacu, niczym zaalarmowany obecnością drapieżnika pies gończy.
Kolejno wszyscy z wojowników zdradzali pełną czujność, pozostawiając Bulmę i
jej domysły daleko w tyle. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co się stało? – szepnęła, kiedy Gohan i Ttuce jak jeden mąż rzucili się do
wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zostań tu! – krzyknął tylko Yamcha, kiedy już się rozpędził i po chwili
odleciał w ślad za Saiyanami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dziwne
i, jak się zdawało, niczym nieuwarunkowane zawirowanie w energii poderwało
wszystkich do działania. Gohan i Ttuce lecieli łeb w łeb, przecinając niebo
niczym dwie ścierające się komety. Rzucając sobie ukradkowe spojrzenia, ścigali
się, a zacięta mina Saiyanki sugerowała, że ta prędzej pożegna się z życiem,
niż da za wygraną. Otaczała się coraz gorętszymi płomieniami ki, która gnała ją
naprzód niczym potężny podmuch wiatru. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nagły
wybuch mocy, który prowadził ich do tej pory, teraz nagle zaczął słabnąć, lecąc
łeb na szyję w dół i niemalże zanikając kompletnie – zwiastując śmierć setek,
jeśli nie tysięcy w jakimś opętańczym szale, który wydawał się nie mieć swego
źródła. Gohan otwierał coraz szerzej oczy, nie chcąc już rywalizacji z Ttuce, a
rozglądając się na boki, szukając… Sam nie wiedział dokładnie czego. Ale tego
specjalnego czegoś, co pchało go do działania i zwiastowało najgorsze. Ostry podmuch
zimnego powietrza smagał twarz chłopaka, a on miał wrażenie, że ścigają go
wszystkie ogary piekieł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tam, na dole! – rozległ się głos Tien Shinhana nad jego głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
lotu ptaka Gohan rozpoznał tylko, że przelatują nad jakąś niedużą
miejscowością. Z tej wysokości nie wyglądała ona podejrzanie – poza jednym
szczegółem. Zdawała się stać na złożach czerwonej gliny. Takie podłoże odcinało
się zdecydowanie od otaczających je piaskowych pól, a posiłkując się wiedzą z
geografii, chłopak nie miał najmniejszych wątpliwości, że obecność takowych
złóż na tym terenie zwyczajnie nie wchodzi w grę. Z upływem każdej kolejnej
sekundy aż do momentu lądowania czuł, że serce podchodzi mu do gardła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wojownicy
opuścili się z wahaniem, a kiedy ich stopy weszły już w kontakt z podłożem,
zaraz zapadły się na kilka centymetrów w przesiąkniętym rudą posoką piachu.
Ttuce przyklękła na jedno kolano i zgarnęła garść tej dziwacznej mazi, która
składała się na klepisko. Uniosła ją do twarzy i powąchała, jednocześnie
uważnie lustrując otoczenie. Gdziekolwiek sięgnęła wzrokiem, widziała jedynie
bryły pastelowych domków i sklepów. Słodkawo-mdławy zapach krwi wtargnął w
końcu w jej nozdrza i Saiyanka skrzywiła się nieznacznie. Piasek był wciąż
ciepły i tak bardzo, bardzo klejący… Upuściła go z powrotem i podniosła się na
nogi, wycierając pozostałości ziemi w nogawki kombinezonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już po wszystkim – zawyrokowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Idziemy. Nie rozdzielajcie się – powiedział Gohan martwym głosem i poprowadził
ich w głąb miasta, które z początku, poza krwistym miąższem pokrywającym jego
ulice i chodniki, wciąż sprawiało wrażenie spokojnego, ale też całkowicie
opuszczonego. Na tym etapie wwiercająca się w uszy cisza i okazyjne śpiewy ptaków,
gdzieś hen wysoko na niebie, wszystkim wydały się być wyjątkowo złowrogie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wizerunek
miejscowości zmienił się diametralnie, gdy wreszcie dotarli do jej serca. Tam,
na tle małej stacji benzynowej, ich oczom ukazała się piramida ułożona z
ludzkich ciał. Jedno ściśnięte było na drugim, a każde z nich okaleczone na
inny wymyślny sposób, choć na wszystkich nieruchomych twarzach malował się
dokładnie ten sam wyraz bólu i… zobojętnienia. Gohan odetchnął głęboko, czując
jak wraz z odorem krwi do jego płuc wdzierają się płomienie, liżąc go od środka
i wbijając szpilki przerażenia w kark. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wojownicy
znieruchomieli w cieniu upiornego monumentu, który stał w kałuży krwi i płynu
rdzeniowo-mózgowego. Ziemia w promieniu kilkunastu metrów usłana była
strzępkami mięśni, zgniecionymi gałkami ocznymi, kałem, wymiocinami i wszystkim
tym, co nagła i brutalna śmierć mogła wyrwać ze zwykłego człowieka. Z dołu
piramida zdawała się muskać nieboskłon, a wyciągnięte w niemym błaganiu ramiona
zabitych, teraz białe i połamane, sprawiały wrażenie konarów drzewa, których
nie poruszy już najsilniejszy nawet wiatr. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
przesuwała beznamiętnie wzrokiem po kobietach, mężczyznach i dzieciach,
ułożonych według jakiegoś piekielnego schematu. Gohan natomiast czuł rwanie w
sercu w obliczu rozczłonkowanych ciał starców i pozbawionych głów noworodków,
przemieszanych ze sobą chyba przez samego diabła, którego ręka musiała
wyrzeźbić to okropieństwo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No i co się tutaj nawyrabiało? – Siedemnastka, wsadziwszy biografię pod pachę,
oparł dłonie na biodrach i szturchnął jeden z korpusów służących za bazę
piramidy czubkiem buta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Demonstracja tego, czemu rzucamy wyzwanie – odparł głucho Gohan. – Czarny
Wojownik chce, żebyśmy mieli tego świadomość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
uszach mu szumiało, zupełnie jakby ktoś przytknął do nich dwie muszle i zmusił
go do ciągłego odsłuchiwania ich pieśni. W jego oczach świat przybierał już
jedynie barwy czerwieni i jadowitej żółci. Zapachy płynów ustrojowych nasilały
się z każdą chwilą, przesiąkając ubrania i zmysły. Gohan odwrócił się przodem
do pozostałych wojowników i powiódł wzrokiem po ich twarzach. Ttuce jak zwykle
była ponura, choć w jej oczach malowała się kpiąca obojętność. Siedemnastka
wyglądał jakby w każdej chwili mógł wybuchnąć śmiechem. Za to Tien, Yamcha,
Krillan, Piccolo i Raditz zachowywali powagę w cieniu grozy, która nie mogła
nie zrobić na nich wrażenia. Ich przyszłość nie chowała już żadnej tajemnicy.
Jeśli ktoś do tej pory łudził się, że ze starcia z tym przeciwnikiem uda mu się
ujść z życiem, teraz nie miał już prawa sobie na to pozwolić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc… Za co umrzemy? – rzucił Yamcha w eter, spoglądając jak zahipnotyzowany na
rączkę niemowlęcia tuż przed sobą, której postrzępiona skóra sprawiała
wrażenie, jakby ktoś odciął ją od reszty ciała tępymi nożyczkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Za ten świat. Jeśli będzie trzeba. – Gohan zacisnął pięści i uniósł głowę,
stojąc wciąż w cieniu monumentu ku chwale Boga Śmierci. – Teraz chyba nikt nie
ma już wątpliwości, że musimy skupić uwagę Czarnego Wojownika na sobie. Dopóki
my nie wyciśniemy z siebie ostatniej kropli krwi, nie umrze już ani jeden
mieszkaniec tej planety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie obiecuj sobie rzeczy, których nie możesz dotrzymać – syknęła Ttuce,
obnażając zęby. Jej nos był znów zmarszczony jak u dzikiego zwierzęcia, a oczy
błyszczały ostrzegawczo. – To nie tylko głupie, ale i zgubne. Nie zamierzam
ryzykować więcej niż to konieczne, bo ty na nowo odkryłeś w sobie herosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś z nami, czy przeciwko nam? – spytał Gohan, nawet nie spoglądając w jej
kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli mam być z wami, to gramy na moich zasadach, szczeniaku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli tak bardzo chcesz dowodzić… – Gohan odwrócił się i zrobił kilka powolnych
kroków w jej stronę. Przy każdym z nich podeszwy jego butów wydawały mokry
odgłos, odlepiając się i na powrót przyklejając do zakrwawionego podłoża. – To
jaki masz plan na zwrócenie na nas uwagi? Jak przekonasz ludzi, że mogą przyjść
do nas po pomoc i ochronę? Jak do nich dotrzesz, żeby nie wzięli nas za kolejny
wybryk natury i posłańców śmierci? – Ttuce zawahała się, a Gohan uśmiechnął
smutno. – Ja wiem <i>dokładnie</i> co
zrobimy. – Spojrzał po pozostałych. – Jeśli ktoś chce odejść i ratować życie...
Teraz jest ku temu ostatni moment.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ta
wkurzająca kobieta. Krzykliwa, arogancka i nadpobudliwa. Pamiętał jej
idiotyczny kostium w kolorze nowonarodzonego pisklaka i te kretyńskie włosy,
niczym ziemskie niebo na kilka chwil przed zachodem słońca, gdy turkus mieszał
się z błękitem i zapominał o istnieniu ciemniejszych barw. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pamiętał
jak się go bała i z jaką szybkością biło jej serce przy ich pierwszym
niefortunnym spotkaniu. Pamiętał jak kibicowała Zarbonowi, zanim ujrzała jego
prawdziwą twarz, i wyczuwał należące do niej tętno, przerażenie zmieszane z
podziwem, gdy rozrywał go na strzępy. Kto wie, może gdyby miał
wtedy odrobinę więcej czasu, to ją też by rozczłonkował i rzucił na pożarcie
nameczańskim rybom. A może wepchnąłby jej głowę pod powierzchnię wody i
poczekał, aż do twarzy dobiorą się kraby i pijawki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> To paskudne, upierdliwe babsko, które
prześladowało go w snach i którego głos rozbrzmiewał mu w uszach niczym alarm
najwyższego szczebla za każdym razem, gdy czyjaś krew na nowo brudziła mu
dłonie. Ta dziwna istota, która pachniała domem i bezpieczeństwem, jakich nie
znalazł nigdzie indziej w kosmosie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jak
coś tak słabego i żałosnego mogło sprawić, że czuł się<i> bezpiecznie</i>?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pamiętał
tak wiele, a zarazem nic. Jakkolwiek by się nie wysilił i jak wielu nocy by
temu nie poświęcił, nie potrafił odtworzyć w myślach twarzy kobiety. Nie
widział wyrazu jej oczu, gdy na niego spoglądała i nie rozpoznawał kształtu
ust, gdy te zbliżały się do jego. Zapach był znajomy, ulotny i delikatny,
ciepło ciała w zasięgu dłoni, ale oblicze przepadło w czeluści zapomnienia wraz
z należącym do niego imieniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Książę, dlaczego nic nie jesz? To nie pora na medytację. Musisz zgromadzić
energię na trening. – Whis podsunął Vegecie miseczkę ryżu, a ten spojrzał na
nią beznamiętnie, wyrwany z plątaniny własnych myśli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie jestem głodny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na twoim miejscu też bym nie był – powiedział chłodno Goku, a Vegeta uniósł
wzrok. Młodszy Saiyanin wciąż wyglądał na zaniepokojonego i zniesmaczonego tym,
w jakim stanie książę przybył na planetę Beerusa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę zamierzasz robić mi wyrzuty? – Vegeta uśmiechnął się drwiąco. –
Zapomniałeś już o tym małym piekiełku, które rozpętałeś na Ziemi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie byłem ja! – Goku aż się zapowietrzył i poderwał na równe nogi,
pochylając do księcia przez blat stołu. – Vegeta, zlituj się! Przecież chyba
nie sądzisz, że mógłbym wymordować własnych przyjaciół! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
odchylił się, unikając zbyt bliskiego kontaktu z drugim Saiyaninem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Siadaj na dupie. Nie chcę oberwać resztkami jedzenia. – Skrzyżował ręce na
torsie i zaczął się bujać na tylnych nogach krzesła. Na szczycie stołu Whis
jakby nigdy nic sączył herbatkę z różowej filiżanki, elegancko odginając mały
paluszek. – Może twój mózg nie, ale ciało doskonale wiedziało co robi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zostałem opętany! Wszystko co tam zrobiłem i powiedziałem normalnie nigdy nie
przeszłoby mi nawet przez myśl! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę? – Jego drwiący uśmiech tylko się poszerzył. – Ponoć nasza
podświadomość skrywa sekrety, o jakich z reguły nie mamy najmniejszego pojęcia.
Może po prostu Czarny Wojownik pomógł ci je dostrzec?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
opadł na swoje krzesło niczym szmaciana lalka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak możesz tak mówić? – jęknął i złapał się za głowę. – Co się z tobą stało? Co
powie Bulma, kiedy się dowie, że znowu mordujesz niewinnych?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kto? – Vegeta zmarszczył nos ze zniecierpliwieniem, a Whis przerwał przełykanie
herbatki i spojrzał na niego kontrolnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie pamiętasz swojej żony? – spytał dla pewności, a Goku znowu poderwał się z
miejsca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jasne! Ciebie też opętał! Nie jesteś sobą! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O czym ty w ogóle pieprzysz?! – warknął Vegeta i zacisnął pięści pod stołem. Ta
sytuacja zaczynała go przytłaczać i był bliski wybuchu, który, jak miał
nadzieję, osmali temu idiocie facjatę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czarny Wojownik ma cię w swojej władzy! – Goku próbował go usilnie podejść, ale
Vegeta zaraz zaczynał się od niego opędzać jak od natrętnej muchy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
KTO ŚMIE ZAKŁÓCAĆ MÓJ SEN? – zagrzmiał Lord Beerus, wchodząc do pomieszczenia w
koszuli nocnej w paski i w asyście fioletowej aury zniszczenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
momentalnie skulił się za stołem i zaśmiał nerwowo, a Vegeta zgrzytnął zębami.
Jeszcze tylko tego wyliniałego kocura tutaj brakowało. Beerus powiódł wzrokiem
po zgromadzonych, a wielce zatroskana mina Whisa od razu zwróciła jego uwagę.
Ten osobnik rzadko bywał zmartwiony. Bóg Zniszczenia oblizał się niepewnie i
odchrząknął. Wyprostował się, równocześnie podpierając pod boki i zaczął
rytmicznie uderzać stopą w kapciu o podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czekam na wyjaśnienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Najwyraźniej Czarny Wojownik znowu daje o sobie znać, mój panie. – Whis
uśmiechnął się do swojego podopiecznego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm? Czarny Wojownik? To już kiedyś o nim słyszeliśmy? Nie przypominam sobie. –
Beerus podszedł do stołu i zajął wolne miejsce naprzeciwko Whisa. Goku i Vegeta
siedzieli nieruchomo, praktycznie zapominając o oddychaniu. Jeden mógł być
przygłupi, a drugi obdarzony skłonnościami samobójczymi, ale żaden z nich nie
chciał teraz drażnić niewyspanego i do tego głodnego kota. Jego niewyczuwalna
ki podnosiła im ciśnienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, panie. – Whis dolał herbaty do filiżanki, a Beerus przyciągnął do siebie
półmisek z rybami. – Ostatnio na Namek. A po raz pierwszy ponad siedemnaście lat temu. Przekazałem ci informacje o
nim, gdy jeszcze spałeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hmm… Rozjaśnij temat, jeśliś łaskaw. Skoro i tak już mnie obudziliście, to
teraz mamy czas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- W Czwartym Wszechświecie, na planecie
Urtle doszło do pewnych… rozruchów. Jeden z tamtejszych mieszkańców postanowił
przywłaszczyć sobie moc Boga Śmierci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ach! – Beerus wytrzeszczył oczy,
przerywając konsumpcję ryb, i przez jedną błogą chwilę Vegeta miał nadzieję, że
kocur zakrztusił się ością. Ten jednak zaraz zaczął wymachiwać pałeczkami i
kiwać intensywnie głową. – Przypominam sobie! Głupek, nie mógł pogodzić się z
faktem, że żadnego Boga Śmierci nie ma! Jak było na imię temu odszczepieńcowi? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Saku, panie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- No właśnie, Saku! Zalatuje idiotą na
kilometr.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Chwileczkę. – Vegeta zacisnął dłonie
na blacie stołu. – Jak to <i>żadnego Boga
Śmierci nie ma</i>? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- W takim razie z kim walczyliśmy? –
Goku podrapał się po głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Poprawka. Kiedyś takowego nie było. –
Whis uśmiechnął się tak, jak na ostoję życzliwości przystało. – Saku i jego
pobratymcy uznali, że trzeba to zmienić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wcześniej śmierć funkcjonowała jako
czysto biologiczny koncept! – Beerus założył nogę na nogę i przewiesił łysy
ogon przez poręcz fotela. – Ale ci głupcy uznali, że Bóg Zniszczenia im nie
wystarcza! Postanowili stworzyć ucieleśnienie tego, co najgorsze i
nieuniknione. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- I udało im się? – Goku zamrugał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nah… Powiedzmy. – Beerus wzruszył
lekceważąco ramionami i kontynuował pretensjonalnym tonem: – Istnieją sposoby
na zyskanie boskich mocy. Sami wiecie o tym najlepiej. Są one poniekąd
kradzione, ale dla takich desperatów jak wy, to zawsze coś. Twoja siostra
chociażby posunęła się do praktyk bardzo podobnych do tych, których użył Saku,
by się wzmocnić. – Łypnął jednym okiem na Vegetę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Hmpf. – Książę skrzyżował ramiona na
torsie. – To znaczy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Zabiła swoich dawców. Wyssała ich
energię bojową wraz z życiową – wyjaśnił Whis i wrzucił do herbaty plasterek
cytryny. – Saku kazał składać sobie ofiary z ludzi. On i jego <i>wyznawcy </i>zniewolili i<i> </i>wymordowali niejeden gatunek, by dać mu
moce godne bogów. Ttuce pewnie wam tego nie powiedziała, ale Czwarty
Wszechświat jest praktycznie wymarłym miejscem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie, nie podzieliła się z nami
wspomnieniami z podróży – syknął Vegeta. – Za to przywiozła pamiątkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- O tak, tak, Ttuce dość mocno
namieszała w planach Saku. – Whis roześmiał się i dorzucił do herbaty trochę
cukru, po czym zamieszał, nie przerywając swojego wywodu na temat ludobójstwa i
istot z innego wszechświata: – To przez nią nie osiągnął etapu ostatecznej
przemiany. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale Freezer w swym szaleństwie
nieświadomie zrobił jeden dobry uczynek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wysłał Ttuce, by walczyła z Czarnym
Wojownikiem? – spytał Goku, a Beerus parsknął drwiąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Skądże znowu. Wysłał ją na podbój
Czwartego Wszechświata. – Odepchnął od siebie półmisek pełen przeżutych ości i
przeciągnął się, rozkładając wygodniej w fotelu. – Ttuce sama wplątała się w tę
historię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jeśli teraz będziecie próbowali mi
wmówić, że moja siostra jest cholerną bohaterką, to was wszystkich przetrącę –
wycedził Vegeta, a krawędź stołu zatrzeszczała pod naciskiem jego dłoni. Beerus
spojrzał na niego z politowaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Umieram ze strachu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Więc jak to jest z tym Czarnym
Wojownikiem? Jest Bogiem Śmierci, czy nie? – Głowa Goku odwracała się kolejno
do wszystkich rozmówców z takim impetem, że Vegetę aż zemdliło. Beerus i Whis
spojrzeli na siebie w milczeniu, które w końcu ten drugi przerwał:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jest blisko. Bliżej niż którykolwiek z
was może być – odparł. – Przemiana nie jest jednak kompletna i ciągle brakuje
mu jednego elementu. Mimo to jest bardzo, bardzo potężny. I równie groźny. Z
mocami jakie już posiadł i z bezwzględnością, jaka nim kieruje, ma prawo
nazywać się bogiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Chcę wiedzieć co Ttuce mu zrobiła. –
Vegeta walnął pięścią w blat stołu. Wbił w Whisa twarde spojrzenie. – Pokaż mi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Myślałem, że przybyłeś tu po trening,
nie po prawdę. Czyżbyś zmienił zdanie? – Whis uniósł podbródek, uśmiechając się
z zadowoleniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Wezmę stąd cokolwiek będę chciał. I w
jakiej kolejności będę chciał. A teraz chcę wiedzieć wszystko o przeszłości
Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Whis roześmiał się ponownie i ujął w
dłonie swoje berło. Obrócił je w palcach, przyglądając mu się z czułością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ttuce… Fascynująca z niej istotka, czyż
nie? Rzucili ją na pożarcie wilkom, a ona i tak dała radę wrócić na czele ich
stada… – Uniósł berło w pionie i uderzył jego końcówką trzy razy o podłogę. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jak to wszystko się skończy, to
pójdziesz ze mną na randkę, dobra?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Spieprzaj. I skąd wytrzasnąłeś to
słowo? Nie, zresztą, nie odpowiadaj. Mina Androida mówi więcej niż tysiąc słów.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- On chce tylko pomóc. – Raditz
wyszczerzył zęby w iście hollywoodzkim uśmiechu, a stojący kilka metrów dalej
Siedemnastka pokazał mu uniesiony kciuk. Ttuce przewróciła oczami i zignorowała
to przedstawienie. – Heeej, złośnico. Kochaj mnie? – Saiyanin połaskotał ją
końcówką ogona w nos aż kichnęła i odsunęła się od niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Przestań robić z siebie bałwana! –
Potarła nozdrza wierzchem dłoni i spojrzała na niego krzywo. – Nie pójdę z tobą
na żadną pieprzoną randkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Załóżmy się! Jeśli Ziemianie uwierzą
tej szopce, to się ze mną umówisz. Jeśli nie… Już nigdy więcej tego nie
zaproponuję. Odczepię się od ciebie raz na zawsze. – Przyłożył dłoń do zbroi w
miejscu, gdzie kryło się jego serce. – Słowo honoru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ty nie masz honoru, Raditz – warknęła
Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- No to harcerza!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Co to w ogóle jest?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nieważne, abstrakcyjny koncept. –
Oparł się ramieniem o ścianę nad jej głową i skrzyżował przed sobą nogi. Ttuce
spojrzała na niego z dołu ze zniecierpliwieniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Zrobiłbyś coś z tymi kudłami, bo
wyglądasz jak wściekły jeż.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Rozważę to. – Jego białe zęby błysnęły
w kolejnym powalającym uśmiechu. – Ale najpierw się załóżmy. No dalej. Chyba,
że się boisz? – Słowo <i>boisz </i>przyniosło
oczywisty skutek i po chwili Ttuce dyszała mu już wściekle w twarz, trzymając
go za gardło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Odszczekaj to! Ja się<i> niczego</i> nie boję! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Doskonale! – Raditz wyszarpnął się z
jej uścisku zanim pogruchotała mu kręgi i aż przyklasnął. – No to zakład stoi.
Jeśli przegrasz, idziesz ze mną na kolację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce puściła pod nosem wiązankę
soczystych przekleństw i opadła z rezygnacją z powrotem na ziemię. Grube
podeszwy jej butów uderzyły o nią ciężko. Nowy kombinezon bojowy autorstwa
Bulmy był doprawdy widowiskowy. Sam kostium składał się z kilku warstw
wytrzymałego materiału o czarnej niczym skrzydła kruka barwie, wyposażonego w
różne przegródki i tajne kieszenie. Pancerz zbroi sprawiał wrażenie
szczerozłotego i mienił się przy najmniejszym nawet kontakcie ze światłem. Z
jednej strony było to doskonałe zagranie taktyczne, mogące oślepić każdego
przeciwnika, a drugiej – cóż – targowisko próżności. Bulma uwielbiała iście
królewskie błyskotki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zbroja miała kształt płomieni, które
rozciągały się po klatce piersiowej, brzuchu i plecach Saiyanki, chroniąc wszystkie czułe punkty. Rękawice kostiumu
pozbawione były palców na specjalne życzenie Ttuce bo, jak powiedziała,
uwielbiała czuć cudzą krew na skórze w momencie, gdy zabijała kogoś za pomocą
staromodnych, ręcznych metod. Bulma nie oprotestowała tego punktu widzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce, Raditz, Siedemnastka i pozostali
wojownicy znajdowali się w poczekalni, którą stanowiło pomieszczenie o wysokich
ceglastych ścianach i całkiem przeszklonej kopule. Podłoga przy ogromnych
drzwiach pokryta była czerwonym dywanem, od którego na razie kazano im się
trzymać z daleka. Zgromadzeni oczekiwali teraz w milczeniu rozpoczęcia
spektaklu, na który namówił ich Gohan. Chłopak uśmiechał się pod nosem,
wsłuchując w gwar na zewnątrz. Chór głosów skandujący jedno imię nasilał się z
każdą chwilą i w końcu wszyscy, bez znaczenia czy Saiyanie, czy Ziemianie, byli
w stanie zrozumieć o kogo chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Satan! Satan! Satan! – Skandował dalej
tłum, gdy wrota stanęły wreszcie otworem i do środka wdarło się światło
słoneczne, szalona muzyka i dźwięki trąbek. Chwilowo błękitne niebo
rozświetliły dodatkowo wybuchy fajerwerków i chmara różnokolorowego konfetti.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Panie i panowie! Najdrożsi i umiłowani!
Oto i oni! – Satan przytknął do ust mikrofon, a wolną ręką z rozmachem wskazał
na wyłaniających się z poczekalni wojowników. Tłum aż zarżał z ekscytacji,
witając na scenie kolejnych śmiałków, a mężczyzna roześmiał się tubalnie i
kontynuował przemówienie z właściwą sobie teatralnością. Jego afro drżało z
ekscytacji. – Śmietanka tego wszechświata i zarazem oddani mi uczniowie! Największa
elita, zwarta i gotowa, by pod moją wodzą ocalić Ziemię przed złem, które
próbuje ją zniewolić! Jedyni w swoim rodzaju! SATAN FORCE!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Uwierzyli. – Wargi Raditza musnęły
ucho Ttuce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 111.75pt; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-w_byRWnQ7K4/Vxf1Jri4BGI/AAAAAAAAAp8/1QSuU5EIU7MZVSN6R_vkTGnBh8OR-DzMwCLcB/s1600/tumblr_mub6ksuMsL1r72ht7o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://4.bp.blogspot.com/-w_byRWnQ7K4/Vxf1Jri4BGI/AAAAAAAAAp8/1QSuU5EIU7MZVSN6R_vkTGnBh8OR-DzMwCLcB/s320/tumblr_mub6ksuMsL1r72ht7o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<i>Z punktualnością jestem niestety mocno na bakier, za co z góry serdecznie przepraszam. ;)</i><br />
<i>Blog ma roczek i kilka dni!</i><br />
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-40288060322977054242016-03-26T20:08:00.002+01:002016-04-07T10:44:59.843+02:0026. In a time of treason, is there time for trust?<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
takt tego jak Raditz się do niej zbliżał, Ttuce zaczynała zdawać sobie sprawę z
rzeczy, o których nigdy wcześniej nie myślała. Blizny na twarzy nagle wydały
jej się być dużo bardziej szpecące niż zwykle, strzaskany pancerz zbroi
niepochlebny dla sylwetki, a różnica wieku między nimi równie potężna co
wieczność. Niedotrzymana obietnica wróciła do niej niczym bumerang i na chwilę
Saiyanka zapomniała o oddychaniu. Rzucone na wiatr słowa <i>będę cię chronić</i> bolały, gdy druga osoba umierała. A kiedy niespodziewanie
powracała zza grobu i ponownie spoglądała kłamcy w oczy, rozjątrzały ranę na
nowo, zupełnie jak wbita z premedytacją katana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Życie
nauczyło ją, że gdy kogoś boli głowa wystarczy, by przygniótł sobie palce
drzwiami, a pierwszy ból od razu zelżeje. Kiedy więc Raditz nachylił się do
niej, ona zrobiła to co podyktował jej instynkt. Odgłos serdecznego trzaśnięcia
poniósł się przez całą polanę, wypłaszając z okolicznych drzew przyczajone
ptactwo, a dłoń Ttuce aż zaswędziała z satysfakcji po wymierzonej karze. Raditz
z syknięciem zatoczył się w bok, po czym pomasował poszkodowaną twarz. W tle Siedemnastka
zagwizdał z uznaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Za co to?! – jęknął Saiyanin i, trzymając się za zaczerwieniony policzek,
spojrzał na Ttuce z wyrzutem godnym pokopanego szczeniaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Za gówno – warknęła i zrobiła zdecydowany krok w jego stronę. Raditz cofnął się
zaraz, wyraźnie spłoszony, a Saiyanka uniosła ramiona i opuściła głowę niczym
byk gotowy do ataku. Jej oczy ciskały pioruny, a włosy tylko to podkreślały,
elektryzując się i falując od nagromadzonej w niej energii bojowej. – Myślisz,
że jestem taka głupia?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Złość. Wściekłość.
Furia. Nienawiść. Wszystko, byleby zagłuszyć i odłożyć w czasie inne uczucia.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale… – Wielki jak góra Saiyanin z rozwagą zrobił jeszcze dwa kroki w tył, kuląc
się w sobie, podczas gdy Ttuce przemierzyła dzielącą ich odległość, tupiąc przy
tym donośnie. – Zupełnie nie wiem o co ci chodzi! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hmpf! – Umieściła dłonie na biodrach i uśmiechnęła się złowieszczo, wreszcie
przystając w miejscu. Przy swoim skromnym wzroście do perfekcji opanowała
technikę patrzenia na innych z góry. – Nie nabierzesz mnie! Nie jesteś tym, za
kogo się podajesz. Naprawdę sądzisz, że tak po prostu przyjmę do wiadomości
zmartwychwstanie Raditza w momencie, gdy zagraża mi <i>Bóg Śmierci</i>? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Technicznie rzecz biorąc, to nie zmartwychwstałem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bardzo źle przemyślany podstęp – parsknęła i potrząsnęła grzywą, w ogóle go nie
słuchając. – Gdyby Czarny Wojownik nie miał koneksji tam, gdzie wąchają kwiatki
od spodu, to może udałoby ci się mnie zaskoczyć. Ale w tym wypadku… Cóż. Jeśli sądziłeś, że nie
skręcę ci karku tylko dlatego, że ukradłeś akurat <i>to</i> ciało, to pozwól, że to <i>ja</i>
cię zaskoczę – wycedziła. Z jej oczu na powrót zniknęły iskierki drwiącego
rozbawienia, a zastąpiła je niczym niezmącona chęć mordu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej, hola, spokojnie! – Raditz zaśmiał się nerwowo i uniósł obie dłonie w
geście kapitulacji, podczas gdy zaciśnięte pięści Ttuce zbliżały się już do
orbity jego żołądka. – Przysyła mnie sam Enma Daiō!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co tam znowu mamroczesz?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przysłał go Strażnik Zaświatów. – Gohan wreszcie zdecydował się do nich podejść.
W ogóle nie mrugał, mierząc Raditza wzrokiem z podejrzliwością godną Ttuce. –
Ona ma rację. Lepiej żebyś miał dobre wyjaśnienie. Inaczej sam obedrę cię ze
skóry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ustaw się w kolejkę, gówniarzu – warknęła Ttuce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ha. Może i wyrosłeś, ale temperament jaki miałeś, taki nadal masz. – Raditz
uśmiechnął się krzywo, spoglądając na bratanka, który teraz dorównywał mu
wzrostem. – A ty wciąż jesteś piękna jak się złościsz. – Puścił oko do Ttuce, a
gdy ta prawie znowu skoczyła mu do gardła, szybko dodał: – Chętnie wprowadzę
was w szczegóły mojego cudownego powrotu na Ziemię, ale może znajdziemy ku temu
nieco lepsze miejsce? – To powiedziawszy wymownie uniósł palec wskazujący ku
niebu. Saiyanka podążyła za nim spojrzeniem i aż sapnęła z wrażenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Znowu się zaczyna. – Gohan zacisnął szczęki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kłębiaste
fioletowe chmury przesłoniły słońce swoją kurtyną i nagle na Ziemi zapanował
półmrok, w którym dał się słyszeć głęboki pomruk grzmotu, budzącego się ze snu.
Bliżej nieokreślone rozbłyski zaczęły przecinać nieboskłon, a temperatura
podskoczyła, przynosząc ze sobą w prezencie duchotę, od której Ttuce od razu
zakręciło się w głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież to… Zupełnie jak Czwarty Wszechświat – szepnęła, obserwując jak na
mroku horyzontu formuje się trąba powietrzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I właśnie przed tym chciałem cię ostrzec, gdy zaatakowała was Ameonna –
powiedział Raditz, krzyżując ręce na torsie. – Ale oczywiście musiałaś zwiać na
drugi koniec galaktyki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie miałam nastroju na spotkanie po latach! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, jestem ciekaw jak się poznaliście. To musiało być takie urocze! –
zaszczebiotał Siedemnastka, a Ttuce zjeżyła się jeszcze bardziej, zwracając w
jego stronę z prędkością błyskawicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Coś ty powiedział?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Że to takie urocze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nienawidzę tego słowa! – Prawie splunęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jakie to urocze. – Siedemnastka wzruszył ramionami i niedbałym gestem odgarnął
pasmo włosów z twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie chcę wam przerywać tej porywającej dyskusji, ale myślę, że powinniśmy się
stąd zbierać – rzucił Yamcha. Na widok przybierającej na sile trąby, od której
dzieliło ich już tylko kilkanaście metrów, nikt nie odważył się protestować. Walcząc
z wiatrem i temperaturą, która szalała tak jak przed miesiącami, zwiastując
nadejście nieuniknionych kłopotów, wojownicy wzbili się w powietrze. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty tutaj? – Bulma wyglądała na szczerze zaskoczoną widokiem Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co, myślałaś, że ten szczeniak rzeczywiście da radę mnie zabić? – prychnęła
Saiyanka, wymijając ją szerokim łukiem. – Zdrajczyni – syknęła na dokładkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oj tam, oj tam. – Bulma zbyła ją machnięciem ręki. – Tak naprawdę nawet nie
przeszło mi to przez myśl. Uznałam, że jakoś się dogadacie. To twojej wizyty
się nie spodziewałam. – Zwinnie wspięła się na drabinę i wyciągnęła odziane w laboratoryjne
rękawice dłonie, by zatrzasnąć właz w suficie, ale w tej samej chwili na
pierwszy szczebel opuściła się para muskularnych nóg. Raditz wsunął głowę do pomieszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja to zrobię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
wrzasnęła i zeskoczyła z drabiny, po czym rzuciła się w tył i wpadła na Ttuce
plecami. Saiyanka wywróciła oczami, podczas gdy kobieta złapała ją za ramię i
zaczęła nią intensywnie potrząsać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co on tu robi?! – wykrztusiła, wskazując na Raditza oskarżycielsko palcem i z
przerażeniem obserwując, jak próbuje przecisnąć swoją bujną grzywę przez
stosunkowo niewielki otwór włazowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ciąga się za mną jak smród za dupą – mruknęła Ttuce z irytacją i skrzyżowała
ramiona na piersi. Raditz warknął coś ze złością, ale generalny sens jego
wypowiedzi został zagłuszony przez łomot, kiedy to uczynny Yamcha postanowił mu
pomóc i nogą przecisnął go wreszcie do wnętrza pomieszczenia. Saiyanin
wylądował na czworaka i posłał mu z dołu nienawistne spojrzenie, ale mężczyzna tylko
zeskoczył na podłogę tuż obok niego i zaraz ustąpił miejsca pozostałym
wojownikom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież on nie żyje! – Bulma nadal oprotestowywała pojawienie się Raditza, a
ten z kwaśną miną stał przykurczony w jej niewysokim salonie i rozglądał się na
boki, jednocześnie próbując poprawić swoją wiecznie przekrzywioną aureolę. Jego
ogon tłukł się nerwowo o otaczające go meble. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wszyscy z niecierpliwością czekamy na stosowne wyjaśnienia. – Gohan schwycił
pałętającą się wokoło Ttuce za ramię i jedynym szarpnięciem odwrócił ją przodem
do siebie. – Potem się policzymy. Nie licz, że zapomniałem po co cię tu
ściągnąłem. – Ton jego głosu był chłodny i spokojny, a nienawiść czająca się w
czarnych oczach tak wyważona i pewna, że Ttuce mimowolnie przełknęła ślinę.
Zaraz jednak odzyskała rezon i błyskawicznym ruchem schwyciła go za jądra.
Ścisnąwszy boleśnie obserwowała, jak twarz Gohana nieco zmienia kolor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dotknij mnie jeszcze raz, to więcej bachorów nie narobisz – warknęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Gohana zwęziły się, a żarówka w lampie stojącej na biurku Bulmy eksplodowała z
głośnym trzaskiem. Nim drobinki szkła zdążyły opaść na podłogę, Raditz ruszył z
rykiem w stronę chłopaka, pragnąc bronić wątpliwej cnoty Ttuce i przy okazji
wadząc włosami o żyrandol, a Yamcha przeskoczył przez kanapę, chcąc wybiec mu
naprzeciw i przy okazji dramatycznym gestem strącając z niej kilka książek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
PRZESTAŃCIE RUJNOWAĆ MÓJ DOM! – wrzasnęła Bulma, rozkładając ręce na boki.
Wszyscy zamarli, tylko Siedemnastka westchnął teatralnie i klapnął na wolne od
wszelkich przedmiotów obrotowe krzesło. Zaczął się kręcić, wygwizdując uwerturę
do <i>Wilhelma Tella</i> i dyrygując palcami
w powietrzu, a Gohan i Ttuce wreszcie się od siebie odsunęli. Wciąż mierzyli
się spojrzeniami, a ich kotłująca się energia wywoływała pomruk sprzężenia, które
promieniowało na całe pomieszczenie i powodowało niekontrolowane miganie
świateł pozostałych sprzętów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu Saiyanka niefortunnym mrugnięciem przerwała pojedynek i od razu odwróciła
głowę, żeby nie widzieć jak Gohan uśmiecha się z satysfakcją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co to za dziura? – spytała opryskliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie dziura, tylko bunkier. Moja obecna siedziba – odparła Bulma i odciągnęła
ją na drugi koniec miniaturowego saloniku, jak najdalej od Gohana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pomieszczenie
miało kształt kopuły, a jego metaliczne ściany tu i ówdzie nosiły logo Capsule
Corporation. Bulma dała radę całkowicie zagracić je stosami książek, rzędami
regałów i nadmiarem sprzętów elektronicznych, porzucając niegdysiejszą ideę pięknego
i nowoczesnego domu na rzecz laboratorium. Teraz kobieta była nastawiona na survival.
Ttuce dostrzegła kolejny przezroczysty właz, za którym ciągnął się oświetlony
jarzeniówkami korytarz, prowadzący do skrytych pod powierzchnią kwater.
Survival survivalem, ale Bulma nie mogła gnieździć się w jednym pokoju. Musiała
mieć swoje nie takie znowu małe imperium.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Do rzeczy. Skąd się tu wziąłeś? – Gohan zwrócił się szorstko do Raditza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
odetchnął i przysiadł na ramieniu maleńkiej sofy, która zatrzeszczała w
proteście pod jego ciężarem. Przez chwilę wpatrywał się w poplamiony kawą
dywan, przesuwając językiem po zębach i starannie ważąc słowa. Ttuce
obserwowała go kątem oka, chociaż nawet przed samą sobą udawała, że wcale tak
nie jest. Próbowała odgiąć obluzowaną metalową listewkę, która odstawała od
ściany, aż wreszcie Bulma dała jej po łapach. Raditz zaczął mówić:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czarny Wojownik postanowił uczynić ten świat swoim. To dlatego przemienia go
wedle własnego widzimisię i upodobania do swojej rodzinnej planety. I to dlatego
zsyła na was te wszystkie potwory. Jeśli to potrwa dłużej, Ziemia już nigdy nie
odzyska dawnej równowagi. Enma Daiō zrozumiał, na co się zanosi. Wiedział też,
że nie możecie już liczyć na pomoc mojego brata i Vegety. Dlatego przysłał
mnie, ostatniego Saiyanina w ziemskim piekle. – Uśmiechnął się pod nosem z
rozbawieniem. – No, może nie ostatniego, ale jedynego skorego do współpracy.
Nappa nie był tak pokojowo nastawiony. Ja oczywiście miałem swoje powody. –
Spojrzał znacząco na Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie wyjaśnia twojego przyrostu ki. Niby jakim cudem ot tak rozwaliłeś
Ameonnę? Myślisz, że to nie jest podejrzane? – Ttuce wyraźnie nie odwzajemniała
sentymentów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Enma użyczył mi swojej mocy – wyjaśnił spokojnie, chociaż wyraz jego twarzy
sugerował, że jej obojętność w końcu go uraziła. Nie spodziewał się takiego
powitania. Czym sobie na to zasłużył? – Sytuacja jest dużo poważniejsza niż ci
się wydaje. Dopóki tu nie wróciłaś, możliwe jeszcze były przepływy energii
między Ziemią i resztą wszechświata. Mój brat wciąż mógł tu wrócić. Ale teraz Wojownik
ma cię dokładnie tam, gdzie chciał i w związku z tym zostaliśmy odcięci. Nikt i
nic nie opuści powierzchni tej planety bez jego zgody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chyba żartujesz! – Ttuce natychmiast przystawiła dwa palce do czoła i zacisnęła
powieki, skupiając się na technice błyskawicznej teleportacji. Po kilkunastu
sekundach upartej ciszy, która pozostałym zdawała się ciągnąć w nieskończoność,
Saiyanka opuściła rękę i na powrót otworzyła oczy, w których malowało się
niedowierzanie przemieszane z irytacją. I doprawione szczyptą strachu. – Niech
to szlag! Ziemię otacza jakaś pieprzona bariera!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wcześniej mieliśmy problem w kontakcie z satelitami – mruknęła Bulma i wsunęła
do ust niezapalonego papierosa. – Zakłócenia były na porządku dziennym i w
końcu musieliśmy przestawić się z powrotem na nadajniki radiowe. Na jakiś czas
prawie zupełnie straciliśmy łączność z resztą świata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A te anomalie pogodowe to nie tylko teatrzyk, mający na celu podnieść nam
ciśnienie. – Yamcha spojrzał na Ttuce nieprzychylnie. – On zmienia klimat. Na
Ziemi zaczęły wysychać zbiorniki wodne. Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy umrzemy
z pragnienia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
stłumiła przekleństwo i podparła się pod boki. Na jej czole wystąpiła żyła
sugerująca, że Saiyanka bardzo intensywnie myśli. Przygryzała dolną wargę i
walczyła ze sobą dłuższą chwilę, zanim w końcu strzeliła oczami w stronę Raditza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co z potworami? Mówiłeś o nich w liczbie mnogiej. Ja spotkałam tylko Ameonnę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odkąd zniknęłaś, pojawiło się ich dużo więcej – wyjaśniła Bulma. Nagle wydała
się Ttuce bardzo zmęczona. Ciemne worki pod jej oczami nie mogły być rezultatem
kilku zarwanych nocy. – Nie tak potężne jak ich matka, ale wystarczająco
skuteczne, by zmniejszyć populację planety prawie o połowę. Nie potrafiliśmy
ich wszystkich powstrzymać. Dlatego teraz mieszkam tu. Tutaj Bra i moi rodzice
są bezpieczni, a ja mogę kontynuować pracę nad tym, by uratować świat. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc masz plan? – Ttuce uniosła podbródek, patrząc na kobietę z
zainteresowaniem. Bulma kiwnęła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lepiej żeby był dobry. – Raditz podźwignął się na nogi, a kanapa znów
zatrzeszczała, tym razem z ulgi. – Czarny Wojownik zadbał o to, by Kakarotto i
Vegeta nie mieli tu jak wrócić. Jesteśmy zdani na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co z kryształowymi kulami? – Ttuce spojrzała po pozostałych. – Nie powinny
być już gotowe do ponownego użycia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nawet w normalnych warunkach byłyby gotowe dopiero w przeciągu następnych
miesięcy. Ale teraz… – Bulma zawiesiła głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słucham? <i>Co </i>teraz, pani profesor? –
Ttuce już wyczuwała nadciągające złe wieści i zaczynała się pieklić. Bulma
spojrzała jej ze złością prosto w oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Są martwe. Nie regenerują się. Cokolwiek Czarny Wojownik zrobił z atmosferą Ziemi
sprawiło, że dla wszystkich organizmów i materii czas stanął w miejscu.
Kryształowe kule są do niczego. Nasz ekosystem umiera, my razem z nim, a kule
równie dobrze nadają się do gry w kręgle – podsumowała jadowicie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty idioto! – Ttuce eksplodowała i w mgnieniu oka znalazła się przy Gohanie.
Schwyciła go za przód gi i pociągnęła w dół, na wysokość swojej twarzy. – Gdybyś
mnie tu nie ściągnął, to może nie bylibyśmy teraz w potrzasku! – wrzasnęła, a chłopak
wyszarpnął jej się z kamienną twarzą. Ttuce zacisnęła pięści. – Jest dokładnie
tak, jak tego chciał! Wykończy nas wszystkich po kolei, a Ziemię puści z dymem
dla czystej przyjemności! Skoro wyprawa na Namek nie wchodzi w grę, to już
jesteśmy martwi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O tym też próbowałem cię ostatnio uprzedzić – wymamrotał Raditz za jej plecami,
a Ttuce pokazała mu środkowy palec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Spierdalaj, wujku dobra rado! – Zwróciła się z powrotem do Gohana. W jej oczach
płonął żywy ogień. – A tobie gówniarzu gratuluję. Ile czasu zmarnowałeś
próbując się na mnie odegrać?! Teraz Ziemi pozostały tygodnie, jeśli nie dni!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty się naprawdę boisz – powiedział Gohan spokojnie i przekrzywił głowę z
zaciekawieniem. Ttuce zacisnęła zęby, a on uśmiechnął się zimno. – Fascynujący
widok. Nie martw się, umrzesz zanim ta planeta ujrzy swój kres. Tylko tym razem
to ja cię zabiję, nie Vegeta. Dostaniesz dokładnie to na co zasłużyłaś, za
ściągnięcie Czarnego Wojownika na Ziemię i za tragedię, którą sprowadziłaś na
moją rodzinę. Zniszczyłaś nam życie. To ty to wszystko zapoczątkowałaś. I to twoja
śmierć to wszystko zakończy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wszystko się zgadza, kochasiu, poza jednym małym szczegółem. – Uniosła się w
powietrzu i teraz znów była z nim oko w oko. – Sama się zabiłam. Umieram tylko
wtedy, kiedy wyrażę na to zgodę. – Ostrze szalonego uśmiechu przecięło jej
twarz i wycelowała w Gohana palec. – Lepiej to sobie zapamiętaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
złapał ją za rzeczony palec z wyraźnym zamiarem złamania go, a żarówka w
kolejnej lampie wybuchła niczym fajerwerk. W wolnej ręce Ttuce zaraz zaczął
kumulować się czarny pocisk energii, a Bulma skuliła się z piskiem w kącie. W
tym samym momencie rozległ się odgłos odsuwanego włazu i z korytarza do salonu
wszedł Krillan. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poczułem te skoki ki i… – Przebiegł wzrokiem po zgromadzonych, na dłuższą
chwilę zatrzymując się na Raditzu, a następnie na Gohanie i Ttuce, których już
tylko ułamki sekund dzieliły od przelania pierwszego wiadra krwi. – O cholibka…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To twój cały wkład w dyskusję, łysa pało? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ku
zdumieniu Ttuce, Krillan zignorował jej uwagę i podszedł do Gohana. Jakimś
magicznym sposobem zmusił go, by ją puścił, a Saiyanka ze skonfundowaną miną opadła
z powrotem na posadzkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ty wyprawiasz? – spytał buddysta. – Ostatnio w ogóle nie jesteś sobą. Gohan,
opamiętaj się!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ona jest powodem wszystkich naszych problemów – wycedził Gohan przez zaciśnięte
zęby. Zaczął uciekać spojrzeniem na boki. – Mam ludzi, o których muszę zadbać.
Których muszę ochronić… Los tej planety leży w moich rękach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie pomożesz nikomu zabijając ją! – Krillan wydawał się być oburzony samym tym pomysłem
i Ttuce wpatrywała się w niego z coraz większą konsternacją wypisaną na twarzy.
Mężczyzna ścisnął Gohana za ramię. – Nie sprowadziła tu Czarnego Wojownika
celowo. Jest ofiarą tak samo jak reszta z nas, zrozum to wreszcie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
nie miał już tak zaciętej miny jak wcześniej, ale wciąż nie wyglądał na przekonanego.
Krillan westchnął i stanął przed zjeżoną Ttuce. Wskazał na nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan, przyjrzyj się jej. Przyjrzyj się jej uważnie! Byliśmy już kiedyś w identycznej
sytuacji. Jak myślisz, co byśmy osiągnęli, gdybyśmy zamiast sprzymierzyć się z
Vegetą, odwrócili się przeciwko niemu? Sądzisz, że ktokolwiek wróciłby z Namek
w jednym kawałku?! – Na ten krzyk Gohan wreszcie uniósł wzrok i spojrzał mu w
oczy. Był blady, a na jego czoło wstąpiły krople potu. Ciało chłopaka zdawało
się odchorowywać nienawiść do Ttuce, zupełnie nieprzyzwyczajone do takich
uczuć. Krillan spuścił z tonu i uśmiechnął się do niego łagodnie. – Nie ma z
nami Goku i Vegety. I najprawdopodobniej jeszcze przez długi czas ich nie
będzie. Z Ttuce zdziałamy dużo więcej niż bez niej. Jest nam potrzebna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślisz, że się z nami zjednoczy? – spytał Gohan gorzko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Potraktuję to jako pytanie retoryczne. – Ttuce skrzyżowała ramiona na piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli będziesz chciał ją zabić, będziesz musiał zabić i mnie – oznajmił Krillan.
Ttuce i Gohan drgnęli równocześnie. – Nie zamierzam obserwować jak mój
przyjaciel zmienia się w potwora, którym tak naprawdę nie chce być. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty… – Saiyanka aż się zająknęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic nie mów. – Krillan odwrócił się do niej bokiem. Jego twarz była
nieczytelna. – Nie robię tego dla ciebie, tylko dla niego. Gohan sobie na to
nie zasłużył. To na co ty sobie zasłużyłaś… jest dyskusyjne – powiedział
dyplomatycznie. – A ja nie zamierzam cię osądzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wyglądała jak gdyby ktoś wylał jej wiadro zimnej wody na głowę. Wpatrywała się
w Krillana jakby zobaczyła go po raz pierwszy w życiu. I wyjątkowo chyba nie
miała żadnej złośliwej uwagi do wygłoszenia. Było tak przynajmniej do momentu,
gdy Raditz nie przysunął się do niej ukradkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Od kiedy ten łysy jest twoim kumplem? – szepnął konspiracyjnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zamknij kastę – warknęła zaraz w odpowiedzi, przyciskając bardziej ramiona do
ciała. Czuła się dziwnie odsłonięta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobry Kami, emocje jak na grzybach! – wykrzyknął Siedemnastka, odrywając się od
lektury Cosmopolitana, którego wyciągnął spod dokumentów zaścielających biurko. – A co nas czeka w następnym odcinku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Krillan ma rację! – Bulma postanowiła włączyć się do dyskusji i podeszła do
Gohana. Położyła mu dłoń na ramieniu. – Już dawno o tym myślałam i głównie
dlatego zgodziłam się na twój plan. – Chłopak spojrzał na nią ostro, wyczuwając
cierń zdrady. – Poczekaj, daj mi wyjaśnić! Musimy walczyć do końca. Nawet bez
Vegety i Goku mamy jakieś szanse. A dokładnie – ciebie. Jako naszego lidera. I
wielu oddanych przyjaciół, którzy wspierali nas w najgorszych momentach. Razem
stworzymy armię, która stawi czoła wszystkiemu, co czeluści Czwartego
Wszechświata mają nam do zaoferowania! Potrzebujemy jeszcze tylko kogoś kto
wie, jak taką armią dowodzić… – Tu spojrzała na Ttuce, a ta sapnęła z
niedowierzaniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę? Kami, Bulmo, jakie to tanie – stwierdziła z przekąsem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wybór należy do ciebie. – Uśmiechnęła się ciepło. – I tak nie możesz się stąd
wydostać. Albo nam pomożesz, albo będziesz stać bezczynnie z boku i patrzeć,
jak wojna toczy się bez twojego udziału.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A skąd ta pewność, że nie stanę po drugiej stronie barykady?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nazwę to kobiecą intuicją. – Podparła się pod boki. – Poza tym jesteś taka sama
jak twój brat. A on też nie poparłby kogoś, kto wcześniej wdeptał go w ziemię.
– Bezczelny uśmiech spełzł z twarzy Ttuce i znowu zastąpił go poirytowany
wyraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech ci będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ufam jej – oznajmili Yamcha i Gohan unisono.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A ja pragnę poinformować wszystkich tu zebranych, że jeśli ktoś jeszcze raz
zechce choćby położyć na niej palec, to ja z przyjemnością wyślę go na drugi
świat. Znam tam kilka przemiłych miejsc. – Oczy Raditza błysnęły
niebezpiecznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech mnie szlag trafi, jeśli przyjdzie dzień, w którym powiem, że potrzebuję
pomocy mężczyzny! – Ttuce machnęła rękami, kiedy poziom jej irytacji prawie
przebił sufit.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I tym optymistyczno-feministycznym akcentem zakończymy nasze dzisiejsze
zebranie! – Bulma zaczęła spychać Ttuce i Raditza w kierunku korytarza, żeby
oddzielić ich od pozostałych wojowników. Ponad jej ramieniem Saiyanka posłała
Gohanowi ostatnie ostre spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli myślisz, że zapomnę o twojej próbie zamachu na moje życie, to jesteś w
błędzie – syknęła i wymownie przesunęła palcem po szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdradzi was! – stwierdził wesoło Siedemnastka, kiedy za Ttuce zamknęły się już
drzwi, i znowu zaczął się kręcić na krześle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Możesz mi wyjaśnić dlaczego nie wliczasz się do naszego towarzystwa? – Yamcha
uniósł brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja tu jestem tylko dla jaj – odparł z właściwą sobie ekstrawagancją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tymczasem
Gohan spojrzał na Krillana intensywnie, przystając z nim na uboczu, a ten skinął
mu głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co o tym myślisz? Zdradzi nas? – spytał chłopak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem, że istnieje takie ryzyko. Ale musimy jej zaufać. Poza tym nie mamy
pojęcia, jak naprawdę potężna teraz jest. Nie warto zaogniać naszych stosunków.
Czarny Wojownik nie przyszedł tu tylko po nią. Nasz świat spodobał mu się na
tyle, że postanowił zagarnąć go dla siebie. Ttuce chce przeżyć i my też. Mamy
wspólny cel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W ostatnim czasie wiele razy otarła się o śmierć. – Gohan zmarszczył czoło. – Spędziłem
dni w Komnacie Ducha i Czasu, i dzisiaj udało mi się ją zaskoczyć, ale nie wiem
czy w uczciwej walce miałbym jakieś szanse. Bransolety Beerusa nie pozwalają
jej skorzystać z demonicznej transformacji, ale nie zdziwiłbym się, gdyby
znalazła już sposób, aby to obejść. – Westchnął i przesunął palcem po
grzbietach książek ustawionych na regale.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musisz pamiętać, że jesteś wart więcej niż suma twojego cierpienia i żalu –
powiedział cicho buddysta. – Wszyscy straciliśmy kogoś bliskiego odkąd Ttuce
zawitała na Ziemię. Ale to właśnie ona może być kluczem do odwrócenia biegu
spraw. To ona może być naszym wybawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obyś miał rację – szepnął Gohan i utkwił wzrok w wyblakłym zdjęciu, które Bulma
przykleiła do ściany tuż nad biurkiem. Twarze Vegety i Trunksa były już całkiem
nieczytelne, jakby zmyte przez łzy. – Videl niedługo urodzi. Nie mogę pozwolić,
by Pan przyszła na świat w czasach, w których każdy boi się swojego cienia. –
Wziął głęboki oddech i przeczesał zmierzwione włosy dłońmi. Głowa mu pękała, a
nieznośne swędzenie wypełniało całe gardło. – Jeśli współpraca z Ttuce ma nam
dać choć cień nadziei na zwycięstwo… To jestem gotów zaryzykować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie ma nic złego w strachu, Gohan. Jeśli tylko potrafisz przemienić go w siłę,
która cię napędzi i zmotywuje do działania, może okazać się równie cenny co
same kryształowe kule. Ale bój się o właściwie rzeczy. Nie o zmarłych i nie o
to, co minęło. – Krillan zacisnął pięść i uniósł ją na wysokość oczu,
uśmiechając się do Gohana dziarsko. – Martw się o to, czy starczy nam czasu, by
skutecznie uprzykrzyć Czarnemu Wojownikowi życie. Bo właśnie to jest naszym zadaniem.
Musimy odpłacić skurwielowi pięknym za nadobne. Goku i Vegeta w końcu wrócą.
Zawsze wracają. Ale tym razem nie będą już mieli nic do zrobienia, bo my ich
wyręczymy. A teraz żółwik!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
uśmiechnął się i stuknął z nim pięścią. Podczas gdy Krillan odkrywał w sobie
duszę terapeuty, Bulma odkrywała w sobie duszę najsprytniejszej swatki we wsi.
Gderając o wszystkim i o niczym, wysłała Raditza do łazienki, z biletem
specjalnym na wizytę w kabinie prysznicowej, a naburmuszoną Ttuce usadziła przy
stole w kuchni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kobieto, spójrz na siebie, zrób coś z sobą! – Złapała ją za pasma włosów i
zaczęła je przekładać tak, żeby utworzyły jakąś sensowną całość. – Pomaluj
paznokcie, nałóż podkład, poczytaj Vouge’a, wyprostuj się, biust do góry,
wciągnij brzuch, odpręż się i przede wszystkim, na skarpety Kaito, przebierz
się ino zaraz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kobieto, o czym ty do mnie w ogóle mówisz? – mruknęła Ttuce, podpierając głowę
na łokciu i prawie kładąc się na stole. Była wypompowana i kompletnie nie do
życia. Czuła, że za chwilę zaśnie. Oczy same się jej zamykały.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież tam się kąpie miłość twojego życia! Trochę śmierdząca, no ale zawsze
coś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słucham? – Uniosła jedną powiekę, a z jej tonu Bulma od razu wyczytała, że właśnie
przekroczyła nieprzekraczalną granicę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No… Vegeta… coś mi kiedyś wspominał. Że ty i Raditz… Dawno temu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TA PIEPRZONA PLOTKARA! NIC MU NIE MOŻNA POWIEDZIEĆ! ŻEBY MU TE PRZEKLĘTE ZAKOLA
ZA DUPĘ ZASZŁY!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz
wychylił się zmieszany zza rogu, w samym ręczniku przewiązanym na wysokości
bioder. Aureolę miał jeszcze bardziej krzywo niż zazwyczaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to było o mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zaczęła uderzać czołem o blat stołu, a Bulma przepędziła go z powrotem do
łazienki krzykiem godnym rodowitej mieszkanki ostatniego kręgu piekielnego.
Zaraz potem usiadła naprzeciwko Ttuce i schwyciła ją zdecydowanie za dłonie.
Saiyanka spojrzała na nią nieprzychylnie, a Bulma nachyliła się w jej stronę,
jakby szykując do narady wojennej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musisz z nim porozmawiać – powiedziała twardo. – Zdajesz sobie z tego sprawę,
prawda? Prędzej czy później… Są między wami sprawy, które powinniście wyjaśnić.
Nie wiemy, czy po wszystkim będzie mu dane zostać na Ziemi. Nie zaprzepaść
swojej szansy szczekając na niego, proszę cię. Drugiej możesz nie dostać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
palce zacisnęły się mocniej na rękawicach Ttuce. Ta milczała przez chwilę,
świdrując ją spojrzeniem i próbując zrozumieć przyczyny czające się za troską
kobiety. Bulma odetchnęła i wyciągnęła dłoń do twarzy Saiyanki. Pogłaskała ją
kciukiem po policzku, ścierając z niego resztki piachu pozostałe po ataku
Gohana na polanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce, mówię to jako twoja przyjaciółka – szepnęła. – Uratowałaś mi życie, nie
myśl, że o tym nie pamiętam. Życzę ci jak najlepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Saiyanka oparła tył głowy o
ścianę, uciekając przed jej dotykiem. Wbiła wzrok w przestrzeń i wyciągnęła nogi na sąsiednim krześle, wciąż nabzdyczona.
Wyraźnie nie nawykła do przejawów cudzej wdzięczności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trunksa nie uratowałam – mruknęła w końcu, a Bulma uśmiechnęła się smutno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie twoja wina. Przywrócimy go do życia. Mimo wszystko mam przeczucie, że
czeka nas szczęśliwe zakończenie. A tymczasem porozmawiaj z Raditzem. Przecież
i tak tego nie unikniesz. On cię kocha. Nie widzisz tego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem. I widzę – powiedziała ochryple i zamknęła oczy. – Ale nie
dzisiaj. Nie spodziewałam się, że go jeszcze kiedykolwiek zobaczę. Muszę to
przemyśleć i… muszę rozmówić się sama ze sobą. Spaliłam zbyt wiele mostów, żeby
teraz tak po prostu zawrócić z obranej drogi. Nawet dla niego.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Różowe
niebo, równo przystrzyżone trawniki, krystalicznie czyste jezioro, wyłożone
kostką chodniki i ukryte w konarze drzewa zamczysko – nie tak Vegeta wyobrażał
sobie królestwo Boga Zniszczenia. Brakowało tu ciemności, zapachu śmierci i
rozrzuconych wokoło czaszek. Albo Beerus pozwalał Whisowi decydować o wystroju
wnętrz, albo jego prawdziwa natura nie była tak okrutna, jak to usiłował utrzymywać
przed innymi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślałem, że już nigdy do nas nie dołączysz, książę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uznałem, że nie mogę tu wpaść z pustymi rękami. Uzbieranie stosownej daniny
trochę mi zajęło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lord Beerus na pewno doceni twoje dobre chęci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pogodny
jak letni poranek Whis prowadził Vegetę krętymi ścieżkami, jednocześnie
lewitując za nimi spory pakunek żywności, który Saiyanin sprowadził z
najdalszych zakątków Siódmego Wszechświata. Książę podążał krok w krok za
istotą, którą postanowił obrać na swojego mistrza. Przez całe życie unikał
zwierzchnictwa innych i nawet będąc w armii Freezera nie utożsamiał się z
żadnym z przełożonych. Na Ziemi nie było nikogo, kto mógłby go ukierunkować na
osiągnięcie kolejnego pułapu mocy i wszystko zawdzięczał swojej ciężkiej pracy.
Na myśl o pobieraniu nauk u Genialnego Żółwia aż go skręcało i solennie
poprzysiągł, że jego stopa nigdy nie postanie na wysepce należącej do tego
zboczeńca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Natomiast
Whis… Whis prezentował sobą zupełnie inną ligę. Vegeta nie miał wątpliwości, że
to jego rasa jest tą, która trzyma w garści wszystkie wszechświaty. Nie mogło
być już nikogo potężniejszego od tych, którzy uczyli bogów. Nawet Beerus musiał
zdawać sobie z tego sprawę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Twój przyjaciel trochę cię wyprzedził, ale myślę, że szybko nadrobisz różnice
programowe – rzucił Whis przez ramię i uśmiechnął się do niego serdecznie.
Vegeta zamrugał szybko, wyrwany z ponurego marazmu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mój przyjaciel…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
VEGETA! – Goku właśnie nadlatywał z naprzeciwka, a wiatr smagał jego rozwichrzone
włosy i rozpromienioną ze szczęścia twarz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
jednak już wylądował, a od księcia dzieliło go zaledwie kilka kroków, uśmiech
Saiyanina zastąpiło zwątpienie. Buty i rękawice Vegety były przesiąknięte
krwią, a kombinezon nosił ślady nie jednej, a wielu przebytych bitew. Jego aura
się zmieniła i teraz zawierała w sobie ten pierwiastek zła, który wygasł po
unicestwieniu Buu. Goku wpatrywał się w oczy swojego kompana, ale nie widział w
nich nic poza mrokiem. Ich gwiazda zgasła i pozostawiła po sobie jedynie czarną
dziurę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta, coś ty zrobił? – spytał drżącym głosem, a książę uśmiechnął się z
okrutnym zadowoleniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odnalazłem samego siebie.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-6JtVnvJZ4dA/VvbcgDzMNFI/AAAAAAAAApI/Ag_HM9W1tl0Aki9JhfneIC-lFCVK3gXeA/s1600/tumblr_n5uaabLdjy1tzfsj4o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="181" src="https://2.bp.blogspot.com/-6JtVnvJZ4dA/VvbcgDzMNFI/AAAAAAAAApI/Ag_HM9W1tl0Aki9JhfneIC-lFCVK3gXeA/s320/tumblr_n5uaabLdjy1tzfsj4o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i>Patrzcie co zajączek przytargał w prezencie. ;) Wesołych Świąt! </i></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i>Kilka ogłoszeń parafialnych: Po pierwsze, skleciłam nowy soundtrack. Pewnie będę go jeszcze modyfikować co jakiś czas, ale na chwilę obecną uznaję go za skończony. Po drugie, jak już pewnie niektórzy się zorientowali, obecność Sorbeta w poprzednim rozdziale, a także początek treningu Goku i Vegety u Whisa oznacza, że opowiadanie zbliża się do wielkiego finału. Nie będę przerabiać wydarzeń z ostatniej kinówki, zostaną one co najwyżej wspomniane w epilogu. Ale spokojnie, jeszcze kilka długich rozdziałów przed nami. :) Po trzecie i ostatnie, udało mi się chyba zdjąć wszelkie blokady dotyczące komentarzy, dlatego myślę, że wszystkie osoby bez konta na Google+ czy na Blogspot mogą je już dodawać. A przynajmniej mam taką nadzieję. Jeśli nie, to pozostaniemy przy starych środkach komunikacji. :D Jeszcze raz Wesołych Świąt!</i></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-19780892692660082016-02-11T21:34:00.001+01:002016-02-12T20:01:55.697+01:0025. A shadow from the past<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Statek
Kosmicznych Piratów przedzierał się przez deszcz meteorów. Chybocząc się na
boki i ścierając z wrogimi obiektami, co chwilę tracił kolejne elementy
poszycia. Greip chyba już tylko siłą woli trzymał się na nogach na mostku
kapitańskim i wydawał ledwo dosłyszalne w tym szaleństwie rozkazy. Statek
wirował wokół własnej osi, coraz bardziej schodząc z kursu, a jego światła
migotały w panice, gdy na pokładzie rozlegały się alarmy, a z głośników wylewał
metaliczny głos, przestrzegający przed nasilającymi się turbulencjami. Ish
wpadła do kabiny, ślizgając się po posadzce. Przeklinała w swoim rodzimym
języku, a jej zbroja nosiła ciemne ślady wylanego z impetem napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Greip, co do diabła?! Znowu masz myśli samobójcze?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nasz sternik-debil nie zauważył, że lecimy prosto w rój meteoroidów – warknął
Frutanin i z oburzeniem odgarnął zmierzwione włosy z oczu. Jego misterny
warkocz był w ruinie. Kolejny skalny odłamek uderzył w szklaną kopułę kokpitu,
a na jej skorupie wykwitło pęknięcie, rosnące na ich oczach niczym sieć
pleciona przez pająka. Ish tupnęła z wściekłości i podbiegła do w pełni
skomputeryzowanego panelu sterowania, obsługiwanego przez przypominających jaszczurki kosmitów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Z drogi, patałachy! Pozabijacie nas wszystkich! – Rozgoniła uwijające się w
pocie czoła istoty i zaczęła szybko wciskać kolejne klawisze kokpitu. Zacisnęła
zęby na dolnej wardze i upartym wpisywaniem tych samych kodów próbowała zmusić
system do działania. W końcu z całych sił uderzyła pięścią w jeden z monitorów,
a wtedy maszyneria wreszcie przystała na jej warunki i zaryczała z przegrzania.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ponaddźwiękowość
została aktywowana</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> – przemówił metaliczny męski głos z
głośników.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co robisz?! – Greip zaraz znalazł się za plecami Ish. Już dawno zapomniał o swojej
gracji i wrodzonym wdzięku, i pozwolił sobie na panikę. – Chcesz jeszcze
przyśpieszyć?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Albo będziemy szybsi, albo się roztrzaskamy – powiedziała nieco spokojniejszym
tonem, gdy komputer pokładowy przetrawiał wprowadzoną przez nią komendę. Huk
obijających się o kopułę statku odłamków wwiercał się w uszy i Ish musiała
czytać z ruchu ust Frutanina, żeby wiedzieć co do niej mówi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na pewno się roztrzaskamy! Teraz lecimy prosto na ścianę tego kosmicznego
gówna! – Greip warknął i złapał za drążek przyspieszenia, do którego Ish mimo
usilnych starań nie mogła dosięgnąć. – Jeśli skasujemy ten statek, to rachunek
jest na ciebie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kosmitka
uśmiechnęła się pod nosem w odpowiedzi, a Frutanin pociągnął za drążek,
dokonując dzieła. Statek na chwilę zmienił się w białą plamę, która niczym
spadająca gwiazda przecięła przestrzeń i przebiła się przez ławicę meteoroidów.
Śrubki rozprysły się wokoło, a płaty metalicznego poszycia oderwały od maszyny,
ale ta leciała dalej. Po opuszczeniu niebezpiecznego odcinka kosmosu zaczęła
zwalniać i stopniowo odzyskiwać sterowność. Ish z westchnieniem pozbierała się
z podłogi i niemrawo potarła rozbitą szczękę, a Greip spojrzał z niesmakiem na
swoje buty, na które jedna z jaszczurek w międzyczasie raczyła zwymiotować.
Posłał Ish niezadowolone spojrzenie, a ta odgarnęła dredy z twarzy i wzruszyła
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przynajmniej nadal żyjemy. Było warto.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jasne. – Greip powiódł wzrokiem po zgromadzonej przy nich załodze, która chyba
nadal nie mogła w to do końca uwierzyć. – Do roboty, wy beznadziejne tytki masy
tłuszczowej! Ustalić naszą lokalizację i obrać kurs na najbliższą planetę!
Zamieszkałą i taką, na której nie będą chcieli nas zjeść, gdybyście
potrzebowali dodatkowych instrukcji!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Złość piękności szkodzi, Greip. Aż poczerwieniałeś. – Ish podeszła do szklanej
kopuły, za którą rozciągała się bezkresna toń kosmosu. Kosmitka przesunęła palcem
po pęknięciu, przez które wciąż mogli zostać wyssani poza statek. – Trzeba
wracać do bazy. Jeśli jeszcze raz czymś oberwiemy, nawet i kosmicznym wróblem,
to pancerz tego nie wytrzyma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już jest nieszczelny. W dużym tempie tracimy zapasy tlenu! – poinformowała ją
piskliwie jedna z jaszczurek, która stanęła z powrotem przy kokpicie i teraz sprawdzała
pomiary. – Musimy odciąć dostęp do drugiego i trzeciego poziomu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ewakuujcie więc załogę na pierwszy i skończcie marnować tlen nadmiernym
kłapaniem dzioba. – Greip wciąż był dużo bardziej zmierzwiony niż zwykle i jego
oburzenie sytuacją, w której się znalazł, wcale nie malało. – Nie mam zamiaru
umierać w <i>takim</i> stanie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ish
wzniosła oczy ku górze i już miała dosadnie skomentować jego obrzygane obuwie,
gdy znienacka tuż nad jej głową pojawiła się Ttuce. Kosmitka nie zdążyła nic
powiedzieć, ale za to odskoczyła w ostatniej chwili, zanim Saiyanka z impetem runęła
w dół i wbiła się w składające się na podłogę kafle. Statek ponownie zadrżał w
posadach i wierzgnął niczym spłoszony koń, a pęknięcie na kopule jeszcze się
powiększyło. Ish i Greip zaklęli unisono, a następnie dopadli do Ttuce, która wyglądała
jakby dopiero co wypluły ją czeluści piekielne. Frutanin oderwał swoją pelerynę
od naramienników i zaczął dogaszać jej dymiące się ubranie, a Ish zaczęła nie
tak znowu delikatnie okładać ją po twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce? Ttuce! Jeśli mnie słyszysz, to daj mi jakiś znak!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słyszę cię, tylko się boję, że mi wsadzisz paluchy w oko – wycedziła Saiyanka,
wciąż obronnie zaciskając powieki. – Odsuńcie się oboje! – Jej ratownicy
posłusznie zostawili ją w spokoju i zrobili krok w tył. Ttuce z trudem uniosła
się do siadu i, opierając na łokciu, z rozkojarzeniem rozejrzała się po
kabinie. – Co wyście zrobili z moim statkiem? – spytała, niedowierzając własnym
oczom. – Czy to wymiociny? Na moim pokładzie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Frutanin
znów usłużnie do niej podskoczył i pomógł jej wstać. Ttuce miała nogi jak z
waty i kolana zaraz się pod nią ugięły. Ish skinęła na dwie jaszczurki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przygotujcie komorę leczniczą – poleciła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Greip poprowadził Ttuce w kierunku, w którym udała się dwójka załogantów, a
Saiyanka zamknęła oczy. Ish ujęła ją zdecydowanym ruchem pod drugie
ramię, a stopy Ttuce całkiem wymknęły jej się spod kontroli i zaczęły ciągnąć
za nią bezwładnie. Saiyanka zawisła, wsparta przez swoich kompanów i najwyraźniej
pogodzona z tym, że sama nie zrobi już ani kroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ci się znowu przytrafiło? – spytała Ish, a Ttuce uniosła jedną powiekę i
spojrzała na nią półprzytomnie. Zaraz też pociągnęła sugestywnie nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Śmierdzisz Vegetą – poinformowała ją, po czym momentalnie straciła przytomność.
Dzięki temu nie zobaczyła, jak naturalnie czerwona skóra twarzy Ish przybiera
na jeszcze bardziej szkarłatnym odcieniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kosmici
zaciągnęli Ttuce do komory leczniczej, a skapująca z jej ciała krew pozostawiła
za nimi niemalże czarny szlak.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Boski
Pałac po raz kolejny musiał pełnić funkcję kostnicy. W</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 16px; line-height: 150%; text-indent: 18pt;">ojownicy zgromadzili się</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 16px; line-height: 150%; text-indent: 18pt;"> p</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-indent: 18pt;">od szarym i nasiąkniętym
deszczem niebem, i czuwali nad zmiażdżonym i zawiniętym w koc
ciałem Trunksa. Zagrożenie związane z Ameonną zostało zażegnane, ale wszystkim
daleko było do radości i świętowania. Nawet liście hodowanych przez Pana Popo
palm zdawały się być bardziej oklapłe niż zwykle, a smaganie wiatru wcale nie
wprawiało ich w beztroski taniec. Zwisały tylko smętnie, pochylając się nad zebranymi na tej świętej przestrzeni postaciami, które żegnały chłopca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak to możliwe? Jakim cudem go zabiła? – Roztrzęsiony Yamcha wciąż nie mógł
uwierzyć w to, do czego doszło. Jego twarz była bledsza niż zwykle, a ramiona
drżały lekko, gdy nikt nie patrzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po prostu go zgniotła. Jak robaka. – Siedemnastka stał z rękami założonymi na
torsie i przekrzywiał głowę na bok, zupełnie jakby oglądał jakiś ciekawy
eksponat w muzeum. – Przecież Trunks wytrzymywał gorsze ciężary.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie był ani zwykły ciężar, ani zwykła siła – powiedział Gohan. Minę miał
zaciętą, a jego oczy, choć błyszczały jak w gorączce, zaradzały, że umysł
pracuje na najwyższych obrotach. – To już dawno przestała być wojna, w której
liczy się moc i siła mięśni. Ki nie ma tu już nic do rzeczy. Nasz przeciwnik
dysponuje czymś dużo potężniejszym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Armią trupów i fatalnym fryzjerem? – prychnął Siedemnastka, za co zaraz dostał
kuksańca w bok od Yamchy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Magią – odparł Gohan, zupełnie jakby uwaga Androida w ogóle go nie obeszła.
Wpatrywał się wciąż w zakrwawione zawiniątko u swych stóp. – Tak jak kiedyś
Babidi i jego potwory, tak teraz ten skurczybyk chce nam namieszać w głowach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No to najlepiej poślijmy po Harry’ego Pottera! – Siedemnastka machnął
rękami w powietrzu. – Ja nie mam doświadczenia w tej materii!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Spoważniej albo cię pokąsam! – szczeknął Yamcha, a Siedemnastka parsknął
krótkim śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I co? Ziemia i tak nie ma już księżyca. Raczej nie zmienię się podczas pełni i
nie pobiegnę do lasu wąchać innych pod ogonem, wilczku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam plan. – Gohan przerwał im słowne przepychanki, a ich spojrzenia zaraz znów
skupiły się na nim. – Dajcie mi dwa miesiące.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niby na co? – Siedemnastka uniósł brwi z uprzejmym zainteresowaniem. – Na
zrobienie trwałej? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak cię zaraz kopnę, to wylądujesz w innym kodzie pocztowym! – Yamcha prawie
zakrztusił się własną śliną i bojowo zacisnął pieści w powietrzu. – Jesteś
niemożliwy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na wrócenie do formy. – Gohan przez chwilę przyglądał się swoim dłoniom, a
kiedy uniósł wzrok, Yamcha i Siedemnastka umilkli jak zaklęci. Gohan wyglądał
jakby był gotów przelać morze krwi. – I na ściągnięcie tutaj Ttuce. Skoro
Czarny Wojownik podążył tu za nią, to może zostawi nas w spokoju, jeśli ją
zabijemy. W końcu <i>jest</i> Bogiem
Śmierci. To go powinno usatysfakcjonować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chcesz ją zabić? – Yamcha zamrugał szybko i pokręcił głową. Włosy zjeżyły mu
się jeszcze bardziej. – Gohan, powiedz mi, że się przesłyszałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, nie przesłyszałeś się – warknął i odwrócił się gwałtownie w jego stronę.
Mięśnie twarzy Gohana napięły się, a blizna na policzku zrobiła się jeszcze
wyraźniejsza. – W tej chwili wszystko sprowadza się do prostego równania. Albo
ona, albo my. Czyje życie jest ci droższe? Jesteś ze mną, czy przeciwko mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
zająknął się na ten ostry ton i stał tam jak słup soli, zastanawiając się,
gdzie do diaska znikł ten miły chłopiec, którego tak dobrze znał i cenił.
Chłopiec, który kiedyś nie skrzywdziłby nawet muchy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem z tobą – powiedział w końcu. Gohan skinął głową, przyjmując to do wiadomości
i zwrócił się w stronę Siedemnastki. Spojrzał na niego wyczekująco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A ty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Android
prychnął i wzruszył ramionami, po czym zaczął bujać się na piętach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Za dwa miesiące może już być za późno. – Dende wyłonił się z Pałacu i
powoli zszedł po marmurowych stopniach. Jego twarz była poszarzała, a uszy
oklapnięte. Dłonie ukrył w szerokich rękawach swojej szaty i obejmował się
ramionami w tak delikatny sposób, jakby miał się zaraz rozpaść na kawałki.
Wyminąwszy wojowników, podszedł do krawędzi boskich włości i stając nad samą
przepaścią, wbił wzrok w niebo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Deszcz
przestał padać jakiś czas temu, ale ciemne chmury wciąż kłębiły się nad ich
głowami, stopniowo przybierając na fioletowej barwie i skutecznie blokując
słońcu dostęp do Ziemi. Gohan podszedł do Nameczanina i zatrzymał się o krok za
nim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co to znaczy? – spytał cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cokolwiek Czarny Wojownik zrobił z tym światem sprawiło, że Smocze Kule słabną.
– Dende zadarł głowę jeszcze bardziej do góry, a jego czułki poruszyły się
niespokojnie. – A ja razem z nimi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co więc powinniśmy zrobić? – Gohan złapał go za ramię i odwrócił przodem do
siebie. – Doradź mi, proszę. Dende, zrobię wszystko. Musi być jakiś sposób,
żeby to odwrócić – szepnął. Nameczanin spojrzał mu w oczy, ale chłopak
nie wyczytał w nich nic poza rezygnacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Możemy spróbować zgromadzić kule zanim całkiem przepadną – powiedział w końcu
miękko. – W ten sposób będziemy mogli je obserwować i może uda nam się znaleźć
sposób, żeby je uratować. Ale odnalezienie ich nie będzie łatwe. Ciągle jeszcze
nie reaktywowały się po tym, jak zostały użyte przez Ttuce…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To znaczy, że musielibyśmy szukać kamieni – odezwał się Yamcha z bezpiecznej
odległości. W jego głosie pobrzmiewała mocna wątpliwość. – Czy to w ogóle
wykonalne? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wykonalne. – Teraz z budynku Boskiego Pałacu wyłoniła się Bulma. Z opatrunkiem
na ramieniu i w zakrwawionych ubraniach, zeszła po schodach i stanęła między
wojownikami. Drżącą ręką wydobyła z kieszeni spodni zapalniczkę i paczkę
papierosów. Zapaliła jednego i zaciągnęła się nim, wpatrując w przestrzeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bulmo, tak mi przykro z powodu twojego syna – zaczął Yamcha, robiąc krok w jej
stronę, ale kobieta powstrzymała go ruchem ręki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odzyskam go – powiedziała twardo i zacisnęła brudne od ziemi palce na
papierosie. – Zbuduję radar, który będzie potrafił zlokalizować najsłabszy
nawet przekaz magiczny na tej planecie. Nie wierzę, że kryształowe kule po
przemianie w kamienie nie zostawiają po sobie choć śladu w naszej atmosferze.
Jakkolwiek nikły by on nie był, odszukamy go. Już moja w tym głowa. – Na te
słowa Gohan uśmiechnął się po raz pierwszy od czasu, gdy przyszło mu walczyć z
Ameonną, a Bulma spojrzała mu prosto w oczy i zaciągnęła się znowu papierosem.
– Jeśli chodzi o twój plan… Wchodzę w to – oznajmiła, wypuszczając dym nosem. –
Jeśli mam wybierać między Ttuce i nami, wybór jest zupełnie prosty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To, że kule są teraz kamieniami nie jest jedynym problemem, z jakim będziemy
musieli się zmierzyć. – Wszystkie głowy zwróciły się w stronę Dendego, który
stał z rękami założonymi za plecami i znów intensywnie obserwował niebo. –
Czarny Wojownik ostrzegał, że dzieci Ameonny po nas przyjdą. I z tego co widzę,
już tu są.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dwa
miesiące później<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zwolniona? – warknęła Ttuce i poderwała się z krzesła na równe nogi. Uderzyła
obiema dłońmi w blat stołu. – Co to znaczy <i>zwolniona</i>?!
Jestem pieprzonym prezesem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie unoś się tak, Saiyanko. – Brzuchaty przedstawiciel Kosmicznej Organizacji
Handlu odchrząknął i poprawił się na swoim siedzisku. – Po naradach ze
wszystkimi członkami naszej wspólnoty doszliśmy do wniosku, że twoje usługi nie
są nam już dłużej potrzebne. Co więcej, cieszysz się coraz gorszą opinią w
kosmicznym półświatku, a to tylko szkodzi interesom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdefiniuj <i>gorszą opinię</i>, ty stary
głupcze – wycedziła, sztyletując go spojrzeniem i coraz bardziej się do niego
pochylając. Kosmita odchrząknął ponownie i strzelił oczami w bok, dając swoim
ochroniarzom znak, aby podeszli bliżej. Kosmici uczynili jak chciał, ale ich
miny świadczyły o tym, że sami boją się o życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówią, że jesteś rozkojarzona i niedbała. Mówią, że się wypaliłaś, a to
przecież zdarza się nawet najlepszym… Mówią też, że zadajesz się z Ziemianami,
a to już zdarzać się nie powinno. Zwłaszcza tym najlepszym. – Zacmokał, kręcąc
głową z dezaprobatą i od razu zauważył cień, który przebiegł jej twarz. – Ha!
Więc to rzeczywiście prawda! – Skierował na nią palec wskazujący. – Popełniasz
te same błędy, co twój brat. Nie wiesz, że to właśnie to go zgubiło? Nawet
straciłaś ogon, tak jak on!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zagotowała się ze złości i wyprostowała. Przez dłuższą chwilę żuła język,
szukając najodpowiedniejszej obelgi, ale jak na złość nic nie przychodziło jej
do głowy. Może rzeczywiście ostatnimi czasy była rozkojarzona bardziej niż
zwykle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdyby nie ja, ta organizacja zdechłaby razem z Freezerem – powiedziała
lodowatym tonem, tym razem siląc się na spokój. – Gdyby nie ja, nigdy nie
zebralibyście Kosmicznych Piratów do kupy. Zawdzięczacie mi wszystkie
pieniądze, jakie posiadacie! – Jednak nie potrafiła się opanować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zaprzeczam temu, wręcz przeciwnie. – Kosmita pokręcił głową i rozciągnął
mięsiste usta w paskudnym uśmiechu. – W ramach podziękowania nie zostaniesz
stracona. Możesz odejść wolno. Na Ziemi na pewno przyjmą cię z otwartymi
ramionami. Pamiętaj tylko, że wciąż obowiązuje cię klauzula poufności. Lepiej nie
rozpowiadaj o naszych interesach na prawo i lewo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zgrzytnęła zębami. Ta sytuacja była tak absurdalna, że złość kompletnie ją
ogłupiła. Stała tam przez chwilę bez słowa, dysząc ciężko i czując, że ziemia drży
od kotłującej się w niej ki. Nie doszło jednak do żadnego wybuchu, a ona
pozwoliła, by duma przejęła nad nią kontrolę. Zadarła głowę do góry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A kogo wybraliście na mojego zastępcę, jeśli można wiedzieć? – spytała i
uśmiechnęła się jadowicie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ależ oczywiście. – Skinął na swoich ochroniarzy, a ci otworzyli drzwi komnaty.
Do środka wszedł niziutki kosmita o niebieskiej skórze i nosie koali. – Ttuce,
oto hetman Sorbet. Nowy dowódca Kosmicznych Piratów i twój zastępca w szeregach
Kosmicznej Organizacji Handlu. Niegdyś dowodził Trzecim Gwiazdozbiorem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No to kurwa gratuluję wyboru – wymruczała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej,
chociaż jej spojrzenie wciąż miało temperaturę ciekłego lodu. Sorbet
przypatrywał się Saiyance ze stoickim spokojem, zupełnie niewzruszony emanującą
od niej wrogością, aż w końcu Ttuce drgnęła i splunęła na ziemię. Spojrzała
znów przenikliwie na przedstawiciela organizacji. – To nie wy mnie zwalniacie.
To ja odchodzę. Sorbet, życzę udanej służby. – Skinęła kosmicie głową i wymaszerowała
z sali, ostentacyjnie zostawiając za sobą otwarte drzwi. Równie dobrze mogła mu
życzyć wpadnięcia do krateru z lawą. Jej ton zdradzał wszystko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Równie humorzasta, co braciszek – odezwał się Sorbet, obserwując jeszcze przez
chwilę plecy oddalającej się szybkim krokiem Saiyanki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie będzie jej nam brakować – potaknął mu drugi kosmita. – Tymczasem, przejdźmy
już może do interesów… – Wskazał Sorbetowi wolne miejsce przy stole. – Powiedz
mi, co wiesz o nameczańskich kryształowych kulach?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
szła korytarzem bazy Kosmicznej Organizacji Handlu. Na Chilled 66 nic się nie
zmieniło od czasu jej ostatniej wizyty – może poza nastrojami społecznymi,
które właśnie kosztowały ją stołek prezesa i dowództwo armii. Saiyanka
zgrzytnęła znów zębami i zacisnęła pięści schowane w kieszeniach czarnego
płaszcza. Nosiła go odkąd w wybuchu na Ziemi straciła ogon. Niestety nie mogła
pogodzić się z jego utratą, a jak na złość sezon na rośliny, z których
produkowano tabletki przyśpieszające regenerację małpiej kończyny, dawno się
już skończył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uniosła
palce do scoutera i zaczęła wybierać numer Greipa, gdy nagle jej uwagę przykuła
galeria zbroi Kosmicznych Piratów, która w ostatnim czasie poszerzyła się o
nowy egzemplarz. Ttuce stanęła jak wryta, poznając czarno-złote zdobienia i
krój kombinezonu bitewnego, który podczas ich spotkania na Vegetasei nosiła
Mirai Ttuce. Saiyanka zwilżyła wargi koniuszkiem języka, czując oddech
przeznaczenia na swoim karku. Przeszedł ją dreszcz i opatuliła się bardziej
płaszczem. Miała dość niespodzianek jak na jeden dzień. Z żalem oderwała wzrok
od pięknej zbroi i zaczęła znów zmierzać do wyjścia z budynku. Przeznaczenie
przeznaczeniem. Nie zamierzała mu pomagać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nim
przeszła choćby dwa kroki, do jej uszu dobiegły nawoływania Ish i po chwili
kosmitka ją dogoniła. Frutanin jak zwykle był tuż przy niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To prawda co mówią? – Ish wytrzeszczyła na nią swoje i tak już wyłupiaste oczy.
– Oddelegowali cię?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Sama się oddelegowałam – burknęła Ttuce, stojąc przed nimi przygarbiona i z
nastroszonymi jak u kota włosami. Gdyby miała ogon, to pewnie wywijałaby nim
teraz młynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie możesz odejść! – Greip aż się zapowietrzył, a Ttuce przewróciła oczami i
wzięła głęboki oddech, znowu siląc się na cierpliwość, której nigdy nie miała w
nadmiarze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic wam nie będzie – powiedziała stanowczo. – Sorbet to cienias. Dowodził
Trzecim Gwiazdozbiorem. Jeśli się postaracie, to wyrwiecie jakiś statek na
własność i będziecie mogli pracować z dala od niego. Co też wam z góry
doradzam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale co z tobą? Co zrobisz? Gdzie pójdziesz? – Greip był wyraźnie wzruszony i
Ish musiała zacząć poklepywać go po plecach, żeby się nie rozpłakał. – Dlaczego
to wszystko brzmi jak pożegnanie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Greip, nie rób scen – syknęła Ttuce, rozglądając się na boki. I bez tego
zwracali na siebie uwagę ochrony. – Ostatnie czego teraz mi potrzeba, to
dodatkowy impuls, żeby komuś ważnemu obić mordę i dostać za to odsiadkę. –
Uśmiechnęła się nagle złośliwie. – Chociaż z drugiej strony to by mogło być
całkiem ciekawe doświadczenie. Galaktyczny Patrol miałby dobrą okazję do
zaktualizowania mojego listu gończego. Ten stary rysowało jakieś totalne
beztalencie. – Spojrzała na zasmuconą minę Greipa. – <i>Jest ci gdzie indziej jeszcze świat</i>* <span style="font-family: "times new roman" , serif;">–</span> zacytowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy ten świat jest na Ziemi? – spytała Ish. Nim Ttuce zdążyła odpowiedzieć, jej
scouter wydał przenikliwy dźwięk, sygnalizujący nową wiadomość głosową.
Saiyanka wcisnęła przycisk urządzenia, żeby ją odsłuchać. Zaraz też na
korytarzu rozległ się głos Bulmy:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Ttuce? Potrzebuję twojej pomocy.</i><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
instynkty szalały, alarmując o niebezpieczeństwie. Od momentu gdy usłyszała
głos Bulmy wiedziała, że to zasadzka. A mimo to wróciła na Ziemię. Z jednej
strony gnała ją ciekawość, a z drugiej brak pomysłu na siebie. Bo co niby miała
teraz robić? Do końca życia bez celu włóczyć się po Galaktyce Północnej? Kiedyś
taka możliwość wydałaby jej się bardzo atrakcyjna – żadnych zobowiązań, żadnego
towarzystwa, żadnych kłopotów (oprócz tych, o które sama świadomie by się
prosiła). Kiedyś kazałaby się Bulmie zwyczajnie odpierdolić. Tak. Kiedyś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wylądowała
na leśnej polanie na czworakach, a jej płaszcz załopotał na wietrze niczym
skrzydła kruka. Nie zdążyła się nawet zorientować w sytuacji, gdy już została
zaatakowana. Yamcha i Siedemnastka napadli na nią równocześnie, z dwóch
przeciwnych kierunków, poruszając się jak wystrzelone z pistolu kule. Co do
Yamchy, to wiedziała już, że znalazł sposób aby się znacznie wzmocnić. Drugiego
mężczyzny w ogóle nie znała, ale z wyglądu przypominał jej tę Androidkę, którą
zabił Kakarotto, tak więc spodziewała się, co to może oznaczać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przeciwnicy
byli szybcy i bezwzględni, ale Ttuce nie wróciła na Ziemię po śmierć.
Przeskoczyła nad ich skoordynowanymi kopniakami i wykonawszy fikołka w
powietrzu, wylądowała w bezpiecznej odległości. Zablokowała pierwszy cios, wymierzony
w jej twarz i okręciła się w miejscu, zakleszczając rękę Siedemnastki między
swoimi przedramionami. Powaliła go na ziemię i kopnęła nadlatującego Yamchę w
brzuch. Android pochwycił ją za nogi i runęła w dół, w ostatniej chwili
wyswabadzając jedną stopę z jego uścisku i zostawiając mu odcisk podeszwy buta
na twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wzbiła
się w powietrze, w locie zrzucając z siebie płaszcz. Yamcha znowu był tuż-tuż,
ale Saiyanka wciąż wyprzedzała go o krok. Uśmiechnęła się pod nosem, przyjemnie
rozgrzana tymi przepychankami i gdy tylko Yamcha zbliżył się na odpowiednią
odległość, teleportowała się za jego plecy. Narzuciła mu płaszcz na głowę i owinęła
wokół szyi, usiłując go poddusić. Yamcha zaklął i zaczął się szamotać, a Ttuce
wzmocniła swój uścisk, z sadystycznym uśmiechem obserwując, jak nogi mężczyzny
wierzgają w powietrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To bardzo nieładne zagranie – skomentował z dołu Siedemnastka, który jak zwykle
nie śpieszył się z interwencją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem piratem – odparła drwiąco. – My nie postępujemy ładnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedemnastka
wydał się być bardzo rozbawiony tą uwagą. Podleciał do niej błyskawicznie, a
Ttuce puściła Yamchę wolno i pozwoliła, żeby spadł na ziemię niczym wór
kartofli. Zaczęła walczyć z Androidem, wymieniając szybkie ciosy, ale jednak
bardziej testując i sprawdzając jego refleks, niż naprawdę próbując zrobić mu
krzywdę. Siedemnastka obserwował ją z rosnącym zaintrygowaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc to ty jesteś tą niesławną siostrą – rzucił niedbale, równocześnie
przebierając rękami jak maszyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A ty tym równie niesławnym bratem? – Ttuce zbijała jego uderzenia z
nieprzekłamaną precyzją, przewidując każdy ruch i analizując technikę. Ich
sparring był coraz bardziej towarzyski w swym charakterze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Siedemnastka, miałeś walczyć, a nie urządzać klub dyskusyjny, do kurwy nędzy! –
upomniał go z ziemi Yamcha, gdy już wreszcie przestał na przemian wypluwać
płuca i walczyć o oddech. Obserwował ich dzikim spojrzeniem, a jego kły
wydłużały się, zdradzając nadciągającą transformację i koniec żartów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No przecież wal… – Siedemnastka nie dokończył, a jeśli dokończył, to Ttuce tego
nie usłyszała. Całą jej uwagę przykuł bowiem niespodziewany świst powietrza, a
następnie potężne uderzenie w lędźwie, które pogruchotało tył zbroi Saiyanki i
posłało ją pionowo w dół. Z trzaskiem wbiła się w ziemię i wypluła krew, teraz
sama zaczynając walczyć o oddech. Jej załzawione oczy rozszerzały się bardziej
z zaskoczenia niż z bólu. Dała się podejść jak dziecko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zanim
zdołała choćby pomyśleć o tym, by spróbować się podźwignąć, tuż przy jej głowie zatrzymała się para butów. Ttuce podniosła wzrok i spojrzała w nieprzeniknioną
twarz Gohana, który górował nad nią teraz niczym kat nad swoją ofiarą.
Młodzieniec bez słowa wyciągnął w przód jedną rękę i bezlitośnie wycelował ją między
jej oczy. Wszystkie włosy na ciele Saiyanki stanęły dęba. Próbowała unieść się
na drżących ramionach, ale Gohan nie zamierzał na to pozwolić. W jego dłoni
rozbłysnął jaskrawy pocisk energii, a Ttuce otworzyła usta, żeby coś
powiedzieć. I tym razem również dała się ubiec. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie radzę, bratanku. Nie tak się traktuje damy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
zamarł, a jego pocisk ki momentalnie wyparował w powietrze. Odsunął się od
Ttuce, na chwilę kompletnie zapominając o swoim planie i o tym, dlaczego chciał
działać jak najszybciej i nie dopuścić do tego, by Saiyanka miała choć cień
szansy na ucieczkę. <i>Ten głos…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
pochmurnego nieba na polanę opuścił się Raditz. Nad głową Saiyanina widniała
zawadiacko przekrzywiona aureola, jego grzywa poruszała się leniwie na wietrze,
a ogon spoczywał luźno owinięty wokół bioder. Raditz uśmiechał się sardonicznie,
przez co wyglądał groźnie, ale oczy błyszczały mu łobuzersko, gdy spoglądał na
Ttuce. Ze wszystkich zgromadzonych to też właśnie ona sprawiała wrażenie
najmniej zaskoczonej jego obecnością. W przypływie adrenaliny pozbierała się z
ziemi i chwiejnie stanęła obok zszokowanego Gohana. Nie wiedziała co powiedzieć.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tymczasem
Raditz zaczął się do niej zbliżać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hej, księżniczko. Obiecałem ci, że wrócę, czyż nie? – Uśmiech nie schodził mu z
twarzy, a Ttuce czuła, że serce zaczyna jej bić tak szybko jak wtedy, gdy
uratował ją przed Ameonną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Cytat
z <i>Koriolana</i> (William Shakespeare), w
przekładzie Józefa Paszkowskiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-5JTcVzKQS-k/VrzwAgjWeSI/AAAAAAAAAmU/GtU5HPrN3Iw/s1600/tumblr_mtr6vn3k2W1r72ht7o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://3.bp.blogspot.com/-5JTcVzKQS-k/VrzwAgjWeSI/AAAAAAAAAmU/GtU5HPrN3Iw/s320/tumblr_mtr6vn3k2W1r72ht7o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i><span style="font-size: medium;">Nowy rozdział, nowy szablon i jeszcze będzie nowy soundtrack. :3 Pracuję nad nim.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-1679643806323993502016-01-24T22:36:00.004+01:002016-01-25T19:02:59.047+01:0024. Battle for the sun<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
nie przybył z odsieczą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Następną
rzeczą, jaką Bulma zaobserwowała, była pomarańczowa smuga oznaczająca, że Gohan
dołączył do walki. Gdyby nie brak charakterystycznej fryzury, kobieta mogłaby
uznać, że to sam Goku wrócił z odmętów kosmosu, by jak zwykle w ostatniej
chwili uratować sytuację. Materiał sfatygowanego gi furkotał w powietrzu, gdy
młodzieniec przedzierał się przez gąszcz włosów monstrum. Demoniczne pasma
zdawały się przybierać na sile i wigorze wraz z coraz mocniej zacinającym
deszczem. Gohan prawie nie dotykał ziemi, przemieszczając się pomiędzy nimi niczym
pomiędzy promieniami lasera. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Włosy
wylęgały się z rozłupanej czaszki kobiety i rozciągały wokoło jak macki
krwiożerczego Krakena. Gohan nawet jako dziecko nie bał się morskich potworów,
ale gdy teraz widział pasma unoszące się aż po niebo i z impetem opadające na
jego głowę zaczynał rozumieć, jak musieli się czuć ci wszyscy marynarze,
których czekał koniec w otworze gębowym prosto z piekieł. Już sam mulisty
zapach deszczu przyprawiał go o mdłości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Przeskoczył celujące w niego pasmo i obracając
się kilkakrotnie w poziomie przeleciał nad gęstwiną pełzających po podłożu
włosów. Gdy następne pasmo, tym razem grubości pnia drzewa, zamierzyło się na
jego twarz, pochwycił je w dłoń. W dotyku było tak samo oślizgłe, jak sobie
wyobrażał, a na dodatek wiło się niczym gotowy do ataku wąż. Gohan zaraz też
syknął z bólu i poczuł, jak od kontaktu z demoniczną istotą na skórze wychodzą
mu pęcherze. Puścił włosy nim ich trucizna wyrządziła mu większą krzywdę i za
pomocą pocisków ki zaczął torować sobie drogę do stojącej na wprost niego
kobiety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Spojrzała
na niego zezowato i uśmiechnęła się upiornie, a z jej rozbitej głowy zaczęły
wyłaniać się kolejne pasma włosów. Deszcz zacinał coraz mocniej i opędzający
się od wrogich ataków Gohan nabierał pewności, że i on jest zatruty. Ziemia
zaczęła parować, a widoczność stała się jeszcze bardziej ograniczona. Mimo to, chłopak
niewiele myśląc uniósł do góry jedną rękę i pozwolił, by nad jego dłonią uformował
się świetlisty dysk ki. Technika Krillana okazała się być strzałem w dziesiątkę
– energia pomknęła przez sieć włosów, rozrywając ją na strzępy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
odetchnął z ulgą i zwrócił spoconą twarz do kobiety, a ta wreszcie raczyła
przemówić:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ameonna* cię ostrzega! – zaskrzeczała, a kolejne pasma włosów zaczęły wylewać
się z jej czaszki. – Spróbuj zniszczyć Ameonnę, a wróci po ciebie dziesięciokrotnie!
Odetnij jedną głowę, a wyrosną dwie następne! – Wyciągnęła w stronę Gohana
swoje pająkowate ramiona, a chłopak zmrużył oczy i sarknął:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A jednak spróbuję! – Wystrzelony przez niego znienacka pocisk ki na dłużą
chwilę skąpał wszystko w niebieskiej poświacie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Siedemnastka
poczuł, że krępujące go wysoko w powietrzu pasma wreszcie odpuszczają i runął
na ziemię. Z głuchym uderzeniem wylądował na kolanach i zerwawszy bandanę, złapał
się za czerwone od wrogiego uścisku gardło. Zaczął je rozmasowywać,
jednocześnie siląc się na jakieś adekwatne do sytuacji przekleństwo. Niewiele
brakowało i byłoby już po nim. Niedaleko niego Yamcha wyplątał się z kłębowiska
włosów, które wcześniej wciągnęło go niczym bagno, i z trudem stanął na nogach.
Skinął Gohanowi głową z wdzięcznością i wyciągnął dłoń do Siedemnastki,
pomagając mu się podnieść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
spojrzał surowo na to, co pozostało z jego przeciwniczki. Ciało kobiety stopiło
się pod wpływem zderzenia z wiązką ki, zostawiając po sobie jedynie dymiącą
kałużę, a demoniczne włosy leżały rozrzucone na ziemi, mokre i nieruchome.
Młodzieniec zmrużył oczy, wciąż nie będąc do końca pewnym, czy już należy
świętować zwycięstwo. Jak jednak sprawdzić energię życiową wroga, skoro ten nie
miał jej od samego początku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jego
uwagę przyciągnęło bolesne jęknięcie Bulmy. Podbiegł do niej zaraz i uklęknął
obok. Skrzywił się na widok dziury w jej ramieniu i wyłaniających się ze środka
włosów, które jakimś sposobem nadal trzymały ją przy ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Spokojnie, zaraz cię uwolnię. Trochę zaboli, ale tylko trochę – szepnął. Bulma
potrząsnęła głową. Na jej bladej twarzy malowało się zdecydowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ktoś inny się tym zajmie. Ty musisz pomóc Ttuce! – Gohan podążył za wzrokiem
kobiety i spojrzał na płonące ruiny Capsule Corporation. Zmarszczył czoło, a
Bulma zaraz zauważyła jego niechęć do tego pomysłu. – Szybko, ona tego na pewno
nie przeżyje! Gohan, na litość Kamiego! Proszę cię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
zacisnął zęby i stłumił pchający mu się na usta odgłos dezaprobaty. Wstał i
zdecydowanym krokiem ruszył w stronę pożaru, zastanawiając się jakim niby
sposobem ma wydostać z niego Ttuce i przy okazji samemu nie spłonąć żywcem. Gdyby
nie wizja stojącego przed nim zadania pewnie zacząłby się zastanawiać, dlaczego
włosy Ameonny wciąż trzymają Bulmę przyszpiloną do podłoża, skoro ich właścicielka
została już unicestwiona. Zauważyłby też, że trujący deszcz wciąż pada na jego
głowę. Obejrzałby się przez ramię i najpewniej nie dopuścił do tego, co stało
się zaraz potem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
terenie przynależącym do Capsule Corporation wylądowali Trunks i Goten. Ten
pierwszy doskoczył zaraz do rannej matki i z przerażeniem spojrzał na to, co wciąż
wystawało z jej ręki. Nim jednak zdążył powiedzieć choć słowo, za jego plecami
włosy Ameonny nagle ożyły. Zaczęły poruszać się w szalonym tańcu, łącząc w
jedno i przybierając postać olbrzymiej czarnej żmii, która uniosła swą paszczę
ku górze i pokazawszy monstrualne kły, runęła wprost na swoją ofiarę. Powietrze
przeszył agonalny krzyk Bulmy, a pozostałości domu zadrżały w posadach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
samym środku inferno Ttuce walczyła z czasem. Ogień trawił kabinę i topił
bariery ochronne, z każdą upływającą sekundą podnosząc temperaturę
pomieszczenia do takiej, której nawet pełnokrwisty Saiyanin nie byłby w stanie
znieść. Ttuce kumulowała swoją energię, a bransolety Beerusa zaciskały się
bezlitośnie na jej nadgarstkach, rozcinając skórę i powodując, że krople krwi
zaczynały skapywać z niej na podłogę. Saiyanka na przemian zgrzytała zębami i dyszała ciężko,
skupiając się i walcząc sama ze sobą. Pot spływał po rozgrzanym czole, a zaczerwienione
oczy swędziały. Wiedziała, że nie ma dla niej innej drogi ucieczki jak
wysadzenie kabiny w powietrze. Biorąc jednak pod uwagę siłę ssącą wynalazku
Bulmy, pomysł Ttuce zakrawał na misję samobójczą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ogłupiony
wszędobylskim dymem umysł pracował wolniej, przez co Ttuce miała problem z oszacowaniem
pułapu mocy, na którym więzienie uległoby zniszczeniu, a ona sama miałaby jeszcze
szansę na wyjście z opresji cało. Przestrzeń wokół niej zaczynały wypełniać
małe wyładowania elektryczne, a zamiast krwi z nadgarstków sączyła się czarna
aura. Bransolety Beerusa momentalnie zacisnęły się jeszcze bardziej, wyrywając
jej z ust bolesne syknięcie i tłumiąc demoniczną transformację w zarodku. Ttuce
coraz trudniej było o kolejny oddech i zaczynała odczuwać zawroty głowy. <i>No pięknie, Bulmo. Tym razem załatwiłaś mnie
na amen</i> – pomyślała, czując ogarniającą ją senność. Ramiona jej oklapły i
zatoczyła się nieco, tracąc równowagę. Podłoga kabiny parzyła, a podeszwy butów
zaczynały się do niej przyklejać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I
wtedy przez wszystkie bariery przebił się do niej gwałtowny impuls ki. Poderwała
głowę, momentalnie rozpoznając Gohana i Yamchę szykujących się do walki, a
także wyczuwając trzecią, nieznaną jej jeszcze energię. Największy wstrząs nastąpił
jednak dopiero po chwili. Ktoś właśnie umierał. A tym kimś był… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Ttuce rozszerzyły się w przypływie adrenaliny, a źrenice zmniejszyły do
rozmiaru główki szpilki. Saiyanka z całych sił zacisnęła pięści, a z jej ust
wydobył się stopniowo narastający warkot, który teraz zdawał się napędzać pojawiające
się wokół niej pierścienie energii. Kabinę supresji rozsadziło złote światło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
z krzykiem i niemalże nadludzką siłą oderwała się od ziemi, nie bacząc już na rozjątrzoną
ranę i oszałamiający ból. Rzuciła się w przód i pochwyciła w ramiona ciało
Trunksa. Przyciągnęła zakrwawionego chłopca do siebie, a matczyne łzy zaraz
zaczęły opadać na jego białą jak kreda twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, nie, nie…! – wyszeptała, a jej wargi zadrżały niekontrolowanie.
Rozdygotaną ręką odgarnęła włosy z oczu Trunksa i gwałtownie przycisnęła go do
swojej piersi, sprawdzając tętno. – Tylko nie to… Tylko nie to! – zaskowyczała,
z całych sił zaciskając dłonie na ciele chłopca i czując jak jego serce się
zatrzymuje. – <i>NIE MÓJ SYN!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamchę
otoczyła aura, która swą barwą i konsystencją do złudzenia przypominała zorzę polarną.
Zaraz potem z jej kłębów wyskoczył potężny wilk i rzucił się do walki z
demoniczną żmiją, która po raz kolejny uniosła swój zakrwawiony łeb w gotowości
do ataku. Gohan przemienił się w Mistycznego Wojownika i dołączył do nich w
powietrzu wraz z Siedemnastką i Gotenem, który w amoku próbował pomścić śmierć
przyjaciela. Ziemia trzęsła się w proteście, a Bulma trwała wciąż w tym samym
miejscu, tuląc do siebie zwłoki syna i wygłuszając się na otaczające ją wydarzenia.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Szpony
wilka szarpały cielsko żmii, a zębiska próbowały zacisnąć się na jej głowie. Oderwane
kawałki mięsa i łuski opadały na ziemię, zaścielając ją i na powrót
przemieniając się we włosy. Żmija wiła się, rozjuszona, i w końcu machnęła swym
masywnym ogonem, strącając nim z nieba wszystkich wojowników. Wilka pochwyciła w
szczęki i cisnęła go na ziemię niczym szmacianą lalkę. Zaraz potem jej ogon
uniósł się ponownie i runął wprost na skuloną na trawie Bulmę. W tej samej
chwili ruiny Capsule Corporation eksplodowały, a Ttuce wystrzeliła spomiędzy
płomieni tylko po to, by w mgnieniu oka znaleźć się przy kobiecie i jednym
uderzeniem pozbawić żmiję końcówki ogona, która miała ją zmiażdżyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
poderwał się na równe nogi i wystosował w kierunku zaskoczonego potwora szybką
serię pocisków ki. Rzucił okiem na Ttuce i tyle mu wystarczyło, by w tym
szaleństwie stwierdzić, że Saiyanka nie wykona już żadnego ruchu. Stała wciąż
przed Bulmą, zasłaniając ją własnym ciałem, ale żałosny sposób w jaki oddychała
zdradzał, że na wydostanie się z kabiny supresji poświęciła całą swoją energię.
Drżała wyraźnie, jej kolana się trzęsły, a ubranie było nadpalone w wielu
miejscach. Oczy miała podrażnione od dymu, a w eksplozji musiała stracić ogon,
który teraz stanowił jedynie krwawą plamę na górze spodni. Poziom ki Saiyanki oscylował
tak nisko, że Gohan nie mógł zrozumieć jakim cudem ta jeszcze w ogóle trzyma
się w pionie. Zacięty wyraz osmalonej twarzy Ttuce sugerował jednak, że lepiej
nie zdawać tego pytania na głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Żmija
zaatakowała ponownie i po chwili Gohan po raz kolejny czuł w ustach posmak
ziemi, gdy próbował się z niej pokracznie zebrać. Ttuce stała bezradnie w tym
samym punkcie, zdając sobie sprawę, że jeśli tylko spróbuje drgnąć, to upadnie
na twarz. Organizm Saiyanki był tak wyczerpany, że teraz mogła tylko
obserwować, jak potwór po raz kolejny pozbywa się wszystkich swoich przeciwników
i powoli zwraca w jej stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
dyszała ciężko i nawet nie mrugała, obserwując wielką łepetynę i
krwistoczerwone ślepia, który wwierciły się w jej twarz. Kiedy paszcza żmii
runęła wprost po nią, napięła wszystkie mięśnie, wciąż starając się osłonić
Bulmę i to, co pozostało z Trunksa. Skoro ciało Saiyanki i tak nie zamierzało
drgnąć, to równie dobrze mogło posłużyć teraz za mur. Ttuce z rosnącym przerażeniem
obserwowała zbliżające się do niej nieubłaganie kły i kiedy już miały w nią
ugodzić, zacisnęła gwałtownie powieki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Usłyszała
głośny świst rozcinanego powietrza, a w twarz uderzył ją gorący podmuch
niewiadomego pochodzenia. Zachwiała się, ale jednak utrzymała równowagę i z
wahaniem rozchyliła powieki. Wizję przesłaniały jej kłęby szarego dymu, ale gdy
tylko zaczęły opadać, Ttuce dostrzegła stertę częściowo pokruszonych włosów,
które zostały ze żmii i teraz dogorywały na ziemi. Uniosła powoli wzrok i wbiła
go w miejsce, z którego musiał nadjeść ratunek. W tym punkcie kłęby dymu były
wciąż wyjątkowo gęste, tym samym zdradzając źródło zbawiennego pocisku ki.
Oczom Ttuce stopniowo zaczął się ukazywać zarys sylwetki bohatera, a wraz z
opadającym kurzem serce Saiyanki zabiło mocniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To niemożliwe – powiedziała sama do siebie, a jej oczy powiększyły się jeszcze
bardziej, gdy dym przesłaniał wciąż twarz wybawiciela, a mimo to mogła go już z
całą pewnością rozpoznać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czując
nagły zastrzyk energii, Ttuce obejrzała się przez ramię i stwierdziwszy, że
Bulma jest nieprzytomna, ale jak najbardziej żywa, przytknęła dwa palce do
swojego czoła. Widok szeroko otwartych i niewidzących oczu Trunksa sprawił
jednak, że zaschło jej w gardle i na chwilę zapomniała o ucieczce. Wstrząsnął
nią dreszcz dotkliwej straty, której nie spodziewała się jeszcze kiedykolwiek
doświadczyć. Świadomość śmierci chłopca wcale nie przygotowała Ttuce na
zmierzenie się z tym faktem twarzą w twarz. Otworzyła usta, próbując coś
powiedzieć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Zamknęła je więc z
powrotem i przełknęła poczucie winy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
wzrok na chwilę skrzyżował się ze wzrokiem Gohana, który jeszcze nie do końca
wiedział co się stało, ale zauważył, że Saiyanka zamierza uciec, więc skoczył w
tym samym kierunku, próbując ja pochwycić. Ttuce rzuciła ostatnie spojrzenie
postaci na niebie i teleportowała się stamtąd, pozwalając by pięść Gohana
zacisnęła się w powietrzu. Chłopak zaklął z wściekłości i też spojrzał w niebo.
W przeciwieństwie do Ttuce nikogo na nim nie zobaczył, chociaż jeszcze przed
chwilą wyraźnie wyczuwał tam czyjąś ki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
zmrużył oczy, tym razem nie tracąc czujności. Yamcha podszedł do niego już w
swojej ludzkiej postaci, z niezbyt wesołą miną pocierając obolałe żebra w miejscach,
gdzie jego ubranie nosiło ślady kłów żmii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uciekła? – spytał, od razu zauważając brak Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na tej planecie już jej na pewno nie ma – mruknął Gohan, wciąż nie odrywając oczu
od pustego nieba, z którego znowu leniwie sączył się lepki deszcz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czego tam szukasz? – Yamcha podążył za jego wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Osoby, która nas uratowała. – Gohan zmarszczył nos. – Ten ktoś zabił Ameonnę i spłoszył
Ttuce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślałem, że może Goku… – zaczął Yamcha, ale Gohan potrząsnął stanowczo głowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie był ani mój ojciec, ani Vegeta, tego jestem pewien.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W takim razie kto?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To dobre pytanie. Nie wiem kiedy, ale już kiedyś zetknąłem się z tą ki. Skądś
ją znam. – Gohan czuł, że ogarnia go zmęczenie. Westchnął i opuścił wzrok, po
czym wytarł brudne od ziemi dłonie w poszarpane nogawki spodni. – Ktokolwiek to
był, uratował nam wszystkim życie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Kimkolwiek jest wasz nowy
sprzymierzeniec, jego pomoc na zbyt wiele wam się nie zda.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Na
dźwięk tego głosu Gohan i Yamcha równocześnie poderwali głowy, a zaraz potem
dołączyli do nich Siedemnastka z Gotenem. Głos Czarnego Wojownika zdawał się dobiegać
z rozdartego pociskami ki nieba, które z każdą chwilą robiło się coraz
ciemniejsze i bardziej nieprzeniknione. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Witajcie ponownie, Ziemianie! Mam
nadzieję, że podobała wam się zabawa z Ameonną. Teraz bowiem czeka was starcie
z jej dziećmi, które bardzo chętnie pomszczą śmierć matki.</i> – Głos zadrżał
od śmiechu i jeszcze bardziej przybrał na syczącej manierze. Wojownik wyraźnie
dobrze się bawił, zgrywając komentatora. – <i>Przyjdą
po was kolejno, a wy już nigdy nie ujrzycie światła słonecznego. Tym razem to
właśnie Ziemia będzie naszą areną.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niby co chcesz przez to powiedzieć?! – warknął Siedemnastka, robiąc krok w
przód, a niebo zatrzęsło się od głębokiego śmiechu, który swym tubalnym brzmieniem
przypominał dźwięk grzmotu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Osiedliłem się już na dobre w waszym wszechświecie</i>
– wyjaśnił Czarny Wojownik z dosłyszalną przyjemnością. – <i>I tak długo, jak w nim jestem, nic nie wróci do normy. Przyzwyczajcie
się więc do życia w świecie bez słońca. I bez kryształowych kul.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
tylko głos wreszcie umilkł, z czarnego jak smoła nieba na nowo lunął deszcz. Wstrząśnięty
Gohan spojrzał na swoich towarzyszy, a potem na leżącą na ziemi Bulmę, która
wciąż ściskała ciało Trunksa w ramionach. Jeśli słowa Czarnego Wojownika zawierały
w sobie choć ziarno prawy, chłopiec miał już nigdy nie odzyskać życia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ten potwór zrobił z kryształowymi kulami? – spytał Gohan głucho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Coś więcej o <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Ameonna" target="_blank">Ameonnie</a>.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-B1CPv4wjCUI/VqVN4S7_1oI/AAAAAAAAAio/7ECVoYqKI3c/s1600/bulma-vegeta-gif-2.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="229" src="http://2.bp.blogspot.com/-B1CPv4wjCUI/VqVN4S7_1oI/AAAAAAAAAio/7ECVoYqKI3c/s320/bulma-vegeta-gif-2.gif" width="320" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: medium;"><i><br /></i></span></span>
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: medium;"><i>Obowiązki gonią, ale udało mi się znaleźć chwilę na nowy rozdział. Z góry przepraszam, jeśli kogoś o nim nie poinformowałam - postaram się to nadrobić w najbliższym czasie. Dziękuję też za wszystkie komentarze i wiadomości; czy to tutaj, na gg, mailu, czy fb. Staram się na wszystkie w miarę regularnie odpisywać, ale różnie mi to niestety wychodzi!</i></span></span><br />
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: medium;"><i>Ps. Jak Wam się podoba "Kabe"? ;)</i></span></span></div>
</div>
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: xx-small;"><i><br /></i></span></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-60130694435041257782015-12-20T17:04:00.002+01:002016-06-19T15:09:33.273+02:0023. The spell that he was under, the lightning and the thunder<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wróciły.
Szpecące i czarne, lgnące do skóry niczym spragnione krwi pijawki. Przez chwilę
Ttuce łudziła się, że wraz ze śmiercią w kosmosie i rezurekcją na Namek przepadły
na zawsze. Tymczasem jednak przeklęte wężowe łuski z innego wymiaru znów
zaczęły wykwitać na jej szyi, przypominając o ciążącym na niej przekleństwie i
przeznaczeniu, przed którym najwyraźniej nie sposób było uciec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przesunęła
palcem po odcinającym się na bladej skórze szlaczku i zmarszczyła nos. Chropowaty
dotyk wzbudzał w niej nie tylko obrzydzenie, ale i lęk. Wspomnienia bólu
przemiany wracały falami, zalewając ją i prowadząc do pytania o to, co się
stanie, gdy któregoś dnia transformacja dobiegnie końca. Zostanie bezmyślnym
gadem? Czy może już na zawsze połączy się z Czarnym Wojownikiem i stanie się
pożywką dla jego mocy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co ty taka zamyślona? Czyżby trening w końcu cię zmęczył? – Bulma wyrosła
przed nią jak spod ziemi. Ttuce otrząsnęła się i niechętnie uniosła wzrok na
stojącą za szklaną ścianą kobietę. – Ten dzień trzeba zapisać w kalendarzu! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czego chcesz? – warknęła i zamknęła książkę, którą do tej pory trzymała
bezmyślnie w dłoni. Rzuciła ją na stertę innych i sprężystym ruchem poderwała
się z materaca, który służył jej za legowisko. – Znowu przyszłaś się nad sobą
poużalać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przyniosłam ci obiad, księżniczko! Okaż choć trochę wdzięczności – odparła
Bulma z wyraźnym przekąsem i uchyliwszy metalową klapkę w przedniej ścianie
klatki, wsunęła do jej wnętrza tacę z jedzeniem – stosem naleśników. Wiedziała,
że Ttuce je uwielbia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po moim trupie – odpowiedziała twardo Saiyanka, ale zaraz złapała za talerz i
usiadła, gotowa do posiłku. – Gdzie są sztućce? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ostatnio ich nie potrzebowałaś. – Bulma wepchnęła do kabiny również woreczek ze
wspominanymi sztućcami. – Zwierzak! – Ttuce posłała jej kolejne złe spojrzenie
i już bez słowa zabrała się do jedzenia. Najwyraźniej uznała przytyczki kobiety
za niegodne uwagi. W końcu słodziły tak sobie już od ponad sześciu miesięcy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kabina
supresji nie była zbyt przestronna. W kształcie idealnego sześcianu, nie
pozwalała Ttuce na zbyt długie spacery ani na rozwinięcie prędkości, która
mogłaby umożliwić przebicie ścian. Saiyanka została wyposażona w materac i
mikroskopijną łazienkę, która jako jedyna pozostawała osłonięta przed
ciekawskim okiem odwiedzających. Poza tym podłogę pokrywał dywan śmieci,
resztek z posiłków i książek, które znikały stamtąd tylko wtedy, gdy Bulma
kłótnią wymuszała sprzątanie. Na tym etapie kobieta podejrzewała już, że Ttuce zwyczajnie
robi jej to wszystko na złość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz jakieś wieści od Vegety? – spytała i od razu tego pożałowała. Drwiący
uśmiech, który otrzymała w odpowiedzi, mówił więcej niż tysiąc słów. – Zresztą
nieważne. Nie obchodzi mnie to – dodała oschle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, boisz się, że historia wielkiej miłości Vegety i Bulmy jednak nie będzie
mieć szczęśliwego zakończenia? – Ttuce podniosła się znów z materaca, na którym
skotłowana pościel tworzyła swoisty barłóg. Podeszła do Bulmy leniwym krokiem i
zatrzymała się przed samą ścianą. Kobieta mimowolnie przełknęła ślinę,
obserwując złe ogniki tańczące w oczach Saiyanki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niczego się nie boję! – syknęła wyzywającym tonem, marszcząc czoło. Ttuce
roześmiała się bez cienia wesołości i koniuszkiem języka zwilżyła usta. Pokiwała
głową, jakby potwierdziwszy swoje przypuszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może jednak powinnaś – powiedziała nieco łagodniej i przyłożyła do ściany okładkę
książki, którą wcześniej czytała. – <i>Zgiełk
jest heroldem, który biegnie przed nim. Po nim zostaje tylko gorzki płacz. W
jego ramieniu duch zagłady drzemie. Dość mu je wznieść – wróg wali się na
ziemię…</i>*<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaczął
padać deszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
nie miała oczywiście możliwości bezpośredniego kontaktu z Vegetą, ale doskonale
wyczuwała jego emocje, nieważne w jak głębokich odmętach wszechświata przebywał. Mordercze zapędy brata nie umknęły jej uwadze, a nawet
ją zaalarmowały. Żywiła przy tym wszystkim szczerą nadzieję, że Vegeta działa z
własnej, nieprzymuszonej woli i że kierują nim wyłącznie tłumione od lat
instynkty. Nie chciała po raz kolejny stanąć oko w oko z opętanym przez Boga
Śmierci wojownikiem. Przygoda z Kakarotto nauczyła ją, żeby nie lekceważyć
przeciwnika – a przynajmniej nie tak bardzo, jak to zwykle<b> </b>miewała w zwyczaju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
pchnął grodzące mu drogę drzwi i wszedł do kosmicznego klubu, w którym huk
dziwacznej muzyki mieszał się ze zgiełkiem wywołanym przez setki istot,
zgromadzonych w jego zakamarkach. W rozbitej zbroi i z cudzą krwią rozpryskaną
na twarzy, Saiyanin przemierzył drogę do baru, bez mrugnięcia okiem przechodząc
obok obserwujących go kosmitów i najmniejszym nawet gestem nie uznając
obecności tych, którzy rozstępowali się przed nim w przypływie zdrowego
rozsądku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wyposażony
w macki barman skinął mu głową, rozpoznając go z daleka. Vegeta mógł zniknąć z
tych rejonów na długie lata, ale pamięć o nim pozostała. Nikt nie zapomniał
wilka, który siał terror, nawet jeśli ten na jakiś czas postanowił się skryć i
warować przyczajony w swojej pieczarze. Kosmita wyciągnął z oblepionego pajęczyną
słoja fioletowego pająka o sześciu ślepiach i ostrych jak brzytwa kłach.
Pajęczak poruszał kudłatymi odnóżami w koszmarnym tańcu, dopóki barman nie
zgniótł go w mackach jak jajka i nie wycisnął jego jadu prosto do czekającej na
blacie szklanki. Lepki, gęsty płyn koloru ropy osiadł na jej dnie, a kosmita
wymieszał go z inną przezroczystą substancją i podał Vegecie, gdy tylko ten
uderzył pozbawioną rękawicy pięścią w obdrapany kontuar. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dla księcia – wyseplenił barman, a jego macki poruszyły się niczym nozdrza
niespokojnego zwierzęcia. – Tak jak zwykle, <i>Szczypta
ryzyka</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Musisz wymyślić inną nazwę, Tako. Skoro pajęczy jad nie zabił mnie do tej pory,
to nie ma w tym żadnego ryzyka. – Vegeta przystawił szklankę do ust i za jednym
zamachem wychylił jej zawartość. Trucizna sprawiła, że na chwilę ścierpł mu
język, a zaraz potem wywołała mrowienie w ustach i gardle, buzując niczym
ziemski napój gazowany. Saiyanin przymknął oczy czując, jak momentalnie się
relaksuje, a ciepło wypełnia całe jego ciało. Jad Arassidy był najsilniejszy w Siódmym Wszechświecie, zarówno jako trutka, jak i alkohol.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
nie zdążył jeszcze nawet odstawić opróżnionej szklanicy na kontuar, gdy ktoś
złapał go za ramię i odwrócił gwałtownie przodem do siebie. Saiyanin stanął
twarzą w twarz z istotą o wielkich wyłupiastych oczach i burzą czarnych dredów
na głowie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ish. – Uśmiechnął się kpiąco na powitanie i cisnął szklankę za siebie, tylko
przypadkiem nie trafiając barmana w głowę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie jest Ttuce, palancie? – wycedziła kosmitka, piorunując go spojrzeniem i
teraz trzymając za fragment kombinezonu na piersi. Tuż za nią pojawił się Greip,
jak zwykle z nieprzeniknioną miną modela prosto z wybiegu. Jego podobieństwo do
Zarbona wywoływało w Vegecie mdłości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tam gdzie być powinna. W więzieniu. – Saiyanin zdecydowanym gestem schwycił Ish
za nadgarstki i odczepił ją od swojej zbroi. Nie puszczał, tylko jeszcze
powiększył drapieżny uśmiech i wpatrywał się w nią intensywnie. – A co? Chcesz
ruszyć jej na ratunek? – zadrwił. – Na pewno to doceni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteście siebie warci, naprawdę – warknęła Ish i wyszarpnęła mu się, bo
alkohol poprawił Vegecie humor na tyle, że nie używał na niej całej swojej
siły. – To twoja siostra, do kurwy nędzy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
tylko wzruszył ramionami i nie oglądając się za siebie, machnął dłonią na
barmana, a ten<b> </b>zaserwował mu kolejną
<i>Szczyptę ryzyka</i>. Saiyanin wypił ją na
raz, a światła klubu zawirowały przed jego oczami, całkiem przesłaniając twarz
znudzonego tym przedstawieniem Greipa. Ogon zwisał luźno na biodrach Vegety, a
dudnienie przyprawiającej o dreszcze muzyki całkiem wypełniało mu uszy. Przez
chwilę wściekła Ish była jedynym stałym punktem w otaczającej go przestrzeni
kolorów, a on czuł wzbierający w piersiach śmiech, który wstrząsał organami i wywoływał
drżenie rąk. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Schwycił
Ish ogonem w pasie i przyciągnął ją z powrotem do siebie, miażdżąc jej usta w
zaborczym pocałunku. Przełknął zdumiony protest kosmitki i pozwolił sobie dalej zapominać o tym wszystkim, co zostawił na Ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Obserwowała
ich długo, stojąc w sączącym się z nieba deszczu. Był ciepły i spływał po jej
skórze, wcale się nie spiesząc. Nikt niczego nie podejrzewał. Tylko ten
człowiek-wilk sprawiał wrażenie jakby wyczuwał, że coś jest nie tak. On mógł stanowić
problem. Nie zamierzała jednak dać mu wystarczająco dużo czasu, żeby odkrył
gdzie leży źródło jego niepokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaczęła
się zbliżać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Od
samego rana Yamcha był wybitnie nerwowy i nie potrafił usiedzieć na miejscu.
Bulma fukała na niego niecierpliwie, a Siedemnastka tylko wywracał oczami i
rzucał jakieś uwagi na temat szamponu na pchły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeszcze jedno słowo i przegryzę ci wszystkie przewody! – sarknął Yamcha, a
Android roześmiał się i niedbałym gestem poprawił chustę na szyi. Siedzieli na balkonie
zastępczego Capsule Corporation i spod zadaszenia obserwowali skąpane w deszczu
miasto. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamchy
nie podobał się ten deszcz. Od czasu, gdy połączył się z Raijū, był wyczulony na wszelkie anomalie
pogodowe, które nie miały nic wspólnego z jego nowymi umiejętnościami. Złapał
na dłoń kilka zabłąkanych kropel i powąchał je. Pachniały zgnilizną i chorobą.
Z gardła mężczyzny wyrwał się głęboki warkot, a Bulma niemalże obalała się
kawą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na litość Kaito! Zacznij się zachowywać bardziej po ludzku! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Coś jest nie tak – powtórzył po raz setny tego dnia, wywołując tym pełne
znudzenia westchnienie Siedemnastki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, nasza pizza nadal nie dotarła. Za chwilę przelecę się do tej knajpy i
powiem im co o tym myślę. – Android skrzyżował ręce na torsie i wykrzywił usta.
Przydługie włosy zaczęły mu się puszyć od wszędobylskiej wilgoci, co tylko dołożyło
do jego bagażu niezadowolenia. – Nienawidzę czekać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przestańcie bagatelizować moje przypuszczenia! – Yamcha uderzył pięścią w blat
stołu i obnażył kły. – Nie wymyślam sobie tego i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I
wtedy ją zobaczył. Samotną postać w czerni wśród strug deszczu. O twarzy, która
przypominała białą maskę i włosach, długich i cienkich, które sprawiały
wrażenie puszczonej na wiatr pajęczyny. Postać, która uważnie ich obserwowała i
której towarzyszyła aura niepodobna do żadnej żywej istoty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
następnej chwili nieznajoma uśmiechnęła się do niego, a on zrozumiał, że to
jedyne ostrzeżenie, jakie dostanie. Kiedy Capsule Corporation stanęło w
płomieniach, złapał spanikowaną Bulmę na ręce i zeskoczył do ogrodu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mój dom! – Kobieta wyrwała mu się natychmiast i spojrzała z niedowierzaniem na
ogień, który zaczynał trawić jego konstrukcję. – Znowu to samo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może to najwyższy czas, żeby zmienić lokalizację – mruknął Siedemnastka, lądując spokojnie obok nich. – Wszyscy wasi wrogowie już wiedzą gdzie mieszkasz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie jest moment na udzielanie dobrych rad! – wrzasnęła na niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
nie włączał się do dyskusji i ze zmrużonymi oczami spoglądał na zbliżającą się
do nich pająkowatą postać. Kobieta miała długie ręce i nogi. Idąc, chybotała
się nieco na boki, a jej groteskowa twarz umacniała go w przekonaniu, że nie
należy ona do świata żywych. Uderzał go coraz nieprzyjemniejszy zapach, którego
była źródłem i który osiadał całym swoim ciężarem na jego żołądku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W ogóle nie czuję jej
ki…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kami, co za smród! – Siedemnastka w popłochu zasłonił nos chustą. – Co to za
dziwadło?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bulmo, nie wdychaj tego! – Yamcha odwrócił się do przyjaciółki, ale widząc jej
nagle pobladłą twarz zrozumiał, że już za późno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaraz zemdleję – szepnęła i przytknęła dłoń do ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nagle
poczuła takie uderzenie gorąca, że błędnik odmówił jej posłuszeństwa. Zachwiała
się i z trudem ustała na nogach. Deszcz zaczął silniej zacinać, a niebo
przeszyła pierwsza błyskawica. Yamcha krzyknął coś do niej, ale nie zrozumiała
ani słowa. Otoczyło go jaskrawe światło piorunów, a z jego gardła wyrwał się
wilczy skowyt. Siedemnastka odepchnął ją na bok, a ona stanęła znów wprost naprzeciwko
piekła, które żarłocznie trawiło Capsule Corporation. Jak dobrze, że tego dnia
w domu nie było nikogo. Nikogo poza…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O nie. Ttuce! – wybełkotała i namacała w kieszeni sukienki pilot do kabiny
supresji. – Spłonie żywcem! – Lekceważąc dobiegające do niej jak spod wody
ostrzeżenia Siedemnastki, niepewnym krokiem ruszyła w stronę płonącego budynku.
Zacisnęła dłoń mocniej na pilocie i powtarzała sobie w myślach, że nie podda
się zaczynającym wstrząsać jej ciałem torsjom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Za
plecami Bulmy Yamcha zaatakował. Jego Rōga-fū-fū-ken nie był już taki, jak
dawniej. Teraz miał zabić, bez dawania szansy na obronę. Silnym uderzeniem,
wzbogaconym o wyładowania elektryczne, z trzaskiem przepołowił głowę demonicznej
kobiety, nim ta zdążyła go choćby tknąć. Szponiasta dłoń przeszła przez czaszkę
potwora niczym przez masło, ale z jej wnętrza nie wypłynęła ani kropla krwi.
Yamcha zamrugał, zdumiony, a czarne szpary oczu nieznajomej spojrzały na niego
pusto. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Głupcze… – Jej włosy poruszyły się nagle, ożywając i wydłużając się, jak
upiorne ramiona, którymi wyraźnie chciała go objąć. Yamcha odepchnął ją od
siebie z obrzydzeniem i błyskawicznie odskoczył, a w tle rozległ się
przeraźliwy wrzask Bulmy, gdy jedno z czarnych pasm przebiło jej ramię na
wylot. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
runęła na ziemię, a włosy przyszpiliły ją do niej, poruszając się w świeżej ranie
i jątrząc ją niczym kolonia korników. Kobieta zawyła znowu z bólu i z trudem uniosła
wzrok. Pilot do kabiny supresji, który upuściła przy uderzeniu, wpadł prosto w
szalejące tuż przed nią płomienie. Teraz topił się na oczach kobiety i bezlitośnie
przypominał, że za chwilę ten sam los spotka Ttuce. Krztusząc się dymem i
próbując oderwać ranną rękę od podłoża, Bulma zaczęła słać nieme prośby do
Vegety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wróć do mnie!</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spała. Pierwszy raz od dawna spokojnie, pozbawiona towarzystwa gówniarzy,
którzy dla odmiany, zamiast zawracać jej głowę, poszli do lunaparku z teściami
Vegety. Taka chwila spokoju i całkowitego relaksu była dla niej rzadkością,
toteż nie planowała wstawać nawet na kolację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jednak
z upływem czasu coś zaczęło grać na wrażliwych strunach jej świadomości i
podszeptywać o nadciągającym zagrożeniu. Ttuce otworzyła w końcu oczy i uniosła
się niechętnie do siadu. Nie wyczuwała żadnej wrogiej energii, ale ki Yamchy
była alarmująco wysoka i z każdą chwilą coraz bardziej przybierała na
intensywności. A poza tym temperatura w kabinie supresji zdawała się podskakiwać
z każdą upływającą sekundą, zupełnie jakby ktoś bawił się termostatem. Otarła
czoło z potu i zmarszczyła nos, spoglądając na jego krople na swoim
przedramieniu. <i>Co do…?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
wstała zdecydowanie i rozejrzała się. Szkło pomieszczenia było zaparowane, a
jej dotąd nieomylny wzrok nie potrafił przebić grubej zasłony szarego dymu,
który zdawał się spowijać cały świat na zewnątrz. Podeszła do jednej ze ścian i
dotknęła ostrożnie umieszczonej w niej klapki. Zaraz też zaklęła szpetnie pod
nosem, bo momentalnie się poparzyła. Odsunęła się na bezpieczną odległość i
wpatrywała w morze dymu tak długo, aż wreszcie zobaczyła to, czego się
spodziewała – pomarańczowe języki ognia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wzięła głęboki oddech i zadała sobie pytanie, jak wydostać się z klatki, z
której nie dała rady uciec przez ostatnie pół roku. Miała nadzieję, że wizja
skończenia jako danie na parze podwójnie zmotywuje ją do działania.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*William
Shakespeare,<i> Koriolan</i> (w przekładzie
Stanisława Barańczaka).<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<i><span style="font-size: medium;">Wesołych świąt!</span></i><br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-T3GP1R_yu3E/VnbRcekbIvI/AAAAAAAAAho/Rw0OBJ3FIxc/s1600/tumblr_m6d1e2TwBh1rpcu76o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="241" src="https://3.bp.blogspot.com/-T3GP1R_yu3E/VnbRcekbIvI/AAAAAAAAAho/Rw0OBJ3FIxc/s320/tumblr_m6d1e2TwBh1rpcu76o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-84927079907023037822015-11-07T19:57:00.003+01:002016-12-27T21:19:30.107+01:0022. Lonely road to absolution<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Pół roku później<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dwuosobowy
samolocik osiadł miękko na płycie Boskiego Pałacu. Kiedy silniki przestały już
pracować, Yamcha wyszedł z budynku z uśmiechem na ustach i dłońmi
schowanymi w kieszeniach haremek. Obserwował jak z białej maszyny wyłania się jej
oryginalny konstruktor – Bulma Briefs, a wiatr rozwiewa pofarbowane na
turkusowo włosy kobiety. Pomachała mu entuzjastycznie na powitanie, a następnie
wypięła Brę z dziecięcego fotelika i wzięła ją na ręce. Spadkobierczyni Capsule
Corporation mogła być zwykłą śmiertelniczką, ale Yamcha musiał przyznać, że w
tej sukience w czerwoną kratę i butach na koturnie wygląda równie młodo i
atrakcyjnie, co przed laty, w dniu ich pierwszego spotkania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak miło cię znowu zobaczyć! – Ucałowała Yamchę w oba policzki, a następnie
postawiła Brę na posadzce i pozwoliła, by uczesana w dwie identyczne kitki
dziewczynka ostrożnym krokiem zaczęła się od nich oddalać. Biorąc pod uwagę to,
że Pałac zawieszony był w powietrzu i że dziecku w każdej chwili groził upadek
z dużej wysokości, Yamcha nie wiedział czy to aby na pewno taki dobry pomysł.
Nim jednak zdążył skomentować postępowanie kobiety, Bulma ujęła przyjaciela za
ramiona i odsunęła się od niego trochę, lustrując go od stóp do głów spojrzeniem
znawcy gatunku. – Nie martw się, potrafi już latać – powiedziała, widząc jego
niepewną minę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
nie był tym samym człowiekiem, co kiedyś. Ba, Bulma zdążyła się nawet pogodzić
z myślą, że Yamcha <i>w ogóle</i> nie jest
już człowiekiem. Pobyt w Komnacie Ducha i Czasu sprawił, że znów miał długie,
opadające na plecy włosy, a jego twarz zdobiła teraz kozia bródka, ale to nie to
stanowiło oznakę zmiany, jaka w nim zaszła. Głębokie spojrzenie ciemniejszych
niż normalnie oczu zdawało się przewiercać każdego na wylot, a końcówki kłów i
siekaczy nawet przy zwykłym uśmiechu wydawały się być ostre niczym u dzikiego
zwierzęcia. I właśnie taka aura towarzyszyła Yamchy – aura dzikości i czegoś
pierwotnego, zarazem niebezpiecznego, jak i pociągającego. Bulma nie miała
pojęcia co tak właściwie go spotkało i czym dokładnie stał się jej przyjaciel.
Wiedziała tylko, że nie może się na niego napatrzeć. Jego oczy były bardziej
skośne, a kości policzkowe lepiej zarysowane. Z jakiegoś powodu Bulma odnosiła
wrażenie, że ma do czynienia z wilkiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pięknie wyglądasz – oznajmił z zalotnym uśmiechem i znienacka musnął
wargami jej dłoń. Bulma roześmiała się, zaskoczona tym zupełnie niepodobnym do
niego gestem i pokiwała głową. Yamcha zmienił się nie tylko powierzchownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Właśnie wracam z randki w ciemno. – Poprawiła włosy niedbałym ruchem ręki i
podążyła za wskazującym drogę Yamchą do miejsca, w którym pod kolorowym
parasolem ustawiono biały stolik i dwa krzesła. Mężczyzna odsunął jej jedno i
sam usiadł naprzeciwko. Nawierzchnia Pałacu odbijała promienie słoneczne i
emanowała ciepłem, od którego Bulmie momentalnie zachciało się pić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I jak wrażenia? – Yamcha nalał herbaty z imbryka przygotowanego wcześniej przez
Dendego i podał jej filiżankę, a
następnie podsunął talerzyk z herbatnikami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trochę lepiej niż zwykle. – Założyła nogę na nogę i rozwiązała apaszkę, którą
do tej pory miała na szyi. – To był dobry pomysł, żeby przestać zapraszać tych
facetów do domu. Wtedy zawsze działy się jakieś dziwne rzeczy… – Yamcha uniósł
pytająco brwi, a Bulma prychnęła. – No wiesz, nagle coś gdzieś wybuchało,
garnki zaczynały latać, Scratch dostawał świra i rzucał się gościom na twarz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Robota Trunksa i Gotena? – spytał z uśmiechem i rozparł się wygodnie na
swoim krześle, po czym wyciągnął z kieszeni spodni paczkę papierosów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podejrzewam i Ttuce. – Bulma wydęła wargi w naburmuszonym grymasie i
poczęstowała się zaproponowaną jej fajką. – Pewnie uznała, że musi bronić
honoru swojego po trzykroć przeklętego brata, gdziekolwiek ten się teraz
podziewa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie dziw jej się, pewnie tak samo jak ja wie, że Vegeta w końcu wróci. – Yamcha
podał Bulmie zapalniczkę, a ta potrząsnęła głową tak, że na chwilę krótkie
włosy utworzyły wokół niej aureolę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oczywiście, że wróci. Pytanie czy ja go jeszcze wpuszczę! – oznajmiła bojowym
tonem, a Yamcha tylko się roześmiał i zaciągnął dymem z papierosa. Oparł się
łokciami o blat stołu i spojrzał na nią
cwanie, z pewnością siebie, którą ostatnio aż emanował. Rękawy koszuli miał
podwinięte, przez co widoczne były jego różnokolorowe bransolety i świeże czarno-białe
tatuaże o orientalnych kształtach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co u naszej drogiej Ttuce? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wykazuje nieprzeciętnie duże zainteresowanie post-punkowym rockiem islandzkim z
lat osiemdziesiątych. – Bulma machnęła dłonią z papierosem w powietrzu i
poprawiła się na krześle. – Poza tym trenuje, niech ją szlag! Zamieniłam Vegetę
na Vegetę w spódnicy. Ta kobieta nic innego nie robi i o niczym innym nie mówi!
Równie dobrze mogłabym ją zamknąć w komorze grawitacyjnej, bo i tak nigdy by z
niej nie wychodziła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W końcu to zupełnie inny gatunek. Nie oczekuj od niej ziemskich zachowań. Dogadujecie
się w ogóle? – mruknął Yamcha, mrużąc swoje wilcze oczy, a Bulma westchnęła i
pochyliła się do niego, również opierając łokcie na blacie stołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiem ci, że przebywanie z kimś tak toksycznym jak Ttuce ma swoje zalety –
powiedziała konspiracyjnym tonem, trochę zaskoczona własnymi wnioskami. – To
dzięki niej tak szybko się pozbierałam po odejściu Vegety. Wystarczyło, że odwiedziłam
ją dwa razy i usłyszałam, że jej brat był ze mną tylko i wyłącznie dla tego, że
jako książę nawykł do luksusu, a ja mam dużo pieniędzy. I jeszcze może dlatego,
że mam duże cycki – powiedziała z przekąsem i napiła się herbaty, a Yamcha
ryknął zbliżonym do szczeknięcia śmiechem. – W każdym razie nie cackała się ze
mną. I to w sumie mi pomogło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kto by pomyślał, że Ttuce to taka dobra terapeutka. – Dmuchnął dymem w
powietrze i wyprostował się na krześle, spoglądając w błękitne niebo. Blizny na
jego twarzy nieco się naciągnęły. Wtem rozległ się donośny łoskot, a
powierzchnia Pałacu zatrzęsła się. Yamcha poderwał się na równe nogi i oboje z
Bulmą zwrócili głowy w stronę wejścia do
budynku, w którym właśnie pojawił się nieco spanikowany Dende.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dzień dobry, Bulmo! – wykrzyknął piskliwie i załamał ręce. – Przepraszam, że
zawracam ci głowę, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chodzi o Brę, prawda? – spytała, nawet nie podnosząc się z miejsca, a młody Nameczanin
podbiegł do niej, prawie się potykając o krawędź swojej białej szaty. Pokiwał
gorliwie głową, a Bulma z westchnieniem pogrzebała w torebce i wręczyła mu
garść cukierków. – Daj jej to, zaraz się uspokoi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja naprawdę uwielbiam dzieci, Bulmo, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie masz doświadczenia w opiece nad tymi saiyańskimi, wiem. – Uśmiechnęła się
promiennie i zamknęła jego dłoń w swoich. – Dlatego tak bardzo doceniam to, że
teraz jej pilnujesz, żebyśmy mogli z Yamchą spokojnie porozmawiać. Jesteś
nieoceniony!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ależ… Nie ma za co – wybąkał, łykając komplement jak ryba przynętę, po czym z
przestrachem spojrzał w kierunku białej bryły budynku, z której właśnie wyłoniła
się Bra. Włosy dziewczynki lśniły złotym blaskiem, falując od nagromadzonej w
niej energii ki, a jej błękitne oczy ciskały gromy w stronę zdenerwowanego
Nameczanina, który bardzo wyraźnie przełknął ślinę, nim znów odważył się do
niej podejść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Została Super Saiyaninem zanim nauczyła się mówić, tak jak przewidział Vegeta. – Bulma zwróciła się znowu do Yamchy, a ten jeszcze przez chwilę z rozbawieniem
obserwował jak Denede ostrożnie zbliża się do ubranej w kwiecistą sukienkę dziewczynki,
zupełnie jakby ta była złem wcielonym i czyhała na jego duszę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nadal nie powiedziała ani słowa? – spytał Yamcha, a Bulma potrząsnęła głową,
nagle poważniejsza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podejrzewam, że to wina Vegety i jego zniknięcia. Bra zawsze była z nim
związana dużo bardziej niż ze mną. O ile z Trunksem to ja miałam najlepszy
kontakt, tak Bra… Cóż, jest typową córeczką tatusia. Przeżywa to rozstanie mocniej niż ktokolwiek z nas. I stąd te opóźnienia z nauką mówienia. – Bulma
dolała sobie herbaty i wrzuciła do filiżanki dwie kostki cukru. Trzecią
natomiast wzięła od razu do ust i possała ją ze zmarszczonym nosem. – Obawiam
się, że będę musiała iść z nią do psychologa – stwierdziła niemalże grobowym
tonem. Tym samym udało jej się Yamchę wreszcie zmartwić. Położył dłoń na ręce kobiety
i ścisnął lekko, siadając znów naprzeciwko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Daj małej jeszcze trochę czasu. Wszystkie dzieciaki są inne. Na pewno nadrobi
zaległości szybciej, niż sądzisz. – Uśmiechnął się do Bulmy ciepło, a ta
odwzajemniła ten grymas z ociąganiem. – Zaufaj mi, wiem co mówię. Nie
porównuj jej do Gohana, Trunksa czy Gotena. Jest inna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz rację. – Podparła głowę na ręce i wpatrzyła się w niego nieco zmęczonym
wzrokiem. Uśmiechnęła się, doszukując w tej nowej istocie cech swojego starego
przyjaciela. – Naprawdę dobrze cię znowu zobaczyć, Yamcha. Nie wiedziałam tego,
ale bardzo mi ciebie w ostatnim czasie brakowało<o:p></o:p></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 16px; line-height: 150%; text-indent: 18pt;">…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co mi przypomina o powodzie, dla którego cię tu zaprosiłem! – Poderwał się jak
rażony prądem i pobiegł w stronę budynku Pałacu, w którym na powrót skrył się
Dende wraz z Brą. Wrócił po chwili, dźwigając naręcze ksiąg i starych zwojów. Bulma
zmarszczyła brwi i w ostatnim momencie odsunęła imbryk z herbatą i popielniczkę,
zanim doszło do jakiejś fatalnej w skutkach dla jej ubioru kolizji. Yamcha
ułożył swoje skarby w niezgrabnej kupce, po czym kichnął głośno, tym samym zdmuchując
część kurzu prosto w twarz kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lepiej żebyś miał na to jakieś dobre wyjaśnienie – stwierdziła kwaśno i wytarła
się chusteczką. Yamcha wyszczerzył do niej radośnie zęby, prawie już wypalonego
papierosa trzymając w samym kąciku ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ostatnio trochę czytałem i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To ty potrafisz czytać? – Bulma uniosła brwi z teatralnym zainteresowaniem, a
Yamcha warknął i usiadł na powrót, w wojowniczym geście odrzucając swą bujną
grzywę na plecy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bardzo zabawne. A więc czytałem i Dende zwrócił moją uwagę na…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To ty czytałeś czy Dende czytał? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bulmo! Skup się! – wykrzyknął z wyrzutem, a ona tylko zachichotała i ręką dała
mu znak, by kontynuował. Zaczął otwierać i rozkładać w jakiejś mającej dla
niego sens kolejności następne papierzyska, a Bulma podebrała mu nowego papierosa.
– Jaką barwę ma aura Ttuce? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Złotą, gdy jest w swojej normalnej formie. Czerwoną po przemianie w Super
Saiyanina. Już dawno zaczęło mnie to zastanawiać – mruknęła i zaciągnęła się głęboko dymem. Yamcha
pokiwał żywo głową i podsunął jej pożółkły pergamin, po czym postukał palcem w
konkretny fragment tekstu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Słyszałaś kiedyś przypowieść o Trójce Czystych? – zaczął z wyraźnym
podnieceniem. – Uważani byli za tych, którzy dali początek taoizmowi i ładowi
świata. Każdy z triady miał przypisany kolor, z którym go utożsamiano. Czerwony,
niebieski i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Złoty – dokończyła za niego, a Yamcha potrząsnął głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Technicznie rzecz biorąc, to żółty. Ale przymknijmy na to na razie oko.
Czerwony to kolor Goku, niebieski zawsze należał do Vegety, a żółty możemy
połączyć z Ttuce. Zadaniem Trójki Czystych było zachowanie porządku
wszechświata. Jeśli coś weszłoby pomiędzy nich i ich poróżniło, a ich relacje
uległy ukróceniu… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poczekaj, poczekaj. – Bulma zgasiła papierosa w popielniczce i zdecydowanym
gestem przyciągnęła do siebie pergamin. Pomalowanymi na szkarłat paznokciami
zaczęła rytmicznie stukać o blat stolika. – Dobrze, przyznaję, te kolory są nie
bez znaczenia i to na pewno ogromny zbieg okoliczności. Ale Yamcha, ty tu
mówisz o religii. To są tylko stare założenia taoizmu! Jestem przekonana że ani
Goku, ani Vegeta, a już tym bardziej Ttuce nie mają nic wspólnego z tymi trzema
brodatymi bożkami. Swoją drogą, kto to pisał i rysował, co za fatalny styl… –
Zmrużyła oczy, próbując wychwycić w tekście imiona mędrców. Yamcha skrzyżował
ręce na torsie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę tak uważasz? – Zamierzał bronić swojego zdania. – Zastanów się, ile
razy Goku ratował wszechświat i przywracał mu ład. Zastanów się, ile razy
Vegeta mu w tym pomagał, a jaki zamęt wprowadziło już samo pojawienie się
Ttuce. Jeśli dla ciebie to nadal tylko i wyłącznie zbieg okoliczności, to
słuchaj dalej – powiedział stanowczo, a Bulma podniosła na niego powoli oczy. –
Pewna istota z Czwartego Wszechświata zrobiła wszystko, żeby ich skłócić. Jeśli
dobrze pójdzie, to oni już nigdy więcej się do siebie nie odezwą. Ttuce została
zdradzona, Vegeta ośmieszony, a Goku wykorzystany. Kimkolwiek jest nasz
tajemniczy wróg, dołożył wszelkich starań, żeby ich rozdzielić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
zamknęła usta i w duchu przyznała mu rację. Zwilżyła wyschnięte wargi
koniuszkiem języka i przesunęła palcem po uszku filiżanki, rozmyślając nad jego
słowami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta zamknął Ttuce w więzieniu, Kakarotto podeptał dumę Vegety, a Ttuce
zabawiła się kosztem Goku – wyliczyła. – Masz rację, ta trójka już nigdy nie
będzie ze sobą na dobrej stopie. Tylko dlaczego temu komuś tak bardzo na tym
zależało? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ten ktoś nazywa siebie Czarnym Wojownikiem – przypomniał jej Yamcha i spod
sterty dokumentów wydobył jakąś książkę o nieopisanej okładce. Położył ją przed
Bulmą i wskazał znów na tekst. – I chyba wiem kim jest. Wydaje mi się, że
wszystkie wszechświaty są ze sobą ciasno powiązane. Cała dwunastka. Czwarty Wszechświat, zgodnie ze swoją numerologiczną symboliką, byłby więc
wszechświatem zamieszkanym przez Boga Śmierci. – Bulma wreszcie zaczęła pojmować
sens słów przyjaciela i teraz wyrwała mu książkę, przyciągając ją bliżej
siebie. Yamcha tymczasem kontynuował: – Xuan Wu, Genbu… Nasze źródła nadają mu
różne imiona, ale są zgodne co do jednego. Jego znakiem jest żółw, na którego
skorupie spoczywa wąż. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobry Kami – szepnęła Bulma, nie odrywając oczu od tekstu przed swoim nosem. –
Ttuce zmieniała się w węża podczas rytuału przepędzenia Wojownika. Planeta
Urtle, o której mówiła… Yamcha, to wszystko ma sens! Czarny Wojownik jest
Bogiem Śmierci z Czwartego Wszechświata! – Spojrzała na niego, nagle blada jak
ściana. – On chce zniszczyć nasz świat. Dlatego ich skłócił. Dlatego zaburzył
ład!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiem dlaczego Ttuce zabiła tę kapłankę i ściągnęła na siebie gniew
Wojownika. Ale coś mi mówi, że jego poczynania znacznie wykraczają poza zwykłą chęć
zemsty – stwierdził ponuro i przygryzł opuszek palca wskazującego. Bulmie
robiło się na przemian gorąco i zimno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co sugerujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Że albo robi pewne rzeczy z nudów, tak jak Beerus, albo… Tak jak mówiła Ttuce, jest uzurpatorem. –
Spojrzał na Bulmę intensywnie, a jego oczy zrobiły się jeszcze ciemniejsze. –
Wcale nie jest Bogiem Śmierci, ale chce ukraść ten tytuł, a Ttuce z jakiegoś
powodu stanęła mu na drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
kilkanaście minut później Bulma szykowała się już do podróży powrotnej do domu,
Yamchy udało się znów wprowadzić ją w dobry nastrój. W końcu, jak uznał, jakiekolwiek
nie byłyby plany tego całego Czarnego Wojownika, od czasu zniknięcia Goku i
Vegety zdawał się zaniechać dalszych poczynań. Może jednak pozbawiona swoich
bohaterów Ziemia wydała mu się zbyt mało atrakcyjna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I tego się trzymajmy. – Yamcha uściskał ją, a Bulma westchnęła niemalże
miłośnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdyby nie to, że jesteś już zajęty, miły panie… – Puściła do niego żartobliwie
oko, a Yamcha uśmiechnął się bardzo wilczo. – A gdzie to się podziewa Tien
Shinhan?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Poleciał odwiedzić Chiaotzu. Ostatnio nie widują się już tak często, jak
dawniej. – Poprawił jej troskliwie apaszkę i palcem uniósł brodę. – Głowa do
góry, moja piękna. I nie martw się o Vegetę. Dupek w końcu zrozumie co stracił.
Na pewno nie przestał cię kochać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, nie przestał – potwierdziła i uśmiechnęła się smuto. – Właśnie o to
chodzi. On nadal mnie kocha. Tylko uznał, że to nie jest tego warte. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
już nabierał powietrza w usta, żeby coś odpowiedzieć, ale wtem wyczuł gwałtownie
rosnącą energię ki, która tym razem nie pochodziła od rozsierdzonej brakiem
słodkości Bry. Wystrzelił do przodu jak rakieta i zasłonił Bulmę własnym
ciałem, a sekundę później tuż przed nim wylądował długowłosy przybysz, którego
sam nie widział już od kilku dobrych lat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No dobrze, odpuśćmy sobie serdeczne powitania – zaczął rozchełstany długim
lotem Siedemnastka, prostując się i świdrując ich spojrzeniem maszyny do
zabijania. – Czy ktoś może mi wyjaśnić, co się stało z moją siostrą?<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślisz, że ona się czasami męczy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mam pojęcia…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
i Goten siedzieli na trawie przed kabiną supresji. Po rozbiórce i przebudowie Capsule
Corporation, więzienie Ttuce zostało wystawione na świeże powietrze, prosto do
odrestaurowanego pod czujnym okiem Bulmy ogrodu. Saiyanka przez dobry miesiąc uparcie
walczyła ze swoją klatką, skacząc na ściany, obijając się, trzaskając, waląc,
gryząc i znosząc porażenia prądem. Po miesiącu skapitulowała i postanowiła wykorzystać
pozornie niekorzystną sytuację… na swoją korzyść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rozpoczęła
morderczy trening, który przerywała tylko na krótkie posiłki i jeszcze krótsze
drzemki – o ile w ogóle takowych zażywała, gdyż ani Trunks ani Goten nigdy nie
przyłapali jej na gorącym uczynku. Teraz Ttuce kontynuowała serię pompek. Pot
skapywał z nosa Saiyanki wprost na podłogę, a ona systematycznie unosiła się na
jednej ręce i opadała, wytężając mięśnie w wyczerpującym ćwiczeniu. Gdy w końcu
się zatrzymała to tylko po to, by zaraz się przekręcić i unieść do góry na tej
samej ręce, ściągniętymi stopami niemalże muskając sufit kabiny. Pozbawiony
zbroi materiał kombinezonu był mocno sfatygowany i poszarpany, ale Ttuce
zdawała się tego w ogóle nie dostrzegać. Stopniowo odejmowała kolejne palce, aż
w końcu dotykała ziemi tylko jednym i nadal zachowywała idealną równowagę.
Chłopcy z podziwem obserwowali jej samokontrolę i panowanie nad ciałem. Mimo
tego, że momentami przeczyła ziemskim prawom fizyki, ani razu się nie
zachwiała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
uznała ćwiczenie za skończone, skoczyła na równe nogi, a w jej dłoni od razu
pojawiła się jaskrawa kula energii. Ttuce cisnęła ją z impetem w jedną ze
ścian, a ta odbiła się od bariery ochronnej kabiny niczym piłeczka kauczukowa i
pomknęła z powrotem wprost na nią. Rozpoczął się wyścig z czasem. Na małej
przestrzeni Saiyanka uciekała przed śmiercionośnym pociskiem i doskonaliła
technikę, przykładając wielką wagę do swojej postawy i dbając o szczegóły
każdego ruchu i manewru. Jeśli nie mogła iść na całość z szybkością i ki, to
przynajmniej siliła się na pełną precyzję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
podążał za nią cały czas wzrokiem, a od migającej kuli światła zaczynało mu się
kręcić w głowie. Wreszcie złapał się za nią i sapnął cierpiętniczo, a tymczasem
pot zalał oczy Ttuce. Tyle wystarczyło, by na ułamek sekundy wybić ją z rytmu.
Pocisk ki ugodził ją w splot słoneczny i Saiyanka ze stłumionym krzykiem opadła
na kolana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic ci nie jest?! – Goten zerwał się zaraz na równe nogi i podbiegł do kabiny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dajże spokój, dzieciaku – warknęła skulona na posadzce Ttuce, chociaż ton jej głosu nie był tak hardy jak zwykle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wyglądało to dość boleśnie</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 16px; line-height: 150%; text-indent: 18pt;">…</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-indent: 18pt;"> – szepnął przejęty Goten, a Saiyanka spojrzała na
niego krzywo spod grzywki i zbyła go kolejnym prychnięciem. Następnie wstała i
wyprostowała się, choć bardzo ostrożnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Teraz wy pokażcie na co was stać. – Machnęła ręką w kierunku chłopców, a Trunks
zaraz dołączył do Gotena.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doskonale! – wykrzyknął i przybił sobie piątkę z młodszym kolegą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce weszła w rolę obserwatora i nadzorowała zażartą wymianę ciosów
pomiędzy dwójką przyjaciół. Chłopcy wzbijali się wysoko na niebo wiedząc, że
Saiyanka jest w stanie nawet z takiej odległości dostrzec każdy ich ruch.
Przemieszczali się wokoło niczym kolorowe tornado, wysuwając uderzenia i
kopnięcia, a także powoli zbliżając się do przemiany w Super Saiyanina. Nim do niej jednak doszło, gwizdnięcie autorstwa Ttuce sprowadziło ich z powrotem na ziemię. Stała w kabinie supresji na szeroko rozstawionych nogach i z ramionami skrzyżowanymi na piersi. Jej mina była
dość surowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ćwiczyłeś pod okiem Vegety, prawda? – spytała Gotena, a chłopiec zaraz skinął
głową. – To da się wyczuć. Pamiętaj, żeby przy wyprowadzaniu ciosu trzymać rękę jak najbliżej
klatki piersiowej. Nie zostawiaj luki dla przeciwnika. – Przycisnęła łokieć do
boku i wykonała szybki ruch, wysuwając zaciśniętą pięść w przód i w międzyczasie obracając
ją o sto osiemdziesiąt stopni. – Im bliżej ciała tym bezpieczniej, ale
równocześnie zwiększa to twoją szybkość. Ciebie też się to tyczy, Trunks.
Jasne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiesz gdzie jest teraz mój ojciec? – spytał Trunks w odpowiedzi, a Ttuce
spojrzała ze zdziwieniem na jego markotną minę. – Co teraz robi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
odgarnęła przedramieniem mokrą grzywkę z czoła i podparła się pod boki. Wbiła
wzrok w niebo ponad głowami chłopców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lepiej, żebyś nie wiedział – stwierdziła sucho i owinęła się ogonem w pasie.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ogień
pochłaniał wszystko w polu widzenia. Pomarańczowe języki lizały szkielety
zabudowań, a spomiędzy nich wyłaniały się cienie i sylwetki żołnierzy. Vegeta
rozruszał mięśnie szyi i karku aż usłyszał zadowalające chrupnięcie i wyprostował
się. Jego ogon uderzył o podłoże, a Saiyanin uniósł wzrok na fioletowe niebo
bezimiennej planety i srebrzystą taflę księżyca. Dziki uśmiech wykrzywił twarz
księcia, a z gardła wyrwał mu się pierwotny ryk, zarezerwowany jedynie dla
przedstawicieli gatunku Kosmicznych Wojowników.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kombinezon
bojowy najpierw zrobił mu się dziwnie przyciasny, a potem zaczął rosnąć razem z
nim. Jego ciało pokrywało brązowe futro, a szczęka deformowała się i wydłużała
w takt tego, jak zmysły księcia dawały się uwieść księżycowemu światłu. Kosztem
transformacji był ból, ale ekscytacja towarzysząca procesowi przemiany i
dogłębne zezwierzęcenie zagłuszały cierpienie sprawiając, że traciło ono na znaczeniu
wobec pragnienia zniszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
zaryczał ponownie, teraz już w pełnej formie Ōzaru, a następnie ruszył przed
siebie – wprost na wojsko mieszkańców planety, których wybrał na swoje pierwsze
ofiary. Gdzie nadepnął, tam miażdżył. Kogo złapał, tego rozrywał na kawałki.
Nic nie mogło ustąpić jego furii i przyjemności, jaką z niej czerpał. Pierwsza
przemiana od lat całkiem nim zawładnęła, a on pokochał swoje zwierzęce <i>ja</i> bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Po
kilkudziesięciu minutach walka dobiegła końca, a planeta, do tej pory tętniąca
życiem, mogła zostać oficjalnie uznana za wymarłą. Vegeta ryczał dalej i miotał
się w bezmyślnym szale Ōzaru, zalewając cudzą krwią i obracając w proch
wszystko, co znalazło się w jego polu rażenia. Dwójka czerwonych ślepi
obserwowała go z bezpiecznej odległości, a ich właściciel śmiał się serdecznie
w cieniu ruin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Właśnie tak, Vegetko.
Doskonale. Przechodzisz moje najśmielsze oczekiwania.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-5d36y2Vb8wk/Vj5SfQXpL8I/AAAAAAAAAdI/aefcOEAHJTw/s1600/tumblr_mnbnof2zJM1snb7mxo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="176" src="https://2.bp.blogspot.com/-5d36y2Vb8wk/Vj5SfQXpL8I/AAAAAAAAAdI/aefcOEAHJTw/s320/tumblr_mnbnof2zJM1snb7mxo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-66927043207487949232015-10-25T22:39:00.000+01:002016-06-19T14:49:42.240+02:0021. Know the water is sweet, but blood is thicker<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Następne
wydarzenia były niczym sen; zamazane, niewyraźne i zlewające się ze sobą, jak w
dziecięcym kalejdoskopie. Pamiętał śpiewny nameczański głos, wznoszący się do
nieba i widok Beerusa szepczącego coś Porundze konspiracyjnie na ucho. Kocie
ślepia pozostawały niezmiennie utkwione w Vegecie, zupełnie jak w<b> </b>tłustym kanarku, na którego
przychodził właśnie ostateczny kres. Energia ponownie kotłowała się w żyłach
księcia, pozbawiając go równowagi i posyłając z hukiem na kolana. Skóra i kości
bolały, lizane przez niewidzialne płomienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
świat zatracił już swój kształt, a wszelkie kontury zanikły, Vegeta znalazł się
w jakiejś bezimiennej i wypełnionej półmrokiem przestrzeni, która nadała mu
rolę widza. Pamiętał, że ciało Ttuce zmaterializowało się nagle gdzieś w
powietrzu i Saiyanka runęła na ziemię przed nim, dopiero w ostatniej chwili
odzyskując przytomność i lądując na ugiętych w kolanach nogach. Nie zwracając
na niego najmniejszej nawet uwagi napięła się, jakby przeczuwając zagrożenie i
przybierając gotową do ataku pozę. Jej odzianą w rozbitą zbroję sylwetkę od
razu otoczył czarny płomień ki, ale nim doszło do przemiany, do Ttuce dołączył
Beerus. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Metalowa
bransoleta niewiadomego pochodzenia zatrzasnęła się na nadgarstku Saiyanki, a
demoniczna czarna łuna momentalnie znikła. Rozzłoszczona Ttuce wrzasnęła i
zamachnęła się pięścią na Boga, ale zamiast w jego twarz, uderzyła tylko w
powietrze, gdy ten przemieścił się w mgnieniu oka za jej plecy. Druga bransoleta
zacisnęła się na wolnej ręce Saiyanki, a mroczna aura całkiem znikła z
otoczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co robisz?! – warknęła wściekle Ttuce, odwracając się do niego na pięcie i
walcząc z nowym ciężarem, który w jakiś magiczny sposób znacznie ograniczał jej
wachlarz możliwości. Strumienie czerni wciąż starały się wydostać z oczu i ust
Saiyanki, ale demoniczna natura zdawała się zostać okiełznana przez boskie
kajdany. – Kim jesteś?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem tym, którego powinnaś się bać. Jestem Bogiem Zniszczenia – odparł Beerus
z uśmiechem, który ani przez chwilę nie obejmował oczu. Te pozostawały wciąż
zimne i taksujące, a ich wzrok wbijał się w twarz Ttuce niczym promień rentgena
– prześwietlając ją na wylot. Bransolety jak na zawołanie zacisnęły się jeszcze
bardziej na zakrwawionych rękawicach, wyrywając z jej gardła bolesne syknięcie.
– A to sprawi, że nie będziesz mieć dostępu do nowej transformacji. Ten świat
nie jest na nią jeszcze gotowy. Nie chciałbym żebyś go zniszczyła, bo to
przecież moja rola.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wierzę w żadnych bogów! – wycedziła, odzyskując na powrót rezon.
Zacisnąwszy dłonie w pięści, zrobiła pewny krok w jego stronę. Jej włosy
zjeżyły się, a zmarszczony jak u zwierzęcia nos drgał nerwowo. Na częściowo
ukryte pod grzywką czoło wystąpiły pierwsze żyły, a Vegeta nawet w swoim
opłakanym stanie wyczuwał emanującą od niej furię. – To tylko puste tytuły i
moce, które każdy może sobie przywłaszczyć! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Beerusa zwęziły się, a uśmiech powiększył, stając jeszcze bardziej krwiożerczy
i przerażający.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Sprawię, że uwierzysz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
rzuciła się na niego ze skowytem godnym armii potępionych, ale jeden pstryczek
w czoło od Boga zbił ją z nóg i posłał wprost w ramiona ciemności. Obraz zaczął
falować niczym wstrząśnięta tafla wody, a Vegeta złapał się za głowę, wplątując
palce we włosy. Klęczał wciąż na ziemi, a świat wokół niego zmieniał się w
tempie, za którym nie potrafił nadążyć. Kiedy uniósł znów powieki, Beerus stał
tuż przed nim z fioletową sakiewką w garści. Na oczach księcia wysypał
magiczne karty na dłoń i zaczął je przeglądać. Z tej znikomej odległości Vegeta
widział doskonale, że są to idealnie białe prostokąty, pozbawione jakichkolwiek
wzorów i ilustracji. Beerus zamruczał pod nosem i pokiwał głową ze zrozumieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pewnie się zastanawiasz, książę, co to oznacza. – Vegeta słyszał głos Boga,
chociaż jego usta pozostawały nieporuszone. Obraz już dawno przestał zgrywać się
z dźwiękiem. – Te karty działają tylko dla tej osoby, której zostaną oficjalnie
podarowane. Nie zmusisz ich do współpracy, jeśli przejmiesz je siłą lub w
wyniku śmierci poprzedniego właściciela. – Wsunął magiczne świstki z powrotem
do sakiewki i rzucił ją w stronę Saiyanina. – Dla nas są całkiem bezużyteczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Świat
zawirował po raz kolejny, a czas zaczął przeciekać Vegecie przez palce. Jego
ciało cierpło, powoli wyzbywając się z organizmu energii, którą dopiero co
pokochało. Teraz była mu ona niczym trucizna, która nie pozwalała obudzić się z
nocnego koszmaru. Kiedy ponownie otworzył oczy, miał przed sobą twarz Mirai
Ttuce. Spoglądała na niego z niepokojem i Vegeta zrozumiał, że jej pobyt w tym
świecie dobiega końca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skąd ta ręka? Co ci się przytrafiło? – spytał, sam nie do końca wiedząc czemu.
Chyba próbował łapać się krawędzi rzeczywistości niczym tonący brzytwy. Mirai
Ttuce uśmiechnęła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wypadek przy pracy – odparła spokojnie. – Zaatakowała mnie grupa rebeliantów na
planecie Sands. Zanim się zorientowałam, nie było już czego ratować. Moja kapsuła
rozbiła się po wszystkim na Nowej Namek. To jej mieszkańcy uratowali mi życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Byłaś w Czwartym Wszechświecie? – zapytał zaraz potem, z trudem przypominając
sobie rzeczy, które wcześniej nie opuszczały jego myśli ani na chwilę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W Czwartym Wszechświecie? – Przechyliła głowę na bok, ulegając tym zachciankom
niczym matka, która obserwuje swoje dziecko w ciężkiej gorączce. – Nie. Freezer
miał takie plany swego czasu, ale nic z nich nie wyszło…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
nie wiedział już, czy to wszystko rzeczywiście ma miejsce, czy jest wynikiem
delirium i nadpobudliwej wyobraźni. Nie wiedział też, czy wraz z rezurekcją
Ttuce on sam zapadł w sen, który jak zwykle w jego przypadku przeistaczał się w
koszmar. Miał wrażenie, że siostra wciąż do niego mówi, ale on wyłapywał
jedynie pojedyncze słowa z całego wieńca ostrzeżeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Freezer żyje? – wychrypiał nagle, czując że usta mu wysychają, a ich skóra
pęka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeszcze nie. – Ttuce pokręciła głową i przeczesała włosy dłonią w znajomym
geście. Jej głos brzmiał coraz bardziej z oddali, niemal z głębi studni, a twarz
rozmazywała się i znikała, pozostawiając Vegecie sam dźwięk. – Ale to kwestia
czasu. Z tego co mi powiedział Trunks wnioskuję, że po jego ostatniej podróży w
czasie wasi przeciwnicy okazali się być dużo potężniejsi od tych, z którymi on
musiał się zmierzyć w swoich czasach. Z Freezerem też tak może być. Uważaj,
braciszku, bo te boskie transformacje mogą wam już nie wystarczyć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mirai
Ttuce odeszła, a sekwencja obrazów wreszcie ustała, ustępując miejsca czerni.
Vegeta rozejrzał się w ciemnościach. Czuł, że nie jest tu sam, choć w żaden
sposób nie potrafił zlokalizować swoich towarzyszy. Pocierał uparcie oczy
knykciami, ale wciąż pozostawał ślepy niczym nietoperz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gohan… Zaopiekuj się Ziemią podczas mojej nieobecności. – Głos Goku był cichy i
przesiąknięty zmęczeniem i mimo, że Vegeta go nie widział, to doskonale wyobrażał sobie teraz
jego twarz. – Nie mogę tam wrócić. Nie kiedy okazało się, że moja moc jest
takim zagrożeniem dla wszystkich i wszystkiego, co kocham. Dopóki istnieją
istoty, które za jej sprawą mogą wam zagrozić… Moja noga tam nie postanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Śmiech
Gohana był tak zimny, że przez chwilę Vegeta zapomniał o oddychaniu. To <i>musiał</i> być sen.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oczywiście. Bo czego mógłbym spodziewać się po człowieku, który już wcześniej
porzucił swoją rodzinę na siedem lat? – Vegeta miał pewność, że w tej chwili
Gohan nienawidzi swojego ojca. Ten dzień zdawał się pokazywać wszystkich z ich
najgorszej strony. – Możesz spać spokojnie. Ziemia będzie bezpieczna na mojej
służbie, nawet z Ttuce na pokładzie. Jak zwykle ktoś znajdzie się w pobliżu,
żeby po tobie posprzątać i wziąć odpowiedzialność za twoje decyzje. – Vegeta
czuł, że jad, który skapywał z języka Gohana, wypalał w sercu Goku kolejne
dziury. – Powiedz mi, ojcze, nadal winisz mnie za to fiasko z Komórczakiem? Jakoś
nigdy nie mieliśmy okazji o tym porozmawiać. – Głos Gohana przybierał na coraz
mroczniejszym tonie. – Jeśli chcesz wiedzieć, to ja obwiniam się każdego dnia.
Po prostu nie mogę zapomnieć, że to przeze mnie umarłeś. Wiesz, że mogłem go
wtedy z łatwością zabić i zakończyć walkę, ale zamiast tego głupio ją
przeciągnąłem, a ty zapłaciłeś za to ostateczną cenę… Nie masz pojęcia co
czułem, kiedy po tym wszystkim odmówiłeś powrotu na Ziemię. Nie mogłem spojrzeć
w oczy ani mamie, ani Gotenowi. To nie była kara, ojcze. To była najgorsza tortura,
jaką mogłeś mi zgotować. Dlatego odejdź teraz spokojnie. Nie ma już nic, co
możesz zrobić, żeby mnie zranić. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Powitały
go promienie słońca, ślizgające się po jego twarzy i odbijające od
brzoskwiniowych ścian pomieszczenia. Złota kula lśniła już wysoko na niebie,
wkradając się cichaczem przez wszystkie okna do sypialni. Vegeta odetchnął, na
powrót witając się z rzeczywistością i spojrzał na tarczę elektronicznego
zegara, stojącego na stoliku nocnym przy łóżku. Miał wrażenie, że przespał
pełną dobę. Odetchnął chrapliwie i pomasował palcami nasadę nosa, dopiero teraz
zdając sobie sprawę, że coś uparcie leży mu na karku i uniemożliwia
przewrócenie się na plecy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Miarowe
mruczenie wlało się do jego uszu i na nowo przyprawiło go o senność. Drobne
łapki zaczęły ugniatać skórę szyi i skubać ją końcówkami pazurków, a giętkie
wąsy połaskotały go w policzek i Vegeta nie mógł się nie uśmiechnąć. Z
zamkniętymi na powrót oczami wyciągnął rękę i pogłaskał Scratcha, który zaraz
wyprężył się w łuk i nagrodził go jeszcze donośniejszym mruczeniem. Czarna
kulka szczęścia grzała przyjemnie, nie ruszając się z jego karku, a Vegeta
stopniowo rejestrował to, co działo się wokoło i przywoływał do siebie
wspomnienia ostatnich chwil na Namek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Więc… przeżyli.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
przytłumionych odgłosów, które dobiegały go z podwórka wywnioskował, że nadal
trwa rozbiór ruin Capsule Corporation – Bulma ustawiła mniejszy kapsułkowy dom
w rogu zniszczonego ogrodu i osobiście doglądała wszelkich prac, które miały
miejsce na terenie jej rodzinnej posiadłości. Oprócz cennego sprzętu co jakiś
czas spod gruzów wydobywano ciała pracowników, do których rodzin po
nocach musiała pisać listy kondolencyjne. Kryształowe kule po raz kolejny zbyt
długo kazały na siebie czekać. Duża część West City pozostawała w absolutnej
rozsypce, a zrujnowany szałem Kakarotto krajobraz straszył zza okna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Długo zamierzasz tak jeszcze leżeć? Rusz tyłek. – Odporny na wszelkie potrzeby śmiertelników
Piccolo skrzyżował ręce na torsie, patrząc na niego z góry potępiająco,
zupełnie jakby Vegeta popełniał najgorszy grzech, marnując taki piękny dzień na
sen. Saiyanin sarknął i zdjął z siebie głośno protestującego kota, dźwigając
się wreszcie do siadu. Posłał niespodziewanemu gościowi cierpkie spojrzenie. –
Ttuce się obudziła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Idź zgrywać anioła stróża gdzie indziej. – Vegeta ziewnął ostentacyjnie i
przeciągnął się, rozprostowując wszystkie kości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce się obudziła – powtórzył z naciskiem Piccolo, a Saiyanin zerwał się na
równe nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem, czuję! – W istocie każda komórka jego ciała zdawała sobie z tego sprawę.
Dom aż drżał w posadach od wzburzonej energii Ttuce. – Może złóż jej wizytę,
skoro jesteś taki przejęty!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie jest najlepszy moment – odparł Piccolo ciszej i bardzo wymijająco, a Vegeta
pozwolił sobie na drwiące parsknięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jasne, więc poślij mnie w paszczę bestii, tak jest najwygodniej! – Schwycił
fioletową sakiewkę ze stolika nocnego i wymaszerował z pokoju, pozostawiając
Nameczanina samemu sobie. Szedł boso korytarzem zastępczego domu i zaglądał do
wszystkich pokoi, kolejno lokalizując jego mieszkańców. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pierwsza
była Bra. Stała w łóżeczku, ubrana w kolejne z serii różowe śpioszki i małymi
piąstkami trzymała się szczebelków, uśmiechając do niego bezzębnym uśmiechem,
pełnym bezgranicznego oddania. Vegeta wykrzywił kąciki ust w grymasie, który
również miał być uśmiechem, ale nie do końca mu to wyszło. Bra zdawała się
jednak nie oczekiwać od niego niczego więcej, bo wreszcie puściła się i
wylądowała na pupie, wydając z siebie zadowolony kwik. Vegeta pochylił się nad
łóżeczkiem i podał jej smoczek, za którym wyraźnie się rozglądała, a potem
przesunął koniuszkami palców po niebieskich włoskach dziewczynki. Spojrzała na
niego zadziornie w odpowiedzi i Vegeta z ulgą uznał, że mimo wszelkich
fizycznych podobieństw nigdy nie będzie taka jak Bulma. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Drugi
był Goten. Po śmierci Chi-Chi i po tym jak Goku zdecydował się pozostać na Nowej
Namek, Vegeta przeczuwał, że najmłodszy członek rodziny Son będzie stałą
obecnością w Capsule Corporation. I oczywiście nie pomylił się w najmniejszym
nawet stopniu. Dzieciak leżał teraz wyciągnięty na kanapie w salonie, z rękami
i nogami rozrzuconymi na wszystkie strony, a z jego gardła wydobywały się
dźwięki świadczące o tym, że na starość będzie chrapał tak samo donośnie, jak
Goku. Vegeta mruknął coś pod nosem i podniósł koc walający się na podłodze, po
czym niedbałym gestem narzucił go na gówniarza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Szczyt wszystkiego.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tato? – Nieziemsko rozkudłany Trunks wyłonił się z łazienki w szlafroku i
puchatych kapciach, w które Bulma namiętnie go wyposażała. – Prawie
zapomniałem, że jakiś czas temu Ttuce kazała ci to dać. Nie wiem dlaczego nie
zniknął razem z planetą… – Ku dobrze ukrytemu zdziwieniu ojca, Trunks wydobył z
kieszeni medalion, który zgodnie z tradycją Vegeta miał nosić jako król. Wziął
go od niego ostrożnie, ważąc jego ciężar w dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedziano mi kiedyś, że jest magiczny – mruknął pod nosem, marszcząc brwi na
czubku nosa i znów udając się w myślach do tych cienistych miejsc, w których
nigdy nie znajdywał niczego dobrego. – A poza tym, zawiera w sobie kryształ z
księżyca Vegetasei i tam też powstał. Żaden z księżycy nie został oryginalnie
zniszczony przez Freezera. Może przez to moc życzenia na niego nie zadziałała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
podrapał się po karku, a następnie pokiwał sennie głową i bez dalszego gadania
wgramolił się na kanapę obok chrapiącego Gotena. Vegeta pozostawił ich w
spokoju i udał się do dużo mniejszego niż zwykle gabinetu Bulmy. Mimo braku
miejsca i tak zdołała wcisnąć do niego różową wykładzinę i sporych rozmiarów
mahoniowe biurko, które głównie służyło jej do przechowywania słodyczy – tak
aby nie padły ofiarą Trunksa przed obiadem. Tak jak to też miało miejsce w ich
prawdziwym domu, w rogu pomieszczenia stał marmurowy sejf zawierający cenną
dokumentację i jeszcze cenniejsze kapsułki. Vegeta uważnie i bez pośpiechu
przeczytał ich opisy, umieszone na opakowaniach, po czym wybrał jedną, a na to
miejsce do skrytki wepchnął sakiewkę Ttuce i otrzymany od Trunksa medalion.
Zatrzasnął drzwiczki sejfu i westchnął czując, że najcięższe zadanie dopiero
przed nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Znowu
byli połączeni. On i Ttuce. Czuł emocje, złość i cierpienie siostry – wiedział,
że od dłuższej chwili celowo zadawała sobie fizyczny ból, a jej energia w tym
czasie szalała niczym wzburzone morze, emanując na całe domostwo. Ciało księcia
odbierało to wszystko niczym fale radiowe, rozstrajając go i wprawiając w
fatalny nastrój. Tęsknił za swoim poczuciem prywatności i zastanawiał się jakim
cudem Ttuce potrafiła normalnie funkcjonować, skoro sama zawsze odczytywała
jego humory. Chociaż, przypomniał sobie, w kontekście Ttuce słowo <i>normalnie</i> pasowało przecież jak pięść do
nosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulmę
znalazł jako ostatnią. Wyszedł przed dom już w pełnym kombinezonie bojowym i z
pojedynczą książką pod pachą, po czym skierował swoje kroki wprost do ruin
Capsule Corporation. Robotnikom i robotom udało się już odgrzebać wejście do
piwnicy, stanowiące obecnie jedynie dziurę w ziemi, z której wypływały fale
energii świadczące o szale osoby w niej uwięzionej. Wciąż czuł ten ogłupiający
ból, wściekłość i tłamszone wyrzuty sumienia, mimo że od samego początku nie
należały one do niego. Spomiędzy trzasków i huków dochodzących z czeluści,
przebił się wreszcie błagalny głos jego żony:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę cię, proszę, nie złość się już! – Bulma nie bała się ani trochę,
wiedział to, ale była poważnie zaaferowana. – Wypuszczę cię, tylko już
przestań! – Po tych słowach hałasy na chwilę ustały, ale zaraz potem ciszę
wypełnił przeszywający niczym syknięcie węża głos Ttuce:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie radzę. Naprawdę nie ręczę teraz za siebie, Bulmo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zszedł
bezszelestnie po zaprószonych tynkiem stopniach i stanął w kłębowisku
pozrywanych kabli i walających się w nieładzie rur. Kabina supresji miała
kształt sześcianu, a jej ściany zbudowano z pancernego szkła, które przy sile
ssącej urządzenia pozostawały nieczułe nawet na te z najsilniejszych uderzeń
Ttuce. Klatka była pod napięciem i każde zetknięcie z jakąkolwiek powierzchnią
poza podłogą, skutkowało natychmiastowym porażeniem prądem. Saiyanka była zziajana
i poobijana, co oczywiście świadczyło o tym, że próbowała wydostać się
ze swojego więzienia siłą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
przykurczona sylwetka aż skrzyła, a smugi czarnej ki pojawiały się przy
ściskających nadgarstki bransoletach, które dostała w prezencie pożegnalnym od
Beerusa. Vegeta przyjrzał im się i dostrzegł zarysy jakichś inkantacji,
najpewniej spisanych w ojczystym języku Boga Zniszczenia. Jego wzrok powędrował
powoli do spoconej i ściągniętej gniewem twarzy Ttuce. Siostra wpatrywała się w
niego szeroko otwartymi i zaczerwionymi oczami, a mięśnie szczęki napinały się,
gdy zgrzytała zębami. Była niczym lis w potrzasku – gotowa odgryźć własną łapę,
byle wydostać się na wolność. Nie mógł powstrzymać krzywego uśmiechu, kiedy
zdał sobie sprawę, że Ttuce, podobnie zresztą jak i on, wcale nie cieszy się na
ich odnowione i wzmocnione połączenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wyjdź – rzucił krótko do Bulmy, stając naprzeciwko kabiny. Jego żona do tej pory
trzymała się na uboczu, ale gdy tylko usłyszała to polecenie, wzięła w niej
górę przekorna natura. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak ty się do mnie odnosisz? – Uniosła dumnie podbródek. – Najpierw urządzasz
mi chlew w sypialni, następnie śpisz przez bite dwadzieścia cztery godziny bez
słowa wyjaśnienia i zostawiasz mnie samą z tym całym chaosem, a potem…! – Już
brała oddech, żeby kontynuować swoją tyradę, ale Vegeta posłał jej spojrzenie o
temperaturze ciekłego lodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wyjdź – powtórzył chłodno, a Bulma nie wydobyła z siebie kolejnego słowa.
Posłuchała i, zerkając na Ttuce po raz ostatni, wróciła na
powierzchnię. Vegeta wbił znowu wzrok w siostrę, a ta odwdzięczyła mu się tym
samym. Tym razem czytał w niej jak w otwartej księdze. Nie było już nic, co
mogłaby przed nim ukryć. Nawet żal i wyrzuty sumienia, jakie nawiedzały ją z
powodu tego, co stało się z mieszkańcami Vegetasei, nie uszły jego uwadze. A
może <i>zwłaszcza</i> one. Bo przecież oboje
zabawili się okrutnie kosztem swoich poddanych i oboje zawiedli ich zaufanie,
skazując na powtórną zagładę wszystko to, co stanowiło znany im świat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zwróciłem ci życie, bo twierdzisz, że poprzednie zmarnowałaś, chroniąc moje –
powiedział Vegeta, ubiegając jej pytanie i przerywając wreszcie pełną napięcia
ciszę. Jego głos był tak samo stanowczy i wyprany z emocji, jak wtedy, gdy
wyganiał Bulmę. W ogóle nie mrugał, podobnie zresztą jak i Ttuce. Siostra
wpatrywała się w niego z czymś co nie było wyłącznie chęcią podgryzienia
mu gardła. Teraz widział tam też zaskoczenie. – Oto twoja druga szansa. Nie
zmarnuj jej, bo trzeciej na pewno nie dostaniesz. Jesteśmy kwita. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Moja druga szansa? – zakpiła, przykładając obie dłonie do szklanej ściany,
naprzeciwko której stała. Zaraz kopnął ją prąd, ale ani drgnęła. Pokręciła
tylko głową z ironicznym rozbawieniem. – <i>To
</i>ma być moja druga szansa, bracie? – syknęła i obnażyła zęby, zapominając o zaskoczeniu
na rzecz złości. – To jest więzienie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Do twarzy ci w nim. – Podszedł do kabiny i otworzył wąską metalową klapkę,
która umożliwiała wsunięcie do środka tacy z jedzeniem. Rzucił pod nogi Ttuce
książkę o szarej okładce, którą przyniósł ze sobą z domu. – Prezent dla ciebie.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wzruszenie ściska serce me. – Schyliła się po nią łaskawie i przesunęła wzrokiem po tytule.
– Jesteś pewien, że to lektura odpowiednia dla mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zaufałbym ci z niczym innym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
uśmiechnęła się drwiąco i przerzuciła kilka stron niewielkiego tomiku,
zmierzając do miejsca zaznaczonego obszarpaną serwetką. Vegeta skrzyżował ręce
na torsie i stanął znów tuż przed nią tak, że teraz dzieliło ich tylko szkło
kabiny i odrobina powietrza. Czekał cierpliwie, a Ttuce wreszcie znalazła to,
co dla niej zaznaczył. Odchrząknęła i odczytała z teatralną powagą:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy!
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy…</i>* – Zawiesiła głos i przez
dłuższą chwilę nie podnosiła wzroku, wciąż trzymając książkę otwartą na dłoni.
– Co to ma znaczyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nigdy nie chciałem, żebyś umarła – wyjaśnił neutralnym tonem, a ona wreszcie na
niego spojrzała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to pożegnanie? – Gniew nagle całkiem gdzieś wyparował, a zastąpiła go ostrożność,
przemieszana z niepewnością, której nigdy dotąd po sobie nie pokazywała. Teraz
była ona wypisana na twarzy Saiyanki niemalże drukowanymi literami, które
nadawały jej wygląd wystraszonego dziecka. Vegeta nie odpowiedział, ale
zdecydowany sposób, w jaki zwrócił się do wyjścia z piwnicy, momentalnie
rozwiał wszelkie wątpliwości Ttuce. Jednak udało mu się ją zaskoczyć.
Odetchnęła ciężko i zamknęła książkę z trzaskiem. – Więc żegnaj, bracie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
tylko postawił stopę na powierzchni podwórka, Bulma objęła go ramionami w
pasie i przytuliła twarz do jego osłoniętej zbroją piersi. Wypuszczając
powietrze z ust, uśmiechnęła się i zacisnęła powieki, a rumieniec szczęścia
wlał się na jej policzki. Czuła, że teraz wszystko będzie dobrze. Przetrwali.
Kolejne zagrożenie minęło, pozostawiając ich przy życiu. Gorzki posmak i ból w
końcu zelżeją, a gdy kryształowe kule się zregenerują, życie znowu wróci do
normy. Objęła go ciaśniej, czując ulgę i z trudem powstrzymując się do
wybuchnięcia śmiechem. Przetrwali. Razem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To koniec. – Usłyszała te słowa z opóźnieniem. Uniosła głowę i spojrzała na
niego, zdziwiona i nie do końca wiedząc jak to zinterpretować. Vegeta wpatrywał
się w nią twardo, a jego twarz stanowiła czystą kartkę. Nie zapisał na niej
żadnych emocji, które mogłyby przygotować ją na następne oświadczenie: –
Odchodzę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Prostota
i obojętność z jaką wypowiedział te słowa zabolały, jak z umysłem wymierzony
policzek. Oderwała się od niego i zrobiła krok w tył, chociaż koniuszkami
palców nadal dotykała materiału jego rękawic. Usta Vegety wykrzywiły się w
drwiącym uśmiechu, którym nie raczył jej już od lat i który widywała ostatnio
wyłącznie u Ttuce. Oczy Bulmy rozszerzały się z każdą chwilą coraz bardziej, a
usta pozostawały rozchylone, przymierzając się do sformułowania myśli, których jeszcze
nie potrafiła ubrać w słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chodzi ci o trening, prawda? – spytała, nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę.
– Lecisz trenować? Tak jak zwykle…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie. Zostawiam cię. – Kolejny cios, zaserwowany z precyzją, na jaką stać było tylko
i wyłącznie księcia Saiyanów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego? – zapytała teraz zduszonym głosem. Brzmiała jak mała dziewczynka,
której właśnie zawalił się cały świat. Vegeta prychnął, zniecierpliwiony i
poczęstował ją ostrym jak katana spojrzeniem, które wbiło się prosto w jej
serce. Słowa, które po nim padły, przekręciły ostrze, jątrząc ranę:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skoro rzeczywiście musisz o to pytać, to znaczy, że nigdy mnie tak naprawdę nie
znałaś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
otworzyła znów usta w proteście przed tak niesprawiedliwym osądem, ale nie
wydobył się z nich żaden dźwięk. Z twarzy Vegety wyczytała już wystarczająco
dużo. Podjął decyzję i nie było od niej odwrotu. Żadne słowa i żadne gesty nie
nakłoniłby go do zmiany zdania. Po latach gróźb i dogryzania, które zbywała
machnięciem ręki, tym razem zamierzał wcielić swoje słowa w życie. Dla
pełnokrwistego Saiyanina, który dopiero co rozwijał swój potencjał i miał przed
sobą kolejne dekady życia, lata spędzone z Bulmą musiały stanowić jedynie
krótki jak oddech epizod, który należało wreszcie zakończyć, by zaczerpnąć
świeżego powietrza. Vegeta rozpoczynał nowy etap – z dala od Ziemi. I jak
zwykle z całych sił zatrzaskiwał drzwi i palił za sobą wszystkie mosty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zmarszczył
brwi, obserwując targające nią emocje i skrzyżował ręce na torsie. Był
zniesmaczony jej postawą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Twoja bajka się skończyła. Żegnaj, Bulmo. – Wyminął ją zdecydowanym krokiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
stała nieruchomo w tym samym miejscu. Trunks zdążył jej już powiedzieć, że
Vegeta wcześniej szukał czegoś w zbiorze kapsułek. Nie zdziwiła się więc w
ogóle, gdy w końcu gdzieś za nią rozległ się huk, a następnie dźwięk
towarzyszący unoszeniu się włazu kosmicznego pojazdu, który kiedyś osobiście
zbudowała. Nie wiedziała ile minęło czasu. W uszach jej szumiało, a ona uparcie
wygłuszała się na zewnętrzny świat. Nie słyszała nawet jak wielka kula metalu
startuje i wzbija się do nieba. Dopiero gdy uderzył w nią podmuch ostrego
powietrza zrozumiała, że stało się nieuniknione. Ręce kobiety zadrżały
niekontrolowanie, smagane deszczem gorących łez. Z gardła wciąż nie wydobywał
się żaden dźwięk, ale mokra od płaczu twarz była wykrzywiona żalem. We wnętrzu
poczucie zdrady walczyło z niedowierzaniem. W końcu objęła się w pasie,
zdesperowana by dotknąć czegokolwiek stałego. Czegoś, co nie wymknie jej się zaraz
z palców i nie uleci w powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Miłość to nie
zwycięski marsz.**<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
obserwował lot kapsuły z górzystych wzniesień na obrzeżach West City. Przerwał
swój trening, gdy poczuł, że energia Vegety opuszcza Ziemię. Z jakiegoś powodu
taki rozwój sytuacji wcale go nie zdziwił. Jego ojciec i książę nigdy nie
potrafili wytrzymać zbyt długo bez nowego wyzwania. A przecież dla Vegety Goku
zawsze stanowił to największe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chłopak
odbił się od ziemi i poleciał w głąb kotliny tylko po to, by wylądować przy
ukrytym w niej strumieniu. Przyjrzał się swojemu odbiciu. Stare pomarańczowe gi
ojca leżało na nim jak ulał, a wygojona już blizna na twarzy nadawała mu
groźniejszego wyglądu. Zanim wrócił do przyszłości, Mirai Trunks powiedział mu,
że wygląda teraz dokładnie tak jak jego mistrz, zanim został zabity przez Androidy.
Młodzieniec powtarzał i analizował te słowa w myślach każdego dnia i obiecywał sobie, że kiedyś dorówna
temu Gohanowi z innego świata. Doskonale pamiętał jakim szacunkiem Mirai
Trunks darzył zmarłego opiekuna i przyjaciela. Chciał, żeby za kilka lat ktoś z takim samym
odniósł się do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bez
Goku i Vegety dla Ziemi zaczynała się nowa era, a Gohan był gotów stawić jej
czoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Fragment
wiersza Dylana Thomasa, w przekładzie Stanisława Barańczaka.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-align: justify;">**
<i>Hallelujah</i>, najlepiej w </span><a href="https://www.youtube.com/watch?v=y8AWFf7EAc4" style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-align: justify;" target="_blank">tej</a><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-align: justify;"> wersji.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%; text-align: justify;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%; text-align: justify;"><i>Dziękuję za wytrwałość! Żeby nie było, w ostatnim czasie wcale nie próżnowałam. Poddałam korekcie poprzednie rozdziały - za pomoc i betę bardzo dziękuję Oleńskiej! <3 Na chwilę obecną poprawione zostały rozdziały od 1 do 11 włącznie, ciąg dalszy nastąpi. </i></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-5--YZYYfc8A/Vi1Mw9tcsWI/AAAAAAAAAc4/H3R7X4bzyQM/s1600/-Mystic-Gohan-dragon-ball-z-38170656-499-281.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://1.bp.blogspot.com/-5--YZYYfc8A/Vi1Mw9tcsWI/AAAAAAAAAc4/H3R7X4bzyQM/s320/-Mystic-Gohan-dragon-ball-z-38170656-499-281.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-align: justify;"><br /></span>Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-15800434554510631352015-09-20T12:46:00.002+02:002016-01-06T15:10:42.390+01:0020. Dream brother, my killer, my lover<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraźniejszość
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odrzucone
siłą wybuchu ciało Vegety wirowało w przestrzeni, raz po raz przerzucając mu
nogi nad głową i sprawiając, że posiłek jaki spożył przed walką z Kakarotto
domagał się powrotu na wolność. Nawet z pomocą boskiej energii Vegeta nie
potrafił przejąć kontroli nad kierunkiem lotu. Kręcił się dalej, wciąż to pod
innym kątem, nie zwalniając i tracąc orientację w terenie. Mgławice planetarne
połykały go, chroniąc przed nadciągającym z naprzeciwka niszczycielskim
światłem i racząc niezapomnianymi widokami. Gdy przebijał się przez ich
warstwy, wyczulony saiyański wzrok rejestrował fioletowy gaz i granatowy pył w
miejscach, gdzie ludzkie oczy nie zobaczyłyby już nic. I mimo że gama kolorów
wszechświata i jej rozmach zapierały dech w piersiach, Vegeta nie miał czasu na
zachwyt. Resztką sił trzymał się transformacji i czuł gorzej niż podczas
przejażdżki jedną z tych idiotycznych karuzel, na które dawał się czasem
zaciągnąć Trunksowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cisza
wepchnęła mu palce w uszy. Dźwięk nie rozchodził się w próżni i mimo że Vegeta
był właśnie naocznym świadkiem zagłady niezliczonych gwiazd i planet, wszystko
rozgrywało się jak na niemym filmie, pozostawiając tragedię tysięcy bez komentarza.
Przez chwilę Vegeta odczuwał potrzebę wrócenia do punktu wyjścia i odszukania
ciała Ttuce. Rozsądek i doświadczenie podpowiedziały mu jednak, że nic z niego
nie zostało. Przy takiej sile eksplozji i dawce ki skierowanej do wnętrza
organizmu, Ttuce była w strzępach – jeśli choć i one się uchowały.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu zaczął odzyskiwać panowanie nad ciałem. Obracał się wokół własnej osi,
łapiąc równowagę i grację stąpającego w przestrzeni astronauty. Każdy ruch
mięśni był teraz na wagę złota, a najmniejszy nawet błąd mógł wprowadzić
Saiyanina w serię turbulencji i posłać w deszcz asteroidów lub śmiercionośne
objęcia któregoś ze słońc. I wtedy nagle poczuł<i> to</i> – obcą ki, która pojawiła się znikąd i niespodziewanie
wymieszała z jego własną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Chodzi o twoją
siostrzyczkę. Jesteście bliźniętami, a przy takich ciążach często dochodzi do
obumarcia jednego z płodów i wchłonięcia go przez drugi. I właśnie tak powinna
wyglądać wasza historia. Ttuce miała się nigdy nie urodzić, a ty miałeś ją
wchłonąć i przejąć jej moc. Nie doszło do tego jednak i zostałeś tylko z połową
tego, co ci się należało. Kiedy zrozumiesz już, że nie warto ze mną walczyć,
zabiję Ttuce, a ty w pełni rozwiniesz swój potencjał. Wtedy wrócisz na Vegetasei jako pełnoprawny król, a ja… – Kakarotto sięgnął za siebie. Dało się słyszeć
dźwięk dartego materiału. Zaraz potem na wolność wydostał się złoty małpi ogon.
– Ja zostanę bogiem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
spojrzał na swoje iskrzące się od pozyskanej energii dłonie. Drań miał rację.
Moc, która wypełniała teraz każdą komórkę jego ciała była mu znajoma. Odrzut
wybuchu zelżał wreszcie na tyle, by Vegeta zdołał wyhamować i zatrzymać się.
Podniósł oczy na sukcesywnie doganiające go światło. Czerń kosmosu kurczyła
się, a gwiazdy wybuchały w zetknięciu z bielą, która zdawała się posiadać rezerwy
wystarczające do zniszczenia całego układu słonecznego. Nawet z ki, którą
dostał w spadku po Ttuce i z wciąż trwającą boską transformacją, nie dałby rady
przed nią umknąć. Zatkane niczym korkami uszy ogłupiały go, a on przebierał
nogami, bardziej niż nadciągającą śmiercią wystraszony faktem, że przyjdzie mu
umrzeć bez stałego gruntu pod stopami. Brak jakiegokolwiek oparcia zachwiał
pozostałościami spokoju, a lęk przed próżnią wypełnił serce Saiyanina. Czuł się
jak rozbitek na oceanie, który tłucze toń kończynami, rozpaczliwie szukając
czegokolwiek, co mogłoby ocalić mu życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I
wtedy czyjeś silne ramię schwyciło go w pasie. Vegeta miał ułamek sekundy na
reakcję pomiędzy momentem, w którym dostrzegł zbliżające się ciało i momentem
kulminacyjnym, w którym się z nim zderzył. Nie wiedział jak Goku udało się go
odnaleźć. Może to połączona z Ttuce ki krzyczała do niego o ratunek, a może
wyparowująca z niego boska moc poruszyła wrażliwą strunę w umyśle młodszego
Saiyanina. Impet, z jakim Goku na niego wpadł, posłał obu Saiyanów rykoszetem
na wskroś galaktyki. W wirującym świecie Vegeta wypatrzył, że Goku wstrzymuje
oddech, a jego wypukłe od przetrzymywanego powietrza policzki czerwienieją z
wysiłku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wraz
z uciekającą szkarłatną ki, do ciała Saiyanina zaczynało docierać zimno.
Wyczuwał, że Goku kostnieje, zmagając się z temperaturą mocno poniżej stu stopni.
Jego wytrzeszczone i skupione oczy nieustannie szukały Vegety. Gdyby mógł,
książę zapytałby go, dlaczego znowu zaryzykował dla niego życie. Zamiast tego
po raz ostatni zaczerpnął oddechu, zanim boska energia opuściła go na dobre, porzucając
na łaskę i niełaskę próżni. Palce pozostawały kurczowo przyciśnięte do czoła
Goku, a on sam stopniowo poddawał się spowodowanej niedotlenieniem senności. W
takim chaosie i pośpiechu namierzenie jakiejkolwiek zamieszkałej planety
graniczyło z cudem. Ki Ttuce drżała w Vegecie jak zmagający się z wiatrem
płomień świecy, zachęcając do walki o przetrwanie. Ale w miejscu, którego nie
nakreśliły żadne mapy i gdzie Goku był o krok do przegrania z kretesem, Vegeta
również składał broń. Rozerwany na kawałki i płonący niczym łzy słońca – nie
tak chciał odejść. Kiedy jego umysł zalewała już ciemność, światło nagle
zaczęło zwalniać, a czas wracać do poprawnego rytmu. Ich ciała wreszcie otoczył
błysk charakterystyczny dla teleportacji, a powieki Vegety opadły same, gdy płuca
skurczyły się z braku tlenu. Już teraz rozumiał jak czuje się usychający kwiat.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma wypuściła z ust
strużkę pachnącego wanilią dymu i oparła łokcie na barierce balkonu. Koszula
Vegety, którą miała na sobie, podwinęła się, ukazując więcej zgrabnych ud niż
potrzeba było, by Saiyanin nie mógł się skupić na dalszym robieniu pompek.
Bulma westchnęła i pochyliła się, wpatrując w nocne niebo, a on podłożył ręce
pod głowę, leżąc na dywanie sypialni i delektując się chwilą ciszy, która w
towarzystwie jego żony nigdy nie trwała zbyt długo. Brzoskwiniowy sufit
majaczył nad nim, a on uśmiechał się pod nosem, ciesząc z rzeczy, obok których
kiedyś przeszedłby obojętnie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ach! Vegeta, spójrz!
– Pełen entuzjazmu głos wyrwał go ze stanu błogości. Zmarszczył nos i uniósł
się niechętnie do siadu, z nutą sceptyczności obserwując stojącą na palcach i
wskazującą na niebo Bulmę. – Spadająca gwiazda! Szybko, pomyśl jakieś życzenie!
<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Że co? – prychnął,
unosząc jedną brew.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Życzenie, ciołku! –
Obejrzała się na niego przez ramię. Oparła dłoń na biodrze i pomachała
papierosem w powietrzu, jak za każdym razem, gdy przymierzała się do udzielenia
mu wykładu. – Na Ziemi wierzymy w to, że gdy ktoś zaobserwuje spadającą
gwiazdę, ta może spełnić jedno…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Przecież to
idiotyczne! – Mieszkał na tej planecie już kilka dobrych lat, a jednak co i
rusz trafiał mu się jakiś strzęp informacji, który wprawiał go w osłupienie
swoją niedorzecznością. – To tylko pierdolony meteoroid i jego gazy. Wpadnij na
takiego w kosmosie, to zrobi z ciebie miazgę, a nie spełni twoje życzenie!
Wariatka. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Cicho! – fuknęła i
skrzyżowała ramiona na piersi, tylko podkreślając swój zgrabny dekolt.
Odwróciła się do niego przodem. – Jak zwykle wykazujesz absolutny brak
romantyzmu. Moim zdaniem to piękna tradycja. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Naprawdę? Tylko po co
wymadlać sobie jedno życzonko u przypadkowych meteoroidów, skoro są kryształowe
kule? – Spojrzał na nią ironicznie i wreszcie wstał z podłogi. – Myślałem, że
jesteś mądrzejsza, kobieto.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Ach, kiedyś moim
największym marzeniem był dożywotni zapas truskawek. – Niezrażona jego kpiną
Bulma uśmiechnęła się do wspomnień. Vegeta wydawał się zażenowany tym
wyznaniem. Wpatrywał się w nią przez chwilę ze ściągniętymi brwiami i miną,
która sugerowała, że rozważa rozwód.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Mogłaś prosić o wszystko…
I poprosiłaś o truskawki?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Oczywiście, że nie! –
żachnęła się i znowu machnęła papierosem, strząsając drobinki popiołu na swoje
bose stopy. – Zanim do tego doszło uznałam, że bardziej przyda mi się idealny
chłopak i kandydat na męża.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- I to o niego poprosiłaś
Shenrona?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- A co? Zdziwiłbyś się,
gdybyś się dowiedział, że to z jego powodu przyleciałeś na Ziemię, mój książę z
bajki?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uśmiechnęła się psotnie
sprawiając, że Vegeta nie wiedział już, czy powinien brać jej słowa na
poważnie. Wesoły błysk niebieskich oczu i szczerość czająca się pod maską
dowcipu sprawiły, że niespodziewanie poczuł, że od środka wypełnia go słodkie ciepło,
do którego nigdy by się nie przyznał – nawet przed samym sobą. Bulma podeszła i
kucnęła, przesuwając koniuszkami paznokci po jego poznaczonym bliznami torsie.
Dotyk miękkich warg był wszystkim czego potrzebował, by ocknąć się z zamyślenia
i pochwycić ją w żelazny uścisk. Smak tych warg był wszystkim czego
potrzebował, żeby przypomnieć sobie, dlaczego wciąż chciał żyć.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Otworzył
gwałtownie oczy. Czerń wypluła ich z rozmachem i następną rzeczą, jaką
zobaczył, była szybko zbliżająca się powierzchnia Nowej Namek. Runął na nią
głową w przód, a Goku wylądował na klęczkach tuż obok. Powiew świeżego
powietrza uderzył w ich twarze i wdarł się do płuc. Vegeta jęknął, zaciskając
dłonie na niebieskiej trawie i wyrywając jej kępki w próbie utrzymania się na
czworaka. Goku dyszał ciężko i drżał z zimna, z którym musiał
zmierzyć się w przestrzeni. Jego dłonie i ramiona nosiły ślady rozległych
odmrożeń. Vegeta poderwał się na równe nogi – zdecydowanie zbyt szybko, przez
co głowę ścisnęło mu zaraz imadło bólu, a on zatoczył się jak pijany. W całym
ciele odczuwał mrowienie, gdy energia Ttuce mościła się leniwie, pobudzając
wszystkie zmysły i czyniąc go wrażliwym na każdy szelest. Vegeta miał wrażenie,
że ktoś wlał mu do krwioobiegu puszkę napoju gazowanego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
podźwignął się na kolana i spojrzał na Vegetę najpierw ze zdziwieniem, a potem
ze zrozumieniem. Źródło i powód przyrostu mocy Vegety nie stanowiły dla niego żadnej
tajemnicy. Mógł nie być sobą, gdy Kakarotto rozprawiał się z księciem na Ziemi,
ale jego słowa zapadły mu głęboko w pamięć. Wciąż szczękając zębami z zimna,
zaczął rozmasowywać skostniałe ramiona. Zamrugał, próbując zmusić do pracy
wszystkie mięśnie twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic ci nie jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie twój zasrany interes – warknął Vegeta. Bardziej od idiotycznego pytania
Goku rozwścieczyło go drżenie jego własnego głosu. Był osłabiony jak kocię.
Jeszcze tylko tego teraz brakowało, żeby zemdlał w obecności tego imbecyla. –
Szkoda fatygi. Nie potrzebowałem twojej pomocy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
zamrugał i podjął jeszcze jedną próbę:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Udław się tymi swoimi teoriami! Nie, nie byłeś mi potrzebny! Zapamiętaj to
sobie i następnym razem nie zgrywaj bohatera dla tych, którzy doskonale
potrafią radzić sobie sami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
zrobił jeszcze bardziej zdumioną minę. Vegeta był na niego zły, to nie ulegało
najmniejszej nawet wątpliwości. Po tym co stało się na Ziemi, Goku oczywiście
oczekiwał przejawów wrogości i nieufności ze strony swoich przyjaciół, ale
zakładał, że akurat Vegeta będzie tym, który oszczędzi sobie robienia mu
wyrzutów, jako że poniekąd miał z narodzinami Kakarotto dużo wspólnego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tato! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
dopiero teraz otrząsnął się na tyle, by zauważyć, że wylądowali na obrzeżach
nameczańskiej wioski i że właśnie otacza ich grupa ciekawskich, zielonoskórych
istot. Nad ich głowami niebo planety pozostawało czarne jak smoła, bez
wątpienia zdradzając obecność Porungi. Goten, Trunks i reszta uratowanych przez
Goku wojowników przepchnęła się przez zgromadzony wokół nich tłum. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic ci nie jest? – Son Gohan dopadł do ojca i pomógł mu wstać. Aż syknął w
zetknięciu z lodowatą skórą i na widok nabytych w przestrzeni obrażeń. Goku
pokręcił głową, uśmiechając się pod nosem i uciekł wzrokiem w bok. Nameczanie
otoczyli go znowu, radośnie witając swojego wybawiciela z dawnych lat. Vegetę
rozważnie pozostawili w spokoju, biorąc jego wściekłą minę za wyznacznik
odległości, w jakiej powinni się trzymać. Jedynie Trunks i Mirai Trunks nie
przejęli się tym tradycyjnym pokazem nienawiści do świata i wszystkich zamieszkujących
go stworzeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzie jest Ttuce? – Mirai Trunks rozejrzał się wokoło, podczas gdy jego młodszy
odpowiednik skakał wokół Vegety w choreografii, która miała wyrażać absolutne
szczęście z powodu powrotu ojca w jednym kawałku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie żyje. Inwazja na Ziemię została powstrzymana. Możecie sobie pogratulować. –
W nerwowym geście Vegeta naciągnął materiał rękawic i zacisnął pięści.<i> </i>Nadal wszędzie odczuwał to niespokojne
mrowienie. Zamieszanie wokół jego osoby nie pozwalało mu skupić się na nowo
nabytej mocy. Jedyne co chciał teraz zrobić, to zamknąć się na nieokreślony
czas w komorze grawitacyjnej i przetestować swoje limity, z dala od natrętnych
gapiów i maminsynków. Ale niestety, czas go gonił, a maminsynki wkurzały.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie żyje… Tak nie może być! – Mirai Trunks schwycił Vegetę za ramiona i
potrząsnął nim, ostatecznie przekraczając wszystkie granice przestrzeni
osobistej, na jakich przekroczenie Vegeta mógł się zgodzić. Obnażył zaraz zęby,
spoglądając na syna nienawistnie. <i>Czego
od niego oczekiwali? Że będzie w żałobie?</i> – Przywróćcie ją do życia,
proszę! W moim świecie ocaliła Ziemię! Jest bohaterką! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Rany, dzieciaku, wyluzuj – mruknęła Mirai Ttuce, siadając po turecku na ziemi,
podczas gdy Vegeta nadal opędzał się od swoich synów niczym od roju much. Mirai
Ttuce wydobyła z kieszeni spodni fajkę i pojemniczek z nameczańskim opium i
zapaliła. – Wiem, co mówiłam, ale wbrew pozorom <i>ona</i> to nie ja. Jesteśmy zupełnie różnymi jednostkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiedziałem, że musi coś ćpać, żeby być taka spokojna – wycedził Vegeta
obserwując, jak Mirai Ttuce wydmuchuje w powietrze zielony dym. Saiyanka
roześmiała się, a chrypa w jej głosie uległa pogłębieniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze wyglądasz, bracie. Chociaż te czerwone włosy były bardziej z jajem. –
Przekrzywiła głowę, spoglądając na niego intensywnie spod grzywki. – Jeśli
chcesz jeszcze zrobić jakiś użytek z tutejszego smoka, to lepiej się pośpiesz.
– Wymownie wskazała palcem na niebo. Vegeta zmarszczył nos, na chwilę
pogrążając się w swoich rozważaniach. Sprawa była prosta. Wóz albo przewóz. W
następnym odruchu schwycił pierwszego z brzegu Nameczanina za ramię i
wystrzelił z nim w powietrze, odlatując w stronę horyzontu, na którym majaczył
Porunga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie! – Przez ostatnie lata ich znajomości, Gohan zdążył rozpracować mechanizm
myślenia Vegety na tyle dobrze, by móc odtworzyć go w każdej chwili. Dlatego
jego następny krok nie był dla niego żadnym zaskoczeniem. Zgadzając się bez
słowa i przewidując kłopoty, Gohan wystartował wraz ze swoim dziwnie poważnym
ojcem w pogoń za księciem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przypominająca
aligatora istota rosła w oczach w takt tego, jak Vegeta się do niej zbliżał.
Postura Porungi była imponująca – magiczna bestia zdawała się przybierać na
masie z każdym kolejnym zebraniem kryształowych kul. Dobroduszna natura
Nameczan udzielała się jej i ta nawet z daleka uśmiechała się na widok
znajomych twarzy. Po szaleńczym locie poprzez kłęby czarnych chmur, Vegeta
wylądował prawie bez hamowania u stóp smoka i cisnął swojego<i> pasażera</i> brutalnie na ziemię. Porunga
zareagował na to niezadowolonym mruknięciem, ale nic nie powiedział. Nawet on
wiedział już, że z Vegetą nie warto wdawać się w pyskówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Teraz przetłumaczysz moje życzenia – poinformował Vegeta nieszczęsnego Nameczanina
tonem nieznającym sprzeciwu, a ten pozbierał się w pośpiechu i stanął na
drżących nogach. – Powiesz Porundze, że chcę aby…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie. – Twarz Gohana była jak skała, gdy po gwałtownym lądowaniu zasłonił
Nameczanina własnym ciałem. – Jest wielu innych ludzi, którzy zasługują na
wskrzeszenie. Wszyscy ci, którzy zginęli z winy Ttuce! Moja matka…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gówno mnie obchodzi twoja rodzina! – Vegeta zadarł głowę do góry, stając tuż
przy nim i sztyletując go rozjuszonym spojrzeniem. – Troszczę się o moją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
musiał ugryźć się w język, żeby nie powiedzieć mu teraz czegoś bardzo przykrego
i bardzo od serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zmieniłeś się na gorsze od czasu, gdy pojawiła się Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli masz z tym jakiś problem, to możemy rozwiązać go od razu! – Zaciśnięta w
pięść dłoń Vegety wystrzeliła w brzuch Gohana, ale Goku schwycił ją w locie i
przytrzymał stanowczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odpuść – poprosił syna, a ten sapnął z niedowierzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja mam odpuścić? Czy wy obaj upadliście na głowy? – Gohan tracił cierpliwość, a
na jego twarz wlewał się rumieniec złości. – Ttuce jest ludobójczynią!
Słyszycie? Niezrównoważoną ludobójczynią!
Sprowadziła niebezpieczeństwo na Ziemię, a potem sama postanowiła ją zniszczyć!
Nie możecie poważnie myśleć o tym, by teraz przywrócić ją do życia! Chciała
zabić nas wszystkich! – Na te słowa Vegeta z warknięciem jamnika ponownie wystartował
w stronę chłopaka, ale Goku po raz kolejny wszedł mu w drogę i spojrzał
Gohanowi głęboko w oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odpuść – powtórzył miękko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To moje życzenia, gówniarzu! – krzyknął Vegeta zza pleców Goku i aż tupnął.
Furia w jego głosie została nieco stłumiona faktem, że Gohan w ogóle go nie
widział. – Należą mi się! To ja wpadłem na pomysł użycia nameczańskich kul i to
ja zdecyduję na co użyte zostaną!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
zacisnął zęby i spojrzał po pozostałych wojownikach, którzy w międzyczasie
zdążyli ich dogonić. Szukał w nich poparcia, odrobiny zdrowego rozsądku i
racjonalnego podejścia do tematu, ale ku swojemu zdumieniu nie znajdywał
żadnego z tych elementów. Jego przyjaciele nie uczyli się na błędach i nadal
hołdowali zasadzie, że każdemu należy się druga szansa. Mirai Trunks uśmiechnął
się do niego z prośbą wypisaną na twarzy, a Mirai Ttuce pyknęła fajką i
westchnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chciałabym się z nią kiedyś zmierzyć – oświadczyła łaskawie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę? – Mały Trunks wytrzeszczył na niego oczy Bulmy – coś, dzięki czemu jego
matce wszystko uchodziło na sucho. Gohan potarł twarz dłońmi, a ramiona opadły
mu w rezygnacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Moglibyście z tym chociaż trochę zaczekać – szepnął. – To naprawdę nie skończy
się dobrze…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Ja mogę jeszcze chwilę poczekać</i> –
przemówił Porunga w ziemskim języku i z nutą rozbawienia, a jego potężne
cielsko, tak różne od postaci Shenrona, poruszyło się na niebie. – <i>Ale śmiem twierdzić, że troszkę marnujecie
mój czas.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mają taką tendencję. – Pretensjonalny głos dobiegł niewiadomo skąd, a zaraz
potem pośród zgromadzonych pojawiły się dwie kolejne postacie. Widok
humanoidalnego kota sfinksa i jego wiernego towarzysza wywołał spore
zamieszanie, zarówno pośród wojowników, jak i spokojnych mieszkańców Namek,
których bolesne doświadczenie nauczyło, że przybysze z kosmosu prawie zawsze
oznaczają kłopoty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lord Beerus! – wykrzyknął Goku i przywdział na twarz aż nazbyt szeroki uśmiech,
równocześnie drapiąc się po głowie w geście zakłopotania. – Cóż za
niespodzianka! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Daruj sobie. – Bóg Zniszczenia ściągnął usta w wąską linię i założył ręce na
plecach. Wyminął Goku powolnym krokiem i zatrzymał się przy Vegecie. Jego
naszyjnik i bransolety, do złudzenia przypominające te, które książę kojarzył z
programów historycznych o faraonach i innych ziemskich dziwadłach, pobrzękiwały
przy każdym ruchu, dodając Beerusowi animuszu i niewymuszonej klasy. Bóg zlustrował
Vegetę spojrzeniem znawcy gatunku i uśmiechnął się drwiąco. – Jesteś pewien, że
tego chcesz? Twoja nowa moc skrywa jeszcze wiele sekretów. Szkoda by było,
gdybyś się z nią tak szybko pożegnał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ta decyzja należy do mnie – odparł sucho i bez mrugnięcia okiem. Minęły czasy,
kiedy był gotów płaszczyć się przed Beerusem w żałosnej próbie ocalenia rodziny
i wszechświata. Teraz prędzej pociągnąłby go za ten łysy ogon. Bóg roześmiał
się i machnął od niechcenia ręką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że nasz książę przybrał na temperamencie. Stałeś się jeszcze bardziej
buńczuczny. Siostra rzeczywiście ma na ciebie zły wpływ. – Przymrużył oczy na
widok coraz bardziej wściekłej miny Vegety. – Widzę, że to nie z żalu chcesz
wrócić jej życie. Twoje uczucia do niej są takie same jak do reszty świata,
czyli znikome. Ale znowuż te prawdziwe pobudki, którymi się kierujesz, wydają
mi się być na tyle zabawne, że jestem gotów wyrazić na ten cyrk zgodę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę uważasz, że masz cokolwiek do powiedzenia w tej kwestii?! – szczeknął
Vegeta i strzepnął z siebie rękę Goku, który od dłuższej chwili z marnym
skutkiem próbował go uspokoić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Owszem, książę. Nie wolno ci w to wątpić. – Beerus z lekkością wzbił się w
powietrze, a Vegeta podążył za nim wzrokiem. Dopiero teraz zauważył, że zwykle
pogodny i przyjaźnie do wszystkich nastawiony Porunga, teraz poszarzał i
skurczył się w sobie na widok Boga Zniszczenia, który uniósł się dokładnie na
wysokość jego twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kolejny tchórz. – Vegeta obnażył kły ze złości. Oprócz Gohana i Goku nikt nie
odważył się podejść bliżej Beerusa i trwającego w milczeniu Whisa. Nawet Mirai
Ttuce trzymała się na uboczu, obserwując przerośniętego kota czujnie i z widoczną
jak na dłoni ostrożnością. Beerus spojrzał na Vegetę z góry i uśmiechnął się
uśmiechem osoby, która widzi człowieka stojącego na skraju przepaści i chce go
popchnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Możesz zaczynać, mój drogi książę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
nie potrzebował więcej zachęt. Zwrócił się do wcześniej upolowanego
Nameczanina:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Każ Porundze sprowadzić duszę mojej siostry na Namek. Niech przywróci ją do
życia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 150%;">Ten rozdział wyszedł mi tak niemiłosiernie długi, że musiałam rozbić go na dwa. Ten drugi jest już </span><span style="line-height: 24px;">generalnie</span><span style="line-height: 150%;"> gotowy, więc zakładam, że pojawi się dużo szybciej od tego.</span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-FTalw1B5vrs/Vf6ONARVLiI/AAAAAAAAAcQ/iXESnhQTNB4/s1600/tumblr_n8l25pl6mH1t1656jo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://2.bp.blogspot.com/-FTalw1B5vrs/Vf6ONARVLiI/AAAAAAAAAcQ/iXESnhQTNB4/s320/tumblr_n8l25pl6mH1t1656jo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-88359155109738114802015-08-26T20:55:00.001+02:002016-10-18T20:04:04.922+02:0019. A mass of contradictions in a golden frame<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Freezer
lewitował w powietrzu, a purpurowa aura płonęła jasnym płomieniem wokół jego
sylwetki. Ta energia zdawała się przerażać nawet chmury, które z każdą chwilą
przemieszczały się coraz szybciej nad głowami wojowników. Niebo ciemniało, a
słońce znikało w przestrzeniach, bojąc się i że jemu przyjdzie zapłacić za rozdrażnienie
lorda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty żyjesz? – Oczy Freezera rozszerzyły się ze złości, a pięści zacisnęły przy
bokach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A co, wyglądam na martwą? Ta kosmiczna atmosfera musi bardzo źle wpływać na
moją cerę. – Ttuce uniosła ironicznie brwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Stała
przed nim w sporej odległości i niedbałej pozie, rozluźniona i z ręką opartą na
biodrze. Mechaniczne ramię zwisało nieruchomo, a twarz Saiyanki nie zdradzała
żadnych większych emocji. Trunks podźwignął się do siadu i przymrużył jedno
oko, próbując zniwelować efekt dwojenia się obrazu. Nadal nie widział tak
wyraźnie, jakby sobie tego życzył, ale górująca nad nim Ttuce nie stanowiła już
wyłącznie rozmytej plamy olejnego obrazu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy to jakiś pieprzony zjazd rodzinny?! – wrzasnął Freezer, a jego łuna rozbłysła
z głośnym trzaskiem. – Nie pamiętam, żebym wybierał się na wycieczkę do zoo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zjazd…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-…
rodzinny?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
i Trunks spojrzeli po sobie równocześnie. Ttuce ściągnęła brwi, a następnie usta
w wąską linię, podczas gdy chłopak zamrugał niezdarnie. Coś ją tknęło, ale nie
zamierzała się nad tym teraz zastanawiać, ani rozdrabniać. Miała ważniejsze
rzeczy na głowie niż jakiś cudownie odnaleziony krewny, o którego istnieniu nic
do tej pory nie wiedziała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hmpf. – Uniosła znów wzrok na Freezera i wyminęła Trunksa z obojętnością. Pogrzebała
w kieszeniach obszernych spodni i wydobyła z nich czarną fajkę z kości oraz mały
pojemniczek. Opuszki jej palców nosiły charakterystyczne zielone ślady, zdające
się pochodzić od wilgotnego proszku, który zaraz przesypała z rzeczonego
pojemniczka do wnętrza fajki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Freezer
zaczął dygotać ze złości, a jego zakrwawione zęby ujrzały światło dzienne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak śmiesz mnie ignorować?! Jak śmiesz mnie atakować?! Jesteś mi winna
posłuszeństwo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm? – Ttuce spojrzała na niego ze zdziwieniem, zupełnie jakby na chwilę
zapomniała, gdzie jest i z kim ma do czynienia. – Och. Wyrosłam z tego. – Uśmiechnęła
się, a Trunks zmienił pozycję, siadając przodem do nich, żeby móc widzieć
dalszy rozwój wydarzeń. Ttuce znowu skupiła się na fajce, a pojemniczek schowała
do kieszeni. Iskrą energii podgrzała proszek aż ten zaczął się dymić i wtedy
zaciągnęła się nim przez lufkę, przymykając oczy z zadowoleniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ogon
Freezera uderzył o ziemię, pozostawiając po sobie sporych rozmiarów wyrwę i
proste w przekazie ostrzeżenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co robisz? Co to jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Masz dzisiaj strasznie dużo pytań. – Wypuściła dym z ust i na powrót przytknęła
do nich fajkę. – Nameczańskie opium. Nigdy nie próbowałeś? Te dranie mają
najlepszy towar w Północnej Galaktyce i rzadko się nim dzielą. To dlatego są
zawsze tacy spokojni. Przy takiej ilości upraw i pól to dziwne, że w ogóle
jeszcze idzie się z nimi dogadać…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To raczej nie należy do dziedziny moich zainteresowań! – szczeknął Freezer, a
Ttuce wzruszyła ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No tak, wyłącznie władza nad światem, nieśmiertelność, ludobójstwa i te sprawy.
To po kiego grzyba pytasz? – Wciągnęła dym tak zachłannie, że na chwilę jej
tęczówki stały się całkiem zielone. Zaraz potem powietrze przeszyła iskra
energii, a źrenice Ttuce rozszerzyły się, zdradzając pobudzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dość tej gatki-szmatki! Czego tu szukasz, Ttuce?! – Freezer przypatrzył jej się
dokładniej i zatrzymał wzrok na mechanicznej ręce. Parsknął z rozbawieniem, momentalnie
zapominając o irytacji na rzecz kpiny. – Widzę, że dokonałaś pewnych ulepszeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Podoba ci się? – Ttuce uniosła ramię i sama przyjrzała mu się z taką fascynacją,
jakby dopiero co je odkryła. – Jest z tego samego materiału, z którego
poskładano cię do kupy ostatnim razem. Fajny gadżet. Wytrzymały. – Uśmiechnęła
się krzywo, znów patrząc Freezerowi prosto w oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie podoba mi się twój stosunek do mnie – warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pff. Nie podoba mi się twoja gęba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
przeważyło szalę goryczy. Freezer wystrzelił w jej stronę z wrzaskiem, niczym
atakująca z ukrycia żmija. Ciało napięło się w tym jednym płynnym ruchu,
wyzwalając zawrotną szybkość i siłę, której celem było zrobienie z przeciwnika
miazgi. Jedna z jego rąk ugięła się, a następnie wysunęła do przodu, kierując
zaciśniętą pięść w majaczącą przed nim twarz Ttuce. Atak trwał ułamek sekundy i
nie pozostawiał szansy na uskoczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Huh? – Freezer wyhamował, gdy jego łapa, zamiast zetrzeć irytującej Saiyance
uśmieszek z ust, w ostatniej chwili przeszyła powietrze. Zamrugał, a następnie
rozejrzał się na boki, w poszukiwaniu przeciwnika. Zdziwienie kosmity tylko
uległo pogłębieniu, gdy dostrzegł, że Ttuce stoi obok siedzącego w kuckach na
ziemi Trunksa i jakby nigdy nic, po raz kolejny zaciąga się opium. Kiedy skończyła
się narkotyzować, westchnęła i podrzuciła fajkę w dłoni, a następnie podała ją chłopakowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Potrzymaj to, dzieciaku. Tylko nie zgub, ma dużą wartość sentymentalną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O-oczywiście – bąknął Trunks, przyjmując fajkę z należytym namaszczeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
złączyła ręce nad głową i przeciągnęła się tak, jakby dopiero co wstała z
łóżka. Następnie ziewnęła ostentacyjnie i zmierzwiła dłonią niepokorne włosy, tym
samym tylko potwierdzając ową teorię. Freezer nie wiedział już czy powinien być
bardziej zdumiony, czy wkurwiony takim zachowaniem. Ttuce rozruszała mięśnie
karku i stanęła do niego przodem, niemal od niechcenia i tak, jakby jej za to
nikt nie płacił, a powinien. Freezer opuścił się na ziemię, lądując z cichym
plaśnięciem. Saiyanka owinęła się ogonem w pasie i wykonała kilka obrotów
głową, dopóki nie usłyszała satysfakcjonującego chrupnięcia. Freezer zrobił się
czujny, a jego pewność siebie zelżała, utemperowana przez podejrzliwość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak mnie znalazłaś? – spytał, mrużąc oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Plotki w kosmosie podróżują bardzo szybko, o czym za moją sprawą sam już
doskonale wiesz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam rozumieć, że to ty przyczyniłaś się do tego, że dowiedziałem się o śmierci
Goku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kłaniam się i polecam na przyszłość. Najpierw twój trening wydał mi się
fascynującym pomysłem, ale potem zaczęłam się nudzić. Postanowiłam przyśpieszyć
trochę bieg wydarzeń. – Trunks, którego zmysły z każdą chwilą wracały do normy,
bez trudu dostrzegł teraz szok, malujący się na twarzy Freezera. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiedziałaś od samego początku?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ha. – Ttuce przeczesała grzywkę palcami zdrowej ręki, wciąż wyrażając większe
zainteresowanie tym, co miała na głowie niż swoim przeciwnikiem. – Los chciał,
że jestem strażniczką Nowej Namek. Twoje przydupasy odciągnęły moją uwagę i gdy
ja ścigałam ich przez pół kosmosu, reszta wykradła kryształowe kule i
przywróciła cię do życia. Teraz muszę po nich posprzątać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
zacisnął palce na fajce i wreszcie podźwignął się na kolana. Na wspomnienie
Namek i Smoczych Kul serce chłopaka zapomniało o jednym uderzeniu, a cała uwaga
przylgnęła do postaci Saiyanki. <i>Czy to
możliwe…?</i> Przez chwilę myślał, że się przesłyszał, ale nic nie wskazywało
na to, by Freezer zamierzał zanegować te słowa. <i>Czyli to tak wrócił do życia…</i> Oczy kosmity płonęły ze złości, ale w
końcu wewnętrzny chłód obniżył temperaturę jego spojrzenia do ciekłego lodu.
Przypalona twarz wygięła się w drwiącym grymasie, a spomiędzy warg wydobył się śmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ach. To wiele tłumaczy. Wiedziałem, że przed kimś uciekają, ale nie wiedziałem,
że to o ciebie chodzi. – Roześmiał się jeszcze głośniej. Kiedy znów spojrzał na
Ttuce, zignorował jej obojętną minę i uniósł rękę w nonszalanckim geście. –
Gdyby mnie poinformowano, powiedziałbym im jak z tobą postępować. W końcu mam
za sobą lata doświadczenia w tej kwestii. Ale nic straconego. Zaraz tu będą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie będą. Zabiłam ich! – Ttuce wyszczerzyła zęby z niemal dziecięcą radością,
która nawet Freezera zbiła z tropu. – I co się tak dziwisz? Znalazłam cię zaraz
po tej nieszczęsnej rezurekcji. Byłbyś już z powrotem martwy, ale wpadłeś na
pomysł treningu, a ja z ciekawości postanowiłam dać ci czas. Chciałam zobaczyć
na co cię stać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jakie to typowe. – Oczy Freezera błysnęły niebezpiecznie. Zaczął krążyć wokół
Ttuce jak wygłodniały drapieżnik, z początku w pewnej odległości, ale stopniowo
zbliżając się i zacieśniając teren polowania. – Zrobimy tak. Przysięgniesz mi
na nowo posłuszeństwo, a ja cię oszczędzę. Skoro stara armia została
rozgromiona, to przyda mi się ktoś, kto na powrót zbierze ją do kupy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hnn. Już powiedziałam. Wyrosłam z tego. – Zniknęła i znienacka pojawiła się tuż
przed nosem Freezera, przerywając mu chód. – Czas umierać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Lord
sapnął i zrobił kilka kroków w tył, zaskoczony jej umiejętnościami i nagłym
spotkaniem twarzą w twarz. Trunks zdążył się już zorientować, że Ttuce używa
tej samej techniki co Goku, by się teleportować. Freezer natomiast nadal głowił
się nad tym, co pozwala Saiyance na rozwinięcie takiej prędkości i co powinien zrobić,
bu kupić sobie czas. I w końcu wymyślił, postanawiając uderzyć w najczulszy
punkt swojego przeciwnika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zawsze intrygowały mnie bliźnięta. Jak to było, gdy Vegeta umierał z mojej
ręki? Odczułaś to? – Rozciągnął karmazynowe wargi w psychotycznym uśmiechu. Po wcześniejszej
kpinie na twarzy Saiyanki nie pozostał już nawet ślad. Wręcz przeciwnie, teraz Ttuce
wydawała się być zniecierpliwiona. – Co myślałaś, gdy go dusiłem i miażdżyłem
mu żebra? A co z chwilą, w której przebiłem jego serce? Osobiście starałem się
nią delektować…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie uczysz się na błędach – odpowiedziała z przekąsem i skrzyżowała ręce na
piersi. Freezer z cichą satysfakcją odniósł pierwsze zwycięstwo. Zaprzątnął jej
uwagę czymś innym, niż z góry ułożonym i przemyślanym schematem walki. – Naprawdę
sądzisz, że wspominanie śmierci mojego brata wyjdzie ci na dobre? Czy to nie
ona była jednym z czynników, które doprowadziły do twojej zguby? Czyż to nie
ona była jedną z tych rzeczy, które pchnęły Goku do ostateczności? Musisz być
głupi, jeśli sądzisz, że na mnie nie podziała to tak samo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale co czułaś, gdy umarł z mojej ręki? – spytał ponownie, świdrując ją
spojrzeniem demonicznych oczu. Chciał zniszczyć jej koncentrację. – Pamiętam,
że miał bardzo słodką krew. Jestem ciekaw, czy ty smakujesz tak samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
zauważył moment, w którym twarz Ttuce przeszył spazm bólu. Pojawił się i
zniknął, na powrót zasłonięty maską pokerzysty, ale wywarł na nim nieodparte wrażenie.
Ttuce pozostawała niezmiennie blada i nie okazywała żadnych oznak tego, że w
ogóle analizuje słowa Freezera. W końcu jednak uśmiechnęła się – gorzkim uśmiechem
osoby pogodzonej z przeszłością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Usłyszałam jak zatrzymało się jego serce – odparła ze spokojem, o jaki Trunks
nigdy by jej nie podejrzewał. – To ostatnie uderzenie odbijało się echem w
mojej głowie przez wszystkie następne lata. Nawet dzisiaj mi towarzyszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To musiała być dla ciebie wielka, niepowetowana strata… A jednak dopuściłaś do
tego, żeby potem umarł jeszcze raz. – Freezer aż zamruczał z przyjemności.
Biegnące przez jego twarz linie sprawiały wrażenie wyżłobionych przez krew,
która gorącym strumieniem spłynęła po zimnym jak lód ciele. – Wstydź się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm. – Ttuce przymknęła powieki, a kiedy się uśmiechnęła, Trunks odniósł wrażenie,
że odtąd będzie oglądał ten grymas w nocnych koszmarach. Pięści Freezera znów
się zacisnęły, wbijając czarne paznokcie w poduszki dłoni, a Ttuce zaczęła się
do niego zbliżać powolnym krokiem. – Mój brat był księciem i miał zostać
królem. Ale ty go z tego okradłeś. Zniszczyłeś nasze królestwo i obróciłeś
planetę w stertę popiołu. Wymordowałeś rasę, podeptałeś dumę i
sprzeniewierzyłeś wolność. – Jej oczy niczym sztylety wbiły się w postać
Freezera. – Może i jestem ostatnią przedstawicielką mojego gatunku, ale gniew
Vegety, naszego ojca i wszystkich tych Saiyanów, którzy kiedykolwiek ucierpieli
z twojej ręki, żyje we mnie. I dziś nastał dzień, w którym będziesz musiał się
z nim zmierzyć. Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bądź mym gościem. – Freezer pochylił się w przód, patrząc na nią spode łba. –
Twój bratanek też może czuć się zaproszony. Słyszysz, chłopcze? Nie wahaj się
pomóc cioteczce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ani się waż. – Ttuce nie zaszczyciła Trunksa spojrzeniem, ale ton
jej głosu wystarczył, by wziął sobie te słowa do serca. – Tak jak twój ojciec,
działam w pojedynkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak więc zabawę czas zacząć. – Ciało Freezera otoczyła fioletowa poświata. Stał
naprzeciwko Ttuce, a jego nowa pewność siebie świadczyła o tym, że odwlekł
walkę wystarczająco długo, by zgromadzić brakujące mu wcześniej siły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie jestem tu, żeby się bawić. Jestem tu, żeby zabić. – Ttuce również się
pochyliła, przybierając bojową pozę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
podźwignął się na nogi i wyprostował. Silny podmuch wiatru uderzył go w twarz,
a niebo nad jego głową zrobiło się całkiem czarne. Ttuce i Freezer tkwili w
bezruchu naprzeciwko siebie, napięci i gotowi do boju, a jednak wciąż nieprzystępujący
do ataku. Poziom ich ki rósł z każdą upływającą chwilą, a Trunks wywnioskował,
że ta dwójka już ze sobą walczy – tylko na razie w myślach, testując
cierpliwość, oceniając refleks i czekając na jakiś umowny sygnał. Ttuce nie
mrugała, a po dłuższej inspekcji Trunks nie był do końca pewien, czy chociażby
w ogóle oddycha. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
nieba posypał się śnieg. Trunks zauważył to dopiero, gdy pierwsze płatki z
gracją osiadły mu na czubku nosa, łaskocząc i prawie natychmiast się
roztapiając, rozgrzane dotykiem skóry. Chłopak westchnął ze zdumieniem i uniósł
wzrok do góry. Biały puch opadał z kłębów czerni, niczym pierze wyspane z
rozdartej poduszki, sprzeciwiając się logice tego, że w rzeczywistości wciąż
trwało lato. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak to możliwe? – szepnął sam do siebie, a potem spojrzał znów na Ttuce i
Freezera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oboje
otaczali się teraz aurami ki, a leżące wokół nich kamienie zaczynały unosić się
w powietrzu. Trunks pamiętał, że Freezer słynął z umiejętności telekinetycznych
i zastanawiał się, czy to jego zasługą była ta zmiana w pogodzie. Śnieg zacinał
coraz mocniej, z puchu przemieniając się w twarde i ostre sopelki lodu, a Ttuce
i Freezer nadal trwali w tych samych pozach, zupełnie nie pokazując po sobie
wpływu otoczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I
wtedy musiał nastąpić sygnał, który Trunks jakoś przegapił. Ttuce i Freezer
zderzyli się, wymieniając szybie jak światło ciosy. Trunks obserwował z szeroko
otwartymi oczami, jak ich ręce poruszają się w plątaninie gestów, blokując i
atakując naprzemian. Śnieg rozpryskiwał się wokoło, tworząc piękną oprawę do
przedstawienia, które musiało zakończyć się śmiercią jednego z aktorów. Wyraz
twarzy Ttuce nie zmienił się ani na jotę, a ten należący do Freezera stał się bardziej
zaciekły. Z każdą chwilą Trunks coraz lepiej pojmował różnicę między
człowiekiem, a Saiyaninem. Mimo że miał w swoich żyłach krew obu tych ras, to
patrząc na Ttuce rozumiał, że nigdy do końca nie zaakceptuje natury, jaką z nią
współdzielił. Trunks nie narodził się dla wojny. Nie wiedział, czy Ttuce bała się
podczas tego starcia i czy w ogóle kiedykolwiek odczuwała strach. Wiedział
natomiast, że jeśli rzeczywiście tak było, to wola zwycięstwa i tak okazywała
się silniejsza. Żaden lęk i żaden ból nie mógł się równać z tym, co pchało ją
na przód, wprost po wygraną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Walczący
rozstali się w błysku mocy. Ttuce wylądowała za Freezerem, a ten złapał się za
brzuch. Ttuce wyrwało się bolesne westchnienie, a Trunks zauważył, że zbroja na
jej żebrach jest uszkodzona. Freezer zginał się w pół, wciąż ściskając za
korpus, a jego usta były rozdziawione jak u ryby, gdy próbował złapać oddech. W
końcu ramiona Ttuce uległy rozluźnieniu i Saiyanka się roześmiała. Śnieg
całkiem już pokrył jasne włosy, a ona uniosła twarz, wystawiając ją na jego
wpływ i łapiąc białe płatki na język. Freezer odwrócił się do niej gwałtownie, otrzepując
z puchu niczym pies z wody i szczerząc zęby we wściekłym grymasie. Ttuce
obróciła się wokół własnej osi i podparła pod boki, bardzo z siebie zadowolona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Muszę ci coś pokazać – oznajmiła z zaczepnym uśmiechem, a zaraz potem jej ciało
otoczył ognisty wybuch energii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Freezer
doskonale wiedział na co patrzy. Widział przemianę w Super Saiyanina tylko dwa
razy w życiu, ale tak naprawdę już raz wystarczył, by nie zapomniał jej nawet
po śmierci i pobycie w piekle. Wrzask Ttuce przebijał się przez szalejącą
zamieć, a czerwona aura topiła śnieg w locie i przemieniała go w deszcz. Źrenice
oczu całkiem zniknęły, a złote pasma falowały na wietrze, rozrastając się i
skrząc wyładowaniami elektrycznymi. Trunks pod nosem liczył kolejne pokonywane
przez Ttuce poziomy. Pierwszy, drugi… Trzeci? Przez chwilę jej włosy sięgały
niemal kolan, a energia wokół druzgotała ziemię i tworzyła na środku zaśnieżonej
polany krater, w którym Saiyanka w końcu zapadła się aż po kostki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chciałbyś się zmierzyć z taką potęgą, Freezer? – spytała Ttuce z oczami
wypełnionymi światłem i zaprezentowała mu kły. Uwielbiała się przechwalać. Nim
kosmiczny lord znalazł właściwe słowa, by odpowiedzieć na to bezczelne w
zamyśle pytanie, Ttuce rozluźniła mięśnie i pozwoliła energii wyparować w
powietrze. Jej włosy wróciły do normalnego koloru i długości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ty robisz?! – krzyknął Trunks, nim zdołał się powstrzymać, ale i tak został
zignorowany. Ttuce była zadowolona ze swojego przedstawienia i szoku wciąż widocznego
na twarzy Freezera – zupełnie jak w otwartej księdze z obrazkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niestety nie będzie ci to dane. Nie potrzebuję mocy Super Saiyanina, żeby cię
zniszczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W dupie ci się poprzewracało, ty kosmiczna małpo! – wrzasnął Freezer, a jego
głos zadrżał od furii i niekrytego strachu. Uniósł zaciśniętą pięść na wysokość
twarzy i zdało się, że wytrzeszczone i nabiegłe żyłami oczy zaraz wyskoczą mu z
czaszki. – Nigdy ze mną nie wygrasz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Głupcze. Ja już wygrałam. – W następnej chwili pojawiła się tuż przed nim, z
mechaniczną dłonią wycelowaną w jego twarz. Freezer sapnął i zrobił pół kroku
do tyłu, ale nic więcej nie było mu dane. – Meteor Strike! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
osłonił oczy ramionami. Przez czas trwania pojedynku nie wyczuł, że Ttuce
zgromadziła tyle energii, by w ciągu ułamków sekund wyzwolić z siebie pocisk ki
tych rozmiarów. Freezer wyraźnie popełnił ten sam błąd, gdyż pomarańczowa kula,
swą konsystencją przypominająca powierzchnię słońca, ugodziła w niego z całą
mocą, momentalnie rozrywając na strzępy. Zdumiony krzyk kosmity był wszystkim,
co po nim pozostało, gdy jego ciało rozpłynęło się w snopie energii. Podmuch ki
prawie zbił Trunksa z nóg, ale chłopak jakoś zdołał utrzymać równowagę. Czego nie
zdołał zrobić, to pojąć jak Ttuce mogła przygotować taki cios i nie zwrócić na
siebie niczyjej uwagi. Świadczyło to o ogromnej kontroli, jaką nad sobą miała –
lub o jej ostatecznym szaleństwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
światło zelżało, Trunks opuścił ramię i spojrzał na Ttuce. Trwała wciąż w tym
samym miejscu, z ręką wyciągniętą w przód, a pocisk ki dogorywał w
osłaniających polanę wzgórzach, równocześnie zrównując je z ziemią. Trunks
wcale nie musiał się upewniać, czy Freezer aby na pewno nie żyje. Zamieć ustała,
a niebo na nowo zaczęło się przejaśniać. Energia kosmicznego lorda zniknęła z
powierzchni Ziemi. Kiedy opadły ostatnie kamienie i zapanowała cisza, Ttuce
wypuściła ze świstem powietrze z ust i osunęła się na kolana. Podpierając się
rękami, klęczała z głową opuszczoną w dół i oddychała ciężko. Jej atak mógł być
niezwykły w swej sile, ale nie pozostawał bez konsekwencji dla organizmu.
Trunks wyczuł, że poziom ki Ttuce spadł niemal do zera, pozostawiając ją słabą
jak dziecko. Gdyby Meteor Strike nie zakończył walki, Ttuce byłaby całkowicie
odsłonięta i skazana na porażkę. Z mechanicznej ręki leciały iskry i dopiero
teraz wciąż trzymający się na uboczu Trunks zobaczył, że Freezer jednak zdołał
ją uszkodzić. Kiedy, jak – nie miał pojęcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
dyszała, a jej plecy unosiły się i opadały, zupełnie jakby musiała zmuszać
płuca do dalszej pracy. Nagle usłyszała świst rozcinanego powietrza i podniosła
wzrok tylko po to, żeby zobaczyć nadlatujące w swoją stronę ostrze. Nie zdążyła
nawet pomyśleć o tym, by się odsunąć, gdy czubek miecza trafił do celu. Ttuce
obróciła zlaną potem twarz i zerknęła na leżącego obok kosmitę, który do tej
pory najpewniej ukrywał się na pokładzie statku Freezera. Ttuce wbiła wzrok w
zbliżającego się do niej Trunksa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówiłam, że nie chcę twojej pomocy – wychrypiała. Trunks uśmiechnął się krzywo
i wydobył miecz z ciała kosmity, wycierając ostrze o jego zbroję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak jak mój ojciec, nie słucham cudzych poleceń – odparł i wyciągnął do niej
rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obejdzie się. – Odepchnęła ją i wstała sama, trzymając się za żebra. Jeśli
cokolwiek ją teraz martwiło, to stan mechanicznego ramienia, które ciągle nie
przestawało strzelać iskrami, jak jakiś umierający fajerwerk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może jednak skorzystasz? Moja matka jest naukowcem. Naprawi to. – Podał jej
fajkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spojrzała na Trunksa intensywnie, jednocześnie marszcząc brwi na czubku nosa.
Trunks poczuł się jak za dawnych, dobrych czasów, gdy na calutki rok utknął z
Vegetą w Komnacie Ducha i Czasu – nieustannie oceniany, krytykowany i ledwo
tolerowany. <i>Cholera jasna.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><i><br /></i></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cholera jasna, znowu go przegapiłam! To już trzeci raz, nie wierzę, po prostu w
to nie wierzę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
wydawała się być bardziej przejęta faktem, że nie udało jej się zobaczyć
wielmożnego Freezera, niż z powodu pojawienia się siostry swojego niedoszłego
męża nieboszczyka. Czy chociażby w ogóle dlatego, że Freezer został przywrócony
do życia. Na czas krótki, bo krótki, ale jednak. Ttuce siedziała na posadzce zagraconego
laboratorium, a Bulma pochylała się nad nią, mamrocząc gniewnie pod nosem o
niesprawiedliwości losu. Na polecenie Ttuce, która podobnie jak jej brat nigdy
nie nauczyła się o nic prosić, Trunks przyniósł piwo. Na twarzy Saiyanki dopiero
teraz wykwitały siniaki, których dorobiła się podczas starcia z Freezerem.
Trunksowi wstyd było przyznać, ale nie zauważył, kiedy padły odpowiedzialne za
nie ciosy. Ttuce przyłożyła zimną butelkę do zmieniającego kolor na fiolet
policzka i aż jęknęła z ulgą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę zwabiłaś tutaj Freezera? – spytał Trunks, opierając się plecami o
ścianę. Co zadziwiające, mimo że Ttuce siedziała na podłodze i była zmuszona
unieść głowę, to i tak zdołała przy tym spojrzeć na niego spod byka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak jak powiedziałam – wysyczała z niechęcią, zupełnie jakby właśnie miała
zamiar wyznać najcięższe z grzechów. – Z początku ciekawił mnie jego trening.
Obserwowałam go i widziałam, jakie robi postępy. Ale potem zaczęłam się
obawiać, że jeśli pozwolę mu się szkolić dalej, to stanie się… niepokonany.
Wiedziałam, że niewiele brakuje mu do osiągnięcia poziomu kolejnej
transformacji. Więc wspomniałam komu trzeba o tym, że Goku zmarł przed laty na
jakąś chorobę i zadbałam, żeby Freezer się o tym jak najszybciej dowiedział. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Więc… Świadomie nie pozwoliłaś mu osiągnąć tej formy? – upewniła się Bulma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To nie była dla mnie łatwa decyzja – wycedziła Ttuce, piorunując ją wzrokiem. –
Ale uznałam, że ryzyko jest zbyt wielkie. Poza tym, wmówiłam sobie, że tym
samym szybciej dokonam zemsty. Trochę pomogło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">No
tak, Ttuce uważała swój uczynek za tchórzowski. Trunks przypomniał sobie jak
Goku dał Komórczakowi fasolkę Senzu, żeby wyrównać ich szanse. Jak jego własny
ojciec pozwolił na to, by Komórczak połączył się z Osiemnastką i tym samym
osiągnął finalną formę. Zachowanie Ttuce było… zupełnie inne. Zupełnie
nie-saiyańskie. Wręcz ziemsko racjonalne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Krótko mówiąc uratowałaś tę planetę – podsumował, unosząc lewy kącik ust w
uśmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę cię – prychnęła i pokazała mu środkowy palec, oczywiście nic sobie nie
robiąc z jego dobrych intencji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
zabezpieczyła rękę Ttuce, żeby nie doszło w niej do żadnego spięcia i, po
uprzednim sprawdzeniu czy aby na pewno nic mu już nie dolega, pogoniła syna pod
prysznic. Jeśli było coś, w czym przypominała Ttuce, to było to zamiłowanie do wydawania
rozkazów i Trunks nie zamierzał tego kwestionować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteś do niego taka podobna! – wykrzyknęła Bulma, gdy zostały same. Oczy Ziemianki
śmiały się do Ttuce, kiedy troskliwie naklejała różowy plasterek w gwiazdki na
grzbiet jej nosa. Saiyanka wpatrywała się w nią z nieufnością – speszona delikatnością
i takim czułym zachowaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteśmy… Byliśmy bliźniętami. Stąd to podobieństwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niesamowite. Nie sądziłam, że po tylu latach dowiem się na temat Vegety czegoś,
co mnie jeszcze zaskoczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejny
plasterek wylądował na zadrapaniu na policzku Ttuce. Saiyanka pokazała zęby w
ostrzegawczym grymasie, gdy Bulma zbytnio się do niej nachyliła i tym samym
naruszyła jej przestrzeń osobistą. Bulma zareagowała śmiechem. Ttuce wyglądała
jak kot, zapędzony w kozi róg.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wasze podobieństwo zdecydowanie nie ogranicza się tylko do wyglądu. Zaufaj mi
choć trochę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Spędziłam całe moje życie nie ufając nikomu poza samą sobą. Dlaczego nagle
miałabym zmieć zwyczaje? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skoro twój brat potrafił… To ty też możesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I niby gdzie go to zaprowadziło? Do grobu. Gdyby działał w zgodzie z naszą
naturą, to trzymałby się z daleka od waszych ziemskich problemów. Ale ty
musiałaś zawrócić mu w głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obwiniasz mnie o…? – Bulmie zabrakło słów. Ttuce była bezlitosna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdybym cię winiła, już dawno leżałabyś tu z dziurą w klatce piersiowej, a ja
ściskałabym w dłoni twoje więdnące serce – sarknęła i uniosła butelkę, kołysząc
nią dla podkreślenia swojej wizji. – Więc nie. Nie winię cię. Vegeta dokonał
wyboru. Głupiego, bo głupiego, ale miał do niego absolutne prawo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
zwilżyła wargi koniuszkiem języka i przez chwilę w milczeniu przebierała
palcami w przyborniku z narzędziami. Serce tłukło się boleśnie w jej piersi, a
gardło zaciskało, ledwo przepuszczając strumień powietrza. Nie zamierzała dać
Ttuce satysfakcji i pokazać, że te słowa ją zabolały. Za bardzo przypominała
Vegetę. Mówiła co myślała i nie zawracała sobie głowy konsekwencjami. Pewnie
nawet nie wpadła na to, że zrani uczucia Bulmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie złość się, już kończę. – Odchrząknęła i z powrotem przywdziała uśmiech na
twarz. – Na pewno umierasz z głodu! Zaraz przygotuję coś na obiad.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zmarszczyła brwi i otworzyła usta, by stanowczo oświadczyć, że nie potrzebuje
takiej jałmużny, ale brzuch wszedł jej w słowo i głośno zaaprobował plan Bulmy.
Kobieta wybuchła perlistym śmiechem, o jakim Ttuce mogłaby dla siebie tylko
pomarzyć. To jest, gdyby ją takie rzeczy jak <i>bycie kobiecą</i> w ogóle obchodziły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak, Vegeta też uwielbiał jeść. Pamiętam to jak wczoraj. – Bulma ubrała gogle i
wprawnym okiem oceniając uszkodzenia, przysunęła twarz do mechanicznej ręki
Ttuce. Stanowiła ona niemalże idealną kopię tej prawdziwej. Materiały użyte do
jej produkcji z ogromną dokładnością odwzorowywały układ mięśni i budowę kostną
kończyny. Sztuczne ramię było tylko nieco większe od oryginału i momentami
bardziej kanciaste. A mimo to, gdyby nie metaliczny kolor i widoczne śrubki,
zdawać by się mogło, że jest naturalną częścią organizmu. – Niesamowita
technologia… – Bulma ujęła w palce obcęgi i ostrożnie szturchnęła wystające z
łączeń kabelki. W powietrze wystrzeliło kilka różnokolorowych iskier, a Ttuce
syknęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie znasz się na niej, więc lepiej nic nie
ruszaj! Nie chcę, żebyś mi ją uszkodziła do końca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
zmrużyła oczy i prychnęła z obrazą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Żartujesz? Zbudowałam wehikuł czasu, poradzę sobie i z tym cackiem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zrobiła zdumioną minę na wieść o wehikule, a Bulma z zapałem przystąpiła do
pracy. Ttuce przytknęła do ust szyjkę butelki z piwem i pociągnęła z niej
zdrowego łyka. Operowanie śrubokrętem we wnętrzu mechanicznego ramienia nie sprawiało
jej bólu, ale i tak odczuwała irracjonalny niepokój, gdy Bulma przemieszczała
się coraz wyżej i wyżej, w końcu zdejmując naramiennik zbroi i odkrywając skórę
ramienia, gdzie ciało Ttuce łączyło się z metalem. Blizny były zaleczone, ale
też zaognione po nadmiernym wysiłku w walce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
ze skupieniem pogrążała się w swoim zajęciu, co chwilę przygryzając zębami
koniuszek języka, a jej palce poruszały się z lekkością skrzydeł motyla. Ttuce
przyglądała się temu z rosnącą fascynacją, wciąż siedząc z butelką przyciśniętą
do ust, ale już nie pijąc. Bulma rzeczywiście wiedziała co robi, nawet w
zetknięciu z technologią z zupełnie obcego i odległego o tysiące lat świetlnych
świata. Jeśli natomiast chodzi o umiejętności wokalne… Cóż. Od melodii, którą
podśpiewywała pod nosem od dłuższej chwili, Ttuce jeżyły się włosy na ogonie.
Ta kobieta była kompletnie bezwstydna, jeśli chodzi o stopień fałszowania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ci się przydarzyło? – spytała znienacka, a Ttuce przechyliła głowę na bok
jak niesforne dziecko, które nie zamierza spowiadać się matce ze swoich
przewinień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wypadek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bardzo bolesny, jak widzę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przeżyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
uśmiechnęła się, a zmarszczki na jej twarzy nieco się pogłębiły. Ttuce obserwowała
cienie, jakie rzęsy rzucały na policzki Ziemianki i przyłapała się na tym, że
nie może przestać myśleć o tym, jaka ta kobieta jest piękna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaczynam rozumieć, dlaczego się w tobie zakochał – oznajmiła ni z tego, ni z
owego, a Bulma przerwała pracę i uniosła na nią zdumione oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta? Nie. On się nigdy nie zakochał. – Uśmiechnęła się i znowu skupiła wzrok
na ręce Ttuce, powoli kończąc pracę nad nią. Wymieniła metalową łatkę i
przykręciła ją, a następnie nadgarstkiem otarła czoło z potu, który zebrał się
pod grzywką. – Łączyło nas tylko pożądanie. Ale kochankiem był niesamowitym, na
moje szczęście!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
właśnie przełykała piwo, przez co się zakrztusiła i mimowolnie zarumieniła, a
Bulma po raz kolejny wybuchła śmiechem i nasunęła gogle na oczy. Ttuce nie nawykła
do przejawów radości w swojej obecności. Zwykle pojawieniu się Saiyanki
towarzyszyła grobowa cisza lub przeraźliwe krzyki potępionych. Czasem jedno i
drugie, na przemian. Teraz więc takie beztroskie zachowanie Bulmy kompletnie ją
rozbrajało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odwróć głowę, muszę cię zespawać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
posłuchała i uciekła wzrokiem jak najdalej. Sprzęt szumiał przy jej uchu
miarowo, a kolejne iskry wzbijały się w powietrze, szybując aż do szarego
sufitu, który zdobiły mocne jarzeniówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdyby nic do ciebie nie czuł, to na pewno nie dałby ci się dotknąć. Nie mówiąc
o tym, że oczywiście nie miałby z tobą dziecka – mruknęła w przestrzeń, gdy
tylko spawarka umilkła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trunks był szczęśliwą wpadką. Żadne z nas się tego nie spodziewało. – Bulma
westchnęła i odłożyła urządzenie na zasłany stertami dokumentów stół. Papierzyska
tworzyły na nim niemalże górzysty krajobraz, piętrząc się i w każdej chwili
grożąc zejściem lawiny nabazgranych w pośpiechu i poplamionych kawą notatek.
Bulma ściągnęła gogle na szyję, a Ttuce spojrzała jej głęboko w oczy. Tak,
jakby chciała dotknąć duszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Saiyanie zakochiwali się bardzo rzadko. Ale jeśli już do tego dochodziło, to ta
miłość zostawała z nimi do końca. Często jej nie rozumieli i nie wiedzieli co z
nią zrobić, ale nigdy nie zapominali. Nawet jeśli jedno umarło, drugie na
zawsze pozostawało spętane tym samym uczuciem. – Bulma słuchała jak urzeczona,
tkwiąc w kuckach na podłodze i czując, że w klatce piersiowej odzywa się stary
ból. – Właśnie dlatego większość z nas trzymała się od niego z daleka. Takie
przywiązanie nigdy nie pomagało na polu walki. Potrafiło oszukać zmysły i
zaburzyć osąd. Armia musi być zgrana i skupiona. Nie potrzeba w niej dodatkowego
ryzyka. W wojsku nigdy nie można przekładać życia jednostki ponad dobro ogółu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kochałaś kiedyś kogoś? – spytała z rozpędu Bulma i prawie od razu zdała sobie
sprawę, że to zbyt osobiste pytanie jak na kogoś takiego, jak Ttuce. Już
chciała się z niego wycofać, ale o dziwo Ttuce wcale nie zaatakowała. Zamiast
tego utkwiła wzrok w ścianie naprzeciwko, a jej twarz rozjaśnił delikatny
uśmiech, który zdradzał zarówno sentyment, jak i zaskoczenie, że ten wciąż jest
taki silny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak. Dawno temu – powiedziała łagodnie. Zwróciła twarz w stronę Bulmy. –
Tęsknisz za Vegetą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówią, że czas leczy rany, ale w moim przypadku to się chyba nie sprawdza. – Z
zakłopotaniem wytarła brudne od smaru dłonie w materiał spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem, gdzie jest Nowa Namek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Bulmy rozbłysły i spojrzała na nią, wytrącona z równowagi. Dudnienie serca
Ziemianki zdawało się wypełnić wszystkie zakamarki laboratorium.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nowa Namek! Szukałam jej całymi latami…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem. Jest doskonale ukryta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale to znaczy, że…! – Niebieskie oczy zalśniły w nagłej gorączce i aż zaczęła się
jąkać, co nigdy jej się nie zdarzało. Nie mogła zebrać myśli, raz po raz przytulając
zaciśnięte dłonie do klatki piersiowej. – Przecież kryształowe kule…
Moglibyśmy… Moglibyśmy przywrócić do życia Piccolo! A wtedy… Wtedy Shenron
ożywiłby wszystkich tych, którzy zginęli z rąk Androidów! Trochę by to
potrwało, ale… Dzięki temu nasze życie wróciłoby do normy i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
znienacka złapała ją za kark i w stanowczym geście przycisnęła usta Bulmy do
swoich, miażdżąc ich wargi w namiętnym pocałunku. Był tak krótki, że zdawać by
się mogło, że w ogóle nie miał miejsca, ale zawierające się w nim pożądanie i
obietnica momentalnie pozbawiły Bulmę oddechu, raz na zawsze zapisując się
grubą nicią w jej pamięci. Ttuce wplątała palce w kosmyki niebieskich włosów i
pozwoliła Bulmie spróbować całej tej intensywności, z jaką szła przez życie i z
jaką zamierzała kiedyś umrzeć. Ttuce smakowała jak wiatr, który zatrzymał się
tylko na chwilę, by figlarnie musnąć czyjeś policzki i zaraz potem pobiec
dalej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odzyskam go dla ciebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
usłyszała ten szept i dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że została w
laboratorium sama. Wciąż na klęczkach, przycisnęła koniuszki palców do drżących
warg, a uspokajający szum maszyn wypełnił jej uszy. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
wyszedł spod prysznica, owijając się ręcznikiem w biodrach. Puchaty materiał
stanowił miły kontrast dla obtartej w walce skóry chłopaka. Krople wody
spływały wciąż po jego nagim i posiniaczonym torsie, a wilgotne włosy kleiły
się do twarzy i karku. Zaczesał je palcami do góry, żeby choć przez chwilę nie
wpadały mu do nosa, i przedramieniem przetarł taflę lustra z pary. Tylko dzięki
temu dostrzegł parę szarych oczu, wpatrujących się w niego intensywnie spod
ściany naprzeciwko. Trunks aż podskoczył i odwrócił się w locie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak tu weszłaś?! – krzyknął, w panice owijając się ciaśniej ręcznikiem. Ttuce
wywróciła oczami na ten pokaz. Ręce miała założone na piersi, a nogi
skrzyżowane w kostkach. Całym swoim opartym o ścianę jestestwem wyrażała
politowanie dla bratanka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pominę to milczeniem. Zbieraj się. Mamy robotę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Robotę? Niby jaką? <i>Ciociu</i>? –
prychnął, a Ttuce warknęła na niego jak pies.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie nazywaj mnie tak, bo przestanę być miła. – Poruszyła mechaniczną ręką,
sprawdzając jej sprawność i jednocześnie demonstrując, że wcale nie żartuje. Napięła
metalowy biceps, a Trunks westchnął z rezygnacją, na powrót się uspokajając.
Ttuce mogła być niewysoka i drobna w sposób podobny do Vegety, ale wciąż
pozostawała dość atletycznie zbudowana – przynajmniej jak na kobietę. Nie
potrzebował też wcale demonstracji siły Saiyanki, by nie chcieć nadeptywać jej
na odcisk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To gdzie się wybieramy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Najpierw na wskroś galaktyki. Wybijemy tych popleczników Freezera, którzy
jeszcze gdzieś się chowają po kątach. Nie chcę ryzykować, że wpadną na kolejny
genialny plan i że za miesiąc będę musiała użerać się z Coolerem. Ten
skurczybyk był niemożliwy. Potem polecimy na Nową Namek. Tamtejsi wiszą mi
przysługę, a w międzyczasie ich kule zdążą się już zregenerować. Przywrócimy do
życia twojego ojca i resztę tych patałachów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mówisz poważnie? – Trunks wyszczerzył się do niej jak wariat. Cieszył się, że
wpadła na ten pomysł zanim sam musiał ją poprosić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie zwykłam żartować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy wcześniej mogę wam zająć kilka minut? – Na dźwięk tego głosu Trunks
wrzasnął wręcz w niebogłosy, a Ttuce oderwała się z impetem od ściany,
ślizgając po wilgotnej posadzce łazienki i prawie padając na twarz. Oboje
wyjrzeli przez okno, za którym unosił się blady jegomość w kolorowych szatach i
ze sporych rozmiarów berłem w ręku. Jego uśmiech zdawał się być jaśniejszy od
samego słońca. – Nazywam się Whis i mam dla was specjalną misję! Och, a cóż tak
pięknie pachnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uch. – Trunks spojrzał na butelkę, którą zostawił w prysznicu. Uznał, że ten
dzień i tak jest już zbyt dziwny, by zaprzątać sobie głowę dodatkowymi
pytaniami. – Szampon crème brûlée? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Whis
się rozpromienił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mogę spróbować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Xc7DZmSVZyI/WAZkBx-6XCI/AAAAAAAAAzE/znQxu42LP-4mnayqTEolPXxChkaiM0RSACLcB/s1600/tumblr_mpacjtIFSU1s5mgubo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://3.bp.blogspot.com/-Xc7DZmSVZyI/WAZkBx-6XCI/AAAAAAAAAzE/znQxu42LP-4mnayqTEolPXxChkaiM0RSACLcB/s320/tumblr_mpacjtIFSU1s5mgubo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i>Za mało snu, za dużo kawy, efekty widoczne powyżej. </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i>To już oficjalnie koniec fillera, od następnego rozdziału wracamy do właściwej akcji!</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-4730334628600850422015-08-22T14:20:00.003+02:002016-06-20T21:54:49.618+02:0018. Space monkey in a place to be<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przyszłość,
timeline Mirai Trunksa<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Samotny
gołąb szybował ponad zabudowaniami West City, żeby w końcu obniżyć swój lot i z
lekkością przysiąść na kopule Capsule Corporation. Otrząsnął skrzydła i
dzióbkiem zaczął stroszyć i poprawiać pojedyncze piórka, doprowadzając się do
porządku po męczącej podróży. Budynek, który wybrał na miejsce postoju, nie
posiadał dachu przystosowanego do tego typu gości. Niemal płaska na czubku, a
zaokrąglona po bokach powierzchnia nie miała wystarczająco dużej przyczepności,
ale mimo to gołąb upatrzył sobie właśnie ją. Biały kolor przyciągał promienie
słońca, a panująca wokoło cisza zachęcała do drzemki. Ptak przymknął więc oczy
i zagruchał z błogością, ułożywszy się wreszcie do odpoczynku pod błękitnym
niebem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
POŚPIESZ SIĘ! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Capsule
Corporation zadrżało w posadach. Ten wrzask wydobył się z części mieszkalnej
budynku, ale bez trudu obiegł także piwniczne laboratoria, gabinety i hall
wejściowy, a na końcu doprowadził do tego, że biedny gołąb runął z dachu na
ziemię, skrzecząc w panice. Popijająca w recepcji kawę panna Pixiewixles
zakrztusiła się i zaniosła kaszlem, gdy dotarł do niej nie tylko ów okrzyk,
godny istoty stokroć potępionej, ale dodatkowo za oknem jakieś nieboskie
stworzenie wpadło z trzaskiem w krzaki. Towarzyszący recepcjonistce ochroniarz
Timmy odstawił filigranową filiżankę na stół z takim impetem, że część napoju
automatycznie znalazła się na jego spodniach. Panna Pixiewixles otarła kąciki
ust serwetką i obrzuciła go spojrzeniem pełnym dezaprobaty. Marnowanie kawy to
przestępstwo, ale igranie z jej chińską porcelaną to już grzech śmiertelny! Jako
że kobieta była mistrzynią w kwestii nagany niewerbalnej, Timmy spuścił zaraz
wzrok, wielce zawstydzony. Panna Pixiewixles okiem fachowca zlustrowała stan
sufitu nad ich głowami. Kolejne pęknięcie do kolekcji – Bulma Briefs miała
płuca silniejsze i wytrzymalsze niż materiał, z jakiego wybudowała sobie dom. Panna
Pixiewixles zacmokała pod nosem, kręcąc głową, i w swoim dzienniczku
skrupulatnie zanotowała, by przypomnieć pracodawczyni o tym drobnym problemie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
wklepała krem w rysujące się na czole zmarszczki i spojrzała po sobie
krytycznie, oceniając postęp prób doprowadzenia się do ładu po zamierzchłej już
epoce Androidów. Nie zamierzała mówić tego na głos, ale nie widziała też
powodu, by się okłamywać: najlepsze lata były dawno za nią, spędzone na
życiu w stresie, ukryciu i bez kosmetyków. <i>Vegeta
nawet by jej nie poznał.</i> Powieka zaczęła drgać Bulmie nerwowo w
charakterystycznej dla niedoszłego mężna manierze. Nie oznaczało to, że się
teraz podda i pójdzie do trumny rozkudłana i pomarszczona. Co to, to nie! Jak
kraść to miliony, jak wyglądać – to jak księżniczka!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
TRUNKS! NA SKARPETY KAITO! Muszę jeszcze dzisiaj trochę popracować, a zakupy
nie mogą dłużej czekać! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piętro
i jedną oranżerię niżej, jej dwudziestokilkuletni syn westchnął i uniósł się do
siadu na kanapie, na której do tej pory się wylegiwał. Wcisnął palcem przycisk
interkomu, umieszczonego na ścianie tuż obok i wykrzesał z siebie esencję
spokoju, jaki posiadł podczas długich godzin medytacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mamo, ja już od dawna jestem gotowy. Czekam na ciebie na…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
DLACZEGO DOPIERO TERAZ MI TO MÓWISZ?! NIE WIESZ, ŻE KOBIETA POTRZEBUJE CZASU,
ŻEBY…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mamo? Pamiętasz, że założyliśmy interkom właśnie po to, żebyś nie musiała do
mnie krzyczeć z ostatniego piętra? – spytał ostrożnie, marszcząc brwi i
spoglądając na głośniczek tak, jakby bał się, że jego matka zaraz z niego
wyskoczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jedną
oranżerię i piętro wyżej, Bulma poprawiła obcięte na boba włosy i obdarzyła rzeczony
interkom obok toaletki takim spojrzeniem, że ten gdyby tylko mógł, to właśnie
dokonałby samozapłonu ze wstydu. Pochyliła się do niego i palcem wskazującym
nadusiła na przycisk, a następnie zbliżyła wymalowane na czerwono usta do
transmitera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
ODBIERZESZ MATCE OSTATNIĄ PRZYJEMNOŚĆ, NIEWDZIĘCZNIKU?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tym
razem jej głos obiegł sąsiadujące z Capsule Corporation dzielnice, a następnie opuścił
obszar West City i zaczął się odbijać echem w okolicznych górach. Bulma puściła
przycisk interkomu i uśmiechnęła się z satysfakcją, gdy piętro i jedną
oranżerię niżej rozległ się łomot, najprawdopodobniej towarzyszący Trunksowi
przy sturlaniu się z kanapy. Bulma cieszyła się, że jej saiyańskiej półkrwi
dziecię jest takie wytrzymałe. Gdyby ten sam los spotkał zwykłego śmiertelnika,
to na pewno zaowocowałoby to trwałym uszkodzeniem słuchu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
zeszła wreszcie na dół, Trunks siedział po turecku na dywanie przed kanapą, ale
jego nietęga mina, jak i częściowo wysunięte z kitki włosy zdradzały dopiero co
przeżytą traumę. Bulma położyła dłonie na biodrach i zaczęła z niecierpliwością
uderzać stopą o wypastowaną na błysk podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I jak? – spytała znacząco, a Trunks poderwał głowę i przyjrzał jej się
pośpiesznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wyglądasz przepięknie! – zakrzyknął, a Bulma żachnęła się teatralnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Marny z ciebie aktor, synu drogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przejrzała
się w kolejnym lustrze, tym razem podłużnym, obejmującym całą jej sylwetkę, i
jednocześnie zdobiącym jedną ze ścian salonu. Wygładziła niewidzialne
zagniecenia na swoim kombinezonie w krateczkę i palcami zaczęła mierzyć obwód
bioder. Trunks pozbierał się w końcu z podłogi i stanął za nią. Górował nad
matką zarówno wzdłuż, jak i wszerz. Ona z biegiem lat robiła się coraz bardziej
drobna, a on wciąż rósł w masę i siłę. Jego oczy lśniły tym samym błękitem co i
jej, a fioletowe włosy stanowiły kolejne z drobnych odstępstw od wizerunku nie takiej
świętej pamięci jeszcze mniej świętego ojca. Odbicie Trunksa spoglądało na nią
z czułością, a Bulma uśmiechała się pod nosem. Nie byłaby jednak sobą, gdyby
pozwoliła tej tkliwej chwili trwać zbyt długo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę nie wiem, po kim jesteś taki wysoki. Bo na pewno nie po tym kurduplu
Vegecie! – Wydęła wargi, a Trunks roześmiał się pogodnie. – To wcale nie jest
zabawne! Przez dużą część naszej znajomości to ja byłam wyższa. Nienawidził,
gdy nosiłam przy nim koturny albo szpilki! Uch, zawsze miał kompleks niższości.
Zupełnie jak Napoleon i twój wuj cioteczny, Unterwäsche. – Odwróciła się do
Trunksa przodem i stając na palcach, odgarnęła mu przydługie włosy z twarzy. –
Spójrz jak ty wyglądasz! Musisz iść do fryzjera. Jak jeszcze trochę się
zapuścisz, to zacznę widywać twoją buzię rzadziej niż Chi-Chi, a w końcu
mieszkamy pod jednym dachem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
pokiwał ugodowo głową, nie przestając się uśmiechać. Od czasu podróży w czasie
i spotkania z Wojownikami Z, rozmowy z Bulmą na temat jego ojca stały się dużo
łatwiejsze – zarówno dla niego, jak i dla niej. On miał okazję poznać Vegetę
osobiście, a ona nie żyła już z żalem i poczuciem winy, że nigdy nie było mu to
dane. Trunks złożył na skroniach matki delikatny pocałunek, a ona z hardością
poklepała go po umięśnionym i twardym jak skała ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobrze, dobrze. Wystarczy tych czułości. Nie myśl sobie, że udało ci się mi podlizać
i że tym samym oszczędzę ci wizyty w obuwniczym! – Pogroziła mu palcem, a
pobladły na nowo Trunks przełknął ślinę czując, że właśnie umiera odrobinę
gdzieś w środku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kupowanie
butów z jego matką mogło stanowić większe wyzwanie, niż walka z Komórczakiem w
perfekcyjnej formie. <i>Gdyby tylko stało
się coś, co odciągnęłoby ją od tego pomysłu…</i> Łup! Iskra energii tak
intensywna, że aż nie z tego świata sprawiła, że serce Trunksa na chwilę
wstrzymało swój bieg. Poderwał głowę, w mig zauważając, że we wszystkich
lampach na ułamek sekundy zapala się światło. Zaraz potem rozległ się trzask,
gdy żarówki uległy przepaleniu. Bulma sapnęła, bardziej zdziwiona niż
wystraszona, a Trunks zacisnął palce na jej ramieniu, gotów zabrać ją w
bezpieczniejsze miejsce, jeśli tylko pojawi się taka potrzeba. Czas zdawał się
zatrzymać, zostawiając ich na łasce i niełasce suspensu. Nawet pieczołowicie
hodowane i doglądane przez Bulmę arekowce i eukaliptusy wydawały się odczuć ten
tajemniczy impuls, drżąc w donicach pod jakimś niewidzialnym ciężarem. Trunks przebiegł
jeszcze raz wzrokiem po jasnym i przytulnym do tej pory pomieszczeniu, które
nagle sprawiało wrażenie, jakby poszarzało wraz z gęstniejącym z napięcia
powietrzem. Zmarszczył brwi i pociągnął nosem, próbując zwęszyć to, co
zaburzyło ich spokój i sprawiło, że ramiona zagrożenia rozpostarły się wokół
nich, czekając na odpowiedni moment, by schwycić za gardło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co się stało? – szepnęła w końcu Bulma, przerywając ciszę. – Co poczułeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie mam pojęcia. – Trunks odetchnął, a serce podeszło mu do gardła. –
Ale to potworna moc. Nie czułem czegoś takiego od… od bardzo dawna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
pokiwała głową, nie musząc usłyszeć prawdy, by wyczytać ją z aury swojego
jedynego syna. Westchnęła, a jej ramiona oklapły w udawanym zawodzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czyli jednak zakupy muszą poczekać. Ale twoje kombinezony bojowe są w praniu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie szkodzi. Może to tylko fałszywy alarm. – Próbował okłamać samego siebie.
Bulma wiedziała lepiej. – A raczej <i>na
pewno</i> tylko fałszywy alarm. W końcu nie ma już nikogo, kto…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Weź miecz. – Trunks spojrzał na nią ze zdziwieniem, a ona uśmiechnęła się, nie
przestając go zaskakiwać. Zawsze potrafiła wykrzesać z siebie pogodę ducha w
najmniej oczekiwanym momencie. – Lubię myśleć, że przynosi ci szczęście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chwilę
później Bulma wyszła na taras, obejmując się ramionami i obserwując jego
znikającą na horyzoncie sylwetkę. Nigdy nie pogodziła się z żadną z sytuacji, w
których Trunks narażał życie dla dobra świata. Wiedziała natomiast, że ta
planeta nie ma już nikogo innego, do kogo mogłaby się zwrócić o pomoc i
ratunek. W całym egoizmie nabytym w czasach, w których Androidy nie rozpoczęły
jeszcze tournee po Ziemi, Bulma nie potrafiła zatrzymać Trunksa dla siebie i
skazać ludzkości na zagładę. Chowała niepokój i rozpacz bardzo głęboko, pod
warstwą sarkazmu i smaru z pracowni, i sama gorąco namawiała go do tego, by
wykorzystywał swoje talenty najlepiej, jak potrafił. Do licha, przecież nawet
zbudowała mu wehikuł czasu, aby mógł uratować Goku w innej rzeczywistości… Ale
w żadnym wypadku nie była gotowa na cios utraty ostatniej bliskiej jej osoby i
na samotność, która spadłaby na nią wraz ze śmiercią Trunksa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Świat
bez kryształowych kul był doprawdy przerażający.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wiatr
smagał jego twarz i szarpał stójką kurtki, gdy leciał ponad budynkami West
City, klucząc pomiędzy wieżami i uciekając przed samolotami, kiedy wznosił się
zbyt wysoko i wchodził im w trajektorię. Świat dopiero co zdążył się odbudować
po terrorze Androidów. Stłamszona ludzkość stawała na nogi, chociaż jej liczba
nadal nie równała się temu, co reprezentowała sobą kiedyś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdybyśmy tylko mieli
Smocze Kule…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
westchnął z irytacją i wyminął jakiegoś śmiesznie zjeżonego gołębia, który
wyraźnie dokładał wszelkich starań, by opuścić teren miasta. Kryształowe kule
odeszły razem z Piccolo, a wraz z nimi nadzieja na przywrócenie do
życia tych, którzy zapłacili najwyższą cenę za szaleństwo Doktora Gero. Vegeta,
Gohan… Spotkanie ich w alternatywnej rzeczywistości przyniosło Trunksowi dużą
ulgę, ale nie wypełniło nieprawdopodobnej pustki, która wciąż prześladowała go
za każdym razem, gdy spoglądał w lustro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdybym tylko miał te
cholerne kule…!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
wyhamował w powietrzu i aż przetarł oczy ze zdumienia. Wbrew temu co powiedział
matce, nie wątpił w to, że alarm jest prawdziwy. Od chwili, w której poczuł
obecność tej monstrualnej ki wiedział, że tego dnia stoczy walkę o istnienie
Ziemi. Teraz jednak nie mógł uwierzyć w to, co zgotował mu los. Tuż poza
miastem, na gładkiej polanie, wylądował sporych rozmiarów statek kosmiczny,
którego to brata bliźniaka miał już okazję kiedyś zobaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Biały
i spłaszczony na górze – kształtem przypominający kleszcza albinosa – międzygalaktyczny
pojazd Freezera osiadł na pokrytej dywanem zieleni glebie, zatapiając w niej
swoje odnóża. Trunks obniżył lot i wylądował naprzeciwko maszyny. Miecz nagle
zaczął mu ciążyć na plecach, a ręka swędzić i ponaglać, by jak najszybciej za
niego schwycił. Nie wiedział czego może się spodziewać po takim obrocie
sytuacji, ale rosnąca z każdą chwilą siła, kryjąca się gdzieś na pokładzie, zaczynała go przerażać. Czuł, że gdy właz zostanie wreszcie otwarty, na
Ziemię nie zstąpi nic dobrego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Statek
zdawał się przywrzeć do powierzchni planety niczym pasożyt, wwiercając w
Trunksa czarne ślepia okien pokładowych. Kiedy w końcu rozwarł paszczę, wysunął
się z niej szary język pomostu. Nim dotknął ziemi, Trunks był już gotów do
stawienia czoła temu, co czekało na niego w środku. Z początku powitały go
odgłosy zamieszania, a następnie pisk i jęknięcie metalu, gdy jakaś mała postać
wypadła na łącznik i sturlała się po nim na ziemię. Trunks wytrzeszczył oczy,
obserwując jak ubrany w zbroję kosmita z czułkami łapie się za głowę i dźwiga
na krótkie nóżki. Stworzonko, w jakiś sposób przypominające mu biedronkę, ze
zbolałą miną obejrzało się przez ramię i gdy go dostrzegło, od razu podniosło
krzyk. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
wyciągnął rękę w jego stronę w uspokajającym geście, ale zanim zdążył cokolwiek
powiedzieć, z pokładu statku wystrzeliła wiązka energii, która usmażyła kosmitę
na miejscu. Trunks cofnął się o krok i zacisnął zęby, poruszony bezsensowną
brutalnością tego zajścia. Ciałko klapnęło na ziemię bez życia, w okręgu wypalonej
trawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Popsułeś mi wejście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunksa
przeszył dreszcz niepokoju, a jego oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej na
dźwięk głosu, który już kiedyś słyszał. Kolejna postać wyłoniła się z
panującego we wnętrzu statku cienia i powolnym krokiem zeszła po podeście.
Chłopak od początku miał wrażenie, że ta ki jest mu dziwnie znajoma. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Lord
Freezer stanął na polanie wśród kwiatów i płynących z nieba promieni
słonecznych. Motyle wzbiły się do lotu, uciekając przed takim towarzystwem, a
wiatr zdawał się wstrzymać swoje harce. Freezer odetchnął pełną piersią,
naprężając smukłe i białe niczym kość słoniowa ciało. Jego skóra skrzyła się w
ziemskim świetle, a gruby ogon przesuwał pośród kępek trawy. Trunks stał z
otwartymi ze zdumienia ustami, stopniowo rejestrując to, co miał przed sobą.
Kosmiczny lord ukazał mu się w swojej czwartej formie – dokładnie tej samej, w
której Trunks pokonał go po podróży w czasie. Tym razem jednak ciało kosmity nie nosiło śladu po mechanicznych częściach, a było zregenerowane i w
pełni sił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W pełni sił to
niedopowiedzenie… </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Moc
Freezera, mimo że jeszcze w stanie spoczynku, już teraz wielokrotnie
przekraczała poziom, który reprezentował podczas ich starcia na Ziemi. Otworzył oczy, a purpurowe tęczówki wwierciły się w postać Trunksa. Chłopak
wreszcie złapał oddech i zamknął usta, podczas gdy Freezer przekrzywił głowę na
bok, przyglądając mu się z zaciekawieniem i uśmiechem dziecka, które chce się
pobawić w wyrywanie muchom skrzydełek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedz mi, młodzieńcze – przemówił głosem miękkim jak aksamit i, robiąc
stosowną pauzę, oblizał wygłodniale wargi. – Czy to prawda, że ten którego zwą
Son Goku nie żyje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Serce
Trunksa biło coraz szybciej. No tak, w tym świecie to Goku był odpowiedzialny
za zniszczenie Freezera. I, bez wątpienia, to właśnie po niego przybył ten
kosmiczny psychopata. Trunks zamierzał grać na zwłokę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czego tu chcesz? – syknął, zdecydowanym gestem wyciągając miecz z pokrowca na
plecach. Czuł, że nawet jeśli go nie sprowokuje, to Freezer i tak nie odejdzie
w pokoju. – Przecież Goku cię zabił!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czyżbyśmy się znali? – Freezer przymrużył oczy jak kot. – Czy to moja sława
wyprzedza mnie o dwa kroki? Chociaż jak tak teraz na ciebie patrzę, to nie mogę
wyzbyć się wrażenia, że rzeczywiście jesteś mi znajomy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ty mnie nie znasz. Natomiast ja ciebie doskonale. – Trawa zaszeleściła pod
stopami Trunksa, gdy zaczął się zbliżać do Freezera. Klinga jego miecza
błyszczała ostrzegawczo w słońcu. Kosmita natomiast przysłuchiwał mu się z
uprzejmym zainteresowaniem, z rękami skrzyżowanymi za plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bardzo ciekawe. Skoro już to ustaliliśmy, to może udzielisz mi odpowiedzi na
moje poprzednie pytanie? Czy to prawda, że Goku nie żyje? – spytał, głosem
ociekającym słodyczą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Żołądek
Trunksa zrobił fikołka. Już sama aura towarzysząca kosmicznemu lordowi
sprawiała, że zbierało mu się na wymioty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie żyje. – Jego głos był niewiele głośniejszy od podmuchu wiatru. Podszedł do
kosmity na tyle, że doskonale czuł emanujący od niego oślizgły zapach. – A
teraz odejdź, zanim zrobisz coś, czego będziesz gorzko żałować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Freezer
wytrzeszczył na niego oczy, a potem przysunął dłoń do ust i zachichotał niemal
kokieteryjnie. Ogon poruszył się w trawie niczym rozpieszczony wąż boa,
wyrażając pobłażanie. Trunks zacisnął zęby i ściągnął brwi, a jego twarz
wykrzywiła się na ten jawny pokaz drwiny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Proszę, proszę. Wiedziałem, że kogoś mi przypominasz. Mianowicie pewnego
księcia, który nigdy nie wiedział, kiedy należy się zamknąć. Nie jesteś z nim
czasem spokrewniony?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Poruszone
oddechem wiatru włosy łaskotały Trunksa w policzki, ale nie zwracał na to
uwagi. Jego serce nadal wygrywało ten sam rytm, który posiadało stado
galopujących koni, a saiyańska natura biła w nim na alarm, wzywając do boju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Owszem. Był moim ojcem – odparł zimno, a Freezer roześmiał się, na powrót osłaniając
usta ręką, jak podekscytowana nastolatka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doprawdy? Nie wierzę! Mój mały Vegetka ojcem? Nie sądziłem, że ma w sobie
instynkt opiekuńczy. Nie tak go wychowywałem. – Opuścił dłoń, a jego wargi
wykrzywiły się w okrutnym uśmiechu. – Więc jesteś saiyańsko-ziemską hybrydą.
Fascynujące. Nie mogę nie zauważyć, że użyłeś wobec Vegety czasu przeszłego.
Czyżby i on raczył wreszcie rozstać się z tym światem? – Mięśnie twarzy Trunksa
stężały, a Freezer westchnął pogodnie i pokiwał głową. – Co za szkoda. Był moim
ulubionym podwładnym i maskotką armii. Może nawet pozwolę ci teraz zająć jego
miejsce, co ty na to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Po co tu jesteś, Freezer? – wycedził, zaciskając dłoń bardziej na rękojeści
miecza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Obosieczna
głownia sprawiała wrażenie spragnionej krwi, a twarz Freezera, odbijająca się w
zadbanym ostrzu zdawała się sygnalizować, że tylko jeden rodzaj krwi jest w
stanie to pragnienie zaspokoić. Miecz reagował na każde poruszenie mięśni
Trunksa, wysyłając uspokajające wibracje wprost do jego serca. Freezer
spoglądał na niego spode łba, ale przebiegły uśmiech nie opuszczał go ani na
chwilę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chciałem zemścić się na Super Saiyaninie, który przyczynił się do mojego
upadku. Kiedy przywrócono mnie do życia, rozpocząłem trening, by zmierzyć się z
nim na nowym poziomie i odpłacić mu za moje upodlenie… Ale po dwóch miesiącach
dobiegła mnie wieść o tym, że Goku umarł i że nie ma już żadnego Super
Saiyanina, któremu musiałbym stawić czoła. Przerwałem więc trening i
postanowiłem sprawdzić, czy to prawda. Teraz widzę, że i owszem. Wraz z Goku
odeszła jedyna moc, która była w stanie mi zagrozić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I tu bardzo się mylisz – syknął Trunks.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doprawdy? A niby kto miałby rzucić mi wyzwanie? Może ty? Skoro jesteś synem Vegety, to
tłumaczy tę pewność siebie – prychnął kpiąco. – Uwierz mi, twój ojciec miał
odrobinę talentu i wielkie ego. Nawet jeśli te wątpliwej jakości zdolności
odziedziczyłeś, to i tak nie dorastasz mi do pięt. Vegeta zdechł na kolanach
przede mną. A teraz ty pójdziesz prosto w jego ślady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
obnażył zęby pozwalając, by z gardła wyrwał mu się zwierzęcy warkot. Ziemia pod
stopami chłopaka zaczęła drżeć, a ubranie zatrzeszczało, gdy mięśnie się
napięły. Freezer zrobił krok w tył, zachowując ostrożność, a Trunks odchylił
głowę i wrzasnął w stronę niebios. Podmuch złotej energii wstrząsnął polaną i przemienił
go w Super Saiyanina. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do…?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Freezer
aż się zapowietrzył, a Trunks ruszył w jego stronę z furią godną swojego ojca. Z
rykiem wzbił się w powietrze, zamierzając mieczem na głowę Freezera, tak jak poprzednim
razem. Teraz jednak kosmiczny lord zdążył odskoczyć, rozmijając się ze
śmiercionośnym ostrzem o centymetry. Mimo że siła i szybkość Trunksa robiły na
nim wrażenie, nie zamierzał poddać się bez walki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Trzeba było dokończyć swój trening! – krzyknął Trunks i zaatakował ponownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To pewność siebie zabiła Vegetę. A teraz zabije i ciebie! – warknął Freezer i
otoczył się fioletową aurą ki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Starli
się w powietrzu, a trzypalczasta stopa zacisnęła się na nadgarstku Trunksa
niczym imadło. Miecz w brzdękiem wbił się w ziemię pod nimi, a łokieć Trunksa w
szczękę kosmity. Głowa Freezera odskoczyła, a jego szyja wygięła się pod
dziwnym kątem. Kosmita w bólach wypluł czarną krew i wykrzywił się w grymasie
rozbudzonej na nowo furii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kiedy z tobą skończę, będziesz mnie błagać o śmierć! – Energia Freezera wybuchła
na nowo, a Trunks został odrzucony przez jej podmuch. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nim
zdołał odzyskać kontrolę nad ciałem i kierunkiem lotu, Freezer pojawił się za
nim i kopnął go w lędźwie. Trunks zgiął się, mając wrażenie, że już ten jeden
cios łamie mu kości i uszkadza kręgosłup. Freezer nie próżnował. Kolejne
uderzenie kolanem wyrwało chłopakowi powietrze z ust, a kiedy całkiem zatopiło
się w jego brzuchu, Trunks zobaczył gwiazdy. Złota aura rozbłysła w proteście,
a włosy wróciły do fioletowej barwy. Trunks runął na ziemię jak szmaciana lalka
i znieruchomiał pośród opadającego kurzu. Ciało chłopaka było sparaliżowane z
bólu, a płuca odmawiały mu posłuszeństwa. Jednak jeszcze bardziej we znaki dawała
mu się świadomość o potworności siły Freezera. Skoro już dwa miesiące ćwiczeń przyniosły
takie efekty, to co by się stało, gdyby trenował dalej…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedz mi, która z kończyn jest ci najmniej potrzebna? – Głos Freezera znów
był delikatny jak aksamit. – Czy hybryda może żyć bez głowy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uniósł
dłoń, stając nad Trunksem. Chłopak próbował podźwignąć się na kolana, ale ręce
nie chciały z nim współpracować i raz za razem padał na twarz, pokonany i
ośmieszony jak dziecko. Przerażenie zaczęło zbierać się w jego gardle. Co teraz
będzie ze światem? Co z Bulmą? Freezer zabije ich wszystkich! Musiał wziąć się
w garść, po prostu musiał! Syczał z cierpienia i w mozole przebierał palcami w
trawie, wciąż usiłując przekonać obolałe ciało do zadowalającej reakcji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; tab-stops: 8.0cm; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">No
dalej, Trunks, no dalej!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu udało mu się podeprzeć na łokciach, ale w tej samej chwili Freezer schwycił
go za włosy i brutalnie poderwał jego głowę do góry. Trunks stłumił okrzyk
bólu, gdy kręgi szyjne trzasnęły nieprzyjemnie. Kosmiczny lord wypuścił
powietrze z ust tuż przy uchu Trunksa – tak, aby ten poczuł je na szyi i
policzku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To dobry pomysł. Zaczniemy od twoich łapek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
dłoni Freezera rozbłysła krwistoczerwona kula energii. Nie większa niż piłka do
golfa, ale wystarczająca, by Trunksowi włosy zjeżyły się na karku. Syknął,
próbując się odsunąć, a Freezer nadepnął na jego splot słoneczny i przyszpilił
go do podłoża, jednocześnie wciąż trzymając za włosy i wyginając w
nienaturalnej pozycji. Trzy paluchy wbiły się pomiędzy żebra chłopaka, a ten
wrzasnął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Leż spokojnie, kosmiczna małpko. Będę delikatny… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Trunksa rozszerzyły się ze strachu, gdy bezskutecznie próbował dosięgnąć
miecza, który okrutnym zrządzeniem losu cały czas majaczył mu tuż przed nosem –
niczym fatamorgana wodopoju w samym sercu pustyni. Usłyszał świst powietrza, kiedy
ręka Freezera uniosła się, a następnie opadła, posyłając pocisk energii prosto
w zgięcie jego łokcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wybuch
oślepił go i ogłuszył, ale wcześniej Trunks zdążył zauważyć, że z naprzeciwka w
ich kierunku nadlatuje inna ki. Wiązka była jeszcze mniejsza od tej wystrzelonej
przez Freezera, ale silna na tyle, by przy zderzeniu zepchnąć ją z trajektorii
i posłać z powrotem – prosto w głowę kosmicznego lorda. Trunksowi zaczęło
dzwonić w uszach, a Freezer zawył, puszczając go i łapiąc się za osmaloną
twarz. Trunks zarył nosem o ziemię, ale mimo to znalazł w sobie tyle siły, by
przezwyciężyć szumy w uszach i osłabione światłem oczy, i odczołgać się od
swojego kata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do diabła?! Co to było?! – skowyczał Freezer, miotając się na środku polany.
Niegdyś biała skóra wokół jego oczu stała się teraz czarna, a białka nabiegły
krwią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
uniósł twarz z trawy w porę, by zaobserwować jak tuż przed nim zatrzymuje się
para butów. Mgła stopniowo odpływała z wizji, a nieznajoma postać wyłaniała się
z niej niczym figura z dziobu okrętu. Trunks ze zdumieniem zarejestrował jasny
ogon i specyficzną zbroję. Nim zdążył spojrzeć na oblicze swojego wybawiciela, za
plecami usłyszał zdławiony zdumieniem głos Freezera:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ttuce!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
We własnej osobie. – Saiyanka uśmiechnęła się drwiąco. – Tęskniłeś?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-ZOhuCY707Os/V2hJ8ydLzNI/AAAAAAAAAr0/suVGEe1eZ-k44NzkfmCqYFhYs6F4YtuPACLcB/s1600/tumblr_npw0zvyhMK1tu0hbzo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://1.bp.blogspot.com/-ZOhuCY707Os/V2hJ8ydLzNI/AAAAAAAAAr0/suVGEe1eZ-k44NzkfmCqYFhYs6F4YtuPACLcB/s320/tumblr_npw0zvyhMK1tu0hbzo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i>Okej, odwołuję alarm, historia uległa przedłużeniu. Sami tego chcieliście! ;] Dzisiaj taki mały filler, ale Mirai Trunks jest moją drugą ulubioną postacią w całej serii, więc nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Te wydarzenia, mimo że w przyszłości, mają oczywiście miejsce przed rozdziałem szesnastym i siedemnastym. Aczkolwiek zakładam, że już o tym doskonale wiecie.</i></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i>Ps. Dziękuję za 10 000 odsłon!</i></span><br />
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-65863085310565973812015-08-09T15:41:00.004+02:002022-04-18T21:56:08.010+02:0017. Everybody wants to rule the world<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Błyskawice
chłostały bezkresny horyzont pustyni, a chmury zwisały nad głową Yamchy, w
swych fałdach zazdrośnie kryjąc strumienie deszczu. Opite do granic możliwości
i czarne niczym umoczone w smole, kłębiły się i przesuwały po nieboskłonie, popychane
przez wiatr. Stopy mężczyzny zapadały się coraz bardziej w piasku, a ten wsypywał
się do jego butów i wciskał pod nogawki spodni, jak w ucieczce przed żywiołem,
który niedługo miał zerwać się ze smyczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Yamcha
zatrzymał się gdzieś pośrodku pustkowia, w otoczeniu skalistych formacji i
bezimiennych wzniesień, i w milczeniu obserwował jak spomiędzy piorunów wyłania
się Raijū.* Błękiny wilk, odziany w błyskawice, zaryczał dźwiękiem grzmotu, gdy
kolejny promień niczym strzała ugodził w ziemię. Wielkie ślepia zapłonęły wśród
żywiołu, a bestia rozdziawiła paszczę i zaprezentowała kły temu, który odważył
się stanąć na jej drodze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Yamcha
widział osławione szpony, wedle opowieści mające powalać drzewa i rujnować
domostwa podczas burzowych nocy. Legendarny Raijū kroczył wśród kłębów chmur, rosnąc
z każdą chwilą i rozpychając je w coraz dalsze rejony nieba. Spękana ziemia
ciemniała pod ich wpływem, tracąc słoneczny kolor i zgromadzone w ciągu dnia
ciepło. Towarzyszące bestii błyskawice przybierały wciąż na sile, a jej ryk
przeszywał pustynną przestrzeń i przyprawiał o dreszcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Mężczyzna
przyjrzał się potężnej paszczy, która niegdyś zainspirowała go i
przyczyniła się do narodzin jego ulubionej techniki. W czasie spędzonym w młodości
na pustyni, Yamcha spotkał Raijū tylko dwa razy. Było to zarazem szczęście w
nieszczęściu, gdyż stwór rzadko pokazywał swoją prawdziwą twarz, a nawet jeśli,
to nie pozostawał potem żaden świadek, który mógłby o tym opowiedzieć (a
przynajmniej tak wieść gminna niosła). Yamcha ledwo uszedł z życiem z
pierwszego <i>rendez-vous</i> z Raijū. Za
drugim razem, czerpiąc z doświadczenia, przyczaił się i nauczył wszystkiego, co
zobaczył. I tak, biorąc za mistrza istotę z legend, Yamcha stworzył Rōga-fū-fū-ken.
Teraz, stając z nim znów oko w oko po latach, wiedział jedno: jest to ich
ostatnie spotkanie, w czasie którego albo zapłaci za wykradzenie wilczych
sekretów, albo przyjmie je jako swoje. Już na zawsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Yamcha
trwał dalej nieporuszony, a bestia zbliżała się do niego, otoczona podmuchem
burzy i z niesłabnącym rykiem, sączącym się z rozchylonych szczęk. Mężczyzna
nie drgnął nawet kiedy wielkie niczym głazy łapy zatrzymały się w zaspie piachu
tuż przed nim, ani gdy błękitne kły zatopiły się w jego szyi, posyłając
elektryczne wiązki prosto w obieg krwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Powrót
do Pałacu Wszechmogącego zdawał się upłynąć w mgnieniu oka. Tien Shinhan wyszedł
mu naprzeciw, z wyprzedzeniem wyczuwając zbliżającą się energię i
niecierpliwiąc się na rozpoczęcie treningu w Komnacie Ducha i Czasu. Yamcha
wylądował bezszelestnie pośród mroku nocy. Nawet na tej wysokości, pozbawione
księżyca niebo i wszystkie jego gwiazdy nie zapewniały tyle światła, co
dawniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
No wreszcie. – Tien skrzyżował ręce na torsie, całą postawą podkreślając swoje
niezadowolenie. – Długo kazałeś na siebie czekać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Yamcha
wyminął go bez słowa i również w milczeniu otworzył drzwi Komnaty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Co do licha? – sarknął Tien, oglądając się za nim. – Zrobiłem ci coś, czy
zgubiłeś po drodze język? Hej! Słyszysz mnie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Trzyoki
z mieszanką irytacji i zdumienia obserwował jak wieloletni kompan wchodzi do
pomieszczenia, wciąż nie zaszczycając go słowem czy spojrzeniem. Dopiero gdy poszedł
w jego ślady, oprócz upartego milczenia Yamchy zdał sobie sprawę z jeszcze
jednej dziwnej rzeczy – towarzyszącego mu zapachu burzy i dzikiego zwierzęcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Noc
nastała również w Górach Paozu. Przykryte szalem ciemności wzniesienia odcinały
się delikatnie w tle, zarysowując krajobraz spokojnej krainy. Bambusy szumiały
na wietrze, a energia życiowa Son Goku opadała stopniowo, niczym poziom
temperatury na termometrze. Saiyanin stał na jednym ze zboczy, spoglądając z
niego na chatkę dziadka i na swój rodzinny dom – a raczej dom Chi-Chi. Bo przecież
to ona go prowadziła, a on był w nim tylko okazjonalnym gościem. Goku
westchnął, obserwując jak ciemności nocy połykają oba sąsiadujące ze sobą
budynki. W żadnym z okien nie zapaliło się światło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">W końcu własnoręcznie zabiłem
ich mieszkańców.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Goku
czuł, że słabnie, a zmordowane walką ciało zaczyna wiotczeć. Uderzenia serca
były coraz rzadsze i krew zwalniała swój bieg. Wzrok tracił ostrość, a palce
zaczynały drętwieć. Tłamszona siłą woli energia zasypiała i ulatniała się w
niebyt. Goku przeprowadzał proces eutanazji z dużą skrupulatnością, torturując
się widokiem domu i wspomnieniem rodziny, którą zaprzepaścił. Wyłączając się z
otoczenia i skupiając na poskromieniu ki, zamierzał odejść cicho i bez
pożegnania. Nie chciał, by jego moc po raz kolejny przyczyniła się do jakiegoś nieszczęścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Twoje samobójstwo niczego nie rozwiąże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ki
Goku podskoczyła. Niezapowiedziany gość zaburzał koncentrację i zmuszał do
zaoszczędzenia energii na konwersację. Już samo słuchanie cudzego głosu
odwlekało śmierć, a myślenie i odpowiadanie na pytania całkiem wybijało go z
rytmu umierania, czerpiąc z rezerw, które do tej pory usilnie starał się
zniszczyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jak mnie znalazłeś? – Goku nawet nie obejrzał się na Piccolo. – Moja ki jest
zbyt słaba, żeby ją wyczuć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Umarli mają swoje sposoby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Goku
zacisnął pięści, a jego poziom energii po raz kolejny runął w dół. Nameczanin
od razu zrozumiał swój błąd. Zaklął w myślach i w ostatniej chwili pochwycił
Saiyanina pod ramię, zanim ten upadł na ziemię. Bez wahania pomógł mu usiąść i
pochylił się nad nim z troską. Skołtuniona bardziej niż zwykle grzywa
przesłaniała twarz Goku, a ten zaczął szczękać zębami z zimna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nikt nie wini cię za to, co się stało – powiedział Piccolo głośno i wyraźnie.
Zacisnął szponiastą dłoń na jego ręce. – Ja też cię nie winię. Jest dokładnie
tak, jak mówiła Ttuce. To nie byłeś ty. Nie miałeś nad tym żadnej
kontroli…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ttuce – szepnął Goku ze spuszczoną głową, wciąż uciekając przed nim wzrokiem i
skupiając się na swoim poszarpanym i pokrwawionym stroju. Jego słowa miały
gorzki wydźwięk: – Wszystko zaczęło się od niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ttuce prędzej umrze, niż się do tego przyzna, ale od początku nie była w stanie
powstrzymać twojej przemiany. Nie wiedziała, że Czarny Wojownik podążył za nią
na Ziemię, a potem jego potęga przerosła jej najśmielsze oczekiwania. Nawet
jeśli zorientowałaby się i zareagowała od razu, a nie po czasie, to i tak nic
by nie wskórała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Więc dlaczego sama tego nie powie? – Goku spojrzał na Nameczanina oczami
czerwonymi od łez i z twarzą zalaną krwią z rozbitego nosa. – Dlaczego woli,
żeby ją oskarżano?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jest takim samym ewenementem jak Vegeta. Duma nie pozwala jej na przyznanie się
do słabości. Kolejny zły uczynek na koncie nie robi Ttuce różnicy, ale taka porażka…
To zbyt duża potwarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Nameczanin
odetchnął z ulgą, gdy wyczuł, że udało mu się zaprzątnąć uwagę Goku na tyle, by
jego energia nieco się ustabilizowała. To pozwoliło organizmowi na podjęcie
pracy i podtrzymanie funkcji życiowych. Goku siedział dalej w pokracznym
rozkroku na porośniętym trawą podłożu, posiniaczony, podrapany i brudny, co w oczach
Piccolo upodabniało go do skrzywdzonego przez los dziecka. Końcówka małpiego
ogona poruszała się nieśmiało w powietrzu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego ciągle jej bronisz? – spytał w końcu Saiyanin, z nutą pretensji w
głosie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Nameczanin
uśmiechnął się i w pieszczotliwym geście zmierzwił mu włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Bo ktoś musi. – Znowu spoważniał. – Nie zostawiaj nas teraz, Goku. Jesteś nam
potrzebny.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Wypuszczono was z więzienia, ponieważ w dniu dzisiejszym macie szansę
przyczynić się do czegoś ważnego. Do czegoś, co zmieni oblicze naszej rasy raz
na zawsze. – Ttuce przechadzała się po sali tronowej, czując na sobie ciężki od
ciekawości wzrok pięciu postaci. Fioletowa sakiewka odbijała się od jej biodra.
– Jeśli dobrze się spiszecie, to wasze wyroki zostaną cofnięte, a winy
zapomniane. Zostaniecie znów wolnymi mieszkańcami Vegetasei i weźmiecie udział
w wojnie, o której będą opowiadać legendy. – Przystanęła przed zebranymi,
rozkładając ręce w zapraszającym geście. – Oferuję nowe życie w zamian za
przysługę, która zapisze wasze imiona w historii. Możemy zaczynać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Piątka
Saiyanów spojrzała po sobie, potrzebując ułamka sekundy na zastanowienie. Zaraz
potem wspólnie otoczyli Ttuce. Ta skinęła na strażnika, który jak na komendę
opuścił salę i zamknął za sobą jej wrota. Dźwięk przesuwanej zasuwy odbił się
echem od ścian pomieszczenia, a potem zapanowała cisza, przerywana jedynie uderzeniami
serc zgromadzonych postaci. Ttuce zdarła ze zbroi królewską pelerynę i stanęła
w kręgu. Cała szóstka złapała się za ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Dajcie z siebie ile możecie – rozkazała Ttuce, wyzwalając swoją energię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Płomienie
ki otoczyły ciała wojowników, na końcu scalając się w jedną. Nagły podmuch mocy
ugasił ogień płonących w kandelabrach świec, a Ttuce zamknęła oczy, gdy cudza
energia wtargnęła do jej ciała. Nie wiedziała jakie wrażenia powinny
towarzyszyć przemianie w Saiyańskiego Boga, ale wiedziała, że ją skradziona
zbrodniarzom ki prowadzi zupełnie inną ścieżką. Zacisnęła palce mocniej na
dłoniach swoich poddanych, praktycznie miażdżąc je w natłoku żądzy i rosnących
sił. Czuła, że Saiyanie słabną, podczas gdy ona wciąż bez opamiętania wysysa
ich energię, chłonąc ją jak gąbka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Już dość! – sapnął któryś z więźniów, ale Ttuce uśmiechnęła się drwiąco w
odpowiedzi i jeszcze wzmocniła swoją aurę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Rozchodząca
się na boki energia nie pozwalała na rozerwanie kręgu. W niebieskim blasku oczy
Ttuce zalśniły i w końcu zrobiły się całkiem czarne, tak jak i włosy. Ukazując
zęby w dzikim grymasie, Ttuce czerpała dalej od szarpiących się i krzyczących dawców,
doprowadzając do tego, by wreszcie przekazali jej wszystko. Kobieta wytrzymała
najdłużej z piątki nieszczęśników, ale w końcu również i ona upadła na podłogę
sali, wyzionąwszy ducha wraz ze swoją ki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Razem z ostatnim skowytem umierającego, przemiana Ttuce dobiegła końca. Saiyanka uniosła
odziane w rękawice dłonie i spojrzała na nie z satysfakcją. Czuła energię
kryjącą się w opuszkach palców, a towarzysząca jej czarna łuna łechtała mile
nerwy i stymulowała zasoby mocy, o których do tej pory mogła tylko pomarzyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Umarł bóg, niech żyją demony – szepnęła i przeszła nad ciałami Saiyanów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Odbiwszy
się od podłogi, wśród odłamków szkła i żelaza wystrzeliła przez dach pałacu,
nawet nie odczuwając zderzenia z jego kopułą. Demoniczna energia otoczyła ją
pancerzem, niepozwalającym jej ciału na choćby jedno zadraśnięcie, a królewska
peleryna pozostała na posadzce, zwinięta w kłębek pomiędzy ciałami tych, którzy
oddali życie dla narodzin większego zła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Księżyc
wreszcie wkroczył na niebiosa, oświetlając stolicę saiyańskiego królestwa i
zalewając ją srebrzystym blaskiem. Ttuce zatrzymała się na jego tle, pozwalając
by Vegeta sam ją wyczuł. Głowa księcia natychmiast zwróciła się w jej stronę. Zaobserwował
czarną grzywę i wyłaniający się zza pleców ogon tej samej barwy. Zacisnął
pięści, a materiał rękawic zatrzeszczał w proteście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Stało się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie marnuj więc czasu i rób, co masz zrobić – warknęła Mirai Ttuce i wyminęła
go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Bez
wahania wzbiła się w powietrze i podleciała do Ttuce. Zatrzymała się
naprzeciwko niej, pozwalając by ta dokładnie się jej przyjrzała i zdała sobie
sprawę z tego, z kim ma do czynienia. Przez chwilę obie unosiły się w milczeniu
i deszczu promieni księżyca, mierząc nawzajem spojrzeniem. W końcu Ttuce
przerwała ciszę:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ta sytuacja nie mogłaby chyba być ani trochę bardziej dziwaczna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Odpowiednik
z przyszłości uśmiechnął się łobuzersko i przechylił głowę na bok, machając
ogonem w geście rozbawienia. Mechaniczna ręka i delikatne zmarszczki w okolicach
kącików oczu były wszystkim, co je odróżniało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Całkiem mi dobrze w tych ciemnych włosach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie myśl, że nie wiem, że odwracasz moją uwagę od transformacji Vegety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Wcale nie odwracam. I tak byś do niej dopuściła. Żadna z nas nie odmówiłaby
sobie starcia z bogiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jak ty mnie dobrze znasz. – Czarne jak noc tęczówki Ttuce błysnęły
niebezpiecznie, ale Mirai Ttuce nie straciła rezonu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
W końcu jesteśmy jedno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Czy jeśli cię teraz zabiję, sama też zginę w podobnych okolicznościach? –
spytała, a Mirai Ttuce roześmiała się głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Mimo że bardzo bym chciała, twoja dzisiejsza walka nie jest ze mną. Musimy to
odłożyć na kiedy indziej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Podkurczając
kciuk do wnętrza dłoni, przycisnęła ją do serca, a następnie uniosła zdrową
rękę do góry, prezentując pozostałe cztery palce w saiyańskim pozdrowieniu. Ttuce
owinęła się ogonem w pasie i odwzajemniła gest. Bitwa mogła zostać uznana za
rozpoczętą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Gdzieś
pod nimi snop złotej energii przemienił się w niebieski. Kiedy całkiem opadł,
Mirai Trunks, Gohan, Gine i chłopcy rozstąpili się, przerywając krąg, a Vegeta
wyłonił się spomiędzy nich z czerwonymi włosami. W przeciwieństwie do swojej
siostry wyglądał dużo łagodniej niż zwykle – nawet szkarłatne oczy miały w
sobie mniej jadu. Mirai Ttuce opuściła się z powrotem na ziemię, a w tle
przetoczył się ryk, gdy pierwsi członkowie Saiyańskiej Armii zaczęli
przemieniać się w Ōzaru. Tłum wpatrywał się w księżyc jak urzeczony, a jego
promieniowanie z każdą chwilą stawało się coraz bardziej intensywne, wyzwalając
w ogoniastych istotach ich prawdziwą naturę. Gine uciekała przed nim wzrokiem, ale
czuła słabość w kolanach i wewnętrzne pragnienie, by również choć na chwilę
zerknąć na jaśniejącą na niebie tarczę. Musiała użyć całej siły woli, by nie
poddać się transformacji, nad którą nie potrafiła zapanować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
stanął na czele Wojowników Z, a siostra spojrzała na niego z nieba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jesteś gotów na ostateczne starcie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Nie
odpowiedział od razu, a zamiast tego wystartował w jej kierunku w asyście
ognistej aury i z mocą, która nie ustępowała już nawet Goku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Bycie w boskiej formie ci nie pomoże – syknął, zbliżając się do niej na
odległość idealną do zadania pierwszego ciosu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie jestem bogiem, tylko jego całkowitym przeciwieństwem. – Uśmiechnęła się
przerażająco. – Uważaj, braciszku. Kiedy walczysz z potworami, możesz się stać
jednym z nich!**<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">W
oczach Vegety na nowo zapłonął ogień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Chyba jednak bardzo boisz się przegranej, skoro uciekasz się do użycia Ōzaru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Czyżbyś mi zarzucał, że nie postępuję fair? Na wojnie nie ma fair play, bracie.
Są tylko przegrani i zwycięzcy! – wrzasnęła i z rozmachem przystąpiła do ataku,
zamierzając się kantem dłoni na jego kark. – Ponoć bogowie są
nieśmiertelni. Chcesz to sprawdzić?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Przestań ciskać we mnie tymi pieprzonymi farmazonami! – Vegeta wyprzedził ruch Ttuce
i wbił pięść w podstawę jej szczęki, z trzaskiem odrzucając ją w tył. – Zacznij
walczyć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
wyhamowała w powietrzu, zanim siła uderzenia Vegety posłała ją na ruiny pałacu.
Otarła usta wierzchem dłoni i ze zdumieniem spojrzała na ślady krwi na rękawicy.
<i>Nie. Nie tak powinno być. Przecież teraz
była niezniszczalna!</i> Z jej gardła wyrwał się wściekły warkot, białka oczu pokryły
się żyłami, a ciało otoczył wybuch czarnej energii. Rzuciła się znowu na brata,
pałając żądzą zemsty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zakończymy to raz na zawsze! Nikt nie będzie lepszy ode mnie, słyszysz?! Nikt!
Teraz to ja jestem najpotężniejsza we wszechświecie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
czekał na nią w płomieniu boskiej mocy, skupiony i gotowy na wszystko. Uniósł
ręce w bojowym geście i napiął mięśnie ramion, zanim zderzyli się po raz
kolejny. Huk towarzyszący ich spotkaniu zlał się ze zwierzęcym rykiem. Planeta
zatrzęsła się, gdy pierwsze małpy wzniosły się ponad budynki miasta, górując
nad zgromadzonymi i od razu przystępując do procesu zniszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Sugeruję, żebyśmy nie czekali ani chwili dłużej – wycedziła Mirai Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Od
jakiegoś czasu przestępowała z nogi na nogę i nie wiedziała za co się brać.
Jej ogon uderzał rytmicznie o ulicę, zdradzając niepokój na widok
rozgrywających się wokoło wydarzeń. Wcale nie była pewna, czy plan Vegety
wypali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Pamiętaj, że nie musisz nikogo zabijać! – upomniał ją Mirai Trunks, łapiąc za
zdrową rękę. – Wystarczy, że ich ogłuszymy… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Co ty pierdolisz? Takie jest życie prawdziwego wojownika – zabić lub zostać
zabitym. – Strzepnęła jego dłoń ze zniecierpliwieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ale ciociu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywał! To dziwaczne – prychnęła. – Ruchy,
atakujemy! Każdy troszczy się o siebie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Z
tym słowami ruszyła do boju, a reszta grupy rozdzieliła się za jej plecami.
Gine, Trunks i Goten zaczęli rozbrajać tych Saiyanów, którzy jeszcze nie
przeszli przemiany. W trójkę przebijali się przez szeregi armii, dbając o to,
by liczba Ōzaru nie wzrosła już o ani jednego osobnika. Uliczki stolicy
pulsowały niczym żyły żywego organizmu, a kolejni Kosmiczni Wojownicy napływali
nimi nieprzerwanie, niemalże mnożąc się w oczach. Mirai Ttuce szła przed siebie
jak sam szatan, bezlitośnie wyrywając ogony i skręcając karki. Działała
instynktownie i bez zastanowienia, zabijając po kilku przeciwników na raz. Poruszała
się z zawrotną szybkością, pojawiając tylko w migawkach przed zadaniem
ostatecznego ciosu i z płynnością godną tańca unikając uderzeń posyłanych w jej
stronę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">W
pewnym momencie wpadła prosto na jednego z przedstawicieli Ōzaru. Jak na
zwolnionym filmie, gigantyczna pięść runęła w dół, a Saiyanka odchyliła się,
tylko o centymetry unikając zderzenia z ciężarem, który utworzył krater w ziemi
tuż przed nią. Bestia zaryczała z satysfakcją, a jej czerwone ślepia zalśniły. Obsypana
piachem Mirai Ttuce spojrzała na nią z furią, po czym obróciła się w miejscu i
schwyciła za włochatą pięść, z wrzaskiem ciskając stwora w zabudowania stolicy.
Bestia chyba sama się zdziwiła, że Saiyanka dała radę ją podźwignąć i dodatkowo
posłać na przeciwległą stronę miasta. Budynki zmieniły się w proch pod
cielskiem Ōzaru, a wokoło buchnęły płomienie i wzniósł się mur dymu. Mirai Ttuce
przemieniła się w Super Saiyanina pierwszego poziomu i wykończyła małpę
pociskiem ki – ten w zamieszaniu prawie dosiągł Mirai Trunksa, który tylko
dzięki wrodzonemu refleksowi uskoczył z pola rażenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Hej! Uważaj trochę! – krzyknął do niej, nieźle wystraszony i gaszący końcówki
włosów, które chwilę wcześniej liznęły płomienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Mówiłam – każdy troszczy się o siebie! – Mirai Ttuce machnęła na niego wściekle
ogonem. – Jeśli padniesz, to leżysz! Ja nie będę cię ratować! To jest wojna, a
nie wycieczka do lunaparku! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Może jednak pomyślisz o taryfie ulgowej dla członków najbliższej rodziny?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Mirai
Ttuce wywróciła oczami i bez słowa zanurkowała z powrotem w wir walki.
Pojedyncze uderzenie mechanicznej pięści wystarczyło, by druga małpa runęła na
plecy, przygniatając swym cielskiem kolejne budynki mieszkalne i zakłady. Mirai
Trunks dogonił Gohana i wspólnie rzucili wyzwanie reszcie Ōzaru. Gohan znów
przemienił się w Mistycznego Wojownika i celnymi uderzeniami rozprawiał się z otaczającymi
go małpiszonami, a Mirai Trunks siekł swym mieczem niczym ramię przeznaczenia. Ta
dwójka nie miała jeszcze nawet okazji zamienić ze sobą słowa powitania, ale w
niemym porozumieniu odłożyli to na później. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">W
powietrzu Big Bang Attack zderzył się z Shadow Blast. Siła wybuchu odrzuciła
Vegetę i Ttuce na boki, ale wojownicy zaraz wrócili do siebie z tą samą
zaciekłością. Wściekłość zalewała Ttuce od środka, gdy po raz kolejny jej
umiejętności okazywały się być niewystarczające do zniszczenia przeciwnika. Nie
tego oczekiwała po tej transformacji. Nie to sobie obiecywała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Tuż
pod nimi gigantyczne postaci niszczyły i obracały ich królestwo w perzynę, a determinacja
i zajadłość wciąż były jedynymi rzeczami, jakie potrafiła wyczytać z twarzy
Vegety. Nic nie wskazywało na to, by książę choć odrobinę wystrzegał się prób
zabicia jej lub wahał przed zadaniem fatalnych w skutkach ciosów. Nic nie
wskazywało na to, by choć trochę żałował tego, jak to się wszystko ułożyło. Nie
doszukała się w nim śladu złości czy utraty kontroli nad emocjami. Vegeta
doskonale wiedział co robi i emanowała od niego obojętność na los siostry. I to
właśnie ta obojętność podniecała furię Saiyanki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Po
kolejnym miażdżącym uderzeniu Vegety, Ttuce splunęła krwią i zaśmiała się
szaleńczo, ocierając pot z czoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ojciec byłby z nas dumny, nie sądzisz? Oboje osiągnęliśmy dużo więcej od niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Oczywiście, że byłby dumny – zironizował Vegeta, unosząc się ponad płonącymi
budynkami stolicy, zwarty i gotowy do dalszego działania. – Tylko się
rozejrzyj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
To dopiero początek! – Ttuce aż skurczyła się z ekscytacji, a jej czarny ogon
się napuszył. – Moja armia zlikwiduje nie tylko Ziemię, ale też i wszystko inne, co
napotka na swojej drodze. Kiedy nie będzie już ciebie, odszukam kryształowe
kule na Namek i zyskam nieśmiertelność! A wtedy zastąpię Beerusa na stanowisku Boga Zniszczenia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że twoje ambicje nie znają granic – syknął Vegeta z obrzydzeniem,
jednocześnie marszcząc brwi. – Naprawdę taki masz cel? W efekcie końcowym po prostu
chcesz zniszczyć świat? I co będziesz z tego mieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
zachichotała upiornie, a po jej twarzy spłynęły następne krople potu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Źle mnie zrozumiałeś. Już żeby zabić ciebie, jestem gotowa unicestwić ten wszechświat.
A potem… Potem znajdę sobie inny. Albo stworzę go od podstaw, rządząc żelazną ręką
i ustalając własne zasady. Mógłbyś do mnie dołączyć, ale jesteś na to
zdecydowanie zbyt miękki!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Widzę, że przydałby ci się Freezer – stwierdził ponuro Vegeta i na nowo otoczył
się szkarłatną poświatą. – Skoro tak za nim tęsknisz, to pomogę wam się znowu
zjednoczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Z
krzykiem zaatakował ponownie, a zderzenie ich pięści wywołało w powietrzu falę
energii, która powaliła jedną z ostatnich konstrukcji, jakie jeszcze ostały się
w całości w stolicy Vegetasei. Upadający budynek zderzył się z ogłuszonym przez Gohana Ōzaru, w efekcie czego małpiszon runął prosto na
ziemię – i niespodziewającą się niczego Gine. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-indent: 18pt;">Opędzająca
się od atakującego tłumu Saiyanka zdążyła tylko zauważyć zbliżający się w jej
stronę cień i odczuć dziwny powiew powietrza na karku. Kiedy obejrzała się
przez ramię, było już za późno na jakąkolwiek inną reakcję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Niebieski
pocisk energii ugodził w cielsko małpy i odepchnął je w przeciwnym kierunku. Ōzaru
wylądował z łoskotem, wżynając się w ziemię, a ta zadrżała, zbijając z nóg
wszystkich wojowników w pobliżu. Son Goku stanął u boku matki z ledwo
zaleczonymi obrażeniami z poprzedniego starcia i wciąż w strzępach ubrań.
Uśmiechnął się do niej i wyciągnął rękę, chcąc pomóc jej wstać. Gine zamrugała
i przetarła oczy z kurzu, a potem bez słowa poderwała się i rzuciła mu na szyję.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Wróciłeś – szepnęła, obejmując go desperacko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
No nareszcie – burknął Vegeta, który zaobserwował całe zdarzenie z góry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Hm? – Głowa Ttuce zwróciła się w stronę wojowników, a Vegeta zaraz to
wykorzystał i gradem potężnych ciosów wgniótł ją w ziemię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Był
jak ogień – szybki, nieokiełznany i nie do uniknięcia. Przypominające płomienie
włosy wreszcie nosiły barwę, która zdawała się być im pisana od urodzenia. Książę
pozbył się siostry szybko, ogłuszając ją i masakrując serią pocisków
wystrzeliwanych z dłoni. Ttuce zniknęła pod gruzem zniszczonych budynków, a
Vegeta przeprowadził odwrót i wylądował obok Goku. Ten szukał już wzrokiem Ttuce
pośród ruin stolicy, ale Vegeta wszedł mu w drogę i pchnął go dłonią w tors.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ani się waż! To moja walka! – Jego sylwetka jaśniała od boskiej energii. –
Musisz przenieść wszystkich na Namek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Co? – Goku podrapał się po karku z konsternacją. – Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
<i>Vegeta!</i> – W przestrzeni rozległ się
głos Północnego Kaito. – <i>Nameczanie
zebrali kule i czekają na twoje życzenie.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Goku
zdumiał się jeszcze bardziej i spojrzał na Vegetę, oczekując wyjaśnień, ale
książę stał już do niego plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Przekaż im dokładnie te słowa! – Zwrócił twarz ku niebu. – Jakiś czas
temu moja siostra Ttuce przywołała ziemskiego smoka Shenrona i wypowiedziała
dwa życzenia. Chcę, aby Porunga je cofnął!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Co?! – Ttuce właśnie wygrzebywała się spod gruzów i usłyszała głos brata, który
jak zwykle nie silił się na dyskrecję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
<i>Jesteś pewien, Vegeta?</i> – Kaito nie
brzmiał na zbyt przekonanego do tego pomysłu. – <i>To by oznaczało…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Tak, jestem pewien! Porunga ma cofnąć oba życzenia Ttuce! NATYCHMIAST!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
TY! – Ttuce z trudem podźwignęła się na nogi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ale to znaczy, że znikniesz... – Wzrok Goku znów utkwiony był w Gine. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%; text-indent: 18pt;">Matka
położyła dłoń na jego policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
To nie jest mój świat. Ale cieszę się, że mogłam cię poznać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie ma na to czasu, do licha! – Vegeta trzasnął Goku ogonem w ramię. – Przenieś
wszystkich na Namek zanim będzie za późno! Ja rozprawię się z Ttuce. W boskiej formie
mogę oddychać w przestrzeni kosmicznej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Do
Goku dopiero teraz tak naprawdę zaczęło docierać to, jakie konsekwencje wiążą
się z życzeniem Vegety. Z przerażeniem wytrzeszczył na niego oczy i zamachał
rękami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ale ta przemiana nie będzie trwać w nieskończoność! Gdy się skończy – umrzesz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie zawracaj mi tym teraz dupy! – warknął Vegeta, na powrót odwracając się do
niego plecami. – Łap wszystkich i uciekajcie stąd!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
A co z Kosmicznymi Piratami? Przecież też gdzieś tutaj są! Zginą od razu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
niemal zawył z niedowierzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Gówno mnie to obchodzi! Mają pecha! Martw się o swój tyłek, a nie o swoich
wrogów, pajacu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Goku
spojrzał jeszcze raz na matkę, a ta znowu go uścisnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zawsze będę nad tobą czuwać. Bądź dzielny – szepnęła, nieświadomie powtarzając ostatnie
słowa Chi-Chi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Goku
przełknął ślinę i odwzajemnił uścisk, a potem puścił Gine, rozstając się z nią na
zawsze. Wśród dymu i ognia namierzył Trunksa i Gotena. Radosne okrzyki chłopców
na jego widok zaraz ściągnęły uwagę Gohana i Mirai Trunksa. Ostatnia dołączyła do
nich Mirai Ttuce, która na odchodnym okręciła się wokół własnej osi i niczym
miotający drużyny baseballowej posłała w stado Ōzaru świetlisty pocisk ki.
Buchnęły kolejne płomienie, małpy zawyły w bolesnym proteście, a Mirai Ttuce wydała
triumfalny okrzyk. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Trzydzieści siedem i pół! Pobij to, Trunks. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Na
widok skonsternowanej miny Goku, Mirai Trunks pokręcił głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
To długa historia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
<i>Twoje życzenie zostało spełnione, Vegeta!</i>
– Głos Kaito ponownie przeszył przestrzeń, a Goku ponaglił wojowników, by się
go złapali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
dopilnował, by zniknęli z powierzchni planety na jego oczach. Dopiero wtedy zwrócił
się znów w stronę ściany dymu i wyłaniającej się z niej sylwetki Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Byłbyś dobrym królem, książę – szepnęła Gine, a Vegeta tylko westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
NIE! – wrzasnęła Ttuce i cisnęła w stronę brata pocisk energii. – Nie zgadzam
się! Nie zniszczysz mojego imperium!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
zbił atak jednym ruchem ręki i posłał go w majaczące w dymie ruiny budynków.
Spojrzał na Gine i skinął jej głową, a wtedy twarz i postać Saiyanki zaczęły
rozmywać się w powietrzu. Znikali pozostali przy życiu Ōzaru i ci
przedstawiciele rasy, którym nie dane było się przemienić. Znikały ciała
zabitych i ci, którzy całą walkę spędzili w ukryciu. Ttuce rozejrzała się w
panice wokoło, zdając sobie sprawę, że jest już za późno. Gine odeszła z tego
świata, a wraz z nią wszyscy pozostali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
i Ttuce zostali sami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie daruję ci tego! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegetasei zadrżała po raz kolejny. Planeta zdawała zacząć się rozpadać i rozmywać, jak
uszkodzona grafika komputerowa. Ttuce odbiła się od ziemi i trzasnęła Vegetę w
szczękę. Głowa księcia odskoczyła w bok, ale ten zaraz odwrócił się i jego
pięść przeszyła powietrze, celując w jej czaszkę. Ttuce schyliła się, unikając
uderzenia i w mgnieniu oka obróciła na jednej nodze, drugą podkurczając, a
następnie rozprostowując w porę, by kopnąć go w brzuch i powalić na łopatki.
Rzuciła się na niego ponownie, lądując mu na torsie i zaczynając raz za razem
uderzać pięścią w twarz. Vegeta w końcu schwycił ją w pasie i z wrzaskiem wyrzucił ponad siebie. Ttuce upadła
na migoczące i rozpływające się stopniowo podłoże, a Vegeta wyskoczył ponad
nią, po czym runął prosto na jej głowę. Ttuce przesunęła się i przeturlała, a
pięść brata zrobiła dziurę w miejscu, gdzie przed chwilą leżała. Oboje
warknęli na siebie ostrzegawczo i równocześnie poderwali się na nogi. Napuszone
ogony przecięły powietrze w identycznej manierze, a oni po raz kolejny zderzyli się w locie, wymieniając zbyt szybkie dla ludzkiego oka
ciosy i kopniaki. Iskry rozpryskiwały się wokół nich, a kości przedramion
trzeszczały w proteście od przyjmowanych uderzeń. Dym gęstniał z każdą chwilą,
a oni rzucali sobą w amoku, miażdżąc i rozszarpując, przedzierając się przez
konstrukcje znikającego miasta i ostatecznie rujnując to, co się jeszcze ostało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
przeorała Vegecie twarz paznokciami, a on ugryzł ją w szyję, gdy ich zwierzęcy
instynkt zaczął dawać o sobie znać, wymuszając na nich berserk. Zlani krwią i
potem atakowali dalej, na przemian uciekając się do pocisków ki i rękoczynów. Natarli na siebie z furią i zderzyli się z impetem czołami, jak
dwa rozjuszone byki. Uderzeniu towarzyszył huk niczym grzmot, a w
tym samym momencie planeta Vegeta zamigotała po raz ostatni w niemym pożegnaniu
i zniknęła z map wszechświata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
i Ttuce znaleźli się w samym sercu przestrzeni kosmicznej, w otoczeniu gwiazd,
słońc i księżyca – dwójka dzieci w miejscu śmierci swojego świata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zabiłeś ich! – zawyła Ttuce, zaciskając pięści w zakrwawionych rękawicach i
unosząc je na wysokość twarzy. – Jesteś taki sam jak Freezer!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Doprawdy?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
znowu na nią ruszył, ale zatrzymał się, gdy tylko zobaczył czerwony pocisk kumulujący
się w jej dłoniach. Jego konsystencja przypominała poruszającą się i oddychającą
magmę, z każdą chwilą przybierającą na masie i objętości. Wiązka ki była
potężna, ale powolna. Vegeta zdołał uskoczyć z linii strzału, a mordercza energia
pomknęła w głąb kosmosu i zderzyła się z jakąś przypadkową gwiazdą. Odgłos
eksplozji nie dosiągł uszu walczących, ale oboje zobaczyli wielokolorową
mgławicę, która momentalnie pojawiła się na jej miejscu, niczym rozpryśnięty na
czerń kosmosu brokat. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
<i>Ja</i> jestem jak Freezer?! – Vegeta aż
dygotał z furii. Znienacka dopadł do Ttuce i potrząsnął nią. – Jak śmiesz! To <i>ty</i> jesteś jak Freezer! Ty używasz jego
pierdolonych technik! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
warknęła i odepchnęła go od siebie. Unosili się dalej w przestrzeni, dysząc ciężko
i tocząc pojedynek na spojrzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zapożyczyłaś od niego dużo więcej niż tą Supernową! Skrupulatnie weszłaś w
rolę, którą dla ciebie stworzył! Gdybym nie cofnął twojego życzenia, sama
wymordowałabyś wszystkich Saiyanów! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
obnażyła zęby w ostrzegawczym grymasie i zaczęła się do niego zbliżać, ale
Vegeta kontynuował z coraz większym niesmakiem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jak możesz nie widzieć tego, czym się stałaś?! To żałosne! Oszczędził cię dlatego,
żebyś zastąpiła go po jego śmierci! Nawet po tych wszystkich latach ciągle
dajesz mu sobą manipulować, idiotko! Freezer nie musi żyć, bo ty żyjesz za
niego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Gówno wiesz, Vegeta! – ryknęła, a jej oczy zapłonęły. – Nie masz pojęcia co
przeżyłam i co robiłam, żeby przeżyć! Nie masz pojęcia co zrobiłam dla <i>ciebie</i>!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
I nic mnie to nie obchodzi! Zostaw wreszcie przeszłość za sobą, to może
wyrwiesz się spod wpływu tego psychopaty!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
To przeszłość jest tym, co nas kształtuje! Jeśli ją odepchnę, stanę się nikim.
Tak jak ty – syknęła z pogardą. – Pseudoziemianin. Książę niczego! Myślisz, że
możesz być drugim Goku?! Zapomnij! Nigdy nie zostaniesz jednym z nich!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta,
zamiast rozzłoszczony, wydawał się być coraz bardziej zawiedziony jej występem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Przynajmniej nie jestem marionetką i reinkarnacją Freezera. Bydlaka, który
zniszczył naszą rasę i życie, a potem namieszał ci w głowie tak, że
zaakceptowałaś go jako swoje alter ego! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
zacisnęła zęby. W uszach jej szumiało, a na czoło wstąpiły pierwsze żyły.
Ciśnienie Saiyanki podskoczyło mocniej niż podczas walki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Masz mi coś jeszcze do powiedzenia, zanim zakończę to twoje pieskie życie? –
wycedziła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Tak! Spójrz wokoło. Spójrz za siebie i pomyśl o wszystkim, co zrobiłaś.
Spójrz na swoje ręce, a potem popatrz mi prosto w oczy i powiedz, że nie stałaś
się drugim Freezerem. Jesteś jego spadkobierczynią i nawet nie zdajesz sobie z
tego pierdolonej sprawy! – parsknął gniewnie i potrząsnął głową z
niedowierzaniem. – Co do mnie… Może byłem, a może jestem mordercą i
sadystycznym dupkiem, ale przynajmniej jestem nim z własnej woli. Nie dlatego,
że ktoś wsadził mnie w taki szablon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
prychnęła, opuściła wzrok na swoje dłonie i… Aż sapnęła. Między palcami
ściskała kolejny pocisk ki, tym razem czarny i rozpaczliwie domagający się jej uwagi.
Najprawdziwsza Death Ball pulsowała w objęciach Saiyanki, prosząc o więcej
energii i pozwolenie na rozwój. Ttuce uniosła znów oczy i spojrzała na Vegetę.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, a potem zamknęła je z powrotem. Plazma ki
parzyła wnętrze dłoni, niezadowolona ze zbyt długiego przetrzymywania, a ona
wręcz mogła usłyszeć śmiech Freezera w głębi głowy. To też była jedna z jego
ulubionych technik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę nie zauważyłaś tego wcześniej? Jestem gotów cię zabić, skoro to ma ci
pomóc przejrzeć na oczy. Jeśli zginiemy przy tym oboje, to widać tak nam było
pisane. Ale nie pozwolę, żeby kolejny bękart Freezera doprowadził ten świat do
ruiny. Czas jego panowania dobiegł końca, Ttuce! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
obserwowała jeszcze przez chwilę ściskaną w dłoniach Death Ball, a następnie z
westchnieniem przysunęła ją do swojego brzucha. Jej ręce zadrżały, a czarna
energia rozbłysła w proteście, zanim przeniknęła do ciała Saiyanki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Co… Co ty robisz? – Vegeta zmarszczył nos, zbity z tropu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Włosy
Ttuce zamigotały i wróciły do jasnej barwy. Demoniczna energia wyparowała z
niej jak na zawołanie, a czarna aura zniknęła. Vegeta wytrzeszczył oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zwariowałaś?! Bez tej transformacji nie możesz oddychać w komosie! Udusisz się!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
uśmiechnęła się lekko, zgodnie z jego przewidywaniem szybko tracąc oddech. Z
jej oczu i ust zaczęło się sączyć białe światło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Uciekaj stąd – szepnęła, a poświata wzmocniła się i otoczyła ją,
przybierając postać bańki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
odniósł wrażenie, że w tej zmęczonej twarzy zobaczył wreszcie siostrę, którą
ledwo pamiętał z ich szczenięcych lat. Ttuce zamknęła oczy i złożyła broń.
Biała bańka rozbłysła i wybuchła z siłą, o jaką Vegeta nigdy by jej nie
podejrzewał. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Śmierć Ttuce uderzyła go w twarz i prawie wybiła z boskiej transformacji. Serce Vegety przyspieszyło
swój rytm, gdy zaobserwował rozpływającą się w przestrzeni niszczycielską falę
światła, która teraz sunęła także i na niego. Świat wokoło zaczął wariować.
Gwiazdy pojawiały się i znikały, mgławice traciły swój kolor, oba
słońca Vegetasei tonęły w mlecznej poświacie, a księżyc zdawał się przestać istnieć. Ttuce umarła, a wraz z nią wszystko inne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Vegeta
nie miał pojęcia, że zło w swojej najczystszej postaci jest białe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">*Postać
z mitologii japońskiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">**Niedokładny
cytat z Fryderyka Nietzsche.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-AGqpCCTkZXQ/WAZi5qgI3uI/AAAAAAAAAy8/ZzFEx0IifMkVf-3t61ppIbd4gNjAGmmKACLcB/s1600/tumblr_nvyclwmqYF1td5qjgo2_500.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://3.bp.blogspot.com/-AGqpCCTkZXQ/WAZi5qgI3uI/AAAAAAAAAy8/ZzFEx0IifMkVf-3t61ppIbd4gNjAGmmKACLcB/s320/tumblr_nvyclwmqYF1td5qjgo2_500.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; line-height: 150%;"><i>Generalnie tutaj historia miała się skończyć, ale jak wiadomo w międzyczasie dodałam kilka wątków, które teraz muszę jakoś sensownie wyjaśnić. Więc jeszcze trochę. x)</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-1858811021405490572015-07-25T22:22:00.002+02:002016-05-05T19:46:57.654+02:0016. So glad we’ve almost made it, so sad we had to fade it<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce miała doskonały
humor. Planeta, na którą wysłał ją Freezer była niewielka, a ludność zbyt
słaba, by choćby przez chwilę rozważać stawienie oporu najeźdźcom. Elastyczny
pancerz zbroi skutecznie krył brzuch Saiyanki. Mimo że ciąża znajdowała się
wciąż we wczesnym stadium, Ttuce obawiała się, że ktoś niepowołany mógłby
zacząć coś podejrzewać i donieść o tym Freezerowi. Nie miała złudzeń co do
tego, co by spotkało ją i jej nienarodzone dziecko, gdyby lord rzeczywiście
poznał prawdę. Kolejna misja stanowiła więc dla niej niespodziewane i zarazem
okrutne w swej ironii wybawienie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">O dziwo, zamiast
poddawać się szalejącym hormonom i przez to stać się jeszcze bardziej
nieprzewidywalna niż zwykle, Ttuce doświadczała ogromnego spokoju wewnętrznego.
Wykrywała słabą jeszcze ki, gromadzącą się w brzuchu i miała wrażenie, że z
biegiem czasu jej własna energia wiąże się z nią nierozerwalną nicią,
przeplatając i scalając w jedno. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce czuła, że nie jest
sama.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kosmiczni Piraci
wypędzali mieszkańców z ceglastych domów i ustawiali ich wzdłuż głównej ulicy
miasta. Pomarańczowe niebo spoglądało w milczeniu na niedolę swoich dzieci i na
kajdany, które zwisały z ich nadgarstków. Planeta Bōeki, niegdyś słynąca z
bogactw i stanowiąca mekkę kupców, teraz miała zostać naocznym świadkiem
własnego upadku. Zdemolowane stragany straszyły w tle, drogie materiały
nasiąkały wodą na zroszonej deszczem ziemi, a rozrzucone i pozgniatane owoce
przyklejały się do obuwia maszerujących agresorów. Ttuce nadzorowała wszystko z
boku, z rękami skrzyżowanymi na piersi i z uśmiechem plączącym się po twarzy.
Zastanawiała się, gdzie jest teraz Raditz i czy udało mu się odszukać
Kakarotto. Kontakt przez scoutery był zbyt ryzykowny i Ttuce nie miała jeszcze
nawet okazji powiedzieć mu, że zostanie ojcem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nagle saiyańskie uszy
wychwyciły odgłos stóp na wyściełanych kocimi łbami uliczkach. Ogon poruszył
się czujnie w powietrzu i Ttuce obejrzała się przez ramię, spoglądając w
zaciemnione zaułki. Zmrużone oczy wychwyciły ruch i zarys sylwetek,
przemieszczających się boso i w pośpiechu, próbując uciec przed niewolniczym
losem. Wzrok jednej z postaci skrzyżował się z wzrokiem Ttuce. Dziecko zamarło
w półmroku, z błagalną prośbą wypisaną na twarzy. Saiyanka nie widziała go zbyt
dokładnie, ale wyczuwała jego strach, silny i przesiąkający powietrze. Uniosła
kącik ust w uśmiechu i odwróciła się do uciekinierów plecami. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W oddziale to ona
odpowiadała za stanie na czatach, ze względu na wyostrzone zmysły obserwacji.
Nie było więc możliwości, by kosmitów zauważył ktoś inny. Ttuce usłyszała tupot
oddalających się stóp i mruknęła z aprobatą sama do siebie. Ocalali z czystki
mieszkańcy planety na szczęście nie marnowali czasu. Kolejne minuty płynęły
leniwie i pozostawiały ją w błogim stanie. Przeciągnęła się, wystawiając twarz
ku zielonemu słońcu i energetyzującym promieniom. Jej myśli ponownie porzuciły
temat niewolników i ustawiającej się przed nią kolejki. Chciała wracać do bazy
i, przede wszystkim, chciała coś wreszcie zjeść.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtedy poczuła jakby
ktoś uderzył ją pięścią w żołądek. Wytrzeszczyła oczy i w nagłym odruchu objęła
się ramionami, aż do bólu zaciskając palce na skórze. Mózg zareagował z
opóźnieniem i wysyłał mylne sygnały, zaburzając orientację. Ttuce ze
zdziwieniem stwierdziła, że osuwa się na kolana, a do jej oczu napływają łzy. Ogon
oklapł i znieruchomiał w kałuży, a ręce opadły bezwładnie na boki. Saiyanka miała
wrażenie, że to wszystko dzieje się gdzieś obok. Mgliście zarejestrowała, że
Piraci zauważyli to dziwne zachowanie i podnieśli alarm. Z ich perspektywy na
pewno wyglądało to tak, jakby ktoś ją zaatakował. Oczy nie mogły pomieścić
kolejnych łez i pozwoliły, by te zaczęły spływać po policzkach. Ttuce wbiła
zęby w dolną wargę i wreszcie dopuściła do siebie informację, która od dłuższej
chwili natarczywie dobijała się do jej serca i umysłu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce załkała, kuląc
się na ziemi. W piersi Saiyanki szybko zabrakło powietrza, a niewidzialne
ostrza wbiły się w płuca i ściany gardła. Łzy jak grochy opadały na kamienistą
drogę, a ona nie mogła już nawet myśleć. Teraz tylko czuła. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ból był nieporównywalny
z fizycznym, a żal przeradzał się w rozpacz. Ttuce straciła grunt pod stopami, a
ściany otaczającego ją świata zaczęły drżeć i się walić. Nie obchodzili jej
jeńcy uciekający w popłochu przed emanującą od niej energią, ani krzyczący
członkowie oddziału. Zamknęła się w bańce nieszczęścia i rozpętała piekło,
które wybuchło wokoło czerwonym płomieniem. W odpowiedzi szyby wypadły z okien
domostw, pękając w drobny mak, a stopniowo przybierający na sile wrzask
Saiyanki obiegł całą planetę. Energia Super Saiyanina drugiego poziomu siała
spustoszenie, a włosy Ttuce falowały w pożarze mocy. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie potrafiła nad sobą
zapanować i nawet nie chciała. Teraz było jej już wszystko jedno. Śmierć
Raditza wbiła się w serce niczym szpikulec lodu, zamrażając ją od środka i
pozwalając, by krzyk i płacz trwały w nieskończoność. Usta pozostawały otwarte,
a dłonie zaciskały się na powietrzu, próbując pochwycić coś ulotnego. Energia
spętała ciało i torturowała je wysoką temperaturą, wysyłając do niebios sygnał
o limicie niesprawiedliwości, jaka może spaść na jedną osobę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce podświadomie
zdołała odczuć jeszcze jedną rzecz – dziwną pustkę, która w międzyczasie zapanowała
w jej brzuchu. Z rezygnacją spojrzała na skurczone na ziemi nogi i zgodnie ze
swoim przeczuciem odkryła, że uda pokryte są ciepłą krwią. Przesiąkała ona spodnie
i aż parzyła, rozgrzana szalejącą ki. Krzyk Ttuce wreszcie ustał, ale łzy nadal
płynęły po nieruchomej i zmęczonej życiem twarzy. Place zatopiły się w
materiale kombinezonu i tym, co zwiastowało śmierć dziecka. Słońce błyszczało
wyzywająco na niebie, a powiew wiatru smagał policzki w kpiącej pieszczocie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jeśli
musisz umrzeć, kochanie, umieraj wiedząc, że twoje życie było najlepszą częścią
mojego.*<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy Ttuce ponownie
powstała, śmierć zarzuciła swój welon na planetę Bōeki, zmieniając jej oblicze
raz na zawsze. Do bazy Saiyanka wróciła sama, pozostawiwszy po sobie stosy
połamanych kości i szalejące płomienie, gotowa na chłostę, która czekała ją za
bezpardonowe zamordowanie jeńców i członków oddziału.<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przenikliwy
dźwięk dobiegający z maszyny zasygnalizował koniec procesu leczenia. Rury
odprowadziły mętną wodę ze zbiornika, a Ttuce otworzyła oczy. Rzęsy były
jeszcze ciężkie i zlepiały się ze sobą, więc otarła je wierzchem dłoni. Szklana
pokrywa uniosła się, a Ttuce wstała i naga wyszła na chłodną posadzkę
pomieszczenia. Przypominająca żółtą jaszczurkę istota podała jej ręcznik, a
Ttuce osuszyła nim twarz i bez słowa podeszła do zaparowanego lustra. Przetarła
taflę nadgarstkiem, a wilgotny ogon owinął się ciasno wokół talii Saiyanki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Albo
obrażenia uzyskane w walce z Kakarotto były zbyt rozległe, by jedna Senzu mogła
zaradzić wszystkim, albo Ttuce miała pecha. Jej twarz właśnie wzbogaciła się o
trzy bladoróżowe blizny – pierwsza z nich biegła w poprzek grzbietu nosa. Druga
przecinała wargę przy lewym kąciku ust, a trzecia szpeciła na wskroś kość
szczęki po tej samej stronie twarzy. Ttuce przesunęła palcem po ostatniej i
zarazem najdłuższej – sięgała ona niemal szyi i tylko kilka centymetrów
dzieliło ją od łusek, które zostały po starciu z Czarnym Wojownikiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli pani kapitan sobie życzy, to zaraz przyniosę jakąś maść na blizny –
zaproponowała jaszczurka, a Ttuce potrząsnęła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Obejdzie się. Nie robi mi to żadnej różnicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odkleiła
od pleców dłuższe pasma włosów i uniosła je w dłoni, spoglądając na nie w
zamyśleniu. Jaszczurka cofnęła się o krok, gdy w dłoni Saiyanki pojawił się
energetyczny pocisk w kształcie trójkąta. Zamachnęła się i włosy opadły z
szelestem na ziemię. Zaraz potem Ttuce przesunęła opuszkami palców po krótkim
tyle swojej nowej fryzury i uśmiechnęła się z chłodnym zadowoleniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy kobieta ścina
włosy, to znak, że zamierza zmienić swoje życie.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">**<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
opuściła pokład odziedziczonego po Freezerze statku w nowej zbroi.
Granatowo-czerwona peleryna powiewała za nią, a dumnie wypięta pierś nosiła
logo Vegetasei. Czerń kombinezonu kontrastowała z bielą rękawic i butów, a
szerokie naramienniki dodawały jej postaci wielkości i dostojeństwa. W świetle
słońc Ttuce stanęła na zrekonstruowanym po wizycie Kakarotto balkonie pałacu i
spojrzała na tłum zgromadzony na deptaku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanie
byli chaotyczną rasą, u której nic nie przebiegało w ciszy i spokoju. Teraz
również przepychali się i przekrzykiwali siebie nawzajem, a napuszone z
ekscytacji ogony tłukły powietrze. Część z nich nosiła te same kombinezony
bojowe, które przypadły im w udziale za rządów Freezera. Inni przywdziali
tradycyjne saiyańskie tuniki o brązowej barwie, przewiązane sznurami w pasie,
żeby nadać im jakikolwiek kształt. Kosmiczni Wojownicy mieli Freezerowi wiele
do zarzucenia, ale jednocześnie na pewno mogli być mu wdzięczni za wniesienie
odrobiny dobrego smaku do ich barbarzyńskiej mody. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kombinezony
bitewne Kosmicznych Piratów rozpoznawano we wszystkich zakątkach wszechświata.
Ich pomysłodawca i projektant, choć nigdy nie wymieniany z imienia, bezsprzecznie
zasłużył na tytuł mistrza w swym fachu. Zbroje były na tyle charakterystyczne,
a noszące je postacie na tyle śmiercionośne, że swego czasu każdy drżał na ich
widok. Armia imperium Freezera latami kroczyła przez kosmos, zbierając krwawe
żniwo i zapewniając swemu lordowi tytuł nieprzejednanego władcy, kiedy Beerus
spał lub nie interesował się niczym, poza drugim końcem swojego talerza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ludu Vegetasei! – Głos Ttuce poniósł się echem nad głowami zebranych. – Wasz
król, a mój brat, postanowił opuścić nas na rzecz innej rasy i innego świata.
Teraz to w moich rękach spoczywa odpowiedzialność za to królestwo. Jako
pełnoprawna władczyni dam wam teraz to, na co czekaliście od dawna – wojnę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ogoniaste
istoty wydały wrzask poparcia. Zmiana zwierzchnika tronu nie zrobiła na nich
wrażenia. Mimo że Vegeta z początku bardzo im się spodobał, jego odstąpienie od
sprawowania roli króla przeszło bez echa. Jeśli ktoś miał chęć bliżej przyjrzeć
się tej sprawie, znajdował się pośród członków rady. Zwykłych mieszkańców
planety obchodziło jedynie to, że władza pozostawała wciąż w rękach tej samej
rodziny. Ttuce uśmiechnęła się dziko i przekrzyczała swoich poddanych, chrypnąc
przy tym jeszcze bardziej niż zwykle:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W tej galaktyce znajduje się planeta o nazwie Ziemia! Niech ci, którzy są
gotowi, udadzą się do kapsuł i wyruszą w jej kierunku! Ten z was, który jako
pierwszy postawi stopę na powierzchni Ziemi, dostanie sowitą nagrodę! A ten,
który przyniesie mi głowę mojego brata i naszego zdrajcy, wkupi się w łaski
rodziny królewskiej i zdobędzie dla swojej tytuł elity! – W tłumie znów
wybuchło zamieszanie, podczas gdy kobiety, mężczyźni, a także starcy i dzieci
zaczęli przepychać się w stronę płyty lotniska. – Zapomnijcie o litości i
porzućcie zahamowania! Życie ma zniknąć z Ziemi, a każdy, kto stawi wam opór,
ma pożałować, że ośmielił się podnieść rękę na Kosmicznych Wojowników! Jesteśmy
niezwyciężeni i jesteśmy narzędziem przeznaczenia! To my ustalamy bieg historii!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Chóralny,
wyprany z uczuć śmiech wypełnił stolicę. Podekscytowani wizją wojny Saiyanie
brzmieli i zachowywali się jak stado hien, szykujących się do rozszarpania
padliny. Czerwone niebo przecięło kilkanaście białych smug, gdy pierwsze
kapsuły kosmiczne wyruszyły w drogę na Ziemię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wasza królewska mość! – Doradca pojawił się u boku Ttuce i wskazał jej czterech
rosłych mężczyzn i jedną kobietę, stojących w głębi sali tronowej. – Tak jak
rozkazałaś. Pięciu najlepszych i najokrutniejszych wojowników, którzy w chwili
obecnej stąpają po tej planecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zmrużyła oczy i leniwie zatarła ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Doskonale. Niech będą gotowi. Niedługo będę potrzebować ich asysty. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Cały
świat mógł stanąć na głowie, ale Boski Pałac pozostawał niewzruszony.
Roślinność wciąż się zieleniła, złote obramowania wież odbijały światło
słoneczne, a kopuła budynku zapewniała schronienie tym, którzy potrafili do
niego trafić. Dende zbliżył się do Gohana i uniósł dłoń do okaleczonej twarzy
chłopaka, ale ten odepchnął ją i uśmiechnął się przepraszająco. Młody
Nameczanin spoglądał na niego ze smutkiem, zakorzenionym dużo głębiej niż w
naturalnym współczuciu. Odczuwał żałobę Gohana tak, jakby ta była jego własną.
A jednak nie mógł mu teraz pomóc. Uzdrowicielskie moce potrafiły zaleczyć jedynie
cielesny ból.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie trzeba – powiedział Gohan i odwrócił wzrok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Rana
piekła go przy każdym mrugnięciu i napięciu mięśni twarzy. A mimo to nie chciał
się z nią rozstawać. Rozumiał ten rodzaj cierpienia. Tylko on trzymał go
jeszcze przy zdrowych zmysłach. On i trwająca za jego plecami kłótnia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy kabina supresji ocalała?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mój dom i rodzinna firma zostały wysadzone w powietrze, a ciebie obchodzi
wyłącznie ta pieprzona kabina?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kobieto, Ttuce wypowiedziała nam wojnę! Jeśli do niej dojdzie, ten wynalazek
może być naszą jedyną szansą na zwycięstwo! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiem czy przetrwała – sparowała krótko Bulma i skrzyżowała ręce na piersi.
– Byłam za bardzo zajęta walką o przetrwanie i uważanie, żeby nie pokopał mnie
prąd albo nie przywaliła ściana. Dziękuję za troskę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Będziesz musiała tam wrócić – oznajmił Vegeta grobowym tonem, a Bulma prychnęła
z irytacją i machnęła dłońmi w powietrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiem! Żeby upewnić się, czy kabina działa i posprzątać ten bałagan, który
powstał z twojej winy! – Zaczynała krzyczeć coraz głośniej, a jej gestykulacja
przybierała na intensywności i teatralności. – Serio, Vegeta, jak mogłeś
pozwolić, żeby ktoś przejął kontrolę nad Goku?! Do reszty oszalałeś?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
gardła Saiyanina wydobył się ostrzegawczy warkot, a jego brwi spotkały się na czubku
nosa. Bulma zacisnęła obie pięści i pochyliła się do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To na mnie nie działa. Nie boję się ciebie, wasza książęca mość! Przyszło ci
może do głowy, żeby dowiedzieć się jak się miewa twoja córka, czy całkiem już o
niej zapomniałeś?! – Uparte milczenie Vegety wzięła za odpowiedź. – Po co w
ogóle pytałam?! Oświadczam ci, że zanim udam się do CC, jako odpowiedzialny
rodzic najpierw ją odwiedzę! Czy ci się to podoba, czy nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jest jeszcze coś. – Prawie wypluł te słowa, obrażony na cały świat, że potrzebuje
jej asysty. – Musisz skontaktować się z Tarblem albo Mirai Trunksem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Vegeta, moje laboratorium jest w ruinie! – wrzasnęła. Nie wiedziała już czy
bardziej z frustracji, czy niedowierzania. – Nawet jeśli byłoby dalej na
chodzie, to i tak nie potrafiłabym nawiązać kontaktu z przyszłością! A co do
Tarble’a, to nawet nie wiem gdzie miałabym go szukać. O ile dobrze cię znam, to
nie wpadłeś na to, żeby w międzyczasie poprosić Ttuce o jego adres
zamieszkania. Historia z Beerusem niczego cię nie nauczyła! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
miał wrażenie, że zaraz eksploduje mu głowa. Twarz Saiyanina była czerwona, a
wyrzuty Bulmy testowały i tak nikłą z natury cierpliwość. Na usta cisnęły mu
się słowa, co do których wiedział, że będzie ich później żałować. Całą energię
włożył w to, żeby przemilczeć drażliwy temat, policzyć do dziesięciu i wziąć
głęboki oddech. Finalnie zwalczył furię kpiącym uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skoro jesteś taka mądra jak zwykle twierdzisz, to na pewno znajdziesz jakiś
sposób – powiedział, zbijając Bulmę z tropu opanowaniem i tradycyjną
bezczelnością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak w ogóle to po co ci Trunks i Tarble? – warknęła, wciąż wytrącona z
równowagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Do przemiany w Saiyańskiego Boga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co? Zamierzasz się zmienić do walki z Ttuce? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ona zrobi to samo. – Vegeta z wszystkowiedzącą miną skrzyżował ręce na torsie.
Zamknął oczy. – Znam ją jak zły szeląg. Kiedyś wypytała mnie jak doprowadzić do
transformacji i na pewno teraz to wykorzysta. Moment jest odpowiedni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przecież do tego trzeba mieć czyste i dobre serce. Doskonale pamiętam tę
śpiewkę! – Bulma wydobyła z kieszeni umorusanych ogrodniczek paczkę papierosów
i wsadziła jednego do ust. Zaczęła szukać zapalniczki, mamrocząc pod nosem: –
Cholera jasna, musiała mi wypaść… Ktoś taki jak Ttuce nie da rady sprostać
wszystkim wymogom!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O Super Saiyaninie też tak mówiono. – Vegeta uśmiechnął się sardonicznie, na
powrót rozchylając powieki. Uniósł palec do wystającego spomiędzy jej zębów
papierosa i odpalił go pojedynczą iskrą energii. – Jak pewnie pamiętasz, mi
wystarczyło zło w najczystszej postaci i odrobina wytrwałości. Tych dwóch
rzeczy Ttuce nie brakuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
mruknęła coś niewyraźnie i zaciągnęła się papierosem. Chcąc nie chcąc, musiała
wziąć teorię Vegety pod uwagę. Nie była wcale taka nieprawdopodobna.
Zmarszczyła brwi i wypuściwszy spomiędzy warg strużkę siwego dymu, w zamyśleniu
zaczęła gładzić się po brodzie. Trybiki jej mózgu pracowały już nad
znalezieniem najlepszego wyjścia z sytuacji. Z każdą chwilą znikało też
zdenerwowanie, a zastępowała je ekscytacja na myśl o kolejnym wyzwaniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zamierzasz walczyć z nią na Ziemi? – Gohan podszedł bliżej małżeństwa,
odzywając się do Vegety po raz pierwszy od czasu konfrontacji na terenie
Capsule Corporation. – Nie wiem czy ta planeta przetrwa pojawienie się
kolejnych bogów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie, nie na Ziemi. Chcę lecieć na Vegetasei. Ale do tego będzie mi potrzebny
statek. – Wzrok Saiyanina znów spoczął
na Bulmie, a ta z trudem powstrzymała chęć zgaszenia papierosa na jego czole.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I co jeszcze?! Mam się rozerwać?! I niech policzę! – Spojrzała na palce wolnej
dłoni. – Gohan, Gine, Goten i Trunks! Chcesz zabrać dzieci do tego piekła?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale ja muszę lecieć – wtrącił się Trunks, który od dłuższej chwili krążył wokół
swoich rodziców, niepocieszony tym, że oboje go ignorują. – Przecież jestem
potrzebny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie udzielaj się, młody człowieku! – Bulma podeszła do Vegety i szturchnęła go
palcem w pozostałości zbroi na torsie. – Może lepiej rusz tyłek i odszukaj
Goku, zamiast porywać się z motyką na słońce! Albo jeszcze lepiej, weź ze sobą
Brę i Videl, na pewno im się ta wycieczka spodoba!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przestań kłapać ozorem po próżnicy! – sarknął Vegeta, górując nad nią z
niewielką przewagą. – Jak zaraz czegoś nie zrobimy, to Ttuce zniszczy Ziemię!
Jeśli masz jakiś naprawdę dobry pomysł, to podziel się nim teraz, a jeśli nie,
to lepiej weź się wreszcie do roboty!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
poczerwieniała na twarzy i nabrała powietrza w płuca, szykując się do odwetu
stulecia, ale ktoś ją ubiegł:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja tym razem spasuję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wszyscy
jak jeden mąż zwrócili się w stronę Krillana. Buddysta wstał z marmurowych
stopni wiodących do pałacu. Jego wzrok utkwiony był gdzieś na niebie, a krótkie
włosy zdawały się posiwieć w przeciągu kilku ostatnich godzin. Mówił cicho, ale
z zaciekłością, którą wykrzesał cios w samo serce:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bulmo, jeśli chcesz, to mogę cię zabrać do Bry. Wybieram się do Chaty
Genialnego Żółwia. Chcę być teraz z Marron. Ttuce miała rację – do niczego się
wam nie przydam, a moja córka nie może stracić drugiego rodzica. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
przełknęła ślinę, a jej złość wreszcie została ugaszona. Ze swoim charakterkiem
zapomniała, że są wśród nich inni, dużo bardziej pokrzywdzeni. Ona straciła
przyjaciół i dom, ale w przeciwieństwie do Krillana nie straciła najbliższej
rodziny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lecę z tobą – odparła równie cicho, po czym spojrzała znów na Vegetę.
Zaciągnęła się po raz ostatni papierosem i nawet nie zwróciła uwagi na resztki
popiołu na ubraniu. – Zobaczę co mogę zrobić. Postaram się nawiązać kontakt z
Tarblem albo Mirai Trunksem i sprawdzę, czy którykolwiek ze statków nadaje się
do użytku. W sejfie miałam ukryte zapasowe kapsułki. Jest szansa, że
przetrwały. Co do kabiny supresji, to na pewno będzie gotowa. Możesz na mnie
liczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
zmarszczył brwi i skinął głową, nieco uspokojony faktem, że wreszcie przestała
czyhać na jego krew i życie. Nigdy nie bał się Bulmy tak, jak Goku Chi-Chi. Ich
związek był w równej mierze oparty na partnerstwie i idealnej miksturze
paskudnych osobowości. Ale mimo to nie chciał mieć z nią na pieńku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może w takim razie my powinniśmy skorzystać z Komnaty Ducha i Czasu? – zwrócił
się do Yamchy Tien Shinhan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dopiero co udało nam się ją odbudować. Jest gotowa do użycia – zachęcał Dende z
dobrotliwym uśmiechem i rękami splecionymi za plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Yamcha
od czasu zniknięcia Ttuce był dziwnie cichy i przygaszony. Podobnie jak Krillan
wpatrywał się w przestrzeń, siedząc na stopniach pałacu, a na słowa Tiena
zareagował małym entuzjazmem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak… To pewnie jest wskazane. Inaczej nadal będziemy bezużyteczni – mamrotał
jakby sam do siebie, przygryzając dolną wargę. Nagle zmarszczył nos i wstał. –
Dobrze. Ale jest jeszcze jedna rzecz, którą powinienem zrobić zanim wejdziemy
do środka. Zaczekaj na mnie – rzucił, nawet nie patrząc w stronę trzyokiego
mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaraz
potem rozpędził się, kierując w stronę krawędzi. W ostatniej chwili odbił się
od nawierzchni Pałacu i odleciał w stronę pustyni. Vegeta obnażył zęby, z
trudem tłumiąc warkot dezaprobaty i wziął od Bulmy zaoferowanego papierosa.
Jego wciąż nieposłuszny i nieokiełznany ogon wywijał młynki w powietrzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A w tego co wstąpiło? Przypomniał sobie, że musi nakarmić kota?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Prawda
była taka, że w pełni zgadzał się z tym, co Ttuce powiedziała o Wojownikach Z.
Yamcha, Krillan i Tien Shinhan od dawna nie przydali im się do niczego innego,
jak do robienia zadymy. Ich rozwój zdawał się stanąć w miejscu od czasu starcia
z Komórczakiem, a obecność na polu bitwy nie stanowiła żadnego pocieszenia.
Kilka lat wstecz sam by im to zakomunikował, gdyby tylko siostra go nie
ubiegła. Właściwie to dziwił się, że cała trójka przetrwała starcie z
Kakarotto, ale mimo drażniącej ochoty, nie powiedział tego na głos. Od jakiegoś
czasu brała w nim górę natura samuraja, która o pięćdziesiąt procent
zmniejszała ilość kąśliwych uwag pod adresem innych osób. Poza tym, Krillan
mógł być słaby w porównaniu z Saiyaninami, ale nie ustępował im pod względem
odwagi. Yamcha mógł być byłym kochankiem Bulmy, ale rozsądnie nie wchodził mu w
drogę. Tien Shinhan natomiast… No tak, Tien Shinhan nadal wkurwiał go bardziej,
niż przewidywały to ziemskie normy społeczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
czuł się też wielce niepocieszony z faktu, iż stracili Piccolo. Jego
inteligencja, intuicja i chłodny osąd były niezastąpione w każdej sytuacji, a
poza tym Nameczanin współdzielił z Vegetą czarne poczucie humoru, co w
otaczającym ich cyrku stanowiło bardzo dużą i rzadką zaletę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bez ojca, Piccolo, Osiemnastki i Krillana… Wojownicy Z przestali istnieć –
szepnął Gohan, wyrywając Vegetę z zamyślenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanin
strzepnął popiół na podłoże Pałacu i odkrył, że papieros zdążył się już prawie
całkiem wypalić, a on nie zaciągnął się nim jeszcze ani razu. Z poirytowaniem
cisnął niedopałek do donicy z palmą. Wziął od Bulmy kolejnego peta, ignorując
jej uwagę jakoby ona potrzebowała ich teraz dużo bardziej od niego. Son Gohan
musiał być w depresji, skoro rozważał złożenie broni. A skoro był w depresji,
to oznaczało, że Vegeta będzie miał kolejny powód do wpadnięcia w furię. Utkwił
w plecach chłopaka wzrok jastrzębia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale Saiyanie wciąż tu są – warknął. – I dokończą to, co zaczęli. Wchodzisz w
to, dzieciaku, czy tchórzysz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
spojrzał na niego cierpko. Formująca się na jego twarzy dwuczęściowa blizna
sprawiała, że wyglądał dojrzalej. Teraz nie miał już wyłącznie oczu chłopca,
który doświadczył zbyt wiele jak na swój wiek. Teraz cała postać zdradzała
usłane cierniami życie i walkę z przeciwnościami losu. Pozostawił pytanie
Vegety bez odpowiedzi, ale mimo to książę uśmiechnął się pod nosem. Wiedział,
że poruszył właściwą strunę, by zmusić go do działania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Trunks
podszedł do Gotena, który stał przy ciele Chi-Chi. Kobieta leżała zaraz obok
Osiemnastki, a ich sylwetki były przykryte białym materiałem, który oszczędzał
oczom widoku brutalnych obrażeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie martw się. – Trunks zacisnął dłoń na ramieniu przyjaciela. – Osobiście
zbierzemy kryształowe kule i przywrócimy im życie! To nie potrwa długo,
obiecuję ci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goten
mruknął coś bez ładu i składu, dalej markotny, a Trunks westchnął i zaczął
szukać innego sposobu na rozweselenie przyjaciela. Przecież musiało być coś, co
podniosłoby go na duchu i pozwoliło choć na chwilę zapomnieć o nieszczęściach,
które na niego spadły. Rozpieszczony i uparty Trunks uwielbiał stawiać na
swoim. Tym razem też nie przewidywał odejścia od tej zasady. Przebiegł wzrokiem
wokoło i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zaraz, gdzie jest Piccolo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hm? – Goten uniósł głowę i również się rozejrzał, raz po raz mrugając ze
zdumienia. Ciała Nameczanina nie było pośród zabitych. – Może pan Popo gdzieś
go przeniósł?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To mnie szukacie? – Rozległ się szelest, a biała peleryna uniosła się w
powietrzu niczym flaga, gdy Piccolo zeskoczył z dachu Pałacu. Kiedy wylądował
pośród zaskoczonych wojowników, nad jego głową widniała aureola. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Panie Piccolo! Odzyskałeś ciało! – wykrzyknął Goten, a Trunks doszedł do
wniosku, że przyjaciel całkiem wdał się w swojego ojca, jeśli chodzi o
stwierdzanie faktów oczywistych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie miejcie takich zdumionych min. Jakby nie patrzeć, Goku nie jest jedynym z
boską cząstką w sobie. – Piccolo uśmiechnął się niecnie, stając na szeroko
rozstawionych nogach i krzyżując ramiona na torsie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wypuścił z ust powietrze, które od jakiegoś czasu nieświadomie wstrzymywał.
Powrót i obecność Nameczanina ucieszyły go dużo bardziej, niż kiedykolwiek
zgodziłby się przyznać. Sarknął więc tylko i wywrócił oczami tak, by wszyscy to
widzieli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jak zwykle ze wszystkiego robi przedstawienie. Nie śpieszyło ci się do nas!
Skoczyłeś do niebiańskiego McDonald’s, czy utknąłeś w kolejce do toalety?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zbierałem informacje, których niedługo będziesz potrzebować, panie mądraliński.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Uważaj, bo zaraz kopnę cię tak, że zobaczysz swoje poprzednie wcielenie. –
Vegeta uniósł kącik ust w kpiącym uśmiechu, za którym jednak nie kryła się
prawdziwa złośliwość, a swego rodzaju powitanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zawsze możesz spróbować, księciunio. – Piccolo chętnie odwdzięczył mu się tym
samym grymasem. – Nie martwcie się o Goku. Wiem gdzie jest i sprowadzę go z
powrotem. Teraz wszechświat nie ma dla mnie granic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nameczanin
zwrócił się do Gohana. Ten wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami, a na
jego twarzy emocje walczyły ze sobą, trzymając go w rozerwaniu pomiędzy
radością i chęcią przelania łez ulgi. Piccolo uśmiechnął się, a Gohan zaraz to
odwzajemnił, chociaż tęczówki chłopaka wciąż błyszczały, zdradzając poruszenie.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeśli teraz zaczniecie wyznawać sobie miłość i oddanie, to ostrzegam, że mogę
się zrobić brutalny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> - Niech wasza wysokość sprawdzi, czy nie ma go
w innym pokoju. – Piccolo poprawił pelerynę, a Vegeta parsknął w papierosa i
wypuścił dym nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Stare. Śmierć wybiła cię z wprawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Do rzeczy. Nie mamy zbyt wiele czasu, a musicie być przygotowani najlepiej, jak
tylko się da. Niestety Ttuce nie blefowała i Saiyanie już tu lecą. Ich kapsuły
są najnowszej generacji. Został nam więc co najwyżej miesiąc, zanim wejdą w
orbitę okołoziemską. A Ttuce może się teleportować w każdej chwili i jak wiemy,
jest w stanie zabrać ze sobą kilka osób na raz. Dzięki temu może wywieść nas w
pole i przemycić całą armię w dużo krótszym czasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Najpierw ocaliłeś jej życie, a teraz każesz nam z nią walczyć? – Tien miał bardzo
kwaśny wyraz twarzy. – Może nie trzeba było się rzucać przed szereg.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
zamknął oczy i odwrócił się do niego plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Każdy popełnia swoje błędy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
już ochłonęła i zmięła w dłoniach pustą paczkę po papierosach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zacznę od pracy nad statkiem. Może uda mi się wymyślić coś, co pozwalałoby na
dotarcie do Vegetasei w mniej niż miesiąc. Mogłabym przejrzeć znowu notatki,
które zostawił mi Mirai Trunks odnośnie wehikułu czasu. Gdyby udało mi się
połączyć dwie takie maszyny w jedną…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To chyba nie będzie konieczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Obecność
Whisa wytrąciła wszystkich z równowagi – mężczyzna zdawał się pojawić dosłownie
znikąd, bez najmniejszego nawet dźwięku i zapowiedzi. Dende i Bulma krzyknęli
równocześnie, a kobieta złapała Vegetę za rękę. Ten w panice uniósł pięści do
góry i zaczął rozglądać się za Beerusem. Piccolo zjeżył się i wycofał, a Gohan
stanął na baczność. Nawet Buu wystawił głowę z pałacowej spiżarni, żeby
zobaczyć co wywołało takie poruszenie. Whis roześmiał się tylko serdecznie i
pogroził im palcem. Jego białe włosy zafalowały na wietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Lorda Beerusa tym razem ze mną nie ma. Właśnie śpi, a ja postanowiłem sprawdzić
co Bulma zaplanowała dzisiaj na obiad! Jakież było moje rozczarowanie, gdy
zobaczyłem, że nie dość, że nie ma jedzenia, to i kuchnia zniknęła! – Westchnął
i pogładził palcami swoje nieodłączne berło. – Dowiedziałem się co się stało i
uznałem, że przyda wam się dodatkowe wsparcie. Przeniosę was na Vegetasei i
odszukam brakującego Saiyanina. Niestety Goku nie może udzielić Vegecie mocy, bo
wtedy sam utraciłby boską transformację, ale na pewno znajdzie się ktoś inny
godzien tego zadania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może moje pytanie jest głupie, ale dlaczego po prostu nie skorzystacie z pomocy
któregoś z Saiyaninów, którzy już są na Vegetasei? Przecież Ttuce na pewno nie
wysłała wszystkich w kosmos. – Na zblazowanym Tien Shinhanie mało co robiło
wrażenie. W tym również obecność Whisa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To pytanie nie jest głupie, tylko idiotyczne – warknął Vegeta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zdążyła ich już nastawić przeciwko Vegecie – wyjaśnił Piccolo. – Saiyanie nie
są zbyt sentymentalni jeśli chodzi o swoich przywódców, ale za to bardzo
pamiętliwi i wrażliwi na punkcie zdrady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
My tu plotkujemy, a tam dzieje się historia! – Whis stuknął berłem o ziemię. –
Lecimy? Chcę jeszcze zdążyć na kolację! Za tę przysługę, którą wam dzisiaj
wyświadczam, również oczekuję przynajmniej deseru. Nie powinienem się mieszać
do międzyrasowych konfliktów! Ale dla was zrobię wyjątek. – Mrugnął do Bulmy, a
ta pokiwała gorliwie głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co tylko sobie zażyczysz! Od tej pory czuj się zaproszony na każdy posiłek!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeszcze jedno. – Nieco zapomniana Gine wyłoniła się z cienia i zwróciła do
Vegety. – Zanim wyruszymy, muszę pomówić z tobą na osobności, wasza książęca
mość. To ważne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wzruszył ramionami i rzucił krótkie spojrzenie Bulmie, a ta zaraz wystartowała
w stronę zniecierpliwionego Whisa z paczką truskawkowej gumy do żucia.
Mężczyzna przyjął ofiarę ze ściągniętymi z niezadowolenia ustami, ale gdy tylko
poczuł na języku jej słodki smak, kolejny uśmiech rozjaśnił jego twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Cudowne! Jak się nazywa ta niezwykła potrawa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dende
wskazał Gine i Vegecie pusty pokój i zostawił ich samych. Biel ścian
pomieszczenia od razu przypomniała Saiyaninowi o czasie spędzonym w Komnacie
Ducha i Czasu. W środku znajdowało się pojedyncze łóżko, przykryte fioletową
kapą i mały stolik, zasłany książkami. Dende wyraźnie lubował się w
minimalistycznym wystroju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O co chodzi? – spytał Vegeta opryskliwie. – Również zamierzasz mi wypomnieć to,
co przytrafiło się twojemu drogiemu synalkowi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gine
spojrzała na niego przenikliwie i potrzasnęła głową. Powolnym ruchem odgarnęła
włosy za ucho. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chciałam porozmawiać o Ttuce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
O Ttuce – parsknął. – Że niby masz mi do powiedzenia na jej temat coś, czego
jeszcze nie wiem? Bardzo wątpliwe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Znałam twoją matkę, Vegeta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ton
głosu Gine pozostawał łagodny w stopniu, który doprowadzał Saiyanina do szału i
nie pozwalał mu na powstrzymanie się od złośliwych pyskówek. Może był zbyt
zmęczony, żeby mieć ochotę na dyskusje, a może gdzieś w głębi odczuwał pełznące
po jego wnętrznościach wyrzuty sumienia z powodu Goku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Królowa to królowa. Gdybyś jej nie znała, byłbym szczerze zdziwiony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Znałam ją jeszcze zanim twój ojciec zdecydował się wziąć ją za żonę. I znałam
ją na tyle dobrze, że zwierzyła mi się, że ciąża jest zagrożona. – Vegeta
wreszcie spojrzał w oczy Saiyanki i zobaczył w nich morze troski niewiadomego
pochodzenia. Gine usiadła na krawędzi łóżka. – To co powiedział Kakarotto… To
prawda. Ttuce miała się nigdy nie urodzić. Medycy powiedzieli Celeri, że przeżyje
tylko jedno dziecko. To, które przyjdzie na świat jako pierwsze. Jako że król
potrzebował dziedzica, miałeś to być ty. Ale Celeri nie potrafiła pogodzić się
z utratą córki. To samo uczucie kierowało nią, gdy po latach zdecydowała się
urodzić Tarble’a. Wtedy jej życie było ceną, którą świadomie zapłaciła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegecie
zaschło w gardle. Nawet nie pamiętał twarzy Celeri, a to imię brzmiało obco w
jego uszach. A mimo to miał wrażenie, że stara rana otwiera się na nowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co zrobiłyście? – spytał ochryple. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Twoja matka pochodziła z rodu Ichoke, w którego korzeniach zapisana jest
długoletnia tradycja związana z praktykowaniem magii i medycyny alternatywnej.
– Gine objęła się ramionami. – Przeprowadziłyśmy rytuał i… Może dlatego Ttuce
teraz ciągnie do mocy, o których tak naprawdę nie ma pojęcia. Może dlatego
urodziła się z jasnymi włosami i może właśnie to ściągnęło na nią przekleństwo.
Potem moje relacje z Celeri uległy ukróceniu. Przez to zabrakło mnie przy
narodzinach Tarble’a i dlatego nie mogłam pomóc… – Odetchnęła, a Vegeta zdał
sobie sprawę, że jej głos jest ciężki od żalu. Saiyanka podniosła na niego
oczy. – Ale jako nadworna akuszerka byłam tam, gdy ty przychodziłeś na świat.
Byłam tam, gdy pojawiła się Ttuce. I mogę ci powiedzieć jedno, wasza książęca
mość. Twoja siostra nie urodziła się zła. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ulice
Vegetasei powitały ich hałasem zbrojenia i przygotowań do wojny. Vegeta, Gohan,
Gine, Trunks i Goten szli ramię w ramię głównym traktatem stolicy, zmierzając
do jej serca, czyli otoczonego tłumem wojowników pałacu. Na ich widok Saiyanie
podnieśli alarm. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pamiętajcie, są od nas dużo słabsi, ale jest ich wystarczająco dużo, by
poważnie utrudnić nam życie – powiedział Gohan. – Nie lekceważcie nikogo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I zabijcie każdego, kto choćby krzywo na was spojrzy – wycedził Vegeta,
zaciskając pięści i mierząc spojrzeniem tych, którzy jeszcze niedawno
przysięgali mu oddanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zatrzymali
się w linii, tuż naprzeciwko uzbrojonego i gotowego do walki tłumu, który
wygrażał im pięściami i rzucał obsceniczne uwagi pod ich adresem. Saiyanie
mnożyli się w oczach. Wszystkie uliczki tętniły życiem, gdy wojownicy napływali
nimi niczym rój mrówek. Gine zmrużyła oczy i owinęła się ciasno ogonem w talii.
Chłopcy przybrali bojowe pozy, zaciskając zęby i szykując się do wymierzenia
sprawiedliwości swoim przeciwnikom. Zgodnie z umową, fuzję mieli zostawić na
wielki finał i spotkanie z Ttuce. Trunks zwilżył wargi koniuszkiem języka. Z
jakiegoś powodu ciągle wierzył w to, że do starcia z ciotką jednak nie dojdzie.
Miał nadzieję, że ta zdąży przejrzeć na oczy, zanim będzie za późno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na co oni czekają? – Ogon Vegety poruszał się niecierpliwie za jego plecami.
Tłum wciąż nie atakował, chociaż składające się na niego osobniki wyraźnie
rwały się do rozlewu krwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Na rozkaz. – Gohan pochylił się w przód, równocześnie unosząc ręce w bojowym
geście. – Może Ttuce chce się najpierw zmienić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
W takim razie wyjdźmy z inicjatywą. Sama mówiła, że to zwycięzcy atakują jako
pierwsi. A ja nie zamierzam wrócić z tej bitwy na tarczy! – wrzasnął Vegeta i
już miał wybić się do lotu, gdy nagle tuż nad nim pojawił się portal Whisa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nie
tylko Wojownicy Z, bo również i Saiyanie poderwali głowy na widok niebieskiego
okręgu malującego się na szykującym się do snu niebie. Wydobywające się z
portalu światło zamigotało, a zaraz potem pojawiła się w nim dwójka postaci.
Mirai Trunks z przytupem wylądował u boku Vegety. Młody mężczyzna odgarnął z
oczu przydługie lawendowe włosy, które wysunęły mu się z kitki, i uśmiechnął
się do niego na powitanie. Nie zmienił się wiele od czasu walki z Komórczakiem,
chociaż w jego twarzy widać było dużo większą dojrzałość i łaskawy upływ lat.
Znów miał na sobie ubrania z logo Capsule Corporation, a na plecach pokrowiec z
mieczem. Ubiór, tak jak i wystawione na widok ciało nosiły oznaki walki. Vegeta
zagapił się na syna na tyle, że na drugą postać zwrócił uwagę dopiero wtedy,
gdy już się odezwała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech to wszystko szlag jasny trafi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Odrzuciła
z głowy przytwierdzony do zbroi kaptur, odsłaniając krótkie i
charakterystycznie jasne włosy. Zamiast prawej ręki miała mechaniczną,
składającą się z sieci metalowych elementów i kabelków, ciasno powiązanych ze
sobą w jedną całość. Jej montaż krył się pod pojedynczym naramiennikiem zbroi.
Materiał spodni kobiety był luźny i upchnięty w butach, zwiastując zmiany w
modzie Kosmicznych Piratów. W ubiorze dominowała czerń i złoto, a opancerzenie
w głównej mierze składało się z napierśników, pozostawiając brzuch całkiem
odsłonięty. Na zbroi widniało logo Vegetasei, a wystrzępiony ogon poruszał
się leniwie w powietrzu. Spocona i potargana, Mirai Ttuce również wyglądała
jakby dopiero co zeszła z pola bitwy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uśmiechnęła
się do Vegety szelmowsko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiesz już co takiego dla nas zaplanowałam, braciszku mój drogi? – Vegeta
zamrugał, nie potrafiąc wykrztusić z siebie słowa, a Mirai Ttuce westchnęła ze
zniecierpliwieniem i pstryknęła palcami zdrowej ręki, unosząc je w górę. – Oba
słońca zaszły, geniuszu! A to oznacza tylko jedno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pełnia – wypalił, nagle odzyskując głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wciągnęłam nas w pułapkę. – Mirai Ttuce zmarszczyła nos i spojrzała na tłum
zgromadzony przed pałacem. – Walka z tysiącem Saiyanów to jedno. Walka z
tysiącem Ōzaru to drugie. Nie wyjdziemy z tego cało. Niech mnie kule biją,
przebiegła jestem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mały
Trunks oderwał wreszcie zszokowany wzrok od swojego odpowiednika z przyszłości
i spojrzał na armię przeciwników. Saiyanie uśmiechali się paskudnie, ukazując
zęby i ściskane w nich ostrza noży. Niebo ciemniało z każdą chwilą, a na
horyzoncie zaczynała malować się srebrzysta łuna. Portal Whisa zniknął z cichym
pyknięciem i niemym pożegnaniem, zostawiając Wojowników Z samym sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dobra, dosyć gadania i gapienia się! – Mirai Ttuce zacisnęła mechaniczną pięść
i uniosła ją na wysokość oczu. Jej przybrudzona czarnymi smugami twarz
wykrzywiła się ze złością, a ogon przeciął powietrze w agresywnym geście. –
Lepiej, żebyś miał jakiś dobry plan w zanadrzu, braciszku. Nie zamierzam tu
dzisiaj ginąć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
wymienił krótkie spojrzenia z Gine, a potem odchylił głowę w tył i krzyknął w
stronę niebios:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Północny Kaito! Słyszysz mnie?!<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Doradca
przemierzał kolejne korytarze pałacu i śpieszył do biblioteki, by donieść Ttuce
o rozwoju sytuacji. Saiyanka siedziała zatopiona w półmroku i ciężkim od kurzu
powietrzu. Pochylała się nad jedną z opasłych ksiąg, a słabe światło
żegnającego się dnia, wpadające do sali przez niedomknięte okiennice,
oświetlało skupioną na czytaniu twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Królowo! Przybyli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
uniosła głowę i nagrodziła zdyszanego mężczyznę chwilą beznamiętnego milczenia,
poddającą pod wątpliwość powód jego wizyty i zaprzątania jej cennej uwagi.
Doradca zająknął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jakie są twoje dalsze rozkazy…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Tak jak mówiłam wcześniej. Poślij po wybranych. Niech czekają na mnie w sali
tronowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Mężczyzna
oddalił się w pokłonach i już bez słowa, a Ttuce po raz ostatni rzuciła okiem
na pożółkłą stronnicę z księgi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pierwotne podania
skupiają się na dwóch najwyższych w hierarchii energiach. Niebieska i czerwona,
bo takie są ich odwieczne przynależności, prowadzą się nawzajem w niekończącym
się cyklu istnienia świata. Gdzie zmierza jedna, zmierza i druga; mieszają się
one ze sobą, każda zapożycza coś i upodabnia się do drugiej, a równocześnie
obie wciąż podążają swoimi własnymi ścieżkami. Żadna z nich nie występuje
osobno, a gdy coś doprowadza do ich rozdzielenia, z czasem i tak odnajdują się
na powrót. Zniszczenie jednej, prowadzi do unicestwienia drugiej, a w efekcie do
powrotu chaosu i końca wszelkiego istnienia. Taiji nie może istnieć bez
podziału i bez pierwiastków, które je tworzą.***<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
prychnęła i zatrzasnęła księgę, a w powietrze wzbiło się jeszcze więcej kurzu.
Odepchnęła od siebie ciężkie tomiszcze i wydobyła z sakiewki talię kart. Jak
okazało się przy bliższej inspekcji, wszystkie one były białe, pozbawione
jakichkolwiek symboli. Saiyanka przetasowała je z zamkniętymi oczami i po
chwili rozłożyła część na blacie stołu, w trójkątnym układzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pokażcie mi, co mnie czeka – szepnęła i ponownie uniosła powieki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaczęła
kolejno odkrywać karty. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wykwitały
na nich barwy, malując obrazy niezbędne do odczytania wróżby. Ttuce obnażyła
zęby, widząc oblicza wojowników, z którymi miała kontakt na Ziemi. Gine
wcieliła się w postać najwyższej kapłanki, Gohan przybrał postać cesarza, a
Trunks i Goten znaleźli się w towarzystwie koła fortuny. Ta karta leżała
odwrócona do góry nogami, a zaraz po niej pojawiała się kolejna, z symbolem
diabła i lustrzanym odbiciem Ttuce. Saiyanka warknęła i zdecydowanym ruchem
poderwała ze stołu ostatnią. Uniosła ją na wysokość oczu i po raz kolejny
spojrzała na swoje lustrzane odbicie. Tym razem jednak narysowana postać miała
kruczoczarne włosy i srogie spojrzenie, którego nie dało się pomylić z niczym
innym. Vegeta bezlitośnie zwiastował jej przeznaczenie. <i>Śmierć</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
skrzywiła się i z trudem pohamowała przed podarciem karty na drobne kawałeczki.
Niepomyślna wróżba wytrącała ją z równowagi. Uderzyła pięścią w blat stołu i
poderwała się na równe nogi, a zaraz potem syknęła i przycisnęła palce do szyi,
na której właśnie wyrosła kolejna czarna łuska do kolekcji. Cienie pod jej
oczami jeszcze się pogłębiły, a ostrze szalonego uśmiechu na nowo rozcięło
twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Śmierć? To się dopiero okaże. Nie dam się tak łatwo zabić, mój <i>bracie</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Fragment
piosenki <a href="https://www.youtube.com/watch?v=f2fCcggNkTs" target="_blank">Keatona Hensona – <i>You</i></a>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">**Coco
Chanel!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">***Relacje
niebieskiej i czerwonej energii w taoizmie związane są jeszcze z założeniami
Dao i prezentują się tak samo jak relacje yin i yang. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i>Chyba najdłuższy rozdział jak do tej pory. Ale w tym tygodniu nie ma DBS, więc musiałam to sobie jakoś wynagrodzić. W SCM Music Player jest nowy kawałek, Saiyan Pride (Saiyańska duma), dedykowany mojemu ulubionemu rodzeństwu. Informacja o wykonawcy i oryginalny tytuł oczywiście znajdują się w dziale z informacjami o opowiadaniu, ale jak klikniecie na nazwę utworu w odtwarzaczu, to powinno Was wyrzucić bezpośrednio na Youtube'a.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-m1i3-o_TfmY/VbP41vk1h9I/AAAAAAAAAZM/pwQ6TDOo_q4/s1600/tumblr_nrd0n2RCqc1sc3a8ho3_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://1.bp.blogspot.com/-m1i3-o_TfmY/VbP41vk1h9I/AAAAAAAAAZM/pwQ6TDOo_q4/s320/tumblr_nrd0n2RCqc1sc3a8ho3_500.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-22572803078820336332015-07-10T22:39:00.001+02:002016-07-03T22:31:20.057+02:0015. Blame it on my own sick pride<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciało
odmawiało Kakarotto posłuszeństwa. Oczy Saiyanina pozostawały utkwione w
zwłokach Chi-Chi, nawet kiedy Gohan przedzierał się przez strugi deszczu i
szarżował na niego z furią, raz po raz zadając mu potężne ciosy. Kakarotto
napinał się, a jego mięśnie się blokowały, niezdatne do obrony i reakcji. Ttuce
obserwowała to ze zdumieniem i odnosiła coraz większe wrażenie, że Goku,
gdziekolwiek teraz był, zaczynał się przeciwstawiać swojemu ciemiężycielowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejne
uderzenie wreszcie zbiło go z nóg – kiedy otoczona białą poświatą pięść weszła
w kontakt z jego brodą, Kakarotto nie tylko runął na plecy, pokonany przez moc,
której źródło leżało daleko od saiyańskich korzeni. Równocześnie utracił też
boską formę, a szkarłatne włosy na powrót stały się czarne. Gohan nawet tego
nie zauważył. Jak błyskawica i z wrzaskiem, który zdawał się przeszywać
przestrzeń niczym towarzyszące mu porykiwania burzy, mknął znów na przeciwnika
z zamiarem pomszczenia matki. Jego oczy lśniły blaskiem, który nie zawitał w
nich od czasu walki z Komórczakiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
uniósł się na łokciach, ukazując zakrwawione zęby w bolesnym grymasie. Ttuce
czuła, że Gohanowi jest teraz obojętne, czy zada śmiertelny cios uzurpatorowi,
czy własnemu ojcu. Na oczach wszystkich zgromadzonych Gohan schwycił Kakarotto
za szyję i uniósł go nad ziemię, a potem wraz z nim wzbił się w powietrze. Na
wysokościach, z premedytacją i skupieniem, zaczął systematycznie uderzać
pięścią w jego twarz, masakrując mu kości policzkowe. Zaciśnięte palce
stopniowo pokrywały się warstwą lepkiej czerwieni, a Gohan przekraczał i
przekreślał wszystkie granice, jakie kiedyś wyznaczały mu drogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kiedy
huk, towarzyszący ostatniemu uderzeniu wreszcie umilkł, za plecami Ttuce
rozległ się głos Gine:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jeszcze trochę potrwa, zanim Goku wróci do normalności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
obejrzała się, koniuszkami palców przytrzymując na ramionach pelerynę Piccolo.
Gine wpatrywała się w walczących, a jej oczy nosiły pasję podobną do tej, którą
widziała wcześniej na twarzy Gohana. Ttuce zmarszczyła brwi i w końcu podniosła
się z ziemi. Nawet w szaleństwie burzy usłyszała, jak na błotniste podłoże
upada fasolka Senzu. Podniosła ją zaraz i oczyściła kciukiem, jednocześnie
zastanawiając się, gdzie i kiedy Nameczanin zdołał ją ukryć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wiesz co musisz zrobić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Głos
Gine był cichy i przenikliwy, także Ttuce miała wrażenie, że słyszy go
wyłącznie w swojej głowie. Utkwiła wzrok w Vegecie. Saiyanin nadal klęczał na
ziemi, przyglądając się jak Kakarotto pokonuje opór Goku i odzyskuje kontrolę
nad ciałem. Mimo że utracił już boską transformację, jego energia pozostawała
wciąż na wysokim poziomie. Gohan z ofensywy stopniowo przechodził w defensywę,
podczas gdy przeciwnik zaczynał zasypywać go gradem ciosów. Jeden z
energetycznych pocisków uderzył swoją krawędzią w twarz Gohana, po skosie
rozcinając mu skórę na czole i policzku, i tylko cudem pozostawiając oko
nienaruszone. Krew spłynęła po rozgrzanym z wysiłku obliczu i czerwoną kurtyną
przesłoniła wizję, a w odpowiedzi z gardła chłopaka wyrwał się warkot godny
polującego zwierzęcia. Ugiął nogi w kolanach i w mgnieniu oka zaatakował
ponownie, podjudzony do dalszej walki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gine
wyminęła Ttuce i odbiła się od podłoża, wznosząc nad walczących. Deszcz smagał
jej rozwichrzone włosy, gdy wśród chmur nadzorowała sytuację i czekała na
odpowiedni moment do wkroczenia do akcji. Gdy tylko szala wygranej zaczęła się
znów przechylać na stronę Kakarotto, Gine pojawiła się obok i uderzyła kantem
dłoni o jego szyję. W tym samym momencie Saiyanin runął w dół jak worek
kamieni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do diaska?! – Kakarotto zdawał się być na wpół sparaliżowany, gdy na ziemi
próbował poruszyć rękami i się wyprostować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
od razu zauważyła w skutkach ataku Gine podobieństwo do swojego Chaos Attack.
Matka wylądowała naprzeciwko Kakarotto na jednej nodze, a z drugą ugiętą w
kolanie i uniesioną jak do zadania kopniaka. Dłonie miała na wysokości klatki
piersiowej, zwrócone krawędziami w stronę przeciwnika i w gotowości do
wykonania <i>kata</i>. Nie mrugała,
skupiając się i wyrównując oddech. Z chłodną kalkulacją obserwowała jak
Kakarotto próbuje zdjąć z siebie blokadę, którą na niego nałożyła. Ttuce
zmrużyła oczy. Od początku miała tę Saiyankę za słabeusza, ale teraz okazało
się, że bardzo się w tym osądzie pomyliła. Skoro Gine znała techniki, których
Ttuce w dzieciństwie uczyła królowa Celeri, to nie można jej było pod żadnym
pozorem lekceważyć. Gine porzucała furię i pociski ki na rzecz tradycji,
czyniąc swoje ruchy płynnymi niczym poruszenia gałęzi drzewa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
w końcu się rozruszał i podźwignął z kolan. Zaraz potem bez namysłu przymierzył
się do odwetu na Gine. Saiyańska krew nie pozwalała mu złożyć broni i kazała
walczyć do całkowitego wyczerpania organizmu i nieuchronnej śmierci, która
czaiła się już za rogiem i machała na powitanie. Szarżował więc na Gine niczym
rozzłoszczony przez torreadora byk, ale kobieta z łatwością uchyliła się przed
jego pięścią i niemalże tanecznym krokiem wyprzedziła następne posunięcie. Jej
cios po raz kolejny zdawał się być prosty i minimalny, choć tym razem
wymierzony dokładnie pomiędzy żebra. Kakarotto ze skowytem runął na powrót na
kolana. Gohan zbliżył się do walczących, a towarzysząca mu jasna energia
płonęła w deszczu, ani na chwilę nie tracąc na intensywności. Jednak furia
półkrwi Saiyanina znacznie zelżała, a w oczach znów pojawiło się opanowanie.
Przedstawienie Gine nie tylko utrzymało Kakarotto w ryzach, ale i dało jego
synowi czas na dojście do siebie i uniknięcie popełnienia niewybaczalnego
błędu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
nie miała wątpliwości, że Gine nie stanowiłaby dla Kakarotto przeszkody, gdyby
ten pozostawał w boskiej transformacji lub chociażby przemienił się w Super
Saiyanina. Przewidywała też, że Kakarotto niedługo sam się tego domyśli.
Spojrzała jeszcze raz na fasolkę, którą cały czas trzymała w dłoni i ze złością
zacisnęła na niej palce. Zarzuciła ciężką pelerynę na ciało Piccolo, zakrywając
mu twarz, i ruszyła w stronę Vegety. Kakarotto był zbyt zajęty opędzaniem się
od Gine i Gohana, by i tym razem zwrócić na nią uwagę. W końcu jednak z jego
gardła wyrwał się wrzask, a ciało otoczyła energetyczna aura. Uśmiechnął się z
triumfem, gdy włosy przemalowały mu się na złoto, a Gine zrobiła zdecydowany
krok w tył. Zanim jednak skorzystał ze
swojej nagłej przewagi, snop niebieskiej ki ugodził go w twarz i posłał na
łopatki. Kakarotto ponownie wypadł z transformacji i w rozpaczliwym geście
złapał się za głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego wszyscy celują w twarz?! – wrzasnął, oślepiony własną krwią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bo z tym grymasem wyglądasz przebrzydle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
miała na sobie kalosze sięgające kolan, a na oczach laboratoryjne gogle o
przyciemnionych szkłach. Na jej twarzy widniały czarne smugi, a napuszone włosy
wiły się w nieładzie. Obie dłonie zaciskała na sporych rozmiarów metalicznym
dziale, które uniosła ponownie, gdy tylko Kakarotto podźwignął się na nogi.
Kolejny niebieski pocisk z precyzją ugodził go w tors i wyrzucił w powietrze
jak balon, z którego ktoś gwałtownie spuścił powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To spreparowana ki, nie lekceważ jej – powiedziała Bulma, po czym przysunęła
twarz do broni i przymknęła jedno oko, drugie skupiając na celowniku. – Takie
źródło szybko się nie wyczerpie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
spoglądał na swoją żonę z niedowierzaniem i krzywił się za każdym razem, gdy
Kakarotto próbował przeprowadzić na nią atak. Przez większość czasu Bulma
radziła sobie sama i jego wysiłki nagradzała pociskami z najnowszej zabawki,
która mogła jeszcze zyskać tytuł ostatniego produktu Capsule Corporation w
historii. Kiedy jednak Kakarotto okazywał się być szybszy niż oko kobiety,
Gohan i Gine byli tuż obok, by mu przeszkodzić i ściągnąć uwagę na siebie.
Kakarotto odbijał się między trójką wojowników niczym piłka, przyjmując ciosy,
których nie miał prawa przeżyć. W oczach Bulmy nie było już śladu po łzach.
Widziała zwłoki Chi-Chi, leżące na skraju pobojowiska i to wystarczyło, by
uzbroiła się w iście saiyańską determinację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oddasz mi mojego przyjaciela, ty potworze – szepnęła, po raz kolejny naciskając
spust broni. Wraz z odgłosem wystrzału jej głos przybrał na sile: – Oddasz mi
mojego Goku i pójdziesz do diabła – tam gdzie twoje miejsce!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No i co się tak krzywisz, <i>bracie</i>?
Zazdrosny? – Ton Ttuce ociekał jadem, skumulowanym głównie w tym jednym
specyficznie zaakcentowanym słowie. Kiedy nawiązali kontakt wzrokowy,
wyciągnęła do Vegety dłoń z fasolką. – Załatwimy to razem. Ostatni raz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
widział powagę czającą się w oparach złośliwości. Ttuce nie zamierzała
zapomnieć i wybaczyć mu zdrady, ale godziła się na zawieszenie broni na czas
walki z Kakarotto. Saiyanin nadludzkim wysiłkiem wziął od niej fasolkę i
rozgryzł ją, czując jak cierpki smak rozchodzi mu się na języku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dam ci część mojej ki – powiedziała Ttuce z ociąganiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie potrzebujesz jej? – Vegeta odsunął dłoń od klatki piersiowej, z której
wreszcie przestała lać się krew, a wnętrzności już nie groziły, że zaraz mu
wypadną. Dziura po ataku Kakarotto zasklepiała się na jego oczach; kości
wracały na miejsce, mięśnie sklejały się ze sobą, a skrawki skóry rozciągały i
łatały nadprogramowy otwór.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Już nie. Wstawaj, będzie zabawnie. – Na ustach Ttuce igrał chory uśmieszek,
nieobejmujący oczu. Vegeta podźwignął się na nogi i wyprostował, zajmując
pozycję obok niej i po raz pierwszy od dłuższego czasu oddychając pełną
piersią. Za przykładem siostry przebiegł wzrokiem po walczących.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Zajmijcie go na jakiś czas. A ja zrobię to, co wychodzi mi najlepiej –
oznajmiła Ttuce i wyciągnęła do Vegety rękę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To znaczy? Jakoś nie zauważyłem, żebyś wykazywała specjalny talent w
jakiejkolwiek dziedzinie poza graniem mi na nerwach. – Ze ściągniętymi brwiami
spojrzał na jej dłoń i prychnął kpiąco. Ttuce również prychnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
No dalej, <i>bracie</i>. Nie mamy całego
dnia. Na tym etapie Kakarotto powinien już dawno nie żyć. Energia życiowa Goku
spadła do minimum. To oczywiste, że teraz czerpie moc z Czwartego Wszechświata.
Muszę mu odciąć dostęp do niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Strzępki
rękawic opadły na ziemię, a Vegeta z sarknięciem złapał ją za dłoń. Palce Ttuce
zacisnęły się na jego, a on momentalnie poczuł przenikającą przez ciało falę
ciepła. Zaraz potem z łatwością i prawie bez namysłu wskoczył na pierwszy
poziom Super Saiyanina. Ttuce pozostawała w normalnej formie, a jej złota aura
przelewała się na Vegetę, przywierając do niego jak nowa skóra. Saiyanin
przeszedł drugą transformację. Jego łuna wzmocniła się, włosy rozrosły niczym
płomień, a z gardła wyrwał się bojowy ryk. Ttuce zacisnęła zęby i wzmocniła
uścisk, przekazując mu jeszcze więcej energii. Nie było to przyjemne uczucie –
zupełnie jakby ktoś spuszczał z niej krew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
przestał się miotać pomiędzy trójką swoich oponentów i spojrzał w stronę
rodzeństwa. Z jego ust wyrwało się syknięcie, gdy zaobserwował jak włosy Vegety
migoczą intensywnie, z każdą chwilą blednąc, wydłużając się i zalewając mu
plecy. Otoczeni potężną łuną energii Vegeta i Ttuce nie zdali sobie sprawy, że
Saiyanin jedną nogą jest już w trzeciej transformacji. Kakarotto spiął się więc
i wystrzelił spomiędzy otaczających go wojowników, po czym z góry zamierzył się
na Bulmę. To posunięcie miało przewidywalne konsekwencje. Vegeta momentalnie
puścił rękę Ttuce, tracąc wszystkie poziomy przemiany i rzucił się na niego w
swojej podstawowej formie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie muszę być Super Saiyaninem, żeby cię zniszczyć! – ryknął, uderzając go w
splot słoneczny i wbijając w ziemię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
osłoniła oczy przed intensywnym blaskiem, a potem zmrużyła je, między palcami
obserwując jak czerwona aura zderza się z niebieską, gdy Kakarotto i Vegeta po
raz kolejny starli się na niebie. Jej wzrok przez chwilę śledził tańczące
kolory, a myśli nagle przywołały do niej zamierzchłe wspomnienie głosu matki:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Od początku istnienia dwie
energie współgrały ze sobą we wszystkich wszechświatach. Żadna z nich nie była
lepsza, czy silniejsza i żadna nigdy nie triumfowała w sposób ostateczny nad
swoją towarzyszką. Przeciwnie, jedna ustępowała drugiej i nosiła w sobie jej zalążek,
zapewniając ład i kontynuację cyklu życia…*<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
poczuła nieprzyjemny dreszcz, gdy wykrzesane przez Saiyanów iskry opadły na
ziemię. Wyciągnęła z sakiewki karty i zdecydowanym gestem uniosła je na
wysokość oczu. Kakarotto zdawał się wychwycić ich zapach, bo odwrócił się do
niej natychmiast i zamarł w tej pozycji. Uderzenie pioruna o podłoże oświetliło
jego bladą skórę i oczy nieboszczyka. Kakarotto był wrakiem człowieka,
spopielonym i zniszczonym przez ataki przyjaciół. Ręce Saiyanina zwisały ciężko
po bokach, a zalewająca go krew z czerwonej stała się niemal czarna. Wszelkie
maski opadły i odsłoniły twór mocy z innego świata, który podszywał się pod
Kakarotto i skradł ciało Goku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To chyba musi być pierwszy raz w twoim życiu, kiedy walczysz dla kogoś innego
niż siebie samej – szepnął, a jednak Ttuce usłyszała go doskonale.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
już nie był głos Goku ani nawet Kakarotto. Teraz był to głos Czarnego
Wojownika, który rozpoznałaby w każdych okolicznościach. Ciało Saiyanina
przestało zwracać uwagę na swoich oponentów, a jego oczy zalśniły, wwiercając
się w ściskane przez Ttuce karty. Marionetka została uszkodzona, a jej sznurki
zerwane. Przedstawienie dobiegało końca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przyjemność po mojej stronie – odparła Ttuce równie cicho, po czym poderwała
karty w powietrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zerwał
się ostry powiew wiatru, ze strug deszczu tworzący wodne tornado. Niebo
rozstąpiło się w fioletowym świetle niczym morze, przedzierając w pół i
ukazując konstelacje, których nigdy przedtem nie było widać z Ziemi. Ciało
Ttuce znów otoczyły purpurowe płomienie. Kakarotto chwiał się i pochylał,
wpatrując w nią jak zombie, z wygłodniałymi oczami i rozchylonymi ustami. Z
gardła Saiyanina wyrywały się jedynie gardłowe pomruki, a mimo to Ttuce nadal
słyszała ten sam przemawiający do niej głos:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedz mi, Ttuce… Boisz się spotkania z Raditzem, bo zabiłaś jego dziecko?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
uśmiechnęła się drwiąco, a dwadzieścia dwie karty wystrzeliły z jej dłoni,
rozkładając się nad głową i drżąc w gotowości do użycia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie rozpraszaj mnie. Za późno na te sztuczki. Tym razem powróżę ci z pełnego
układu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy
Kakarotto rozszerzyły się ze zdumienia, a w tej samej chwili Vegeta, Gine,
Gohan i Bulma przeprowadzili skoordynowany atak. Cała czwórka wystrzeliła w
niego wiązki energii, łapiąc go w krzyżowy ogień. Ttuce krzyknęła coś w
pramowie, a karty otoczyły ciało Kakarotto i przywarły do niego ciasno. Saiyanka
zmaterializowała się tuż przy nim i przytknęła palec do jego czoła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To za Piccolo.</span><span style="font-family: "ms gothic"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wybuch
fioletowego światła pochłonął wszystko, a purpurowe snopy energii powędrowały
od dwójki Saiyanów aż do ziemi i po chwili przebiły ją na powrót,
wystrzeliwując w powietrze w innych miejscach pobojowiska. Czyjś wrzask
zmieszał się z hukiem eksplozji, a niebo Czwartego Wszechświata jeszcze
rozszerzyło swoje wpływy, rozciągając się i dominując na nie swoim terenie.
Chór głosów rozbrzmiał w przestrzeni, skandując w pramowie i opowiadając o
czasach, których Ziemianom nigdy nie dane było zaznać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">A
potem wszystko ustało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciało
Goku opadło na ziemię, a Ttuce odskoczyła od niego na bezpieczną odległość.
Pokonany Saiyanin zastygł wreszcie w bezruchu, a deszcz i nawałnica ustały,
niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Miejsce bitwy wypełniła
absolutna cisza, jak w sercu tornada. Czas zdawał się zatrzymać i przywołać na
swoje miejsce stan nieważkości. Pojedyncze kamyki uniosły się w powietrzu, a
stłamszona trawa tu i ówdzie podniosła swe ramiona. Ttuce tkwiła wciąż w tym
samym miejscu, wprost pod niebem Czwartego Wszechświata, wpatrując się pusto w
przestrzeń. W tym samym czasie powaleni w walce wojownicy zaczęli stawać na
nogi. Bulma odszukała Trunksa i Vegetę, a Goten przylgnął do Gohana. Tien,
Yamcha i Krillan podeszli do Gine, podczas gdy za ich plecami zaczęła się
zbierać i formować różowa breja – znak, że Buu postanowił złożyć się do kupy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czując
na sobie ręce rodziny, Vegeta nie odrywał wzroku od Ttuce. Wiedział, że to
jeszcze nie koniec atrakcji na ten dzień. I nie pomylił się. Jego siostra tak
jak stała, nagle runęła na ziemię i znów otoczyła ją fioletowa poświata.
Saiyanka odchyliła głowę w tył, a gdy otworzyła usta, wydostał się z nich snop
światła, który uniósł się wprost do otwartego na niebie portalu. Oczy Ttuce
przybrały na jadowicie żółtej barwie, a jej ciało zaczęło się pokrywać łuskami.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co do diabła?! – warknął Vegeta, puszczając ramię Bulmy i robiąc krok w stronę
siostry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wisząca
nad nimi cisza była nienaturalna i przytłaczająca, powietrze zdawało się
rzednąć, a uczucie duszności dopadało stopniowo wszystkich wojowników.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kobieta zostanie zjedzona, a moja przemiana dobiegnie końca. Wtedy na pewno
spotkamy się twarzą w twarz, <i>Królu Wszystkich
Saiyanów</i>. – Męski głos uniósł się w przestrzeni. Tym razem nikt nie miał
wątpliwości, że dobiega z innego świata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
trzymał Gotena kurczowo przy sobie, wzrokiem mierząc obce mu gwiazdy, które
mrugały do wojowników z wnętrzności nieba. Błysnęło fioletowe światło i znów
zerwał się wiatr, a z ust Ttuce wreszcie wydobył się krzyk. Purpurowa aura
otoczyła ją niczym trujący gaz, a ona skuliła się na ziemi, pokonana i spętana
niewidzialnymi więzami jak ofiara dla bogów. Ubranie i pozostałości zbroi na
jej plecach zaczęły pękać – coś zdawało się wyrywać spod skóry Saiyanki. Owym
czymś był czarny dym, który wkrótce uniósł się nad skurczoną sylwetką i
przybrał kształt węża, wijącego się w powietrzu niczym Shenron.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niemalże
całkiem zrezygnowana Ttuce czuła, że opuszczają ją wszystkie siły, a jej tok
myślowy zamiera. Ociężałe powieki zamknęły się same. Teraz wypełniał ją już
tylko ogłupiający ból, gdy płomienie lizały skórę, a ta pękała wraz z kośćmi,
poddając się woli silniejszego przeciwnika. Nagle na ramieniu Saiyanki zacisnęła
się widmowa dłoń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Liczę na ciebie,
wariatko. </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Znajomy
impuls przeszył jej ciało. Oczy Ttuce otworzyły się gwałtownie, gadzie źrenice
jeszcze się zwęziły, a z gardła wyrwał okrzyk, który nie miał nic wspólnego z
bólem. Teraz był to wrzask wydobywający się z wnętrza wojownika, który wpadł w
berserk i nie cofnie się przed niczym. W fioletowym blasku poddane
transformacji oblicze Saiyanki wyglądało upiornie, z kącikami ust rozsuniętymi
aż po uszy i wąskim językiem. Wężowa paszcza zdeformowała się jednak i wróciła
do normalności, gdy Ttuce uniosła się na kolanach i skrzyżowawszy uprzednio
ręce przed twarzą, z impetem rozsunęła je na boki, odpychając od siebie
purpurowe płomienie. Zaraz potem czerwona energia eksplodowała z nową siłą, przeganiając
magiczną konkurencję i niemal sięgając nieba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jestem królową Saiyanów, z rodu Vegeta i Ichoke! – Ochrypły głos Ttuce wypełnił
pustkę, a jej energia przybrała na sile, walcząc z fioletową łuną. Ziemia wokół
niej wybuchła, tworząc nierówny krater, a kamieniste odłamki po raz kolejny
uniosły się w powietrzu. – Jestem potomkinią Ive i Unice, założycieli
saiyańskiej rasy! Jestem Ttuce, jestem Kosmicznym Wojownikiem, posłańcem
śmierci i ogniwem, którego nigdy nie złamiesz! – Jej oczy wypełniły się
czerwonym światłem, a zaciśnięte dłonie wbiły w glebę. Mięśnie pleców i ramion
napinały się, jakby dźwigała na nich ogromny ciężar, a mimo to dawała radę się
podnieść. – W tej chwili wyzywam ciebie i wszystkich pozostałych bogów, których
jeszcze kryje Czwarty Wszechświat! Wyzywam was na wojnę i przysięgam, że nie
dam się zniszczyć! Możecie mnie zabić, ale nigdy nie dostaniecie mojej dumy! I
na pewno żadne z was mnie nie <i>zje</i>! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Czerwona
energia przeszyła powietrze w kolejnym podmuchu tornada, a fioletowa łuna
ulotniła się wraz z wrzaskiem tysięcy istnień do drugiego świata. Wąż zniknął,
rozwiany na niebie niczym złe wspomnienie. Saiyanka stała już wyprostowana, a
jej oczy nadal wypełniało światło. Łuski stopniowo odpadały od ciała, jak
spopielone przez wybuch energii fragmenty skóry. Włosy Saiyanina trzeciej
transformacji przybrały kształt błyskawicy, poruszając się na ziemskim wietrze,
uwolnionym z zastoju przez moc Ttuce. Niebo Czwartego Wszechświata zadrżało, a
jego gwiazdy zaczęły spadać i znikać. Głos dobiegający z wnętrza portalu
brzmiał jak zasłyszany przez szybę:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Może i wygrałaś tę
jedną bitwę, ale to dopiero początek. Nie miej co do tego żadnych wątpliwości.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
uniosła dłoń i przesunęła palcami po wąskim szlaczku czarnych łusek, który
pozostał na jej szyi, wijąc się przez nią jak fantazyjny tatuaż. Karty
wylądowały znów na wyciągniętej dłoni, a portal zamknął się, przywołując do
normalności brunatne niebo i pozwalając ulewie na kontynuację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wygrałam – szepnęła Ttuce sama do siebie, głosem ciężkim od niedowierzania.
Nogi uginały się pod nią w błagalnej prośbie, a oczy łzawiły ze zmęczenia, ale
ten dzień wciąż jeszcze nie dobiegł końca. Vegeta i Gohan już byli przy niej i naprawdę
nie potrafiła stwierdzić, który wygląda na bardziej rozjuszonego tym występem.
Zgodnie ze swoim charakterem, starszy Saiyanin zaatakował jako pierwszy:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co to było, do kurwy nędzy?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Powolnym
gestem Ttuce schowała karty do sakiewki. Jej odkryte plecy zadrżały ze śmiechu,
a jego wydźwięk stał się niepokojący – czerpiący źródło z rzeczy, których inni
na pewno nie uznaliby za powód do wesołości. Ttuce spojrzała na brata z ukosa i
pozwoliła sobie na swój firmowy drwiący uśmiech. Blada skóra kontrastowała z
zaschniętymi na niej strużkami krwi, a oczy błyszczały jak w gorączce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czarny Wojownik. Przedstawiciel Czwartego Wszechświata – wymruczała z jakąś
perwersyjną przyjemnością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To on cię ściga? – Ten tytuł nic Vegecie nie mówił, ale Saiyanin nie
kwestionował mocy, której doświadczył na własnej skórze. – To jest ten
przeciwnik?! I co takiego mądrego zrobiłaś, żeby go wkurwić?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Dlaczego od razu zakładasz, że musiałam coś zrobić? – Nadal obnosiła się z tym samym
uśmieszkiem, a jej głos pozostawał pretensjonalny i obojętny. – Freezera nie
obchodziło wyłącznie podbijanie Galaktyki Północnej, rozumiesz. Można o nim
wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że nie był ambitny. Jego plany sięgały
daleko poza nasz świat. Więc pracowaliśmy nad przedostaniem się do sąsiednich.
Wykorzystaliśmy badania Tsufulian i na krótki czas udało nam się otworzyć
przejście do Czwartego Wszechświata. Dowodziłam oddziałem, który się do niego
przeniósł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I co dalej? – Kły Vegety znów ujrzały światło dzienne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wylądowaliśmy na planecie Urtle. Zamieszkuje ją rasa magików, którzy prowadzą
kult tamtejszego Boga Śmierci – powiedziała i przymknęła leniwie oczy. – Mogło
się tak zdarzyć, że zabiłam ich kapłankę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
gardła Vegety i Gohana wyrwał się symultaniczny warkot. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I teraz ów bóg próbuje się na tobie zemścić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Myślę, że to nie bóg, tylko ktoś, kto chce przywłaszczyć sobie jego moc. I jest
bardzo blisko sukcesu. Właściwie gdyby nie <i>ja</i>,
to już dawno by mu się to udało. – Niedbałym gestem odrzuciła wydłużone
transformacją pasmo włosów na plecy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
A możesz mi łaskawie wyjaśnić <i>dlaczego </i>zabiłaś
tę kapłankę? Miałaś u Freezera za mało emocji? – syknął Vegeta, robiąc krok w
jej stronę. Ttuce wyszła mu zaraz naprzeciw i stanęli oko w oko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bo się o to prosiła. Tak samo jak ty teraz, <i>bracie</i> – wycedziła. – Kim jesteś, żeby prawić mi morały i rozliczać mnie z moich
grzechów? Nie straszny mi Bóg Śmierci i tym bardziej ty! Nie wyobrażaj sobie,
że jesteś lepszy ode mnie – morderca i zbrodniarz, który ma na rękach krew
tysięcy, jeśli nie milionów! To że twoi tak zwani <i>przyjaciele</i>, bardzo wygodnie postanowili o tym zapomnieć, nie
zmienia faktów! Jesteś kosmicznym śmieciem. Pogódź się z tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Vegeta
już miał coś odszczeknąć, ale wtedy wepchnął się przed niego Gohan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przez ciebie bohater tego świata zabił swoją żonę, a moją i Gotena matkę! –
Zmierzył ją wzrokiem, w którym niewiele pozostało ze starego Gohana. Jego
pięści zacisnęły się, a zaogniona rana napięła, przecinając twarz i nadając mu
groźniejszego wyglądu. – Przez ciebie zamordował naszych przyjaciół! Powinienem
rozerwać cię teraz na strzępy, zanim sprowadzisz nieszczęście na kogoś jeszcze!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ależ, nie krępuj się. Spróbuj – syknęła Ttuce, rozkładając ręce w zapraszającym
geście, a potem zachichotała, rozbawiona nie wiadomo czym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraz
między Saiyanów wtargnął Tien Shinhan. Położył obie dłonie na ramionach Gohana,
nim ten zdążył położyć swoje na szyi Ttuce i zacząć ją dusić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Odpuść. To nie jest dobry moment – szepnął, a Saiyanka tym razem roześmiała się
już w głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I kto to mówi? Pan <i>przeleżałem
nieprzytomny przez całe starcie</i>? – Obrzuciła drwiącym spojrzeniem Yamchę i
Krillana. – Po co tu w ogóle przyszliście? Żeby robić za sztuczny tłum?
Pieprzone ofermy. Bez Goku jesteście nikim! Wasza ukochana planetka już dawno
przestałaby istnieć, gdyby nie jego obecność. Powinniście nosić go na rękach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Teraz to nosić na rękach? A kto pozwolił, żeby został opętany?! – wrzasnął
Gohan i wystartował do Ttuce, ale Tien znowu go przytrzymał. – I czemu to
właściwie miało służyć?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Jesteśmy Saiyaninami, chłopcze! – Poturbowane ramiona Ttuce drżały od niemal
histerycznego śmiechu, a twarz wykrzywiał szalony grymas. – My nie uciekamy
przed wyzwaniem, tylko stawiamy mu czoła! Jeśli twój ojciec nie dał rady cię
tego nauczyć, to już chyba nikt nie podoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan wyrwał się Tienowi i wycofał,
biorąc głęboki oddech. Był więcej niż pewny, że Ttuce postradała resztki
zdrowego rozsądku i zwariowała. Odszukał Gotena i przygarnął go do siebie
czując, że serce pęka mu na pół na widok mokrej od łez twarzy chłopca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Miałeś w tym swój udział. Zawiodłem się na tobie. – Ciężki od wyrzutów głos
Gohana powędrował do Vegety, a ten skrzywił się mimowolnie. – Oboje nie
jesteście warci mojej złości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
tle rozległo się jękniecie i wzrok wszystkich zgromadzonych zwrócił się zaraz w
stronę Goku. Bulma szepnęła jego imię i przycisnęła palce do ust. Saiyanin
poruszył się na ziemi i po chwili podźwignął do siadu, a potem na nogi. Z
dezorientacją spoglądał na swoje zakrwawione ręce i weryfikował uszkodzenia,
których doznało ciało. Czarne oczy rozszerzały się z przerażenia i szoku,
fundujących mu zastrzyk adrenaliny, niezbędny do zmuszenia obitych płuc do
dalszej pracy. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, Ttuce podeszła do niego i spoliczkowała
go solidnie. Głowa Goku z trzaskiem odskoczyła w bok, a z ust pociekła kolejna
strużka krwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Skup się. – Ttuce złapała go za brodę i szarpnięciem odwróciła twarzą w swoją
stronę. Spojrzała mu w oczy i zaśmiała się już bez śladu wesołości. – Jesteś
skupiony? Dobrze. To teraz posłuchaj mnie bardzo uważnie – nie rób sobie tego.
To nie ty. To moce, nad którymi nie miałeś prawa mieć kontroli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Puściła
go i odsunęła się o krok, a Goku wpatrywał się w nią dalej, oszołomiony i zbity
z tropu. A potem jego wzrok zaczął wędrować po ruinach miasta. Ttuce westchnęła
z irytacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
I teraz gorzkim żalom nie będzie końca…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Goku
zobaczył poturbowanych wojowników i ciała na rozmokłym gruncie. Kiedy dotarł do
Chi-Chi, kolana natychmiast się pod nim ugięły i upadł z powrotem na ziemię. <i>To wszystko było jego dziełem. </i>To
zniszczenie, przelana krew i śmierć – wszystko znalazło początek w jego
własnych dłoniach. Tęczówki Goku drżały, nie potrafiąc wykrzesać ani jednej
łzy, a usta na przemian otwierały się i zamykały, wyrażając żal, którego nie
umiał ubrać w słowa. Nie podszedł do Chi-Chi, ani jej nie dotknął. Było więcej
niż jasne, że czuje się niegodny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kak… <i>Goku</i>! – Vegeta poczuł, że
energia rywala spada niemal do zera, a potem znika wraz z nim, gdy ten
teleportował się w bliżej nieokreślonym kierunku. – Idiota postanowił się
zabić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Bulma
wybuchła płaczem, w którym zmęczenie mieszało się z rozpaczą nad losem
przyjaciela, a Gohan pozwolił sobie na przekleństwo i przycisnął niezrozumiale
cichego Gotena bardziej do siebie. Chłopiec zdawał się myśleć, że to wszystko
to tylko koszmarny sen, który minie kiedy wreszcie wstanie słońce. Ttuce
prychnęła i odgarnęła mokrą grzywkę z oczu. Deszcz nadal padał rzęsiście na ich
głowy, ale burza zdawała się nieco uspokoić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To stawia was wszystkich na przegranej pozycji – oświadczyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Głowa
Vegety odwróciła się z impetem w stronę Ttuce, a ona pozwoliła, by energia
Super Saiyanina trzeciego poziomu utworzyła wokół jej sylwetki pojedyncze
wyładowania elektryczne. Długie włosy zaczęły się skrzyć. Siostra pokazywała
Vegecie to, czego on sam nigdy nie osiągnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Kabina supresji? A
cóż to takiego?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Pomieszczenie do
ćwiczeń. Jak pewnie zauważyłaś, na Ziemi mamy słabą grawitację. Jeśli chcę
potrenować, to muszę to robić w specjalnie do tego przygotowanych miejscach. Na
szczęście moja partnerka jest naukowcem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Aż żałuję, że jej nie
poznałam.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przyjmuję do wiadomości twoją abdykację, <i>bracie</i>.
– Głos Ttuce znowu ociekał jadem, który tylko przybierał na intensywności w
takt tego, jak Vegeta do niej podchodził. – Książę Vegeto z planety Ziemia. Ja,
królowa Ttuce, zwierzchniczka tronu saiyańskiej rasy oświadczam ci, że od dnia
dzisiejszego jesteśmy w stanie <i>wojny</i>.
Jeśli choć spróbujesz zbliżyć się do orbity Vegetasei, czeka cię egzekucja.
Wyrok śmierci dosięgnie też każdego z twoich kompanów, których odważysz się ze
sobą zabrać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
wzrok był twardy i niebezpieczny jak świeżo naostrzona katana. Ttuce zdawała
się w ogóle nie zauważać Trunksa, który przez cały czas czaił się przy boku
Vegety i wyglądał jakby bardzo chciał coś powiedzieć – i tym samym zwrócić na
siebie uwagę. Słowa go jednak zawodziły, podczas gdy Ttuce radośnie
kontynuowała swoją tyradę:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Moje wojska jeszcze dzisiaj obiorą kurs na tę planetę. I przysięgam ci,
dopilnuję, żeby w efekcie końcowym nie został po niej choćby ślad w Galaktyce
Północnej. A jeszcze wcześniej sprawię, że tutejsze owady pełzając po ziemi
będą mi słać podziękowania za żer, który im urządzę z waszych ciał.**<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech i tak będzie – warknął Vegeta, patrząc jej prosto w oczy i marszcząc nos
jak szykujący się do ataku pies. – Ziemia nie pozostanie ci dłużna!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Temperatura
między nimi zdawała się spaść poniżej zera. Ttuce pokazała zęby w szalonym
uśmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Narodziliśmy się dla wojny, więc to w niej rozstrzygnijmy nasze różnice. Do
zobaczenia, mój <i>bracie</i>. Następnym
razem spotkamy się dopiero na froncie. Niech wygra najbezwzględniejszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To
powiedziawszy teleportowała się, a wtedy Vegeta wreszcie stracił panowanie nad
sobą. Wrzasnął z frustracji i puścił w eter wiązankę soczystych przekleństw.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Pierdolona natychmiastowa teleportacja! Jak ja nienawidzę tej techniki!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tupnął
raz i drugi, rozpryskując wokoło błoto i zawartość kałuży. Bulma podeszła
bliżej i po raz pierwszy w życiu przylgnęła do niego przy świadkach. Vegeta znieruchomiał
czując, jak oplata go ramionami w torsie i przyciska twarz do dziury w jego
zbroi. Miotające ki działo i laboratoryjne gogle leżały zapomniane gdzieś w
tle, a jej łzy moczyły materiał saiyańskiego kombinezonu. Vegeta położył dłoń
na drżących plecach żony i odetchnął. Deszcz zaczął zacinać jeszcze mocniej,
podczas gdy para czerwonych ślepi wpatrywała się w małżeństwo z ukrycia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraz wasza kolej.<o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">*Trochę taoizmu. Jak położę znowu łapkę na książce, z
której mam te informacje i na której bazuje ten fragment, to dodam tytuł i autora (w chwili obecnej dysponuję tylko moimi notatkami).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">**Mała
wariacja na temat piosenki <i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=XhCn_q04qBk" target="_blank">Only a Chilling Elegy</a></i> z DB Kai, czyli muzycznego
tematu Freezera (Ttuce taka zła).<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i>Bardzo dziękuję za te wszystkie polecenia w Google+, które się ostatnio posypały. Są anonimowe i niestety nie wiem do kogo powinnam się uśmiechnąć, więc uśmiecham się do wszystkich. x) I wreszcie mamy Dragon Ball Super! Moja radość nie zna granic! </i></span><i style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 150%; text-indent: 18pt;">Edit: Vegeta na rodzinnych wakacjach. Nie sądziłam, że tak bardzo potrzebuję tego w swoim życiu, ale jednak!</i><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-r4yU5BktjVA/VaA-w1ei06I/AAAAAAAAAYA/0TqGerNdmBM/s1600/tumblr_nr01fzhkwp1s8yicyo1_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://3.bp.blogspot.com/-r4yU5BktjVA/VaA-w1ei06I/AAAAAAAAAYA/0TqGerNdmBM/s320/tumblr_nr01fzhkwp1s8yicyo1_540.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-85405532407879753042015-06-27T21:14:00.003+02:002016-10-18T19:54:11.979+02:0014. Nothing ever lasts forever<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<i><span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Legendarny Super Saiyanin!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Oczy Raditza
rozszerzały się ze zdumienia, gdy obserwował falujące od energii złote włosy
Ttuce. Saiyanka po raz pierwszy pokazała komuś to, czego nauczyła się przed
laty na tej anonimowej planecie, którą przyszło jej zniszczyć na żądanie lorda.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Taka potęga… – Raditz
podszedł i uniósł rękę, opuszkami palców muskając płomienistą aurę, otaczającą
jej ciało. – Teraz nie mam już żadnych wątpliwości! Powinniśmy przeciwstawić
się Freezerowi. Razem wymażemy jego imię z kart historii.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce wpatrywała się w
niego z dozą niepewności.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Przecież nie wiesz,
co potrafię. Sama tego nie wiem. To wszystko… – Wskazała na swoje włosy i
wibrującą wokół niej łunę. – To tylko efekty specjalne. Czuję, że jestem
silniejsza, ale jeszcze nigdy nie sprawdziłam tej wiedzy w praktyce. Freezer
nawet w swojej podstawowej formie to potęga, a przecież w zanadrzu ma jeszcze
trzy transformacje. Moja jedna nie mogłaby im dorównać.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- I tu się mylisz! –
Złapał ją za ramiona. – Osiągnęłaś pułap, którego przed tobą nie osiągnął nikt
inny. Jesteś księżniczką swojej rasy i wojownikiem, o którym mówiły legendy! O
Freezerze jeszcze nikt legend nie opowiada.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie, o nim krążą
wyłącznie historie z dreszczykiem. – Ttuce uśmiechnęła się sardonicznie. – A te
z reguły zawierają w sobie dużo więcej prawdy niż jakieś podania z
zamierzchłych czasów.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz zacmokał i
połaskotał ją końcówką ogona w policzek.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Jaka poważna. Uwierz
trochę w swoje siły!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Uwierz a przeceń, to
dwie różne rzeczy.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Czy wolność nie jest
warta odrobiny szaleństwa? – Oczy Raditza śmiały się do niej dużo intensywniej,
niż wymagała tego sytuacja. On sam był szalony. – Ty i Vegeta stanowicie elitę,
śmietankę tego co najlepsze i najcenniejsze w saiyańskiej rasie. Nasi rodacy
mogą spoczywać w pokoju wiedząc, że to wy zostaliście wśród żywych, by ich
reprezentować. W gwiazdach zapisano wam wielkość i potęgę, Ttuce. Kiedy
zostałaś Super Saiyaninem, zdobyłaś obie te rzeczy. Nie pozwól, by sztuczki
Freezera przeszkodziły ci to dostrzec. Mogę być twoimi oczami, jeśli twoje cię
zawodzą.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce słuchała go, na
przemian otwierając i zamykając usta. Wciąż nie powiedziała Raditzowi, że to
Freezer zniszczył Vegetasei. Czuła, że na te słowa Saiyanin mógłby porzucić
resztki rozsądku i zaatakować jaszczura bez planu B w zanadrzu. Był
wystarczająco porywczy i rozchwiany, by przypłacić to życiem, a ta myśl
przyprawiała ją o uczucie ciężkości w głowie i na sercu. Nie, z taką wieścią musiała
poczekać aż oboje będą bezpieczni, daleko od imperium Freezera i jego
pomagierów.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Pozwoliła, by jej ogon
oplótł się wokół ogona Raditza i zacisnął na nim, wyrażając solenną obietnicę.
Dla Saiyanów było to coś więcej niż ucisk dłoni. Srebrzyste tęczówki Ttuce lśniły
w świetle jarzeniówek, a głos drżał:<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Będę cię chronić. Was
wszystkich. Ale pod warunkiem, że mnie tu nie zostawisz. Jeśli odejdziemy, to
oboje. Odnajdziemy Vegetę i kogo jeszcze chcesz, i dopiero wtedy wypowiemy
Freezerowi wojnę – razem. Obiecaj, że nie pójdziesz beze mnie!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Raditz przyciągnął
Ttuce do siebie tak, że aż musiała stanąć na palcach. Objął ją w niedźwiedzi
uścisk, chowając twarz w złotych włosach. Ttuce czuła, że serce wali jej w
piersi jak dziecku, które po raz pierwszy zostało samo w ciemnościach. Nie była
przyzwyczajona do wyrażania uczuć. Nie była nawet przyzwyczajona do posiadania
kogoś, o kogo musiała się martwić. Od lat jedyną taką osobą w jej życiu pozostawał
Vegeta, który po upływie czasu stał się reliktem przeszłości – umownym
terminem, na który reagowała jak pies Pawłowa. Teraz niepokój i troska,
pogrzebane w zgliszczach dzieciństwa, wracały do niej na nowo. I przerażało ją
to dużo bardziej niż wizja walki z Freezerem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Obiecuję. Nie
zostawię cię.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce zacisnęła powieki,
czując dławiące uczucie w gardle. Nie wydała żadnego dźwięku i nie objęła go.
Stała dalej nieruchomo i dała się przytulać, jednocześnie prosząc jakieś
nadprzyrodzone istoty o to, by użyczyły jej siły i nie pozwoliły się załamać.
Oparła głowę na ramieniu Raditza, a odpowiedzialność za życie Saiyanina opadła
na nią z ciężarem całego wszechświata. Jeśli tak smakowała miłość, to Ttuce już
żałowała, że dała się w nią wplątać – a mimo to wciąż nie potrafiła oderwać się
od tego szelmy. Nie wiedziała jak, ani nie wiedziała kiedy, ale wydarzyło się
coś, przez co nie była w stanie wyobrazić sobie następnego dnia bez jego
obecności u swego boku.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ze względu na wzmożoną
aktywność Freezera w Galaktyce Północnej, Ttuce i Raditz odłożyli bunt w
czasie. Przez następne tygodnie gromadzili informacje i układali plan
działania, a Saiyanin namierzał Vegetę i Nappę. Ttuce skrycie cieszyła się z
tego, że ciągle zwlekają z działaniem. Po raz pierwszy w życiu nie rwała się na
pole bitwy i również po raz pierwszy w życiu nachodziły ją myśli o tym, by w
przyszłości – i tym lepszym świecie, bez Freezera – porzucić walkę na zawsze.
Jej saiyańska natura mruczała jak uśpiony kot, ugłaskana obecnością i ręką
Raditza. Wszelkie alarmy ucichły, a czujność zamilkła wraz z dumą, zostawiając
ją odsłoniętą na cios, który wcześniej czy później musiał zostać zadany.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Minęły trzy miesiące, w
czasie których Ttuce nauczyła się odnajdywać spokój i wyciszenie w ramionach
Raditza. Te trzy miesiące przeznaczyła na złamanie wszystkich swoich zasad i wędrowanie
za głosem serca, które przez dwadzieścia osiem lat nie zabiło dla nikogo
innego. Ttuce czuła się szczęśliwa, nawet jeśli ich życia wciąż wisiały na
włosku, a więzy niewolnictwa nie pozwalały na pełną swobodę. Mimo że odnaleźli
miłość w szeregach armii i na splamionej krwią niewinnych planecie, wciąż było
to dużo więcej, niż kiedykolwiek oczekiwała od życia.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy tylko zobaczyła go
tego feralnego wieczora wiedziała, że coś jest nie tak. Dawno zapomniany alarm
rozbrzmiał w jej głowie, wysyłając ostrzegawcze dreszcze na spacer wzdłuż
kręgosłupa. Raditz podpierał plecami ścianę magazynu i wpatrywał się w usłane
gwiazdami niebo nad płytą lotniska. Jego sylwetka była przykurczona, a mięśnie
twarzy napięte. Nie musiał na nią patrzeć, ani otwierać ust. Scouter
przyczepiony do ucha zdradzał wszystko.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Odchodzisz –
powiedziała tak cicho, że sama ledwo się usłyszała. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Lotnisko było całkiem
puste, a kosmiczna cisza wwiercała się w ich uszy. Raditz wyglądał jakby coś go
bolało. Jakby ktoś wbił mu nóż w serce i przekręcił, ryjąc w nim symbol nie do
usunięcia. W pierwszym odruchu Ttuce chciała podbiec i sprawdzić co mu dolega,
ale potem ukłucie złości pokrzyżowało jej plany. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Dobrze, niech cierpi. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Połączyłem się z
Vegetą. Są z Nappą na jakieś planecie, na drugim końcu kwadrantu. Nie mogą
sobie poradzić z tamtejszą ludnością i mam rozkaz dołączenia do nich, jak tylko
moja kapsuła przejdzie ostatnie testy. Czyli muszę wyruszyć jeszcze dzisiaj… –
Raditz z każdym słowem wahał się coraz bardziej i sprawiał wrażenie, jakby miał
ochotę wymierzyć sobie kopniaka. W końcu oderwał się od ściany i podszedł do
Ttuce, wyciągając do niej rękę. – Posłuchaj, nawet nie wiem jak mam zacząć się
przepraszać…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Więc nie zaczynaj –
warknęła, a potem zacisnęła zęby i wzięła głęboki oddech. Już nie potrafiła się
na niego gniewać. – Nie mogę z tobą teraz lecieć. Freezer będzie tu lada dzień.
Nie zdążymy oddalić się na bezpieczną odległość – powiedziała dużo spokojniej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie chcę cię
zostawiać! – zaprotestował z nutą paniki w głosie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Poradzę sobie. Całe
życie sobie radziłam, te kilka miesięcy nic nie zmieni. – Wymusiła na sobie
uśmiech i spojrzała mu w oczy już bez żalu, łapiąc go za dłoń. Ścisnęła ją
lekko. – Będzie dobrze. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Po drodze mam
zatrzymać się na Ziemi i odszukać Kakarotto. Przekonam go do naszego planu… –
Nastawienie Ttuce wyraźnie nieco podniosło Raditza na duchu. – A kiedy już
spotkam się z Vegetą, opowiem mu o wszystkim i zaczniemy działać. To nie potrwa
długo, przysięgam! Przylecimy po ciebie razem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce skinęła głową i
znowu pozwoliła, by ich ogony się splątały.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">- Nie martw się o mnie.
Nie zrobię niczego głupiego. Będę czekać.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">I czekała. Poranne
mdłości, które zaczęły ją z czasem nękać, początkowo odebrała jako
oznakę jakiejś kosmicznej choroby, o którą nietrudno było w bazie służącej za
rzeźnię niewiniątek. Dopiero później zorientowała się, co tak naprawdę dzieje
się z jej ciałem. Dotykając placami lekko wypukłego brzucha, Ttuce zastanawiała
się, czy ta ciąża będzie błogosławieństwem czy przekleństwem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co? – Ttuce zmrużyła oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zerwała
pozostałości scoutera z twarzy i cisnęła je na ziemię. Ramię bolało jak świeżo
rozjątrzona rana, ale uwaga Kakarotto ubodła ją bardziej. Do tej pory była
przekonana, że to Goku stoi za śmiercią swojego brata. Jako obrońca
wszechświata i okolic wydawał się być najlepszym kandydatem do tej roli,
zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że Raditz miał tendencję do rozpoczynania
znajomości od rozjuszenia drugiej osoby. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Teraz
Ttuce zrozumiała, że prawda leżała gdzieindziej. <i>Tylko kto…?</i> Wzrokiem pobiegła w stronę Piccolo, który z jakiegoś
powodu wydawał się być nagle bardziej szary niż zielony. Saiyanka poczuła, że
rzeczywistość wylewa jej na głowę kubeł zimnej wody. <i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">To po prostu
niesprawiedliwe.</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nameczanin
wpatrywał się w nią z czymś, w czym rozpoznała nie strach, a żal. Emocje Ttuce
zaczęły ewoluować i tańczyć w głowie, podczas gdy Piccolo nadal sprawiał
wrażenie przytłoczonego, jeśli nie zdruzgotanego tym, czego sam zdążył się już
domyślić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ani słowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Powiedziałam <i>ani słowa</i>! – wrzasnęła i
posłała mu rozjuszone spojrzenie. – Kiedy skończę z Kakarotto, ty jesteś
następny! Nie łudź się, że ci to daruję, skurwielu! – Drżąc ze wściekłości,
odwróciła się do Piccolo plecami. Kakarotto uśmiechał się niezmiennie tak,
jakby właśnie przechodził najlepszy okres swojego życia. – Jeśli pracujesz nad
tym, żeby nas wszystkich ze sobą skłócić, to świetnie ci idzie. Ale to nie
wystarczy, żeby uratować twój zawszony tyłek!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
tymi słowami wyciągnęła z sakiewki talię podłużnych kart i uniosła je na
wysokość twarzy. Jej sylwetkę od razu otoczyła fioletowa poświata. Kakarotto
parsknął drwiąco, stając naprzeciwko niej na szeroko rozstawionych nogach.
Wierzchem dłoni potarł uszkodzony wcześniej przez Vegetę nos, który dzięki
boskiej mocy stopniowo się regenerował. Jego szkarłatne oczy wwiercały się w
postać Ttuce, a ogon poruszał zachęcająco w powietrzu. Napięte mięśnie
zdradzały chęć do kontrataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kiedy tylko będziesz gotowa, dziewuszko – zagruchał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kogo nazywasz <i>dziewuszką</i>?! – Ttuce
poderwała talię nad głowę, a kłęby fioletowej energii jeszcze przybrały na
intensywności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zerwał
się wiatr, który swoją siłą odepchnął Piccolo i zmusił go do wycofania się
bardziej w cień Ttuce. Nameczanin miał coraz mniejsze pojęcie o tym co się
dzieje, a dwa głosy w jego głowie, zwykle takie chętne do udzielania rad,
milczały jak zaklęte. Nie podobał mu się śmiech Kakarotto – cichy i
niepokojący, jak warczenie psa. Rozum kazał Piccolo zapomnieć o konfrontacji z
Ttuce i roli Raditza w jej życiu. Na razie musieli jakoś stawić czoła
przeciwnikowi o sile boga. Jeśli przetrwają, będzie mógł się martwić resztą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zaczęła unosić się nad ziemią, chociaż w ogóle nie używała do tego swojej ki.
Jej ciało zdawało się przybrać zarówno na sile, jak i delikatności, poruszając
się na wietrze jak smagane nim piórko. Fioletowa energia kłębiła się wokół
ciała Saiyanki niczym morska piana. Ttuce otworzyła dłoń i wypuściła karty na
wolność, a te zaczęły wirować w powietrzu i otaczać ją, rozkładając się jak w z
góry ustalonej kolejności. Ttuce wyłowiła jedną z nich i przycisnęła do ust.
Szepnęła coś w kartę, nie odrywając wzroku od Kakarotto, a tego otoczyły
purpurowe płomienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
warknął i próbował się poruszyć, ale magiczny ogień zdawał się nie tylko
ograniczać jego pole manewru, ale i unieruchamiać go w jednym miejscu.
Fioletowa aura wzmocniła się i dołączyło do niej niewiadomego pochodzenia
światło, które zmieniało i wzmacniało rysy twarzy Ttuce. Piccolo odniósł
wrażenie, że ma przed sobą jakąś obcą osobę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Saiyanka
w końcu oderwała kartę od ust i spojrzała na nią, a ostrze nienawistnego
uśmiechu przecięło skorupę jej twarzy. Teleportowała się i pojawiła tuż przy
Kakarotto. Jednym ruchem przytknęła mu kartę do czoła. Saiyanin krzyknął, a
fioletowe płomienie wystrzeliły w górę, całkiem zakrywając ich oboje. Snop
purpurowego światła sięgnął nieba i przyćmił drugie ze słońc Vegetasei, na
chwilę pogrążając planetę w półmroku. Zaraz potem światło zaczęło się wić i
poruszać tak, że Piccolo miał wrażenie, iż w końcu przybierze kształt Shenrona.
Zamiast tego rozbłysło po raz ostatni, jeszcze intensywniej niż do tej pory, i
rozprysło się, mieszając z blaskiem obcych Saiyanom gwiazd. Uszy Nameczanina
wypełniły głosy, a wiatr jeszcze przybrał na sile. Słyszał krzyki ludzi,
których na pewno nie było w pobliżu i które zdawały się pochodzić z innego
wymiaru. Nie zrozumiał ani słowa, ale zdał sobie sprawę, że czerpią one z
pramowy, obcej wszystkim w Siódmym Wszechświecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
końcu głosy ucichły, a fioletowe płomienie opadły, gasnąc w zetknięciu z
ziemią. Kakarotto i Ttuce nadal znajdowali się w tym samym miejscu. Saiyanin
ledwo dotykał stopami podłoża, wygięty w tył, a Saiyanka wznosiła się nad nim
jak anioł śmierci, z zamkniętymi oczami i ręką wyciągniętą w jego stronę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Ttuce wreszcie uniosła powieki i spojrzała na
swoje dzieło, a wtedy na ułamek sekundy na jej twarzy ukazał się wyraz czystego
przerażenia. W następnej chwili Kakarotto uderzył ją pięścią w podstawę szczęki,
w efekcie czego Saiyanka z impetem i hukiem wryła się w ziemię tuż u stóp
Piccolo, przy okazji prawie tracąc świadomość. Fioletowa aura zniknęła, a karty
opadły na ziemię niczym liście z uschniętego drzewa. Kakarotto ze złością zdarł
tę, którą wciąż miał na czole i odczytał jej znaczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
<i>Wisielec</i>… Równie dobrze mogłaś
wypróbować na mnie ofuda. Niby starsza od nas obu, a taka głupia! – Kakarotto
spojrzał na zastygłego w bezruchu Piccolo. – Zapraszam was na Ziemię. Tam
stoczymy ostateczną walkę. To znaczy, jeśli coś z niej jeszcze będzie. –
Wskazał podbródkiem na Ttuce i uśmiechnął się, gniotąc kartę w palcach. – Chyba
nie powiedziała wam o wielu rzeczach. Jeśli się obudzi, to przekaż jej
pozdrowienia od Czarnego Wojownika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
tylko Kakarotto się teleportował, Ttuce ocknęła się, a z jej gardła
wyrwał przeszywający wrzask, który poniósł się echem po stolicy. Piccolo dopadł
do niej w porę, by zobaczyć, że oczy Saiyanki są intensywnie żółte i wyłupiaste
jak u węża, a na szyi pojawiają się widmowe łuski. Nameczanin sapnął z
niedowierzaniem, gdy Saiyanka odepchnęła go od siebie i zaczęła szarpać swoją
skórę, drąc ją paznokciami i wciąż krzycząc w niebogłosy. Szamotała się na
ziemi jak w amoku, próbując zedrzeć z siebie to, co do niej nie należało.
Piccolo pochwycił ją za nadgarstki i powstrzymał, zanim zrobiła sobie prawdziwą
krzywdę. Łuski uwydatniały się jeszcze przez chwilę pod strużkami krwi, ale w
końcu wchłonęły się prawie bez śladu. Ttuce dyszała, klęcząc na ziemi i szeroko
otwartymi oczami wpatrując się w przestrzeń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Coś ty zrobiła, Ttuce? – szepnął Piccolo, z trudem powstrzymując się od
odgarnięcia naelektryzowanych włosów z jej twarzy. – W co się wpakowałaś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wbiła w niego szklisty wzrok, który na powrót odzyskał szarą barwę. Nadal nie
mrugała i wyglądała na tak wystraszoną, że Piccolo pomyślał, że ma do czynienia
z dzieckiem. Jakąkolwiek moc posiadały użyte przez nią karty, zawiodły na całej
linii. Ten tajemniczy Czarny Wojownik, który najwyraźniej stał za szaleństwem
Kakarotto, okazał się być dużo sprytniejszy i potężniejszy, niż Saiyanka
zakładała. Piccolo zaczął się zastanawiać, gdzie już wcześniej słyszał taki
tytuł. Nie miał wątpliwości, że zetknął się z nim w przeszłości. <i>Czarny Wojownik…</i> Nagle spłynęło na niego
olśnienie, a jego oczy rozszerzyły się tak samo jak te Ttuce. Poderwał się na
równe nogi i odsunął, przerażony swoim odkryciem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Byłaś w Czwartym Wszechświecie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Panie Piccolo! – Głos Gotena rozległ się między budynkami. Zaraz potem obaj
chłopcy wylądowali przy Nameczaninie. Goten schwycił go za poły peleryny. Jego
policzki były mokre od łez. – Co się stało z moim tatą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tak
zaczęła się jedna z tych rzadkich chwil w życiu Piccolo, gdy brakowało mu słów.
Z reguły Nameczanin mówił niewiele, ale zawsze do rzeczy – krótko i na temat.
Jeśli uważał dyskusję za niegodną jego udziału milczał, ale w głowie zawsze
miał przygotowaną odpowiedź na każdą uwagę i zaczepkę. Niestety nie tym razem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Wracamy na Ziemię. – Z odrętwienia wyrwał go głos Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Była
już na nogach i otrzepywała się z kurzu. Trunks spoglądał na nią wielkimi
oczami, stojąc blisko, ale jednak jej nie dotykając. Za bardzo przypominała mu
Vegetę, żeby ryzykować czułości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Piccolo
odchrząknął, na nowo uzbrajając się w stalowe nerwy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Chłopcy powinni zostać tutaj – zasugerował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie. Teraz przyda nam się każda pomoc. – Głos Ttuce był zimny, ale nawet na
niego nie spojrzała. Wyciągnęła przed siebie rękę, a karty poderwały się z
ziemi i ze świstem wylądowały na jej dłoni. Palce Saiyanki drżały, gdy
rozprostowywała tę uszkodzoną przez Kakarotto, i chowała je z powrotem do
sakiewki. – Lecimy wszyscy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nikt
nie odważył się zaprotestować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdy
wylądowali na Ziemi, wylądowali też w samym oku cyklonu. Ttuce nie była w
stanie rozpoznać ogrodu Bulmy. Został zrównany z ziemią, a następnie
przemielony i wypluty, pod postacią pełnego błota i wyrw pola. Nie został nawet
ślad po ogrodzeniu i kamień na kamieniu po sąsiednich zabudowaniach, w
powietrzu unosił się dym i kurz, a ruiny Capsule Corporation straszyły w tle
swoim wyglądem i możliwością zawalenia. Ttuce większość życia spędziła na
froncie, ale teraz nawet i ona wyglądała na zdumioną ogromem zniszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wojownicy
Z otoczyli Kakarotto na niebie i ostrzeliwali go ze wszystkich stron
równocześnie, posyłając w niego swoje najlepsze energetyczne ataki i nie dając
mu czasu na przeprowadzenie kontry. Powietrze świszczało i mieniło się
kolorami, a Ttuce spoglądała na to z rosnącą irytacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co ci słabeusze właściwie próbują osiągnąć? – syknęła sama do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kupują nam wszystkim czas. – Piccolo stanął przy niej. – Transformacja Goku nie
będzie trwać w nieskończoność. Niedługo się odmieni. Sugeruję, żebyśmy do nich
dołączyli. – To powiedziawszy skinął głową na chłopców i w trójkę wzbili się w
powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Hmpf! – Ttuce obserwowała jak dołączają do reszty towarzystwa i przeprowadzają
kolejny atak. – Żałosne popisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciało
Kakarotto zniknęło w chmurze dymu i świetlistych kul ki, które godziły w niego
nieprzerwanie. Ttuce rozejrzała się wokoło i w piaskowej zamieci wypatrzyła
Vegetę. Zerknąwszy jeszcze raz kontrolnie na Kakarotto, ruszyła w stronę brata.
Jedną ręką trzymała się za żebra i zaczynała żałować, że nie przyjęła
zaoferowanej jej Senzu. Przy Piccolo zgrywała twardzielkę, ale na osobności
pozwalała sobie na odrobinę słabości. Kakarotto porządnie ją sponiewierał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zanim
dotarła do Vegety, Saiyankę na kolana powaliła potężna eksplozja energii. Ten
zabłąkany pocisk całkiem ją ogłuszył. Ttuce uniosła głowę dopiero po dłuższej
chwili, krztusząc się dymem i próbując oczyścić oczy z piasku. Wizja dwoiła się
i troiła, gdy próbowała nadążyć za rozgrywającymi się nad nią wydarzeniami. Dźwięki
docierały do niej tak, jakby tkwiła pod wodą. W głowie jej się kręciło i nie
mogła przestać kaszleć. Pierwsze krople krwi, które wylądowały na dłoniach
tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że nie powinna była odrzucić pomocy
Piccolo. Wytarła ręce w materiał spodni i znowu spróbowała skupić rozbiegany wzrok
na trwającej w powietrzu bitwie. Teraz miała wrażenie, że wszystko widzi jak w
zwolnionym tempie. Świat drżał, a niebo waliło się i zlewało z ziemią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
w końcu zdołał odepchnąć atakujących, wyzwalając z siebie wystarczająco dużo
mocy, by wszystkich ich strącić na ziemię. Jego szkarłatna aura wyróżniała się
na tle brunatnego nieba, a oczy utkwione były w Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Gdzieś się wybierasz? – spytał z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Nim
przypomniała sobie do czego tak właściwie służy aparat mowy, na niebie pojawił się
ktoś jeszcze. Była to jedna z najdziwniejszych istot, jakie Saiyanka
kiedykolwiek widziała i w obecnym stanie, który zbliżał ją do delirium, Ttuce odniosła
wrażenie, że po prostu ma omamy. Różowy stwór wydawał się posiadać konsystencję
i kształt budyniu, a jednak równocześnie także ręce i nogi – i bardzo bojowe
zamiary. Ruszył na Kakarotto z donośnym okrzykiem, strzelając do niego
promieniami z czubka głowy. O dziwo Saiyanin umykał przed nimi jak panienka
przed kroplami deszczu, zamiast odbijać je tak, jak poprzednie ataki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co to kurwa jest? – wybełkotała Ttuce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"> Rzadko gadała sama do siebie, ale tym razem
nie mogła się powstrzymać. Uznała, że i tak niżej już nie upadnie. Znowu
zaczęła kaszleć i pozbywać się płuc z organizmu. Jej wizja zamiast się
wyostrzać, robiła się coraz bardziej rozmyta i rozmazana. Ttuce zdołała jednak
zarejestrować, że Kakarotto obnażył zęby we wściekłym grymasie. Wyraźnie miał
dość tej zabawy w kotka i myszkę. Zatrzymał się gwałtownie, uniósł rękę i
wycelował ją w nadlatującą istotę. Nieomylny pocisk boskiej ki rozerwał ją na
strzępy, a jej krzyk wwiercił się w uszy wojowników. Kakarotto przeprowadził
zaraz kolejny atak, bezlitośnie usuwając resztki istnienia swojego przeciwnika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Buu! – krzyknął ktoś z zebranych. – Zabił Buu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Niech go szlag! – Tym razem rozległ się kobiecy głos. – Jest mój!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zaparła się dłońmi o podłoże i odetchnęła głęboko. Musiała wziąć się w garść.
Wytężyła wzrok. Spomiędzy kłębów dymu jak torpeda wyłoniła się jasnowłosa
kobieta, w której Ttuce rozpoznała Androidkę, o której wcześniej opowiadał
Vegeta. Wiedziała, że swego czasu sprawiła ona sporo kłopotów Wojownikom Z i że
od tej pory była uważana za najsilniejszą przedstawicielkę Ziemi. Jednak nawet
pomimo swojego stanu Ttuce nie potrzebowała wiele, by stwierdzić, że jej
starcie z Saiyańskim Bogiem nie miało prawa bytu. Kolejny celny pocisk
Kakarotto i Osiemnastka runęła na ziemię jak zabity insekt, pozbawiona głowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wtedy
rozpętało się prawdziwe piekło. Krillan krzyczał, Gohan powstrzymywał go przed
atakiem na Kakarotto i próbą pomszczenia żony, a reszta towarzystwa szykowała
się do przeprowadzenia kolejnego wspólnego ostrzału. Ttuce podźwignęła się na
nogi i stłumiła odruch wymiotny, gdy z bliska zobaczyła okaleczony korpus
Osiemnastki. Samo ciało nie zrobiłoby na niej wrażenia, ale tego dnia obity
żołądek nie potrzebował więcej zachęt do zwrócenia swojej zawartości. Gdzieś w
tle Goten i Trunks wykonali coś na kształt dziwnego tańca. Ttuce przetarła
umęczone piaskiem oczy i już chciała zapytać, czy całkiem im odbiło, ale
zamiast chłopców na ich miejscu zobaczyła już tylko jednego – o
czarno-fioletowych włosach, które zmieniły się wraz z jego transformacją w
Super Saiyanina trzeciego poziomu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Co się dzieje na tej planecie? – wymamrotała Ttuce, która z każdą chwilą
rozumiała coraz mniej. – Co to wszystko ma znaczyć? Co to jest? Mam zbyt wiele
pytań! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Przez
jakiś czas Gotenks dawał Kakarotto solidny wycisk, ale Saiyański Bóg wyraźnie
nastawił się na wykończenie towarzystwa, zanim ponownie dadzą radę zapędzić go
w kozi róg. Chłopcy nawet w czasie trwania fuzji i tej formie nie mieli z nim
szans, chociaż Ttuce zauważyła u Kakarotto pierwsze oznaki zmęczenia. Jego aura
zaczynała drżeć, słabnąc. Krillan w końcu wyrwał się z uścisku Gohana i
zaatakował, ale ten ruch zakończył się tym, że boski kopniak posłał go w
lecącego za nim Yamchę i obaj mężczyźni runęli na ziemię, wbijając się w nią i
tworząc kolejny krater. Ttuce nie miała wątpliwości, że już się nie podniosą.
Gotenks zarył w podłoże kawałek dalej i momentalnie utracił swoją
transformację, a jego złote włosy zniknęły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Może spróbuj jednak z kimś swojego pokroju, zamiast wyżywać się na dzieciach? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gdzieś
w zamieszaniu Vegeta podźwignął się na kolana. Rękę przyciskał do krwawiącej
rany na piersi, a jednego oka w ogóle nie mógł otworzyć, ale jego mina była tak
samo zacięta jak wcześniej. Ttuce wyszczerzyła do niego zęby, czując zalewającą
ją falę ulgi. Wiedziała, że jej brat tak łatwo się nie podda. Uśmiech spełzł
jednak z twarzy Saiyanki, gdy wyczuła, że Vegeta przez dłuższy czas nic innego
nie zrobi. Był zbyt wyczerpany, by drgnąć. Wystawiał się tylko jako łatwy cel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Och, rodzinne spotkanie. – Kakarotto przeleciał tuż nad głową Vegety, strasząc
i palcami muskając jego włosy. – Jak uroczo. Pozwól Ttuce, że uprzedzę cię, że
twój brat nie miał wobec ciebie dobrych zamiarów. Pamiętasz kabinę supresji, o
której wspominał zanim polecieliście w kosmos? Powstała właśnie dla ciebie.
Jako cela, z której nie ma ucieczki. Vegeta planował cię w niej umieścić,
gdybyś tylko zaczęła wchodzić mu w paradę. Jak myślisz, gdyby musiał wybierać
między waszą planetą, a Ziemią, to co by wybrał? Chyba pora przestać się łudzić…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jedno spojrzenie
na Vegetę wystarczyło, by Ttuce stwierdziła, że przynajmniej część rzeczy, o
których mówił Kakarotto, opierała się na faktach. Może i próbował ich skłócić i
tym samym przechylić szalę wygranej na swoją stronę, ale jego plotki miały w
sobie więcej niż ziarenko prawdy. Twarz Vegety była jak z kamienia, lecz nie
potrafił okłamać kogoś, kto myślał dokładnie tak samo jak on. Ttuce poczuła
kolejny zastrzyk wściekłości, wbijający się w jej ciało i rozpuszczający
truciznę na organizm. Nagle odzyskała jasność myślenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Oddałam ci twoje królestwo! – wycedziła, przybierając bojową pozę i tłukąc
ogonem o ziemię. W oczach Vegety błyszczał lód.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie prosiłem o nie – wychrypiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
wrzasnęła, a jej sylwetkę otoczyła czerwona aura, do złudzenia przypominająca
płomienie. Chwilę później zerwała się z ziemi i starła w powietrzu z Kakarotto,
tym razem wcześniej osiągając poziom trzeciej transformacji. Kakarotto odbił
cios przedramieniem i z łatwością odrzucił ją od siebie na znaczną odległość.
Obnażył zęby w niebezpiecznym uśmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Przemiana w takim stanie może cię kosztować życie, ty natrętna mucho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bardzo możliwe. – Ttuce zaczęła znów szarżować w jego stronę. – Ale jeśli pójdę
dzisiaj do piekła, to zabiorę cię razem ze mną! – W wyskoku wygięła się w łuk i
z obu dłoni posłała w niego potężną dawkę Shadow Blast. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kakarotto
postanowił przyjąć uderzenie i odbić je, odsyłając z powrotem w stronę źródła.
Przeliczył się jednak, a energetyczny pocisk ugodził w niego z całą mocą,
wybuchając i zostawiając go z osmaloną twarzą. Kakarotto wrzasnął z bólu,
łapiąc się za policzek. Skóra piekła w proteście i drętwiała od otrzymanych obrażeń.
Długie włosy Ttuce poruszały się na wietrze, który zerwał się chwilę wcześniej,
a jej nieosłonięte brwiami oczy jaśniały wewnętrznym blaskiem. Gdzieś w tle
przetoczył się grzmot, jak ryknięcie ukrytej w głębi niebios bestii,
przebudzonej w obliczu rozgrywającej się na Ziemi bitwy. Zaraz potem pierwsza
błyskawica rozłupała nieboskłon na pół, przedzierając się przez kłębowisko
czarnych chmur i godząc w pozostałości West City. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaczął
padać deszcz. Grube, ciężkie krople lądowały na głowach wojowników, którzy
trwali w bezruchu na szybko przemieniającym się w bajoro gruncie i czekali na
ostateczną rozgrywkę pomiędzy Kakarotto i Ttuce. Woda zmywała z twarzy Saiyanki
brud i krew, ale nie miała najmniejszego wpływu na ogień płonący w jej wnętrzu
i na nienawiść sączącą się z oczu. Teraz nie chciała rozszarpać wyłącznie
Kakarotto. Teraz była gotowa zabić każdego, kto odważyłby się podejść zbyt
blisko. Zdrada Vegety zabolała ją do żywego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie podoba ci się to, do czego doprowadziłaś? – Kakarotto rozłożył ręce z kpiną.
– Przecież to ty wpadłaś na to, żeby pozwolić mi w spokoju przejąć to ciało.
Vegeta po prostu był zbyt głupi, żeby wiedzieć lepiej. Mogliście temu zapobiec,
ale zamiast tego po raz kolejny wybraliście drogę pod górę. A może raczej
powinienem powiedzieć <i>po trupach do celu</i>?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
zdawała sobie sprawę z licznych oskarżycielskich spojrzeń, wwiercających się w
jej plecy. Vegeta tkwił dalej nieruchomo na ziemi, a jego kolana zapadały się w
coraz bardziej grząskim podłożu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
To, że udało ci się nastawić nas przeciwko sobie, wcale nie zwiększa twoich
szans. – Ugięte w łokciach ręce przycisnęła do boków. – Po prostu najpierw
zabiję ciebie, a dopiero potem wszystkich pozostałych!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Kolejny
piorun uderzył o ziemię, tym razem bliżej walczących. Przy zderzeniu z podłożem
oświetlił twarz Ttuce i wykrzywione w okrutnym grymasie rysy. Rzuciła się na
Kakarotto jak wygłodniały wilk, a jej pięść ugrzęzła w jego brzuchu. Saiyanin
cofnął się o krok, tracąc oddech, a boska aura zadrżała. Ttuce była teraz na
tyle blisko, by zobaczyć, że na chwilę Kakarotto stracił kontrolę nad
transformacją, a energia zaczęła przeciekać mu przez palce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie wiesz, że nienawiść jest najlepszym paliwem? – Korzystając z okazji, że
Kakarotto jeszcze się nie otrząsnął, przycisnęła dłoń do jego klatki
piersiowej, nagradzając go kolejną dawką ki. – A zwycięzcy zawsze atakują
pierwsi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Młodszy
Saiyanin odleciał w tył, padając na plecy i pozostawiając po sobie koleinę w
ziemi. Ttuce uśmiechnęła się i zawisła nad nim w powietrzu, spoglądając na
niego z całą bezwzględnością, jakiej nauczyło ją życie. Czuła, że zwycięstwo
jest już w zasięgu ręki. Kakarotto słabł, nie doceniał przeciwnika i popełniał
coraz więcej błędów. Wystarczyło tylko, by jeszcze wrócił do swojej pierwotnej
formy… Saiyanin otworzył oczy, a jego boska energia eksplodowała z nową siłą.
Zmaterializował się przy Ttuce i rozbroił ją uderzeniem z główki w czoło. Ttuce
miała wrażenie, że ten cios jest właśnie tym śmiertelnym. Przechyliła się w tył
i bezwładnie runęła w dół, momentalnie tracąc trzeci poziom Super Saiyanina.
Energia wyparowała w powietrze, a ona opadła na rozmokły grunt. To zdecydowanie
nie był jej dzień i nie jej walka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zanim
odzyskała ostrość widzenia, Kakarotto złapał ją za rękę i podrzucił w powietrze
jak kukiełkę. Wystosował szybką jak z karabinu serię pocisków ki, torturując
ciało Saiyanki w wysokiej temperaturze i buchających płomieniach. Ttuce nie
mogła złapać oddechu w drżące z bólu płuca. Myślała, że śmierć jest tuż za
rogiem, ale Kakarotto miał dla niej inne plany. Pochwycił ją za gardło i jednym
uściskiem pogruchotał jej kilka kręgów szyjnych, razem z krtanią, przełykiem i
tchawicą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Zaraz
potem cisnął ją na ziemię, głową na przód. Trochę to trwało, ale Ttuce
podźwignęła się i po tym upadku. Wbiła palce w rozmokły grunt, zaciskając je na
błocie i charcząc rozpaczliwie przy żałosnej próbie złapania oddechu. Oczy
Saiyanki momentalnie nabiegły krwią, a jej strużki zamiast łez pociekły po
policzkach. Otwierała usta jak ryba, próbując wciągnąć powietrze, ale z gardła
wydobywały się tylko na wpół gulgoczące odgłosy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wyczuła
energię Kakarotto, gdy spacerowym krokiem zbliżał się do niej od tyłu. Nadepnął
na ogon Saiyanki, przytrzymując ją w miejscu, a jego dłonie ustawiły się w
pozycji do wykonania Kamehameha – i egzekucji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Kakarotto! – Rozległ się głos Vegety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Król
Saiyanów wciąż tkwił w tym samym miejscu, niezdatny do przesunięcia się choćby
o centymetr. Jego mięśnie się zablokowały, zdjęte bólem, a energia była na
poziomie, który pozwalał mu jedynie na płytkie oddychanie. Mimo to twarz Vegety
wykrzywiała wściekłość i szczera chęć wydrapania Kakarotto oczu. Młodszy
Saiyanin posłał mu kpiący uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nic nie poradzisz, Vegetko. To już koniec zabawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Niebieska
energia rozbłysła między złożonymi dłońmi, ale nim zdążyła się wydostać, cudza
ki ugodziła Kakarotto w twarz i powaliła na plecy. Tym razem Ttuce nawet jeśli
chciała, to nie mogła protestować, gdy Piccolo uniósł jej ciało do siadu.
Przechyliwszy ją tak, by głowa była wyżej od reszty, przystawił Saiyance do ust
fasolkę Senzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Połknij. Trochę to potrwa, ale jeszcze dasz radę. – Wsunął jej lekarstwo między
wargi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ttuce
spoglądała na niego oczami wypełnionymi krwią i drżąc jak konający ptak. Z
piersi Saiyanki wyrywały się świszczące dźwięki, coraz cichsze i cichsze.
Piccolo uśmiechnął się do niej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Nie poddawaj się teraz, wariatko. Nawet jeśli karty zawiodły, znajdziesz inny
sposób. Liczę na ciebie. – Zdjął pelerynę i zarzucił ją jej na ramiona,
opatulając w kokon i przykrywając powykręcane kończyny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Ciężar
materiału był znikomy w porównaniu z obrażeniami, a nawet zapewniał nieco
komfortu. Ttuce oparła głowę na ziemi, mając wrażenie, że przełyka rozżarzone
węgle. Leżąc na boku i siłując się z ciałem, nad którym nie miała kontroli
obserwowała, jak dumnie wyprostowany Piccolo rzuca Kakarotto wyzwanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Jej
wzrok rozmywał się coraz bardziej, a zmiażdżone gardło zaciskało konwulsyjnie,
gdy Nameczanin przyjmował cios za ciosem od Saiyanina, który niesprawiedliwym zrządzeniem
losu wciąż pozostawał w boskiej formie. Ta walka od początku nie była
wyrównana, a motywacje Piccolo dodały mu tylko trochę siły. Ttuce czuła, że
życie ucieka z niego w takt tego, jak ona siłą woli przepycha fasolkę przez
okaleczony przełyk. Krew ciągle moczyła policzki Saiyanki, gdy Nameczanin z
trzaskiem i skręconym karkiem wylądował obok niej. Ich spojrzenia skrzyżowały
się, a Piccolo wydał ostatni oddech w momencie, gdy Ttuce poczuła pierwsze
magiczne nici, zszywające jej ciało na powrót w jedną całość. Leżeli twarzą w
twarz, a powieki Nameczanina pozostawały rozchylone, mimo że tęczówki dawno
uciekły w głąb głowy. Czując powracające siły, Ttuce wyciągnęła ostrożnie rękę
w jego stronę i zamknęła je.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">W
tej samej chwili Kakarotto postawił stopę na klatce piersiowej Piccolo i
przycisnął go do ziemi. Ttuce zaczęła się podnosić. Senzu nie uleczyła jej
jeszcze w pełni i obolałe ciało protestowało, ale to było silniejsze od niej.
Twarz Saiyanina rozjaśnił uśmiech. Dyszał ciężko, podekscytowany, jego włosy
naelektryzowały się, a tors nosił ślady okrutnych ciosów, ale wciąż wydawał się
bardzo z siebie zadowolony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Czy teraz przypominam ci Raditza? – spytał, spoglądając na nią z góry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Wrzask
wypełnił pole bitwy, gdy Gohan zdał sobie sprawę do czego doszło. Kakarotto nie
zdążył się zorientować, kiedy chłopak dopadł do niego i celnym uderzeniem w
szczękę powalił go na ziemię. Gohan był już na pierwszym poziomie Super
Saiyanina i nic nie wskazywało na to, że ma zamiar się teraz zatrzymać. Mimo
poszkodowanej dłoni, zasypywał Kakarotto gradem ciosów, które u normalnego
człowieka zmiażdżyłyby każdą z kości. Saiyanin ryknął ze złości i w końcu
przerwał tę szaloną szarżę, nokautując Gohana i posyłając go w ruiny Capsule
Corporation. Kolejna ze ścian zawaliła się i częściowo przysypała chłopaka
swoimi szczątkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Mam tego dość! – Energia Kakarotto płonęła w deszczu jak pochodnia, której nie
można zgasić. Ciągłe ataki ze strony nowych przeciwników wybijały z rytmu i
utrudniały koncentrację. – Głupcy, umrzecie wszyscy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Tym
razem nikt nie był w stanie go powstrzymać. Nie wciąż nie w pełni sprawna
Ttuce, nie skatowany Vegeta, ani oszołomiony jednym z wcześniejszych wybuchów
Tien. Nie chłopcy, których fuzja dobiegła już końca i nie Krillan ani Yamcha, którzy
leżeli nieprzytomni w jednej z wyrw w ziemi. Kamehameha rozbłysło wśród
strumieni deszczu, gdy Kakarotto posłał śmiertelny pocisk prosto w swojego
syna. Oczy Gohana otworzyły się tylko po to, by na chwilę wypełnić się
niebieskim blaskiem, gdy ki ojca sunęła w jego stronę, oświetlając i niszcząc
wszystko na swojej drodze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Uderzenie
i wybuch wzbiły w powietrze kolejne tumany dymu i kurzu. Deszcz zwalczał je,
przemieniając w błoto i stopniowo odsłaniając sylwetkę Chi-Chi, która wskoczyła
przed Gohana w ostatniej chwili, by ocalić mu życie. Tkwiła tak w bezruchu, z
szeroko rozłożonymi ramionami, a ulewa smagała jej włosy, które rozwiązały się
w wyniku zderzenia z energią. Kakarotto wpatrywał się w nią jak skamieniały,
obserwując każde drgnięcie mięśni w ciele i wykwitające na ubraniu smugi krwi.
Oczy kobiety wwiercały się w jego, zamglone i pozbawione wyrazu. Nogi w końcu
ugięły się pod nią, a ona runęła w ramiona syna, jak kwiat, któremu ktoś
przedwcześnie przeciął łodygę. W tej samej chwili twarz Kakarotto wykrzywił
spazm bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Idiotka! – syknęła Ttuce, która zdążyła już odzyskać głos i teraz dłonią
rozmasowywała ścierpnięte gardło. – Co za bezsensowna śmierć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Gohan
spojrzał w zakrwawioną twarz matki. Pod dywanem czerwieni jej skóra była biała
jak kreda, a mimo to oczy zdołały się jeszcze do niego uśmiechnąć. Chi-Chi
rozstawała się z tym światem bez żalu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">-
Bądź dzielny – szepnęła na pożegnanie, a zrujnowane ciało wreszcie przestało
więzić duszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Z
gardła Gohana wyrwał się krzyk, który ostatecznie mu je zdarł. Jego ciało
otoczył biały podmuch, a włosy na powrót stały się czarne. Masa mięśniowa
półkrwi Saiyanina zwiększyła się, a moc zdawała się rosnąć i rosnąć, teraz
czerpiąc ze źródła, którego nie można było opróżnić. Kakarotto cofnął się o
krok, zarazem zdumiony, jak i prawie zbity z nóg poziomem ki, emanującym z
ciała chłopaka. Ta siła przeganiała deszcz i tworzyła zamieszanie w atmosferze.
Ciało Chi-Chi spoczęło pośród kamieni, a Mistyczny Super Saiyanin powstał z
kolan, by położyć kres szaleństwu swojego ojca.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-i9mzMyLBWbM/WAZhtwo71_I/AAAAAAAAAyw/JScGCgPUlcQGW7a-jFIuvE8nPIdO9jMDACLcB/s1600/giphy.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="173" src="https://2.bp.blogspot.com/-i9mzMyLBWbM/WAZhtwo71_I/AAAAAAAAAyw/JScGCgPUlcQGW7a-jFIuvE8nPIdO9jMDACLcB/s320/giphy.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Nie wiem czy ktoś z Was kiedykolwiek korzystał z tego małego playera umieszczonego na samej górze bloga, ale w każdym razie ja tam co jakiś czas coś dorzucam i coś wyrzucam, bo jestem nim nieustannie zachwycona. I tak ostatnio dodałam trzy melodie, które nic wspólnego z DBZ nie mają i którym zmieniłam tytuły. Pierwsza z nich to "What Shall We Die For" (Za co powinniśmy umrzeć?), druga "Ttuce Regrets" (Ttuce żałuje), a trzecia to "Vegeta and Bulma Forget Each Other" (Vegeta i Bulma zapominają o sobie). Tytuły i linki do oryginałów są oczywiście umieszczone w dziale z info. Nazwy tych melodii możecie traktować jako małe spoilery na przyszłość (ale nie musicie). Cheers!</i></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-435453629387535154.post-34929501671134842472015-06-18T19:17:00.006+02:002022-04-18T20:16:32.893+02:0013. Turn your back on mother nature<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Minęły długie tygodnie
zanim Raditz przekonał Ttuce do tego, żeby mu choć trochę zaufała. W procesie
tym uwzględniono dużo prychania, jeszcze więcej przeklinania i przepychania, a
wszystko to po kątach i ukradkiem, żeby załoga bazy o niczym się nie
dowiedziała. Tytuł najbezpieczniejszego miejsca spotkań został w końcu
przyznany magazynowi broni, w którym w ostatnim czasie pracował wyłącznie
ukarany za nieposłuszeństwo Saiyanin.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Raditz splunął na dłoń
i palcem zmieszał ślinę z papką z liści.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Ugh, to obrzydliwe!
Co ty właściwie robisz? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Siedź cicho. Matka
nakładała mi to na siniaki i zadrapania, gdy byłem mały.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Chyba nie zamierasz…!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Zamierzam. – Raditz
rozsmarował zieloną breję na jej czole.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce skrzywiła się i
zacisnęła powieki. Obiema rękami przytrzymywała grzywkę uniesioną do góry, żeby
w żadnym razie nie weszła ona w kontakt z medycyną alternatywną w interpretacji
Raditza. Niekonwencjonalna maść była chłodna w dotyku i w jakiś sposób
przynosiła jej uczucie orzeźwienia. Kiedy Ttuce przezwyciężyła już niechęć do pomysłu,
jak i faktu posiadania cudzej śliny na twarzy, rozluźniła się i zaczęła
doceniać magiczne właściwości leku.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Co to za roślina? –
spytała, wciąż nie otwierając oczu. – Pachnie bardzo intensywnie… – W
odpowiedzi poczuła jak wargi Raditza przyciskają się do jej. Momentalnie zjeżyła
się i puściwszy włosy, odepchnęła go od siebie z całych sił. W wyniku uderzenia
Raditz z łoskotem wylądował pod przeciwległą ścianą pomieszczenia. Dopiero po
chwili podźwignął się ze śmiechem na nogi i rozmasował tył głowy, którym zarył
o podłogę. – Co ty sobie wyobrażasz?!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Pomyślałem, że należy
mi się jakaś nagroda – odparł szelmowsko.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Jestem twoją
księżniczką, pajacu! – Zeskoczyła z kontenera. Ogon zamiótł podłoże, poruszając
się nerwowo za jej plecami. – A ty jesteś nikim! Jak śmiesz?!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- No, no, nie rozkręcaj
się. To był tylko żart. – Raditz uśmiechnął się zawadiacko i uniósł palec
wskazujący do góry. – Jesteś moją księżniczką, a nawet nie wiesz jakiego zioła
użyłem, żeby cię uleczyć! Pozwól, że rzucę trochę światła na tę kwestię –
pochodziło z Vegetasei i jest nie do zdobycia na jakiejkolwiek innej planecie. Zużyłem
na ciebie część mojego cennego zapasu, więc chociaż udawaj wdzięczność.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nie zamierzam –
warknęła, podchodząc do niego z zaciśniętymi pięściami. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Wiesz, z tą zieloną
twarzą naprawdę mnie nie wystraszysz…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nie prosiłam cię o
pomoc, więc nie oczekuj niczego w zamian! Nie myśl sobie, że jesteś mi do
czegokolwiek potrzebny! Narzucasz się.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Dobrze wiedzieć na
przyszłość! – Przez krótką chwilę wyglądał jakby miał do niej żal, ale potem
uśmiech znowu wykwitł na jego twarzy. Tym razem jednak zimny, tak samo jak
oczy. – Maść powinna zaraz zacząć działać. Po bliznach nie będzie śladu. –
Uniósł obie dłonie, a Ttuce zobaczyła, że pokryta resztkami zielonej papki
skóra, jeszcze niedawno zdeformowana poparzeniami, była już praktycznie
wygojona. – Nie chciałem cię urazić tym pocałunkiem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Spierdalaj. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Raditz zgrzytnął zębami.
No dobrze, sam miał nierówno pod sufitem, ale ta kobieta go przerastała. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Chyba nie uznałaś, że
będę chciał zaciągnąć cię do łóżka w ramach podziękowania za pomoc?! To był
tylko buziak, do licha! Zejdź z piedestału! – Nagle go tknęło. – Zaraz… Chodzi
ci o mój status?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce uśmiechnęła się i
zbliżyła do niego na niebezpiecznie małą odległość. Spojrzała mu z dołu w oczy;
głęboko i sięgając do samego dna duszy.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Zgadnij, plebsie. Nie
dla psa kiełbasa. – To powiedziawszy machnęła ogonem tuż przed jego nosem i
wyszła z magazynu. Tej nocy Raditz rozwalił więcej kontenerów niż wcześniej dał
radę uporządkować, a Ttuce nawet nie zmrużyła oka. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Nie potrzebowała tego
mięczaka z trzeciego sortu. Jeśli o nią chodziło, to Raditz mógł zniknąć,
zginąć, przepaść i nawet by się tym nie zainteresowała. Nie chciała jego
pomocy, wsparcia i obecności. Była księżniczką wszystkich Saiyanów, a nie damą
w opałach, do licha ciężkiego! Całe życie radziła sobie sama i zawsze
powstawała jak feniks z popiołów. Fakt, że jeden jedyny raz przyjęła czyjąś
pomoc, nie zobowiązywał jej do nagłej zmiany ducha. Nie zamierzała się wiązać,
przywiązać, dać uwiązać ani uzależnić. Duma była cenniejsza – jedyna stała
rzecz w życiu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Nieświadomie przytknęła
opuszki palców do warg. Tylko dlaczego nie mogła zasnąć?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Następnego dnia owa
owiana mroczną sławą duma zawiodła ją z powrotem w stronę magazynów. Zamierzała
powiedzieć Raditzowi raz jeszcze, dobitnie i tak by tym razem nie pozostawić
żadnych wątpliwości, że ma wypieprzać na kosmiczne drzewo banany prostować
(aczkolwiek planowała użyć bardziej elokwentnych słów i metafor). A
przynajmniej iść do Beerusa i już nigdy więcej nie wracać. Była też gotowa obić
mu twarz i tyłek, by tym samym podkreślić puentę i zamysł całej wypowiedzi. Nie
mieli jeszcze okazji walczyć na poważnie, ale Ttuce nie miała też najmniejszych
wątpliwości, że Saiyanin nie stanowi dla niej wyzwania. Mogła go zabić
skinieniem jednego palca i ta myśl bardzo jej się podobała. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ku zdziwieniu Ttuce, przepastną
halę przeznaczoną na magazyn wypełniał dźwięk dwóch głosów. Raditz z kimś
rozmawiał. Zauważyła, że nie brzmiał tak jak zwykle – tak jak w jej
towarzystwie. Był zirytowany i znudzony. Jego zawadiacki urok zdawał się gdzieś
wyparować i zostawić po sobie skamielinę zgorzkniałego osobnika. Ttuce wykorzystała
wszędobylski półmrok i ukryła się pomiędzy kontenerami. Pobyt na planecie
Freezera numer 105 nauczył ją, że każda plotka ma swoją cenę w złocie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Tkwisz tutaj już dwa miesiące.
Jeśli o mnie chodzi, to możesz spływać. Gdzie jest reszta twojego oddziału?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nie wiem, dawno się z
nimi nie kontaktowałem. Może powinienem…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nikt cię tutaj nie
trzyma. Rób jak uważasz.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Jasne. Porozmawiam z
Vegetą i Nappą.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Patrolujący kosmita z
bazy przeszedł obok miejsca, w którym kryła się Ttuce, i udał się w kierunku
wyjścia. Musiał uznać obchód za skończony. Ttuce przygryzła dolną wargę, czując
jak desperacja uderza ją w twarz z siłą saiyańskiego sierpowego. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">O nie, nie, nie.
Pieprzyć dumę, pieprzyć dumę, PIEPRZYĆ DUMĘ!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Wypadłszy z ukrycia jak
pocisk, złapała Raditza gwałtownie w pasie i wtuliła nos w jego bujną grzywę.
Saiyanin obejrzał się przez ramię ze zdumieniem, nie widząc i nie do końca
wiedząc, co takiego się na nim uwiesiło. Gdy chciała, Ttuce przemieszczała się
niemal z prędkością światła.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nie! Odwróć się z
powrotem. Nie patrz na mnie. – Raditz zaraz wykonał polecenie, a Ttuce
odetchnęła. – Nie wyjeżdżaj.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Słucham?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nie chcę, żebyś
wyjeżdżał. Nie mogę znowu zostać tu… sama. – Przełknęła ślinę i objęła go
mocniej. Nigdy nie byłaby w stanie powiedzieć mu tego prosto w twarz. – Ja…
Uch. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nie możesz beze mnie
żyć? – Po jego głosie poznała, że się uśmiecha. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Uhm… Nie to miałam na myśli.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Straciłaś dla mnie
głowę i jesteś gotowa porzucić królewski tytuł, by związać się z człowiekiem plebsu?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Raditz…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Kochasz mnie z całego
skamieniałego serducha?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Nie przeginaj, kurwa
mać! – Puściła go i odsunęła się. </span></i><i style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Raditz spojrzał na jej
naburmuszoną minę i zachichotał.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Jesteś urocza jak się
złościsz… Tylko żartowałem, żartowałem! – krzyknął, gdy Ttuce wystartowała do
niego z pięściami. – Chciałem ci powiedzieć, że po tym, jak wyruszyłem na misję
z Vegetą, mój status uległ zmianie. Już tylko jedna ranga dzieli mnie od elity.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Tak naprawdę wcale
nie obchodzi mnie twój status. Nasza planeta nie istnieje. – Przewróciła oczami
i westchnęła. – Tak mi się tylko wymsknęło. To była wygodna wymówka…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Uciekłabyś ze mną?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Że co? – Ttuce potrząsnęła
głową i spojrzała na niego jak na wariata. – Poczekaj, bo nie mam pewności, czy
nadal jesteśmy na tej samej stronie. Co ty właściwie proponujesz?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Raditz złapał ją ogonem
w pasie i przyciągnął do siebie jednym silnym ruchem. Gdy tylko znowu otworzyła
usta, by zacząć pyskować, pocałował ją mocno, prawie miażdżąc jej wargi. Ttuce
zamrugała, zszokowana jego bezczelnością. Nawet nie wiedziała jak zacząć go od
siebie odpychać. Straciła oddech, a wtedy Raditz zaraz się od niej oderwał.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Pytałem, czy
chciałabyś stąd ze mną uciec. Myślimy o tym, by zbuntować się przeciwko
Freezerowi i wypowiedzieć mu wojnę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Myślimy? Kto? –
spytała drżącym głosem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Vegeta, ja… i ty.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- W trójkę na pohybel Kosmicznym
Piratom, organizacji i Freezerowi? – Ttuce była bardziej zbita z tropu tą
propozycją niż wcześniejszym pocałunkiem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Może dołączy do nas
Nappa. Jest też mój młodszy brat, którego co prawda muszę najpierw odnaleźć,
ale na pewno przekonam go do współpracy. W piątkę będziemy dla Freezera dużym
zagrożeniem. On zawsze bał się tego, że Saiyanie zjednoczą siły i odmówią mu
posłuszeństwa.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Raditz przesunął
kciukiem po wygojonym czole Ttuce. Jego ogon pozostawał zaciśnięty na talii
Saiyanki, trzymając ją w miejscu z zaborczością, ale i czymś, co stanowiło
niekrytą nutę desperacji. Potrzebował jej. Ttuce czytała w oczach Raditza jak w
otwartej księdze – był więcej niż pewny, że im się uda. Że rzeczywiście dadzą
radę uciec i zmierzyć się z potęgą imperium Freezera. Że przetrwają i zaczną
życie na nowo, z dala od koszmaru armii i cieni rzucanych przez tyrana. Jedno
słowo Ttuce miało być tym, co dałoby mu ostateczny impuls i pchnęło go do
działania. Miała być jego motywacją.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce zwilżyła wargi
koniuszkiem języka i podjęła decyzję. Jej ogon owinął się ostrożnie wokół uda
Raditza.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">- Muszę ci coś pokazać.
<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ciało
Vegety jaśniało na niebie niczym Krzyż Północy. Świetliste snopy ki przebiegały
przez jego sylwetkę i rozciągały się w powietrzu, podczas gdy kumulowana przez
niego energia przeganiała chmury i przesłaniała słońce. Wyładowania elektryczne
godziły w ziemię, wbijając się w nią i siejąc jeszcze większe spustoszenie w
zdewastowanej wcześniejszą walką okolicy. Kamienie unosiły się w powietrzu,
podłoże drżało, a powietrze smagało twarze zgromadzonych w ogrodzie wojowników.
Matka natura bała się potęgi Vegety i ustępowała przed nim, dając mu władzę nad
niebem i ziemią. Kakarotto uśmiechał się jak dziecko na widok prezentów pod
choinką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
FINAL FLASH!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Niszczycielski
pocisk ki pomknął w stronę Kakarotto. Vegeta włożył w niego całego siebie –
dużo za dużo, by mieć nadzieję na to, że po wszystkim da jeszcze radę utrzymać
się na nogach. Już dawno porzucił ideę walki wręcz. W starciu z Saiyaninem
trzeciego poziomu jego ciosy były niczym uderzenia skrzydeł muchy o skorupę
żółwia. Świetlista kula sunęła do młodszego mężczyzny niczym spadająca gwiazda,
z każdą chwilą przybierając na mocy i stopniowo oświetlając wykrzywioną w
szaleńczym grymasie twarz i oczy, które nie wyrażały nic poza czystą ekstazą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Kakarotto
zbił pocisk kantem dłoni, gdy ten miał już dosięgnąć celu, i posłał go w
sąsiednie zabudowania, skazując je na zagładę. Ziemia zatrzęsła się po raz
ostatni w proteście, a Vegeta opadł z sił wraz z kurzem i dymem. Unosił się
wciąż w powietrzu, ale coraz chwiejnej i pochylał się, z ramionami zwieszonymi
bezwładnie po bokach. Drżał na całym ciele z wycieńczenia, a umysł zaprzątała
mu myśl o tym, czy okoliczni mieszkańcy aby na pewno zdążyli uciec przed tym
kataklizmem, który stanowił on sam w zestawieniu z Kakarotto. Vegeta czuł jak
energia Super Saiyanina przecieka mu przez palce. Jego włosy migotały, wahając
się między złotem i czernią. Obrażenia i stopień wyczerpania zmuszały go do
powrotu do pierwotnej formy, ale zaciekłość i duma przesłaniały zdrowy
rozsądek, nakazując walczyć do ostatniej kropli krwi i potu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Kakarotto
teleportował się i pojawił tuż przed nim, z uwięzioną w dłoniach błękitną kulą
energii. Rozsunął palce zupełnie jakby otwierał muszlę, a jej perła ugodziła
Vegetę w klatkę piersiową. Po raz kolejny podczas tego starcia książę runął
niemal niekontrolowanie w dół, na spotkanie ze wzburzonym gruntem i oceanem
ostrych kamieni. Jego włosy na powrót zrobiły się czarne, a energia wyparowała
wraz z ostatnim oddechem, który zaczerpnął do jeszcze nieprzebitych żebrami
płuc. Powieki zamknęły się wbrew woli Saiyanina, a ręce uniosły jak w stanie
nieważkości, gdy zbliżał się w stronę ziemi. <i>Śmierć taka jak każda inna.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Lądowanie
nie było nawet w połowie tak bolesne jak zakładał. Czuł czyjeś dłonie i silne
ramiona, podtrzymujące jego ciężar. Ktokolwiek złapał go przy tej prędkości
spadania, na pewno mógł zwijać się teraz w cierpieniu. Vegeta nie należał do
najcięższych, ale wysokość dodawała ciału kilka ton. Włożył dużo wysiłku w to,
by znowu otworzyć oczy. Na początku obraz był rozmazany, ale poznał kontur
majaczącej nad nim twarzy. <i>Kakarotto?
Nie, niemożliwe… <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Gohan – wycharczał. Ciało i umysł wyły w proteście, ale Vegeta mrugał raz za
razem, próbując odzyskać jasność widzenia. Czuł, że jego płuca wypełniają się
krwią. <i>Jak długo da radę oddychać? </i>–
Nie wtrącaj się w to!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jesteś poważnie ranny, uspokój się! – Chłopak przytknął coś do ust Vegety. –
Połknij, szybko...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Chrupot
kości i huk uderzenia wstrząsnął Vegetą do głębi. Gohan krzyknął z bólu,
puszczając go, a w nagłym podmuchu energii starszy Saiyanin uderzył o coś
twardego i oprócz krwi, poczuł w ustach także piasek. Spotkanie z ziemią
wniosło tylko tyle dobrego do sprawy, że wzrok zaczął z nim wreszcie
współpracować. Uniósł twarz i zobaczył Kakarotto, stojącego tuż obok
zwijającego się Gohana. Butem miażdżył dłoń, w której jego syn ściskał fasolkę
Senzu. Okulary chłopaka leżały rozbite między kamieniami i kępkami trawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ty popaprańcu. – Vegeta jak w transie zaczął się podnosić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Chyba nie liczyłeś na to, że pozwolę im cię uzdrowić, żebyśmy ciągnęli to w
nieskończoność? – spytał z przekąsem. – Nie tym razem, Vegetko. Tym razem
walczymy na poważnie, bez pomocy osób trzecich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zostaw dzieciaka – warknął, stając na nogach ugiętych w kolanach. Krew zalała
mu oczy, a ból w klatce piersiowej sprawiał, że miał ochotę rwać włosy z głowy.
Trudności w oddychaniu wprawiały jego umęczone ciało w jeszcze częstsze
konwulsje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Ależ, oczywiście, że zostawię. – Znowu ten paskudny uśmiech. Kakarotto chciał
krwi. – Nie musisz być zazdrosny, Vegetko. Zaraz go zabiję, a moja pełna uwaga
znowu będzie należeć tylko i wyłącznie do ciebie. – Docisnął podeszwę buta do
nadgarstka Gohana, ale nim rozległo się satysfakcjonujące chrupnięcie, Vegeta
rzucił się na niego, chwytając go w pasie i powalając na ziemię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Zaczęli
się szamotać: Kakarotto wciąż w swojej trzeciej transformacji, a Vegeta w
pierwotnej formie, trzymając pełną garścią jego włosy i dusząc go wolną ręką.
Młodszy Saiyanin wybałuszał oczy, nie rozumiejąc skąd w Vegecie bierze się siła
na to, by choć przez chwilę utrzymać potężniejszego przeciwnika przy ziemi.
Vegeta leżał na nim całym ciężarem ciała, trzymając się tak, jakby Kakarotto był kołem ratunkowym na rozszalałym morzu. Więził go pod sobą z całą
furią, jaka mu pozostała, bo rezerwy siłowe całkiem się już wyczerpały. Żyły
pokrywały białka oczu, a z gardła wyrywał się zwierzęcy warkot. Jego paznokcie
wbijały się w skórę na gardle Kakarotto i toczyły z niego krew. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
To twój naturalny instynkt, by chronić przedstawicieli swojego gatunku? –
wydusił Kakarotto, odzyskując pewność siebie i nie przestając się szamotać. –
Jak tak o tym myślę, to zawsze broniłeś Gohana, a Gotena nawet trenowałeś. A
może po prostu wchodzisz w buty Goku? Próbujesz go zastąpić na stanowisku
strażnika tej planety?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Nim
Vegeta zdążył ustosunkować się do tych słów, pocisk energii wystrzelony prosto
w jego brzuch odrzucił go w powietrze. Kakarotto doścignął Vegetę w przestrzeni
i znokautował serią celnych ciosów z pięści i kolana. Książę zmieniał się
powoli w worek treningowy i Kakarotto zaczynał się nudzić. Schwycił go za włosy
i pozwolił, by zawisł w ten sposób, nadal uwięziony wysoko nad ziemią i
zdrętwiały z bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Pora skończyć tę zabawę, Vegetko. Nie jesteś niczyim herosem. Nie miej co do
tego żadnych wątpliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Sylwetkę
Kakarotto na powrót otoczyła czerwona łuna energii. Tym razem była ona jednak
inna, zarówno w odcieniu jak i gęstości. Vegeta od razu wyczuł różnicę. Uchylił
sklejone krwią powieki i poczuł, że serce staje mu w gardle. Włosy Kakarotto
przybrały na szkarłatnej barwie, podobnie jak jego brwi i źrenice. Ki stała się
niewyczuwalna. Nie było już śladu po masie mięśniowej Super Saiyanina trzeciego
poziomu. Teraz Vegeta stał oko w oko z Saiyańskim Bogiem. Kiedy Goku zmienił
się po raz pierwszy, podczas starcia z Beerusem, książę pomyślał, że wygląda
całkiem niegroźnie. Teraz jednak wiedział, że ma do czynienia zarazem z
prawdziwą potęgą, jak i złem wcielonym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zdziwiony? Odkąd posiadłem tę formę, nie potrzebuję już pomocy innych, by się
przemienić. – Grzywa w kształcie liści palmy falowała, smagana boską energią.
Vegeta czuł, że zaraz zwymiotuje. – Widzę, że nie masz już nic do dodania.
Skoro nawet słowa cię opuściły, to znaczy, że przegrałeś. Bądź teraz cicho i
delektuj się widokiem. Zamierzam odebrać moją nagrodę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Iskra
prądu przebiegła po kręgosłupie Vegety i odezwało się kłucie w sercu. Nie
wiedział czy to fragment żebra toruje sobie do niego drogę, czy skrajne
wyczerpanie organizmu po raz kolejny daje o sobie znać. Zarejestrował ból i
niemożność wykonania polecenia, jakie wydał swojemu ciału. A potem ruszył do
dzieła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">W
zaciśniętej dłoni Kakarotto pozostało kilka kruczoczarnych włosów, gdy Vegeta
bez słowa czy choćby jednego dźwięku wyrwał się z pułapki. Niebieska energia
rozbłysła wśród dymu i ognia niczym pochodnia. Vegeta wyminął świetlistą dawkę
ki, którą Kakarotto posłał w kierunku tego, co jeszcze zostało z West City.
Czymkolwiek było to, co pchało Vegetę naprzód i pozwalało mu na przekraczanie
granic, spotkało swoje przeznaczenie chwilę później, gdy Saiyanin zatrzymał się
i rozłożył ręce na boki. Niebieska łuna utworzyła barierę, osłaniając budynki i
ulice, a Vegeta przyjął na twarz całą siłę boskiego ataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Gdzieś
w dole ktoś krzyknął i w ostatnich chwilach świadomości myśli Vegety pobiegły
znów w stronę Gohana. Niebieska energia stężała i stała się niemal granatowa,
wibrując i przerzedzając się od siły wrogiego uderzenia. Vegeta pozwalał, by
moc wylewała się z niego strumieniami. Wiedział, że gdy otaczająca go łuna
zniknie, nie zostanie mu już nic więcej. Nic więcej, by wziąć kolejny oddech.
Saiyańska zbroja popękała i rozpadła się na kawałki, odsłaniając jego ciało i
strzępy kombinezonu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Chwila
zderzenia i opór Vegety trwały zaledwie kilkanaście sekund, nim pocisk
Kakarotto wreszcie przedarł się przez energetyczne bariery i dosiągł serca
oporu. Mimo to książę miał wrażenie, że upłynęła cała wieczność. Czuł na twarzy
łaskotanie znajomych kosmyków włosów, a dwa jeziora oczu przesłoniły wszystko
inne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Od kiedy śmierć miała
twarz Bulmy?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Niebieska
energia zgasła jak zdmuchnięty płomień zapałki, a Vegeta poczuł, że obejmują go
ukochane widmowe ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Znowu pomalowała
paznokcie na czerwono...<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Eksplozja,
która wtedy nastąpiła, pozostawiła naocznych świadków ogłuszonych, a miasto w
kompletnej ruinie. Vegeta ocalił mniej niż chciał, ale i tak więcej niż
Kakarotto byłby skłonny założyć. Gdy opadł dym, z niesmakiem wylądował obok
poszarpanego ciała przeciwnika i trącił je butem. Vegeta poruszył się jak
kukiełka – pusta, wydrążona i bez ducha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Niesamowite. Kto by pomyślał? – Kakarotto przekrzywił głowę, przyglądając się
nieruchomej sylwetce. – Skąd w tobie taka siła? Czyżbyś jednak prześcignął
Goku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Przystawił
dwa palce do czoła i nim wroga pięść dosięgła jego policzek, zniknął z
powierzchni Ziemi. Gohan wrzasnął i opadł na kolana obok Vegety, zanurzając się
w grzęzawisku dymu, błota i krwi. Wcześniej Kakarotto dał radę pokonać go serią
ciosów, której wzrok chłopaka nawet nie zarejestrował. Tępy ból w zmiażdżonej
dłoni trzymał go przy świadomości równie mocno co wściekłość, strach i żal do
samego siebie. Dlaczego porzucił trening? Dlaczego z najsilniejszego wojownika
stał się w końcu zbędnym balastem? Jak mógł na to pozwolić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Dłoń
Krillana zacisnęła się na jego ramieniu. Tylko on odważył się podejść do
rannego wilka i zaoferować mu pomoc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Wiesz, gdzie poleciał?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Za Ttuce. – Gohan wbił zdrową pięść w ziemię. Umysł półkrwi Saiyanina pracował
jasno jak nigdy. – I za chłopcami. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">>*<<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
…odejście od umowy i niedotrzymanie terminu przekazania planety Sands jej nowym
właścicielom, a także zniszczenie cudzego mienia, czyli również rzeczonej
planety, a następnie niewniesienie stosownych wyjaśnień i brak prób
zainicjowania rekompensaty w ściśle określonym przez regulamin czasie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Uch. – Ttuce pomasowała skronie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Potworności,
okropności, potworze przebrzydły, któremu kac na imię! Nie mogła uwierzyć, że
właśnie teraz dopadła ją taka żenująca przypadłość. Monotonny głos
przemawiającego i maniera, przez którą w swej wypowiedzi omijał wszelkie znaki
interpunkcyjne i pauzy, tylko pogarszały ból głowy, który dręczył Ttuce. Szturchnięcie
w ramię przywróciło Saiyankę do rzeczywistości. Uniosła powieki i kątem oka
spojrzała na pochyloną konspiracyjnie Ish.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Co znowu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Dobrze się czujesz? – szepnęła kosmitka, a jej czarne dredy zadyndały Ttuce
przed nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jestem Saiyanką i nic co z alkoholem nie jest mi obce. – Uśmiechnęła się do
niej półgębkiem. – Poczuję się lepiej, jak tylko ten stary pierdziel skończy
wreszcie przynudzać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Od
ścian pomieszczenia odbiło się głośne chrząknięcie. Ttuce poderwała głowę i
poprawiła się na siedzisku, z którego zjechała już prawie pod stół. Jako prezes
Kosmicznej Organizacji Handlu siedziała na samym jego szczycie, z Ish i Greipem
stojącymi po bokach. Jedno z ramion ławy zajęte było przez członków rady
nadzorczej, a drugie przez przedstawicieli rasy Trashian. Na drugim końcu stołu
i tuż naprzeciwko Ttuce, miejsce zajmował ów pierdziel, czyli najstarszy
przedstawiciel ugrupowania, który kodeks i regulaminy handlu wchłonął razem z
mlekiem matki. Ttuce również odchrząknęła. Nie musiała ukrywać, że nie jest w
formie. Wszyscy to widzieli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Trudno
było stwierdzić, czy Trashian bardziej rozjuszyła utrata Sands, czy lekceważące
podejście Ttuce do problemu. W każdym razie ich pełne złości spojrzenia
sprawiały, że Ish i Greip przestępowali z nogi na nogę. Trashianie byli rasą
śmieciarzy. I wcale nie mowa tu o niedbałym stylu bycia, a o zawodzie, w jakim
się spełniali. Tak jak Saiyanie stanowili rasę wojowników, tak Trashianie
spędzali życie na zakładaniu i prowadzeniu wysypisk śmieci. Zajmowali wymarłe
planety (a czasem i takie zamieszkałe – siłą lub polubownie) i przekształcali
je na śmietniki, z których chętnie korzystały inne rasy, przekazując im odpady
za sowitą opłatą. Trashianie zasypywali każdą planetę aż po granice atmosfery,
a następnie porzucali ją i szukali nowej. I tak kosmos zapełniał się kolejnymi
śmietniskami, a Trashianie zbijali kokosy. Ttuce nie należała do zwolenników
tych praktyk i uważała, że zamiast bezsensownie zaśmiecać kolejne światy,
Trashianie powinni wreszcie opracować sposób likwidowania odpadków. Taki tok
myślenia oczywiście nie przysporzył jej fanów pośród członków trashiańskiej
rasy. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że insynuacje Ttuce godzą w ich wiekową
tradycję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Trashianie
oprócz brzydkich praktyk odznaczali się również niesympatyczną aparycją. Dolne
kły przeciętnego przedstawiciela rasy wystawały dużo ponad wargi i prawie
krzyżowały się pod nosem – im dłuższe i bardziej zakrzywione, tym wyższy status
społeczny. Twarze trashiańskich osobników w całości porośnięte były
kędzierzawymi włosami, a ich źrenice wyglądały na niemalże przezroczyste,
zlewając się z białkami. Trashianie śmierdzieli i brali pieniądze za nic. Ttuce
gotowała się na samą myśl o tych kreaturach, a przebywanie z nimi w jednym
pomieszczeniu doprowadzało ją do białej gorączki, ale – klient nasz pan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Przyznajesz się do zarzucanych ci wykroczeń? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Żartujesz? – Ttuce prychnęła, odrywając w końcu wzrok od szczerzących na nią
kły Trashian i wbiła go w starca naprzeciwko. – Nie ja wysadziłam tę planetę.
Sama wybuchła, wspomagana przez stado rebeliantów. Zostałam zaatakowana… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Twoi wrogowie nie są naszym problemem! Naszym problemem jest śmietnisko, które
nie istnieje! – Przywódca Trashian uderzył pięścią w stół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
zmrużyła oczy i wstała. Przez salę przebiegł niespokojny szmer. Saiyanka poczuła
dłoń Greipa na swoim ramieniu, ale zaraz ją strąciła. Zmierzyła spojrzeniem
kolejno każdą z osób, zasiadających przy stole. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie mam zamiaru się tłumaczyć. Sands zniknęła z galaktyki i musicie się z tym
pogodzić. – Jej ciało otoczyła złota aura. Ogon trzasnął w powietrze niczym
bicz. – Jeśli ktoś uważa inaczej albo powątpiewa w moje intencje, to zapraszam
na zewnątrz. Rozwiążemy konflikt od razu, nim przyjmie formę zbrojną. Reszcie
natomiast proponuję polubowne wysłuchanie ofert, które ma do przedstawienia
Ish. Jestem pewna, że w naszym katalogu znajdzie się jakaś inna planeta o
równie pociągających atrybutach i korzystnej cenie, która was zainteresuje. – To
powiedziawszy odepchnęła krzesło i opuściła salę, pozostawiając zebranych w
ciszy i cieniu grozy wybuchu, do którego ostatecznie nie doszło. Ttuce naprawdę
była nie w formie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Siedziba
Kosmicznej Organizacji Handlu mieściła się w twierdzy o charakterystycznym dla
imperium Freezera kształcie i o kolorze kości słoniowej. Planeta Chilled numer
66, którą przekształcono specjalnie tak, by pełniła funkcję trudnej do zdobycia
fortecy i swoim kamienistym terenem chroniła centrum organizacji, była jednym z
najlepiej strzeżonych miejsc w całej Galaktyce Północnej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
szła przez wypełniony strażnikami budynek i zmierzała do wyjścia. Tuż za nią
wiernie drepcił Greip. Po obu stronach korytarza znajdowały się gabloty z
najróżniejszymi modelami zbroi. Było to swego rodzaju muzeum, prezentujące
zarówno najstarsze modele, jak i te najnowsze, dopiero testowane przez
Kosmicznych Piratów. Tylko dzięki tej wystawce Ttuce stanęła przed radą w
kombinezonie bojowym, jak należy, a nie w ubraniach pożyczonych od Bulmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Greip
odeskortował Ttuce aż do wyjścia z twierdzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Zostań razem z Ish – poleciła mu tonem nieznającym sprzeciwu. – Załatwcie tę
sprawę tak, żeby wszyscy byli zadowoleni i żebyśmy za bardzo na tym nie
stracili. Trashianie to płotki, ale nie chcę, żeby ta historia rozniosła się na
cały kosmos. Nie potrzebujemy złej reklamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Tak jest, pani kapitan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Skinąwszy
mu głową, Ttuce teleportowała się na Vegetasei, prosto do sali tronowej. Zaraz
przywitały ją radosne okrzyki Trunksa i Gotena, i pełne niezadowolenia
mruknięcie autorstwa Piccolo. Ttuce rzuciła siedzącemu w kącie Nameczaninowi
rozbawione spojrzenie i podeszła do chłopców, którzy z balkonu obserwowali
zachód jednego ze słońc nad saiyańską stolicą. Na niebie czerwień walczyła z
bielą, tworząc zapierający dech w piersiach pejzaż.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jak się czujesz, młody książę? – spytała Trunksa, odgarniając mu grzywkę z
oczu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Czy to wszystko jest naprawdę moje? – Ttuce skinęła głową, a Trunks zachłysnął
się powietrzem i schwycił Gotena za rękę. – Słyszałeś? Prawie jak w <i>Królu Lwie</i>!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Wszystko co oświetla słońce! – zapiszczał Goten i przewiesił się przez poręcz
balkonu, machając nogami w powietrzu. Ttuce z bliżej niezrozumiałego dla siebie
powodu zaraz złapała go za krawędź koszulki i przytrzymała, podczas gdy
chłopiec kontynuował: – Będziesz królem, Trunks! Jak Simba!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Będę królem? – Trunks spojrzał na Ttuce z czymś, co przypominało lęk. – Muszę? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
A nie chcesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Sam nie wiem. Bycie księciem jest na pewno fajne, ale… – Przygryzł dolną wargę
i wbił wzrok w podłogę. – Król to coś zupełnie innego. Obowiązki,
odpowiedzialność, tyle stresu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
kucnęła na jedno kolano. Palcem uniosła mu podbródek i spojrzała w oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Hej. Nie chcesz, to nie będziesz. Vegeta cię do tego nie zmusi. Może być
szorstki i wymagający, ale nie jest tyranem. – Uśmiechnęła się do chłopca. –
To, że w tym wieku wiesz z czym wiąże się rola króla, zasługuje na pochwałę.
Teraz taka wizja przyszłości cię przeraża, ale kiedyś może jeszcze przyjść
dzień, że przywitasz ją z otwartymi ramionami. Wtedy Vegeta na pewno będzie
obok, by stwierdzić, że jesteś gotów, żeby zająć jego miejsce. A jeśli taki
dzień nigdy nie nadejdzie, Vegeta również to zrozumie. Dałeś mu już powód do
dumy. Wychował cię na mężnego wojownika i niczego więcej nie potrzebuje.
Rozumiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Pacnęła
zmieszanego chłopca końcówką ogona w nos. Goten zachichotał i twarz Trunksa
wreszcie się rozjaśniła. Piccolo obserwował to z niedowierzaniem. Ttuce
uśmiechała się uśmiechem, który nie znał znaczenia zgorzknienia i złości.
Uśmiechem, który był w pełni szczery i który rezerwowała wyłącznie dla Trunksa.
A może czasem, jak podejrzewał, jeszcze dla Vegety. Ten uśmiech usuwał z twarzy
Saiyanki wspomnienia o latach służby u Freezera i pokazywał ją taką, jaką by
była, gdyby jej losy potoczyły się odrobinę inaczej i odrobinę szczęśliwiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Piccolo
poczuł potrzebę, by czasem i jego Ttuce nagrodziła takim uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Królowo. – Do sali wszedł sędziwy doradca, który poprzednio nie odstępował
Vegety na krok. W dłoniach niósł płaskie granatowe pudełko i otworzył je, gdy
tylko zbliżył się do Ttuce. – Zleciłem wykonanie księżycowego klejnotu. Jest
nieco mniejszy niż ten, który nosił poprzedni król. Chciałem, by pasował do
postury obecnego zwierzchnika tronu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
uznała, że facet ma szczęście, że Vegeta jest akurat nieobecny. Wzięła medalion
do ręki i przyjrzała mu się. Była to niemalże idealna kopia swojego
poprzednika. Okrągła turkusowa obudowa chroniła eteryczną srebrzystą kulę, od
której rozchodziło się dwanaście promieni, symbolizujących dwanaście galaktyk.
Księżyc – największy skarb saiyańskiej rasy. Ten, który dawał im potęgę i
pozwalał na transformację. Ttuce przesunęła kciukiem po klejnocie i uśmiechnęła
się pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Daj to swojemu ojcu, gdy już go spotkasz. – Wręczyła medalion Trunksowi, wraz
ze srebrnym łańcuszkiem, i odprawiła doradcę ruchem ręki. – A tymczasem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Przed
nosem Piccolo pojawiła się sylwetka Kakarotto. Czerwone włosy od razu
uruchomiły wszelkie alarmy w jego głowie. Nim zdążył powiedzieć choć słowo,
Kakarotto zaatakował. Ttuce dała jeszcze radę odepchnąć obu chłopców od siebie,
ale zaraz potem jej ciało wygięło się w łuk od uderzenia i wyleciało przez
balkon z sali tronowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ten
cios odczuła całą sobą, jeszcze zanim wbiła się w ścianę budynku naprzeciwko, a
następnie kilka kolejnych. Kiedy wreszcie się zatrzymała, po środku kompletnego
gruzowiska, nie miała nawet czasu na ocenę obrażeń. Kakarotto zmaterializował
się przed nią w asyście czerwonej poświaty i diabelskiego spojrzenia. Ttuce
odkaszlnęła i wydostała się z zakleszczenia pomiędzy zburzonymi ścianami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Słyszałem, że nie dogadujesz się z bogami – przemówił Kakarotto z cwanym
uśmiechem, a Ttuce zerknęła na niego z ukosa i zaraz ten uśmiech odwzajemniła,
prostując się. Nie miała zamiaru okazać zdumienia jego siłą. Musiała zachować
zimną krew i szybko opracować plan działania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Dobrze słyszałeś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie rób sobie wyrzutów. Vegeta też się zdziwił tym, co potrafię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Veg… – Oczy Ttuce się powiększyły, a uśmiech zniknął z jej twarzy. W panice
zaczęła szukać energii brata w kosmosie. – Ty… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Tak. Zgadza się. Ja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Kopniak
w lewe ramię wyrwał Ttuce krzyk z ust. Zaraz potem Kakarotto zaatakował
ponownie, wbijając kolano w jej brzuch, a pięść w twarz. Nie dał Saiyance czasu
na skumulowanie mocy i na przemianę. Nie dał nawet czasu na zebranie myśli i
odczucie wagi tego, co spotkało Vegetę. Jego ciosy posypały się na nią gradem,
który był niemożliwy do uniknięcia i niemalże śmiercionośny jak deszcz
asteroid. Zaledwie po upływie kilku minut Ttuce miała wrażenie, że jej
wszystkie organy wewnętrzne uległy rozerwaniu, a kości zamieniły się w proszek.
Nie przeprowadziła ani jednego ataku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Szybko poszło. Twój braciszek był ciekawszym wyzwaniem. – Kakarotto uniósł ją
za gardło do góry, grożąc zmiażdżeniem tchawicy. Jego szkarłatne oczy
błyszczały z rozbawienia. – Ale nie martw się. Śmierć z ręki boga nie jest złą
śmiercią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
z trudem łapała oddech i walczyła, by nie stracić przytomności. Kakarotto
uniósł dłoń i przystawił ją do jej zakrwawionej twarzy. Między palcami zaczęła
zbierać się energia, formująca kulę i szykująca się do wystrzału. Zanim jednak
do tego doszło, Kakarotto został oślepiony falą białego jak śnieg światła. Z
syknięciem osłonił ramieniem oczy, a gdy mógł już ich na powrót używać odkrył,
że jego dłoń zaciska się na powietrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Piccolo
wylądował na deptaku, w sporej odległości od zniszczonego budynku i z Ttuce
bezpiecznie skuloną w ramionach. Ułożył ją na ziemi. Nie wiedział jeszcze co
się dzieje i co posiadło ciało Goku, ale wiedział, że Ttuce doskonale orientuje
się w zaistniałej sytuacji. <i>Coś ty znowu najlepszego
zrobiła?</i>, pomyślał, palcem sprawdzając jej tętno. Saiyanie, którzy byli
świadkami tego zdarzenia, w przeciwieństwie do ludzkiej rasy mieli na tyle
zdrowego rozsądku, by się nie zbliżać i jedynie z ukrycia obserwować rozwój
wydarzeń. Kakarotto wydostał się z ruin budynku, a Piccolo w międzyczasie
poklepał Ttuce po policzku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
No dalej, ocknij się, dziewczyno!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Kradniesz techniki Tien Shinhana, Piccolo? Nie masz własnych? – Kakarotto
stanął za jego plecami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Ttuce
wreszcie odzyskała przytomność i poderwała się do siadu, odpychając Nameczanina
od siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Gdzie z łapami! – warknęła i wierzchem dłoni starła krew z ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Masz wybite ramię z barku, wariatko, weź to! – Piccolo podsunął jej Senzu, ale Ttuce
prychnęła i natychmiast odtrąciła jego dłoń, pozwalając by fasolka wylądowała
na ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Nie potrzebuję waszych żałosnych ziemskich sposobów. Jestem Saiyanką i radzę
sobie sama! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">Podźwignęła
się na nogi, a Kakarotto wybuchnął śmiechem. Ttuce obnażyła zęby. Do uszu
wszystkich zgromadzonych doleciało nieprzyjemne gruchnięcie, gdy silnym
szarpnięciem sama nastawiła sobie rękę. Nie zachwiała się ani nie skrzywiła,
nie zdradzając rozsadzającego jej ciało bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Więcej w tobie Vegety niż w Vegecie – wymruczał Kakarotto, mrużąc oczy. – Doskonale,
może ten pojedynek nie jest jeszcze całkiem stracony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Dla ciebie jest – syknęła, sięgając do boku i przytwierdzonej do zbroi
fioletowej sakiewki. Rozwiązała ją jednym ruchem i wsunęła dłoń do środka. –
Powiedz mi, Kakarotto. Stawiał ci ktoś kiedyś tarota?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Naprawdę zamierzasz tego na mnie użyć? Chyba rzeczywiście śpieszy ci się na
spotkanie śmierci. – Uśmiech Kakarotto był niczym ostrze noża. – Założę się, że
nie powiedziałaś Vegecie o cenie jaką zapłacisz za wasz mały eksperyment.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Wtedy zepsułabym mu całą zabawę. – Ttuce zmarszczyła brwi i pochyliła się,
szykując do ataku. – A teraz ty nie psuj mojej i zdychaj wreszcie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;">-
Jeszcze tylko jedna uwaga, zanim zaczniemy. – Kakarotto doskonale się bawił. –
Nie chciałabyś się dowiedzieć, kto zabił Raditza?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><i>Zmiana pracy, przeprowadzka do innego miasta, tłumaczenia, sprawdzanie cudzych prac magisterskich, życie, ale rozdział musi być! Jeśli ktoś się zastanawia czy czasem sypiam, to odpowiedź brzmi: <b>tak, czasem</b>.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 150%;"><span style="font-size: x-small;"><i><br /></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-4jQsoalMI2Y/VYL9DOq64ZI/AAAAAAAAAVs/2K4nZ35teKs/s1600/tumblr_ncrb04YVOB1qmrjfso1_400.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-4jQsoalMI2Y/VYL9DOq64ZI/AAAAAAAAAVs/2K4nZ35teKs/s1600/tumblr_ncrb04YVOB1qmrjfso1_400.gif" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Nocebohttp://www.blogger.com/profile/09238392611476128842noreply@blogger.com12